Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Co Wy na to?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
JCK08-10-2004 12:52:38   [#51]

Sądzę że problem tkwi w tym że tak naprawdę to boimy się określić co rozumiemy pod pojęciem zxasad moralnych. Bo jak ktos powie 10 przykazań to boi się ze zostanie okrzyknięty klerem, ciemnogrodem lub innym epitetem. Więc po co mu to. Jak próbujemy określać sami to dyskusje dotyczą tego kiedy wolno z kim wolno i czy wolno. Są więc najczęściej mocnno rozbudowane i nie wycZerpują wszystkich możliwych przypadków. A wtedy ci sa też atakowani przez innych którym sie to tez nie podoba. Problemem jest tez to ze jak nawet ustalimy ktore to zasady to normy moralne to potem jest to cos co powoduje ze jedni to wdrazają i wypelniają a drudzy po prostu "ole...ją" bo to nie ich zasady. I tu jest kłopot. Jezeli raz ustalimy ze nie krecimy pornoli ani przed zatrudnieniem w szkole ani w czasie bo to jest naganne, to również wyrzućmy z roboty za kradzież papieru toaletowego z nauczycielskiego kibla. Bo to jet też be i demoralizuje uczniów. Ktoś powie nie porównujmy filmu porno z papierem za złotego. A dlaczego nie. To i to jest niedobre więc wrzucajmy to do jednego worka. Zasady moralne powinny byc białe i czarne nie szare. Wiem ze dacie zaraz wiele za i przeciw. Nie powinny być szare ale stworzyliśmy je szare bo tak jest nam wygodniej. Bo usprawiedliwaimy się bo czemu ja nie moge skoro inni tak robią . Tak jest nam wygodnie. Trudno nam nasze "grzechy" wrzucić do czarnego worka czyli ponieśc karę. Łatwiej jest rozmydlac spojrzenie.

Mówicie że nie miałby kto wtedy pracować? A moze i dobrze. Bo albo społeczeństwo tak by podniosło swój poziom moralny że nie wiedzielibyśmy co to agresja (i nie trzeba było pisac programów profilaktycznych)albo społęczeństwo nie jest tego warte by go wychowywać.

Jacek W08-10-2004 13:08:04   [#52]

Panie Antoni,

cóż, pewnie pozostaniemy przy swoich zdaniach. Trzy rzeczy tylko:

1. A tak, niby na marginesie, ocena pracy nauczyciela jest swoistym babraniem się w jego zawodowym (i nie tylko) życiorysie - nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

2. Czy prawo w Polsce zabrania grywania w filmach z klauzulą "tylko dla dorosłych"? Nie o tym dyskutuję, bo oczywistym jest, że prawo nie zabrania. Tylko o tym, czy prawo pozwala każdemu na pracę w szkole. Dyrektor musi podjąć decyzję również w takiej sytuacji.

3. Acz w innym poście (#36) próbuje Pan wartościować owe występki: jedne darowane inne nie. Jakim prawem? Kto ma prawo wartościować czyjeść postępowanie? Czyjekolwiek uczynki? - Panie Antoni, post Marka #35 był zakończony smajlem ;-)   , a w moim #36 w tytule na końcu jest :)  . Myślałem, że konwencja żartu jest czytelna.

Pozdrawiam,

Jacek W.

Arturr08-10-2004 16:00:18   [#53]

Szanowni

A ja chciałbym przypomnieć, że dyrektor szkoły nie może być zainteresowany tylko przepisem prawa. UOSO w preambule określa, iż nauczanie i wychowanie za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. A one dotyczą moralności.
Jeśli więc ktoś uważa zachowanie jakiejkolwiek pani grającej w pornolu za moralne(choć zgodne z istniejącym prawem), powinien dogłębnie zastanowić się nad swoim miejscem w systemie oświaty. Pozdrawiam.
AnJa08-10-2004 16:22:11   [#54]
W Kabareciku Lipińskiej  był taki facet co to od 'Szanowny" zaczynał.

Kabareciku ( czerwona ohyda) już nie ma.

Dla jasności - nie uważam za moralne, nie zatrudniłbym, nie wiem co robiłbyn, by ją zwolnić, gdyby juz pracowała.

Tak uważam, chociaż zawsze się za socjalistę uwazałem.
RomanG08-10-2004 16:27:47   [#55]

Aj tam!

Poradziłbyś sobie, żeby zwolnić ;-)
Antoni Jeżowski08-10-2004 20:32:34   [#56]

tak to biednych ludzi rzeczywistość ze snu budzi

- jako rzekł Boy. A miało być o przełożeniu zapisów Karty na szkolną rzeczywistość, na konkretne studium przypadku. Obawiam się, że mimo pozorów, mimo ustawy o systemie..., mimo nawet tej cudownej Karty dla wybranych szczęśliwców w publicznej (co za ironia w określeniu w związku z "sokołem" wątku!) szkole nie mamy szkoły jednolitej, systemowej, egalitarnej, porównywalnej tak strukturach i w efektach, jak i w przyjętych zasadach, z dość wątpliwym relatywizmem moralnym. Stawiam teżę, że wielu dyrektorów tworzy własną szkółkę strojoną w piórka jedynie poprawnej, wychowującą i kształcącą w myśl po swojemu odczytanych podstaw programowych i funkcjonującą w oparciu o zasady moralne wynikające z przekonań własnych, bo nawet nie z tego, co myślą rodzice kształtowanych w owych szkołach dzieciaków.

Z drugiej strony to dobrze! To bardzo dobrze! Może wypracujemy wreszcie w Polsce model szkoły autorskiej, kojarzonej z konkretnym nauczycielem, mistrzem, dyrektorem! Może to jest ta droga, którą należałoby hołubić i uczyć na niej młodych szacunku dla lokalnych autorytetów tak edukacujnych jak i moralnych?!!! Bo chyba nie ma dobrej oświaty bez mistrzów uprawiających tę sztukę.

To prawda, że wielokrotnie posłużyłem się tu prowokacją (przepraszam tych, którzy źle mnie odczytali), ale wiem teraz jedno: Karta wygodna jest wielu, bo jej zapisy w swej uniwersalnej bezideowości są wygodne także tym, którzy mogą pod jej przepisy podkładać "jedynie słuszne treści". A że przy okazji coś ma się dla siebie...? No cóż, wszak takie jest prawo... I życie.

I na koniec: ciekawe, że w pokazanym na Konferencji bardzo ciekawym, wręcz kultowym filmie "Być i mieć" nie wspomniano nic o życiu osobistym jego bohatera. Pewnie w polskich warunkach łaziłby dziś po Warszawie szukając swego miejsca w życiu... :) A może znów niepoprawnie prowokuję... :)))

AnJa08-10-2004 21:47:00   [#57]
Antoni! Wzruszyłem się! Z tym modelem szkoły autorskiej, kojarzonej, mistrzem-dyrektorem, hołubieniem i autorytetem.

Prowokuję.

I zgadzam sie z Tobą coraz częściej - az się wstydzę o tym pisać, bo nie lubię się zgadzać.

I dla podtrzymania: co Wy w tym kiczu(film) widzicie? Nudne, nieporadne,modne - znaczy kultowe?

Dla mnie z kategorii kultowych: rewelacyjny "Rejs", nudny " Nóż w wodzie"
Małgoś08-10-2004 22:23:41   [#58]

"Nóż w wodzie nudny" !!!???? - no cos ty? "Rejs" prędzej by mnie znudził niz "Nóż..." - bo "Nóz..."... hipnotyzuje

a mnie się kojarzy kultowość ze ..zgrzebnością i amatorstwem ;-) - to z pewnością nie jest poprawnie, ale tak mi sie kojarzy :-)

A wracając do Darii, etyki i prawa...

juz się nie wacham :-)

zatrudniłabym...

nie zwolniłabym....

Bo mnie przekonał A.J. (#48) i wspomnienie lekturki "Moralność pani Dulskiej" (a w tych czasach b.pilnie przerabiałm lekturki, odrabiałam lekcje i miałam chyba ciut jasniej w głowie - mniej szarości i półcieni)

Problemem byłoby zapewne stawienie czoła atakom ze strony otoczenia oraz ...reakcje na pytania, komentarze uczniów, którzy ..dotarliby do tego filmu (...na to nie mam pomysłu)

AnJa08-10-2004 22:31:39   [#59]

Mnie "Nóż"nudzi.

"Rejs" - inspiruje.

a mnie się kojarzy kultowość ze ..zgrzebnością i amatorstwem ;-) oraz nudą, ja to z "mieciem i bysiem"

a do bohaterki naszej - nie wiem, czy dulszczyzna własnie by nie decydowała - bo niby jak by tu obok przejść bez skojarzeń?

AnJa08-10-2004 22:33:33   [#60]
miało być: jak to z "mieciem i bysiem"
Małgoś08-10-2004 22:36:07   [#61]

eeetam...jak świat śwatem chłop baby nie zrozumie, ani  ...kina psychologicznego (czyt. ...babskiego) ;-)

mysle, że poszumiałoby, zgrzytało, az w końcu ...ucichło - w końcu  u nas naród z tolerancji słynie (historycznie - "państwo bez stosów"))

AnJa08-10-2004 22:40:54   [#62]
hmmm

bo panstwo jakieś kiepskawe ( mało skuteczne)było

a bywały stosy bez państw (Niderlandy)

Rejs - babskie kino ? Nieprawda - hipnotyczne kino!  Znaczy - usypiające.

I tu żeśmy sie porozumieli.
Małgoś08-10-2004 22:45:03   [#63]

"Rejs" - to nie babskie kino - typowo męskie ;-)

"Nóż.." jest babski bo niuanse, aluzyjność, niepewność, zawahania, gra nastrojów, samiczość i samczość wystawione na próbę...)

AnJa08-10-2004 23:23:29   [#64]
cosik mi sie pokićkało.

Pewnie, ze "Rejs" to kino dla ludzi.

a 'Nóż w wodzie" to nudziarstwo.
Marek Pleśniar08-10-2004 23:26:16   [#65]

wymyśliłem że z Wami to obejrzę.

na mnie film zrobił ogromne wrażenie - powrotem do prostych i jakby zapomnianych prawd

się podobał w tej części co widziałem

zwyczajna polska wieś;-)

Tzn były tam oczywistości, zwykłe prawdy i... chyba draznił tym niektórych na sali. Tak sadzę.

Nie widziałem do końca:-( Musiałem leciec za ciastem i kawą dla wszystkich - no i w ten sposób nie było mi dane zobaczyć tego co zobaczyć chciałem.:-)

Chyba cała konferencja mi zeszłą pod tym znakiem - nie doświadczenia tego co wszyscy a doświadczenia innego niż wszyscy. Czego szczerze żałuję.

-------------

reasumując

film zrobił nauczycielstwu i szkole lepszą robotę niż dwa ministerstwa edukacji razem wzięte

pokjazał ludziom co oznacza - zawód nauczyciel i do czego to służy

bo chyba zapomnieli ludziska

AnJa08-10-2004 23:49:50   [#66]
Komentarz mój do wpisu Markowego.
1. Ogólnie.
a)nie Ty go kręciłeś.
b) to sie chlastać nie musisz.
2.Szczegółowo.
a) na mnie też zrobił wrażenie - tym powrotem do prawd prostych(to pozytywne). I optymizmem ( tym bardziej pozytywne)
b)mnie zaczął np. drażnić ok. 70 minuty. W 71 zaczął nudzić. I drażnienie i nuda - nie treścią powodowane, a cienizną warsztatowa reżysera i operatora (zwłaszcza).
c) od. ok.80 minuty zacząłem realizatorom filmu współczuć - bo juz wiedziałem, ze Oni nie wiedzą jak to skończyć.
3. Konkluzja.
a)pomysł z projekcją akurat tego filmu - znakomity,
b) tym bardziej doceniam nasz, polski warsztat, i żałuję, ze filmiki o smakoszach wina jabłkowego, znakomicie zrealizowane  za publiczne (abonament) pieniądze, kręcimy.

Wnioski - jak na przyszłość bedziesz Marku przed filmu końcem z sali wychodził - zahacz o mnie.I ciastek pomogę przynieść, i czepiać do pointy się nie będę.
Janusz Pawłowski08-10-2004 23:56:51   [#67]

No cóż ... dziękuję Ci Marku za możliwość obejrzenia tego filmu.
Słyszałem o nim trochę - ale oczywiście w nawale prac nie dane mi było obejrzeć.
Dzięki Tobie - miałem okazję.

Czym mnie zachwycił?
No cóż ... miał lepszą akcję niż wszystkie pornole, które widziałem.
Powiem tak - taki film albo trafi na swojego widza, albo nie.
Tak samo jak "Rejs", czy "Nóż w wodzie".

A opowiadać o nim?
Po co, AnJa?
Widziałeś i Cię znudził.
Sądzisz, że Cię zauroczy, gdy Ci opowiem co tam dla siebie odnalazłem fascynującego?
Raczej takie gadanie byłoby kreowaniem samego siebie, a nie filmu.
Jesteś AnJa facet - mam w nosie kreowanie się przed Tobą. ;-)))

Marek Pleśniar09-10-2004 06:17:58   [#68]
całujcie psa w.. nos;-)
Alfred09-10-2004 07:45:00   [#69]

..jak powiedział Zagłoba;-)

I w ten oto sposób od niecnoty pani Darii możemy przejść do cnoty Oleńki.;-)

Jacek, a Kasię Figurę zatrudnilbyś, gdyby znalazła się w tarapatach, czy nie?
 
A..niecnotą Darii jest to, że pokazała twarz?

A Jezus z Nazaretu nie rozgrzeszył MM, więc apostołowie zaszczuli ją i wygonili na ulicę?

I szlag nie trafił Go, gdy wpadł do Świątyni?

Antoni mówi o miernocie, kabotyństwu i udawaniu poprawności, "winiąc" za ten stan rzeczy m.in. Kartę Nauczyciela, dystansując się od oceny zanurzonej w kałuży zbiorowej mentalności, z dość wątpliwym relatywizmem moralnym.

Ty stoisz w obronie stanu rzeczy takim, jakim jest, bo jest to wygodny "stan prawny".

Nie oglądałem do końca filmu "Być i mieć", bo zmarzłem i wyszedłem, by rozgrzać się.

Antoni.. przyjmij wyrazy szacunku. Składam je Twoim wypowiedziom. Rozgrzałem się przy nich.

Mariola09-10-2004 08:09:13   [#70]

no to ja trochę na temat i nie...

Moje koleżanka, nauczycielka nauczania początkowego, w wakacje zrobiła sobie dredy.
Na krótkich czarnych włosach, pomarańczowe (niezbyt jaskrawe) dredy.
Poza tym ,że jest nauczycielem jest także zapalonym fotografikiem i na tym poletku odnosi spore sukcesy.
Czytając ten wątek i słysząc jej opowieści ze szkoły zastanawiam się czy naprawdę KN jest taka niedobra?
Dyrektor szkoły w której ona pracuje, od początku roku szkolnego każe jej zlikwidować dredy.
Jak do tej pory nie wpłynęła na nią żadna skarga ani od rodziców ani innego typu.
Ostatnio moja koleżanka miała wywiad w pewnej gazecie (w związku ze zbliżającym się DEN) i jej dyrek , stanowczo zabronił jej aby pojawiło się jej zdjęcie w gazecie.
Co lepsze wytypował ją (chyba w okolicach maja) do nagrody Prezydenta Miasta, którą podobno otrzymała.
I teraz jest cała konstrenacja, że jak to, na takich oficjalnych wręczeniach itp. będzie nauczycielka z pomarańczowymi dredami?
Osobiście nie zrobiłabym sobie takiej fryzury, zresztą ja mam trochę inną filozofię życia,
Ale moje pytania są takie:
1. co Wy zrobilibyście na miejscu jej dyrektora?
2. I czy można zwolnić nauczyciela tylko za wygląd? (o czym ostatnio ciągle się jej wspomina a powstrzymuje go podobno tylko KN)
Janusz Pawłowski09-10-2004 08:59:13   [#71]

A Ty co Marku z tym całowaniem?

Nie napisałem wyraźnie, że mnie zachwycił, czy co?
Jeśli nie wyraźnie, to po to, aby się nie kreować przed AnJą. ;-)))
Wedug mnie film wart obejrzenia - jak dla mnie niejednokrotnego.
AnJa09-10-2004 09:52:34   [#72]
1.Daria, Kasia Figura, Być i mieć, pomarańczowe dredy. A wszystko w gęstym sosie z KN.

Będąc młodym dyrektorem podstawówki, a zaraz potem młodym nauczycielem liceum nosiłem wcale pokaźny kucyk.

Może ten wschód Polski i lekko za nowoczesnościa nie nadąża, ale tolerancję dla inności czy dziwactw to chyba ma we krwi - bo patrzono, zwłaszcza na oficjalnych naradach czy szkoleniach na mnie dziwnie, ale nic poza tym.

Za jakiś czas problem zniknął razem z włosami - niestety.

2.Na DEN przygotowujemy (dosłownie - z udziałem nauczycieli) fragmenty Ferdydurke,  z "jak nie zachwyca, kiedy zachwyca".

Więc kiedy zachwyca, to mnie też zaraz zacznie zachwycać( zawód: dyrektor - czyli elastyczność muszę wykazać.Czy komformizm - juz nie pamiętam).

Zaraz,nie już - bo teraz udaję się w poszukiwaniu psa, który da się pocałować.
AnJa09-10-2004 10:04:29   [#73]
A konkretnie, co do dredów.

1.to co robię codziennie, mijając jedna z nauczycielek z mocno kolorowym kosmykiem na czarnych włosach - "dzień dobry" mówię.
2.pewnie, że mozna. Tylko kryteria trzeba ustalić: osobiście łysiejących i grubych factów bym  wywalił. Tylko nie wiem czy zz to przyklepią.
Arturr09-10-2004 10:52:14   [#74]

Już nie Szanowni

A mnie się wydaje, że aktualnie mamy do czynienia z postepującą pauperyzacją moralną nauczycieli-także tych, którzy pełnią funkcję dyrektora. Często nie wiedzą oni co wolno, czego nie wolno; co jest w dobrym tonie , co zaś nie. Jest przecież wiadomym, iż źródła autorytetu nauczyciela tkwią przede wszystkim w sferze wartości niematerialnych. Chodzi m.in. o przekazywane ideały, pedagogiczny charyzmat, empatia, ESTETYCZNY WYGLĄD itp. Opieram się na licznych ankietach przeprowadzanych wsród uczniów, ale także na głębokim własnym przekonaniu. Pozdrawiam.
Iwon09-10-2004 11:33:33   [#75]

Arturr

Autorytet zbudowany na estetycznym wyglądzie? Hmm... Pewnie, że estetyczny wygląd nie przeszkadza, ale bywają MISTRZOWIE w rozciągniętych swetrach, niemodnych (niemarkowych) porciętach i autorytetu można tylko pozazdrościć. Niekompletny ten twój zestaw źródeł nauczycielskiego autorytetu ... Nie wierzysz w wiedzę? A jesteś nauczycielem?

Tolerancja to coś innego niż "nie wiedzą oni co wolno, czego nie wolno".

Jacek W09-10-2004 11:51:50   [#76]

Alfred,

jeśli to mnie pytasz, odpowiadam:

1. a Kasię Figurę zatrudnilbyś, gdyby znalazła się w tarapatach, czy nie? - Nie zatrudniam nauczyciela dlatego, że jest tarapatach, tylko po to, by uczył i wychowywał młodzież.

2. niecnotą Darii jest to, że pokazała twarz? - Necnotą Darii jest to, że wystąpiła w filmie porno.

3. Ty stoisz w obronie stanu rzeczy takim, jakim jest, bo jest to wygodny "stan prawny" - Alfred, to jakieś kosmiczne nieporozumienie, popatrz do postu #34. Pozwól, że krok po kroku wyjaśnię jeszcze raz.

Podejmujemy się pewnej pracy, startujemy w konkursie, który nie jest obowiązkowy. Wchodzimy w pewien system. I nie możemy - (lekko prowokuję teraz) czasem dla własnej wygody (koniec prowokacji) - ustawiać się bokiem do napotkanego problemu tylko dlatego, że nie zgadzamy się z jakimś paragrafem KN. Tak długo, jak będzie obowiązywał, muszę go stosować. Mimo, że pewnie wygodniej byłoby zapomnieć o nim. Tak, jak muszę stosować się do prawa podatkowego, a nie wybierać, że płacę dochodowy, a z tym od nieruchomości się wstrzymam. W konsekwencji - nie będę się uchylał od podjęcia decyzji. Ale - skoro tak - to nie będę postępował tak, jak napisał pan Antoni w #48: tak, bo nie wiem, co to znaczy "podstawowe zasady moralne". Ja zajmę stanowisko zgodnie ze swoim pojmowaniem podstawowych zasad moralnych. Bo to mój obowiązek. Bo to ja - być może - w Sądzie Pracy będę stroną. Bo to ja będę musiał bronić podjętej decyzji.

Wiem, były argumenty, że ocena czyjegoś zachowania, że nie możemy wnikać (padły pytania: Na jakiej podstawie? Mojej oceny drugiego człowieka? Moich kryteriów moralnych? Jakie mam ku temu prawo?). No dobrze, ale czy my czasem nie oceniamy zachowania uczniów od czasu do czasu? Przypomnijcie mi. Aha, zachowanie uczniów oceniam, a zachowania dorosłego nie mam prawa?

Teraz kilka spraw, do których chciałbym się ustosunkować, a które mi wcześniej umknęły:

a) do pana Antoniego: A niech naruszają. Byle nie publicznie ani niech nie rozdają kasety z zapisem naruszania. (to ja) - swoje brudy prać we własnym domu... - wolny cytat z Zapolskiej. Swoiste poczucie molalności (a to pan Antoni).

Nie, panie Antoni. Chodziło mi o to, że niektóre zachowania dopiero wykonywane publicznie stają się występkiem. Bo np. po swoim mieszkaniu na golasa można biegać, a po rynku?

b) też do pana Antoniego: nie załapałem z #56 tego: A że przy okazji coś ma się dla siebie...? Bo jeśli rozumieć tak, że zwalniam pod pretekstem kogoś, by mieć etat dla kolesia, czy parę godzin dla siebie, to znaczy, że jestem zerem. Ale przypuszczam, że to kolejna prowokacja, zgadłem?

c) do wszystkich: proszę, nie piszmy, że skoro za komuny coś było tak samo, albo na podstawie tych samych przepisów, to teraz... sami wicie... To 100% demagogii.

d) do wszystkich: etyka i pedagogika nie są naukami ścisłymi. Uważam, ze nie znajdziemy nigdy wyraźnej, stałej granicy: moralne - niemoralne. Czasem o ocenie będą decydować okoliczności, czasem wiek, czasem - czy we własnym domu, czy nie, czasem kto, czasem z kim, czasem jeszcze coś innego. Pamiętajmy o tym. Gdzieś pomiędzy białym i czarnym jest Daria, jest Katarzyna, o którą pytał Alfred, jesteśmy my.

e) jeszcze jedno do pana Antoniego, napisał pan: Póki środowisko - było nie było inteligencji - nie potrafi wypracować mechanizmów samooczyszczających szeregi w oparciu o uznawane przez siebie zasady, standardy lub normy, póty będzie to musiała robić prawo. Proszę mi wskazać choć jedno środowisko, które w III Rzeczpospolitej wypracowało takie mechanizmy. Lekarze, adwokaci, sędziowie, politycy, piłkarze, urzędnicy, ekolodzy, policjanci, strażacy, działacze kultury, aktorzy? Jakoś mi się wydaje, że nie. Prowokując :)  - wierzy pan w cuda?

Pozdrawiam,

Jacek Wojdałowicz

PS Jak wyobrażacie sobie lekcję wychowawczą czy dyskusję z młodzieżą Darii na temat pornografii?

Antoni Jeżowski09-10-2004 12:23:41   [#77]

jest weekend

I Ktoś dla mnie ważny prosił mnie, bym odpoczął. Ale pokusa/prowokacja jest spora. Stąd tylko do PS. Panie Jacku, wyobrażam sobie taką lekcję z Darią, tak jak wyobrażam sobie lekcję z anonimowym (już czyba nie, prawda?) alkoholikiem o alkoholiźnie, byłym narkomanem o narkomanii czy nosicielem HIV nt. profilaktyki... A kto ją organizuje? Chciałbym uczestniczyć i zapytać Darię, czy w tym filmie to ona tylko grała, czy czynnie uczestniczyła... Bo jeśli tylko grała... Może znów, stare ramole, mielibyśmy o czym podywagować... ;)))

A za oknem złota polska jesień... sypią się... kasztany... choć babie (pewnie niejednej) lato uciekło...

Jacek W09-10-2004 12:33:42   [#78]

:))))

Fajny pomysł na zaproszenie Darii do szkoły na lekcję wychowawczą :)))

Już wypoczywajmy, wesołe jest życie ......... :)))

Jacek W.

Renata09-10-2004 13:19:31   [#79]

Ciekawe jak wyglądałaby dyskusja gdyby zamiast Darii - nauczycielki w filmie pojawił się Dariusz -nauczyciel... Czy ktoś w ogóle zaprzątał by sobie tym głowę? 

a jesień.., nie tylko kasztany, ale i kępy kwitnących marcinków, złocistych chryzantem...

miłego dnia:)

Arturr09-10-2004 14:03:31   [#80]

Iwon,

ja pisałem o pedeutologicznym ideale, Ty wspomniałaś o jakimś jednostkowym przypadku(choć może i zdolnym). Następnie podałem kilka źródeł  nauczycielskiego autorytetu- Ty kręciłaś nosem, że nie był to całościowy katalog(prawdopodobnie taki nie istnieje). A poza tym, to chciałem się krótko wypowiedzieć na temat autorytetu, Ty-nie wiem czemu-wtrąciłaś kwestię tolerancji. Iwon, wybacz-nie zrozumieliśmy się, chyba. Pozdrawiam.

Jacku W., -co do punktu d: etyka i pedagogika jest ogólna i szczegółowa. Nie pisz więc, że ogólnie nie można powiedzieć, co moralne, co nie. Szczegółowe przypadki analizujemy oddzielnie. Pozdrawiam.
Arturr09-10-2004 14:04:55   [#81]

Do Renaty

Renato, myślę, że by zaprzątał. Pozdrawiam.
Jacek W09-10-2004 15:13:38   [#82]

Arturrze,

myślisz, że wielka ława stu sprawiedliwych, oddzielnie analizując szczegółowe przypadki, wydawałaby tylko jednogłośne werdykty?

Nie chciałbym żyć w takim świecie.

Jacek W.

Iwon09-10-2004 15:17:20   [#83]

Katalog źródeł nauczycielskiego autorytetu (i jego braku) na pewno da się sporządzić. Inna sprawa, że rozpatrując konkretne egzemplarze - zestaw wyglądałby w każdym przypadku inaczej. Skoro jednak zapowiedziałeś "przede wszystkim", uznałam, że wynikają z przyjętej hierarchii (ankiety i głębokie własne przekonanie). Zdziwiło mnie, że nie wskazałeś wiedzy. Dziwić się twoim słowom można?

Dlaczego wtrąciłam słowa o tolerancji?

 "A mnie się wydaje, że aktualnie mamy do czynienia z postepującą pauperyzacją moralną nauczycieli-także tych, którzy pełnią funkcję dyrektora. Często nie wiedzą oni co wolno, czego nie wolno; co jest w dobrym tonie , co zaś nie."

Uważam, że najczęściej wiedzą, ale są tolerancyjni dla spraw i działań, które nie dotyczą spraw służbowych (te trzeba wyłączyć ) i nie mają na nie wpływu.

Czy rzeczywiście trzeba zwrócić uwagę podwładnemu, że źle dobiera krawaty, ogląda w domu niewłaściwe filmy, kupuje papierosy w osiedlowym sklepiku albo tyje? To wpływa na estetykę wyglądu, to jest w złym tonie. Dyrektor nie powiedział, więc sam tego nie wie...

To właśnie miałam na myśli.

Janusz Pawłowski09-10-2004 15:23:49   [#84]

O! O! O! Właśnie, Jacku W.

Idę o zakład, że w tej stuosobowej ławie sprawiedliwych, znaleźliby się tacy, którzy wypowiedzieliby zdanie: "Jeśli więc ktoś uważa zachowanie jakiejkolwiek pani grającej w pornolu za niemoralne, powinien dogłębnie zastanowić się nad swoim miejscem w systemie świeckiej oświaty."

Nie mówię, że ja bym takie zdanie rzekł, ale ... hm ... znajduję w tym wątku kandydatów do tej ławy, którzy mogliby taki pogląd wygłosić.
Choć może ... choćby z wrodzonej przekory ... i ja zdecydowałbym się je wyrzec. No ale ... ja się zastanowiłem nad swoim miejscem w systemie oświaty ... może to to?

Arturr09-10-2004 15:53:07   [#85]

Januszu

pewnie masz trochę racji.
Arturr09-10-2004 16:11:58   [#86]

Iwon

Stwierdzam, że dokładnie poprzekręcałaś moją wypowiedź. Slowa"przede wszystkim" dotyczyły w zdaniu bardziej ogólnym-wartości niematerialnych. Dopiero następne wskazywało na kilka(tylko) elementów należących do zbioru wartości niematerialnych. Czy możesz dziwić się miom słowom? W takim przypadku możesz.
Co do tolerancji, to  ma ona swoje granice. Nie ma pojęcia i nazwy"tolerancja", która miałaby nieograniczony zakres. Myślę, że nasz spór  słowny bierze się z tego, że zbytnio rozszerzasz zakres nazwy"tolerancja". Pozdrawiam.
Jacek W09-10-2004 16:23:47   [#87]

Nie przyjmuję zakładu, Janusz,

bo też tak uważam. I całe szczęście, że ludzie nie są wszyscy jednakowi, nie? Dzięki temu mają różne poglądy, mogą dyskutować o nich, prezentować swoje, choć wcale nie muszą narzucać ich innym i odsądzać inaczej myślących od czci i wiary oraz polskiego systemu oświaty :)

Bo to zdanie w cudzysłowie jednego z Twoich sprawiedliwych, oraz jedno ze zdań z postu #53 Arturra, to nie dyskusja o problemie. To wskazywanie inaczej myślącemu jego miejsca w szyku. W getcie dla inaczej myślących. Ten Twój przykładowy w ławie zasiadać nie powinien :)

Jacek W.

Iwon09-10-2004 17:27:46   [#88]

Arturr

I dziwię się nadal ...;-))))

Ale błogosławione forum, które pozwala przerwać dyskusję. Cóż powiedzieć dyskutantowi, który na zarzut odpowiada: "Stwierdzam, że dokładnie poprzekręcałaś moją wypowiedź." Bo dopowiadam sobie wtedy, że on nie wie, że potwierdził moje słowa.

A moje rozumienie granic tolerancji chyba rzeczywiście jest dość spore, skoro jeszcze się do ciebie odezwałam.

Marek Pleśniar09-10-2004 17:32:27   [#89]
moje podobnie ale zbliża się do limes Cerberum;-)
józefinaw09-10-2004 17:50:32   [#90]

Do AnJa

Czy kolega zdradzi mi cóż znaczy owe "hunwejbin"? Jam jest polonistka i nie rozumiem w czym rzecz.
Marek Pleśniar09-10-2004 18:18:26   [#91]

pozwolę sobie się wykazać umiejętnością wyszukiwania informacji

http://www.slownik-online.pl/kopalinski/b7a87e39db88e1e1c12565e0007166a9.php

Alfred09-10-2004 18:20:30   [#92]

Ale nie możemy wykluczyć sytuacji, że zatrudniając nowych nauczycieli, zatrudniliśmy też panią D.?

Czuwamy nad jej rozwojem zawodowym, hospitujemy, dajemy dobre rady, rodzice i uczniowie szanują jej warsztat metodyczny.. Słowem, cieszymy się, że pozyskaliśmy wartościowego nauczyciela, który dobrze uczy i wychowuje młodzież.

Ktoś tam coś przebąkuje w pokoju nauczycielskim, że źle się prowadziła, bo to i tamto, bo w jakimś filmie grała... Ale nie oglądamy takich filmów, więc głowy sobie nie zawracamy plotkami. Mało to plotek krąży??? A jeśli oglądamy podobne filmy i ze zdumieniem stwierdzamy, że bohaterką jest pani D., to ..jak się zachowujemy? Przybieramy szaty strażnika moralności i.. wywalamy?

Ale nie oglądamy.. w związku z czym nie widzieliśmy p. D. w takowym filmie. To wywalamy na podstawie czego? Plotek? Donosu? Artykułu?

Jest dla nas w tej mierze postacią anonimową. Nie śmiałbym przenigdy zapytać ją o to. Śmiałbyś Jacek?..
 
I anonimowość tę uszanuję. I nie będę prowadził dochodzenia, choćby położono mi na biurku kasetę z nagraniem (dowodem). Stwierdzam, że nie jest to film, który mógłby być wykorzystany w szkole jako środek dydaktyczny i grzecznie zwracam go.

Ale pewnie wątek w dół..

Zimno tu na wschodzie.., deszcz siąpi, pójdę rozpalić w kominku. Miłego wieczoru życzę.

Arturr09-10-2004 18:22:34   [#93]

Iwon

błogosław sobie  temu forum. My się raczej nie dogadamy. Pozdrawiam.
Arturr09-10-2004 18:31:40   [#94]

na ludowo

Pan Marek pięknie wyjaśnił znaczenie słowa"hunwejbin". Ja tylko dodam, że najbardziej lubiłem je z przymiotnikiem"ludowy". Pozdrawiam.
Jacek W09-10-2004 18:48:37   [#95]

Alfred,

Miałem już nie pisać w tym wątku, ale jak po imieniu wywołujesz, to odpowiadam:

Nie śmiałbym przenigdy zapytać ją o to. Śmiałbyś Jacek? - Na podstawie plotek, donosu - nie. Na podstawie informacji nauczycieli, rodziców, uczniów, artykułu - tak.

Nie mam najmniejszego zamiaru unikać dyskusji, ale z tej już chyba nic nowego nie wyniknie. Może lepiej rozpocząć nowy wątek, zaproponowany pośrednio w #2 przez pana Antoniego: o jasne określenie oczekiwań etycznych wobec polskiego nauczyciela?

Jacek W.

Marek Pleśniar09-10-2004 19:08:20   [#96]

Podzielam pogląd Alfreda na omawianą sprawę;-)

natomiast co do oceniania innych...

Jakoś tak jest że to oni - oceniający - pierwsi zapominają że "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele"

józefinaw09-10-2004 19:14:07   [#97]

Dziękuję Marku,

hung uei-ping czy hunwejbin to i tak było do wyszukania tylko dla specjalistów zatem posiadłeś umiejętność wyszukiwania informacji w stopniu zdecydowanie wysokim. Chciałabym coś dodać  , ale słowo pisane ma tę słabość , że pozbawione mowy ciała mogłoby być odebrane jako złośliwość, toteż sobie odpuszczę .  Pozdrawiam

Marek Pleśniar09-10-2004 20:23:52   [#98]

mysmy już określili sporo oczekiwań etycznych... w kodeksie etycznym kadry

Adaa09-10-2004 20:41:18   [#99]

niemoralna Daria cudowny Georges Lopez

Fantastyczny nauczyciel fakt...

Kiedy zorientował się ,że film staje się jednym z najbardziej dochodowych filmów zażądał udziału w zyskach.Zaproponowano mu kwote ok 40 tys euro..odrzucił ofertę jako upokarzajaco niską i oskarzył producentów o to,że bez jego pozwolenia pokazali jego pracę,proces nauczania...autorski według Lopeza.Prawnicy producenta twierdza,że chociaz lekcje były prowadzone przez Lopeza to nie mozna uznać,że sa one jego własnościa intelektualną..odwrotnie prawnicy G.L

W proces zaangażowano całą masą prawników..chodzi o wielka stawkę oraz o to,że jesli roszczenia G.Lopeza zostaną uznane będzie to czyms co zahamuje produkcje filmów dokumentalnych.

Tak więc..kasa, kasą..moralność ,moralnością..

A Daria...powinna byc poinformowana,że byc moze stanie się "inspiratorką" zmian w KN:-))

I to bedzie jej niewatpliwie pozytywny wkład w polska oświatę;-)

..................

A tak na marginesie polecam lekturę"Życie seksualne królów polskich" L. Stommy.
"Jest w tym dziwna prawidłowość...Królowie wyuzdani seksualnie, jak Bolesław Chrobry, Kazimierz Wielki,Stefan Batory,Władysław IV,Jan III Sobieski dobrze przysłuzyli sie ojczyźnie.Cnotliwcy typu Zygmunta III Wazy czy Augusta III, jak tez pseudoromantycy-Jan Kazimierz Aleksander, Stanisław August Poniatowski-byli jej nieszczęsciem. Zakompleksieni i nieszczęśliwi więcej czasu trawili na wpatrywanie sie w w wizje ewentualnych sensacji na swoich przescieradłach niz na geopolityczna mapę Europy"

;-)

Marek Pleśniar09-10-2004 20:55:43   [#100]
nie bardzo zakumałem o co Ci chodzi;-))
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]