Forum OSKKO - wątek

TEMAT: mówił nauczyciel...
strony: [ 1 ][ 2 ]
Gaba17-01-2005 19:54:03   [#01]

głupio i niby dowcipnie do uczniów. Dzieci jak to dzieci - mają prawo, z tacji wieku muchy w nosie i obraza na świat, wychowawca tłumaczyła, wyjaśniała, dała sobie wejść rodzicom na głowę, mamy mądralińskie i bardzo głośne pokrzyczały na wychowawczynię, myśmy sprawę zbadali, pogadaliśmy, zaleciliśmy, przestrzegliśmy, porosiliśmy o zmianę stosunku nauczyciela. Nie podobało nam się też to gadanie nauczyciela.

Zaczął uważać na to, co mówi - przestał dowcipkować. Przeankietowałam dzieci - wyszło, że uwagi nauczyciela były durne jak... nie wiem, co. 

Z ostatnich rozmów wynika, że dał se już spokój. Dobrze uczy... Miesiąc spokoju.

- a tu nagle, buuum. Rodzice poszli do gazety po dwóch miesiącach. Do dyrekcji nie - bo... taki to obyczaj dziki.

My z dzieciakami gadamy, pośredniczymy, a tu panienka przychodzi i... staje się obrońcą dzieci. Ale ja też je bez jej obrony wybroniłam. Ja nie ukrywam, że nauczyciel zrobił kretyńsko.

Czemu mi się ktoś miesza... czemu do mnie ci rodzice nie przyjdą, a jeszcze niestety zmyślają, że do mnie dzwonili (pomijam formę dzwonienia do koleżanki... dyrektorki) i straszą mnie, że pójdą do KO.

Strasznie mi się chce powiedzieć, niech idą, a niech - po co ludzie rozrabiają? Mnie się aż nie chce z takimi rozmawiać.

beera17-01-2005 20:14:30   [#02]

bo oni

nie chcą zalatwić problemu gabo- a chcą czegoś zupełnie innego

jeden z moich rodzicow w związku z tym, ze n-l polonista zmienił program nauczania w klasie IV obdzwonił WSZYSTKICG- wojta, gazety lokalne, GOPS, przewodniczacego Kmisji oświaty, w-ce wójta, przewodniczącego, ze zmuszam do wydawania pieniędzy go.

Wystarczyło by zadzwonił do mnie i miałby podręczniki z biblioteki- ale on tak naprawde NIE CHCIAŁ podręczników...

I  tak masz w tym przypadku- wcale nie chodzi rodzicom o zalatwienie problemu skutecznie- chcą zalatwić problem spektakularnie...

czasem się zastanawiam skąd się w ludziach bierze taka potrzeba...

Gaba17-01-2005 20:17:51   [#03]

ale ja sprawę załatwiłam, ja ją naprawdę załatwiłam, przyznaje im rację - nie wolno tak mówić było.

... no, właśnie... ;-(((

beera17-01-2005 20:20:13   [#04]

To jeszcze

smutniej- prawda?

;-(

Małgoś17-01-2005 20:20:26   [#05]

a mnie się wydaje, że ..zwyczajnie nie wierzą w bezstronność dyrektora szkoły w konflikcie nauczyciel-uczniowie

chcą szybkich, radykalnych zmian poprawiających sytuację dzici, a nie oczekują procesu wychowawczego nauczyciela

nie wierzą...

ufają gazetom, TV itp. bo wystarczy oglądnąć "Uwagę" i inne takie, by uwierzyć, że prawdziwie bo jednoznacznie, głosno i odważnie ucznia w polsce bronią tylko media ;-)

beera17-01-2005 20:25:12   [#06]

oni często

nie wierzą " z zalożenia" a to zalożenie nie musi się brać z bezpośredniego oglądu danej sytuacji, czy sytacji szkolnej.

To założenie się bierze z szerszego obszaru obserwacji rodziców-  w tym obszarze mieszczą się  media, nauczyciele z ktorymi los zeknął rodziców naszych uczniow - czyli doświadczenia, lęki...

Gaba17-01-2005 20:26:50   [#07]

pogadałam, pokazałam konsekwencje, porosiłam o szacunek - tak nie wolno było mówić - cokolwiek głupiergo się w szkole dzieje - na poziomie, wierzcie jakis takich animozji, łup sensacja w gazecie... przecież to jest jakiś idiotyzm.

Sprawa jest załawtiona chłpina trzyma gębę na kłódkę. Nie fika - nie pomrukuje, nie dogrywa się, nie komentuje - pracuje dobrze...

beera17-01-2005 20:32:43   [#08]

gaba

z takich sytuacji w szkole zyje wielu ( niestety)

Rodzice czują się zaspokojeni w swoim "rodzicielstwie" z poczuciem " bronię dziecka"
gazeta zapełnia sobie szpalty

a dzieci? Najbardziej na tym wszystkim stracą- nieco zagubione będą zarówno pewnie teraz, jak i ( gdyby nie daj co) sprawa miała gorszy final...

Małgoś17-01-2005 20:36:30   [#09]

Gaba, a gdzie ...kara?

Nie wystarczy, że trzyma gębę na kłódkę

Z punktu widzenia ucznia i rodzica to nie jest sprawiedliwe

Bo gdyby to uczeń żartami doprowadził do łez nauczyciela, to poniósłby cały wachlarz kar (uwaga, nagana, wezwanie rodziców, kazanie dyrektora itd.)

Wydaje mi się, że iwemco czują rodzice;-(

parę lat temu, gdyby mi nie przeniesiono dziecka do innej klasy (z normalną panią), to też bym namieszała i szukała pomocy wszędzie - bo przez kilka miesięcy dyrka wiła się jak piskorz, żeby mnie uciszyć, a nauczycielke poskromić - a dziecko wciąz nie wiedziało o co chodzi...i czy ma być wdzięczne pani za to, że ta przez kilka dni "hamuje" złośliwość???? czy ...jpoczuć się winne, że pani przez nią ma nieprzyjemności

RomanG17-01-2005 20:50:57   [#10]

Bo gdyby to uczeń żartami doprowadził do łez nauczyciela, to poniósłby cały wachlarz kar (uwaga, nagana, wezwanie rodziców, kazanie dyrektora itd.)

Gdyby ten sam uczeń złośliwie i z premedytacją rozwalił kamieniami samochód nauczyciela lub dyrektora wart 56.000 zł, poniósłby równiez cały wachlarz kar: uwaga, nagana, wezwanie rodziców, kazanie dyrektora...

;-)

Małgoś17-01-2005 20:59:45   [#11]

Romanie

i jeszcze mógłby ...zamordować

tylko czemu ma słuzyć ta retoryka?

ja odwróciłam tylko role, a Ty Romanie zmieniasz znaczenia i wagi...

Gaba17-01-2005 21:02:59   [#12]

czy ja go mam naprawdę zabić, ludzie... - ja mam uraz - nasz nauczyciel strzelił dwa razy młodych ludzi w głowę, czytujacy zapewne to forum przew. komisji dysycplinarnej tego nauczyciela zwolnił, nawet od nagany...

- ten gadał debilnie i nie gada, bo gdy do mnie doszło, to go obsztorcowałam. Amen.

- tam stzrelił dwa razy, na dwóch lekcjach, dostał z urzędu obrońcę - do tej pory nie wiem, jak chłopa wyratowali... mają sposoby.

Wiecie co - napiszę do KO, by mnie ukarano, może tak będzie najlepiej.

Myślę, że jestem najwłaściwszą osobą do ukarania, czy mogę się poddać dobrowolnie jakiejkolwiek karze, albo co...

RomanG17-01-2005 21:06:22   [#13]

Bo tu jest pies pogrzebany. Nawet najwspanialszy nauczyciel nic nie zrobi, kiedy ma do czynienia z bandą rozwydrzonych szkolnych chuliganów rozpuszczanych przez system oświaty od pierwszej klasy szkoły podstawowej i ...znikąd wsparcia.

Potem ta banda wychodzi ze szkoły po lekcjach, krojąc mojego syna na tygodniówkę i telefon komórkowy oraz markowe spodnie, które musi zdjąć z tyłka - a wszystko to tuż za rogiem tej superprzyjaznej uczniom szkoły.

- Fajnie, synu, że cię nie zabili... Pokaż tylko, którzy to. Dostaną uwagę, a dyrektor powie im, że to brzydko, po czym zaprosi do szkoły kolejny teatrzyk profilaktyczny.

RomanG17-01-2005 21:07:08   [#14]
to było do #11
Małgoś17-01-2005 21:16:36   [#15]

Romanie...daj spokój, bo to juz wygląda na ..fanatyzm ;-)

herbata jest słodka od cukru - nie od mieszania

uczniowie stają sie bandziorami z wielu powodów zew. + genów - nie z powodu przyjaznej szkoły

(akurat ci najbardziej zdegenerowani ...unikają szkoły zazwyczaj)

RomanG17-01-2005 21:22:42   [#16]

Zostawiając bandziorów... Byli, są i będą...

Poucz sobie trochę w jakimkolwiek rejonowym gimnazjum miejskim i porównaj, jak dawniej uczniowie w tym wieku zachowywali się na lekcjach, a jak zachowują się dziś.

Ja porównanie mam, bo w celach samokształceniowych prowadzę czasami lekcje w rejonowych miejskich gimnazjach.

Małgoś17-01-2005 21:38:32   [#17]

Romanie

nie tylko uczniów ten świat zmienił ...

nauczycieli też ;-(

Siła tkwi w nauczycielu, pod warunkiem że mu się chce reagować na niegrzeczności - bo  później na chamstwo mało co pomaga

Lenistwo, bezradność, bierność itp. n-la to rak toczący szkołę - brak reakcji na żucie gumy, żarcie podczas lekcji, wulgaryzmy, siedzenie byle jak, hustanie się na krzesle, gadanie z kolegą, pokrzykiwanie, wychodzenie co 10 min. na siusiu, zabawy komórką, trzymanie rak w kieszeni podczas rozmowy z n-lem, głosny smiech, niehamowanie złości ...wymieniac można do rana

więc sami sobie sa winni ;-(

jak się nie zaszyje na czas małej dzirki, to wnet się zrobi dziurzysko  ..a wręcz ciszek zniknie (stanie się jedną wielką dziurą) i żaden terapeuta, resocjalizator i karanie nie pomogą

***

od dnia, kiedy zobaczyłam na pogrzebie naszego ucznia kilka setek młodych ludzi i zaledwie paru n-li, nie dam sobie wmówić, że porządnych nauczycieli tępia zdegenerowani uczniowie

ta degeneracja dorosłych jest po prostu ...mniej rzucająca się w oczy :-(

RomanG17-01-2005 21:44:37   [#18]

Odnośnie żucia gumy i innych takich, to zgoda oczywiście.

Co jednak, kiedy nauczyciel chce zaszyć dziurkę, a dyrektor lub KO mu nie pozwala (bezprawnie traktując na przykład upomnienie ucznia na forum klasy jako karę publiczną naruszającą godność osobistą ucznia)?

Małgoś17-01-2005 22:06:00   [#19]

Romanie, to nie tak....

naginasz fakty ;-)

tak się składa, że to ja miałam ten problem z KO (kiedyś tu o tym pisałam, mocno zbulwersowana, bo mi nie chciano przyjąć statutu)

pisałm, że KO nakazało wykreślić ze statutu szkoły ze spisu kar publiczne upominanie ucznia, a to wcale nie jest to samo, co zwrócenie uwagi uczniowi podczas lekcji ;-)

Nauczycielowi nie wolno robic pokazówek, typu "Udzielam ci uczniu kary upomnienia, za to,że pyskowałes do pani woźnej"

natomiast nie jest żadną karą reakcja spontaniczna na nieprawidłowe zachowanie podczas lekcji typu: "przestań rozmawiac z Józiem", "Nie zycze sobie takich komentarzy!" itp.

KO nie zabrania szkole wychowywania ucznia, ale zabrania jego poniżania.

I jeśli dotąd mylisz te 2 sprawy, to ....nie mam juz pojęcia jak Ci pomóc w rozumieniu róznicy :-)

RomanG17-01-2005 22:09:14   [#20]

Publiczne upomnienie czyniącego źle - obojętne czy ucznia, czy dorosłego - nie jest poniżeniem tej osoby. W sądzie bez szans.

A w KO owszem, szanse są. I na tym polega paranoja. Nie zaszyjesz dziurki, bo zarzucą Ci, żeś materiał barbarzyńsko ostrym narzędziem przekłuła.

Małgoś17-01-2005 22:27:27   [#21]

publiczne upomnienie nie jest tym samym co kara publiczna ...dlaczego tak się upierasz przy swoim?

publiczne upomnienie to np. odzywka na posiedzeniu RP: "Pani Jasiu,prosze wyłączyć te komórke, bo nam przeszkadza"

publiczna kara to np. odzywka na posiedzeniu RP: "Pani Janino Kowalska, udzielam pani upomnienia za uporczywe używanie komórki podczas posiedzenia RP, czym naraziła pani cały zespół na nieefektywną pracę i utrudniła pani wykonanie zadań służbowych przez dyrektora szkoły"

;-)

RomanG17-01-2005 22:41:30   [#22]
I Twoim zdaniem Pani Janina Kowalska miałaby jakiekolwiek szanse w sądzie?
Małgoś17-01-2005 22:44:26   [#23]

oczywiście!

mobbing, poniżanie, łamanie Konstytucji i nadużycie zależnosci słuzbowej, nie mówiąc o odszkodowaniu (po wygraniu sprawy cywilnej) za cięzki rozstrój nerwowy, depresję, ruinę samooceny i kieszeni z powody wydatków na leki psychotropowe i sanatorium ;-)

RomanG17-01-2005 23:01:12   [#24]
A co na to prawnik dyrektora? ;-)
Małgoś17-01-2005 23:03:39   [#25]
rozłoży ręce i powie "I'm sory...jakżes palant, to se teraz sam radź" - no bo żeby przywalic podwładnemu przy ..tylu świadkach!?
RomanG17-01-2005 23:04:55   [#26]
Trza prawnika zmienić. Nie chce mu się do roboty wziąć, co dziwne, bo sprawa jest wygrana :-)
Małgoś17-01-2005 23:08:56   [#27]
Romanie, bywało sie w sądzie pracy z powodu naruszenpraw pracowniczych ...na szczeście wydumanych, ale ta sytuacja jest moim zdaniem przegrana dla dyrektora - patrz na czasy w jakich zyjesz, o jakie głupstwa oskarża się szefów (np. sprawa ekspresu do kawy), więc tam gdzie mozna zahaczyć o Konstytucję marne sa szanse obrony
RomanG17-01-2005 23:14:04   [#28]

Że o głupstwa oskarża się szefów, to wiem.

Czy wszyscy oni zostają skazani, tu mam niejakie wątpliwości.

Publiczne ukaranie za pomocą upomnienia, Gosiu. Tylko upomnienia, nie wybatożenia. Upomnienie kogoś nie bez powodu, nawet przy świadkach, nie jest poniżeniem osoby.

Małgoś17-01-2005 23:25:18   [#29]

Romanie,

nie mogę pojąć, dlaczego tak sie upierasz przy swojej interpretacji prawa -na dodatek niezupełnie zgodnej z trendami wspólczesnymi ;-)

nie zanagujesz faktu,że pojęcie GODNOŚCI nabiera coraz większego znaczenia w prawie polskim- bez względu na to, czy jednostce się to podoba,czy nie.  Wiem, że gdyby mnie potraktowano publicznie w taki spośób jak Janinę Kowalską, to bez trudu udowodniłabym, że naruszono moje prawo do osobistej godności, a na dodatek b.łatwo wykazałbym jakie to spustoszenia uczyniło w mojej psychice. Ponadto udzielenie mi publicznej kary narusza jeszcze jedno prawo konstytucyjne - prawo do prywatności. Kazdy ma prawo by tłum nie wiedział o jego osobistych porażkach takich jak np. kara słuzbowa, która rzutuje przeciez np.na pozycje w firmie, ocenę pracy, czasem na wynagrodzenie itp.

 

II. KONSTYTUCYJNE WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI

1. Zasada poszanowania godności człowieka

Ustrojodawca nadał godności człowieka znaczenie konstytucyjne, czyniąc z niej płaszczyznę odniesienia dla systemu wartości, w tym również ochronę podstawowych praw człowieka. We wstępie do Konstytucji podkreślono, że jej stosowaniu towarzyszyć powinna dbałość o zachowanie przyrodzonej godności człowieka. Godność nie może być rozumiana jako cecha czy zespół praw nadanych przez państwo. Jest ona bowiem w stosunku do państwa pierwotna, w konsekwencji czego zarówno ustawodawca, jak i organy stosujące prawo muszą respektować treści zawarte w pojęciu godności, przysługującej każdemu człowiekowi. Art. 30 Konstytucji nakazuje również ochronę podstawowych praw człowieka, które nie zostały skonkretyzowane w szczegółowych przepisach konstytucyjnych (wyrok z 25 lutego 2002 r., SK 29/01).

Godność człowieka pełni w porządku konstytucyjnym kilka funkcji, a mianowicie łącznika między Konstytucją a porządkiem prawnonaturalnym, determinanta interpretacji i stosowania Konstytucji, wyznacznika systemu i poszczególnych praw i wolności, a także prawa jednostki o odrębnej treści prawnej (wyrok z 15 października 2002 r., SK 6/02).

bratek18-01-2005 06:52:16   [#30]

Do Asi i nie tylko:))

Asiu- ja a propos postepowania skutecznego i spektakularnego (czy raczej jednego zamiast drugiego w Twojej opinii). Widzisz, ja obserwuję od kilku lat, pracując ze środowiskami Rodziców, że zazwyczaj (9 na 10 przypadków)jeżeli chcą oni coś załatwić,  żeby to było skuteczne, musi być spektakularne. Tego ich (nas) nasza polska rzeczywistość nauczyła.... Przykład? Proszę- pochodzę z niedużego miasta 50 tys. mieszkańców. Przez jakiś czas parę lat temu byłam zatrudniona w Ośr. Pomocy Społecznej jako spec. d/s dzieci niepełnosprawnych. Po zatrudnieniu zrobiłam badania populacji- wyszło, że mamy w rejonie przeszło 200 dzieciaków, z których lwia część (ok 180) nie korzysta z żadnej pomocy terapeutycznej ani edukacji (były to lata kiedy jeszcze PPP w majestacie prawa mogło wydawać orzeczenia- "nauczanie: żadne") . Zebrałam grupę rodziców, powołaliśmy stowarzyszenie, stworzyliśmy projekt utworzenia Wieloprofilowej Poradni Rehabilitacyjnej Dla Dzieci, przedstawiliśmy go Urzędowi Miasta (de facto - bogata gmina, nie powiem...). Po 3 miesiącach otrzymaliśmy odpowiedź odmawiającą z takim mniej więcej uzasadnieniem:

" Wszystkie dzieci należy taktować na równych zasadach bez podziału na pełno i niepełnosprawne, gdyż podział ten stanowi formę dyskryminacji. Stąd Zarząd Gminy nie widzi potrzeby zatrudniania specjalistów d/s osób niepełnosprawnych"

Piękne prawda...............? Skutek- ja straciłam pracę, a poradnia nie powstała.

Od kilku lat pracuję w bardzo dużym mieście, również w organizacji pozarządowej i ścisle współpracuję z grupami Rodziców. I sama im sugeruję, że gdy władze odmawiają czegoś co się im prawnie należy, to robić szturm należy a najskuteczniejszy jest szturm spektakularny... A media jak się domyślasz są bardzo w tym pomocne.

Oczywiście łatwiej i przyjemniej byłoby wszystko załatwiać na drodze formalnej, ale sytuacje w których się to udaje, nie zdarzają się często....  Ale może dożyję jeszcze czasów, kiedy każdy urzędnik z uśmiechem wysłucha, a kiedy racja będzie po stronie petenta, to załatwi sprawę pozytywnie.... A może jeżeli nie ja to może chociaż mój syn dożyje........

RomanG18-01-2005 07:41:02   [#31]

b.łatwo wykazałbym jakie to spustoszenia uczyniło w mojej psychice

Trzeba by komuś w łapę dać ;-)

Paweł Sypek18-01-2005 16:21:12   [#32]

Myślę, że...

rację ma jednak Roman. Jesteśmy istotami społecznymi i to nie jest tak, że każdy ma prawo do tajemnego skrywania swoich - nazwijmy to - występków. Na gruncie zawodowym przełożony nie zostawia sobie zapewne upomnień na "masówki" z udziałem całej załogi. Najczęściej upomnienie odnosi skutek, jeśli jest wyrażone "w cztery oczy". Ale nie zawsze. Podobnie z uczniami. Stwierdzenie faktu, który jest ważny z punktu widzenia życia społecznego (szkolnego) nie jest naruszeniem godności. Naruszeniem godności, jest posądzenie, oszczerstwo, ironia np. na temat wyglądu czy poziomu wiedzy itd. Jeśli wszystkie niekorzystne zjawiska, wywoływanie przez konkretne osoby, miałyby zawsze być skrywane za mgłą tajemnicy (bo godność...itd), społeczność będzie tracić poczucie bezpieczeństwa (coś złego się dzieje, ale nie wiadomo co). Moim zdaniem "zdrowie" społeczności (społeczeństwa) potrzebuje wiedzy o ocenach faktów i o samych faktach. To jest jak najbardziej naturalne. I na koniec: proszę mi przypomnieć, bo może nie zauważyłem zniknięcia tych zapisów - jest w polskim prawie możliwość ujawnienia wizerunku i nazwiska skazanego oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości. Tak? To co? Barbarzyńcy z nas? A w dodatku wbrew konstytucji?
RomanG18-01-2005 16:25:39   [#33]

coś złego się dzieje, ale nie wiadomo co

Jak trafnie to ująłeś...

Małgoś18-01-2005 19:22:14   [#34]

publiczne udzielanie kary jest upokarzające dla karanego i z punktu widzenia psychologii kompletnie nieskuteczne, gdyz towarzyszący temu stres automatycznie aktywizuje totalną obronę własnego JA - więc karany zaczyna atakować, zachowuje się czasem irracjonalnie, obwinia karzącego i mówiąc krótko ...zionie chęcią odwetu lub załamuje się

i nie wierze, ze nie spotkaliście się w życiu z takimi sytuacjami

dlatego karanie publiczne nie ma wartości jako słuszna, sprawiedliwa konsekwencja przewinienia + czytelny komunikat "stop! tego ci robić więcej nie mozna!", a przybiera charakter ...zemsty "to ja ci teraz dokopię!"

poza tym ukarany uczeń czy pracownik nie jest osobą pozbawioną praw - pozbawić człowieka praw w Polsce może tylko sąd

iiiiii .....nie chce mi się już więcej :-(

wiecie co, załamuje mnie takie podejście do człowieka wśród kadry nauczycielskiej ... :-(

zaczynam wątpić, czy doczekam czasów, kiedy polski nauczyciel  będzie potrafił wychowywać, uczyć i służyć pomocą w rozwiązywaniu dylematów m.in.prawnych - zgodnie z obowiązującym prawem i  prawnym rozumieniem np. terminu GODNOŚCI OSOBOWEJ CZŁOWIEKA

AnJa18-01-2005 19:37:24   [#35]
Szczęsciarz chyba ze mnie.

1. Nie mamy gazetki szkolnej.

2. Nie mamy pokoju nauczycielskiego.

3.Nie mamy apeli ani akademii(poza początkiem i końcem roku - a koniec też tylko dla elity i maturzystów.).

4.Nie mamy ogólnych spotkań z rodzicami - poza wrzesniowymi: dla pierwszaków i na temat matury odrębnie dla klas II i III.

Bo mam czasami straszną ochotę publicznie karząc upokorzyć.

A wtedy mnie by publicznie  ukarali, z notatką z nazwiskiem w prasie i mordą w TVN nawet może.

Szczęsciarz chyba ze mnie.
Małgoś18-01-2005 19:44:56   [#36]

AnJa ??????

no to gdzie Ty właściwie pracujesz?

na jakiś korespondencyjnych kursach... ?

a może to jakas szkoła na terenie ambasady innego kraju - a więc rządząca się  innymi ...prostszymi prawami

;-)

Mada4518-01-2005 19:47:28   [#37]
w Czamparanie Zachodnim :-)))
AnJa18-01-2005 19:54:03   [#38]
A o specyfice szkoły to słyszała kiedyś? Hę?

Bo nasza to ma specyfikę , że ho,ho:-)
...............
Awiesz jak się z taka specyfiką łatwo awans zawodoway robi?

Eksperci to juz nawet nie zagladaja do teczek - na nazwę szkoły patrzą i zaświadczenie piszą.
...........
A na konkursie na dyrektora jak wizytatorzy japy pootwierali to aż szef Komitetu Rodzicielskiego musiał im na kolanach przysięgać na "Manifest Komunistyczny" (bo niczego innego w całym urzędzie nie było) klnąc się, ze niczego nie zmyślam:-)
Małgoś18-01-2005 20:03:38   [#39]

AnJa :-))))))))

Myslę, że adepcci tzw śmiechoterapii przy Fundacji DrClown  mogliby u Ciebie realizować staże - z pozytkiem dla Szkoły i dla samych siebie :-)

http://free.ngo.pl/drclown.wroclaw/

agabu18-01-2005 20:10:09   [#40]

Ja z Tobą!

O, AnJa! Napisz coś jeszcze!

Małgoś18-01-2005 20:11:55   [#41]

AnJa

zrób nam ...szkolenie z zakresu utrzymania normalności w niesprzyjających normalności warunkach ;-)
agabu18-01-2005 20:11:56   [#42]

Małgoś!

To: Ja z Tobą to było do Ciebie, ale zeżarło mi kawałek postu.
Małgoś18-01-2005 20:13:47   [#43]

agabu :-)

:-)))
AnJa18-01-2005 20:24:06   [#44]
G... tam nie normalność.

To co piszę to rzeczywiście specyfika szkoły.

Ale piszę, bo jakoś odreagować muszę, a tu i tak jakoś mi najłatwiej wychodzi.
.......
Zajrzałem dzisiaj do znajomego na budowę - potężną, za parę mln, pieczarkarnię buduje. Rusza w marcu.

Nie lubię pieczarek, ale chyba poproszę, żeby mnie na listę kandydatów do zatrudnienia wpisał.
Małgoś18-01-2005 20:26:51   [#45]

i co Ty z tymi pieczarkami będziesz robił???

sadził, plewił,czy słuchał jak rosną?  ;-)

a one tak cichutko rosną...bez pyskowania, bez ewaluacji i weryfikacji...

ale monitoringować to je chyba troche trzeba?

zgredek18-01-2005 20:27:01   [#46]

same korzyści

to dobrze, że nie lubisz

przynajmniej roboty do domu nie będziesz zabierał
zgredek18-01-2005 20:28:13   [#47]
no właśnie na czym polega praca w pieczarkach?
AnJa18-01-2005 20:38:19   [#48]
na rozkładaniu maty z grzybnią  a potem ścięciu łebków, zapakowaniu,  załadowaniu na TIRa i posprzątaniu hali , coby grzybnię rozłozyć.

monitorować też trzeba, ale na to jestem za głupi.
Małgoś18-01-2005 20:41:56   [#49]
a te pieczarki to rosną chyba na ...końskim nawozie?
zgredek18-01-2005 20:42:49   [#50]
uuuuu, trochę, chyba śmierdzi?
strony: [ 1 ][ 2 ]