Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ona jedyna - matka Ani oparła się złości i histerii
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Małgoś01-11-2006 16:24:37   [#51]

nie mogę tego nie napisać...

tak uważam i tak uczy doświadczenie (polegające na stykaniu się z wypadkami, tragicznymi sytuacjami, agresją, krzywdą):

gdyby w ciągu tych kilku -kilkunastu godzin od momentu fatalnej "lekcji polskiego" ktoś zareagował prawdziwie ...histerycznie i ze złością, to byc może dziewczynka dziś żyłaby

emocje nie są złem - one pchają do działania, dodają odwagi i siły

wyważona postawa, elegancja wobec agresorów, ostrożność w reakcjach, powstrzymywanie się od ocen to się dobrze sprawdza w sytuacjach codziennych, ale w sytuacjach ekstremalnych, kiedy trzeba reagować szybko i ostro żeby np. ratować, powstrzymać, zahamować - wtedy rozsądek i bezstronność przeszkadzają

jeśli spotyka nas coś bardzo złego ze strony innych, to wyraźna dezaprobata, stanowczy sprzeciw, zdecydowane potępienie  jest przecież dużo czytelniejszym sygnałem, że nie wolno tak robić, niż powściągliwość i nadgorliwość w przebaczaniu;

nieskutecznośc wielu działań wychowawczych w szkole ma swoje korzenie m.in. w zaciemnieniu reakcji dot. negatywnego zachowania - gdy nastolatek bezmyślnie popycha na schodach malucha, to samo  zwrócenie mu uwagi (czyli czysty komunikat werbalny) bez emocji (oburzenia, zaskoczenia, gniewu) nie zadziała :-(

A poza tym, mam wrażenie, że ... nawoływanie do spokoju, wyciszenia, powstrzymywania się od komentarzy, ocen, analiz wyrażania swoich emocji itd. przy jednoczesnym zapraszaniu innych do dyskusji w wątku pt. "ona jedyna - matka Ani oparła się złości i histerii" jest albo niekonsekwencja, albo prowokacją, albo oczekiwaniem na jednoznaczne  uznanie postawy opisanej w tytule za ...jedynie słuszną;

komentowanie czyjegoś zachowania  oznacza interpretowanie go i w aspektach pozytywnych i negatywnych - więc nie trozumiem, czy komentować nie można wcale, czy tylko pozytywnie?

no i ten apel ..."niepokójmy się jedynie końcem własnego nosa"

- sory, ale chyba coś nie tak  - to fatalnie brzmi, zwłaszcza, że jednoczesnie czytamy: "Ano bo chcemy czy nie - sprawa jest medialna. Od początku ją zrobiły medialną media, politycy, MY - bo przecież dyskusje tu są publiczne. Skoro tak - sądzę że wszystkie elementy powinny się pojawić i wybrzmieć"

Marku, przysięgam, że się nie czepiam personalnie ;-) Czasem czuję się trochę besztana - za to co czuję, uważam i myślę. Uważam, ze mam prawo wypowiadać się np. w kwestiach zahaczajacych o psychologię - np. zastanawiając się nad wszystkimi okolicznościami tragedii gdańskiej, - i nie rozumiem dlaczego miałoby to być tylko:  "niesmaczne, okropne i babrackie-we-flakach"?

Chyba to co sie dzieje w tym i innych podobnych wątkach, świadczy o tym, że nie da się  (i prawdopodobnie nie należy) omawiać zduszając w zarodku wszelkie emocje

eny01-11-2006 16:34:48   [#52]
Popieram Małgoś. Bez szczegłówych ocen matki /z całym szacunkiem dla jej bólu/ to nie była reakcja jakiej by się spodziewano w takiej sytuacji.  A skoro była wyrażona medialnie więc trzeba się liczyć z kontrreakcją.
Marek Pleśniar01-11-2006 16:43:05   [#53]

wiesz małgoś:-) To i ja się nie oprę..

-------------------

W kwestii histerii i emocji oraz ich "przewag" nad spokojnym robieniem swego:

a ja bym wolał gdyby działano bez emocji,

ot gdyby zwyczajnie i bez emocji itp nauczyciel był wtedy w klasie..

łobuzów by to nie poprawiło, świata nie zbawiło. Ale gdyby więc owa nauczycielka była w klasie to dziś nie mielibyśmy tej rozmowy oraz smutnych jej powodów. Po prostu nie byłoby tej tragedii - dzieciak by żył.

Może by nadeszło wiele jeszcze paskudnych sytuacji z udziałem tamtych dzieciaków. Ale faktem jest że zwyczajnie wystarczyłoby by szkoła zrobiła swoje.

Nie ona wyrządziła krzywdę dziecku. Nie szkoła to uczyniła

Ale szkoła mogła zapobiec wystąpieniu tej sytuacji. Po prostu mogła zrobić swoje.

A jednak nie zapobiegła i to w szkole łobuzy zrobiły swoje

zawsze mawiać lubię o takich zachowań nauczyciela czy dyrektora "ta pani/ten pan byli nieprofesjonalni"

tylko tyle, mogli to zrobić - beznamiętnie i bez wielkich sensacji emocjonalnych

i tu - i owszem jesytem emocjonalny. Mam zawsze jedną emocję: "jak oni mogli tak zwyczjnie nie zrobic swego?" :-))))

Ania01-11-2006 16:45:50   [#54]

tym wątkiem rzuca jak huśtawką...

w sumie się nie dziwię, bo wydarzenie zatargało chyba wszystkimi

co musze dodać (po postach Małgoś i eny):

1. Wiem, że tytuł wątku to cytat
2. Matka, bez względu na wszystkie błędy, o ile jakieś popełniła, jest osobą najbardziej cierpiącą, i trzeba zejść z niej
3. Reagowanie histeryczne i ze złością z zasady jest nieprofesjonalne, nie rozwiązuje problemów, ale je piętrzy
4. o ile rozumiem, Marek chciał z tego watku zrobić coś konstruktywnego, nie jątrzacego, dzielącego: prosił, żeby zgromadzić pomysły na pozytywne rozwiązania, czemu do licha się nie pojawiają?

Ania01-11-2006 16:46:21   [#55]
kurde, Marek pierwszy był ;)
Małgoś01-11-2006 16:54:10   [#56]

Marku, jeśli chodzi o winę (w znaczeniu o odpowiedzialność moralną jak i prawną) instytucji, to w tych kwestiach wskazanych przez Ciebie - nie podlega ona dyskusji (w/g mnie na dziosiejszy stan wiedzy o faktach);

w/g mnie jest to okropne, bezmyślne zaniedbanie i uwłaczajacy zawodowi pedagoga własnie ...nieprofesjonalizm (polegający na braku umiejętności przewidywania oraz lekceważenia przepisów prawa)

może za jakiś czas w mediach usłyszymy o nowych wątkach tej sprawy, może pojawią się inne okoliczności, które nawet złagodzą (pozornie) odpowiedzialność szkoły, ale

dzięki tej dzisiejszej burzy emocjonalnej, mam nadzieję, że wielu "histeryzujących" dyrektorów bezwarunkowo dopilnuje spełniania przez siebie i n-li obowiązku opieki nad uczniami

i może dzięki temu będzie mniej o  parę połamanych nóg, parę upokorzeń, a może nawet uda się uratowac kogoś przed śmiercią

więc chyba dobrze, że teraz tyle osób się ...złości i histeryzuje?

Marek Pleśniar01-11-2006 16:54:41   [#57]
Skąd kurka wiesz?? o cytacie? :-)) z jednego krakusa on ci
eny01-11-2006 16:57:11   [#58]

Marku

tak róbmy swoje, badźmy na lekcjach itd. To słuszne i nie ma co do tego watpliwości.

Jak jednak odniesiesz się do kwestii już tu poruszanej / badania wykazały/, że : "Dyrektorzy szkół mimo ograniczeń jednostek dydaktycznych są grupą  najczęściej nieobecną na swoich zajęciach"

Przyczyny znamy wszyscy. Nie o tym tu dyskutować ale jak torozwiązać? Zniżka godz. dydaktyczntch do zera?

Gaba01-11-2006 16:58:13   [#59]

Marku - no to teraz znowu ja sobie pozwolę... - tak jak mnie się układa wg mojej hierarchii i wieku oraz siwych włosów...

chłopcy - wina bezsprzeczna... (ohydztwo wyrostków, fuj!)

klasa - co za zespół ludzkich bezmysleń (to mnie trzepnęło), żadna dziewczynka nie potrafiła krzyknąć, wrzeszczeć w niebogłosy? Dziewczynka... żadnego sprawiedliwego nie było? co to - kto? moje by się darły jak oszalałe, bo to to jest zdrowe, gdy na promie się jakiś wstawiony koleś przywalił się do chłpców, to w 3 minuty zostaliśmy powiadomieni, a facet spacyfikowany przez kapitana. Bodziec- reakcja.

dziewczynka - ... to nie rozwiązanie... moi uczniowie usłyszeli to ode mnie.

nauczycielka jako niby profesjonalsitka winna do granic, musi zostać wyrzucona z zawodu... nie dyskutuję nawet.

dyrektor - dostaje - brak nadzoru, niewychowanie grona, złe zwyczaje, obyczaje, niezgodne z prawem polecenie - iść na apel...

(a tu leci tło - społeczeństwo, oświata, brak nadziei, zdrada polityczna,  frusytracje, brak pieniędzy... - politycy...)

mama, tata, brat rodzina... - nie zadziałały relacje, a kto je budował? ja? Nie zagrało i w rodzinie - to kto jest winny, że źle wyszło...

wybaczyć? Co wybaczyć?

 

nie zgadzam się natomiast z Małgoś, że poprawność polityczna jest zawsze dobra - bywa, ze trzeba ludziom po pstu powiedzieć prawdę nie ładnie, a mocno.

Małgoś01-11-2006 17:03:38   [#60]

Gaba, bo Cię palnę ;-)

a gdzie to ja nawołuję do politycznej zawsze poprawności???!!!

Małgoś01-11-2006 17:04:33   [#61]

eny

jesssu, a skąd masz o tych badaniach? bo trudno uwierzyć :-(
AnJa01-11-2006 17:07:46   [#62]
Ania jest, zdaje się mocno skrakusiała
...
mam za sobą parę godzin gadania, w tym i o tym przypadku - ze swoimi rodzicami

jak to rodzice- najbardziej boją się o mnie - jak ja bidula w tym szkolnym piekle (bo tak widzą szkołe przez pryzmat mediów) daję sobie radę - i nie wiem, na ile skutecznie udało mi się wytłumaczyć, że piekła nie ma

ale pojawiło się coś innego - doszlismy do porozumienia, że nauczyciel nie miał prawa wyjść na tak długo z lekcji - i to wina szkoły na pewno

ale pojawilo się tez pytanie - a kto byłby winny, gdyby to stało się np. w drodze między przystankiem autousowym a domem? albo na dyskotece gdzieś w zakamarku - i film w necie?

albo dziewczynka popełniłaby samobójstwo parę dni wcześniej jeszcze przed dramatem w klasie- bo czasami się to zdarza (przypomniano mi przy okazji coś co udało mi się chyba z pamięci wyprzeć - mojej koleżanka z podstawówki też jej rodzice nie zdążyli uratować)

no i jakoś zostało to bez odpowiedzi
eny01-11-2006 17:09:20   [#63]
Nie pomnę w tym natłoku "wiedzy" ostatnich dni  i na temat. W okolicznościach jakie zaistniały wszystko się wyciąga i przypomina.  Rewolucja, czystki i huragan nadciga nad polską szkołę. Aż strach Tv włączyć i inne media
Gaba01-11-2006 17:11:23   [#64]
Małgoś, czuję się palnięta.
Małgoś01-11-2006 17:16:27   [#65]

eny

a ja juz niekiedy myślę (mimo zmęczenia i zwątpień), że to dobrze...że te huragany

może wymiotą ze szkoły bzdety i powrócą wartości istotne...

bardzo chciałabym dożyć takich czasów, kiedy n-l nie będzie się bał i jeszcze będzie wiedział jak reagować na nieprawidłowe zachowania i prawo będzie przestrzegane, i społeczeństwo uszanuje i szkołę i n-li...itd. jednym słowem ...Utopia(?)

powtarzam się świadomie - trzeba uczyć n-li reagowania na niegrzeczność i na patologię - ale nie teoretycznie na kursach - te umiejętności trzeba trenować jak grę na instrumencie - praktycznie, aż do biegłości i czystości "dźwięków"

eny01-11-2006 17:20:57   [#66]

Do AnJA

Trudno się tu nie zgodzić z Twoimi sugestiami. Jak jest skutek szuka się przyczyny, łapiemy się pierwszego rozwiązania i nakręcamy sprawę.

Po głębszych refleksjach przychodzi  jednak czas na wnioski:

1. Demonizuje się fakt nieobecności nauczyciela w klasie przez 20 min. Z reką na sercu zdarzyło się to przynajmniej raz KAŻDEMU NAUCZYCIELOWI. Czasami z własnej winy / głupoty/ czasem " wyższa konieczność".

2. To się mogło zdarzyć w każdym momencie  i w każdym miejscu. / nawwt na przerwie /

3. Klasa gimnazjalna to już nie małe dzieci w przedszkolu, których nie można spuścić z oka- nauczyciel chyba był tego świadom.

4. Pewnych zachowań i reakcji nie można przewidzieć.

Ta nieobecność nauczyciela to temat zastępczy wobec dużo poważniejszego problemu na lini młodzież- szkoła-rodzice

AnJa01-11-2006 17:29:03   [#67]
no i tu się mocno różnimy

z mojej optyki (szkolnej) nieobecnośc n-la nie jest tematem zastępczym - jest tu kluczowa

podobnie jak relacje szkoła-rodzice-dzieci - choć to zdecydowanie trudniejszy  bo szeroki temat

natomiast - moim zdaniem - zachowanie dzieciaków z tej klasy byłoby takie same w każdym innym miejscu - a tu próbuje się stygmatyzować szkołę

ale mnie od zawsze wkurzają tytuły: "Gimnazjalista skatował babcię" zamiast " Nastoletni bandyta skatował babcię"
Majka01-11-2006 17:33:28   [#68]
W jednym z reportaży starsza pani  ("cywil", nie nauczycielka) spytała reportera wprost: "czy wychowujemy teraz  dzieci tak, by były grzeczne, myślące tylko wtedy, gdy są pod nadzorem? 14-letnich nie wolno spuścić z oka ani na chwilę? to do ilu lat trzeba tak pilnować? "

Nauczyciel ma obowiązek być z uczniami- nie jest to dyskusyjne.
Ale w pytaniu starszej pani jest coś ważnego :)
Marek Pleśniar01-11-2006 17:37:16   [#69]

to nic nowego, już Szwejk mawiał o tym jak to upił się i narozrabiał pewien szewc z Vrszowa. A kogo obchodzi szewstwo jego? :-))

nieobecność nauczyciela to poważna wina i nie nazwałbym pretensji o to "demonizowaniem". Nazywanie nieobecności "demonizowaniem" zaś nazwę lekceważeniem waznego obowiązku:-)

gdy nie ma sklepowej za ladą i okradną kasę - jej wina

gdy nie ma nauczyciela - i pobiją dziecko - jego wina

to po prostu zwyczajne naruszenie dyscypliny pracy. Wystarczy na to KP, nawet KNa nie trzeba.

tu było w dodatku gorzej - dyrektor się wrobił w toto

tragiczne wydarzenie ma swój skutek na szczęście - przeżyliśmy w ostatnich dniach - jak i tu widać - poważny wstrząs. Dobrze nam zrobi

hm.. naprawdę po tym wydarzeniu w Gdańsku uważa ktoś to mówienie o konieczności bycia w klasie "demonizowaniem"???

eny01-11-2006 17:39:21   [#70]

AnJa

ech ty jak zwykle...

3/4 Twojej wypowiedzi to potwierdzenie tego co napisałam ale:

"no i tu się mocno różnimy" No cóż...

Małgoś01-11-2006 17:39:47   [#71]

ale mnie się wydaje, że wymóg nadzorowania uczniów ma  inne źródło;

chyba nie chodzi o pilnowanie ucznia, żeby był grzeczny

ale o pilnowanie grupy uczniów

a to robi różnicę, ponieważ zachowania grupowe sa o wiele mniej przewidywalne, głupsze, niebezpieczne itd. niz te indywidualne

odkrycia psychologów społecznych są wręcz bulwersujące - to czego dpuściła się niejedna grupa, w pojedynkę nie zrobiłby żaden jej uczestnik

i chyba dlatego tak wazne jest niepozostawianie grupy uczniów bez opieki

KasiaZet01-11-2006 17:42:48   [#72]

Mam pytanie formalne- jak zwolnić ze szkoły nauczycielkę, zakładam, że jest mianowana? Według mnie nie ma podstaw prawnych. Wykonywała wszakże polecenie swojego dyrektora, prawda? Sam to publicznie przyznał. Wygra w każdym sądzie przywrócenie do pracy. No chyba, że dostanie negatywną ocenę pracy. A dostanie? Pytanie do dyrektorów. Czy to wystarczy, że jeden raz nie była na lekcji?

Może należy zwolnić wychowawczynię, która nie pofatgowała się do rodziców aby pogadać twarzą w twarz o sytuacji w klasie? Ale być może nie mogła akurat wtedy bo się dokształcała w przeciwdziałaniu zachowaniom agresywnym (przepraszam za sarkazm). Podstawy prawnej nie ma..... Dyrektor zrezygnował z funkcji a nie z pracy..... musi wrócić na stanowisko nauczyciela a jak mu OP nie znajdzie godzin z kwalifikacjami ( w koncu miał obniżkę) a wszystko obsadzone to jeszcze odprawę 6-miesięczną dostanie. Niektórzy jeszcze pozazdroszczą - bo to naprawdę spore pieniądze. Tak więc sprawa się rozmyje

AnJa01-11-2006 17:43:05   [#73]
eny - no bo pisałem o jednej różnciy - tej tyczącej znaczenia nieobecności
Małgoś01-11-2006 17:48:08   [#74]

dorosły obywatel, cżłowiek w pełni praw i obowiązków nie może wykonywac poleceń sprzecznych z prawem, a takie było własnie to dot. wyjścia z klasy - żaden dyrektor, prezes, minister nie może zmusić podwłądnego do działania sprzecznego z prawem - tzn. ...może, ale nie jest to argument obronny dla zmuszonego (sorry, za koszmarne skojarzenia, ale tę linie obrony próbowali ...zbrodniarze hitlerowcy, twierdząc, ze wykonywali rozkazy)

AnJa01-11-2006 17:51:04   [#75]
1. nie wydaje mi się, by można  było  nauczycielke zwolnic, nie wiem nawet czy trzeba
własciwie tylko skazucy wyrok sądu byłby tutaj powodem zwolnienia - a wyprowadzenie dowodu, że samobójstwo dziecka było skutkiem zaniedbania nauczycielki  jest mało prawdopodobne.

Na marginesie - wg mnie chłopy dostaną nadzór rodziców lub kuratora z paragrafów o demoralizacji - cokolwiek więcej będzie świadczyło o głebokiej nieudolności gdańskiej palestry.

2.wychowawczyni sporo  zrobiła -  wiedziała o incydencie (nie znała jego skali- tak wynika z informacji we wszystkich mediach, które mi wpadły w ręce), zadzwoniła, prosiła o zwrócenie uwagi.

3. dyrektor - gdyby nie przyznał się, ze wyjście za jego zgodą i wiedza, gdyby nie zrezygnował - nie wydaje sie, by mozna byłoby go odwołać

bez sarkazmu - sądząc po reakcjach wychwawcy i dyrektora- to nie była najgorsza szkoła .
Marek Pleśniar01-11-2006 18:35:15   [#76]

też nie sądzę by to była najgorsza szkoła. Dość typowa a może nawet niezła. Chociaż... te środkowe paluchy dziewczyn w oknie - nie spotkałem w moim gimnazjum.

KasiaZet01-11-2006 18:37:40   [#77]

do # 69- Karta Nauczyciela jest zawsze ponad KP.....

# 75

Właśnie to nie jest najgorsza szkoła... Strach pomyśleć co się dzieje w tych gorszych

AnJa01-11-2006 18:38:03   [#78]
odruch obronny?

ale też się nie spotykałem
Marek Pleśniar01-11-2006 18:42:17   [#79]

do #58 (eny)

zgadzam się z Tobą - dyrektorzy są w naszych czasach zbyt zajęci na dydaktykę. Powinni nie mieć pensum godzin.

dyrektor to wszak odrębny zawód:-)

Gaba01-11-2006 18:42:59   [#80]

także nie sądzę, że to zła szkoła... - nie myslicie chyba, że w polsce wczoraj nie wyszli nauczyciele z lekcji, może mniej, ale za dwa tygodnie znowu będzie jak zawsze... i jeszcze niektórzy będa dyskutowac, denerwować się na zwróconą uwagę...

- dla mnie jest wyraźny  powód do zwolnienia dsycyplinarnego nauczycielki

+ dyrektora za to, że zezwolił na wyjście, wtedy to dziewczynkę upokorzono.

ci ludzie nie są winni samobójstwa ale incydentu na lekcji - nauczycielka miała sprawowac tzw. pieczę, a dyrektor jako kierownik (!!!) ją od tej pieczy zwolnił, a nie miał prawa, przekroczył swoje uprawnienia.

To ona miała prawo odmówić wykonania głupiego polecenia słuzbowego, maturę ma, rozum też -  tak jest w naszym regulaminie pracy...

Małgosia01-11-2006 18:49:32   [#81]

cytat

Z najnowszej "Polityki":

Wyobraźmy sobie, że edukacja szkolna to obwód elektryczny połączony szeregowo: minister, nauczyciele, rodzice, dzieci. Nie naprawi się obwodu majstrując przy jednej tylko żarówce. Tym bardziej, że zepsute są wszystkie, czego dowodem jest tragedia w gdańskim gimnazjum.

Tyle, że poszczególne żarówki, widząc zespucie pozostałych, czują się zwolnione z naprawiania siebie. Tak coś mi się widzi.

Jak się mylę, to super ;-)))

AnJa01-11-2006 18:59:50   [#82]
Ponieważ żadna zarówka nie ma możliwości samonaprawienia się  - Twój Małgosiu post odebrałem jako kryptoreklę wyborczą Lecha Wałęsy.

A forum miało być apolityczne!
Marek Pleśniar01-11-2006 19:01:33   [#83]

parafraznę se

"wkurza pana że kilka żarówek jednak świeci? Stłucz pan żarówki;-)))
Małgosia01-11-2006 19:49:24   [#84]

AnJa, jak Ty mnie "dżaźnisz"... Chcesz, żebym Cię znielubiła? Precz z polityką! Toleruję jedynie "Politykę"

;-)))))))))))

AnJa01-11-2006 19:52:43   [#85]
poważnie- nie ma

przez 2 miesiące jeździłem z przepaloną tylną prawa zarówką czekając az się naprawi lub pozostałe jakos wpłyną i nic - nie naprawiła się

musiałem sam to zrobić
fredi01-11-2006 20:20:46   [#86]
zarówki najczęściej łączy się równolegle
fredi01-11-2006 20:21:30   [#87]
i całe szczęscie

Jak jedna nawali to inne swiecą
fredi01-11-2006 20:21:52   [#88]
ja staram się swiecić
Marek Pleśniar01-11-2006 20:31:03   [#89]
kwestia pozostaje - czy oczami czy przykładem;-)
frigg02-11-2006 08:52:25   [#90]

Czy słyszeliście

wczoraj ten straszny huk? wybiegłam na balkon i ... zobaczyłam, że to ciśnienie spadło.  Myślę, że miało to bezpośredni wpływ na temperaturę tego wątku... Sama myślałam o podniesionych przez Marka kwestiach - nawet słyszałam komentarze o matce Ani  od znajomych wymienianych osób (mieszkam w Gdańsku) jednak nie powtarzam ich dalej, bo cholernie obciążają pewne osoby i boję się zwyczajnie. Mój własny syn ma 14 lat i w ubiegłym roku przechodził adaptację w gimnazjum. Przeżywał mocno nowe sytuacje i odreagowywał na nas - szczególnie walczył ze mną... Kiedyś krzyknął, że mnie nienawidzi i chyba się zabije - skoczy z okna (tylko!!! 3 piętro). Chciałam mu tylko wyznaczyć czas nauki i komputera. Przeżyłam ta słowa bardzo. Zbadałam go u psychologa, rozmawiałam z pedagogiem w mojej szkole. Weszyłam jak policyjny burek i wiem co przeżywałam. Jeszcze trochę, a zaśrubowałabym wszystkie otwory okienne w domu. Nie skoczył. W tym roku jest inny - dorósł, zmądrzał. Ale ile mnie to kosztowało... On wrzeszczał i kłócił się, a inne dzieci milczą... Nie mam zdania w kwestii Mamy tej dziewczynki.

Marek Pleśniar02-11-2006 09:30:58   [#91]

koszmarny wiek, gimnazjum. Trudno gówniarza znieść:-) Ale dziewczynki inaczej jakoś, są w trudnym do zniesienia wieku całe życie;-)

aha, jak dla mnie zasada łączenia równoległego polega na nierządzeniu się jednej z żarówek innymi;-) Autonomia znaczy

Ania02-11-2006 11:22:38   [#92]

przeczytałam jako matka

polecam, rzeczowy i mądry (moim zdaniem) tekst: http://media.wp.pl/kat,9811,wid,8579064,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=1
Ania02-11-2006 11:23:38   [#93]

aha

mój już wyszedł z gimnazjum, ale nadal to koszmarny wiek, ratunku!!!

;)

frigg02-11-2006 14:18:00   [#94]

Aniu

dlatego chyba nie daję się zwieść i jestem czujan, ale to prawda, że dziewczynki jakoś inaczej, mam też 22 letnią córkę. A "mały" jest stale nieprzewidywalny i nas "próbuje"  i daje czadu - chociaż jak pisałam wcześniej jest w tym roku inny jakiś i łatwiej się dogadać i ponegocjować...
AnJa02-11-2006 14:22:22   [#95]
mój jest o rok starszy

zdecydowanie łatwiej z nim rozmawiac i negocjowac - nauczył się już, że wrzaskiem i szantażem niewiele zwojuje

zas jak już ponegocjuje i się dogada - robi to samo, co robił przed rokiem, tyle, że rzadziej jakby wpada teraz
eny02-11-2006 14:30:43   [#96]

A ja wracając do winy nauczycieli

Jest w cytowanym artykule tam takie stwierdzenie pani doktor:

"Dużo mówi się o winie nauczyciela. Kiedy ja byłam uczennicą, zdarzało się, że zostawiano nas w klasie samych i nikt nie próbował gwałcić koleżanek"

Wczoraj też usłyszałam w TV wypowiedź pana psychologa, że... "nauczyciele muszą teraz robić dziesięć rzeczy naraz..."  /tu widzę winę bzdurnych reguł awansu zawodowego i uganianie się za osiągnięciami itd. itp. Koleżanka spoza środowiska zapytała nawet czy mamy czas jeszcze uczyć?/

Dżoana02-11-2006 15:35:04   [#97]

GAba

myślę dokładnie tak jak Ty w #33 i 32.
Też nie rozumiem takiej matki...
Gaba02-11-2006 15:45:45   [#98]

delikatniej to trzeba... chyba - to ja nie rozumiem... ale nie od razu takiej.

to takiej  z mojej strony byłoby niesprawiedliwe i za okrutne, to ja nie rozumiem, bo nie jestem w stanie - przeżycie Jej nie do objęcia moim rozumem, głeboko Ją szanuję i nie pasuje mi to wszystko do sytuacji.

dla mnie cała sprawa jakby ma inne źródło - nie ma wśród nas matek typu stabat mater dolorsa... - i pojawiła się. Dalczego?

Marek Pleśniar02-11-2006 16:21:38   [#99]

to jest rozmowa....

W kwestii wychowania Giertych jest jednak ewolucjonistą. Słabsze, dysfunkcyjne jednostki muszą zostać złożone w ofierze społeczeństwu, które chce bronić się przed ich agresją i ma do tego prawo. Tak myśli wielu Polaków.

- Proponowany system ma jedną wadę. Zamknięte w poprawczakach dzieci kiedyś z nich wyjdą. I to znacznie gorsze, niż tam weszły.

To wtedy minister Ziobro załatwi karę śmierci.

- ...

Adaa02-11-2006 16:57:05   [#100]

słowa mojej sekretarki :

"pracuję tu od 10 lat i zauważam,że coraz więcej problemów jest z rodzicami,sa coraz bardziej roszczeniowi i ślepo wierzacy swoim dzieciom,coraz bardziej ustawiaja sie w pozycji atakujacego"

czyli patrzac na to wszystko mozna powiedziec,że takich sobie rodziców wychowalismy..bo przecież to nasi byli uczniowie

w tej rozmowie jest cos waznego :

 Kilka objawów chorobowych można by wskazać. Wszyscy chcą mieć wszystko. I to najlepiej od razu. Całkiem się w tym wszystkim pogubiliśmy. I nie chodzi mi o banały, że ludzie są zapracowani. ........Mówiąc o pogubieniu, myślę o frustracji, agresji, którą przynosimy do domu i tam ją rozładowujemy. A dzieci wcale nie mają łatwiej. Jeden z moich pacjentów próbował popełnić samobójstwo, bo tata nie kupił mu komputera. Reakcja może wydawać się przesadzona. Ale on jeden w klasie nie miał tego komputera, a dzieci przygotowywały na nich prace domowe. On wypadał gorzej. Czuł coraz większą presję. Te dzieci naprawdę nie mają lekko. Na szczęście są jeszcze rodziny i szkoły, które potrafią sobie z tym radzić i pięknie wychowują.

No tak...plusy za referaty przygotowane na kompie,plusy za wybitne osiagnięcia pozaszkolne,akademia musi byc cacy więc dziewczyny maja być w snieznobialych bluzkach ,chłopaki spodnie w kanty ..pantofle czarne...a jak nie mają?...studniówka..o!!...impreza ekstra..forse trzeba wplacic bo aktywna trójka klasowa wybrała dobra restaurację...lekko 300 zl jak z osoba towarzyszacą...a jak  dzieciak forsy nie ma?...szafke w szkole dostanie ten kto wplaci na radę 250 zl...a jak nie ma?..no to wieszak...imprezka integracyjna w szkole,na studiach...no...trzeba forsy...a jak nie ma?...no to do integracji sie nie nadaje itd.itp...szkola wyniki ma dobre,ba! nawet bardzo dobre:-)

ci roszczeniowi rodzice to najczesciej Ci ,którym nie brakowalo niczego

ale co z tymi,którym stale czegos brakowało?

jak sobie z tym radzimy?...ano wychowuje sie stada Pollyann,które uczone sa znajdować we wszystkim promyczek radosci...to nic,że nie mam na studniówkę,ale przecież inni nie maja na chleb...

a potem...

to nic,że bije i pije...bo inni maja gorzej
to nic,że nie pracuje pasozyt,dobrze,ze ja mam pracę

itd. itd.

daje sie jakos pchac ten wózek...ale do czasu-bo psychika siada

nie nauczył nikt szukania pomocy dla siebie...nauczyli za to akceptacji tego co sie ma...to tez pewien rodzaj patologii

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]