Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy to już mobbing?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Konto zapomniane15-01-2005 13:00:38   [#01]

Witam wszystkich serdecznie i z pewną nieśmiałośćią......

Jestem nauczycielem z 7 letnim stażem pracy i przyznam ,że coraz mniej wiem i rozumiem.Mam mnóstwo pytań dotyczących mojej pracy i zasad , które nią kierują. Wydawało mi się , że wszystko rozumiem ...do momentu , kiedy nastała nowa najjaśniejsza dyrekcja.

Może przejdę do konkretów:

1. Jaka jest różnica między planem wychowawczym ,a rozkładem godzin wychowawczych (z tematyką ,celami operacyjnymi, ścieżkami )?

2. Czy nauczyciel może napisać plan wychowawczy (jak zwał...) bez ogólnoszkolnego planu wychowawczego?

3. Czy dyrektor ma prawo żądać ode mnie podpisu w tajemniczym zeszycie ,pod uwagami na temat mojej pracy (brak numerów klas w tygodniowym rozkładzie lekcji)???????????

4.Czy wszelkie zarządzenia dyrektora powinny być ogłaszane drogą pisemną, a dopiero potem egzekwowane?Jaki czas powinien minąć?

5.Czy może-pewnie może, ale czy ma prawo ( dyrektor) straszyć nauczycieli utratą pracy , co powoduje znaczny spadek nastrojów w gronie oraz niepokój, strach, nerwice (tabletki , płacze, dreszcze itp.)

Jeżeli ktoś ma ochotę wypowiedzieć się w tej sprawie i być może pomóć mi- czekam.Proszę tylko oszczędzić mi uwag typu: weź się do roboty ...itp.

Z wyrazami szacunku Brzezia34

Gaba15-01-2005 13:26:59   [#02]

 

1. Jaka jest różnica między planem wychowawczym ,a rozkładem godzin wychowawczych (z tematyką ,celami operacyjnymi, ścieżkami )?

zasadnicza, ale - krytycy pomiaru wnoszą, że kształtowanie postaw nie podlega prostej operacjonalizacji, wpisz w szukaja słowa kluczowe, było tu u nas już sporo na ten temat.

2. Czy nauczyciel może napisać plan wychowawczy (jak zwał...) bez ogólnoszkolnego planu wychowawczego?

- nie powinien! Napisać oczywiście można wszystko.

3. Czy dyrektor ma prawo żądać ode mnie podpisu w tajemniczym zeszycie ,pod uwagami na temat mojej pracy (brak numerów klas w tygodniowym rozkładzie lekcji)???????????

- tak, przy czym nie wiem, co to za zeszyt, warto znać jego tytulaturę, by to nie były godziny nadliczbowe palacza CO.

4.Czy wszelkie zarządzenia dyrektora powinny być ogłaszane drogą pisemną, a dopiero potem egzekwowane?J aki czas powinien minąć?

- tak, każde ma być do wiadomości podane i upublicznione, nie może obowiązywać coś, co jest nieznane, jest specjalnie ogłoszony i przyjęty tryb ogłaszania, dość indywidualny dla dalej placówki (woźna goni za ludźmi, a albo jest zeszyt z komunikatami)

- nie może obowiązywać coś, co...

- czas może minąć ten, który jest nakazany w zarządzeniu, poleceniu, itp. Ja daję czas rozsądny, gdy  np. wymaga to wzmożonej pracy koncepcyjnej, itp. daje czas np. pół roku, gdy jest to drobna sprawa organizacyjna, np. wietrzenie okien, to tryb jest natychmiastowy. np. obecnie się komputeryzujemy, wiedza wszyscy, ze od nowego roku ich to nie minie, ale 3 klasy I na próbę prowadzić będą dziennik elektroniczny już w II półroczu.

- jest jeszcze kultura zarządzania...

- czas nie może być odległy, ale odpowiednio dynamiczny!

5.Czy może-pewnie może, ale czy ma prawo ( dyrektor) straszyć nauczycieli utratą pracy , co powoduje znaczny spadek nastrojów w gronie oraz niepokój, strach, nerwice (tabletki , płacze, dreszcze itp.).

- bywa, że nie straszy, a mówi o konsekwencjach - nauczyciele są bardzo trudni w reakcjach. Trzeba by znać argumenty drugiej strony... Ja np. takich zachowań nie znoszę, bardzo się denerwuję, gdy do dorosłej kobiety mówię, że się zachowuje i działa nie profesjonalnie, a pani mi omdlewa...

- tu, trzeba w każdą stronę ostrożnie

Doris15-01-2005 17:18:43   [#03]
Niestety w większości woda sodowa uderza do głowy, czują się panami i władcami , bo mogą zwolnić (są pracodawcami), więc nie podskakuj nauczycielu, bo jak Ci się nie podoba , to jest 5 innych na Twoje miejsce. Pozdrawiam, mam ten sam problem z moimi pracodawcami . Kto lubi krytykę, będąc dyrektorem?
zgredek15-01-2005 17:20:03   [#04]
e, tam gdyby to było takie proste...
zgredek15-01-2005 17:28:30   [#05]

a czy to już mobbing?

Art. 94(3).

§ 2. Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

--------------------

musisz odpowiedzieć sobie sama
Małgoś15-01-2005 17:58:38   [#06]

Doris...:-(

a co Ci przeszkadza przejść do grupy "panów i władców"i pokazać światu jak  nalezy lubić krytykę na dyrektorskim stołku ;-)

domniemywam, że uważasz iż nie będac dyrektorem krytyke się ..lubi?

violka15-01-2005 22:08:39   [#07]

Doris

w praktyce tak to jest że "podskakują" ci najmniej wartościowi nauczyciele, więc z pewnością znajdzie się kilku lepszych od niego - robienie zadymy jest to często sposób na ukrycie własnej niekomptencji i nieróbstwa ("święte" oburzenie z byle poowdu czy jak pisze gaba omdlenia i histerie)

wartościowy nauczyciel potrafi swoje argumenty wyjaśnić w sposób cywilizowany i nie musi podskakiwać

oczywiście pomijam tu przypadek gdy zdarzy się potologiczny przypadek dyrka

piszesz Kto lubi krytykę, będąc dyrektorem?

a kto lubi krytykę wogóle? - nie jest łatwo ją przyjmować, nawet jak jest konstruktywna, odpowiednio podana, bez naruszania godności i oceniania osoby

z autopsji wiem, że nieiele osób w nauczycielskim świadtku posiada tę trudną umiejętność krytykowania - posłuchajmy komentarzy dotyczących uczniów

violka15-01-2005 22:13:50   [#08]

zgredek

piszeż że mobbing to działanie polegające na uporczywym nękaniu  pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej,

kurcze!  a ja uporczywie sprawdzałam i prosiłam o podjęcie dyżuru panią, która miała zwyczaj spędzać dyżury w klasie

ona była oczywiście bardzo oburzona, że śmiem jej zwracać uwagę i uważała że ją zbyt nisko oceniam (przy okazji motywacyjnego)

;-))))

zgredek15-01-2005 22:15:46   [#09]
violka - e, tam ja piszę

ja tylko przepisałam z KP;-))))))))
Maryśka215-01-2005 22:16:12   [#10]
No i na tym właśnie mniej więcej polega paranoja mody na zjawisko, słówko itp...
violka15-01-2005 22:29:37   [#11]

zgredek

;-))) tak sobie chciałam ulżyć

mam już dość przewrażliwionych, rozhisteryzowanych pań, które za mobbing uważają wymaganie rzetelnego wywiązywania się z obowiązków

zgredek15-01-2005 22:32:10   [#12]
tez usłyszałam, że mobbing stosuję, bo...

1. nie dofinansowałam podyplomówki z zarządzania

2.  przyznałam 0% dodatku motywacyjnego związkowcowi zwolnionemu ze świadczenia pracy (znaczy z całego etatu)
Małgoś15-01-2005 22:35:42   [#13]

 ale ja to mam problem...:-(

niektórzy ...nie czują, że ich lubię

Może podrzucicie parę pomysłów jak niesztucznie i niezobowiązująco i bez podtekstów molestotwórczych okazać, że się ...lubi

violka15-01-2005 22:37:05   [#14]

dooobre

ja za to mogłabym podać wiele przykładów, kiedy to pracownicy stosują mobbing na dyrektorze

np. wykorzystując argument, że to wyjdzie poza szkołę, więc zaszkodzi szkole - oczywiście będzie wtedy wina dyrektora, bo przecież mógł zrobić tak jak żądają i wtedy nie byłoby sprawy :-((

Małgoś15-01-2005 22:39:22   [#15]

zgredku :-0!

a do czego chciałby się zmotywować ten nieświadczący pracy?

do jeszcze większego nieświadczenia????

zgredek15-01-2005 22:40:46   [#16]
violka - niestety pracownicy nie mogą mobbingować dyrektora

bo zgodnie z określeniem wprowadzonym w KP jest to działanie dotyczące pracownika, skierowane przeciwko pracownikowi
zgredek15-01-2005 22:43:42   [#17]
ten nieświadczący pracy twierdzi, że jako działacz związkowy tak bardzo udziela się społecznie, że należy to udzielanie docenić, bo skoro ja nie doceniam tego co robi (a za diabła nie wiem, co robi, to znaczy właśnie się dowiedziałam, że... zwyczajnie donosi do OP), to stosuję wobec niego mobbing
zgredek15-01-2005 22:47:07   [#18]
no własnie przeczytałam jeszcze raz tę piękną definicję (?) mobbingu i tak myślę sobie:

działania i zachowania wobec pracownika - to znaczy kto te działania?

pracodawca wobec pracownika

pracownik wobec pracownika

to dlaczego nie może działać pracownik wobec pracodawcy?
violka15-01-2005 22:50:13   [#19]

zgredek

to że nie ma w KP, to nie znaczy że tego nie ma w życiu - po prostu , jak zwykle życie sobie, a prawo sobie

a skąd inąd - dlaczego ci zatrudnieni z KP nie pozwalają sobie na takie rzeczy ? odpowiedź jest znana i poruszana nie raz na tym forum

violka15-01-2005 22:56:58   [#20]

dokładnie się wczytując

nigdzie nie jest napisane, że działań tych dopuszcza się pracodawca, równie dobrze mogą to być inny pracownik

tak więc pracownik może dopuszczać się mobbingu - wobec innego pracownika lub wobec dyrektora

zgredek15-01-2005 22:58:37   [#21]
według mnie to co robi pracownik wobec pracodawcy nazywa się inaczej

jak - nie wiem

bo co należy rozumieć przez mobbing określa KP

ja wiem, że w życiu to jest, ale nie można tego nazwać mobbingiem
zgredek15-01-2005 23:01:06   [#22]
dobra violka - poddaję się

dyrektor jest też pracownikiem

czyli działanie:

pracownik - pracownik (dyrektor)

też jest mobbingiem
aga230716-01-2005 01:21:41   [#23]

Uważam, że dyrektorzy stosują mobbing wobec nauczycieli. w mniejszym lub w większym stopniu. Nawet nie zdają sobie z tego sprawy. w większości to władcy. O tym co działo sie w naszej szkole mogłabym napisać niejedną ksiażkę. Mobbing dotyczył szczególnie mojej osoby. Postanowiłam działać. Podstępnie ale skutecznie. Nie zależało mi na usunięciu dyrektora. Niech sobie rządzi ale pod warunkiem, że każda podjęta decyzja będzie rozsądna oraz nie będzie nikogo z członków RP obrażał publicznie. Mojego dyrektora "ustawiałam" kilka lat. Działałam sama. Kosztowało mnie to kilka lat niepokoju i znoszenia upokorzeń. Nie mam recepty na mobbing dyrektorski. W każdej szkole walka z nim wygląda inaczej. Ale uwazam, że nauczyciele nie powinni chować głowy w piasek. Ja wygrałam. a jeśli nauczyciel nie może sam sobie poradzić to mamy sąd. I niechaj sąd rozstrzga kto zawinił!

zgredek16-01-2005 01:31:17   [#24]

a jesteś pewna, że to był mobbing?

jakoś z Twoich wypowiedzi na forum nie mogę wywnioskować, że wskutek postępowania dyrektora

wywołało u Cibie zaniżoną ocenę przydatności zawodowej

pozdrowienia
zgredek16-01-2005 01:33:33   [#25]

sorki

lepiej zabrzmi:

postępowanie dyrektora wywołało u Ciebie zaniżoną ocenę przydatności zawodowej
aga230716-01-2005 01:36:56   [#26]
Widocznie mam silną osobowość.
BożenaB16-01-2005 02:17:26   [#27]

Moi nie stosują :-)

"... dyrektorzy stosują mobbing wobec nauczycieli..."
Zdanie nieprawdziwe, bo wyjątek obala regułę ;-))

Natomiast mój poprzedni - i owszem... ale to nie jest reguła.
violka16-01-2005 04:54:46   [#28]

aga :-)

pod warunkiem, że każda podjęta decyzja będzie rozsądna

żeby ocenić czy decyzja jest rozsądna trzeba mieć conajmniej tyle samo danych wyjściowych, co osoba podejmująca tę decyzję

a poza tym co to znaczy rozsądna?

pamiętaj, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia -i nie chodzi tu wcale o wodę sodową, ale dyrektor zwykle musi patrzeć szerzej, dalej, niż zwykły nauczyciel, który widzi przed sobą przede wszystkim swoje osobiste cele

oraz nie będzie nikogo z członków RP obrażał publicznie - tu się zgadzam, obrażać nie powinno się nawet w 4 oczy

tylko co rozumieć przez obrażanie ?

zwrócenie uwagi nauczycielowi, który wpada do gabinetu, bo "ja mam ważną sprawę", i to mimo uwagi sekretarki, że prosiłam by nie wpuszczać nikogo (ważna rozmowa w gabinecie)

odpowiedź "obrażonej" n-lki: mnie nikt nigdy nie wychowywał (w domyśle, więc tym bardziej nie powinnam ja, naście lat od niej młodsza)

pomyślałam sobie tylko: "faktycznie, nikt jej nie wychowywał - widać" , ale nie powiedziałam, bo to by było obrażanie

podsumowując

Mobbing dotyczył szczególnie mojej osoby. Postanowiłam działać. Podstępnie ale skutecznie. Czyli wygląda, że sama to nakręcałaś.

Kosztowało mnie to kilka lat niepokoju i znoszenia upokorzeń. Zwykle człowiek woli mieć spokój -wojować kilka lat ? To chyba trzeba lubić.

Nie mam recepty na mobbing dyrektorski. Jak to nie masz? Poddany takim kilkuletnim zabiegom, każdy dyrektor w końcu wyjdzie z siebie i mobbing gotowy.

A swoją drogą, co takiego konkretnego robił Ci ten dyrektor?

Dżoana16-01-2005 11:15:15   [#29]

Aż mi głupio jak to cztam

Do tej pory miałam zupełnie inne zdanie na temat pewnych osób. Jak możecie sobie kpić! To może być bardzo poważny problem dla niektórych z nas. Być moż Was to nie dotyczy, a być może tak, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy. A to jest już poniżej pasa:

"w praktyce tak to jest że "podskakują" ci najmniej wartościowi nauczyciele, więc z pewnością znajdzie się kilku lepszych od niego - robienie zadymy jest to często sposób na ukrycie własnej niekomptencji i nieróbstwa ("święte" oburzenie z byle poowdu czy jak pisze gaba omdlenia i histerie)"

Gaba16-01-2005 11:52:18   [#30]

Dżoana, nie wiem, kto podskakuje...powiem najszczerszej jak potrafię, nie wiem i nie śledzę tego. Grzecznie dziękuję nawet (=przede wszystkim) tym, którzy zaczynają mówić, co mówi tzw. pokój nauczycielski. Wychodzę bowiem z założenia, że w pokoju się po prostu mówi, odreagowuje smutki, stresy, nerwy, wpadki

Bywam naburmuszona, że ja to się tak okropnie staram - a oni nic.

strategii na ukrycie nieróbstwa wśród RP - jest wiele... znam wielu dyrektorów udawaczy, myślę, ż to się jakoś rozkłada.

1. Gadanie o tym, jaki jestem - dobry, pracowity... jak to nauczycielom ciężko, w ogóle życie to jest ciężkie... w Holandii to mają dopiero nauczyciele...

2. Strzelanie prawem... czytanie dociekliwe do bólu prawa, w tym regulaminów i łapanie szefa na jakimś tam pozornym uchybieniu, dywagacje prawne...

3. Straszenie związkami... znajomościami, prasą (niepotrzebne skreślić)

4. Abnegacja... a ja to mam wszystko w ...

5. włażenie bez wazeliny wedle zasady pod lampą najciemniej, kiedy wyzują podwieszeni, że szef ma kłopoty ze sobą i lubi, gdy mu kadzą...

6. Milczenie, grzeczność usłużność w podaniu szklanki, krzesła...

7. Życie minionymi zasługami - ja to w tamtej szkole, albo 1 986 roku mój olimpijczyk...

8. na sierotkę - ojej, ta to znowu coś wymyśliła, a mnie tego nie uczyli, a moje koleżanki w innej szkole to inaczej robią, a na forum wulkanowskim, to inaczej tacy mądrzy mówią... - kto mi da odpisać, zlitujcie się, dajcie kserować...

 

- nieprawdą jest, że ci co dużo gadają są nieorabami...  to generalizowanie ze względu na najbliższe

7. strategia pt. nic nie widziałem nic nie słyszałem... - ale o so chosi...

8. milczący bojkot tzw. mur murowany.

 

Viola, podała strategię, z którą ona się spotkała..., która jej doskwiera i boli, bo wali łbem o ścianę.

- a ja stosuję ostatnio: głowa mnie  boli i ja was wszystkich powywalam, jak mnie będziecie denerwować (to jest strategia, pt. stary niedźwiedź mocno śpi...)

Konto zapomniane16-01-2005 12:47:36   [#31]

Czy to już mobbing?

O zgrozo!

Więc tak jest wszędzie? Coś poszło nie tak. Nie chciałam się wyżalać - jaka to ja jestem biedna, dyro mnie mobbinguje - litości!!!!!!!!!!!!!

Chcę się dowiedzieć tylko kilku (być może przydatnych) rzeczy,a tylko jedna osoba odpowiedziała mi konkretnie - dziękuję bardzo.

Nie należę ( tak myślę) do osób:

  "podskakują" ci najmniej wartościowi nauczyciele, więc z pewnością znajdzie się kilku lepszych od niego - robienie zadymy jest to często sposób na ukrycie własnej niekomptencji i nieróbstwa ("święte" oburzenie z byle poowdu czy jak pisze gaba omdlenia i histerie)"

Jako młody ( he, he) nauczyciel mam na swoim koncie nagrody dyrektora. Uważam ,że po to jest dyrekcja ,żeby jej słuchać ( koń ma dużą głowę , niech się martwi), ale WIEM ,że nie powinno się obrażać , grozić , drwić,szantażować itp. , itd.

Jak to zmienić? czy jest jakiś sposób? Niestety, chyba nie ma . Nie można NAUCZYĆ (nauczycieli) ludzi szacunku do innych, empatii,odpowiedzialności za własne czyny i słowa i tego typu niemodnych wartośći. wszyscy utwierdzacie mnie w przekonaniu ( zupełnie niedawno nabytym),że TRZEBA STĄD WIAĆ PÓKI CZAS!!!!!!!!!!

zgredek16-01-2005 13:55:39   [#32]
Brzezia - niestety poszło nie tak od samego początku

zły tytuł wątkowi po prostu dałaś

czytałam twój post kilka razy i próbowałam doszukać się w nim mobbingu po prostu

i dlatego pisałam w kierunku zrozumienia tego określenia

i violka mnie przekonała, że i nauczyciel może działać wobec dyrektora w taki sposób, że pod mobbing zakwalifikować można

nie sądzę, żeby ktoś tutaj sobie kpił z kogokolwiek

a więcej agresji odczytuję z postów pisanych przez nauczycieli
zgredek16-01-2005 14:57:05   [#33]
a jeszcze takie sobie napiszę:

zadałaś pytania

gaba jasno Ci odpowiedziała

ale Ty chciałaś, żeby padła jasna odpowiedź:

tak, to jest mobbing, dyrektor jest be - stosuje mobbing

i wtedy bylibyśmy wspaniali

i znów napisałby ktoś jak tu fajnie jest, bo na każde pytanie dostaje się odpowiedź

i jacy tu super dyrektorzy piszą - nic tylko u nas pracować

a wnioski jakie wysuwasz:

że wszędzie tak jest, że trzeba stąd wiać póki czas - no cóż nie komentuję
aga230716-01-2005 15:49:11   [#34]

violka

Dyrektor robił mi wszystko oprócz gwałtu na tle seksualnym! Czy to Ci wystarczy?
Gaba16-01-2005 16:04:48   [#35]

uderzył, zwyzywał... - moglo się tak stać.

Ale w Twego tonu tak wynika, jakbyśmy też tak robiły - otóz nie gwałcę, nie biję... parę razy zaklęłam, bo jak mówiła proszę - to pracownik nie zrozumiał... kiedy sie zapytałam, kiedy wreszcie q... będzie kładł te płytki, bo jutro dzieci wchodza do budynku... zrozumiał...

- ja nie mówię, że mobbingu nie ma. Jestem przekonana, że jest.

Zwracamy jedynie uwagę na fakt, że jest częśc pracowników, którym się robić ordynarnie nie chce - mobing na fali,  pedofilstwo na fali, gwałt na fali... -

Jeżeli macie drania dyrektora, i go ywbieranie, regularnie, w dodatku ze strachu - toście sami winni. Ludzie nie mozna dać się bić - i mówić, że winny jest ten kto bije. Winnym, bywa też ten, kto sie nie broni.

 

Nasza reakcja na mobbing jest chorobiliwa//alergiczna? Zapewne! Jak tu sie nie obsmiac, kiedy prosze o wpisanie rozmowy tel. do zeszytu - p. dyrektor mnie nie lubie, kiedy prosze o dyżur na korytarzu... - ale chodzi wściekła, proszę o przewietrzenie sali - starej palma bije, proszę - wyjście z portierni - jestem złośliwa...

- przecież to, co pisze jest śmieszne.

Mdleją, wzdychają, ciśnien dostają - a ja tylko poszłam powiedzieć dzien dobry.

 

Mam parę pań o wyższym tonusie emocjonalnym - no nie jest nam łatwo. Nawet siostra katechetka sie obraziła, bo niedośc klaskałam, podobno!

Magosia16-01-2005 16:05:20   [#36]

Dla mnie za mało danych

A co w tym czasie robili Wasi uczniowie, jak Wy z dyrektorem robiliście to wszystko i jak w końcu Ty wygrałaś. Jeszcze tam byli - znaczy Ci uczniowie , po tych kilku latach walki. ;-) ?
Mada4516-01-2005 16:07:06   [#37]

aga

wszystko , nawet z wykluczeniem gwałtu to szerokie pojęcie.

wyczuwam w Twoich postach, które prześledziłam w szukaju, że masz naprawdę problem.

Z uwagi jednak na dużą emocjonalność Twych wypowiedzi i nieomylność (jak sama twierdzisz) trudno podjąć rzeczową rozmowę.

Magosia16-01-2005 16:08:02   [#38]

I jeszcze jedno

 do mobbingu jak do tanga -dwojga.

Można nie dać się mobbingować -potrzeba siły, nie agresji tylko godności , wiedzy, kompetencji.

Magosia16-01-2005 16:10:27   [#39]

Mada #37

ja już to kiedyś mówiłam , że aga swoje wie i na tym koniec. I tu jest chyba problem. A jeśli dyrektor też z tych nieomylnych - to mamy samonakręcającą się spiralę mobbingu, upokorzeń, walki. Tylko - po co ?
Małgoś16-01-2005 16:14:00   [#40]

Spróbuję spokojnie ;-)

Aga, myśle, że dyrektor może zrobic komukolwiek tyle, na ile ktoś mu na to pozwoli.

Pracowałam na roznych szczeblach hierarchii zawodowej - w czasach młodości bywałam  salową w szpitalu, sprzątałam biura, opiekowałam się dziecmi i staruszkami, pracowałam w PGRze - jak wiele osób z mojego pokolenia. Pracowałm w podłych warunkach i w obcych krajach itd itp

Róznie to bywało - po świecie nie błądzą same anioły, zdarzają się hieny, świnie, ryjce i kobry w ludzkiej skórze - i to na różnych szczblach drabiny awansu zawodowego.

W moim przypadku, znacznie więcej świństw spotkałam wśród ...współpracowników, niż szefów.

A jeśli już zdarzył się jakiś naruszający moje prawa, to bez wielkiego lęku  stawiałam opór, a w sytuacji zbetonowienia człowieka - zmieniałam pracę.

Nie wiem, czy dziś wikłałabym się w żenujące procesy sądowe ... chyba nie chciałabym występować w roli ofiary ;-)

Ludzie są niedoskonali i nieprzewidywalni - czasem sami siebie potrafimy zaskoczyć ;-)

jest cos takiego, że budzi sie w nas bestia, gdy mamy doczynienia z ofiarą (czyli z kimś, kto tak ustawia relacje, że mamy wobec niego poczucie winy)

myslę, że każdy z nas może w pewnych warunkach stać się ... oprawcą, ale tez prawda jest taka, że tylko wtedy, gdy tym złym skłonnościom  NIKT SIĘ NIE PRZECIWSTAWIA

mober jest moberem wobec słabych, a staje się ...tchórzem wobec silnych

...

zacytuję powiedzonko z młodości:

"Chamstwu należy sie przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom!"

a jesli to nie zadziała to ...czasem trzeba zmienić piaskownicę

I jeszcze jedno ;-)

to nie jest tak, że fakt dyrektorowania sprawia, że ktos dręczy innych, ale człowiek dręczy innych bez względu czy jest dyrektorem, czy woźnym, czy nauczycielem

dręczy bo mu to sprawia frajdę - daje poczucie mocy, rozładowuje napięcia czy inne licho ;-)

zło drzemie  w człowieku, a nie w jego funkcji ;-)

violka16-01-2005 16:17:03   [#41]

Dżoana

napisałam: jest to często - bo często spotykałam się  z tym, że najgłośniej krzyczy ten co niewiele robi (szczególnie jak coś trzeba zrobić więcej niż tylko od dzwonka do dzwonka), najwięcej opowiada o swojej pracy ten co się nie wysila

często się zdarza - napisałam i dokładnie to miałam na myśli - a opieram się na swoich doświadczeniach, tak jak Ty na swoich

nie są to kpiny z postu Brzezi, ale widzenie problemu od innej strony

i jeszcze dla jasności - też miałam jedną z dyrekcji, która mnie zwyczajnie gnoiła (nie będę tego nazywać mobbingiem)

była to dla mnie niezła szkoła życia, zawdzięczam jej kilka znacznych nagród spoza szkoły (na dyrektorską nie miałam co liczyć) - w szkole nie mogłam się wykazać, więc wyszłam poza - gdyby mi nie dała tego kopa, być może nie miałabym  aż takiej motywacji :-))

poza tym cały czas pamiętam, jak bolało i staram się unikać działań jakie tamta dyrekcja prezentowała

ale dyrektor jest tylko człowiekiem - te 8 strategii na ukrycie nieróbstwa wśród RP, które opisała Gaba (a może i więcej) przerobiłam na własnym dyrektorskim przykładzie i to na wejściu

Brzezia pisze Uważam ,że po to jest dyrekcja ,żeby jej słuchać ( koń ma dużą głowę , niech się martwi), ale WIEM ,że nie powinno się obrażać , grozić , drwić,szantażować itp. , itd.

a co jeśli n-l tak nie uważa, a za to uważa że wolno mu drwić, grozić i obrażać (a nie jest to trudne, jeśli dyrektorem zostaje koleżanka z grona)

chciałam Wam pokazać, że medal zawsze ma dwie strony

Jak to zmienić? czy jest jakiś sposób? Niestety, chyba nie ma .

jest sposób - "w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz" + solidne i dobrowolne szkolenie z zakresu komunikacji

u mnie to zadziałało - nie ma jeszcze sielanki, ale przynajmniej słuchamy się nawzajem

ile nas jako grono to kosztowało, to tylko my wiemy - nadal są osoby, które chciałyby wszystko popsuć, jednak na tyle przepracowaliśmy nasze problemy, że sądzę nie damy tego zniszczyć

violka16-01-2005 16:31:05   [#42]

aga

przeraża mnie to co napisałaś, bo wyobraźnię mam bujną

ale czasem pewne sprawy widzimy jak w soczewce, często w innych wkurza nas najbardziej to czego nie lubimy u siebie (są to również moje doświadczenia) 

pamiętam jak jedna z pań śmiertelnie się na mnie obraziła, bo skrzywiłam się na jej widok, więc pewnie coś do niej mam - a ja po prostu szłam do WC, a że długo wstrzymywałam, to myslałm tylko o tym żeby zdążyć i nawet kobitki nie widziałam

a jeśli chodzi o Twój przypadek, to nie mogę mieć zdania, gdyż nie piszesz o konkretach - chodzi o opis sytuacji, a nie jej ocenę

mogę więc tylko mieć swoje zdanie w sprawie mobbingu ogólnie i nie oceniałam w żadnym z powyższych postów sytuacji opisanych przez Brzezię i Ciebie

jedno jest pewne - zawsze jest jakieś wyjście, są ludzie, którzy mogą pomóc - życzę powodzenia, jesli będę mogła coś pomóc, to chętnie, ale proszę o szczegóły na priva

:-))

Marek Pleśniar16-01-2005 17:09:17   [#43]

o, jaka ciekawa dyskusja a mnie nie było:-)

a zauważcie.. skąd się biorą dyrektorzy szkół?? Kim byli przed dyrektorstwem z zawodu??

Może nie rekrutowac ich spośród nauczycieli bo potem tak się okropnie rzadzą? Widział kto nauczyciela/dyrektora-nauczyciela, kogokolwiek-nauczyciela kto umie mówić nie o sobie, słuchać innych niż siebie i w ogóle słuchać?

;-)

RomanG16-01-2005 17:17:15   [#44]
Violu, Ty odebrałaś mojego e-maila w wiadomej jeszcze sprawie?
violka16-01-2005 18:17:58   [#45]

odebrałam :-))

Basia D16-01-2005 18:39:48   [#46]

kto będąc dyrektorem nie przeżył "mobingu" pracowników?

na pewno większość !

każdy ma wiele doświadczeń. nie tylko nauczyciele, którzy nie potrafią rozmawiać a "burzą" i ferment sieją.  a powód zawsze jakiś może być czy jak w #1 czy konieczność zwalniania , czy wspomnienie jak to kiedyś dobrze było bo dyrektora nigdy w szkole nie było nikt niczego nie wymagał , a przede wszystkim pracy...

Janusz Pawłowski16-01-2005 19:00:22   [#47]

Basiu

Buntując się przeciw nadużywaniu hasła "mobbing" - nie należy samemu go nadużywać.
Zgredek w poście #05 podała dokłądną definicję w/g KP pojęcia mobbing.
I myślę, że należy się tego trzymać.

Nie sądzę, aby większość dyrektorów przeżyła mobbing ze strony pracowników w sensie definicji KP przytoczonej przez Zgredka.
Ba! Nie siądzę, aby jakikolwiek przełożony doznał mobbingu ze strony podwładnych - bo to hasło jest zarezerwowane dla relacji pracodawca-pracownik - i w rozumieniu KP - mobbingować może pracodawca pracownika - nie odwrotnie.
Przynajmniej tak ja to czytam.

A to, że pracownicy wywierają wpływ na dyrka - często przykry ... coż ... można to nazywać różnie - może nawet i koszmarnie - ale raczej nie jako "mobbing".
Zaznaczam - interesuje mnie Kodeksowe rozumienie pojęcia "mobbing" - a nie to co rozumieją przez to słowo ludzie, którzy nie mają ochoty zapoznać się z tą definicją, bo odbiera im ona możliwość zręcznej manipulacji i grania na emocjach.

Janusz Pawłowski16-01-2005 19:09:39   [#48]

Ago_ileś_tam?

"Dyrektor robił mi wszystko oprócz gwałtu na tle seksualnym!"
Hm ... jak rozumiem stąd bierze się Twoje rozgoryczenie i niechęć do dyrektorów, jako grupy zawodowej?
Znaczy - pojmuję dwuznaczność swojego pytania.
Więc uczynię je jednoznaczynym (a szkoda ;-))) - chodzi o to, że gdyby próbował zgwałcić, to można by było go udupić za molestowanie - a tak trzeba się mordować z udowadnianiem mobbingu?
Dżoana16-01-2005 19:13:44   [#49]

Janusz!!!

Teraz to już przegiąłeś!!!
Małgoś16-01-2005 19:14:32   [#50]

;-)

Art. 94(3).

§ 2. Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

dyrektor to dopiero przeżywa skutki nękania!

i jak mu wtedy opada samoocena przydatności ("nikt mni nie słucha, nikt nie lubi, straszą, że rzucą robotę lub pójdą do gazety i jeszcze poziom placówki się pogarsza...")

no a to izolowanie- to dopiero męka! Który dyrek nie czuje gorzkiego smaku samotności, gdy trzeba stawić czoła trudnościom, kontrolom, aferom i powaznym wyzwaniom ze strony różnych nadrzędności formalnych

a te etykietki i stereotypy: "woda sodowa", "cos o koniu" itd.

uff...az mi się nastrój pogorszył, od tego wymieniania udręk ;-)

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]