Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Konkursologia - wątek polemiczny
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Ania z Zielonego W20-02-2005 00:24:37   [#51]

Hihihi

Pełnienie funkcji dyrektora szkkoły to cięzki kawałek chleba. To jest pewne.

Trzeba uganiać się z pracownikami, uczniami, rodzicami, OP, ON, sanepidem, inspekcją pracy, etc... Dyrektor musi pilnować matur, egzaminów zawodowych, awansu zawodowego nauczycieli. Zreszta wiecie bo jesteście Dyrektorami:)

Jednak żeby być kompetentnym dyrektorem trzeba nim być od początku. A jak tu byc kompetentnym skoro 90 % konkursów jest ustawione???:)))

Dlaczego dyrektorem ma być ktoś przez 3 albo i więcej kadencji???

POPATRZCIE NA SĄDY . Prezes Sądu 2 kadencje i powrót do szeregu albo kop w górę:)

A jak jest z Dyrektorami szkół. Dyrektor szkoły "wygrywa" konkurs a następnie pełni lepiej lub gorzej swoją funkcję. I co robi ?? Jesli dalej chce być dyrem to w OP nie wychyli sie nikomu bo jeśli to zrobi to w najbliższym czasie zostanie zmieniony. Wiem to bo troszki na świecie już żyję i kolegów dyrektorów mam. Uwążam że lepiej było by dla szkoły gdyby dyrektorowanie trwało dwie kadnecje. Dyro nie bałby sie o swój fotel, tak jak jest już teraz.

Co mi z profesjomalisty z 3 kadencją kóry wchodzi do ..... wójtowi??:)))

zgredek20-02-2005 00:26:57   [#52]
napisałabym coś, ale chyba nie czuję się kompetentna

a napisałam, bo jakbym kompetentna była;-)
aga230720-02-2005 00:32:37   [#53]

A ja uważam, że dwie kadencje dla dyra to stanowczo za duzo, skoro to taka harówa.

Jestem za odsiewem i zmianą co 5 lat oraz powrót do szeregu. Pięc lat to i tak zbyt długo!

Szansę należy dac młodszym, bardzo zdolnym nauczycielom z ikrą.

violka20-02-2005 00:34:47   [#54]

czy to nie jest tak, że

kompetencje zdobywa się w działaniu - tym szybciej im lepiej jest się przygotowanym do ... (stanowiska dyrektora, nauczyciela, sekretarki ... itd.)

profesjonalista i wchodzenie wójtowi ... jakoś mi się wzajemnie wykluczają

zgredek20-02-2005 00:35:13   [#55]
aga, czy Ty czytasz to co piszesz, a potem wysyłasz?
Marek Pleśniar20-02-2005 00:37:02   [#56]

jak to mawia Tym - "ponieważ nie czuję się kompetentny to chętnie się wypowiem";-)

violka20-02-2005 00:39:07   [#57]

aga ;-)

Jestem za odsiewem i zmianą co 5 lat oraz powrót do szeregu. Pięc lat to i tak zbyt długo!

Szansę należy dac młodszym, bardzo zdolnym nauczycielom z ikrą.

może tak poodsiewać nauczycieli - 5 lat i pod KP

zauważcie jak uczniowie lubią młodych, zdolnych nauczycieli z ikrą

zgredek20-02-2005 00:39:47   [#58]
e, tam Tym

ja tam innego mam idola w tym względzie;-)))))))))))))))
Marek Pleśniar20-02-2005 00:55:45   [#59]
violka ma rewelacyjny pomysł z tym odsiewem;-)
AnJa20-02-2005 01:11:11   [#60]
e, violka tylko twórczo ( bo, młoda, bardzo zdolana i z ikrą- pewnie ) się do agi pomysłu odniosła;-)
Gaba20-02-2005 03:37:35   [#61]

1. z tymi młodszymi i lepszymi - bardzo bym była ostrożna. w tym stwierdzeniu jest wiele niesprawiedliwych określeń. Ludzie nie są rupieciami, a poza tym do konkursu po odchodzącym dyrku może przyjść ktoś starszy, czy lepszy... czas pokazuje.

2. jestem za zmianą i za kadencyjnością, gdyż nic tak nie szkodzi jak poczucie dożywocia i - ja tu rządzę, jestem doskonały, no, kto mi podskoczy...

- dwie kadencje, do ustabilizowania szkoły i ew. krótka dwuletnia na odejście i cześć. Jeżeli szkoła jest przyjęta w warunkach skrajnych, skrajnego dziadostwa, to właśnie dwuletnia kadencja stabilizacyjna.

Wolny najmita, zawód dyrektor - bez układów i spoza układów, ukierunkowany na zadania, a nie ciepełkowo- szklarniowe układy. robota typu zapier..., a nie głaskanie po główce. 

Z dala od rp, zz, i... rr - wyłącznie z castingu..., zatrudniany przez tego, kto płaci. Wedle zasady - płacę, więc wymagam... (wtedy nie już czystego OP, bo jest po funkcji OP z delegaturami...)

 

Ale się rozmarzyłam, że jest normalnie.

 

Dyrektorem jest tylko zarządzeniowiec po ostro weryfikowanych studiach, wice nie zajmuje się godzinami ponadwymiarowymi i zastępstwami - jest pierwszym nauczycielem i specjalistą od dydaktyki i są takie studia (obowiązkowe), od administracji - od papierów jest sekretarz (dwóch), który zajmuje się frekwencją, drukuje listy obecności z komputera... rano w poniedziałek co tydzień są briefingi...

W tym systemie jest studium dla pracowników socjalnych szkół, by zostac woźnym trzeba mieć maturę...

 

wymyślam sobie szkołę... -

Arwena20-02-2005 09:28:38   [#62]

Gabo,

Ładną tę szkołę wymyśliłaś.
Gaba na ministra!
florek20-02-2005 10:01:13   [#63]

Na szczęście pomysł z tym"5 lat i do szeregu....oddać pałeczkę młodym i tym z ikrą" jest nierealny. Dyrektorem może zostać mianowany lub dyplomowany, więc biorąc pod uwagę aktualne przepisy dotyczące awansu, to juz nie taka świeża krew. Pięć lat kadencji dyrektora to pomyłka. Każdy, nie tylko uczeń potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji. Nowy dyrektor to zmiany, czasem rewolucja. Nie wyobrażam sobie bym co 5 lat miała przyzwyczajać się do nowych wymagań nowego stylu, a co za tym idzie zmieniać swój styl i koncepcje. Oczywiście nauczyciel musi być twórczy, rozwijać się ale czego pod przymusem i niekoniecznie zgodnie ze swoja osobowością.

Ponad to szkoła musi w srodowisku "jakoś kojarzyć się" , miec renomę, a zmiana zarządzajacego może, a nawet musi nieść zmianę tej tożsamości.Czy faktycznie będzie to słuzyło edukacji?

Marek Pleśniar20-02-2005 12:30:42   [#64]

pragnę zwrócić uwagę na fakt, że twierdzenie "Zawód - dyrektor to jedyne profesjonalne wyjście" nie jest tożsame w żaden sposób ze stwierdzeniem "dożywocie"

Podczas konferencji w Krakowie (tej u RPO) był pan zajmujący się powierzaniem w taki własnie sposób stanowisk dyrektorom.

Rzekł on tak: zmieniamy dyrektora gdy nawala. Gdy zarządza dobrze to o co chodzi?

Innymi słowy: jestem za kryterium jakościowym w pracy dyrektora. Jeżeli zarządza dobrze - to zarządza. Jeśli zarządza źle - to nie zarządza;-)

Wtracanie się w to czy robi on papiery czy nie robi nie ma sensu gdy traktować zarządzanie jak "czarną skrzynkę" z automatyki znaną. Nie wiem po co dyrektorowi rady na temat czy on ma robić briefingi czy nie. Robi jak uważa że trzeba.

To dotyczy też kadencyjności. Kadencyjność służy zaspokajaniu społecznego poczucia "sprawiedliwości". Żeby i inni mogli sobie pozarządzać biedną szkołą. Nikogo tu tak naprawdę nie obchodzi szkołą sama - lecz raczej myślisięo "demokracji" w odniesieniu do stołka.

Jak "na wyjściu" skrzynka daje OK to nikogo nie interesuje co ma Cz-S we środeczku;-)

Jak "na wyjściu" jest Nie-OK - to się skrzynkę odsyła do serwisu;-)

----------

Myślę że i nauczycielom - nie dyrektorom powinna się taka zasada podobać.

Jak uczy dobrze to o co chodzi? ;-) Po cholerę go ciągle ganiac po kursach. Kursy są wtedy potrzebne jak służą jakości uczenia. A nie dla siebie samych.

Majka20-02-2005 12:37:11   [#65]
No to ja (doświadczywszy niejednej dyrekcji;) w pełni zgadzam się z Markiem.
Zawód - dyrektor; człowiek musi mieć predyspozycje do zarządzania i sporą wiedzę.  Jesli się sprawdza, nadąża za czasem, niech będzie i 20 lat :)
Szkolną lokomotywę ciężko się rozpędza.....
Ania z Zielonego W20-02-2005 12:48:31   [#66]

Och Gabo

bardzo przypadło mi do gustu to co napisałaś.

Jeśli chodzi o tę "młodość" to niektórzy bardzo się tu obawiają tej młodości. Ale to nie ja poruszyłam wiek kandydata. Zreszta ustawa precyzuje że dyrkiem może być mianowany lub dyplomowany, a to już nie 25 latek tylko ktoś po 30 - tce. Zresztą nie o wiek tu chodzi tylko o kadencyjność.

Proponuję 2 x 4 lata i kop w górę lub do szeregu. Nie podoba sie Dyrektorom:)???

Kto powiedział że to ma być prawie dożywocie. Dlaczego urzedujący dyrektor nie chce być kreatywny, dlaczego nie chce dostać kopa w górę do kuratorium, do ministerstwa, do OKE, CKE.

Dlaczego w szkołach jest źle?? Dlatego właśnie że niema tego "kopa" w górę.

Przecież doskonale wiecie. Popatrzcie wokół na swoje lokalne środowiska. Stanowiska przez zasiedzenie. Tu go odwołali to dostaje inny stołek. I wcale nie piszę teraz o dyrektorach szkoły.

Układ układzik, rączka myje rączkę. Ludzie kochani czy wy tego nie widzicie, czy mamy się z tym godzić. Dlaczego w naszym kraju musi panować nepotyzm, bałaganiarstwo, bylejakość.

Ale się wnerwiłam:)))

Marek Pleśniar20-02-2005 12:54:59   [#67]
nieodmiennie działa tu zasada z #56 ;-)
Arwena20-02-2005 12:59:00   [#68]
A ja zgadzam się z Markiem. Już o tym pisałam, ale powtórzę - jeżeli dyrektor stworzył szkołę na dobrym poziomie, z której wszyscy są zadowoleni, to barbarzyństwem byłoby mu to zabierać. Nie wszyscy mają ochotę na "kopa w górę".
Ci, którzy mają i są do tego przygotowani, sami znajdą drogę do wyższych stanowisk.
A jeżeli dyrektor nie jest kreatywny i nie rozwija szkoły, to traci ona opinię i na wyjściu czarnej skrzynki zaczyna być "nie-OK", jak pisał Marek.
Wtedy można pomyśleć o zmianie dyrektora.
violka20-02-2005 13:10:38   [#69]

czytam sobie

jak dalej rozwija się dyskusja

i jakoś tak (chyba z okazji niedzielnego leniuchowania) skojarzyło mi się to dość małżeńsko

jak mąż dobry i się sprawdza, to wcale nie chcę go zmieniać

i guzik mnie obchodzi, że inny facet chciałby sobie mną pozarządzać, bo właśnie poczuł powołanie i mu się podobam

a jak nie będę mogła wytrzymać z moim mężem to sobie go zmienię i wcale potrzebuję do tego demokratycznych procedur konkursowych

;-)))))))))))))

Marek Pleśniar20-02-2005 13:15:59   [#70]
choć akurat w przypadku doboru męża procedury konkursowe mogłyby być wielce popularne w naszym społeczeństwie;-)
skrzat20-02-2005 13:46:30   [#71]

Ja dyrkim nie jestem i na niego nie startowałam, ale za to uczestniczyłam w pracach komisji konkursowej z ramienia RP. Wola rady była jednoznaczna, wygraliśmy, ale wielki niesmak pozostał.

Niektórzy mieli pianę na ustach...:) Ale co mi to...:) Lepszy wygrał, samo "przewietrzenie" nas nie interesowało.

beera20-02-2005 14:03:07   [#72]

zmaina stolków

co 5, 10 lat przypomina mi zabawę w "krzesełka".

Od przyczajenia się do jego zajęcia, do siedzenia rozkosznego, po zaglądanie jakie krzeselko następne zająć ;-)

Zgadzam się z markiem:

Zawód - dyrektor to jedyne profesjonalne wyjście.

Nie podobaja mi się stwierdzenia typu: " nauczycielem się jest, dyrektorem bywa" to przypomina mi trochę zjedzenie ciasteczka i jego zwrot w przypadku konieczności ponownego posiadania.

I Marek i Rzewa tu pisali- wyksztalcenie kadry kierowniczej- dobrej i profesjonalnej to nie byle co.
Więc albo jej nie ksztalcimy- i mamy, co mamy, albo wybieramy model polegający na ksztalceniu jej- nie po to, by za 5 lat kształcić kolejną. baza profesjonalnych zarządzających, uniezależnionych do ukladów i koneksji...

A swoją drogą wracając do pierwszego watku i powodu, dal jakiego Marek Widurek go otworzył...

te uklady i koneksje to tylko zewnętrzne są? samorządowo-kuratoryjne?

Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż uklad wewnętrzny- nauczycielsko- dyrektorski. Zżerający się od środka nieświadomie, ale utrzymujący się w  posiadaniu " racji jedynych"

Taki uklad czyni w błogości przebywających nauczycieli ślepymi na to, co najważniejsze w ich pracy.

Wielu z nas wie o czym piszę...

I wrócę do pierwszego pytania :Więc po co konkursy…?

Ja nie wiem po co- wiem dlaczego.
Ano ze względu na zawieszenie dyrektora pomiędzy organami, ze wzgledu na niejasne( a za duże- moim zdaniem) kompetencje pracownicze ( czyt. : nauczycielskie),
ze wzgladu na chory status, niejasnosci w zakresie stosunku: pracodawca- pracownik ( od jst, poprzez samorządy do belfrow)

Wybieramy to co dla nas wygodne w danym momencie- mamy konflikt z jst-  opieramy się na KN, nauczycuielach, misji, itp.

Mamy konflikt z KO- wspieramy się na jst

itd, itp.

Swoista schizofrenia, do ktorej w dodatku glupio się przyznać...i z ktorej w dodatku czasem korzystamy...

aga230720-02-2005 14:54:20   [#73]

Marku

zmieniamy dyrektora gdy nawala. Gdy zarządza dobrze to o co chodzi?

Ile znasz przypadków w których zadziałała ta maksyma?

Mówiąc młodzi z ikrą miałam wlaśnie na mysli wiek "dzieści"

Jestem nadal za jedną kadencją dla dyrektora i spada do szeregu. Jeśli chce wyzej to proszę bardzo, ale to będzie rzadkością.

Ale niektórzy dyrektorzy uporczywie trzymają się "stołka" w obawie przed powrotem "na ziemię". 

 I jeszcze jedno: strasznie męczy mnie pojękiwanie ile to pracy, a to a owo... przecież droga wolna. Ciężko, proszę usiąśc tam gdzie jest lepiej!

bogna20-02-2005 14:57:13   [#74]

ago

do siebie też to zastosujesz:

I jeszcze jedno: strasznie męczy mnie pojękiwanie ile to pracy, a to a owo... przecież droga wolna. Ciężko, proszę usiąśc tam gdzie jest lepiej!

???

Marek Pleśniar20-02-2005 15:07:21   [#75]

Z racji zajęcia znam bardzo wiele przypadków o które pyta aga. Nie chce mi się rozwijać tego szerzej. Dyrektorzy wiedzą jak jest.

I tez jestem troszkę ciekaw odpowiedzi na pytanie bogny;-)

aga230720-02-2005 15:36:20   [#76]

Marku

Ja też znam dyra, który musiał opuścic stanowisko poniewaz wypełnił wszystkie znamiona Art. 287 KK.
Marek Pleśniar20-02-2005 15:45:31   [#77]
i w ten sposób ze świata zarządzania oświatą przeszlibyśmy w świat plotki. Pozostanę jednak przy obszarach zainteresowań kadry kierowniczej oświaty...
violka20-02-2005 15:49:34   [#78]

recepta na porażkę - starać się dogodzić wszystkim

ago czy jesteś pewna, że znajdzie się dyrektor, którego zaakceptujesz ? mimo zmiany co 5 lat, może się zdarzyć że prędzej doczekasz emerytury

łatwo jest "naprawiać" sytuację metodą pociagania za sznurki, szare eminencje potrafią być niezwykle skuteczne - w przypadku sukcesu Ok, gdy porażka - konsekwencje ponosi marionetkowy dyrektor 

poza tym jakoś nie znam przypadku by szare eminencje miały wielkie poważanie

znacznie trudniej jest mieć pomysł i realizować go osobiście, stając otwarcie u steru (a nie siadając na stołku), pozyskiwać ludzi do jego realizacji, brać odpowiedzialność za potknięcia i porażki - swoje i ludzi, którymi się kieruje

ago piszesz zmieniamy dyrektora gdy nawala, czy równie łatwo zgodzisz się na zmieniamy nauczyciela gdy nawala

dlaczego nie w ten sposób: ustalamy o co nam chodzi, po co tu jesteśmy (w tej szkole), a potem  realizujemy, ale też wspieramy, pomagamy(nawzajem), zastanawiamy się dlaczego nie idzie tak jak powinno

myślenie "mnie to nie pasuje, wszyscy mają się do mnie dostosować" nie służy żadnej instytucji, szkole też nie

błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi - z jednej strony tęsknota za ludźmi twórczymi z ikrą, a z drugiej antypatia do takiegoż dyrektora - czyżby dyrektor to nie człowiek, a może twórczy inaczej?

oprócz odpowiedzi na pytanie bogny, ciekawi mnie odpowiedź na pytanie: czy te wszystkie wątpliwości i pytania skierowałaś, ago, również do swojego dyrektora? (wystarczy tak lub nie)

Ania z Zielonego W20-02-2005 17:04:05   [#79]

Zasada z wątku 56

Tylko bez urazy. Podejście  części Dyrektorów  na tym forum wprawia mnie w dobry nastrój.  Prezentujecie pogląd typowy dla dużej liczby dyrków  "Wiem lepiej  bo ja już jestem dyrektorem i mam doświadczenie ", a ci kórzy nie są  tzn, że co ze są nie kompetentni. A to niuby czemu ????  Hahaha?? W czym dyro z 15 letnim stażem jest lepszy od tego człowieka który w szkole pracuje 20 lat, jest metodykiem, ekspertem, dyplomowanym, ma dwie podyplomówki plus zarządzanie ??

Pojecie kompetencji i komentarz  na zasadziew patrz wątek 56  tylko utwierdza mnie w przekonaniu że kadencja góra dwie to najlepsze rozwiązanie.

Konkurs co cztery lata  i koniec:))  Dwie kadencje.  Przykro wrócić do szeregu czy jakj:)??

Szkoda ze konkursy sa ustawiane
aga230720-02-2005 17:14:59   [#80]

violka, bogna

czyli prawda w oczy kole?
rzewa20-02-2005 17:27:13   [#81]

hmm...

A czy wiecie jak wygląda system francuski?

Tam nie ma konkursów - organ wybiera dyrektora jakiego chce i na jakiego go stać, ale jedna zasada - tym dyrkiem musi być osoba "z listy". Istnieje taki swoisty ranking dyrków (takie zbieranie punktów), im ich więcej tym pozycja na liście wyższa i tym większe możliwości wyboru placówki.

Ale żeby na liście się wogóle znaleźć trzeba mieć odpowiednie wykształcenie i praktykę.

Zaczyna się od zarządzania małą peryferyjną placówką, a na dużych miejskich szkołach się kończy, jeśli się jest dobrym. A jeśli świetnym, to jeszcze wyżej.

................

Natomiast co do: Prezentujecie pogląd typowy dla dużej liczby dyrków  "Wiem lepiej  bo ja już jestem dyrektorem i mam doświadczenie ", a ci kórzy nie są  tzn, że co ze są nie kompetentni. A to niuby czemu ????  Hahaha?? W czym dyro z 15 letnim stażem jest lepszy od tego człowieka który w szkole pracuje 20 lat, jest metodykiem, ekspertem, dyplomowanym, ma dwie podyplomówki plus zarządzanie ??

Istneje szalenie proste wytłumaczenie tego zjawiska... za to odpowiedzialna jest nasza/moja dobra pamięć! :-)

Bardzo dobrze pamietam, że tak myślałam będąc nauczycielem z kilkunastoletnim stażem, ba miałam za sobą pełnienie funkcji po wicka w dużej szkole. Zupełnie nie rozumiałam jaka to niby trudność - dyrektorowanie... I zostałam dyrkiem i... przez pierwsze dwa lata dowiadywałam się czego nie umiem i z każdym dniem było tego więcej i więcej, aż stwierdziłam, że zaczynając tę pracę byłam zielona jak szczypiorek na wiosnę!

Obecnie po 8 latach dyrektorowania wcale nie jestem pewna swoich kompetencji i ciągle jeszcze mniej wiem niż nie wiem.

Ania20-02-2005 17:32:09   [#82]

zawsze mnie zastanawiało

jak to jest, że nawet patrząc w tym samym kierunku, dostrzega się zupełnie coś innego, chyba w zależności od historii i doświadczeń danego człowieka.

Nie jestem dyrektorem.

Mimo to uważam za prawdziwe stwierdzenie " dyro z 15 letnim stażem jest lepszy od tego człowieka który w szkole pracuje 20 lat, jest metodykiem, ekspertem, dyplomowanym, ma dwie podyplomówki plus zarządzanie".

I kij z takim etykietowaniem: lepszy, gorszy.

Jest sprawniejszy o wiele umiejetności, które jego podwładny jedynie sobie WYOBRAŻA, że je ma lub mógłby mieć.

Kadencyjność, taka przymusowa, jest szkodliwa dla szkoły, tak myślę.
Tak myslę i przywołuję to, co kiedyś rzekł Wojtek z Olsztyna mniej więcej o tak:

"W czasie pierwszej kadencji dyrektor mysli, że może wszystkiego dokonać. W czasie drugiej jest przekonany, że nie może niczego. W czasie trzeciej wie, CO może zrobić i JAK."
Ania20-02-2005 17:33:16   [#83]

Ewa :)

No własnie :)
violka20-02-2005 17:39:10   [#84]

Aniu

punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

inaczej jest jak się patrzy, gdy ktoś gotuje zupę, a co innego jak się ją samemu gotuje

tylko tyle Aniu chciałam napisać - nie znasz mnie na tyle by oceniać moje podejście, więc proszę nie uogólniaj

w czym jest lepszy od tego człowieka który w szkole pracuje 20 lat, jest metodykiem, ekspertem, dyplomowanym, ma dwie podyplomówki plus zarządzanie ?

a kto mówi że lepszy - może inny

można nie być dyplomowanym i nie nadawać się na dyra, można mieć podyplomówek i innych papierów i nie nadawać się na nauczyciela, na dyra ...

a co Aniu, jeśli ten dyr  - pracuje 20 lat, jest (był) metodykiem, ekspertem, dyplomowanym, ma dwie podyplomówki plus zarządzanie - zaręczam Ci, że znam takie przypadki

na innym wątku pytasz Aniu o konkurs na dyrektora - szukasz pomocy na forum,a traktujesz nas jak małpki, których widok wprawia Cię w dobry nastrój

"Wiem lepiej  bo ja już jestem dyrektorem i mam doświadczenie ", a ci kórzy nie są  tzn, że co ze są nie kompetentni. - to czemu nie pytasz tych innych, też kompetentnych

i nie sądź że czuję się urażona - po prostu sam wielokrotnie korzystałam z pomocy, tych tu dyrektorów, nie zawsze zgadzam się ze wszystkimi poglądami, ale mam do nich wielki szacunek za cenne rady, które czasem choć sprzeczne - pozwoliły mi podjąć właściwą decyzję

Marek Pleśniar20-02-2005 17:39:55   [#85]

Ania napisał lepiej - bo krócej a to samo;-) Ale wklejam noboco

nader udatnie powiedziałaś Ewo to co i ja chciałbym. Mamy tu typowy problem.

Nie jest możliwe zrozumienie tego co powiedziałaś dla kogoś kto tego nie doświadczył. Nie z powodu niezdolności - broń Boże. Z powodu różnicy doświadczeń.

Tak samo nie da się ustosunkować do pytania "a czemu lepszy ma być dyrektor"

Bo nie w "lepszości" różnica lecz znów w innej roli, rodzaju pracy, doświadczeniach. Kto nie podjął nigdy żadnej decyzji zarządczej w zakładzie pracy, nie zatrudnił i nie zwolnił pracownika, nie wlepił nagany i nie udzielił pochwały, w końcu nie dostał pierwszych wrzodów żołądka z powodu takich i innych dyskusji i spraw sądowych itp.. ten nie zrozumie.

Nie powinni dyrektorzy jednak na to niezrozumienie i związkowe, roszczeniowe, zazdrosne wreszcie i złośliwe patrzenie na nich narzekać. Bo to cena tego zawodu. Jak jesteś szefem - nie spodziewaj się wdzięczności, sympatii itp

Bo nie dla sympatii i wdzięczności Cię tam postawili tylko dla skutecznego zarządzania.

Wkrótce szanowni dyrektorzy spotkamy się i po zajęciach pogadamy wieczorkiem. To najlepsze lekarstwo :-)

Marek Pleśniar20-02-2005 17:40:37   [#86]
Ci sie Anie popitoliły Violka;-))
Arwena20-02-2005 17:44:13   [#87]
A najlepszy przykład działania zasady "jedna kadencja i kopa w górę" mamy w naszych władzach ( myślę o krajowych, nie OSKKO, oczywiście).
Skutki widzimy.
Ania20-02-2005 17:45:16   [#88]

violka

ja się chyba Tobie z kimś pokiełbasiłam (rety, z agą2307? z Anią z Zielonego Wzgórza? - podejrzewam...), bo to nieprawda, że "na innym wątku pytasz Aniu o konkurs na dyrektora - szukasz pomocy na forum"...

:)

Viola, ave!
violka20-02-2005 17:45:42   [#89]

aga

prawda nie kole w oczy - mnie razi sposób jej podawania

myślę że są tacy dyrkowie o których piszesz (sama mogę parę przykładów dorzucić), ale tutaj akurat jest ich nie za wielu (chyba że się nie odzywają)

skoro ustaliliśmy że prawda w oczy nie kole - to może odpowiesz na moje i bogny pytania?

potem się zastanowimy, co z tą prawdą dalej

violka20-02-2005 17:49:33   [#90]

chodziło o Anię z Zielonego Wzgórza

ale juz kliknęłam i poszło - dopiero później zobaczyłam jeszcze jedną Anię

nie lubię tych nicków z różnymi dodatkami i szyframi - nie wiadomo do kogo się "mówi"

pamiętacie jak AnJa został kobietą ?

:-))))

Arwena20-02-2005 17:56:19   [#91]
A Amrek mężczyzną:-)
violka20-02-2005 17:57:51   [#92]

Aniu (aniazoo)

wybacz - jak się pojawiłaś na tym wątku, to ja właśnie pisałam i nie widziałam, że jest druga Ania

i tak nie można Cię pomylić - inny klimat Twojej wypowiedzi :-)))

a swoja drogą myślę podobnie jak Ty  - i staram się nie porównywać psa z kotem, który lepiej miauczy/szczeka

Ania20-02-2005 17:59:06   [#93]

Violka

:)
violka20-02-2005 18:12:00   [#94]

znalazłam właśnie coś takiego - i jakoś mi to pasuje tutaj :-))

Bój się człowieka czerpiącego wiedzę z jednej książki.  -Tomasz z Akwinu

Majka20-02-2005 18:21:35   [#95]
św. Tomasz?
Pamiętacie "Modlitwę poranną"?

Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasami mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
(fragmenty)
beera20-02-2005 18:21:53   [#96]

a mnie się podoba to...

"wrócenie do szeregu" 

to zdanie ma w sobie nosnik w postaci jakiś negatywnych emocji i w dodatku jest o jakims czlowieku- byłym dyrektorze.

A dla mnie szkoła to zaklad pracy, ktorym nalezy zarządzać w sposob profesjonalny, rzetelny, celowy i swiadomy. Szkoła to także uczniowie z ich potrzebami. Szkoła to także miejce pracy dla pracowników.

Żadna kulka, ktorą może mieć w ręce ten, na ktorego wypadnie " bęc"

Szkoła to nie zabawka, ktorą może się bawić ten, kto ma na to ochotę. Trzeba ciut więcej by zarządzac szkoła dobrze poza pewnościa siebie, że się to robi dobrze.

Pomysł, by po czteroletniej zabawie w dyrektorowanie odstąpic zabawke kolejnemu w kolejce chętnemu do zabawy sprowadza zarządzanie szkołą do absurdu- ktory jest opisany w tym wlasnie zdaniu.

Postawa, ktora czytam tu w niektorych postach, powoduje, że jst - widząc ją, nie mogąc się w sposób racjonalny dogadać z nauczycielami robią swoje po swojemu.
Nie wiem, czy nie zdajecie sobie sprawy Aniuz Z, czy Ago, że takim stawianiem kwestii sama tę kwestię po prostu...osmieszacie

Dlatego zaczynam byc bliska przyklasnięcie na takie rozwiązania:

- organ wybiera dyrektora jakiego chce i na jakiego go stać, ale jedna zasada - tym dyrkiem musi być osoba "z listy". Istnieje taki swoisty ranking dyrków (takie zbieranie punktów), im ich więcej tym pozycja na liście wyższa i tym większe możliwości wyboru placówki.

Ale żeby na liście się wogóle znaleźć trzeba mieć odpowiednie wykształcenie i praktykę.

Zaczyna się od zarządzania małą peryferyjną placówką, a na dużych miejskich szkołach się kończy, jeśli się jest dobrym. A jeśli świetnym, to jeszcze wyżej.

I... dlaczego ja w tych wszystkich zachodnich rozwiązaniach NIGDZIE nie moge dostrzeć takiego jak u nas wpływu RP na wybór dyrektora? Może dlatego, ze to cholernie konfliktogenny czynnik i kto rozumny, go po prostu omija?

 

Na marginesie zupełnym...

do modelu francuskiego, gzdie dyrektor jest rzeczywistym autorytetem nam dośc daleko- może stąd takie jakie tu czytam, nauczycielskie zdanie na jego temat.
Jednak ja rozwiązanie widzę w doskonaleniu jakości kadry kierowniczej, a nie w absurdalnych pomyslach by laika zastapić kolejnym laikiem, a następnie kolejnym...

Marek Pleśniar20-02-2005 18:35:03   [#97]
aż się w końcu trafi;-) Taki edukacyjny Totek.
ewa20-02-2005 18:36:41   [#98]

tia

taki z ikrą się trafi ;-)
Ania20-02-2005 18:38:10   [#99]

albo

z jajem ;)
Magosia20-02-2005 18:41:23   [#100]

Cieszę się ,że Was znam -poznam

-i że wielu ludzi -w tym dyrektorów;-) to ludzie, którzy mają klasę i zasady - bardzo się utożsamiam z tym , co Rzewa (ten system francuski- cudo dla mnie), Ania (ta bez zielonego), Violka, Marek i kilka innych osób :-))) z którymi spotkam się niedługo i podgadamy, i poszukamy lekarstwa.

Acha, Aniu, już wiem skąd mój nastrój czasem:
"W czasie pierwszej kadencji dyrektor myśli, że może wszystkiego dokonać. W czasie drugiej jest przekonany, że nie może niczego. W czasie trzeciej wie, CO może zrobić i JAK."

Ja jestem drugą, na trzecią się jeszcze zdecyduję , chyba że te trzy lata przede mną zmienią moje zamiary:-))

I nie o stołek tu chodzi, bądźmy szczerzy, tylko o ten fotel obrotowy,sekretarkę, osobisty komputer, i te upojne narady, i konferencje, i to poczucie bycia ... ;-)))

(na wszelki wypadek zaznaczę -to ostatnie stwierdzenie jest ironiczne, przepraszam ,że zaznaczam, ale wolę przed niż po...)

Pozdrawiam i spadam :-)))

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]