Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Nauczyciele i błędy ortograficzne
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
Marek Pleśniar02-01-2005 21:25:16   [#51]

nie - bo...

żołnierz nie wygrywa wojen,

wygrywa armia

a ta musi mieć tak dalece posunięty ład i posłuch że nawet krok jest ważny. Ogoleni oficerowie i zapięte guziki również:-)

Dżoana02-01-2005 21:28:06   [#52]

Joanko

przytoczone przez Ciebie wyrażenia, nie są jeszcze najgorsze. Bywa gorzej. A mój dyrektor wiedzie prym.

Osobiście uważam, że nauczyciel powinien się ładnie wysławiać, że o błędach ort. nie wspomnę.

Parę lat temu była u nas na stażu polonistka, która robiła straszne błędy, typu: "kazuje". Zgroza!!! Teraz uczy w podstawówce i aż się boję czego się te dzieci nauczą.

amrek02-01-2005 22:16:00   [#53]

szelmowski uśmiech

profesora Saloniego starł mi mój własny

zaczynam drżeć, czy sama nie stanę się dysortografką - nie ze względu na właściwości mego mózgu i receptorów, a z powodu szelmowskiego apetytu na intuicję

Już teraz mam trudność z imiesłowami, bo rozdzielność lub łączność "nie" z imiesłowem niegdyś zależała od kontekstu, a dziś - imiesłów z nie pisze się zawsze razem,

toteż popełniam błędy wynikające z nawyku stosowania utrwalanych przez kilkadziesiąt lat w myśli reguł zapisu, który był, a już nie jest uznawany i pod kątem wykrywania właśnie tego typu błędów nauczyłam się robić dodatkową korektę tekstów.

Trochę się obawiam sytuacji, w której okaże się, że powoli większość reguł straci ważność i językoznawcy zaczną zalecać jako naczelną zasadę - intuicję...Tja...Fajnie. Tylko czyją? Ich czy moją? Bo moja intuicja językowa niekoniecznie musi być tożsama z ich, czyli zresztą właściwie czyją? Konkretnego językoznawcy, który wyda słownik obowiązujący na pierwszy kwartał nowego roku, bo później zasady znowu się zmienią? Przecież forma zapisu będzie zależała głównie od indywidualnych cech słuchu i mowy. Niezupełnie rozumiem, dlaczego mieszać w to intuicję?

Doceniam rolę słownika w życiu człowieka, ale kiedy myślę i piszę o czymś ważnym, wolałabym nie zaglądać co dwie sekundy w popłochu do słownika, ponieważ słusznie, przy ciągle zmieniających się zasadach zapisu - utracę zaufanie do swojej zwietrzałej sprawności ortograficznej i zastąpię ją protezą, a swobodę pisania skrępuje nadmierna koncentracja na błędzie. Można i tak, tylko jaki cel ma przyświecać akrobatyce słowa?

ńewjem dlaczego lódźą śe zdaie rze iag póżczom ienzyg wolno tszasnom regóuamji i nazwom to polegańem na jintóici to siwjad suowa nabjeże ponentnyh rómjenicuf ńewjem i iósz poszaledź morzna czemó ńe zabawńe ies alerzeby tag nacodźeńi to menczonce hyba iezd czy iaśem mylem?  maży miśem odrobina trfauośći czy to mażeńe sicientej guowy?

pozdrawjam puohliwje

Agńeszka

amrek02-01-2005 22:29:52   [#54]

a zresztą

wybaczcie:-)

zagapiłam się w uśmiech, a przestałam słyszeć...

przeczytałam raz jeszcze uważnie post o profesorze

i nieco odszczekam (odposzczę, odpostam;-)?  

w strachu przypisałam mu radykalizm, którego z pewnością nie prezentuje :-)

puchatej nocy all, bez złych snów o intuicji

A.

Marek Pleśniar02-01-2005 22:31:20   [#55]

ależ to proste. Aby nie mieć trudności z nowymi słownikami trzeba używać tyle słów co blokers z mojej ulicy oraz moja Miśka - około 200 (ponoć pies tyle rozumie).

Maelka02-01-2005 22:39:43   [#56]

Stale słyszy się narzekania na to, że nauczyciele tracą w oczach uczniów (i ich rodziców) autorytet. Winy za tę sytuację doszukujemy się w niskich(?) zarobkach (uczniowie jeżdżą lepszymi samochodami, uczennice są lepiej ubrane, używają droższych kosmetyków), w stałym ograniczaniu naszych nauczycielskich praw(?) i  nagłaśnianiu praw ucznia i jego rodziców.

Chyba wygodniej żyć z przekonaniem, że przyczyny są poza nami.

Jakim autorytetem może cieszyć się  nauczyciel, którego błędy (ortograficzne bądź merytoryczne) muszą poprawiać rodzice, bądź sami uczniowie? Nawet jeśli rodzice powstrzymają się od komentarza (choć wierzę, że z trudem) dziecko umie wyciągać wnioski.

Może to jest jeden z powodów, może nie. Ale wymagania związane z umiejętnościami metodyczno - merytorycznymi nauczycieli chyba są możliwe do zrealizowania.

I dla dobra wszystkich są konieczne.

RomanG02-01-2005 22:55:42   [#57]

Kolejny raz - wybaczcie - ale i w tym wątku przyda się przypomnieć refleksje dr. Stanislawa Sławińskiego na temat narodowej strategii wychowania.

III.             

    7.             Namysł nad realizacją celów narodowej strategii wychowania wypada rozpocząć od refleksji na temat wpływu języka na wychowanie. W Polsce od lat mamy do czynienia z narastającym kryzysem języka, którym się porozumiewamy. Zarówno w przestrzeni życia publicznego, jak i w kontaktach indywidualnych zbyt często posługujemy się słowami, które raczej budzą skojarzenia niż wprowadzają w sferę znaczeń. Dzieje się tak dlatego, że w sferze publicznej język częściej służy manipulacji niż komunikacji, częściej jest narzędziem reklamy niż dialogu, częściej ma zrobić na odbiorcy odpowiednie wrażenie niż ukazać prawdę. Erozja języka rozsadza od środka m.in. także nauki pedagogiczne, co bardzo ciąży na funkcjonowaniu całego systemu edukacji, bo najważniejsze kwestie dotyczące nauczania i wychowania muszą być wyrażone w języku. Kryzys języka wywiera ogromny, destruktywny wpływ na wychowanie, ponieważ nie można budować prawidłowych sytuacji wychowawczych, posługując się językiem, który bardziej zamazuje niż ukazuje istotę zjawisk i problemów.
Podejmując zatem dzieło odbudowy narodowego wychowania, musimy ze zdwojoną siłą wezwać całe społeczeństwo do wielkiej mobilizacji w celu przezwyciężenia kryzysu naszego ojczystego języka. To wezwanie skierowane jest w pierwszej kolejności do wszystkich, którzy swoim słowem – mówionym i pisanym – docierają do szerokiego kręgu odbiorców, a więc do dziennikarzy, filmowców, autorów tekstów, twórców i wydawców literatury dziecięcej oraz podręczników szkolnych, a także do zabierających publicznie glos specjalistów z różnych dziedzin. Należy specjalnie podkreślić, że w związku z rozwojem mediów, w tym zwłaszcza radia i telewizji, szczególną odpowiedzialność za kondycję naszego języka spoczywa na całej klasie politycznej.

    8.             Język ma specjalne znaczenie wśród elementów, które składają się na tworzone przez szkołę środowisko kulturowe. Słowo, będąc szczególnego rodzaju wytworem kultury, jest równocześnie jej tworzywem i nośnikiem. Słowo odgrywa ogromną rolę w procesie poznawania rzeczywistości, przy pomocy słów myślimy i porozumiewamy się, dzięki językowi możliwe jest przekazywanie doświadczeń i dorobku intelektualnego następnym pokoleniom. Dzięki istnieniu języka możliwe jest istnienie i rozwój kultury narodowej. Dlatego troska o język stanowi jedno z najważniejszych zadań polskiej szkoły.
Dziś niezbędne jest głośne przypomnienie tej prawdy, ponieważ wbrew temu, co sądzi cześć nauczycieli za jakość języka, którego się w szkole używa, odpowiedzialni są wszyscy członkowie grona pedagogicznego. Troska o język nie może ograniczać się tylko do dobrych „lekcji polskiego”, których ogromna rola nie podlega dyskusji. Niezbędny jest powrót do najlepszych tradycji wielkiej staranności językowej polskich nauczycieli, w tym również do konsekwentnego stawiania uczniom wymagań dotyczących strony językowej ich wypowiedzi na wszystkich zajęciach. Nauczyciel swoje zadania wykonuje w znacznej części, posługując się językiem. Jego praca to nie tylko objaśnianie materiału lekcji, ale także codzienne komunikowanie się z uczniami – rozmowy o tym, co ma się dziać, co jest dobre, a co złe, co powinno się robić, a czego nie. Jako nauczyciele musimy zawsze pamiętać, że od tego, jakim językiem będzie prowadzony nasz dialog z uczniami, naprawdę wiele zależy.

Marek Pleśniar02-01-2005 23:05:49   [#58]

no prawda. Ale Dyskutanci już to wszystko wypowiedzieli  bez doktoratu sobie poradzili:-)

To nie złośliwość do doktora - to raczej wyrazy uznania dla Dyskutantów Romek - żeby było jasne!

W zasadzie to miłe że również autor przytoczonej propozycji zgadza się z nami

Agnieszek02-01-2005 23:32:13   [#59]

Dwa słowa o błędach nie tylko ortograficznych

Nie mam czasu teraz prześledzić uważnie dyskusji, ale jutro obiecuję poprawę.

Dziś tylko co nieco:

-  moja OKE nagminnie nieprawidłowo zapisuje daty (np. XY w dniu wtorek, 21 grudzień 2004, 09:35 napisał), a można użyć zapisu cyfrowego (choć to też ma swe reguły)

 - w gazetowej akcji LEGO Szkoły z klasą  multum rozmaitych błędów na stronie popełnionych przez koordynatora akcji - redakcję serwisu  - chyba to można poprawić.

Spayk03-01-2005 10:20:29   [#60]

BRAWO !!!

Gratuluję wszystkim tym którzy, nie popełniają błędów ("bo tak mają") i myślą, że wszyscy powinni tak mieć. Fajnie by było gdyby wszystkie kobiety były długonogimi blondynkami. Nie akceptujecie popełniania błędów bo ich nie popełniacie, jednocześnie uznajecie,   że na komputerze można, bo się wam to zdarza. Fajnie.

Straszne lubię tych co "wiedzą lepiej", jasne - wszystkie dys.... to usprawiedliwienie lenistwa. Nabijanie się z kogoś że popełnia błędy jest tak samo śmieszne jak nabijanie się z garbatego, kulawego czy innego inwalidy.

Nawoływanie do likwidacji KN z powodu popełnianych przez nauczycieli błędów jest hm..... (nic nie napiszę bo mógłbym kogoś obrazić). Kiedyś walczono z alkoholizmem poprzez zakaz sprzedaży alkoholu przed 13, skuteczne było.... . Jakoś dziwnie mi się przypomniało.

Dostałem akt mianowania na n. dypl. z kropką po mgr. Czy w związku z tym powinienem wnioskować o odwołanie kuratora? Czy może mój akt jest nieważny?

Sam popełniam błędy i jest mi z tego powodu wystarczająco głupio bez udowadniania przez kogoś że jestem debilem. Wiele mnie kosztuje by nie popełniać ich przed uczniami (gdy nie wiem jak napisać środa piszę wtorek). Za to posługuję się przyzwoicie komputerem i wcale nie nawołuję do zwolnienia nauczycieli, którzy tego nie potrafią (a przecież powinni, podobnie jak nie powinni popełniać błędów).

I też uważam że nauczyciel nie powinien popełniać błędów "przed" uczniem, musi się bardzo "pilnować", a polonisty "z błędami" sobie nie wyobrażam.

MOŻE TO WSZYSTKO PRZEZ TĘ CHOLERNĄ ORTOGRAFIĘ ???
beera03-01-2005 10:36:07   [#61]

spayk

masz rozum i wiesz, ze nie chodzi nam o takie jak Twoj opisany przypadek.

jeśli wiesz, że coś może być na rzeczy- unikasz kłopotów, poprzez pisanie " wtorek"

Mówimy o zupełnym braku swiadomosci .

Nie mów, że nie widzisz krwawych dość konsekwencji takiego nauczycielskiego dzialania...

..

I czemu niektorzy z was- informatycy ( bo i Renatka i Ty) piszecie takimi wielkimi bukwami????

Spayk03-01-2005 11:51:30   [#62]

WIELKIMI LITERAMI KRZYCZYMY

asia

Wiem, trzeba uświadomić, myślę że każdemu jest wstyd, jeśli zostanie na tym złapany i jakoś się "zmobilizuje". Problem jest gdy jest "nienauczalny" bo go to przerasta, lub co gorsza "wisi mu to". Wtedy pojawia się odwieczny problem przydatności do zawodu i usuwania z zawodu.

Dla mnie niepojęte jest jak humanista skończył studia "waląc byki". Czy oni na tych studiach nic nie piszą? I dalej- stażysta - można nie przedłużyć umowy i uświadomić mu że powinien przemyśleć swoją przyszłość zawodową.

Jak to się stało że "nagle" objawił się mianowany nauczyciel, który popełnia błędy? wcześniej był "cacy"?

Ta dyskusja jest kolejną na temat jak naprawiać nauczycieli, którzy mają pewne "cechy" wypracowane lub nabyte przez lata. Nie można starego fiata przerobić na nowy model mercedesa. Kształtować można "plastelinę" (mam na myśli młody narybek nauczycielski), trochę trudniej robić to z "utwardzoną modeliną" (chociaż zawsze można ją troszkę opiłować)

EwaKa03-01-2005 12:32:03   [#63]

Głośno i wyraźnie NIE dla wszystkich nauczycieli piszących z błędami ortograficznymi na tablicy, w dzienniku, w zeszycie ucznia, lub niewidzących błędów uczniów, bez względu czy jest to wuefista, matematyk, przyrodnik, czy polonista. Wiem ,że zasady są po to by je łamać , ale nie te ortograficzne. 

Czy chcielibyśmy, by lekarz na bolące ucho przypisał nam krople do oczu? Bo to chyba to samo tylko inny resort. A może się mylę ?

Janusz Pawłowski03-01-2005 12:40:51   [#64]

Porónanie jest dobre - jak jest dobre - to nie jest.

Tu jest mowa o błędach ortograficznych, a nie myleniu pojęć.
Nie mówi się tu o myleniu przez polonistę Mickiewicza z Tuwimem, ale o błędzie ortograficznym w nazwie lekarstwa - które nigdy nie skutkuje wydaniem niewłaściwego leku z tego powodu, bo te nazwy różnią się znaczniej niż tylko jedną literką.
Spayk03-01-2005 12:51:39   [#65]

Janusz to mi się podoba "Porónanie jest dobre - jak jest dobre"

A co myślisz o tym: "Tanie wina są dobre bo są dobre i tanie"

Janusz Pawłowski03-01-2005 13:25:03   [#66]
Gdybyś zamienił "wino" na "wódkę" (może być nawet "wudka" - skumam na pewno o co biega ;-))) - to, Spayk ... w dowolnych ilościach - byle tania i dobra - ale najważniejsze, żeby nie brakło. ;-)))
józefinaw03-01-2005 19:13:14   [#67]

Dzięki

za wiele opinii i róznych stanowisk.

Nie jest łatwo powiedzieć pracownikowi , poloniście, że jako polonista jest u mnie skończony. Mocne słowo, za  mocne? Być może , ale nie widzę sensu uczyć polonisty , specjalisty , kogoś kto powinien być kompetentym w swoim przedmiocie podstawowych zasad ortogrficznym , a już na pewno czekać na poprawę.

Odpowiedzialność za pracownika jest przytłaczająca, ale za ucznia też nie mała. Wybiorę tą korzystniejszą dla tego ostatniego, nie może byc przecież skazany na kiepskie wybory nieodpowiedzialnego dyrektora.

Ortografia jest - jak mniemam- jak tabliczka mnożenia dla matematyka.

Czy matematyk bez tej elementarnej umiejętności mógłby dobrze uczyć?

Spayk to,  że inni , np. władze oświatowe, popełniają błędy , nie daje nam uprawnień do ich popełniania, a władze same się kompromitują.

Elusia03-01-2005 19:23:44   [#68]

z trochę innej beczki

Moja anglistka była w zeszłym roku opiekunem SU. Jak porozwieszała ogłoszenia, że SU organizuje sprzedaż "STRIOKÓW I KARETEK ŚWIĄTECZNYCH" dzieciaki same zwróciły jej uwagę,że w tym ogłoszeniu są błędy. Wtedy się uśmiałam, ale teraz widzę, że ona tak ciągle...... No i co dalej?
Magosia03-01-2005 19:33:41   [#69]

Po dzisiejszej lekcji

-anegdotka o mnie- polonistka, dyplomowana, pisząca z pasją .

Trzecia gimnazjum, oddaję prace poprawione w okresię poświątecznym.

Czytam głośno jedną z najlepszych - jako pewien wzór, autor ma problemy dykcyjne , więc dlatego ja.

W trakcie czytania widzę ,że nie poprawiłam (bo nie zauważyłam) dwóch błędów!!! -zgroza! Dobrze ,że to ja czytałam , bo jednak przed oddaniem zauważyłam, poprawiłam...

Czemu ja tak o tym. Bo to nie zdarza się często, ale się zdarza- przy kolejnej, entej pracy, przy koncentrowaniu się na idei, przy ..bo ja wiem- umyka czasem, choć nie powinno...

Więc może ta Twoje polonistka - pomyśl jeszcze, czy to nagminne, czy to się zdarzyło czy to może pierwszy ostry znak wypalenia- nie wiem, wiem,że dzisiaj na lekcji pomyślałam o naszej forumowej rozmowie. 

Często prace swoich uczniów czytam dwa razy - po poprawie jeszcze raz, czasem zdarza mi się siebie poprawić, nie zawsze mam jednak czas na taką dodatkową korektę.

Hm...a moj syn licealista w tym semestrze z j.polskiego nie miał ani jednej pracy pisemnej domowej poprawionej, ocenionej-może to jest sposob na ...błędy nauczyciela? To oczywiście nieco gorzki żart.

Dżoana03-01-2005 22:07:33   [#70]
Czytałam kiedyś, że można mieć dysleksję w jednym języku, a w innym nie. Ciekawe, hmm?
józefinaw03-01-2005 22:15:20   [#71]

Moja polonistka sprawdzała próbny sprawdzian szóstoklasisty. Pracuje dopiero drugi rok w zawodzie. Miałam do niej zaufanie i nie wpadłabym na to , żeby sprawdzać jej poprawę, gdyby nie fakt , że wydało mi się zastanawiające , że uczniowie , którzy na co dzień mają problemy z pisaniem otrzymali pow. 50% punktów za zadanie otwarte- wypracowanie.

I wtedy mnie poraziło. Bo uczniów 14, średnio ich wypowiedzi nie zajęły więcej niż 30% przeznaczonego miejsca , i całe mnóstwo niepoprawionych błedów ort.

Kiedy z nią rozmawiałam , nawet nie była zainteresowana o jakich błędach mówię, inaczej -nie wykazała zażenowania , zdziwienia itp.

Magosiu, sama nie raz , nie dwa , nie zauważę błędu zwłaszcza, kiedy po raz kolejny widzę "gura" to muszę sprawdzić w słowniku , żeby się upewnić jak być powinno. Mało tego ostatnio stwierdziłam , że częściej mam wątpliwości i korzystam ze słownika albo muszę się dłużej zastanowić.

Ale jeśli praca zawiera parę linijek , a polonista nie dostrzega ok. 9 rażących  błędów , to coś jest nie tak.

Magosia03-01-2005 22:20:51   [#72]

Musisz działać

-nie ma wątpliwości, bo Ci rozłoży szkołę, a uczniowie z rodzicami do Ciebie będą mieć pretensję. I słusznie - jesteś nadzór pedagogiczny.

jeśli drugi rok, jeśli nie poczuła zażenowania, jeśli taka skala błędów- to jak najszybciej poradź jej w sposob  życzliwy ale stanowczy zmianę pracy, a najlepiej zawodu. Zdecydowanie!

Powodzenia i asertywności życzę.

Adaa03-01-2005 22:23:20   [#73]

Dżoano..

jest świetna praca doktorancka na temat problemu dysleksji w nauczaniu jezyka angielskiego (nie wiem czy znajdę źródło,o ile pamietam była to praca A. Nijakowskiej)

Dysleksja nie wybiera języka:-)

jzzg03-01-2005 22:26:03   [#74]

Czy nauczyciel - dyslektyk może być np. polonistą? Dysleksja to choroba.

Czy cukrzyk zapadający na chwilowe utraty przytomności lub cierpiący na padaczkę - mogą pracować jako kierowcy? To też choroby.

Czy jąkający się może zostać np. sprawozdawcą sportowym? Itd.

Wydaje mi się, że jednak od nauczyciela należy wymagać poprawności ortograficznej.

zgredek03-01-2005 22:41:00   [#75]

takie znalazłam

Kiedy fryzjer popełni błąd, to powstaje nowa fryzura.

Kiedy kierowca popełni błąd, to zdarza się wypadek.

Kiedy inżynier popełni błąd, to powstaje nowe urządzenie.

Kiedy rodzice popełnią błąd, to powstaje nowa generacja.

Kiedy polityk popełni błąd, to powstaje nowe prawo.

Kiedy naukowiec popełni błąd, to powstaje wynalazek.

Kiedy krawiec popełni błąd, to powstaje nowa moda.

Kiedy nauczyciel popełni błąd, to powstaje nowa teoria metodyczna.

Kiedy kucharz popełni błąd, to powstaje nowa potrawa.

Kiedy nasz szef popełni błąd, to jest to nasz błąd.

Kiedy pracownik popełni błąd, to dopiero wtedy jest to naprawdę BŁĄD!
Dżoana03-01-2005 23:23:34   [#76]

Adaa

To nie był żart.
Adaa03-01-2005 23:32:15   [#77]

a moje

nie było odpowiedzią na zart
JarTul03-01-2005 23:39:33   [#78]

To jest żart...

Dla relaksu... rzułf, fshut, musk, bóża, dórzo, móha, róh, ruk, rzór, póh, ruf, wżut... 
Czyż nie piękne? :-)))

Spayk04-01-2005 00:30:59   [#79]

Czas jaki temu w pewnej szkole miało być nadanie imienia. Zamówiono sztandar na którym, między innymi, było słowo WOJSKA. Sztandar oglądali i podziwiali wszyscy, został wystawiony na widok publiczny. Kilka dni przed imprezą przed gablotą zatrzymał się malec z I klasy i z wysiłkiem składał literki. Przechodzący przypadkiem dyrektor kazał mu głośno przeczytać co tam jest napisane. Mały się wytężył i przeczytał głośno WOJKA dyrektor go skrzyczał i kazał czytać jeszcze raz. Mały znowu WOJKA. Dyrektor znów go skrzyczał, ale mały swoje. Dyrektor też się zmobilizował i poskładał literki. Zgroza, na sztandarze rzeczywiście brakowało S. Afera, błyskawiczne prucie liter i wyszywanie nowego napisu. A wcześniej sztandar widziało i podziwiało pewnie z 50 osób, głównie nauczycieli, nie licząc uczniów.

Taka sobie historia, ale zaręczam że autentyczna.

joanka04-01-2005 11:33:29   [#80]

a tabliczki dyrektorskie?

Na drzwiach wicedyrektorki wisi tabliczka : " V-ce dyrektor szkoły" . Na moja uwagę o błędnym zapisie [nie jestem humanistą z wykształcenia], dyrektor powiedział, że przesadzam i się czepiam.

A tabliczka wisi dalej, a drzwi sa na korytarzu, którym codziennie przechodzi mnóstwo młodych ludzi. Istnieje tzw. zapamiętywanie nieświadome [pamiętam z psychologii na studiach:)], więc istnieje pewne prawdopodobieństwo, że któryś z uczniów zapamięta , niestety ....

Gaba04-01-2005 11:56:58   [#81]

magister//doktor może być z kropką, jeżeli to przypadek inny niz mianownik....

nadaje stopień awansu nauczycielowi... mgr. Antoniemu Kowalskiemu!

- tak jest poprawnie, nieprawda jest, że po mgr nie ma kropki, czasem jest!

Spayk04-01-2005 12:16:58   [#82]

No i jak z tą ortografią można żyć normalnie. To powinno być proste, albo jest kropka, albo jej nie ma.

Gaba a gdyby było jak w twoim przykładzie tylko bez . to by było źle?

Zawsze podejrzewałem że ta cała ortografia i inna gramatyka to wymysł mściwych polonistów, którzy szukają sposobu na gnębienie niewinnych uczniów. A jak nie dokopią ortografią to zawsze mogą zapytać "co  autor chciał przez to powiedzieć?"

Klemens Stróżyński04-01-2005 12:21:14   [#83]

trochę ogólniej

W przypadku trudności ortograficznych nie ma znaczenia, czy ktoś kończył polonistykę, czy szkołę podstawową. Poprawnego pisania uczymy się do 11. roku życia (ta faza jest decydująca), podobnie jak języka obcego - uczenie się później jest mało efektywne (chodzi o tzw. otwarte schematy neurologiczne).

Zatem problem niezwykle poważny - nauczyciel naucz. początkowego (zintegrowanego) robiący błędy ortograficzne czyni ogromną szkodę. Tu jest pies pogrzebany. Żadne studia nie zastąpią porządnej podstawówki.

Dalej: pisanie poprawnie nie ma wiele wspólnego z zauważaniem błędów - to odrębna umiejętność, potrzebna akurat nauczycielom. Tego nie uczy się nigdzie na studiach. Dlaczego? Bo ci, co nauczają studentów, najczęściej sami tego nie potrafią.

Dalej: Na początku edukacji szkolnej nie uczy się również konstrukcji akapitu, co ma ogromny wpływ na umiejętność myślenia. Jest pewnie ważniejsze od poprawności ortograficznej, bo decyduje o skuteczności komunikowania myśli, przedtem o skuteczności formułowania myśli.

Robienie błędów ortograficznych, logicznych, organizacyjnych itp. to wstyd. Ale wstyd jest funkcją właściwego poczucia własnej wartości. Nie załatwia więc problemu. Dokąd będzie można bez konsekwencji popełniać błędy, dotąd one będą się plenić. Jakoś w zeznaniach podatkowych nie ma raczej błędów rachunkowych. Sposób na dyskalkulię? Opatentować!

Jan z T04-01-2005 13:08:01   [#84]

Szczegółowo do Klemensa

Skąd ten casus "11 lat"?
To czwarta klasa, a ja na ten przykład mało sobie przypominam, gdym takim był.
Klasę pierwszą nie pamiętam nic a nic - może nie chodziłem;-)
Klasę drugą - to komunia, herbata i dwa pączki.
Klasa trzecia - to już nawet nazwisko nauczycielki wymienić mógłbym.
W czwartej - pojedynkowałem się na pięści i ...  - Wygrałem.
Potem - nie ważne według Ciebie co robiłem - to dlaczego do (przepraszam) cholery nie robię błędów????
Janusz Pawłowski04-01-2005 13:14:04   [#85]

Robisz

Nawet w tym poście.
Jan z T04-01-2005 13:20:16   [#86]
ortograficzne????????
Janusz Pawłowski04-01-2005 13:21:13   [#87]
Nieważne, Janie. ;-)))
Jan z T04-01-2005 13:28:28   [#88]

:-)))

Pozdrawiam, Januszu - Ty w tym ostatnim też popełniłeś!!!
Ja Ci wybaczam przez sympatię od zawsze.;-)))
Janusz Pawłowski04-01-2005 13:34:34   [#89]
To mówisz, Janie, że popełniłem błąd ... cóż ...
Jan z T04-01-2005 13:43:35   [#90]

Cóż

Nawet TOBIE się przydarza.
A jeśli o konkret - to spacja nie zawsze mile widziana:-)))
Klemens Stróżyński04-01-2005 13:48:49   [#91]

wyjaśnienia

#84: pewnych rzeczy uczymy się przez akwizycję, inaczej niż np. wiedzy abstrakcyjnej. Nie pamiętasz też pewnie, jak uczyłeś się mycia zębów albo chodzenia. Jak chodzi o naukę języka, to istnieje według pewnych teorii psycholingwistycznych schemat neurologiczny, który umożliwia nam szybką i skuteczną naukę języka. Dzieci w środowiskach dwujęzycznych uczą się od razu obu języków, te języki się nie mylą i "wchodzą" w ten schemat. Dzieci myślą wtedy w tych językach. Rozpoczęcie nauki po 11. (około) roku życia skutkuje trudniejszym przyswajaniem, wtedy myslimy w jednym języku, na drugi sobie tłumaczymy. Ważna jest tu AKWIZYCJA frazeologii danego języka - stąd pojęcie "nativ speaker". No i analogicznie z uczeniem się pisowni. To pamięć wzrokowa i pamięć mięśniowa (uwaga - klawiatura to wielka nowość!), mniej pamięć logiczna, typowa dla nauczania szkolnego.

Podobnie wiele innych rzeczy - poruszanie się po lesie, po stepie, rozpoznawanie pogody, ludzkich twarzy (ja np. mam prozopagnozję - defekt analogiczny do dysortografii, a dotyczący rozpoznawania ludzkich twarzy - pisałem o tym w "Nowej Szkole" czas jakiś temu).

Tyle w ogromnym skrócie. A problem, który poruszyłeś, jest bardzo ważny dla naszej oświaty. Nie warto rozpoczynać nauki języka obcego w gimnazjum, należy ją rozpoczynać w przedszkolu lub najpóżniej w czwartej klasie szkoły podstawowej, kiedy jeszzce dzieci maja te otwarte schematy. I minimum cztery godziny tygodniowo plus kontakt w domu. Jak się schematy zamkną (bo mózg dziecka "zestarzał się"), to uczenie się języka staje się katorgą. I słabe efekty.

Notabene - nic na ten temat nie czytałem, ale być może zdarza się czasem ponowne otwarcie tych schematów neurologicznych - gdy poczytać, jak odkrywca Troi, Schliemann, uczył się kolejnych kilkunastu języków obcych. Podobno opanowanie ósmego i dziewiątego języka obcego nie jest już problemem. ;-)

amrek04-01-2005 14:11:18   [#92]

spayk...

No i jak z tą ortografią można żyć normalnie. To powinno być proste, albo jest kropka, albo jej nie ma.(#82)

Jest proste właśnie tak, jak mówisz: albo jest kropka, albo jej nie ma.

Można żyć z ortografią dokładnie tak samo, jak z myszką, której tryb myszkowania poznało się znakomicie. To identyczna logika, spójność wewnętrzna, bez znajomości której komp by nie wykonywał poleceń zamierzonych przez użytkownika.

Piszesz mgr bez kropki, kiedy wyraz użyty przez Ciebie, gdy mówisz, kończyłby się na rrrrr;-), czyli skrót bez kropki oznacza, że użyłbyś w mowie wyrazu w wariancie podstawowym, a wtedy zamyka go ostatnia głoska tego wariantu: 

np. w zdaniu:

magister (mgr) spayk pości lub po(m)stuje (skrót bez kropki tutaj)

ale jeśli powiesz

nie życzę sobie, żeby Amrek szturchała magistra spayka, to napiszesz z kropką, mgr. spayka

kropka tutaj jest jak ok w kompie, jak komenda, że kończysz operację, której inaczej byś nie zakończył lub nie rozpoczął nastepnej. Bez kropki magister byłby w tym przypadku ekhm...niekompletny, zwichrowany jak niekontrolowana operacja w komputerze. Tak to widzą ludzie, którzy zawodowo zajmują się słowem

Wariant podstawowy, czyli mgr byłby zatem w ich świecie odpowiednikiem ikony programu na pulpicie, a w mgr. kropka odpowiadałaby kliknięciu myszy w ikonę...

Kropka jest zwyczajną informacją o zmianie w słowie, spayk, a nie w poloniście. To czy on ma szmergla albo jest wredny nie ma tu nic do rzeczy
Choć oczywiście można się spierać, czy kropka w tekście jest informacją potrzebną jak powietrze, odmawiać logiki jej obecności nie sposób

pozdrawiam, świetlistego dnia

Ag

amrek04-01-2005 14:17:31   [#93]

Podobnie z przecinkami, na które w jednym zdaniu postu, nie wiedzieć dlaczego, sobie bimbam.

To, czy on ma szmergla albo jest wredny, nie ma tu nic do rzeczy.

Przecinki są znakami logiki języka, które zapisuje się na papierze lub monitorze.

Jan z T04-01-2005 14:29:45   [#94]

do #91

Schodzimy na naukę języka obcego. to mnie strasznie boli, bo nie posłano mnie w przedszkolnym wieku, potem sam się nie przykładałem, a kiedy musiałem - to było trudno, bardzo trudno. Jakże chciałbym by mój schemat się nie zamknął. Tyle żalu mojego, a co do "akwizycji frazeologii" - tak, przyjmuję, iż pisownia "zakorzenia się" w sposób bezwiedny, wyczuwalny, gdy słuch w harmonii ze znaczeniowym pojęciem się tworzy.
Janusz Pawłowski04-01-2005 16:00:10   [#95]

Janie

za trzytomowym Słownikiem Języka Polskiego (PWN Warszawa 1979), tom drugi, hasło "nieważny" - polecam przeczytanie przykładów - wśród nich znajduję: "To dla mnie jest nieważne".

I byłoby to wszystko dla mnie nieważne, gdyby nie Twoje słowa: "Uważam, że nauczyciel MA UMIEĆ PISAĆ, a jak nie potrafi - zmiana zawodu." Czy taką samą miarę przykładasz do siebie?

Jan z T04-01-2005 16:49:14   [#96]

Taką samą!!!

Tu akurat słownik, nawet trzytomowy mi niepotrzebny!
Szkoda, że o "spacji" wciśniętej, bądź przypadkowo uruchomionej -  czytanie Ci sprawia kłopot...
Jan z T04-01-2005 17:00:21   [#97]

I jeszcze Januszu

Zrobiłeś dwa błędy - tylko dwa - brawo:-)))
Adaa04-01-2005 17:20:04   [#98]

hm...

normalnie mam ochotę specjalnie pisac z bledami (i tak mam kłopot z polskimi literami);-)

spacja..kropka...alez problem godny licytacji !

Nie zauwazylam blędu u Janusza.
.....................

Nawet flądra nie jest bezstronna:-))

amrek04-01-2005 17:25:38   [#99]
adaaaktomówiżespacjęwystawianalicytacjęokropceniewspominając?
Adaa04-01-2005 17:27:44   [#100]

ja muwie

;-))
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]