Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Obowiązki nauczyciela w czasie rekolekcji
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
aga230711-02-2005 13:36:46   [#01]

Co powinien robić nauczyciel w szkole podczas rekolekcji w zamian za prowadzenie zajęć dydaktycznych.

Czy powinien przyjść do pracy i przebywać w niej zgodnie z ilością zajęć dydaktycznych?

Gdzie i jak wykazać swoją obecnośc w pracy?

Czy dyrektor może po koleżeńsku dać wolny dzień nauczycielowi w czasie rekolekcji w zamian za przeprowadzenie nieodpłatnych zajęć opiekuńczych w czasie ferii?

Jak macie płacone za rekolekcje?

Tomasz Osiński11-02-2005 13:48:44   [#02]

O ile pamiętam, to zgodnie z przepisami nauczycielowi należą sie wszelkie pieniążki, łącznie z nadgodzinami, choć ma dni wolne od zajęć. My, za zgodą wszystkich, spotykamy się i pracujemy np. w ramach zespołów przedmiotowych. Ale świat nie wali się nam pod nogi, jeśli ktoś nie przyjdzie. Ma do tego prawo. A niektórzy chodzą, bo taka ich wola, na rekolekcje wraz z uczniami gimnazjum...

Obecności nigdzie nie wykazujemy, ponieważ w dziennikach jest w te dni wpis "Rekolekcje - dzień wolny od zajęć"

aga230711-02-2005 13:54:51   [#03]
No dobrze gdybyśmy w ten sposób podchodzili do sprawy to u nas nikt by nie przyszedł do szkoły w ciągu tych trzech dni. To albo obowiązuje obecność gdzieś potwierdzona albo nie.
Kropka11-02-2005 13:55:45   [#04]
Czy rzeczywiście nauczyciel ma wtedy wolne ? Ucznia, który chodzi na religię zwalnia się z zajęć, by mógł uczestniczyć w rekolekcjach (tak mniej- więcej mówią przepisy); a nauczyciela ? Wydaje mi się, że dla nauczyciela nie są to dni wolne.
Kasia6611-02-2005 13:57:34   [#05]

chyba

To dni wolne od zajęc dydaktycznych, ale nie od pracy i obowiązek bycia jest. Forma- do ustalenia.
ewa bergtraum11-02-2005 13:57:53   [#06]

Jednak

radziłabym poczytać jeszcze zamieszczone w liście nr 6 (wątek: rada podsumowująca ?) wcześniejsze rozważania w starszych wątkach na ten temat.
aga230711-02-2005 13:58:44   [#07]
Też tak sądzę. ale skoro nie są to dni wolne to gdzie potwierdza swoją obecność w pracy?
aga230711-02-2005 14:05:54   [#08]
Czy w dziennikach zajęć lekcyjnych jest to zabronione? Gdzieś musi wykazać swoją obecność skoro ma 100% odpłatności?
Kasia6611-02-2005 14:06:40   [#09]
Nie jest zabronione, u nas właśnie w dziennikach!
aga230711-02-2005 14:18:35   [#10]
Czy podpisujecie się w rubryce gdzie powinien dany nauczyciel mieć np j. polski?
Kasia6611-02-2005 14:28:10   [#11]
Aga, trudno mi powiedzieć, jak to ma być, bo w różnych szkołach różnie wyglądają te dni rekolekcyjne. U nas (przez ostatnie dwa lata) są dwie pierwsze lakcje, potem wychowawcy, lub w zastępstwie inny nauczyciel albo dwóch idą z dziećmi do kościoła. Po kościele wracają do szkoły i dalej były lekcje wg planu. W takim układzie nie było wątpliwości, gdzie się podpisywać- tam, gdzie się było z dziećmi.
aga230711-02-2005 14:42:32   [#12]
U nas nie ma zajęc dydaktycznych ani wychowawczych w czasie rekolekcji. Część nauczycieli w ogóle nie przychodzi do pracy i ma płacone 100% pozostali muszą być w pracy zgodnie z iloscią godzin dydaktycznych. Dlatego tak mnie nęci pytanie jak to powinno być.
Majka11-02-2005 14:45:02   [#13]
U nas są wtedy rozmaite szkolenia, posiedzenia zespołów - podpisujemy listę obecności.
Obecnośc obowiązkowa!
aga230711-02-2005 14:47:05   [#14]
My zwykle siedzimy i nic nie robimy bo wszystko wcześniej wypracowujemy. To gdzie mamy się podpisać?
Max3611-02-2005 15:10:23   [#15]
U nas nauczyciele mają obowiązek opieki nad uczniami  przed , w trakcie i po rekolekcjach. W trakcie ksiądz proboszcz prosi wszystkich na herbatke i ciasto. Taki zwyczaj.
aga230711-02-2005 15:19:23   [#16]
Czy obecność na pewno obowiązkowa? Skąd to wiecie?
Marek Pleśniar11-02-2005 15:23:51   [#17]
te wszystkie pytania powinnaś zadać.. swojemu dyrektorowi. On to reguluje w placówce i jego organizacja powinna być wykonywana.
aga230711-02-2005 15:31:59   [#18]

Marku

Tu nie masz racji - chodzi o obecność w pracy! Dyro nie może narzucać kto może i kiedy może przyjść. Rekolekcje to Twoim zdaniem dalsza część urlopu?

A jeśli u nas na ten temat nie ma regulacji o których piszesz to co należy zrobić? Zgłosić KO.

Majka11-02-2005 15:35:01   [#19]
Czegoś nie rozumiem?
Dyrektor nie może "narzucić" pracownikowi przyjścia do pracy?  I to w dni, kiedy tylko uczniowie mają wolne od lekcji?
A podpisac mozna się na liście wyłozonej w sekretariacie ;)
aga230711-02-2005 17:03:13   [#20]
A kto powinien założyć taka listę. Jeśli to będę ja - lista zostanie zniszczona!
beera11-02-2005 17:11:48   [#21]

A jeśli u nas na ten temat nie ma regulacji o których piszesz to co należy zrobić?

czekać na decyzje dyrektora, niecierpliwym doradzam spytanie go.

Gdy ich nie będzie we właściwym czasie poprosić podczas posiedzenia jakiegoś nauczycieli, ktore byłoby protokolowane, o ustalenie trybu obiegu informacji w szkole.

A generalnie doradzam albo mniej zaangazowania w "wymiatanie" dyrektora lub robienie tego z otwartą przylbicą;-))

Marek Pleśniar11-02-2005 17:13:13   [#22]

"Dyro nie może narzucać kto może i kiedy może przyjść" ?????????

a kto??

aga230711-02-2005 17:18:08   [#23]

Marku

chodziło mi oto, że w czasie rekolekcji frekwencja obowiązuje wszystkich nauczycieli. Dyro nie może wyznaczać kto zostaje w domu a kto przychodzi.
Grażyna11-02-2005 17:20:55   [#24]
Potwierdzeniem obecności nauczyciela w pracy w czasie rekolekcji jest ewidencja czasu pracy, która powinna być w szkole (wymogi PiP-u)
beera11-02-2005 17:21:20   [#25]

aga

jeśli tak robi,

to raczej nie jest w porządku- choc tez trudno oceniać bez wiedzy większej..

aga230711-02-2005 17:27:55   [#26]

Asiu

ale po co w tym konkretnym przypadku większa wiedza?
Slaw11-02-2005 17:33:57   [#27]
Szkoda, że rekolekcje w wielu szkołach są powodem do zatargów. Często dzieje się to za plecami dyrektorów. Z jednej strony trudno dziwić się nauczycielom, którzy nie są katolikami, że nie odpowiada im zmuszanie do udziału w praktykach religijnych (kłania się konstytucja), z drugiej jednak strony trudno wymagać od katechetki, że dopilnuje sama setki dzieci. Na szczęście u nas zawsze znajdzie się odpowiednia ilość nauczycieli deklarujących chęć udziału we mszy. Dla pozostałych jest, co robić w szkole bo oprócz rzymskich katolików mamy greko katolików, luteran i świadków. Taki sobie tygiel wyznań.
Szczerze mówiąc bardzo nie lubię tego okresu. Uważam, że to kolejne zadanie rodziny, które zostało przerzucone na szkolę.
beera11-02-2005 17:37:00   [#28]

na przyklad

ktos pracował w dniu wolnym od pracy i dostał teraz wolne od dyrektora- nie wiem, czy taki przypadek nie zachodzi tam u Was

Lub inny kontekst- no trudno jakoś dokladnie o tym...

generalnie lepiej jest- albo wszyscy, albo nikt, by nie bylo nieporozumień i nieprzyjemnych sytuacaji

aga230711-02-2005 17:37:58   [#29]

sław

Tu nie chodzi o pójście do kościoła, bo chętnie od lat chodzę z dziecmi, tylko o sprawiedliwośc. Kto nie idzie do kościoła to zostaje w szkole i robi jakieś pierdoły ale jest w pracy, a nie w domu!
Kasia6611-02-2005 17:49:33   [#30]

Aga

 czytając post #14 załamałam się :-(

U nas w szkole KAŻDY jest z czymś "nie wyrobiony", no, może oprócz jednego kolegi, którego uwielbiam ze beztroskość życiową. Czyli prawie każdy, ze mną w roli gównej (bardzo głównej). Do tej pory pocieszało mnie jedno: że nie ma takich szkół, w których juz wszystko jest zrobione... A tu masz babo placek ! :-)

Maelka11-02-2005 17:57:47   [#31]

"...ale po co w tym konkretnym przypadku większa wiedza? "

Choćby po to, żeby nie wygłaszać  opinii na podstawie niepełnych przesłanek.

Dni rekolekcji, jak juz powiedziano, są dniami wolnymi od zajęć dydaktycznych, a i to niekoniecznie.

Uczniowie, którzy z rekolekcji nie korzystają mają przecież prawo przyjść do szkoły i oczekiwać od nauczyciela świadczenia pracy. Mogą to być zajecia wyrównawcze, lekcje utrwalające, konsultacje, lekcje, na których rozszerza się treści - do wyboru, do koloru. W zalezności od uczniów, którzy w szkole pozostają i ich potrzeb z konkretnego przedmiotu.

Ale może się też zdarzyć, że w szkole nie ma ani jednego ucznia. I może się wówczas zdarzyć, że dyrektor nie mogąc dawać płatnych zastępstw (juz dawno o czymś takim zapomnieliśmy) proponuje nauczycielowi pozostanie w domu w czasie rekolekcji, a zrealizowanie tych godzin jako zastępsw w ramach etetu w innym dniu.

Dlatego, miedzy innymi, potrzebne są rzetelne informacje o sytuacji, a nie tylko stanowisko jednej strony.

Jestem osobą niepokorną i często przychodzi mi być stanowczą  ;-) w kontaktach z moimi szefami. Ale jeszcze nigdy nie wpłynęło to negatywnie na nasze wzajemne relacje.

Proponuje temat rekolekcji poruszyć na najbliższym posiedzeniu rady pedagogicznej z wyraźną prośbą o zaprotokołowanie zarówno pytania, jak i wyjaśnienia udzielonego przez dyrektora.

aga230711-02-2005 18:17:15   [#32]

Maelka

do czasu rekolekcji nie mamy posiedzenia. Ponieważ prawie jestem pewna, że macie rację iż nauczyciele obligatoryjnie powinni znależć się w pracy to aby się upewnić na 100% zadzwonię do kuratorium i przedstawię problem naszej szkoły. Nie będę anonimowa bo to zaczyna mnie już męczyć.
Maelka11-02-2005 18:21:30   [#33]

Może jednak najpierw porozmawiaj z dyrektorem? Może w czasie przerwy, przy kawie w pokoju nauczycielskim?

Będzie głupio, jesli okaże sie, że szef ma mocne argumenty na uzasadnienie swojej niezrozumiałej (w tej chwili) decyzji.

aga230711-02-2005 18:22:26   [#34]

Kasia66

robimy wszystko na bieżaco, na rozkaz! Zarywamy noce! Siedzimy całymi dniami w szkole. Do domu zabieramy całe sterty papierów. I na chwile obecną jesteśmy odrobione. No chyba, że znów cosik diabli nadadzą!
aga230711-02-2005 18:30:26   [#35]

Maelka

Dzieki za radę. Ja już mam dość dyskusji z szefem. przystępuję do działania!
Maelka11-02-2005 18:39:51   [#36]

Szkoda, że nie daje się tak prostych spraw załatwić  na drodze rozmów. Ja bym jednak próbowała.

:-(

Ale skoro nie widzisz innego wyjścia...

aga230712-02-2005 21:08:16   [#37]

Maelka

próbowałam negocjować. Jest nieugiety!
aga230712-02-2005 21:12:59   [#38]
Piszecie, że podczas rekolekcji można prowadzić zajecia wychowawcze. U nas to zabronione. Dzieci mają w skupieniu stosować praktyki religijne. Kto jest innego wyznania nie przychodzi do kościoła i kropka.
Maelka12-02-2005 21:24:10   [#39]

I dobrze, że nie przychodzi. Ale może przyjść do szkoły, i szkoła musi zapewnić mu odpowiednie, dostosowane do wieku i sytuacji ucznia, zajecia.

Zwykle uczniowie korzystają z okazji i pozostają w domach. Ale takiej sytuacji wykluczyc nie można.

W szkole, w której pracuję, nauczyciele- ochotnicy pomagają w prowadzeniu rekolekcji, pozostali, po uzgodnieniu z dyrektorem, pozostają w domu. Grono jest niewielkie, liczy 30 osób. Może dlatego łatwiej nam dojść do porozumienia?

Z tego, co piszesz, twój szef potrafi się (i to w zdumiewających dla mnie sytuacjach) ugiąć. Skoro więc w tej konkretnej sytuacji jest nieugiety, może jednak ma poważne argumenty?

Daj mu szansę oficjalnego wypowiedzenia się. Nawet po rekolekcjach.

jzzg12-02-2005 21:25:40   [#40]

Dlaczego nauczyciel miałby nie mieć zapłaconych nadliczbówek? Przecież jest to przerwa w zajęciach zaplanowana w ciągu roku i nie z winy nauczyciela. On jest gotowy do odbycia lekcji.

Co do zajęć wyszukiwanych na siłę, żeby tylko coś robić, uważam je za bezsensowne. W wojsku nazywało się to "w celu zabezpieczenia wolnego czasu".

aga230712-02-2005 21:49:24   [#41]

Maelka

Na jakiej podstawie niektórzy zostają w domu. W razie kontroli na co powoła się dyrektor. No gdzieś to musicie mieć zapisane. tylko gdzie. Bo chyba nie jest to umowa ustna.
Maelka12-02-2005 21:55:27   [#42]

Mhm... coś jest w tym, co piszesz.

U nas na podstawie umowy ustnej. Może dlatego, że nigdy nie było w n a s z y m  gronie spięć i nieporozumień na ten temat. Prawdę mówiąc, nigdy nad tym się nie zastanawiałam. Pewnie dlatego, że cały czas jestem z młodzieżą.

aga230712-02-2005 22:05:33   [#43]
Ale tu nie chodzi o spięcia i nieporozumienia. Do nas pewnego razu w czasie dni rekolekcyjnych zawitała pani wizytator z KO ZOBACZYĆ CO TAM W SZKOLE. Nie było połowy nauczycieli. Dyrektor ostro się tłumaczył i wiem, że było zamieszanie. Chodziło też o wykaz obecnosci. Dziewczyny musiały załatwiać zwolnienia lekarskie albo jakies kwity. Już dokładnie nie pamiętam.
amrek12-02-2005 22:13:15   [#44]

aga

Ale tu nie chodzi o spięcia i nieporozumienia.(...)Już dokładnie nie pamiętam.

to o co chodzi?

Maelka12-02-2005 22:20:27   [#45]

Dlatego własnie mówię, że do tej pory nikt (łącznie z dyrektorem) się nad tym nie zastanawiał. Pewnie dlatego, że sytuacji kryzysowej nie było. I zgadzam się, że w razie takiej nieoczekiwanej wizyty mogłoby się okazać, że umowy ustne to nieco za mało. I skutki byłyby bardzo niemiłe, zwłaszcza, gdyby to  były (obecny pewnie też) OP zajrzał...

Twój post zwrócił mi uwagę na tę sprawę, dzięki. Ale tez wytłumaczył słuszną (jak się okazuje) nieugietość szefa.

Bezsensowne siedzenie w pustej w szkole to bzdura, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że nie można tego czasu jakoś racjonalnie zagospodarować: posiedzenia rady, zespołów, inwentaryzacja...Sama nie wiem.

Ja akurat wolałabym, gdyby nauczyciel, który woli pozostać w domu, chciał te godziny odrobić jako zastępstwa w ramach etatu. I wilk byłby syty, i owca cała. Przynajmniej na jakiś czas zniknęłyby uciążliwe łaczenia klas.

Ale z doświadczenia wiem, że niektórzy wolą te dni przesiedzieć w szkole. I siedzą, ale nie narzekają. Sami dokonali wyboru.

Magosia12-02-2005 22:34:21   [#46]

Maelko

chyba sporo osób daje się podpuszczać- w tym ja.

Ale jeszcze raz spróbuję coś wyjaśnić:

  1. Pani z KO nie pojawia się w szkole "tak o". Regulują to pewne zwyczaje i/lub procedury.
  2. Pani z KO nie ma uprawnień do sprawdzania listy obecności.
  3. Informacja o ostrym tłumaczeniu dyrektora - niewiarygodna- jeśli nawet by musiał coś wyjaśnić, to dzieje się to w cztery oczy. Skąd zatem ocena "ostrości"??

Tak sobie myślę, czy Ktoś (Aga?) nie bawi się naszym kosztem i naszą wiarą w prawdomówność i szczerość intencji. 

Czy czasem te  wszystkie historyjki i dramatyczne posty nie są dla podniesienia temperatury dyskusji.

bogna12-02-2005 22:35:10   [#47]

aga

opowiadając te swoje wymyślone historie, spróbuj osadzić je bardziej w realiach prawa oświatowego.

Jak czytam twoje posty, to odnoszę wrażenie, że jakiś dzieciak dorwał się do kompa.

Magosia12-02-2005 22:36:26   [#48]

Bogna

witam w klubie podejrzliwych :-)))
bogna12-02-2005 22:37:42   [#49]

magosia

:-))))
Maelka12-02-2005 22:54:59   [#50]

Magosiu

Nie powiem, prawdopodobne.

:-)

Ale akurat nieoczekiwane wizyty przedstawicieli OP są równie prawdopodobne, przynajmniej u nas. Pewne zgrzyty we wzajemnych relacjach powodowały, że takie niespodzianki się zdarzały, a o ostrości dyskusji wiedzieliśmy wszyscy, gdyż niektórzy nie dorośli do subtelności typu "cztery oczy". Na szczęście, to już przeszłość, ale sama wiesz: strzeżonego...

Dlatego chyba jednak spytam szefa, jak sobie z tym radzi. I tak w poniedziałek ma ochotę mnie zobaczyć...

;-)

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]