Forum OSKKO - wątek

TEMAT: młode pokolenie w pracy
strony: [ 1 ][ 2 ]
zgredek24-10-2007 20:51:22   [#51]
z solankami
zgredek24-10-2007 20:52:10   [#52]

ponad 40 minut

pisałaś

bratek24-10-2007 20:53:16   [#53]

Maelka-

Dzięki za wsparcie:))

Trafiłaś w sedno- może twój post zabrzmi mniej śmiesznie niż mój....

 Swoją drogą- przykre,że może śmiesznie brzmiec w oświacie czasem pracują pasjonaci....

Marek Pleśniar24-10-2007 20:55:48   [#54]

o tych młodych oraz starych nauczycielach i o tym czy oni są do niczego czy świetni jest fajne stwierdzenie. Robi na mnie wrażenie i dedykuję je tym z nas, którzy mamy negatywne zdanie o swoich pracownikach:

twoi ludzie będą dokładnie tacy jak o nich myślisz

Maelka24-10-2007 20:55:53   [#55]

Zgredku

30 minut co najwyżej. Tuż przed Melanią musiałam zacząć. I w dodatku troszkę szukałam okularów.

I nie znalazłam.

I po tym moim wcięciu podjęłam decyzję: posprzątam w torebce.

Tylko proszę mi do czasu, kiedy skończę porządki nie zjadać Bratka.

:-)

grażka24-10-2007 20:58:41   [#56]
Bratku - bo koniecznością pasji - powołania - tłumaczy się jakże często dokładanie obowiązków.
some24-10-2007 20:59:26   [#57]
Spokojnie, lekarka mówiła,że bratek się pije coby cera lepsza była, nie je się go !
manek24-10-2007 21:00:56   [#58]

Umiarkowanie

Jestem wickiem w dużej szkole i pracuję ok 50- 60 godz. tygodniowo, naczelny podobnie, główna księgowa zabiera robotę do domu. Czekam na standardy zatrudnienia w oświacie.Już długo tak nie pociągniemy. W mojej szkole jest zatrudnionych prawie 70 pracowników , stołowka  wydająca 250 obiadów i do tego wszystkiego dyrektor , wicedyrektor, główna księgowa, sekretarka i koniec. Nie ma kadrowej, nia ma intendenta. Na prośbę do OP o 1/2 etatu referenta wyśmiano nas. A ja kretynka jeszcze projekty piszę, zdobywamy środki pozabudżetowe. KONIEC. To jest kosztem mojego zdrowia, wolnego czasu .  
Jestem głupia, a będę super głupia jeśli tego nie zmienię.
grażka24-10-2007 21:00:57   [#59]

Ot, cytat a propos:

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=63&w=71019062&a=71022358

Działa w obie strony :)

some24-10-2007 21:03:11   [#60]

ja, przedszkolak informuję, co nie mam zastępcy ( płatnego ), księgowej, kadrowej...... itd.

Ja , intendent, RP... i ciągniemy, nie liczymy już godzin, pogubiłyśmy się!!!!

beera24-10-2007 21:03:56   [#61]

Bratku- chyba jesteś przewrażliwiona, nie napisałam, że  jestes smieszna.

Po prostu ważam, że gdy dyrektor pisze " moi ludzie myślą jak ja" to nie wie wielu rzeczy.

Wolałabym przeczytać- "myslimy tak samo"

..............

Nikt tu nie jest przeciwko pasjonatom, raczej przeciwko zmienianiu Uchwałą Ustawy, wymaganiom pracy od nauczyciela w wymiarze 50 godzin w tygodniu i usprawiedliwianiu  powołaniem nadmiaru zadań.

Ja akurat wolę jasne zasady, a to wcale nie oznacza lekcewazenia pracy.

bratek24-10-2007 21:04:52   [#62]

Grażka!

Nigdy, przenigdy nie usłyszysz ode mnie o powołaniu ani słowa!!!

Co najwyżej możemy sobie do bólu podyskutowac sobie o profesjonalizmie!:))

beera24-10-2007 21:08:02   [#63]

ech,niepotrzebny ten mój post wyżej

w zasadzie chyba jednak myslimy podobnie wszyscy jakoś:)

Marek Pleśniar24-10-2007 21:08:58   [#64]
że mają zasuwać 50 godzin - tylko po co zaraz o tym pisać publicznie jak to jest wbrew prawu;-)
grażka24-10-2007 21:14:20   [#65]

Bratku -  :)

No właśnie, jakoś podobnie myślimy, pewnie nawet działamy...

Maelka24-10-2007 21:15:55   [#66]

Asiu

Chyba tak, tylko każdy w swoim zakresie. Gdy przeczytałam wątek Magosi - włos mi sie zjeżył.

http://oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=26223#FBK

Ale potem pomyslałam, że Magosia wymaga od siebie (jako dyrektora) dużo za dużo. Okazuje się, że inni też robią cos, czego robic nie muszą, bo przepisy tego od nich nie wymagają. Mało tego - narażaja się na niechęć swych nauczycieli.

Dlaczego to robią?

Bo chcą. Bo czują potrzebę. Bo mieliby moralniaka.

A Bratkowi (i innym) się dziwimy?

"w zasadzie chyba jednak myslimy podobnie wszyscy jakoś:)"

I bardzo dobrze!

:-)

bratek24-10-2007 21:18:31   [#67]

:)) Asiu!

Tak sobie właśnie pomyślałam, że forum, to forum i różne uproszczenia w wypowiedziach czasem stosujemy:))

Czasem też trzeba doprecyzowywac:))

Więc czynię to: Nie zmieniam uchwałą ustawy, na piwo codzę po radzie i poza budynek oświatowy, i nie wiem co myślą nauczyciele, ale wiem co robią, co mówią i w jaki sposób pracują. I wiem, że się lubimy- więc chyba im ta sytuacja odpowiada:))

A- i jeszcze jedno powinnam wytłumaczyc. Wiem, że moja placówka jest inna od innych. Choby dlatego, że inicjatorem jej powstania były nie władzenie, nie rodzice- tylko my- nauczyciele. I dlatego ta firma to takie nasze wspólne dziecko- moje i moich nauczycieli- stąd pewnie moje przekonanie o jednomyślności w kwestiach stosunku do pracy:))

beera24-10-2007 21:21:31   [#68]

no własnie:)

Myslę, że przepraszam:))

Iva25-10-2007 13:37:32   [#69]

Nauczyciel nie powinien pracować więcej niż 40 godz. tygodniowo. W tym 18 godz. dyd. a pozostałe godziny (jeśli potrzeba chwili) to może być udział w szkoleniu BHP.

Kiedyś nauczyciele (zmotywowani przeze mnie) próbowali u mnie rozpisać co robią w ramach tych 40 godz. I u żadnego nie wyszło sensowne rozliczenie. Nadmieniam, że pracują dużo.

dyrlo25-10-2007 17:11:19   [#70]
Ja myślę, że te 50 godzin to jest własnie uproszczenie forumowe #67, chyba bratkowi chodziło, że nie liczą godzin jak aptekarze, jak trzeba pracować to pracują a jka mozna odpuścić to odpuszczają.
Adaa25-10-2007 18:20:47   [#71]

Nauczyciel nie powinien pracować więcej niż 40 godz. tygodniowo

Czyli zakaz korkowania i dorabiania?;-)

Kiedyś nauczyciele (zmotywowani przeze mnie) próbowali u mnie rozpisać co robią w ramach tych 40 godz

jak mnie ktos zmotywuje to bez problemu rozpisze 60 godzin tygodniowo

nadmieniam, że "rozpiszę" nie znaczy " wykonałam rzeczywiscie"

AnJa25-10-2007 18:23:18   [#72]

;-)

o, widzę, ze koleżanka ma w temacie rozpisywania niejakie doświadcznie

pewnikiem z dyplomowania?
eny25-10-2007 18:27:59   [#73]

;)))))

adaa aleś wpadla;) ze tez AnJa wszystko wyłapie;))
eny25-10-2007 18:28:03   [#74]

;)))))

adaa aleś wpadla;) ze tez AnJa wszystko wyłapie;))
eny25-10-2007 18:28:27   [#75]

;)))))

adaa aleś wpadła;) że też AnJa wszystko wyłapie;))
eny25-10-2007 18:29:27   [#76]

o matko a to co się tak rozmnożyło???

 

aha to ta zdolność do rozpisywania;))

Grazia25-10-2007 18:34:42   [#77]
Sądzę, że każdy jest pasjonatem przez jakis czas, aż do momentu, gdy stwierdzi, że jest strasznie przemęczony (wypalony zawodowo) albo czasami wręcz wykorzystywany przez swojego zwierzchnika. Dawniej nie mówiło sie o 40 godzinach tygodniowo. Wiadomo było, że nauczyciel pracuje w szkole lub innej placówce dłużej niz wynosi jego pensum. Nikogo to nie irytowało, bo ilosć godzin przebywania z uczniami i poza domem nie była aż tak wielka. Ale, ale...Obecnie zauwazyłam, że pomysłów dyrekcji stale przybywa,jest coraz wiecej imprez roznego typu, przygotowywanych w szkole i poza szkołą,w takim razie lista obowiazków dla nauczyciela w ramach tej czterdziestki wzrasta i praktycznie ci aktywni nauczyciele siedzą stale w pracy, wracaja do domu poźno, zaniedbuja domowe obowiązki, albo nie maja czasu na efektywny wypoczynek, w domu przygotowują sie znow do kolejnego dnia, tygodnia,pracy...i tak w koło na wesoło. Ja, jak słyszę uzasadnienie "bo powinnaś pracować 40 godzin tygodniowo" dostaję drgawek. Bo dla mnie jest to głupie uzasadnienie, skoro wszyscy wiemy, że nauczyciel pracuje tygodniowo więcej niz 40 godzin.Ponadto...Szkolenia rad pedagogicznych staja się przymusowe, bo przeciez trzeba wykorzystać przydzielone środki i zazwyczaj odbywaja się w soboty, dni otwarte w placowce w soboty i niedziele,bo wtedy mają właśnie czas rodzice, konkursy w soboty, odbiory nagród dla uczniów w soboty. Wszystko moga zrozumieć nauczyciele...Pracownicy innych firm pukaja się natomiast w czoło, gdy słyszą wywody nauczyciela i dziwia się, ze głupi nauczyciel sie na to zgadza. Moim zdaniem tak byc nie powinno. Na ostatniej radzie dyrekcja namawiała radę do podjecia dodatkowego kształcenia. Aplauzu nie było. Zdziwona była, że nikt nie zgłasza podjęcia studiow podyplomowych. Pomyślałam sobie...a dlaczego...a po co...gdy mam juz 4 kierunki, a one nie gwarantuja mi obecnie utrzymania miejsca pracy, bo jest niz demograficzny. No i czy ja mam czas na takie kształcenie skoro całe dnie spedzam w pracy...Skąd mam brać pieniądze...Młodzi ludzie myślą inaczej, bo wielu z nich miało mozliwość wcześniejszego poznania trybu pracy w polskiej oswiacie, nie podoba im sie to, chca to zmienić, zmienic myślenie swoich zwierzchników, a my powinnismy sie z tego cieszyć, bo nie raz wyrazilismy zdanie, że taka polityka nam się nie podoba...
Marek Pleśniar25-10-2007 18:36:09   [#78]

a ten? Piisz z akapitami bo oślepnę:-)

aza25-10-2007 18:43:33   [#79]

przesyłam Wam serdeczne pozdrowienia z pracy...

(chyba taka strasznie stara to jeszce nie jestem...)

Adaa25-10-2007 19:37:11   [#80]

a co?...nie mozesz doleleźć do domu o własnych siłach?

:-))

Marek Pleśniar25-10-2007 21:18:03   [#81]

ma jak koń z Dickensa

póki zaprzęgnięta to idzie

wyprzęgną - wywali sie na dziób

aza26-10-2007 00:06:39   [#82]

no..... baaaaardzo serdecznie dziękuję....

nie czuję sie zaprzęgnięta.....

a o dzioby - to niech się ktoś inny  martwi....

a jeśli chodzi o konie - pociągowe, to odchodzą do historii....(nie wspominając już o kieracie)....

teraz to już tylko - wyścigi, WKKW, skoki, ujeżdżanie - ale to ostatnie jakos najmniej mnie ...hm... dajmy na to - pasjonuje....

Teodozja7526-10-2007 09:21:40   [#83]

nie wiem dlaczego ... ale po przeczytaniu kilku ostatnich odpowiedzi mozna wyczuć bardzo dużą niechęć do tekstu Grazia.

Prawda w oczy kole????

wg mnie Grazia przedstawiła sytuację w 100 % prawdziwą, tak niestety jest ...

Co niektórzy widzą faktycznie tylko czubek własnego nosa. Wykorzystać do maksimum. Każdy wie, że od pokazywania palcem i rozkazywania, nikt z przemęczenia jeszcze nie skonał. Gorzej z tymi, którzy sa zobligowani do realizowania tych zbyt duzych ambicji, niektórych dyrektorów

Marek Pleśniar26-10-2007 10:05:06   [#84]

jak się zaczyna czytać ludzkie teksty na forach internetowych, trzeba sie nauczyć ważnej rzeczy - nie przypisywania ludziom tego co się myśli że oni myślą

nie widzimy piszących i nadinterpretujemy często

a to tylko zwykła pisanina obcych ludzi na forum. Żadne życie ani nawet pozory jego

dla jakiejś przyczyny jest jednak tak, że za kropkę lub jej brak niektórzy przesadnie zaczytani w takie forum internetowe obrażają się, cieszą, dziwią itp

A to tylko kropka, przecinek, parę literek

krótko pisząc: skąd, u kiszki ziemniaczanej ze skwarkami, wniosek że my nie lubimy czegoś u Grazi albo skąd wniosek że czubka nosa ktoś nie widzi itp:-)

(ja na ten przykład tekstu Grazi nie przeczytałem w ogóle bo oczy nie te i takiego gęstego pisma bez akapitów i interlinii nie czytam)

oczy bolą:-)

i odnoszę dziwne wrażenie że nikt nie czytał i nic nie pisze na ten temat;-)

ale ale - Twój - Teodozji - tekst jest napisany wzorcowo. Wszystko przeczytłem!

Małgosia26-10-2007 10:20:06   [#85]

A mnie irytowało zawsze to, że był nierówny podział obowiązków w szkole. Są tzw. święte krowy, którym się nie daje żadnych dodatkowych zadań, bo i tak schrzanią, zapomną, nie dopilnują, zawalą... Jest natomiast grupa, którą "robota lubi" - zrobią zawsze na czas i jak należy, nie trzeba ich pilnować jak dzieci. Ale są po prostu mocno przeciążeni. Ci pierwsi - wyluzowani - śmieją się tym drugim w nos, bo różnice w wynagrodzeniu są prawie żadne. Gdyby od tych pierwszych konsekwentnie wymagać, nauczyliby się - prędzej czy później. Ale im się odpuszcza (najczęściej czas goni), nie można na nich liczyć - inni zrobią szybciej i lepiej, nie zawiodą. Co ciekawe, ci pierwsi zwykle są bardziej roszczeniowi, niż drudzy.

Dodam, że ten podział nie ma nic wspólnego z wiekiem i stażem pracy.

Ewav26-10-2007 10:29:53   [#86]
Podpisuję się obiema rękami pod ostatnim zdaniem Małgosi. Nie można w ten sposób uogólniać, że młody to roszczeniowy i nic poza nie zrobi. Czuć to trochę wapniactwem. Są tygodnie, że nie ma kiedy nosa wystawić ze szkoły, a są i takie, że co swoje i do domu. Pewne rzeczy są kwestią organizacji pracy i szacunku dla czasu drugiego człowieka.
Marek Pleśniar26-10-2007 11:13:57   [#87]

to co napisałyście (przeczytłem;-) zwraca uwagę na ważny dyrektorski problem. Tzn problem z dyrektorami którzy nie doceniają odczuć ludzkich - tego co w zespole gra.

Sam wiem po sobie, bo dopiero z wiekiem zaczynam to doceniać. Zawsze dość technokratycznie uważałem że praca z zaangażowaniem to oczywista oczywistość:-) A tu problemy, dąsy, poczucia niesprawiedliwości. Nierównoe traktowanie (wyimaginowane lub prawdziwe), brak pochwały czasem.

Krótko pisząc - pierdoły:-)

Przyszły jednak czasy gdy się w zarządzaniu na to zwraca uwagę i chcemy czy nie - trzeba się tym zająć. "Miękkim zarządzaniem" znaczy.

I tak "pierdoły" weszły na zarządzaniowe salony i stały się nauką.

To trudne i czasem irytujące ale zdaje się, że jest w takim podejściu sporo dobrego - humanizuje się praca.

Marek Pleśniar26-10-2007 11:18:08   [#88]

W ramach posypu popiołem przeczytałem też grazi:-)

Ale zrobiłęm sobie tak:

było:

"Sądzę, że każdy jest pasjonatem przez jakis czas, aż do momentu, gdy stwierdzi, że jest strasznie przemęczony (wypalony zawodowo) albo czasami wręcz wykorzystywany przez swojego zwierzchnika. Dawniej nie mówiło sie o 40 godzinach tygodniowo. Wiadomo było, że nauczyciel pracuje w szkole lub innej placówce dłużej niz wynosi jego pensum. Nikogo to nie irytowało, bo ilosć godzin przebywania z uczniami i poza domem nie była aż tak wielka. Ale, ale...Obecnie zauwazyłam, że pomysłów dyrekcji stale przybywa,jest coraz wiecej imprez roznego typu, przygotowywanych w szkole i poza szkołą,w takim razie lista obowiazków dla nauczyciela w ramach tej czterdziestki wzrasta i praktycznie ci aktywni nauczyciele siedzą stale w pracy, wracaja do domu poźno, zaniedbuja domowe obowiązki, albo nie maja czasu na efektywny wypoczynek, w domu przygotowują sie znow do kolejnego dnia, tygodnia,pracy...i tak w koło na wesoło. Ja, jak słyszę uzasadnienie "bo powinnaś pracować 40 godzin tygodniowo" dostaję drgawek. Bo dla mnie jest to głupie uzasadnienie, skoro wszyscy wiemy, że nauczyciel pracuje tygodniowo więcej niz 40 godzin.Ponadto...Szkolenia rad pedagogicznych staja się przymusowe, bo przeciez trzeba wykorzystać przydzielone środki i zazwyczaj odbywaja się w soboty, dni otwarte w placowce w soboty i niedziele,bo wtedy mają właśnie czas rodzice, konkursy w soboty, odbiory nagród dla uczniów w soboty. Wszystko moga zrozumieć nauczyciele...Pracownicy innych firm pukaja się natomiast w czoło, gdy słyszą wywody nauczyciela i dziwia się, ze głupi nauczyciel sie na to zgadza. Moim zdaniem tak byc nie powinno. Na ostatniej radzie dyrekcja namawiała radę do podjecia dodatkowego kształcenia. Aplauzu nie było. Zdziwona była, że nikt nie zgłasza podjęcia studiow podyplomowych. Pomyślałam sobie...a dlaczego...a po co...gdy mam juz 4 kierunki, a one nie gwarantuja mi obecnie utrzymania miejsca pracy, bo jest niz demograficzny. No i czy ja mam czas na takie kształcenie skoro całe dnie spedzam w pracy...Skąd mam brać pieniądze...Młodzi ludzie myślą inaczej, bo wielu z nich miało mozliwość wcześniejszego poznania trybu pracy w polskiej oswiacie, nie podoba im sie to, chca to zmienić, zmienic myślenie swoich zwierzchników, a my powinnismy sie z tego cieszyć, bo nie raz wyrazilismy zdanie, że taka polityka nam się nie podoba..."

 

jest:

Sądzę, że każdy jest pasjonatem przez jakis czas, aż do momentu, gdy stwierdzi, że jest strasznie przemęczony (wypalony zawodowo) albo czasami wręcz wykorzystywany przez swojego zwierzchnika.

Dawniej nie mówiło sie o 40 godzinach tygodniowo. Wiadomo było, że nauczyciel pracuje w szkole lub innej placówce dłużej niz wynosi jego pensum. Nikogo to nie irytowało, bo ilosć godzin przebywania z uczniami i poza domem nie była aż tak wielka.

Ale, ale...Obecnie zauwazyłam, że pomysłów dyrekcji stale przybywa,jest coraz wiecej imprez roznego typu, przygotowywanych w szkole i poza szkołą,w takim razie lista obowiazków dla nauczyciela w ramach tej czterdziestki wzrasta i praktycznie ci aktywni nauczyciele siedzą stale w pracy, wracaja do domu poźno, zaniedbuja domowe obowiązki, albo nie maja czasu na efektywny wypoczynek, w domu przygotowują sie znow do kolejnego dnia, tygodnia,pracy...i tak w koło na wesoło.

Ja, jak słyszę uzasadnienie "bo powinnaś pracować 40 godzin tygodniowo" dostaję drgawek. Bo dla mnie jest to głupie uzasadnienie, skoro wszyscy wiemy, że nauczyciel pracuje tygodniowo więcej niz 40 godzin.

Ponadto...Szkolenia rad pedagogicznych staja się przymusowe, bo przeciez trzeba wykorzystać przydzielone środki i zazwyczaj odbywaja się w soboty, dni otwarte w placowce w soboty i niedziele,bo wtedy mają właśnie czas rodzice, konkursy w soboty, odbiory nagród dla uczniów w soboty.

Wszystko moga zrozumieć nauczyciele...Pracownicy innych firm pukaja się natomiast w czoło, gdy słyszą wywody nauczyciela i dziwia się, ze głupi nauczyciel sie na to zgadza.

Moim zdaniem tak byc nie powinno.

Na ostatniej radzie dyrekcja namawiała radę do podjecia dodatkowego kształcenia. Aplauzu nie było. Zdziwona była, że nikt nie zgłasza podjęcia studiow podyplomowych.

Pomyślałam sobie...a dlaczego...a po co...gdy mam juz 4 kierunki, a one nie gwarantuja mi obecnie utrzymania miejsca pracy, bo jest niz demograficzny.

No i czy ja mam czas na takie kształcenie skoro całe dnie spedzam w pracy...Skąd mam brać pieniądze...

Młodzi ludzie myślą inaczej, bo wielu z nich miało mozliwość wcześniejszego poznania trybu pracy w polskiej oswiacie, nie podoba im sie to, chca to zmienić, zmienic myślenie swoich zwierzchników,

a my powinnismy sie z tego cieszyć, bo nie raz wyrazilismy zdanie, że taka polityka nam się nie podoba...

przepraszam graziu ale to było strrasznie trudne - nawet po podziale:-) A szkoda bo można  przez to nie przeczytać twojej wypowiedzi:-)

jatoja26-10-2007 11:28:04   [#89]

Przymierzam się wciąż do tego wątku...

Hasło: młode pokolenie w pracy rodzi we mnie szereg ambiwalencji:

1. w pracy jest pracownik (młody, stary) i pracownik wykonuje zadania, a nie biega za wskazówką wymierzającą liczbę godzin - ile mu to zajmie? tyle -  ile zajmie! Rozsądnie jest określić i przedyskutować czas przed przydzieleniem zadania ( fajnie mieć rozsądnego przełożonego, nie?). Mlody przychodzący do pracy powinien otrzymać jasny komunikat: jesteś w pracy....często nie rozumie, że nie jego istnienie jako takie mnie interesuje, ale efekt jego działań. Efekt i czas jego - ocena i wypłata moja!

2. jako szef nie zajmuję sie problemami "młodego" w ogóle i wszędzie, ale problemami moich "mlodych" - ode mnie zależy, ile czasu potrzeba, by się "załapał" na względnie normalne tempo. I od niego.

Grazia26-10-2007 14:09:20   [#90]

Dzięki Marku za korekty.Człowiek sie całe życie uczy :-))))))

Fakt, że moja wypowiedź była długa... na temat... mimo wszystko mam nadzieje, ze ktos ja czyta lub przeczytał.

Jatoja napisała: "przychodzący do pracy powinien otrzymać jasny komunikat:jesteś w pracy....często nie rozumie, że nie jego istnienie jako takie mnie interesuje, ale efekt jego działań. Efekt i czas jego - ocena i wypłata moja!"

No i myslę, że dlatego młodzi się buntują.

Marek Pleśniar26-10-2007 14:21:53   [#91]

ja chce przeczytać;-) Tylko oślepść nie chcę:-)]

dziękuję że się nie pogniewałaś za ingerencje

 

------------

racja

udział w rozmaitych studiach podyplomowych dla samego udziału to pomyłka

kierować na nie powinna dyrektorka gdy tego potrzebuje szkoła i jej kadra - konkretnie w konkretnej potrzebie

oraz:-) jednak

oraz powinien każdy pracownik - nie tylko w szkole - brać udział w rozmaitych formach doskonalenia żeby się nie zastać i żeby zbierać nowe inspiracje

to moim zdaniem 2 różne sfery przenikające się

Małgoś26-10-2007 15:42:41   [#92]

kiedyś dawno temu uwielbiałam zapaleńców, którzy czasu nie liczą, praca z nimi to była bardziej zabawa niz orka,

kiedyś...

dziś z tych niegdysiejszych zapaleńców prawie nikt już nie pracuje w szkole... :-(

palili się jasnym ogniem przez kilka lat, aż z misji zawodu, powołania, etosu itd. zostały jedynie ...stare świadectwa pracy ;-)

teraz bardzo szanuję pracowników, którzy szanują siebie i swój czas - w pracy spędzaja tyle czasu ile im wynika z umowy, ale...to nie jest "spędzanie" to jest aktywna, rzetelna praca 

lubię jak pracownik PRACUJE od...do... 

bo nie muszę wikłać się w poczucie wdzięcznośći -  mogę go obiektywnie oceniać i nawet krytykować błędy (bez dyskomfortu typu "on tyle z siebie daje, więcej niż inni, poświęca się i swój czas, a ja go tak bezdusznie podciągam pod kryteria dla wszystkich")

już nie uwielbiam, bo to nie jest stan uczuć świadczący o ...profesjonalizmie ;-)

ale szanuję i czuję się z nimi ...bezpiecznie, bo są bardziej stali, wytrwali i odporni emocjonalnie

beera26-10-2007 15:48:18   [#93]
podpisuję się obiema:)
Majka26-10-2007 16:10:51   [#94]

Małgoś, buźka :)

Genialnie proste, trafne, ujmuje sedno!

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]