Forum OSKKO - wątek

TEMAT: nowy stopień lider?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
barwi04-12-2009 22:44:21   [#101]
Z Twojej serii pytań co w końcu wynika , że jednak nie powinno być konkurencyjności w zawodzie ? rozumiem , że nie masz argumentów ,szkoda :((
skrzat04-12-2009 22:46:16   [#102]

no bo jak porównasz opiekuna olimpijczyków z nauczycielem dziobiącym umiejętności kluczowe u specjalnych???

bo chyba ilość wycieczek czy projektów albo kasy z Ue nie będziesz brał pod uwage?? 

Adaa04-12-2009 22:47:09   [#103]
chlopie

popiermieliło Ci się : "konkurencja w zawodzie"  z  "konkurencyjnoscia zawodu"

i jeszcze chcialbys argumentów

;-)
Karolina04-12-2009 22:47:15   [#104]

barwi - w tamtym poście nie atakowałam Ciebie- może ty to tak chciałeś odczytać bo się tak czujesz - to było bezosobowe i jak widać, żaden inny dyrektor się tu nie oburzył bo nie uznał tego osobiście.. 

na tym kończę wyjaśnienia


post został zmieniony: 04-12-2009 22:48:40
barwi04-12-2009 22:49:02   [#105]
Efekty nie ilości - ilości "teczkowe" już były :)) wielu wyszło to na dobre - a idea awansu spartaczona
eny04-12-2009 22:52:32   [#106]

w czym mierzone te efekty może jaśniej???

efekty to taki klucz wytrych u ciebie?

barwi04-12-2009 22:58:20   [#107]

Istota oceny pracy szkoły a co za tym idzie oceny pracy dyrektora, nauczyciela, wynika z jasno okreslonych priorytetów dla konkretnej placówki . Stopień ich skutecznej realizacji to stopień osiagniętych efektów :)) Pewien znakomity pedagog z długoletnim stażem zawodowym mówił krótko : nieważne jak przygotowana jest zupa - ważne aby była smaczna :))


post został zmieniony: 04-12-2009 23:00:50
jatoja04-12-2009 23:00:05   [#108]
Patrz pani! schody ruchome i drabina też realizują efekt :  dół -  góra
malgala04-12-2009 23:07:02   [#109]

barwi, ja mam za sobą ponad 30 lat pracy i widzę, że jeszcze sporo musisz popracować, aby istotę tego zawodu zrozumieć.

I uwierz, że czasami wolałabym 20 uczniów jednocześnie do konkursu przygotowywać niż 5 pomóc opanować podstawy. 

Po prostu nie rozumiesz, że praca nauczyciela nie zawsze ma mierzalne efekty. Sukces to nie tylko olimpijczyk, laureat prestiżowego konkursu, medalista. Te widać. Są jednak jeszcze inne, wymagające czasami o wiele więcej zaangażowania, czasu, żmudnej codziennej pracy, czasami nawet pokonywania własnego zwątpienia. Tych gołym okiem nie zobaczysz, a i żaden przyrząd optyczny też ich nie pokaże, bo to praca z uczniem słabym, praca z uczniem trudnym, często zagubionym. I co? Odnoszący te drugie sukcesy nauczyciel Twoim zdaniem z konkurencji odpada.

Żal mi tylko uczniów w szkole, w której wszyscy nauczyciele nastawieni są na spektakularne sukcesy.

Dragon04-12-2009 23:14:22   [#110]

#107

Co byście powiedzieli na super dosmaczoną zupę ugotowaną w dopiero co używanym i nieumytym nocniku?
Nieważne, że tak przygotowana - ważne, że smaczna?

Debilne i proste prawdy - warte są swoich głosicieli.

To durnowate powiedzenie to inna forma powiedzenia: "Cel uświęca środki".
Machiavellizm w szkole, jako pomysł na jej naprawę?

barwi04-12-2009 23:14:37   [#111]
Subtelnośc polega na tym , że są możliwości zbadania tej żmudnej, codziennej pracy i wbrew pozorom nie chodzi tu li tylko o gotowe schematy ( choć także ) . Nie będę podawał gotowych recept , doświadczeni nauczyciele doskonale wiedzą jak to zrobić.
malgala04-12-2009 23:17:28   [#112]
coś mi się wydaje, że najlepiej wiedzą ci, którym owego doświadczenia brakuje, ale myślą, że receptę na uzdrowienie oświaty znaleźli.
skrzat04-12-2009 23:18:00   [#113]

Polscy nauczyciele - niezależnie od poziomu szkoły - pracują na etacie tygodniowo tylko 18 godzin "przy tablicy" plus kartowa . Rocznie to niewiele ponad 677 godzin. Amerykanie muszą przepracować w szkole ponad 400 godz. więcej rocznie (a pracują trzy tygodnie krócej!).

Sorry, ale co to za porównanie???

Amerykańscy nauczyciele 'z reguły' wchodząc do szkoły w pierwszy dzień roku szkolnego dostają z sekretariatu komplet papierów - cos jak nasze programy, rozkłady, plany, wypełnione dzienniki i arkusze, listy uczniów, diagnozy, opionie...Słowem: oni są tylko od uczenia i wychowania (to drugie niekoniecznie oni). Nie robią nic, co nie jest związane z dydaktyką, zadnych badań obszarów, ankiet na cośtam, wycieczek - bo nawet od tychże sa specjaliści. .Amerykańscy nauczyciele rzeczywiście sa z uczniami, pod tablicą......

madaszka04-12-2009 23:26:34   [#114]

Szkolnictwo amerykańskie nie jest najlepszym wzorcem. Bliżej nas mamy lepsze systemy edukacji, chociażby w Finlandii. 

Barwi, poczytaj sobie może ten raport:

http://parl.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/5B394EDCA941C294C12576480048C3F7/$file/Analiza_%20BAS_2009_21.pdf


post został zmieniony: 04-12-2009 23:38:18
jatoja04-12-2009 23:40:24   [#115]

a barwi w piętkę goni!

bo jestem doświadczona ( cokolwiek to znaczy), a nie wiem



post został zmieniony: 04-12-2009 23:41:24
Adaa05-12-2009 08:50:17   [#116]

tak sie wszyscy tym awansem nauczycieli pasjonują

a czy ktos ich zapytał, czy rzeczywiście im jakikolwiek awans (oprócz finansowego) jest potrzebny?

ktos rzucił hasło, ze nauczyciele, dla podniesienia satysfakcji z wykonywania zawodu chca awansować ...i ktos to podchwycił i klepie sie to dalej

moze IBO zrobi ankiete na temat oczekiwań awansowych nauczycieli i w koncu sie okaże czym ten awans dla nich jest

wiele razy slyszałam opinie rodziców ...nigdy nie brzmiało to : "to nauczyciel dyplomowany!", tylko "to nauczyciel z doświadczeniem"


pio05-12-2009 09:27:35   [#117]

Marek Pleśniar się irytuje, ze gadamy obok tematu, bo każdy sobie inaczej tego lidera wyobraża. Szkoda, że nie przybliża faktycznego wyglądu tego lidera. Odesłany do linków poczytałem. Tam nie ma konkretów, więc wyobrażenie może być różne.

barwi się martwi o konkurencyjność w dyscyplinie, którą trudno nazwać konkurencyjną. Mogę siedzieć nawet 50 godzin w pracy, a nic nie robić. Zadowolę szefa i barwiego siedzeniem w pracy??Wątpię. Czy różnicować płacę nauczycieli. Oczywiście, ale jak? O to można się pospierać.

Dzisiaj w szkole jest wiele funkcji, które nauczyciele wykonują, a za które de facto sie nie płaci. Wg mnie cały pomysł na awans pionowy to dać dyrektorom do reki pulę pieniędzy, którą mogliby wybagradzać nauczycieli za te dodatkowe funkcje. Dyrektor określałby zadania i przydzielałby do tego ludzi wg niego najlepiej sie nadających. Gdyby z tego byłyby "konkretne" dodatkowe pieniądze nie byłoby migających się.

Czyli jest generał i mianuje poruczników do różnych misji. Porucznik ma pod sobą szeregowych nauczycieli. Porucznik dostaje lepszą kasę. Sprawdzi się to będzie nadal porucznikiem. Nie sprawdzi sie to zostanie zdegradowany do szeregowca i straci finansowo.

To normalna struktura w firmie prywatnej. W firmie prywatnej klient decyduje o pomyśłności firmy. W szkole klient ma niewiele do powiedzenia. Dlatego dopóki Generała nie będzie obsadzał bezpośrednio klient dopóty cała reforma nie ma sensu.

AnJa05-12-2009 10:18:09   [#118]

mam wrażenie, ze ten awans tak własnie powinien wyglądac jak napisaleś

co do generałów- w KGHM i Orlenie to generałow klient obsadza? a może ma coś do powiedzenia?

Adaa05-12-2009 11:30:53   [#119]

w prywatnej firmie klient nie decyduje o niczym innym jak o tym czy skorzystać z uslug firmy lub czy zakupic ich towar

general, ktorego zyski są od tego uzaleznione, na głowie staje by sprostać wymaganiom

pochwała klinetów wazna jest, ale glownym czynnikiem motywujacym generała w firmie jest zysk - i jesli struktura firmy tego wymaga - strach przed utrata stanowiska;-)

w ogole jak mozna porównywać strategię firm, które podlegają zasadom gospodarki wolnorynkowej do strategii w oświacie (nie mówię o prywatnym szkolnictwie), która wolny rynek zna tylko z rynku podreczników:-)

toz to ma sie jak pięść do oka

od siebie moge powiedziec tylko ( co w częsci pokrywa sie z postem pio) :

zaplaćcie mi porzadnie, pozwólcie decydować, oceńcie a potem albo dołózcie pieniedzy albo na zielona trawkę

co? wstyd gadac o pieniadzach w takim kontekście? bo misja bo pasja?

mi nie przeszkadza łaczenie jednego z drugim, a wręcz to pierwsze wzmacnia u mnie to drugie

bo jestem materialistką:-))

zreszta, kto nie jest:-))

kwestia tylko mozliwosci ...




pio05-12-2009 13:09:11   [#120]

AnJa

KGHM czy Orlen to innego rzędu firmy. Klientem jest państwo. Obywatele nie są bezpośrednimi odbiorcami więc i ich wpływ jest bardzo pośredni.

W szkolnictwie obywatele są bezpośrednimi klientami, więc powinni miec bardziej bezpośredni wpływ na to co dzieje sie w "ich" szkole. (tej za rogiem). Adaa szuka zysku dla generałów. On jest w samej posadzie. Kadencyjnej. Także lepiej opłacanej niż to jest dzisiaj.

Pewne zasady rynkowe można bez problemu przełozyć na szkołę. Rada nadzorcza wybiera dyrektora. Dyrektor kierowników i są jeszcze szeregowi pracownicy. Kłopot w tym, ze dzisiaj w Radzie Nadzorczej akcjonariusze firmy to kwiatek do kozucha, a o firmie decydują zastępy pośredników, którzy nie są bezpośrednio zainteresowani funkcjonowaniem firmy (tej za rogiem).

AnJa05-12-2009 13:27:20   [#121]

klientem Orlenu jest Państwo?

aha

no to nie wiedziałem

AsiaJ05-12-2009 14:06:50   [#122]

Pewne zasady rynkowe można bez problemu przełozyć na szkołę

Z tym się zgadzam, tylko pewne zasady rynkowe, bo szkoła się rządzi innymi prawami. I nie jest rynkiem, niestety. Albo może i dobrze,że nie jest, bo zasady rynku nie przystają do zadań szkoły.

Pomyśl pio o "czarnym PR". Czy tego mamy uczyć młodzież? Czy chciałbyś aby twoja szkoła była ofiarą tegoż. Szkoły nie powinny się kierować  li tylko mechanizmami rykowymi.

I przed takimi mechanizmami powinny się bronić.

 Ale tego niestety nie potrafią...

Kiedyś przeczytałam w książce M. Fullana,że w mocnym państwie zdecydowana większość szkół to powinny być szkoły państwowe, kreujące politykę państwa. Działające zgodnie z określonymi zasadami.

Urynkowienie, to wielość zasad, rozdrobnienie, dowolne wartości. Czy tego nam teraz potrzeba? Nie jestem pewna...

Wprowadzanie zasad rykowych do szkół, spowoduje ich niszczenie. Nie tylko tych kiepskich, ale też tych dobrych.

Marketing tak, ale z ludzką twarzą. Tu potrzebne jest połączenie pewnych zasad rynkowych ze zdrowym rozsądkiem, zasadami i wartościami. I to nie jest łatwe zadanie...

Tak ja to widzę:-)

Czy naszym, nauczycieli, dyrektorów, zadaniem jest uczenie walki ? Czy może jednak wartości?


post został zmieniony: 05-12-2009 14:08:24
Marek Pleśniar05-12-2009 18:00:00   [#123]

zapytano, więc odpowiem, a raczej powyjasniam

=================

ale w dyskusji OSKKO, tylko na temat. Pora na poważną rozmowę. Zakładam więc wątek. Dziękuję inicjatorom 2 dyskusji naraz na ten temat, postanowiłem potraktować sprawę właśnie poważnie.

post został zmieniony: 05-12-2009 18:04:02
Adaa05-12-2009 18:45:54   [#124]

dobrze, że odświezyłam 

bo pisalam na raty ... a teraz to już bez sensu moja pisanina, bo nie ma do czego:-)

usunaleś


pio07-12-2009 22:23:58   [#126]

ja się zapatruje tak, ze tak jak dyrektorem się bywa tak też lider to stanowisko na "określony czas" Skoro dyrektor nie uzyskawszy akceptacji może powrócić do roli szeregowego nauczyciela lub w ogóle odejść z oświaty to czemu nie lider?

Co do kondycji szkolnictwa zawodowego to jest chyba rozmowa zupełnie zbędna w tym temacie. Natomiast dobry lider to taki, który jest potrzebny. Skoro nie ma zapotrzebowania na niego tzn. że jego wysoko cenione umiejętności były przecenione i odpowiedzialność spadnie po części na dyrektora.

 Tu właśnie upatruję porównanie do rynkowego systemu zarządzania. Nierentownego działu się nie utrzymuje nawet jeśli kierownik jest wysokiej klasy fachowcem. Może nim być, ale nie pasować do profilu firmy.

Zakład produkujący meble nie potrzebuje fachowca od budowy mostów nawet jeśli to jest fachowiec z wysokiej półki.

Rusycyści jakoś sobie poradzili.


post został zmieniony: 07-12-2009 22:26:45
jatoja07-12-2009 22:39:42   [#127]

Ja się zapatruję także tak, że lubię, jak mi samochód naprawia wiodący na rynku rysycysta - mechanik - leader

rusy cy stanie mnie trochę złości

albo coś tak mniej więcej


post został zmieniony: 07-12-2009 22:40:11
Marek Pleśniar07-12-2009 22:41:55   [#128]

ja się nie zapatruję, ponieważ jak wspominałem, jestem przeciwko nowym stopniom awansu, oraz przeciwko aktualnym też


dodam jednak: liderzy w pracy nie są potrzebni klientowi tak wprost, ich rola jest zupełnie inna


post został zmieniony: 07-12-2009 22:43:23
jatoja07-12-2009 22:46:33   [#129]

ale jakby opchnąć takiego lidera? ( bo niż czy tam co)

dałoby się coś skrobnąć na tym?

...............

(ja w kontekście, że dyskusja sama w sobie bezprzedmiotowa być się zdaje - zamartwiać się o demotywującą groźbę zwalniania liderów, których nie ma jeszcze)



post został zmieniony: 07-12-2009 22:51:29
Marek Pleśniar07-12-2009 22:52:48   [#130]

ponieważ "lider" to nie STOPIEŃ (wojskowy, awansowy itp) to takiego równie łatwo zwolnić jak kazdego inego gamonia

natomiast jest prosty powód do niezwolnienia - według KP, w sądzie każdy powód jest dobry dal uzasadnienia "dlaczego ja a nie Kowalski)

także pełnienie ważnej funkcji, przywództwo


ale po co wogle o to pytać

kto by chciał zwalniac lidera? czyli lepszego pracownika?


jatoja07-12-2009 22:58:18   [#131]

Kiedy Gaba zaczęła ten wątek, wydawałoby się że to ważny i przyszłościowy temat

Napisałeś, Marku gdzieś, że założysz merytoryczny i nima:-(

Marek Pleśniar07-12-2009 23:03:21   [#132]

napisałem "że" a nie "kiedy"

nie założyłem na razie bo przy obserwowanym wokół tematu i wiedzy ludzi  bałaganie pojęciowym nie miałem ochoty


np przeszkadza bardzo pioruńskie słowo "lider" - bo nie ma powodu by tak akurat się toto nazywało


ponieważ jednak gwar nie ucichywa:-) to chyba czas bedzie


co do tematu wątku - ten temat to nie ten temat:-)

beera07-12-2009 23:05:13   [#133]

"lider" jest do kitu

raczej chodzi o danie kasy na dodatek zadaniowy dla nauczycieli

zadanie=funkcja=awans

hania07-12-2009 23:08:28   [#134]

a może by tak pojęcie funkcyjnego rozszerzyć?

funkcja..... "szefa" zespołu zadaniowego

szef zawsze z odpowiedzialnością związany

to by go i można rozliczyć... po jakimś czasie , za powierzone zadanie....

pio07-12-2009 23:15:37   [#135]

Równanie asi, mnie się podoba.

Domyślałem się, ze tak ma to wyglądać. Ponawiam pytania:

1. Czy zadania będą z góry ustalane czy pełna autonomia dyrektora

2. Czy kasa na określone zadania będzie ogólnie zaszeregowana (np 200, - pln za zadanie X) czy też wg uznania dyrekcji

3. Czy mimo trwania zadania, dyrektor bedzie mógł odwołać wg własnego uznania osobę, która dane zadanie wykonuje?



post został zmieniony: 07-12-2009 23:18:06
beera07-12-2009 23:19:15   [#136]

Pio - nie wiem

to fajne pytania na nowy, sensowny (dla odmiany) watek

barwi07-12-2009 23:20:54   [#137]

Za co "Lider" powinien otrzymywać wysokie wynagrodzenie ?

1. za to , że jest efektywny, rozwijający się w kompetencjach  i skuteczny w efektach nauczania ?

2. czy też za doświadczenie i rutynę ?

 

jatoja07-12-2009 23:23:26   [#138]

Myślę, że doświadczenia podnosi efektywność, rutyna -  skuteczność, rozwijanie się w kompetencjach buduje doświadczenie...

dlaczego to rozdzielać?


barwi07-12-2009 23:34:15   [#139]
Lider = PAY ATTENTION , dla mnie raczej wszystko jasne - polecam.
Spayk08-12-2009 11:38:22   [#141]
To że ktoś taki jak lider powinien być, że trzeba go godziwie wynagradzać za dodatkową pracę, też nie ulega wątpliwość. Zastanawia mnie jakie "narzędzia nacisku" miałby ten lider w stosunku do podlegających mu nauczycieli. Np. jako szef zespołu przedmiotowego. Żeby nie doszło do sytuacji -"masz kasę to tyraj" 
szaga08-12-2009 14:43:13   [#142]

może lepiej - "natyrałeś się to daje ci kasę"

ale wydaje mi się, że dawanie kasy za tyranie też budzi emocje i sprawia trudność (nagrody DEN, motywacyjny)

pio08-12-2009 15:12:19   [#143]

barwi za rutynę i doświadczenie dostaje się pieniądze w obecnym awansie.

Innowacja miałaby być oprócz, a nie zamiast, więc nagradzałoby się Spaykowe "tyranie". Tu pojawia sie problem, bo chyba wszyscy się zgodzą, że w oświacie sa pewne obszary gdzie efekty nie są mierzalne więc pozostaje subiektywna ocena tego "tyrania."

asia Pytania będą się mnożyć dopóki będziemy błądzić po omacku czyli póty Marek Pleśniar czy ktokolwiek inny nie napisze więcej szczegółów odnośnie projektu. Na razie mamy ogólnikową "zajawkę" sprzed trzech lat i co dalej? Ja czekam na ten merytoryczny wątek.

beera08-12-2009 16:48:05   [#144]

mnie to cieszy, ze się mnożą - żeby było jasne

===
dla mnie to jednak stosunkowo proste - jesteś szefen zespołu n-li I-III, masz zadania z tym związane - dostajesz dodatek za pełnienie funkcji tego szefa i za wypełnianie z tym zadań

Nic tu bym nie chciała standaryzować- w jednej szkole to będzie coś innego niż w drugiej.

Na razie to wszystko upraszczamy przez "delegowanie uprawnień" określenie, które mnie lekko wkurza.
Dyrektor coś tam deleguje - nie wiadomo co, n-l nie wie jakie ma kompetencje (w tym odpowiedzialność), za to fajnie brzmi

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]