Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wstrzynanie wydania świadectwa
strony: [ 1 ][ 2 ]
Anka L09-06-2004 16:56:03   [#01]

na mocy jakiego przepisu dyrektor może uczniowi wstrzymać świadectwo za nieopłacenie składki na radę rodziców w państwowej szkole?

podpowiedzcie , proszę :)

fredi09-06-2004 17:04:47   [#02]
Amnka nie przynudzaj , wiesz , że nie można
Mariola09-06-2004 17:05:11   [#03]

Anka

nikt tego nie może zrobić.
Właściwie nie można wstrzymać wydania świadectwa z żadnego powodu.
fredi09-06-2004 17:07:06   [#04]
ale można wydać o godz. 15.00
Anka L09-06-2004 17:21:05   [#05]

słuchajcie , ja wiem, że nie można

ale nie zapłaciłam za komitet w LO :(

i dziecko przyszło z taką wiadomością, więc pytam na jakiej podstawie?

fredi09-06-2004 17:23:56   [#06]
Dziecko wyszło 0 13.000 a dyrektor chciał mu wydać świadectwo o 14.00
a inni zapłacili
Anka L09-06-2004 17:36:23   [#07]
to ja odbiorę hurtem przy maturze ;)
Mariola09-06-2004 18:22:52   [#08]

Anka

zawsze Ty możesz iść po to świadectwo :-)
Mariola09-06-2004 18:23:25   [#09]

albo

zapłacić za komitet ;-)
Jolanta Szuchta09-06-2004 18:24:45   [#10]

Ja też nie zapłaciłabym

w tych szkołach ponadgimnazjalnych jak widzę za duzo sobie pozwalaja.

Ja tez ma żale o rózne sprawy.

I co z tego ze maja WSO kiedy go wcale nie przestrzegaja.Do klasyfikacji 7 dni a moje dziecko ma nie oddane 3 prace domowe,1 dlugoterminową,i 3 sprawdziany z jednego z przedmiotów.A jesli z wszystkiego dostanie pały to co?

Tego typu przykladów mozna podawać więcej.

Potrafią niektórzy tylko narzekać na gimnazja.

Niech zaczną byc obiektywni,konsekwentni,sparawiedliwi,terminowi.

zgredek09-06-2004 18:27:38   [#11]

Jola

Ty tak na poważnie?
Mariola09-06-2004 18:31:43   [#12]

Jejku Jola??

w tych szkołach ponadgimnazjalnych jak widzę za duzo sobie pozwalaja
czy ty aby nie przesadzasz?

W takim przytoczonym przez ciebie przykładzie należy tylko zapytać, czy twoje dziecko miało wystawioną propozycję jedynki? Jeżeli tak, to przy dodatkowych trzech pałach będzie pała.

Napradę nie należy przesadzać ani z jednej ani z drugiej strony.
A jeżeli rodzic ma jakieś wątpliwości , to powinien je wyjaśnić w szkole swojego dziecka.

Pozdrawiam :-)
nauczyciel szkoły ponadgimnazjalnej
bogna09-06-2004 19:16:41   [#13]

Jola - zabolało mnie twoje stwierdzenie.

Mimo że jestem z ponadgimnazjalnej - to raczej sobie nie pozwalam.

Tak mi się przynajmniej wydaje.

zgredek09-06-2004 19:48:22   [#14]
a bo my to jakieś takie dziwne ponadgimnazjalne jesteśmy przecież

nikt kto tak robi jak Jola pisze - nie napisze przecież

więc odzywają się tylko Ci - co to zupełnie inni są

-----------------

tylko nie wiem jak to z tymi przysłowowymi nożycami tu jest

------------------

ale ja też ponadgimnazjalna - - i też sobie nie pozwalam, ale czy moi ponadgimnazjalni nauczyciele też - o tu już muszę się bardzoooooooo zastanowić
Majka09-06-2004 20:02:23   [#15]

ja też "oni" :)

Niech zaczną byc obiektywni,konsekwentni,sparawiedliwi,terminowi

Do aż czterech wad się nie przyznam :)))

A wracając do tematu: od czasu do czasu dyrektorzy w dzikiej determinacji próbują takowego zabiegu (co roku wybucha afera). Okazuje się wtedy, że część rodziców nie zapłaciła, bo zapomniała :)

Oczywiście, że nikt nie ma  prawa z tego powodu zatrzymać świadectwa!

zgredek09-06-2004 20:12:15   [#16]
mi wyszło właśnie, że chyba też nie zapłaciłam - nie mam zielonego pojęcia, bo moje szanowne potomstwo też nie pamięta:-((((((((((
Anka L09-06-2004 20:19:40   [#17]

nie zapłaciłam, bo na początku roku w LO chcieli po 60 zł na szafki, po 30 zł co semestr na komputery, a tu jeszcze 2 w innych szkołach

co jakiś czas zbiórka na... i rada rodziców leży odłogiem

gdy wszyscy byli w jenej łatwiej było ;)

Anka L09-06-2004 20:22:37   [#18]

a szkołę dziecko lubi i jest zadowolone :)

i pewnie głupio jej że nie zapłaciłam :(

ale 200 na raz nie zapłacę

Gaba09-06-2004 20:29:59   [#19]
co to jest dwieście?
Majka09-06-2004 20:30:57   [#20]

oj, dużo :(

U nas za cały rok 110 (+ 20 zł na ksero, papier i inne biurokratyczne drobiazgi, od czasu jak weszła nowa matura i kserujemy dla uczniów bez przerwy coś).
Anka L09-06-2004 20:47:21   [#21]

opłaty stałe

po 20 zł co mies + 2 razy po 30 na komputery
Mariola09-06-2004 21:36:14   [#22]

o matko!!!

jakie opłaty!!!
u nas RR jest po 40 zł NA ROK i też połowa nie płaci.
No kurka, gdyby u nas było 200zł to dyrek chyba nie posiadałby się ze szczęścia (przy połowie płącących).
Jestem pod wrażeniem tej kwoty. Hm.. 110 zł także robi na mnie wrażenie!
Iwona210-06-2004 22:23:33   [#23]

Kto da więcej ;-(

w szkole mojego dziecka (ponadgimnazjalna) RR... 250,-

Mój durny chłop był na pierwszym zebraniu (ja na zielonej szkole) - zadeklarował... i zapłacił. Zabroniłam mu chdzenia na zebrania.

U drugiedi syna - 100 zł (technikum)

Majka10-06-2004 22:58:56   [#24]
Nie piszcie więcej, bo jak szef przeczyta, to podniesie - i padnę :(
acha10-06-2004 23:02:56   [#25]

Iwona!

Myślę, że mój mąż postąpiłby podobnie

Maryśka210-06-2004 23:08:12   [#26]

Matko! Iwona2!

Ty  tego Twojego chłopa i jemu podobnych podeślij do mnie. ;-)

U nas od lat stawka na RR niezmiennie 20 zł, a i to trudno ściągnąć.

Jolu - przehoholiłaś z uogólnianiem :)

Rozumiem święte oburzenie wszystkich "ponadgimnazjalnych", chociaż ja tylko "gimnazjalna", bo też nie lubie, gdy ktoś uogólniając stwierdza, że w tych gimnazjach...no czasem zdarzają sie jakieś ładniste zarzuty ;)

Chociaż muszę przyznać, że moc ściągania składek w szkołach ponadgimnazjalnych mają większą. Może podrzucicie nam jakis sposobik ;-)

Iwona210-06-2004 23:44:52   [#27]

On ci (czyli mój chłop) na żadne zebranie nie pójdzie.
Choćby 40 stopni gorączki, choćby zapalenie płuc, choćby... największa zaraza - ja się zawlokę na to pierwsze zebranie.

o, matko - myślałam, że go pogryzę, jak mi powiedział ile zadeklarował (rozwód był tuż, tuż...)

;-))))))))))))))

Jolanta Szuchta11-06-2004 09:01:48   [#28]

Nie nabrałam wody

w usta tylko po prostu nie miałam mozliwości dojścia do komputera.

Na pewno sytuacja o której napisałm wyzej,nie dotyczy wszystkich nauczycieli szkol ponadgimnazjalnych,więc tych których uraziłam przepraszam nie mniej jednak wielu nauczycieli może z refleksją spojrzy na to co robi i jak postrzegają to uczniowie i rodzice.

Natomiast:

Mariolu nie miało wystawionej z tego przedmiotu propozycji jedynki tylko pogranicze 3/4 a to tak na wszelki wypadek ,bo z ocen ktore miało na miesiąc przed klasyfikacją nijak mu 3 nie wychodzilo,ale jesli nauczyciel wiedział co ma jeszcze do oddania i nie wiadomo kiedy odda ,to przeciez trzeba bylo takiego łamańca postawić.Co do pójscia do nauczyciela i powiedzenia Mu o sprawie...nie póje bo zaszkodzę swojemu dziecku.Jesli dyrektor tej szkoły nie mierzy jakości co do systematyczności oceniania to ja będę Mu na to zwracać uwagę?Poza tym Mariolu czemu miałaby być pała?na pewno odwołałabym się od tej oceny,bo nie dano dziecku możliwości poprawy.Przez cały semestr nie oceniaja a w ostatnim miesiącu mnoża sie sprawdziany,oddaje sie wszystkie zaległe sprawdzone i czy to uważasz jest w porządku?

Moje dziecko niestety albo na szczęscie jest do bólu uczciwe,nie potrafi ściągnąc,nie potrafi dyskutować na temat oceny ale jest dorosłe i widzi co to obiektywizm a co nie.

Bogno to dobrze że jesteś inna,na pewno cenią to uczniowie i rodzice i nie ma takich rozgoryczonych jak ja.

zgredku i własnie wiele zależy od dyrektora.Mam kolezankę w ponadgimnazjalnej i jak kiedys okazało się ze nie ocenia systematycznie to jak Dyrektor  poprosił żeby to robiła jest ok.

Majko może przesadziłam.

Trochę to przydługie ale chciałam sie wypisać i tak nie wiem czy nie zaszkodzę w ten sposób swojemu dziecku.A wiele jeszcze mogłabym napisać.Nie zmienię mu jednak szkoły bo aklimatyzuje się trudno a poza tym do końca niewiele mu zostało.

Mariola11-06-2004 09:30:39   [#29]

Jolu

nie uważam że to jest w porządku.
Ale twoja wypowiedź bardzo uogólniała nauczycieli w ponadgimnazjalnysz szkołach co mnie odrobinę wściekło.
joszka11-06-2004 09:57:14   [#30]

Po historii 800 na węgiel*)

*) -tyle cwany Piotrus wyciągnął od Mamusi  pod pretekstem wpłat na Komitet Rodzicielski w mojej szkole wprowadziliśmy w wyniku porozuminia w karcie obiegowej pozycję Komitet Rodicielski.

Uczeń otrzymuje świadectwo po przedstawieniu karty obiegowej z wszystkimi podpisami ( wtym KR)

Podpis w KR dostaje

a/ ten kto wpłacił roczną ratę  ( u nas 30 zł)

b/ ten ,który dostarczy  pisemną informację rodziców  o tym,że nie wpłacali w tym roku żadnych wpłat

Pozwala nam to na uniknięcie przypadków Piotrusia.

To działa i wielu rodziców w czerwcu PONOWNIE decyduje się na wyasygnowanie kwoty, bo ta z wrzesnia jakoś nie dotarła do szkoły.

Jolanta Szuchta11-06-2004 10:49:46   [#31]

Tak Mariolu

uogólniałam,ale wierz mi że akurat w tej szkole,renomowanej,wielu jest takich jak pisałam.Na pewno czworo.

Majka13-06-2004 12:43:50   [#32]

całkiem nie na temat :)

http://kiosk.onet.pl/charaktery/1162213,1253,1,artykul.html

Ale artykuł ciekawy, a nie chcę zakładać nowego wątku :)

Majka13-06-2004 12:48:01   [#33]

fragmenty dla modemowców :)

Wysoka samoocena sprzyja osiąganiu sukcesu - głosi powszechne przekonanie. Tymczasem często bywa na odwrót: trzeba osiągnąć sukces, żeby zbudować wysoką samoocenę.

Badacze od wielu lat przekonują (czasem nawet starają się empirycznie udowodnić), że osoby z wysoką samooceną są aktywne, mają otwarte umysły, ufają sobie i innym, nie są lękowe, są optymistyczne, przyjazne i zadowolone - i dlatego odnoszą sukcesy szkolne i zawodowe.

W przeciwieństwie do nich, ludzie z niską samooceną są pesymistyczni, pełni lęku, wycofują się, mają skłonności do autodestrukcji, uważają się za społecznie nieakceptowanych i w związku z tym ponoszą nieustające porażki. Gdy przyjrzymy się mechanizmom wzmacniającym oba typy postaw, okaże się, że mamy do czynienia ze swoistym "perpetuum mobile". Osoby z wysoką samooceną, obserwując efekty własnych kompetentnych działań, wzmacniają ją, a dzięki temu są w stanie osiągać jeszcze więcej, zarówno w sferze aktywności intelektualnej, jak i w relacjach społecznych. Analogicznie jest z osobami o niskiej samoocenie: wierząc w swoją nieudolność, nie włączają się w działania pozwalające osiągać sukcesy, a z kolei brak osiągnięć wzmacnia ich negatywne mniemanie o sobie.

Ostatnio zaczyna pojawiać się coraz więcej badań wskazujących na fałszywość takiego portretu doskonałości osób z wysoką samooceną. Jednym z powodów jest fakt, że w analizach samooceny pomijano jej adekwatność, czyli stopień zgodności subiektywnego postrzegania własnej wartości z obiektywnymi skutkami podejmowanych działań. Jeśli dobry specjalista ma wysoką samoocenę, wówczas jest ona adekwatna i przez to odporna na wyzwania. Z kolei student, który po egzaminie oburza się na profesora, ponieważ ten postawił mu ocenę niższą od oczekiwanej - choć nauczyciel wskazał, jakie błędy popełnił uczeń w rozwiązywanych zadaniach - demonstruje nieadekwatną samoocenę. Wysoka samoocena, która nie ma "pokrycia" w rzeczywistości, wzbudza silne poczucie zagrożenia i... tu właśnie powstaje problem.

Przemożne stało się przekonanie, że wystarczy podnieść samoocenę ludzi, by doprowadzić do różnego rodzaju osiągnięć. W USA (ruch ten objął także inne kraje, m.in. skandynawskie, choć generalnie w Europie Zachodniej nie zaznaczył się zbyt drastycznie) zaczęły pojawiać się liczne książki oraz zaproszenia na treningi, których autorzy prześcigali się w doradzaniu sposobów postępowania mających podnieść przekonanie o własnej doskonałości. W niektórych miastach powstawały specjalne fundacje sponsorujące kursy wysokiej samooceny dla bezdomnych, po których mieli rzekomo znacznie łatwiej znaleźć pracę. I często ją znajdowali, ale sukces ten był raczej efektem tricków samoprezentacji, jakich na tych kursach uczono, niż tygodniowej "nauki podnoszenia samooceny".

Moda na wysoką samoocenę doprowadziła w USA w latach 70. do powstania tzw. Ruchu na Rzecz Samooceny, który szczególnie energicznie poczynał sobie w szkołach. Jego credo (jeszcze nie wymarł, choć jest coraz ostrzej krytykowany) było następujące: trzeba wzmacniać pozytywne przekonanie dziecka o samym sobie, niezależnie od tego, jakie są jego realne osiągnięcia szkolne. W wielu szkołach przestano zatem stawiać oceny niedostateczne. Za udział w zawodach sportowych wszystkim dzieciom przyznawano takie same trofea, bez względu na to, które miejsca zajmowały. Po co więc Jasio miał się starać, skoro był nagradzany za nic!? Jednocześnie sytuacja taka demotywowała Krysię, która trenowała, wygrywała zawody i była najlepszą uczennicą w klasie, a otrzymywała takie same nagrody jak Jasio. Również rodzice byli przekonywani, że nie powinni okazywać frustracji i gniewu, jeśli np. syn, choć jest w piątej klasie, nie umie czytać, ponieważ ich negatywny emocjonalny stosunek może obniżyć samoocenę dziecka i pogorszyć jego i tak złą psychologiczną sytuację.

Przeciwnicy tej ideologii kształcenia ostrzegali, że obdarzanie pochwałami i komplementami bez względu na osiągnięcia, grozi ich dewaluacją i kiedy dziecko naprawdę zasłuży na pochwałę, to potraktuje ją jako jedną z wielu. Z kolei Anthony Stevenson uważa, że pozytywna samoocena jest zwykle rezultatem, a nie źródłem osiągnięć. Jego zdaniem dziecko musi najpierw zdobyć wiedzę i umiejętności, które pozwolą mu uczynić postępy w szkole, sporcie czy relacjach społecznych, a dopiero konsekwencją sukcesów będzie realistyczny wzrost samooceny. Sekwencja przyczynowa jest więc, według Stevensona, dokładnie odwrotna od zakładanej przez twórców i realizatorów Ruchu na Rzecz Samooceny.

Małgoś13-06-2004 13:06:37   [#34]

 

 

Dyrektor szkoły nie ma prawa wstrzymać wydania świadectwa za nieuregulowanie zobowiązań płatniczych. To komunikat ze strony www Dolnosląskiego KO - mnie to przekonuje :-)

Ponieważ w szkołach prywatnych nawet  zaległości wynikające z umowy o  obowiązkowej płatności czesnego nie mogą być argumentem wstrzymującycm wydanie dokumentu urzedowego jakim jest świadectwo szkolne. Walka o należności odbywa się na drodze sądowej, a nie przy pomocy ...szantażu "nie dostaniesz świadectwa, jeśli nie zapłacisz" ;-) 

Wrocław, 25 kwietnia 2003 r.

 

INFORMACJA

 

 W związku z pismem Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 15 kwietnia 2003 roku przesłanym do Kuratorium Oświaty we Wrocławiu dotyczącym przypadków wstrzymywania wydawania uczniom  i absolwentom świadectw promocyjnych i ukończenia szkoły przez wychowawców i dyrektorów szkół  z powodu m. in.:

-         nieuiszczenia opłaty za świadectwo,

-         nieuiszczenia tzw.”składki’ na radę rodziców lub radę szkoły,

-         braku przedłożenia przez absolwenta tzw. „ obiegówki”,

Wstrzymywanie  świadectw jest niedopuszczalne.

 Ponieważ zgodnie z:

-         art. 50 ust. 3 i art. 54 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991r. o systemie oświaty, rada szkoły i rada rodziców może wspierać działalność statutową szkoły lub placówki poprzez gromadzenie funduszy pochodzących z dobrowolnych składek rodziców.

-          § 18 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 24 stycznia 2000 r. w sprawie zasad wydawania oraz wzorów świadectw, dyplomów państwowych... stanowi, iż „świadectwa, dyplomy, odpisy świadectw dojrzałości, zaświadczenia, indeksy, legitymacje szkolne i legitymacje przedszkolne dla dzieci niepełnosprawnych a także kopie, o których mowa w § 11 pkt 2, są wydawane nieodpłatnie”.

 Zalecam dyrektorom placówek  przestrzeganie wyżej wymienionych zapisów prawa.

Dyrektor
Wydziału Nadzoru 
Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego

mgr Czesława Konarska

fredi13-06-2004 13:14:19   [#35]
Pani Cz.   braku przedłożenia przez absolwenta tzw. „ obiegówki”, a o tym to po co ? jeżeli już za chwilę nic o tym
Grażyna13-06-2004 20:21:03   [#36]

to ja z innej beczki (choć też ponadgomnazjalnej), wycieczka, do której wychowawczyni nie przyłożyła palca, uczniowie zorganizowali wszystko sami, klasa II, więc może nie wszytko było dograne, ale skoro nikt nie podpowiedział, nie można też niczemu się dziwić:

-  młodzież na suchym prowiancie (żeby taniej), a nauczycielki rano robią raban, że one jeszcze nie dostały sniadania do pokoju (działanie: zrzutka na sniadanie dla pań, szybka akcja i podanie śniadania do łóżeczka - spore wybrzydzanie i niezadowolenie pań), po południu, obiad w "barze mlecznym", a panie "profesor" zażyczyły sobie obiadu w jednej z najdroższych knajpek, bo one nie będą się żywić w podrzędnych jadłodajniach (działanie: kolejna zrzutka na luksusowy obiad dla pań).

Iiiiiiiiiiii

Składka na komitet jest dobrowolna, nie można na rodzicu, ani uczniu niczego wymusić-nawet jeśli nam się to nie podoba, potrzebujemy pieniędzy na ważne cele itp.

Grażyna13-06-2004 20:21:54   [#37]
ups, sorki nie doczytałam postu i powtórzyłam rzecz oczywistą
Małgoś13-06-2004 20:39:37   [#38]

Grazyna

po prostu ...nie wierzę, że bywają jeszcze takie "panie" ;-(((

aczkolwiek znajoma, której córka kończyła SP, mówiła mi o ...liscie  oczekiwanych prezentów na zakończenie szkoły - spis przedstawiono rodzicom, aby zadecydowali, czy zakupią komórkę, czy złoty wisiorek, czy cos tam jeszcze

miejmy nadzieje, że to zanikające już osobniki i zwyczaje

Majka13-06-2004 20:41:29   [#39]

Grażyno :)

Niezłe.... aż ciarki idą :(

Kurka, okazuje się, że tyle lat pracuję i nie potrafię się zachować jak profesor szkoły średniej ;(

Człowiek całe życie się uczy - wszystko przede mną ;)

Jolanta Szuchta13-06-2004 21:06:01   [#40]

A widzicie

nie tylko w szkole ponadgimnazjalnej mojego dziecka zdarzaja się historie.

Tez wycieczki muszą organizować sobie sami ,co mnie zaskakuje.

To a widzicie nie jest satysfakcją, naprawdę szkoły ponadgimnazjalne jeszcze rządzą się swoimi prawami.

Wiele jest nieprawidłowości pewnie jak i w wielu innych szkołach,tylko na nizszym szczeblu rodzice nie boją się o tym  mowić,ja się boję.

grażka13-06-2004 21:13:53   [#41]
Ja... oniemiałam. Poważnie.
Małgoś13-06-2004 21:18:04   [#42]

rozumiem Jolę ;-)

szkoły ponadgimnazjalne nie sa dla wszystkich, te najlepsze same decydują, kogo chcą przyjąć i czesto łatwo decyduja się na usunięcie uczniów sprawiających problemy - stąd tez chyba wynika, to że trochę mniej liczą się ze ..swoim klientem, bo tych klientów wciąz dotąd mieli pod dostatkiem

szk.podst. i gimnazja wyraźniej juz odczuły  niż demograficzny, wiedzą co to prawa rynku w oświacie itp. - są głębiej zreformowane i pozytywniej nastawione na klienta

natomiast w szkołach ponadgimn. dopiero  w tym roku powiało grozą z powodu gwałtownie  zmniejszającej się liczby kandydatów

ale myslę, że to tylko kwestia czasu i realia (niż demograficzny) nawet w najbardziej obleganych ogólniakach, a potem także i w atrakcyjnych szkołach wyższych ...wymuszą lepsze traktowanie swoich klientów ;-)

Małgoś13-06-2004 21:22:38   [#43]

PS ;-)

jeden ze znajomych mi rodziców zażądał do wglądu statut ogólniaka (wysoko sytuowanego w rankingach)

zauwazył, że zapisy w nim są nieaktualne, nieadekwatne, nieprecyzyjne i brak nowelizacji od wielu lat

podzielił się swoimi zastrzeżeniami z urzednikiem organu nadrzednego nad szkoła

w odpowiedzi usłyszał:

"No wie pan, to jest tak dobra szkoła, że rządzi sie swoimi prawami"

;-)

Majka13-06-2004 21:29:03   [#44]

z dziennika praktyka

Sposobów organizacji wycieczek jest kilka:

a) wrzesień: propozycja : możemy jechać w góry lub do Krakowa, wybierzcie sami

wersja optymistyczna: już na wiosnę klasa , skłóciwszy się doszczętnie, zgodzi się na Warszawę :)

wersja realistyczna: po roku demokratycznych debat zrezygnują z wycieczki

b) nauczyciel poda miejsce, termin, warunki, wszystko załatwi ; klasa, pomarudziwszy, zaakceptuje (najkrótszy i najmniej kłopotliwy sposób organizacji ;)

nie pojadą : w góry -"panny marketowe", do miasta -"flanelowe łaziki"

c)  młodzież (w końcu pełnoletnia lub prawie) proponuje miejsca, ustala warunki, negocjuje ceny, jadłospis, sprawdza pociągi itp. Wszystko pod dyskretną kontrolą wychowawcy. Po przedstawieniu wszystkiego zbiorowości - jedziemy. Wszyscy na takich samych warunkach.

Najwięcej się wówczas uczą....

A serio:  najbardziej mnie boli to, że zgodnie z przepisami młodzież pokrywa koszt pobytu nauczycieli. Wtedy rzeczywiście może dochodzić to takich patologii, o jakich pisze Grażyna.

Ja czułam się dużo bardziej swobodnie, gdy dostawałam delegację... Jeśli bowiem szukam sponsorów, by dofinansować wycieczkę, tym , co nie mogą zapłacić, to nie mam sumienia doliczać swojego pobytu do kosztów. W efekcie dokładam do pracy (bo jadę do pracy, prawda?).

Wydaje mi się też, że jeśli młodzież jest w trudnej sytuacji finansowej, to łatwiej wówczas o przykre komentarze (za nasze jedzą).

Grażyna13-06-2004 21:39:32   [#45]

jako rodzic nie mam nic przeciwko, żeby pokryć koszty wycieczki nauczycieli, ale koszty takie jakie ponoszą uczniowie, a nie ponad standard. Przecież wyżej opisane (przykład z zeszłego roku, młode dziewczyny, chyba 4-8 lat pracy- nie wiecej) panie, same z własnej kieszeni nie poszłyby do takiej restauracji, ale z wielką ochotą wykorzystały uczniów.

A propos organizowania wycieczki - uczennica zbierała pieniądze, wydzwaniała za noclegami (wycieczka do Warszawy), organizowała bilety na pociąg, rozliczała wycieczkę. Cały czas biegając z "woreczkiem na szyi", w którym trzymała klasową kasę.

A opowieści o w/w wychowawczyni można by mnożyć.

Jolanta Szuchta13-06-2004 21:50:53   [#46]

Nie będę

juz więcej na ten temat mowic bo powiedziałabym może za duzo,ale jak moje dziecko skończy szkołe może język mi się rozwiąze i innym pomogę?:-((((
zgredek13-06-2004 21:56:18   [#47]
jeśli możecie - to przestańcie uogólniać

piszecie o przypadkach - w każdej szkole takie są,

w każdej szkole są panie i panienki - są także panowie i ich spojrzenia na wychowanie, nauczanie itp. itd.

i w każdej szkole - podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej takie rzeczy są, zdarzają się, będą

ale dlaczego uważacie, że wszędzie?

to może zróbmy audiotele - gdzie tak, a gdzie inaczej

piętnujmy takie zwyczaje, ale na litość - nie piszmy, że tak jest wszędzie!
zgredek13-06-2004 21:58:45   [#48]

Jola

przepraszam, ale tego, że język kiedyś, gdzieś tam Ci się rozwiąże - to już kompletnie nie rozumiem

boisz się - czego?

przepraszam, ale Ciebie tutaj najmniej rozumiem:-(((((((((
Małgoś13-06-2004 22:01:06   [#49]

Zgredku, ale przecież własnie o konkretnych sytuacjach są powyższe posty ;-)

Jolu, a dlaczego czekasz? Brak reakcji na nadużycia, to woda jak na młyn. Milczenie jest odbierane jako przyzwolenie

zgredek13-06-2004 22:06:18   [#50]
dokładnie - tak konkretne, że aż konkretnie utożsamiane ze szkołami ponadgimnazjalnymi
strony: [ 1 ][ 2 ]