Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ranga egzminu gimnazjalnego
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Gaba24-01-2007 08:09:02   [#01]

dyskutowalismy o tym wiele razy - gorąco popieram, tyle lat mówiono -

Dziennik": liczba punktów zdobytych na egzaminie gimnazjalnym może zdecydować o tym, do jakiego typu szkoły trafi uczeń.Według niego, resort edukacji rozważa możliwość, aby gimnazjaliści, którzy nie zaliczą testu na co najmniej 30 procent punktów, kontynuowali naukę w szkołach zawodowych.

"Takie rozwiązania postulują dyrektorzy i nauczyciele szkolnictwa zawodowego" - tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem" wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Edukacji Narodowej. Dlaczego? Bo - zdaniem MEN - szkolnictwo zawodowe przeżywa kryzys, a specjaliści zajmujący się rynkiem pracy szacują, że za pięć lat zabraknie u nas około miliona fachowców: budowlańców, gastronomów, mechaników i stolarzy.

Przeciwnicy tego pomysłu przekonują, że dbałość o rynek pracy nie jest zadaniem MEN. Resort odpowiada za to, aby poziom kształcenia był wysoki, a ograniczenie dostępu do średniego szczebla edukacji narusza zasady równości szans i tworzy getta dla mniej zdolnej młodzieży - zauważa "Dziennik".

Kompromisowe wyjście proponuje twórca reformy oświatowej, były minister edukacji Mirosław Handke. W jego ocenie każdy z uczniów powinien mieć szansę nauki w liceum ogólnokształcącym. Dopiero w ostatniej klasie decydowałby się na to, czy zdaje maturę i na studia, czy wybiera roczny lub dwuletni kurs, który dawałby mu konkretny zawód - czytamy w "Dzienniku".

Leszek24-01-2007 08:20:29   [#02]
i cóż z tego, ze administracyjnie trafi do zawodówki...
mimo wszystko mi to niebardzo odpowiada...
pozdrawiam
Gaba24-01-2007 08:34:45   [#03]

nie wiem, czy mi odpowiada - wiem, że są marne szkoł srendie z maturą, które sobioe sztucznie mnoża klasy. Taki mlody człowiek po zawodówce powinien iśc, jeżli juz dojrzeje do nauki do technikum uzupełniającego... i zrobić maturę.

Bardzo dobre - matura tez będzie miał arangę, pod warunkiem, że przetsanie się przy niej majstrować...

Leszek24-01-2007 08:42:03   [#04]
taki wybór też powinien być...
ale nie wiem dlaczego minister a nie dyrektor szkoły ustawi bariery przyjęć...
a słabsze , walczące o byt (z takich czy innych względów) szkoły średnie też będą...
jak wyeliminujemy obecne słabe to te srednie zaczną być nazywane słabszymi...
:-))
pozdrawiam
pawik24-01-2007 08:48:30   [#05]

"ale nie wiem dlaczego minister a nie dyrektor szkoły ustawi bariery przyjęć..."

Dyrektorzy szkół sami nie zdobędą się na ustalenie progu punktowego, ponieważ zależy im na ilości uczniów, ilości oddziałów. Uczniowie są kokietowani, zachęcani do składania podań. Jeżeli są wolne miejsca, to przyjmuje się do liceum ucznia z dowolną liczbą punktów.

Leszek24-01-2007 09:01:49   [#06]
mimo, że "taki brzydki" ten dyrektor, to wolę aby w szkole ustawiano bariery...
MEN niech tworzy ramy - a wypełniać je będzie z powodzeniem szkoła...
pozdrawiam
pawik24-01-2007 09:09:02   [#07]

To właśnie taką "ramą" może być zapis o minimum punktowym uprawniającym do przyjęcia ucznia do szkoły ponadgimnazjalnej kończącej się maturą. Taką ramą jest również: skala ocen końcoworocznych, konieczność uzyskania świadectwa dojrzałości w celu ubiegania się o przyjęcie na studia itp.

Dyrektorzy nie patrzą jedynie na poziom kształcenia, na ustalanie wymagań, ale są także pracodawcami, także podlegają organom prowadzącym...

Marek Pleśniar24-01-2007 09:30:45   [#08]

ad #1 poproszono w Dzienniku nas a konkretnie mnie o komentarz - znałęm niusa od przedwczoraj.

Skrytykowałem:-)

Ponieważ żaden minister nie powinien apriori zamykac drogi uczniom. Nie wiemy jeszcze co z nich wyrośnie.

Ratowanie rynku pracy "segregacją" młodziezy "niezabardzo" i mi odpowiada

Konto zapomniane24-01-2007 09:32:50   [#09]

ranga egzaminu gimnazjalnego

jestem dyrektorem zespołu szkól ponadgimnazjalnych i wiem , co sie dzieje w czasie rekrutacji. Wszyscy absolwenci gimnazjum, a szczególnie ich rodzice uważają, że poradzą sobie w szkole średniej. Czasami przyjmujemy,  gdy osiąga dolną granicę punktów, ale na szczęście mamy zawodówki w tych samych zawodach i na początku roku lub po nieudanym I półroczu możemy przenieść. Nie jest to rewelacyjny sposób, ale sprawdza się, bo rodzice i dzieci nie chcą tracić roku.
AnJa24-01-2007 09:49:00   [#10]
przyjmujemy od początku jak leci

troszkę tym krzywdzimy niektóre dzieciaki - po roku odpadają z kilkoma ndst

ale z tych, którzy zdali słabo (nawet na poziomie 20%) co najmniej połowa konczy szkołe i zdaje maturę z  przyzwoitym wynikiem

co z tego wynika ? ano to, że się whom;-) czy wprowadzić próg
pawik24-01-2007 09:54:12   [#11]

"Ponieważ żaden minister nie powinien apriori zamykac drogi uczniom. Nie wiemy jeszcze co z nich wyrośnie."

A może wogóle zrezygnować ze stawiania ocen klasyfikacyjnych i każdemu uczniowi dać szansę?

bogna24-01-2007 09:58:19   [#12]

pomysłodawcom chciałbym zwrócić uwagę, że egzamin gimnazjalny

odbywa się wiosną - w czasie paskudnym dla alergików

i wielu z nich osiąga wyniki z egzaminu poniżej swoich możliwości.

pawik24-01-2007 10:02:29   [#13]

Można się jedynie zastanawiać nad formą egzaminu gimnazjalnego - test wyboru? czas trwania? zakres?

Nie każdy uczeń nadaje się do szkoły średniej, nie każdy może i musi zdać maturę.

Chyba, że przestajemy rozdzierać szaty nad ilością niezdanych matur - wtedy niech każdy ma prawo iść do liceum.

Tak naprawdę uczeń z zaległościami, mało zdolny w klasie licealnej tylko się cofa w rozwoju, narasta w nim frustracja, agresja, depresja, bunt. Pojawiają się wagary itp.

Marek Pleśniar24-01-2007 10:22:49   [#14]

zwracam też uwagę że stopniowaniew wynikó egfzaminu niszczy to czym one miały być

zamiast informacji JAK JEST uczeń i rodzice, inne szkoły itd dotają informację o naturze OCENY czy też paraoceny

ale on już oceny ma - na świadectwie

też można było napisać - z trójką nie przyjmujemy

po co więc taki egzamin? Z mechanicznym przekładaniem punktów na czyjś - nie ministra dzieci bo te są w prywatnej szkole - los?

cierpliwa24-01-2007 12:03:54   [#15]

doradztwo zawodowe ??

Jeśli będzie właściwie funcjonowało w gimnazjach jest nadzieja, że uczniowie i ich rodzice będą łatwiej godzili się z myślą, że liceum to nie jest najlepszy wybór dla niektórych uczniów. Dać tylko trzeba możliwość dalszego konktynuowania nauki po szkołach zasadniczych jeśli uczeń do tego "dojrzeje" .

Jestem podobnego zdania jak pawik

Tak naprawdę uczeń z zaległościami, mało zdolny w klasie licealnej tylko się cofa w rozwoju, narasta w nim frustracja, agresja, depresja, bunt. Pojawiają się wagary itp.

pawik24-01-2007 13:03:25   [#16]

Uczeń, który z egzaminu gimnazjalnego nie jest w stanie uzyskać conajmniej 30% punktów nie nadaje się do szkoły ponadgimnazjalnej z maturą!!! Ten uczeń nie powinien skończyć nawet podstawówki, a był przepychany z klasy do klasy, bo może sobie poradzi, niech ma szansę - a zrobiono mu krzywdę, bo przez rok repety mógłby czasami nadrobić zaległości (tylko nie można demonizować powtarzania klasy w nauczaniu szkolnym - nie ma tragedii).

Stopnie ze świadectwa nie załatwiają sprawy, bo nauczyciele na koniec gimnazjum okazują miłosierdzie i nie chcą brać odpowiedzialności za to, że przez postawienie niższej oceny (niższej tzn. takiej, na którą uczeń zasługuje) pozbawiają go szansy dostania się do szkoły ponadgimnazjalnej.

Ocenianie zewnętrzne pozwala na zobiektywizowanie wyników nauczania - chodzi o sam fakt oceniania prac przez zewnętrzne komisje - można dyskutować nad formą egzaminu, ale egzamin powinien być albo zdany, albo nie zdany.

rzewa24-01-2007 13:14:29   [#17]

hmm...

to takie poprawianie "od tyłu" - jak bucik za mały to obciąc palec - będzie pasował...

Jak ocenianie skrzeczy, to nalezy je poprawić, a nie szukac rozwiązań, które by je całkowicie zmarginalizowały bądź uczyciły zbędnym.

Nie można, na podstawie jednego, nawet bardzo rzetelnego, egzaminu decydować o dalszej edukacji człowieka jeszcze niedojrzałego - to jest jeszcze wiek kiedy wszystko może się przydarzyć.

Tym lepszy szkolny system, im bardziej jest on wewnętrznie spójny, a jednocześnie dający możliwość daleko posuniętej indywidualizacji - z jednej strony myślimy jak zintegrować uczniów o specjalnych potrzebach, a z drugiej strony mamy tworzyć bariery nie do przejścia? Przeciez to jest absolutnie sprzeczne wewnętrznie!
pawik24-01-2007 13:19:35   [#18]

Egzamin sam w sobie nie jest barierą nie do przejścia. Jeżeli uczeń ma kłopoty z przejściem egzaminu, to i z inną formą miałby trudności - chyba, żeby całkowicie zwolnić go z obowiązku weryfikowania postępów szkolnych.

Kłopoty nie wynikają z samego egzaminu, ale ze środowiska wychowawczego, umiejętności pedagogicznych nauczycieli, charakteru ucznia, inteligencji itp.

Marek Pleśniar24-01-2007 13:30:44   [#19]
24.01.2007 13:03 [#16]
pisze ktoś w #16:

Uczeń, który z egzaminu gimnazjalnego nie jest w stanie uzyskać conajmniej 30% punktów nie nadaje się do szkoły ponadgimnazjalnej z maturą!!!

 ----

nie wiem ile miałbym punktów w tym wieku bo nie było punktów

w mojej szkole środowisko jednak było takie że za bardzo tośmy się nie uczyli

miałem bardzo słabe stopnie

jednak mam maturę ze średnią całkiem całkiem 

poszedłem do szkoły średniej i przez kilka lat byłem w mojej klasie jednym z najlepszych uczniów - jakoś mnie zainteresowało to co powinno

mając postawioną barierę jaką planuje minister skończyłbym gdzie indziej niż jestem

może i dobrze bo bym tu nie rozrabiał tylko np malował w Niemczech ściany albo tynkował w Anglii

----------

to co proponuje ministerstwo jest sankcjonowaniem klas społecznych od dziecka - jak w 19tym wieku

Ty będziesz "proletariuszem", ty chłopem a ty inżynierem

gratulacje

 

-------------

cieszę sie że nie trafiłem na nauczycieli i ministra którzy mają takie pomysły. Widzę że mam szczęscie.

skrzat24-01-2007 13:47:28   [#20]
Mieliśmy w szkole dawno temu dziwewczynkę, która dzisiaj - podejrzewam - nie spełniałaby standardów. Na wszystko potrzebowała 3 razy więcej czasu niż inni uczniowie. Przy pierwszym badaniu tempa czytania w klasie 4 wyszło, że ona w ogóle nie czyta. Ale  taka po prostu była...powolna do granic możliwości - wiedziałam o tym, bo jej matka była moją koleżankę.

Została na uczelni, jest już po doktoracie.

To taki przyczynek do faktu, że testy zewnętrzne pisze się "na czas".
pawik24-01-2007 13:47:54   [#21]

30% punktów z egzaminu to czytanie ze zrozumieniem.

Nikt nie chce zamykać drogi do wykształcenia. Tylko nie wszyscy muszą od razu iść na głęboką wodę do liceum. Można skończyć szkołę zawodową, a potem liceum uzupełniające.

Stponie szkolne kiedyś a teraz to dwie różne sprawy. Nie było systemów oceniania, nauczyciele mieli duże wymagania. Normalne było, że tzw. "kujony" szły do ogólniaków, przeciętni i słabsi uczniowie do zawodówek. Po zawodówkach wielu uczniów, którzy może "zmądrzeli", dojrzeli, ukończyło technika z maturą, a potem studia.

Argumentacja z klasami społecznymi posiłkuje się marksizmem, co nie ma uzasadnienia, ponieważ nawet po wojnie władza ludowa umożliwiła kształcenie szerokim masom, ale nie zwolniła ich z obowiązku solidnej nauki.

AnJa24-01-2007 13:48:13   [#22]
pawik- skąd to wiesz?:
"Uczeń, który z egzaminu gimnazjalnego nie jest w stanie uzyskać conajmniej 30% punktów nie nadaje się do szkoły ponadgimnazjalnej z maturą!!!"

bo t co ja napisałem:
"ale z tych, którzy zdali słabo (nawet na poziomie 20%) co najmniej połowa konczy szkołe i zdaje maturę z  przyzwoitym wynikiem"
jest na podstawie 2 lat matury w szkole z ok. 220 maturzystami- czyli próba faktycznie mało reprezentatywna, bo tych kandydatów z wynikami b.słabymi jest kilkoro w roczniku
AnJa24-01-2007 13:51:07   [#23]
"Argumentacja z klasami społecznymi posiłkuje się marksizmem, co nie ma uzasadnienia, ponieważ nawet po wojnie władza ludowa umożliwiła kształcenie szerokim masom, ale nie zwolniła ich z obowiązku solidnej nauki."

WUML, obligatoryjne kursy "8 klas pól roku"- to tez o tym?
Marek Pleśniar24-01-2007 13:53:33   [#24]
:-))))))))))))))))))
pawik24-01-2007 13:59:06   [#25]

ad #20

Egzamin można dostosować do indywidualnych możliwości.

Poza tym można i trzeba dyskutować nad formą egzaminu a nie nad jego koniecznością. Nie podoba mi się także pisanie "na czas", duża ilość zadań, które trzeba rozwiązywać automatycznie, bez czasu na refleksję.

Trudno sobie wyobrazić klasy profilowane w liceum, do których trafiają uczniowie bez jakiejś selekcji. Trudno sobie wyobrazić realizowanie programu licealnego, gdy trzeba uczyć działań na liczbach całkowitych, działań na ułamkach, podstawowych reguł gramatycznych i ortograficznych, kierunków geograficznych na mapie itp. To gimnazjum miało wyrównywać szanse a nie liceum. Wystarczy, aby na każdym etapie edukacyjnym szkoły wykonywały solidnie to, do czego są zobowiązane, ale nie wykonują, bo wypuszczają absolwentów bez brania odpowiedzialności za ich dalsze losy (nauczanie przedszkolne do zintegrowanego, zintegrowane wypycha do klas 4-6, podstawówka do gimnazjum, gimnazjum do liceum lub technikum), nie dając mu potrzebnych umiejętności do dalszego kształcenia.

pawik24-01-2007 14:07:21   [#26]

"WUML, obligatoryjne kursy "8 klas pól roku"- to tez o tym?"

Myślę, że do tego to może zmierzać (obecna sytuacja w oświacie), chociaż obawiam się, że dla niektórych program WUML byłby za ambitny;)

Ogólnie to chyba większość z dyskutantów kończyła szkoły za władzy ludowej. Czy wymagania były mniejsze niż teraz, czy maturę i dyplom mozna było otrzymać za brak wiedzy? Czy studia zaoczne wyglądały tak, jak teraz? Nawet studia stacjonarne?

O co chodzi w tzw. "upowszechnieniu" wykształcenia średniego i wyższego? Sztuka dla sztuki? Obniżyć tak wymagania, aby każdy zdał egzamin do liceum, maturę i egzamin magisterski?

pawik24-01-2007 14:19:07   [#27]

ad AnJa

AnJa 24.01.2007 09:49 [#10]
przyjmujemy od początku jak leci

troszkę tym krzywdzimy niektóre dzieciaki - po roku odpadają z kilkoma ndst

ale z tych, którzy zdali słabo (nawet na poziomie 20%) co najmniej połowa konczy szkołe i zdaje maturę z  przyzwoitym wynikiem

co z tego wynika ? ano to, że się whom;-) czy wprowadzić próg

----------------------------------------------------------------------

"po roku odpadają z kilkoma ndst"

Dobrze, że macie wymagania i nie ciągniecie za uszy do matury.

Powiedzmy, że ci "odpadnięci" mają rok w plecy, a mogliby w tym czasie zaliczyć klasę I szkoły dostosowanej do ich możliwości, ale spróbowali, mieli szansę.

Nie zaprzeczam, ze są uczniowie trochę leniwi, czy zagubieni, którzy potrafią dojrzeć do nauki, trafić na lepszych nauczycieli itp. Nikt nie zamyka przed nimi drogi do matury, czy studiów.

skrzat24-01-2007 14:19:34   [#28]

Pawik,

tak, można dostosować, ale na podstawie orzeczeń, a u tej dziewczynki tylko temperament taki i niesamowita dokładność....Nie dostosowałoby się....

Ryzykowne nieco jest stwierdzenie, że szkoły nie wykonują tego, co należy, bo wypychają...Wina szkoły! Ano niezupełnie....To nie szkoły wymyśliły, że na pozostawienie dziecka w nauczaniu zintegrowanym rodzic musi wyrazić zgodę.
Do tego dochodzi cały problem promocji z powodów społecznych.
Robiłam kiedyś badanie na temat stosunku nauczycieli do obiektywnego oceniania kryterialnego. Wyszło, że WSZYSCY są zwolennikami oceniania kryterialno- społecznego.
AnJa24-01-2007 14:23:43   [#29]
"Czy wymagania były mniejsze niż teraz, czy maturę i dyplom mozna było otrzymać za brak wiedzy? "

mozliwe, że byłem b.zdolny - na pewno bowiem na naukę poswięcałem znacznie mniej czasu niz  przeciętny uczeń naszej szkoły

ale i znacznie więcej niż mój syn - gimnazjalista;-)

"Czy studia zaoczne wyglądały tak, jak teraz? Nawet studia stacjonarne?"
Nie wiem, nie mam skali porównawczej żadnej.
bogna24-01-2007 14:25:50   [#30]

trochę z innej beczki...

resort edukacji rozważa możliwość, aby gimnazjaliści, którzy nie zaliczą testu na co najmniej 30 procent punktów, kontynuowali naukę w szkołach zawodowych

jakie zawody resort edukacji ma do zaoferowania gimnazjalistkom,

które w wyniku selekcji mają kontunuować naukę w szkole zawodowej?

fotograf, kucharz małej gastronomii, fryzjer, sprzedawca, ogrodnik, cukiernik, piekarz, rzeźnik- wędliniarz, koszykarz-plecionkarz, krawiec, kuśnierz, tapicer

i to chyba wszystko;

jaki wybór kształcenia w TU na podbudowie takich zawodów?

Marek Pleśniar24-01-2007 14:29:26   [#31]

a murarki? traktorzystki??

odlewniczki?  kowalki

to pies?

;-)

pawik24-01-2007 14:29:33   [#32]

Pisze "ktoś":

"cieszę sie że nie trafiłem na nauczycieli i ministra którzy mają takie pomysły. Widzę że mam szczęscie."

--------------------------------------

Chodzi o to, że największy błąd ministra, to postawa "dawacza szans" i "niezamykacza drogi do wyższego wykształcenia", związana z tzw. amnestią maturalną.

Dlaczego nikt nie mówi, że jednym z dużych problemów jest nieuctwo?

Obserwuje się krańcowe postawy uczniów już na poziomie gimnazjum. Z jednej strony czas wypełniony nauką, zajęciami dodatkowymi, nauką języków obcych a z drugiej strony totalne lenistwo, wałęsanie się po ulicach, imprezy, beztroska zabawa - dobrze, jeśli jest to realizacja jakichś pasji życiowych typu sport, czy muzyka.

Na pewno programy nauczania są przeładowane, trzeba je dostosować do wieku gimnazjalistów, ale konieczne jest postawienie jakichś konkretnych wymagań, warunków do spełnienia.

Marek Pleśniar24-01-2007 14:36:27   [#33]

nie masz racji że nikt nie mówi

- no przecie Ty mówisz. Czyli już nie nikt.

===========

ponieważ możesz - takie mam poczucie - mieć wątpliwości - spieszę wyjaśnić - moją maturę zdałem bez ulg;-)

pawik24-01-2007 14:36:58   [#34]

ad skrzat

Przecież pozostawianie na drugi rok w tej samej klasie, w nauczaniu początkowym, to stresowanie ucznia i odbieranie mu szans edukacyjnych;)

Ale poważnie-masz rację, szkoła powinna mieć możliwość, w razie konieczności, pozostawienia ucznia na drugi rok w tej samej klasie w celu uzupełnienia zaległości (często rozwojowych).

Co to "problem promocji z powodów społecznych"? To promocja na zasadzie, że dziecko może się nie uczy, ale grzeczne i jego rodzice są w komitecie rodzicielskim?

pawik24-01-2007 14:40:50   [#35]

ad Marek

Nie mam wątpliwości, że bez ulg:-)

Chociaż tzw. autorytety opowiadały, jak to się ściągało na maturze - mówiono o tym jak o dobrej przygocie - a dziatwa szkolna słucha i bierze przykład;)

marizz24-01-2007 14:50:58   [#36]
A ja popieram to załozenie:
"resort edukacji rozważa możliwość, aby gimnazjaliści, którzy nie zaliczą testu na co najmniej 30 procent punktów, kontynuowali naukę w szkołach zawodowych".
Może zmotywowało by to uczniów aby egzamin gimnazjalny traktowali poważnie. Mieszkam i pracuję w małej miejscowości, gdzie są 2 gimnazja i 2 szkoły średnie, które przyjmuja uczniów bez wzgledu na ilość zdobytych punktów, bo tak jak pisze pawik, zależy im na ilości uczniów, ilości oddziałów. Uczniowie są kokietowani, zachęcani do składania podań do tych i  innych szkół w sąsiednich miejscowościach. W tej sytuacji większość nie przywiązuje wagi do egzaminu gimnazjalnego, bo wiedzą że nawet Ci z przewagą dop., dostaną się do szkół średnich. Z drugiej zaś strony musimy analizować wyniki egzaminów, tworzycć plany naprawcze - po co?
W internecie publikuje się juz wyniki egzaminów, tworzy na ich podstawie rankingi szkół, a NIEUCTWO i tak kwitnie i przy takich MOŻLIWOŚCIACH wyboru szkoły średniej będzie kwitło, przynajmniej w takich miejscowościach jak nasza!!
pawik24-01-2007 14:53:23   [#37]

nie demonizować matury

Można uznać, że każdy uczeń po gimnazjum może trafić do szkoły typu liceum lub technikum pod jednym warunkiem - nie rozliczajmy szkół za odsetek niezdanych matur.

Matura jest egzaminem państwowym, do którego trzeba się solidnie przygotować. Szkoła ma wspierać w tym licealistę, ale nie wyręczać go.

Przecież z jednej strony jest szkolny system oceniania a z drugiej kryteria oceny prac maturalnych. Zakładamy, że szkolny system działa, ocenia ucznia w pełnej skali ocen, za różne formy aktywności.

Matura jest egzaminem pisemnym, formą testu - jest to tylko jedna forma aktywności. Może tak być, ze uczeń otrzymał ocenę końcową w szkole 2 i nikt mu nie zagwarantuje zdania matury (a nawet można mieć lepszą ocenę w szkole i nie zdać matury). To podobnie jak z egzaminami państwowymi - egzaminy językowe, egzaminy na prawo jazdy itp.

Nie każdy uczeń jest w stanie zdać tak z marszu maturę, czasami potrzeba mu czasu na przygotowanie, może zdawać za rok. Szkoła oczywiście odpowiada za poziom nauczania, ale jednak uczeń także powinien być odpowiedzialny za swoje przygotowanie do matury. Jednak uczniowie niedouczeni i ich rodzice winią za ten stan tylko szkołę.

skrzat24-01-2007 14:55:41   [#38]
Zapytałeś:
"Co to "problem promocji z powodów społecznych"? To promocja na zasadzie, że dziecko może się nie uczy, ale grzeczne i jego rodzice są w komitecie rodzicielskim?"

Bardzo, bardzo rzadko tak bywa!! Może w ogóle.

Chodzi o sytuacje odwrotne: dziecko nie ma warunków, rodzice nie kontaktuja się, a on stara się, ale za głupi, bo matka piła w ciąży. Ocenianie czysto kryterialne nakazywałoby tego ucznia zostawiać na kolejne lata w tej samej klasie. Toteż włączyc należy ocenianie społeczne - za chęć, za możliwości...za całe nieszczęście dziecka.
pawik24-01-2007 15:08:14   [#39]

ad skrzat

Na pewno trzeba wspomóc takie dziecko. Mam jednak wątpliwości, czy wspomagać dopiero na etapie oceniania, może trzeba objąć indywidualnym nauczaniem, może zajęcia dodatkowe, opieka pedagoga. Chodzi o to, żeby dziecko nie czuło się gorsze przez to, że ktoś stawia mu tylko dlatego lepszą oceną, ponieważ jest nieszczęśliwe, napiętnowane przez los. Ważne jest, żeby dziecko odniosło sukces, a sukcesem jest np zdanie egzaminu na takich samych zasadach, jak inni uczniowie. Trzeba tylko wspomóc to dziecko, zmobilizować.

Smutne są poszczególne przypadki, ale jeśli dziecko jest upośledzone umysłowo w stopniu lekkim ze względu na pijaństwo rodziców, to trudno mu sprostać wymaganiom egzaminacyjnym w masowym nauczaniu. Trzeba powiedzieć prawdę, że do wielu ról społecznych się nie nadaje. Ocenianie go równolegle z ocenianiem tzw. normalnych uczniów nie ma sensu.

Prawda jest taka, ze w jakimś celu istnieją szkoły specjalne.

Inaczej wygląda z uczniami inteligentnymi, tylko zaniedbanymi wychowawczo, inaczej jeszcze z innymi...

skrzat24-01-2007 16:01:31   [#40]
I takie dzieci się wspomaga, ale efekty...róznie z tym bywa.

Moglibysmy długo rozmawiać, na temat metod...wspierania...dostosowań.
Ja jednak chciałam tylko powiedzieć, że nie zawsze wina szkoły, bo wypycha.
pawik24-01-2007 16:42:29   [#41]

http://oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=18846#FBK

jw.
AnJa24-01-2007 17:26:38   [#42]
pawik- ja Cię chyba lubię:-)

więc w kontekście rozumienia pojęcia " w terminie 30 dni od dnia wyboru" wyjaśnij mi pojecie:" nieuctwo"

oczywiście w kontekście użytego przez Cię:"jednym z dużych problemów jest nieuctwo"
bogna24-01-2007 17:29:18   [#43]
;-)))))
Gaba24-01-2007 17:34:07   [#44]

jedną z form wspierania, jest niewspieranie i pozwolenie konsekwentnego posmakowania dorosłości - chciałeś? masz. Nie ma wiecznej szansy - my mamy wyhodowanych szansowiczów, jeszcze nie napisał, a już pyta, czy będzie można poprawić...

Zgadzam się z Markiem, wielu z nas, nie poradziło by sobie dziś, kiedyś dano nam szansę - bo czasy były byle jakie, dziś takie nie muszą być, ale są.

Szkoła zawodowa nie może być zamknięciem szansy edukacyjnej, to ma być jej otwarcie, a kto tak myśli, że to zamknięcie - myli głęboko problemy. To stare myślenie.

A co z takim, co ma tę maturę i nic nie umie w wieku 19 lat? Pójdzie zapewne na płatne studia - na to tylko czekają specjaliści od szkół pt. KSW - (kup sobie wykształcenie)... i jak sądzę wybierze cos pedagogicznego..., bo na tym, to Sie każdy zna, a dzieci lubi..., nie?

I jeszcze można zostać urzędnikiem - na urzędniczeniu tez każdy się zna - nam potrzeba handlowców, obsługi maszyn specjalistycznych - ludzi do produkcji w małych i średnich przedsiębiorstwach...

Fryzjerów, może nam potrzeba... ale dobrzy wyjeżdżają do Irlandii, więc.,.. może i to... ;-)))

bogna24-01-2007 18:09:24   [#45]

gaba, oświeć mnie

stara jestem to i myślę po staremu...

wytłumacz mi proszę,

w jaki sposób szkoła zawodowa otwiera szanse edukacyjne dziewczętom?

Gaba24-01-2007 18:16:39   [#46]

oświecam już - jest to nowoczesna, przygotowana, na miarę XXI wieku szkoł, gdzie to dyrektor menedzer pełnym pyskiem, czy też gębą zadbał o przebranżowienie, dano mu szansę, nie zajmował sie durnotą nad durnotami... pt. - i tu wpisz nazwę durnoty.

Ale nie może byc tak, ze ponieważ wspólczensa szkoła zawodowa jest marna, to nalezy iśc do liceum - należy odmarnowić ten kierunek kształcenia.

- smucą kierunki np. budowlane, gdzie chłopak nie miał kielni w ręce, gdzie nie wie, jak się kładzie tynki mineralne, mnie smucą jedyne kierunki dla dziewczyn - pt. krawcowa, sprzedawczyni...

- a operator maszyn... a zapomniałam, w Polsce nie ma maszyn... no to więc, do liceum... ;-)))

AnJa24-01-2007 19:14:19   [#47]

wyznanie!

gaba - Ty wiesz, że Cię nie lubię- bo się mnie czepiasz- nie potwierdzająć moich fantasmagorii

ale za to:"Ale nie może byc tak, ze ponieważ wspólczensa szkoła zawodowa jest marna, to nalezy iśc do liceum"

chyba Cię ucałuję - z ryzykiem, że w mordę potem zarwę!!!!!
Gaba24-01-2007 19:16:42   [#48]
a tfu, na psa urok - całowac takie coś, chyba bym sie królewnę zamieniła...
AnJa24-01-2007 19:22:33   [#49]

sama chciałaś

nie chcesz całowania - będzie tradycyjne: w dziób!
Gaba24-01-2007 19:27:07   [#50]

a kto ci powiedział, że nie chcę

"i chciałabym, i boję się" - to nasze ulubione...

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]