Forum OSKKO - wątek

TEMAT: i siada przed tobą klasa - a w niej takie historie
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Marek Pleśniar20-03-2008 17:57:23   [#01]

przekleiłem - bo najpierw dawałem do weekendowego przeglądu:-)

ale jakoś mnie to męczyło - że tam.

Jak sądzicie - Wasi nauczyciele i Wy tak widzicie te dzieciaki - czy wielu z nas widzi tylko magmę - "zespoły klasowe" o 60 rękach i 60 nogach?

Bo mam wrażenie że zazwyczaj nie zna się takich myśli uczniów

http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,5023997.html?as=1&ias=3&startsz=x

Lucy, 14 lat

Rodzice nie mają dla mnie czasu i nie potrafią ze mną rozmawiać. Krzyczą na mnie bez powodu i przez nich zamykam się w sobie. Już im nie wierzę. Jak i wszystkim ludziom. Po prostu jestem sama na świecie i nikt nie może, nie chce, nie potrafi do mnie dotrzeć. Przez rodzinę i jej stosunek do mnie bardzo się zmieniłam. Nie potrafię zaufać.

Żyję w dwóch światach. Jeden realny - niemający sensu, w którym tak naprawdę nie zostałam nauczona miłości. Drugi - w moich marzeniach i snach. To właśnie dzięki niemu chociaż przez parę godzin mogę być sobą. Osobą pełną zwariowanych pomysłów, radosną, szczerą do bólu, po prostu sobą. Co do kolegów, to zrazili mnie do siebie. Bo kiedyś się ode mnie odwrócili. Powiedzieli, że boją się ze mną kolegować tylko dlatego, że jestem chora na astmę. Mimo że to było bardzo dawno temu, to dzisiaj czuję ten ból, jest mi bardzo przykro. Bo nikt sobie nie wybiera życia ani tego, kim jest. Od tamtego czasu jeszcze bardziej szanuję chorych i dziękuję Bogu, że mam tylko astmę, a nie raka. Chociaż czasem wolałabym, abym to ja była ciężko chora, a nie ktoś, kto widzi sens życia i kto ma bliskich, na których może liczyć.

Jest tylko jedna rzecz, dzięki której się zmieniam - malowanie. Potrafię zaszyć się na długo w pokoju i marzyć. Przelewam wszystko na papier. To mi przypomina, że muszę walczyć o swoje - o radość życia.

Janek, 14 lat

Chciałbym zmienić kolegów i rodzinę, bo niektórzy mnie wnerwiają i buntują do bicia. A rodzina mnie wnerwia i nieraz doprowadza do takiego szału, że normalnie chce mi się nieraz skoczyć z wieżowca prosto na ziemię i się rozlecieć na milion kawałków.

Robert, 14 lat

Uprawiam sport parkour. Mam jednak lęk wysokości i nie mogę pokonać strachu, żeby skoczyć z pierwszego piętra. Podoba mi się we mnie to, że umiem bardzo dobrze jeździć na motorach. Zawsze po szkole idę jeździć crossem. Potem wracam do domu i tata leży przed telewizorem. Ja też się kładę, a mama robi nam kolację. Moja mama robi w domu tyle rzeczy, że nie ma kiedy odpocząć.

Ola, 14 lat

Denerwuje mnie moja rodzina. Tata śpiewa do psa, mama pół dnia prześpi, moja starsza siostra jest flegmatyczką, a młodsza śpiewa cały czas "Jesteś szalona". A mój brat jest strasznym konfidentem. Moja rodzina jest nienormalna. Ja jestem tylko normalna i chcę zostać piosenkarką. W moim wyglądzie nie lubię mojego nosa i ust. Oto ja.

Puki, 14 lat

Co tu dużo mówić, w moim miasteczku nie ma nic do roboty. Cały czas chodziłem tylko z moimi ziomkami jarać trawę lub pić. Papierosów nie palę, bo to dla mnie bez sensu. Wolę sobie pochodzić na haju. W szkole uczę się jak dla mnie źle, ale razem z ziomkiem postanowiłem zacząć się uczyć, żeby nie mieć później przejebane w życiu. Mam cel - iść na studia medyczne i zostać fizjoterapeutą. Miałbym kasę na palenie marihuany. Mógłbym jarać cały czas.

Więc moje postanowienie jest takie: uczyć się, żeby mieć kasę na palenie trawki.

Ania, 14 lat

Nie podoba mi się przemoc, której kiedyś doświadczyłam. Jak mi obcy chłopacy wkładali ręce pod spódnicę. Nie chcę o tym mówić.

Boję się, że kiedyś nie zdobędę wykształcenia, bo nie jestem zbyt mądra. Nie lubię też wuefu, bo jestem słabsza od innych dziewczyn. Nie umiem grać w siatę, kosza i nogę. Do mojej klasy doszłam dopiero niedawno i czuję, że niektóre osoby plotkują na mój temat. W takie dni jestem smutna. Lubię sobie wtedy popłakać i poleżeć w samotności. Nie lubię się zwierzać i jestem skryta.

Marcin, 15 lat

2 lutego 2008 to był mój najgorszy dzień w życiu. Pokłóciłem się wtedy z moją partnerką życiową. Tak się wkurwiłem, że rozbiłem wtedy okno i ulubioną lampę mojej mamy.

Moim największym marzeniem jest skoczyć na spadochronie. Od dawna chodzę na kursy, ale po kryjomu. Latam też często samolotem do Tunezji albo Grecji z rodzicami, ale w szkole też o tym nie mówię, boby mnie wszyscy przestali lubić. Bo oni nigdzie nie latają, tylko zapieprzają na polu albo w chacie.

Lucy, 12 lat

Najgorsze jest to, że tu, w Polsce, nie można sobie wybierać lekcji. Wszystkiego trzeba się uczyć, mimo że w przyszłości planujemy coś z tym w ogóle niezwiązanego. Denerwuje mnie też, że rodzice nie mają dla mnie czasu i nie potrafią ze mną rozmawiać. Krzyczą na mnie bez powodu i przez to zamykam się w sobie.

Kamila, 14 lat

W każdym dniu spotyka mnie coś złego. Kilka lat temu mój tata spadł z rusztowania i połamał się. Przez wiele miesięcy nie pracował i utrzymywaliśmy się tylko z kuroniówki. Potem zmarł mój wuj. A potem mój brat miał operację i przez trzy miesiące nie widziałam wtedy mojej mamy i jego. To wszystko jest straszne, ja się pocieszam tylko tym, że inni ludzie mają gorzej. Bo są i dobre strony mojego życia.

Mam kochającą rodzinę, w której nikt nie pali i nie pije. Cieszę się też, że znajomi mnie nie odtrącają, choć jestem z biednej rodziny i odludek. Cieszę się, że mam jedną najlepszą przyjaciółkę, której mogę zaufać. Czasem mówię jej, że życie jest bez sensu, a ona mi wtedy mówi, że skoro tak jest, to muszę ten sens odszukać. To mnie trochę pociesza. Może znajdę ten sens.

* Pamiętniki powstawały podczas lekcji plastyki Grzegorza Pleszyńskiego

**Imiona gimnazjalistów zostały zmienione

Źródło: Duży Format

Z pamiętnika gimnazjalisty: Jestem komputeroholikiem, bo w grach mnie nikt nie wyzywa, a jak już, to mu rozwalam łeb serią z kałacha. Jestem wtedy radosny na swój sposób

Adam, 14 lat

Około roku temu koledzy namówili mnie, żebym zapalił z nimi papierosa, i teraz mam przerąbane. Jestem nałogowym jaraczem. Niekiedy też piję z nimi różne rodzaje alkoholu i czasami palę trawkę. Moje życie legło w gruzach, kiedy przydarzył mi się wypadek z udziałem mojego kumpla Maciasa. Nabiłem go na hak w wąskiej szatni do wuefu. Po tym wydarzeniu opuściłem się w nauce i zacząłem chodzić na wagary. Po tym incydencie dostałem kuratora do 21 lat.

Dziś zastanawiam się, jak żyć z tymi wszystkimi nałogami.

Staś, 13 lat

Moje życie jest długie i pełne kolorów. Ale często potykam się w tym życiu o jakąś przeszkodę. Ostatnio na przykład pyskowałem rodzicom i dostałem dwa razy w pysk. Kiedyś też im w mordę dam, jak będę starszy. Albo ich oddam do domu starców za karę.

Moja klasa jest w połowie mądra, a w połowie głupia. Ja zaliczam się do tej pierwszej połowy.

Ewa, 14 lat

Mam niby koleżanki, ale one chyba nie do końca mnie lubią. Najbardziej nie lubią mnie, kiedy mama kupi mi coś nowego albo dostanę prezent na urodziny. Ostatnio, jak dostałam nowe spodnie i baleriny, to koleżanki się do mnie nie odzywały. Myślę, że mi zazdroszczą, ale co ja na to poradzę. Ja się tym wcale nie chwalę.

Nie mam lekkiego życia. Moja mama kupuje mi zawsze prezenty wtedy, kiedy jej długo nie ma, a nie ma jej ciągle. Jest przedstawicielką handlową i jeździ po świecie. Zawsze ładnie pachnie, kiedy wraca, i marzę, żeby się do niej przytulić, ale się wstydzę. Tatę też rzadko widzę. Pracuje w banku. Niby ten jego bank zamykają o 17, widziałam nawet wywieszkę na drzwiach, ale on wraca dopiero, kiedy leżę w łóżku. Przytula mnie wtedy i mówi, że mnie kocha, ale ja myślę, że to nieprawda. Gdyby mnie kochał, toby szybciej wracał do domu. I nie kupowałby mi gier na komputer, tylko np. scrabble, i razem byśmy sobie pograli.

Magda, 15 lat

Jestem bezwzględną egoistką. Nikomu nie pomagam, a potem mam wyrzuty sumienia. W życiu najbardziej boję się tylko samotności. Teraz jestem jedynaczką i nie jestem zbytnio z tego zadowolona. W domu jest mi smutno, bo nie mam z kim pogadać, a nie chcę zwierzać się rodzicom. Moim problemem jest też to, że nie mogę sobie znaleźć żadnego zainteresowania. Bardzo mi z tym ciężko. Wiem, że dzięki temu byłabym bardziej pogodna i bardziej optymistycznie nastawiona do świata. Od dzieciństwa mama zapisywała mnie na różne zajęcia, ale ja odmawiałam, bo byłam zbyt leniwa.

Angelika, lat 13

Chciałabym, żeby moja mama opowiedziała mi coś o moim tacie, który się mnie wyparł i go nie znam. Znam tylko imię i nazwisko. Moja mama nie kupuje mi żadnych słodkich rzeczy i to też mnie denerwuje. Mówi, że jestem za stara na słodycze. Nie lubię mojego domu też dlatego, że ja - najstarsza z rodzeństwa - muszę iść spać po bajce. Staram się więc nie spać w domu, tylko u cioci Adeli.

Eliza, 14 lat

Moje życie jest dosyć wesołe i fajne, odkąd mój tata wrócił z zagranicy. Pracował tam na budowie i nie było go dwa lata. Bardzo za nim tęskniłam, a moja mama udawała, że nie tęskni, a potem w nocy płakała w poduszkę. Teraz jesteśmy wszyscy razem i to jest najpiękniejsze. Moja rodzina jest dla mnie najważniejsza. Kiedyś chcę mieć swoją jeszcze lepszą od tej, którą mam teraz. Nie pozwolę, żeby mój mąż wyjechał gdzieś sobie. Martwi mnie tylko trochę, że jeszcze nie miałam chłopaka.

Maks, 13 lat

Moja przeszłość nie jest zbyt piękna. Przyszłość też. Mam nadzieję, że dorównam rodzicom i zdobędę wykształcenie. I pójdę na prokuratora albo sędziego. Moim marzeniem jest ukończyć doktorat i założyć dobrze prosperującą firmę. Moje hobby to edytowanie programów komputerowych i zgłębianie wiedzy o umyśle człowieka. Nie znoszę ludzi, którzy znęcają się nad bardziej inteligentnymi bez żadnego powodu.

W przyszłości chciałbym wyprodukować bombę atomową. Zagrozić nią komuś w stolicy, a potem wziąć kasę za to, żeby tego nie robić.

Monika, 14 lat

Moją największą tragedią jest śmierć braci. Miałam wtedy dziesięć lat. Zawsze lubiłam dzieci i chciałam mieć dwóch braci, którymi mogłabym się opiekować. Kiedy dowiedziałam się, że mama jest w ciąży, strasznie się ucieszyłam. Opiekowałam się nią i jej pomagałam. Maluchy dobrze się rozwijały i było wszystko OK. Gdy nadszedł termin porodu, mama została zawieziona do szpitala. Dzieci urodziły się duże i zdrowe - dokładnie takie jak chciałam. Ale z winy lekarza po godzinie nagle zmarli. Było mi wtedy strasznie smutno. Ta historia chodzi za mną ciągle.

Robert, 14 lat

Dla kolegów jestem frajerem, bo się dobrze uczę i nie lubię grać w piłkę. Dla mamy jestem kochanym synkiem. Ciągle mi powtarza, że jestem najmądrzejszy i tak mam trzymać. I że jak wszyscy dorośniemy, to oni będą frajerami, a ja wyjdę na ludzi. I będę miał dobrą pracę i życie. A oni pójdą do zawodówki, a potem do kryminału. Jak sobie kiedyś postanowiłem iść raz na wagary i mama to odkryła, to zaczęła mnie straszyć, że będę pracował jak taki pan, co zbiera pety w parku w zielonym kombinezonie. A mojej siostrze mówi, że będzie woźną w żłobku, która musi podcierać brudne pupy. Tata uważa, że każdy mężczyzna musi się czasem zbuntować. Ja rzadko jestem niegrzeczny, dlatego zastanawiam się, czy będę stuprocentowym mężczyzną. Ale może jednak będę, bo Julia z mojej klasy dała mi walentynkę.

Ania, 13 lat

Mój początek zapowiadał się źle z tego powodu, że zostawił mnie tata. Ale jak miałam 3 latka, moja mama poznała kogoś. Niestety znajomość się zakończyła po tym, jak podarłam zdjęcie mamy z tym panem. Kiedy miałam 4 latka, mama spotykała się z drugim mężczyzną. Niestety ten też nie był jedyny, bo po dwóch miesiącach mama przerzuciła się na o 10 lat młodszego. Nasze życie było wspaniałe. Tata i mama kochali się, a ja ich. Ale sprawy zaczęły się komplikować. Mama mojego taty nie akceptowała mojej mamy i mnie. Mówiła złe rzeczy o mojej rodzinie i moim dziadku alkoholiku. Dlatego chciałabym zmienić to, żeby nie produkowali już więcej alkoholu i papierosów.

Tomek, 13 lat

Zajmuję się ciekawym sportem parkour. To jest skakanie przez różne przeszkody i z dużych wysokości. Ćwiczę od 6 miesięcy i chciałbym trenować dalej, ale muszę sobie zrobić przerwę, bo mam wybity palec. W szkole uczę się niezbyt dobrze, ale jakoś mi idzie. Oprócz skakania jeżdżę z kolegą crossem i bardzo nie lubię policji, bo mnie spisują za różne rzeczy. Chciałbym, żeby na świecie w ogóle nie było policji. Wtedy bym mógł robić moje ulubione rzeczy. Parkour jest niestety zabroniony w Polsce i można go ćwiczyć tylko za granicą.

Adrian, 13 lat

Chciałbym zarabiać dużo money. W świecie nie podoba mi się to, że ludzie są leniwi. Chciałbym być Bogiem.

Ewa, 14 lat

Byłam grzeczna. Bawiłam się w piaskownicach i takie tam. Moje życie było beztroskie. Teraz to się zmieniło. Usłyszałam od ludzi dużo strasznych słów. Gdybym mogła, pozbawiłabym ludzi wulgarnego języka. Dopiero w gimnazjum życie pokazuje nam swoją prawdziwą twarz. Czuję, że mój charakter się zmienia i staję się gorszą osobą jak kiedyś. Chciałabym zniknąć.

Stachu, 14 lat

Jestem wesoły, tylko trochę nerwowy. W moim życiu nie podoba mi się to, że nie mam kompa. Muszę uzbierać 700 zł na jego naprawę. Chciałbym mieć dużo kasy. Moim marzeniem jest zostać kowalem i kuć miecze i topory. Ale nie wiem, jak osiągnąć ten cel, bo nie wiem, kto by miał te miecze kupować.

Marcin, 14 lat

Szkoła jest bez sensu, po prostu bez sensu. Przyszłość też jest beznadziejna. Będę sędzią w sądzie wojewódzkim lub wyższym.

Piotr, 14 lat

Z przeszłości pamiętam tylko, że byłem chudy, mały, miałem dużo włosów na głowie i mało zębów. Nie chodziłem do przedszkola. Dziś moje spojrzenie na świat jest zupełnie inne niż wtedy. Moja mama mówi, że jestem burzą hormonów.

Bartek, 13 lat

Jestem komputeroholikiem i chyba mam ADHD. Lubię rysować stworki, ale boję się je komuś pokazać, bo będzie się śmiał. W ogóle jestem jakiś zamknięty w sobie. Do szkoły nienawidzę chodzić, bo jest przygnębiająca. Lektur na polski to w ogóle nie rozumiem. "Krzyżacy" na przykład mają takie słownictwo, że trudno jedną stronę przeczytać. Matematyka to same formułki.

Mam mało kolegów. Jeden, którego mam, jest zamulony na maksa. A drugi taki dziki, że szok. Boję się go czasem. W ogóle wszyscy mnie wnerwiają.

Jestem komputeroholikiem, bo w grach mnie nikt nie wyzywa, a jak już, to mu rozwalam łeb serią z kałacha. Jestem wtedy radosny na swój sposób. Bo każdy jest przecież szczęśliwy po swojemu.

Lucy, 14 lat

Rodzice nie mają dla mnie czasu i nie potrafią ze mną rozmawiać. Krzyczą na mnie bez powodu i przez nich zamykam się w sobie. Już im nie wierzę. Jak i wszystkim ludziom. Po prostu jestem sama na świecie i nikt nie może, nie chce, nie potrafi do mnie dotrzeć. Przez rodzinę i jej stosunek do mnie bardzo się zmieniłam. Nie potrafię zaufać.

Żyję w dwóch światach. Jeden realny - niemający sensu, w którym tak naprawdę nie zostałam nauczona miłości. Drugi - w moich marzeniach i snach. To właśnie dzięki niemu chociaż przez parę godzin mogę być sobą. Osobą pełną zwariowanych pomysłów, radosną, szczerą do bólu, po prostu sobą. Co do kolegów, to zrazili mnie do siebie. Bo kiedyś się ode mnie odwrócili. Powiedzieli, że boją się ze mną kolegować tylko dlatego, że jestem chora na astmę. Mimo że to było bardzo dawno temu, to dzisiaj czuję ten ból, jest mi bardzo przykro. Bo nikt sobie nie wybiera życia ani tego, kim jest. Od tamtego czasu jeszcze bardziej szanuję chorych i dziękuję Bogu, że mam tylko astmę, a nie raka. Chociaż czasem wolałabym, abym to ja była ciężko chora, a nie ktoś, kto widzi sens życia i kto ma bliskich, na których może liczyć.

Jest tylko jedna rzecz, dzięki której się zmieniam - malowanie. Potrafię zaszyć się na długo w pokoju i marzyć. Przelewam wszystko na papier. To mi przypomina, że muszę walczyć o swoje - o radość życia.

Janek, 14 lat

Chciałbym zmienić kolegów i rodzinę, bo niektórzy mnie wnerwiają i buntują do bicia. A rodzina mnie wnerwia i nieraz doprowadza do takiego szału, że normalnie chce mi się nieraz skoczyć z wieżowca prosto na ziemię i się rozlecieć na milion kawałków.

Robert, 14 lat

Uprawiam sport parkour. Mam jednak lęk wysokości i nie mogę pokonać strachu, żeby skoczyć z pierwszego piętra. Podoba mi się we mnie to, że umiem bardzo dobrze jeździć na motorach. Zawsze po szkole idę jeździć crossem. Potem wracam do domu i tata leży przed telewizorem. Ja też się kładę, a mama robi nam kolację. Moja mama robi w domu tyle rzeczy, że nie ma kiedy odpocząć.

Ola, 14 lat

Denerwuje mnie moja rodzina. Tata śpiewa do psa, mama pół dnia prześpi, moja starsza siostra jest flegmatyczką, a młodsza śpiewa cały czas "Jesteś szalona". A mój brat jest strasznym konfidentem. Moja rodzina jest nienormalna. Ja jestem tylko normalna i chcę zostać piosenkarką. W moim wyglądzie nie lubię mojego nosa i ust. Oto ja.

Puki, 14 lat

Co tu dużo mówić, w moim miasteczku nie ma nic do roboty. Cały czas chodziłem tylko z moimi ziomkami jarać trawę lub pić. Papierosów nie palę, bo to dla mnie bez sensu. Wolę sobie pochodzić na haju. W szkole uczę się jak dla mnie źle, ale razem z ziomkiem postanowiłem zacząć się uczyć, żeby nie mieć później przejebane w życiu. Mam cel - iść na studia medyczne i zostać fizjoterapeutą. Miałbym kasę na palenie marihuany. Mógłbym jarać cały czas.

Więc moje postanowienie jest takie: uczyć się, żeby mieć kasę na palenie trawki.

Ania, 14 lat

Nie podoba mi się przemoc, której kiedyś doświadczyłam. Jak mi obcy chłopacy wkładali ręce pod spódnicę. Nie chcę o tym mówić.

Boję się, że kiedyś nie zdobędę wykształcenia, bo nie jestem zbyt mądra. Nie lubię też wuefu, bo jestem słabsza od innych dziewczyn. Nie umiem grać w siatę, kosza i nogę. Do mojej klasy doszłam dopiero niedawno i czuję, że niektóre osoby plotkują na mój temat. W takie dni jestem smutna. Lubię sobie wtedy popłakać i poleżeć w samotności. Nie lubię się zwierzać i jestem skryta.

Marcin, 15 lat

2 lutego 2008 to był mój najgorszy dzień w życiu. Pokłóciłem się wtedy z moją partnerką życiową. Tak się wkurwiłem, że rozbiłem wtedy okno i ulubioną lampę mojej mamy.

Moim największym marzeniem jest skoczyć na spadochronie. Od dawna chodzę na kursy, ale po kryjomu. Latam też często samolotem do Tunezji albo Grecji z rodzicami, ale w szkole też o tym nie mówię, boby mnie wszyscy przestali lubić. Bo oni nigdzie nie latają, tylko zapieprzają na polu albo w chacie.

Lucy, 12 lat

Najgorsze jest to, że tu, w Polsce, nie można sobie wybierać lekcji. Wszystkiego trzeba się uczyć, mimo że w przyszłości planujemy coś z tym w ogóle niezwiązanego. Denerwuje mnie też, że rodzice nie mają dla mnie czasu i nie potrafią ze mną rozmawiać. Krzyczą na mnie bez powodu i przez to zamykam się w sobie.

Kamila, 14 lat

W każdym dniu spotyka mnie coś złego. Kilka lat temu mój tata spadł z rusztowania i połamał się. Przez wiele miesięcy nie pracował i utrzymywaliśmy się tylko z kuroniówki. Potem zmarł mój wuj. A potem mój brat miał operację i przez trzy miesiące nie widziałam wtedy mojej mamy i jego. To wszystko jest straszne, ja się pocieszam tylko tym, że inni ludzie mają gorzej. Bo są i dobre strony mojego życia.

Mam kochającą rodzinę, w której nikt nie pali i nie pije. Cieszę się też, że znajomi mnie nie odtrącają, choć jestem z biednej rodziny i odludek. Cieszę się, że mam jedną najlepszą przyjaciółkę, której mogę zaufać. Czasem mówię jej, że życie jest bez sensu, a ona mi wtedy mówi, że skoro tak jest, to muszę ten sens odszukać. To mnie trochę pociesza. Może znajdę ten sens.

* Pamiętniki powstawały podczas lekcji plastyki Grzegorza Pleszyńskiego

**Imiona gimnazjalistów zostały zmienione

Źródło: Duży Format
jatoja20-03-2008 18:12:06   [#02]
Jeżeli odpowiem, że widzę magmę - będzie źle i nieprawda.
Ale krętych dróg myśli też dzieciaków nie znałam, ich wewnętrzne życiorysy były dla mnie magmą.
I co mam czynić "wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie" ?

( pokrętnie skrytykowałam Twoje, Marku, pytanie)
zgredek20-03-2008 18:13:36   [#03]

prawdę powiedziawszy to mam wrażenie jakiegoś fałszu, manipulacji - znaczy mam wątpliwości, czy to faktycznie napisały te dzieciaki - raczej czytam to jako spojrzenie dorosłego na problemy gimnazjalistów

jatoja20-03-2008 18:18:02   [#04]
( Mam tak samo jak ty...
na pewno językowo poprawione. Doprawione?)
Ala20-03-2008 18:25:35   [#05]

znam różne historie, o których dzieciaki mówią - są autentyczne, opowiadane osobie do której mają pełne zaufanie,

mało prawdopodobne wydaje mi się aby dzieciaki podczas lekcji napisały takie "pamiętniki"

pamiętniki się pisze dla siebie a nie dla kogoś

i choć wierzę, że wiele z tych przytoczonych opowieści ma pokrycie w rzeczywistości to myślę jak zgredek, że to spojrzenie dorosłych

Adaa20-03-2008 18:30:27   [#06]

A ja sobie obejrzalam program o otyłych dzieciakach i motywowaniu ich przez rodziców do podjecia prób zrzucenia wagi.

Ładnie powiedzialo jedno z dzieci.

"Chcialabym byc pochwalona, nawet wtedy gdy nie sprostam rygorowi diety - pochwalona,ze podejmuje próby- niewazne,ze bez powodzenia. Natomiast stale słyszę :" Zobacz jak wygladaja twoje kolezanki, schudnij- to dla twojego dobra, przestań tyle jeść!. Kolejna dieta? - pewnie znów zakończy sie tak jak poprzednio".

"Jem wiecej gdy jest mi źle, a jest mi źle gdy sie nie wierzy we mnie"

Dorosli są okropni:-)

jatoja20-03-2008 18:43:25   [#07]
Dzieci też b y w a j ą okropne. 1:1 ;-)
bosia20-03-2008 18:44:28   [#08]
okropne dzieci są tylko konsekwencją okropnych dorosłych;-)
jatoja20-03-2008 18:45:33   [#09]
...których okropieństwo jest konsekwencją....
A jednak się kręci.
zgredek20-03-2008 19:12:24   [#10]

a wracając do pytania Marka

wchodząc do klasy widzę moich uczniów - nie znam problemów wszystkich 200 młodych ludzi, których uczę - ale wiem, że problemy mają

nie wiem co myślą, ale mogę sobie ich myśli wyobrazić

wiem natomiast, że jeśli dzieciak, ma problemy w szkole, to jakiś powód tych problemów jest

i wiem, że każdy mój uczeń jest osobą - jedyną i niepowtarzalną

zgredek20-03-2008 19:18:25   [#11]

a dodam jeszcze:

rozróżniam: zespół klasowy oraz uczeń w zespole klasowym

[poprawiłam niezręczność]


post został zmieniony: 20-03-2008 19:20:01
Małgoś20-03-2008 19:20:21   [#12]

nie wnikam, czy to ktoś dorosły z wyopbraźnią napisał, czy dzieciaki - wystarczy, że jest dość prawdopodobne

prawdziwe czasem sa jeszcze gorsze od tych wyobrażonych:

Chłopiec lat 10:

- Prosze pani, czy panią ktoś kiedys pobił, butem narciarskim? No? A mnie pobiła - własna matka. I co to za matka?

Chłopiec lat 10:

- I co to za rodzice? Z gorączką mnie tu przywieźli i zostawili na cały dzień. A teraz nawet się nie zainteresują. Po co im dziecko!. Chomika niech sobie kupią. Chociaz nie, bo  szkoda na takich biednego chomika

Dziewczyna lat 14:

- Najgorsze jest gdy moja matka ma ochotę wypróbowac nowe kosmetyki lub nowy makijaż lub fryzurę. Wtedy ćwiczy na mnie. A mnie cała twarz swędzi od tych jej mazideł. W podstawówce kazała mi raz iść do szkoły w koku, bo jej się udał. Nienawidze mojej matki.

Dziewczyna lat 14:

- Nie cierpię gdy moi starzy wracają z imprezy do domu. Wtedy zachowują się jakby nas nie było w domu. Moja matka tak wrzeszczy gdy się kocha z ojcem, że nawet poduszka na uszy nie pomaga. Mimo że mam pokój piętro wyżej.

Chłopiec lat 15:

- Pani mysli, że pani życie ma jakiś sens?. Nawet pani nie wie jak się pani myli. Nie ma sensu. Jeszcze bardziej niż moje. Jakieś głupie rzeczy codziennie te same. I po co? I tak z tym skończę. Nie będe się pchał w to życie bez sensu.

...

mimo zbliżających się siątek, nadciśnienia, zmarszczek i nadwagi, gdy czasem w jakiś przebłyskach wspomnień poczuję siebie sprzed dziestu lat, nie tęsknię za dzieciństwem, czy młodością ...to wbrew złudzeniom niewesoły czas wolę teraźniejsza dorosłość, niż lęki, rozpacz, niepewnośc, zalezność itd. nastolatki ;-)

zgredek20-03-2008 19:23:52   [#13]

Małgoś - ależ oczywiście, że to jest nawet więcej niż prawdopodobne - to jest prawdziwe

tylko czegoś tutaj nie rozumiem

czy pojawienie się tego tekstu traktować jako pretekst do dyskusji o niewrażliwości nauczycieli

czy jako pomysł na co???????

Małgoś20-03-2008 19:27:50   [#14]

nie, dlaczego od razu miałby to byc atak na nauczycieli???

raczej bodziec do wyłuskania twarzy z tłumu

każda taka buźka uczniowska to kupa smutków i radości

czasem dramató, z którymi dorosły miałby problem

 

rzewa20-03-2008 19:41:07   [#15]
szkoda, że w internecie nie ma wywiadu z p. Pleszyńskim ("Zobaczcie!Jestem!"), który jest w wydaniu papierowym - wiele wyjaśnia...
zgredek20-03-2008 19:50:01   [#16]

Ewa - cokolwiek by nie wyjaśniał - to mam wątpliwości, czy nie widzimy dzieci w magmie zespołu klasowego

czy naprawdę jakieś takie bezuczuciowe istoty jesteśmy?

AnJa20-03-2008 19:52:47   [#17]
że widzimy te dzieci- nie wątpię- nie wiem jedynie, czy to co widzimy jest zgodne z tym, jakie one są i co one myslą

a poza tym, to artykuł przypadkiem nie bardziej o relacjach rodzice- dzieci?

n bo tutaj to wolę się nie wypowiadac- jakoś mi głupio
bosia20-03-2008 19:53:57   [#18]

ten tekst to nie pretekst do dyskusji o niewrażliwości nauczycieli, ale do dyskusji o niewrażliwości dorosłych...

historie dzieci bywają dużo bardziej dramatyczne niż te opisane

nie przeczytałam tutaj niczego o czym nie słyszałabym od dzieci albo od dorosłych, kiedy byli dziećmi...

 

jatoja20-03-2008 19:59:11   [#19]
A dla mnie to jednak trochę gonienie w piętkę.
Dajcie mi punkt podparcia a poruszę Ziemię. ;-)
zgredek20-03-2008 19:59:38   [#20]

zakończę tak:

jestem wspaniałą matką - razem z mężem doskonałymi rodzicami jesteśmy

-----------

1. od wychowacy młodszego dowiaduję się..... - niemożliwe, to mój syn?......

2. od nauczycielki starszego - coś się dzieje z twoim synem... niemożliwe z moim synem?

niemożliwe było możliwe

--------------

zadam zatem pytanie: nauczyciel zastępuje rodzica?

odpowiem: tak - i to w szkole widać, to czego nie widać w domu

 

zgredek20-03-2008 20:00:46   [#21]
zakończyłam oczywiście, to co miałam do napisania, żeby nie było, że zakończyłam;-)
zgredek20-03-2008 20:03:17   [#22]
Andrzeja i Bosię i Jatoję poczytałam po napisaniu powyższego;-)
aza20-03-2008 20:03:57   [#23]

i to była moja pierwsza myśl po przeczytaniu #1.

pomyslałam o moim dziecku...

jatoja20-03-2008 20:05:23   [#24]
W domu widać, czego nie widać w szkole, a w gronie rówieśników widać, czego nie widać w domu i szkole. Co widać? Sytuacje są katalizatorami określonych postaw i refleksji?

Szukać wypadkowej sił w przestrzeni n-wymiarowej? sumy algebraicznej ( Zgredek nie bij!)?
bosia20-03-2008 20:06:30   [#25]

zgredek jakoś to co piszesz nie łączę z tym co Marek wkleił

opisujesz normalne zachowanie synów i "normalną" reakcję wielu nauczycieli

 


post został zmieniony: 20-03-2008 20:07:03
zgredek20-03-2008 20:11:40   [#26]
odnosiłam się do Markowej magmy i nienzajomości myśli uczniów
jatoja20-03-2008 20:16:02   [#27]
Problem stawiał Marek, a nie artykuł.

Jako nauczyciel widzę "magmę" - kiedy wyjaśniam zawiłości struktury świata przedstawionego W "Nie-Boskiej" czy związki frazeologiczne łączliwe i stałe. Nie umiem się skupić na drugiej żonie mamy Wacka i tacie Krzysia śpiewającego z psem. To źle?
zgredek20-03-2008 20:16:25   [#28]
bo do tego co Marek wkleił odniosłam się na początku
jatoja20-03-2008 20:19:03   [#29]
rzecz jasna "żona mamy" to pomyłka ( mówiłam, że nie umiem się skupić :-))) )
bosia20-03-2008 20:20:48   [#30]

co do nieznajomości myśli uczniów i nie tylko mysli, taką historyjke wam opowiem

Mój siostrzeniec chodzi do II kl LO, ostatnio nie nauczył się geografii i pomyslał, że nie pójdzie na lekcję, ale później stwierdził że to głupie i został na lekcji

nauczycielka czytała obecność, jak doszła do jego nazwiska, to powiedział, że go nie ma bo poszedł do wychowawczyni, wpisała mu nieobecność (uczy go drugi rok)

posiedział trochę i pomyślał, że bez sensu być na lekcji i mieć nieobecność, zrobiło się jakieś małe zamieszanie, wyszedł z klasy, za chwilę wrócił i powiedział, że był u wychowawczyni

 

zgredek20-03-2008 20:21:32   [#31]

też widzę wszystkich wprowadzając określenia trygonometryczne

ale sprawdzając przyswojoną wiedzę, widzę, że Jaś nie przyswoił - a powinien

widzę, że Zbyś nie przyswoił - znowu

widzę, że Kasia przyswoiła, ale jakaś rozkojarzona dzisiaj jest

i sobie tak myślę w wolnej chwili - dlaczego oni mi to zrobili??????????

bo mnie nie cierpią, bo nie cierpią matematyki, bo nie cierpią cierpieć, a może mają problem?

bosia20-03-2008 20:22:59   [#32]

jak uczę matematyki, to też nie myślę o żonach, psach, tacie itd...normalne

a o historiach wiem, bo mi mówią w różnych innych sytuacjach

 

aza20-03-2008 20:24:34   [#33]

patrząc przez pryzmat matki dorastającej córki...

wiem = i tego jestem pewna-

gdyby nauczycielka- wychoawczyni klasy patrzyla na nią przez pryzmat jej problemów (tzn. musiałaby mieć o nich wiedzę,) - to dziecko nie poszłoby więcej do szkoły....

problemów takowych mam nadzieję, dziecko nie ma...ale chyba woli być magmą a nie indywidualnym przypadkiem  - dla nauczyciela.

-------------------

inna sprawa - czy ja, jako rodzic mam swiadomośc i wiedzę....

tzn. - mam taką wiedzę, na jaką ona mi pozwoli...

jatoja20-03-2008 20:27:01   [#34]
Powtórzę z azą ( bo mądre!): mamy taką wiedzę, na jaką oni nam pozwolą...i na jaka zasługujemy.
zgredek20-03-2008 20:29:05   [#35]

widzisz aza - wiedzieć o..., a wiedzieć że...

to jest różnica

nie muszę wiedzieć o problemie dziecka, ale mogę wiedzieć - że dziecko spało na schodach ostatniej nocy

aza20-03-2008 20:29:30   [#36]

wiesz - na to trzeba sobie zapracować......

a w wieku gimnazjalno - licealnym trudno , oj trudno....

do#34


post został zmieniony: 20-03-2008 20:30:18
aza20-03-2008 20:31:17   [#37]
zgredek - tylko nie wiesz, czy dziecko chciałoby, abys Ty wiedziała....
zgredek20-03-2008 20:31:58   [#38]
zapomniałam napisać, że aza mądrze?
zgredek20-03-2008 20:33:04   [#39]
nie rozumiemy się - nie piszę o tym, że od dziecka wiem
aza20-03-2008 20:35:04   [#40]

ad#37 - cały czas odnosze do wieku późnogimnazjalno - licealnego...

co innego maluch....

ale starszy - a może właśnie zrobiłby wszystko, aby nauczyciel nie wiedział...

moze własnie TO jest ważne....

 

 

aza20-03-2008 20:36:35   [#41]

zgredek - ja wiem-

ale może ono nie chciałoby abys skądkolwiek wiedze o nim miała??

zgredek20-03-2008 20:37:50   [#42]

jesteś pewna?

że młodzież nie chce wiedzieć, że wiemy?

na jakiej podstawie tak twierdzisz?

 

 

Ala20-03-2008 20:41:58   [#43]

nasi rodzice też mieli tylko taką wiedzę na jaką im pozwoliliśmy...

problem w tym, żeby dorośli reagowali na to co mówią dzieci bo one mówią wtedy, gdy szukają pomocy, wsparcia, potwierdzenia lub nie swojego zdania, gdy chcą się podzielić radością, czasami zrzucić z siebie ciężar swoich problemów

i oceńmy właściwie to, problem dziecka może nam się wydawać błahostką niewartą naszego czasu a jednak jest problemem

aza20-03-2008 20:42:31   [#44]

napisałam -

nie mam doświadczeń nauczyciela młodziezy.

ale -mam nadzieję - mam niezłe relacje z córą i jej towarzystwem...

wiem dużo....

-------------

poziom LO.

dla nich nauczyciel nie jest juz partnerem do zwierzeń.

Im mniej wie o prywatności - tym lepiej...

szkoła - to szkoła

a życie - to zycie.....

Ala20-03-2008 20:43:47   [#45]
a jak chcą coś ukryć to ukryją, czasami na długo...albo i na zawsze
Ala20-03-2008 20:45:07   [#46]
i wtedy nie można się pchać z butami...
zgredek20-03-2008 20:46:03   [#47]

i nie rozumiemy się - nie piszę o zwierzeniach - ale w zasadzie wyczerpałam moje na ten temat przemyślenia

pozdrowienia

aza20-03-2008 20:46:23   [#48]

i nawet jak cos pozytywnego dotyczy córy -

"tylko się nie wygłupiaj i nie mów w szkole"

(czasem bywam)

aza20-03-2008 20:47:41   [#49]

zgredek - nie rozumiemy się...

bo ja tez nie o zwierzeniach....

a o wiedzy nauczyciela o problemach ucznia........

bosia20-03-2008 20:48:03   [#50]

wykasowałam, bo już bez sensu się zrobiło


post został zmieniony: 20-03-2008 20:49:02
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]