Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Łódzkie kuratorium gasi bunt rodziców
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
syrenka31-05-2006 09:01:21   [#01]

W podstawówce przy ul. Rajdowej powstała klasa dla jednego ucznia - agresywnego Adama. To odpowiedź kuratorium na protest rodziców, którzy od dwóch dni nie posyłają dzieci na lekcje.

Dziewięcioletni Adam (imię zmienione) ze Szkoły Podstawowej nr 41 w Łodzi zaczepia, kłuje szpilką, pluje, szarpie, bije. Uderzył pięścią w twarz katechetkę, skopał dyrektorkę, zaatakował konserwatora. W poniedziałek rodzice trzecioklasistów zbuntowali się. Nie puścili dzieci do szkoły. Miały wrócić, gdy odejdzie z niej Adam.

We wtorek do akcji wkroczyło kuratorium. - Adam będzie miał zajęcia w oddzielnej sali. Z innym nauczycielem, bez kontaktu z innymi uczniami - poinformowała wizytator Bożenna Krajewska-Bicz. Podkreśliła, że to nie to samo co indywidualne nauczanie, na które wcześniej nie zgadzali się rodzice Adama. - Indywidualne nauczanie przebiega zazwyczaj w domu ucznia, a w naszej ofercie uczeń ma przychodzić do szkoły. Tam, pod opieką nauczyciela, będzie realizować program. A jeśli rodzice chłopca zgłoszą pretensje, że ograniczamy mu kontakty z rówieśnikami, odpowiemy: bezpieczeństwo dzieci jest ważniejsze.

Kuratorium przyznaje, że to rozwiązanie "nierutynowe", ale zgodne z prawem. Dyrektor szkoły wyznaczył nauczycielom "dodatkowe zadania", za które nie dostaną jednak dodatkowych pieniędzy. A ponieważ z taką jednoosobową klasą nie wiążą się wydatki, na jej utworzenie nie musi się zgadzać gmina finansująca szkoły.

- Przygotowaliśmy już system - informuje Marzanna Topolska, dyrektorka szkoły. - Adamem zajmie się trzech nauczycieli: pedagog, polonista i matematyk. Pedagog nie odstąpi go na krok. Będzie przy chłopcu na przerwach, w szatni, w bibliotece.

Według opinii psychologa Adam "w bardzo dobrym stopniu opanował zasady i normy współżycia społecznego, ma jednak duży problem z przestrzeganiem tychże. Przejawia zaburzenia emocjonalne, ma skłonność do reakcji wybuchowych". Zalecenia: terapia psychologiczna i ścisła współpraca rodziców ze szkołą.

A tej współpracy nie było. Szkoła proponowała pomoc, w tym terapię, którą rodzice Adama odrzucali. Mało tego: właśnie szkołę obwiniali za złe zachowanie syna. - Trafił do klasy łobuzów, od nich nauczył się bić i wyzywać - twierdził ojciec.

Rodzice innych dzieci poskarżyli się do kuratorium, ale usłyszeli: "za bezpieczeństwo uczniów odpowiada dyrektor szkoły".

Dlaczego kuratorium zaczęło działać dopiero po naszych publikacjach?

- To reakcja na bunt rodziców, a nie na zachowanie dziecka - odpowiada wizytator Krajewska-Bicz.

Wszyscy mają nadzieję, że jednoosobowa klasa to rozwiązanie tymczasowe. - Na razie ugasiliśmy pożar - cieszą się urzędnicy, którzy liczą, że rodzice zakończą protest i dzieci wrócą do szkoły. Rodzice mają podjąć decyzję dziś.

- Izolacja chłopca jest dobra dla wszystkich, tylko nie dla Adama - uważa prof. Bogusław Śliwerski, pedagog z Uniwersytetu Łódzkiego.
- Z pewnością nie pomoże mu się uspołecznić, wywoła natomiast poczucie krzywdy i wzmocni agresję.

Szkoła już przygotowała pismo do kuratora z prośbą o przeniesienie Adama do innej podstawówki. Do której? - Nie wiem, ale nie wyobrażam sobie takiej nauki na dłuższą metę - mówi dyrektor Topolska.

......
Czy prof. Śliwerski ma rację? Tu szczególnie o odpowiedź proszę maeljas oraz jacola.

......
Czy można wyznaczyć nauczycielowi takie dodatkowe zadania, nie płacąc za to?

beera31-05-2006 09:08:59   [#02]

Kuratorium przyznaje, że to rozwiązanie "nierutynowe", ale zgodne z prawem. Dyrektor szkoły wyznaczył nauczycielom "dodatkowe zadania", za które nie dostaną jednak dodatkowych pieniędzy. A ponieważ z taką jednoosobową klasą nie wiążą się wydatki, na jej utworzenie nie musi się zgadzać gmina finansująca szkoły.

Chciałabym poznac to prawo...

.........

Uważam, ze prof. Śliwerski ma rację

nn31-05-2006 09:10:04   [#03]

a co z innymi dziećmi

w tej szkole? czyżby zatrudniono drugiego pedagoga dla reszty uczniów? I co na to pozostali rodzice? Ich dzieci będą wówczas bez opieki pedagoga szkolnego?
rzewa31-05-2006 09:12:05   [#04]

nie można

i nie KO o tym decyduje, a dyrektor szkoły (bo to on będzie się tłumaczył przed sądem) - bez kasy każde rowiązanie będzie mieć poważne wady.

Znowu odwołamie do misji i powołamia... jak długo tak będzie jeszcze?...

Profesor oczywiście ma rację... :-(
AnJa31-05-2006 09:25:20   [#05]
wydatki będa - chłopak bedzie miał pewnie przyznane indywidualne nauczanie - nierutynowośc polega na tym, że bedzie je realizowal w szkole

nierutynowy jestem - od września mam takiego jednego, co ma indywiduane w szkole, a na część zajęć chodzi z klasą

w sumie się cieszę, że to tylko nierutynowość - bo byłem przekonany, że łamię prawo
syrenka31-05-2006 09:34:26   [#06]
Jak można to też bratka poproszę o wypowiedź.
Piotrek31-05-2006 10:21:29   [#07]

Podobnie jak AnJa

od września przydzielam nauczanie indywidualne gościowi, wypisz wymaluj z łodzkiej podstawówki. Nauczanie w szkole, z elementami integracji tj. włączania chłopaka do zajęć, na których nie wystepują czynniki konfliktogenne - np. konkurencja, rywalizacja, itp. Dzięki tej decyzji wygasiłem bunt rodziców, pacyfikując trochę wojownicze nastroje.

Asiu - nie zgadzam się z Tobą. Mając do wyboru bezpieczeństwo (zdrowie, byc może życie) grupy Bogu ducha winnych dzieci, a problem "uspołecznienia" a nawet zresocjalizowania "Adasia", wybieram bezpieczeństwo. I niech rodzic nie pyta mnie "co ja mam z nim zrobić, proszę pana?", bo to nie jest pytanie do mnie, ale do psychologa, psychoterapeuty, być może psychiatry. Tylko trzeba chcieć je zadać.

syrenka31-05-2006 10:34:57   [#08]
Piotrze, jakie metody skutkują na takie dziecko?
syrenka31-05-2006 10:57:39   [#09]

Kilka komentarzy internautów

Gdyby szkoła była oparta na normalnych zasadach, chłopak zostałby z niej wyrzucony i skierowany do poradni psychiatrycznej na leczenie.

Co za czasy ... Cała szkoła staje na baczność przed rozwydrzonym bachorem.

Za indywidualne lekcje tego "dziecka" powinni zapłacić jego rodzice a nie podatnicy.

No i krzywdzą biednego Adasia. Tak, tak, izolacja na pewno mu zaszkodzi w rozwoju. Lepiej niech on bije dzieci i nauczycieli.

Taaa, teraz to znalazło się rozwiązanie, nie byłoby kamer, nikt nic by nie zrobił. Wszyscy mieli ręce związane przepisami. Jak to kamery telewizyjne zmieniają przepisy...

Proponuję by prof. Śliwerski pomógł temu chłopcu się uspołecznić i wyzbyć agresji. By pomógł także jego rodzicom, którzy mają kłopoty wychowawcze z małym tyranem. Oczywiście prof. zrobi to fachowi i za darmo.

Piotrek31-05-2006 16:54:22   [#10]

Syrenka

 --nie wiem.

Wiem tylko, ze kłucie dzieci w d...ę cyrklem albo rzucanie w nich krzesełkiem nie jest normą. Ktoś, kto się tak zachowuje, postępuję nietypowo lub nienormalnie. To znaczy, że tzreba w trosce o bezpieczeństwo odizolować go od reszty. Jesli są mozliwości, można to zrobić w miarę kompromisowo. Jeśli nie - nauczanie indywidualne w domu, w przypadku braku zgody rodziców, skierować wniosek do sądu rodzinnego.

Nie dziwię się głosom internautów. Nie można w imię politycznej poprawności poświęcać edukacji dzieci, ich komfortu psychofizycznego, by sprostać chorym oczekiwaniom niewydolnych wychowawczo rodziców.

bogda431-05-2006 17:14:18   [#11]

mam podobną sytuację

 jak ta z  cyrklem ;-}

 przez półtora roku wzajemne przepychanki-kierowałam dziecko na konsultacje specjalistyczne, na terapię, pomagałam,ale nic się nie działo.

Poszedł wniosek do sądu rodzinnego-matka po kilku dniach była w szkole z małymi pretensjami, ale rodzice wystraszyli się i zaczęto  coś z dzieckiem robić.

Umyte, spokojniejsze, na lekcjach  uważa...język bez wulgaryzmów, widać zmianę.

Piotrek31-05-2006 17:34:12   [#12]

brawo bogda

Nie mozna pozwolić na bezkarne terroryzowanie szkoły, dzieci, nauczycielki  w imię najrozmaitszych i nosnych hasełek - ADHD, niedostosowanie, konieczność socjalizowania, co tam jeszcze.... Dlaczego moje dziecko ma być terapeutka lub, co gorsza przedmiotem terapii małego terrorysty - pytają rodzice? Nikt mnie nie pytał o zgodę na taką terapię. Nigdy sie nie zgadzałem na to, by moje dziecko chodziło do klasy podwyższonego ryzyka.

I mają rację. Podoba mi się niepolityczna poprawnie postawa łódzkich rodziców.

syrenka31-05-2006 17:42:49   [#13]

ad. #10

Piotrze, aż miło dzisiaj słyszeć taki głos dyrektora szkoły.
ulkowa31-05-2006 21:34:18   [#14]

rozmowa

Rozmawiałam dzisiaj z kolega nie pracującym w szkole. I wiecie kogo on najbardziej wini w tej sprawie? Szkolę i rodziców innych dzieci. I wiecie on ma chyba rację. Mojego kolegę zastanawia to jak szkoła i rodzice mogli pozwolić na to żeby nadpobudliwe dziecko terroryzowało całą szkolę. Są szkoły integracyjne i tam poradzą sobie przecież z tym dzieckiem. Dzieciak jest zdolny ale przecież trzeba z nim inaczej pracować. Ale nie można zapominać również o pozostałych dzieciakach. Przecież oni widzą, ze do pani można powiedzieć Ty k....o i nic za to nie będzie się miało. Czy na tym polega wychowanie? Mój kolega zastanawia się dlaczego szkoła nie wystąpiła do Sądu ograniczenie władzy rodzicielskiej skoro rodzice nie chcieli współpracować ze szkołą. Czy aż naprawdę musiało dojść do tego, że zdeterminowani rodzice musieli podjąć "ten strajk"?
ulkowa31-05-2006 21:43:24   [#15]

płaca

nie dokończyłam ale to już ode mnie. A kto zmusi nauczycieli do społecznej pracy z tym chłopcem? Rozumiem, nauczyciele tez są zdeterminowani i na to się zgodzą. Nie zapominajmy, ze wymiar czasu pracy nauczyciela to 18 godz., dydaktycznych. Do 40 godzin czasu pracy wchodzą inne zajęcia. Teraz nauczyciele się na zgadzają ale jak za rok lub 2 pójdą do Sądu o wypłatę wynagrodzenia - wszak maja na to prawo 5 lat. nawet podpisanie oświadczenia, ze będzie to robić społecznie nic nie da. W szkole nie można prowadzić lekcji społecznie. Można tylko zajęcia pozalekcyjne i inne formy pomocy a to mają być normalne lekcje. No i zawsze może nauczyciel; powiedzieć, ze podpisał to będąc pod presją. A tak naprawdę to współczuje pani dyrektor z Łódzkiej szkoły
beera31-05-2006 21:44:46   [#16]

Mój kolega zastanawia się dlaczego szkoła nie wystąpiła do Sądu ograniczenie władzy rodzicielskiej skoro rodzice nie chcieli współpracować ze szkołą.

oczywiście

to jest najlepsze wyjście w takich sytuacjach.

Kontakt z policją- na początek.

Przychodzi specjalista i mowi, co jest agresją i jakie mogą być konsekwencje.
Mowi to dzieciom i mowi rodzicom.

Warto podeprzeć się policją- to dobrze robi.

Potem sąd- jesli nic nie skutkuje

Szkoła musi byc postrzegana jako, po pierwsze:
kompetentna
szczera w mowieniu o i rozwiązywaniu problemów
konsekwentna w dzialaniach

Szkoła jako zespół- nie wychowawca, dyrektor.
Szkoła jako calośc musi mieć swoj kanon norm i pulę konsekwencji.
Musi tez mieć wypracowany model reakcji na okreslone zachowania- 1.wszyscy reagujemy- to jest najwazniejsze
2. reagujemy podobnie

By być skuteczną w omawianym zakresie szkoła powinna prowadzic dwukierunkowe dzialania- po pierwsze wewnątrz siebie- to ciągła edukacja nauczycieli, doskonalenie zachowań, itp i na zewnatrz- konsekwentnie, spojnie i celowo.

.....................

Łódx to dla mnie przyklad absolutnie negatywny.

1.mieli tam problem
2.nie reagowali tak by go rozwiązać, ba, nie reagowali nawet tak by wykazać, ze reagowali
3. przystali na zewnętrzne recepty- wydane doraźnie bez diagnozy

nic z tego dobrego nie wyjdzie

mamatrzy31-05-2006 23:21:20   [#17]

A ja jestem ciekawa co wszyscy z was, którzy twierdzą, że łódzka szkoła nic nie zrobiła, co wy zrobilibyście w takiej sytuacji.

Niestety w szkole, w której pracuję również mamy podobnego ucznia. Jego rodzice twierdzą, wbrew faktom, że szkoła nic im nie pomogła, odwracaja każde słowo nauczycieli, pedagoga, dyrektora, którzy chcieli pomóc.

Kurator rodzinny uzyskał o rodzinie pozytywne informacje od sąsiadów, tymczasem policja ma zgoła odmienne.

Rodzice innych dzieci martwią się o swoje dzieci, których zdrowie fizyczne możne w każdej chwili ucierpieć, a psychiczne już ucierpiało.

Uważam, że jedyne wyjście to odizolowanie małego terrorysty, tym bardziej, że nie widać woli współpracy ze strony rodziców, a sama szkoła nic tu nie zdziała.

A tak na marginesie, mogę tylko współczuć pedagogowi i nauczycielom łódzkiej szkoły, którzy będą sam na sam z tym uczniem, bo nie dosyć,że są narażeni na ataki z jego strony, to jeszcze rodzice mogą ich o różne rzeczy oskarżyć.

bogda401-06-2006 07:09:34   [#18]

końca nie widać

http://www.lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/608253.html
bogda401-06-2006 07:14:41   [#19]

...swoj kanon norm i pulę konsekwencji...

 tak, musi mieć ale w pewnym momencie okazuje się, że wszystko już zostało powiedziane i zrobione.

 / moja szkoła też jest po szkoleniu Agnieszki i Joanny, Asiu - # 16 /

beera01-06-2006 07:21:41   [#20]

:))))

Lubię ich szkolenia- robimy je rokrocznie w sierpniu przed poczatkiem roku szkolnego ( oczywiście po pierwszym cyklu, ktory szedł w szkole przez cały rok)

Oczywiscie MASZ rację- czasem już wszystko zostało w szkole zrobione.

Dlatego wtedy juz trzeba rozwiazań drastyczniejszych. Policja i sąd

...............................

Ten artykuł, ktory wkleiłaś jest inny ciut...

Czytam, ze sprawa w sadzie bedzie się toczyć 26 czerwca?
Czyli została zlozona PRZED protestem rodziców?
 Czytam tam tez, ze propozycja jednoosobowej klasy wyszła od szkoły i jest uznana przez dyrektora za tymczasową.

Pierwszy artykuł był inny- pewnie dziennikarsko miał byc ciekawszy

romset01-06-2006 09:37:16   [#21]

agresja

Na jakiej podstawie można udzielić dzicku agresywnemu indywidualnego nauczania jeżeli wyniki badań PPP wykazują prawidłowość rozwoju?
Piotrek01-06-2006 09:43:09   [#22]

a wg Ciebie

on wykazuje "prawidłowość rozwoju"?

Albo - czy on naprawdę może być uznany za prawidłowo rozwinietego?

Myslę, że własnie sobie udowodniliśmy, że nie. Wobec tego należy zakwestionować rzetelność powyższych badań. Skierować na inne. Wskazać błędy. Do skutku, nie poddawać się.

syrenka01-06-2006 09:58:13   [#23]
Podzielam zdanie Piotra, że coś jest niehalo z rzetelnością takich badań.
Karolina01-06-2006 14:46:21   [#24]

Ponowna bolesna sytuacja - dla wszystkich. Przyzwyczaiłam się czytać, ze dla większości was ważnijesze jest dobro ogółu a nie tego jednego Adama. (WCZESNIEJ KASI, PIOTRKA INN) Tam gdzie jest zbiorowoś wygrywaą silniejsi, lepsi i ci, którzy potrafią walczyć..... Taki jest świat..? Ano chwilowo jest, że oprocz hasełek i praw - codziennośc wygląda niemiłosiernie kiepsko.

Dlaczego nie przeczytałam powyżej ani jednego zdania z zapytaniem troski jak pomoc temu chłopcu? Czy jesteście az tak niepoinformowani aby sądzić, że on jest zły i agresywny - bo tak mu się chce? Bo nie ma nic do roboty?

On potrzebuje pomocy i oczywiście to trzeba zorganizowć ale nie rozumiem co tym rodzciom będzie przeszkadzał Adam w innej klasie z innym nauczycielem? Pod jednym dachem?

Tacy jesteśmy...

Nie potrafimy przyjmowac inności ani z nimi się mierzyć - my społeczeństwo - naturlanym sposobem chcemy odrzucić problem, pozbyc sie go.

Przeciez rodzice tego chlopaka też płacą podatki, dlaczego im odmawia się prawa do decydownia o swoim dziecku? Są nieudolni? Być może..... to gdzie był system cale 9 lat...!!! Gdzie lekarz rodzinny, gdzie opieka społeczna, gzie psycholog, pedagog? Co bylo oferowane rodzciom w szkole, że tę pomoc odrzucili? Nie mamy tu za wiele informacji aby przesądzać.

Nauczanie indywidualne może zostać przyznane dla ucznia który jest prawidłowo rozwinięty intelektulnie a ma problemy z rozwojem społecznym - piotrek - taka sytuacja może się wydarzyc. Takie są dzieci ze spektrum autyzmu - i być moze ten chlopak ma ten problem. Jest zanieczyszczony, ma zaburzoną biochemie. Może przyklad - czy ty syrenko i piorze potrafisz usiedziec w miejscu jesli wypijecie troche alkoholu lub za duzo kawy? Ok.... was moze to usypia innych pobudza,

Na Adama też coś wpływa, poza tym być moze jest zaniedbany rodzinnie, czy ktos probował pomoc rodzicom? Moze tak się odgrywa jakaś tragedia. Oczywiście spłaszam z kawą ale jestem pewna, że jemu coś "uwiera" trzeba leczenia i terapii.

To nie wina szkoły ze on nie ma tego - choć po części - ale choć się starali  - czy nie ma innych instytucji? Wracam do braku połączenia pomiędzy nimi.

Co da ograniczenie praw?

Sąd zdecyduje o umieszczeniu a jakieś placówce? Jakiej?

Czy wowczas nie rozegra się jeszcze większa tragedia?

Czy ktoś mysli o przyszłości tego chłopca czy o rozwiązaniu problemu szkoły?

Społeczeństwo jest drastycznie nieuświadomione!!!! Oczywiście popieram ich strach i problem bezpieczeństwa innych dzieci jest niezwykle ważny. To co zaoferowała szkoła jest dobrym rozwiązaniem, dlaczego reszta rodziców nie chce się na to zgodzic? i czy mają w ogole pawo do zgadzania sie lub nie - skoro on nie bedzie juz z nimi w klasie. Czy ogol rodzicow moze zabronic jakiemuś innemu uczniowi uczęśzczania do danej szkoly? Co to za sytuacja w ogóle?

syrenka01-06-2006 14:51:48   [#25]
Karolino, czy dopuszczasz istnienie dziecka niezaburzonego, lecz po prostu rozwydrzonego, rozpuszczonego?
syrenka01-06-2006 14:53:22   [#26]
Przeciez rodzice tego chlopaka też płacą podatki
To nie może być usprawiedliwieniem dla łamania prawa przez ich dziecko.
Karolina01-06-2006 15:06:16   [#27]

Karolino, czy dopuszczasz istnienie dziecka niezaburzonego, lecz po prostu rozwydrzonego, rozpuszczonego?

Jeśli jest tak - i jeśli jest tylko rozwydrzone i rozpuszczone (w co wątpie) to jakie leczenie mu chcecie ordynować i po co mu ppp i ponowne badanie???

Szkoła wówcas niech się uderzy w piersi i powie, że nie potrafi wychowywać !!!

slos01-06-2006 15:20:45   [#28]
A ja proponuję oddać Adasia panu profesorowi, to może się czegoś nauczy i nie będzie klepał frazesów o szkodzie biednego dzidziusia, jak mu takowy w perzynę gabinet obróci...
syrenka01-06-2006 15:22:45   [#29]
Karolino, czyli co szkole proponujesz? Jakimi metodami ma wychowywać dziecko rozpuszczane w domu przez rodziców. Zgadzam się, że jest to możliwe, ale ciekawam Twojego zdania.
Karolina01-06-2006 15:23:03   [#30]

slos.... merytorycznie chciałeś/as cos dodać tym stwierdzeniem?

A jakby ten "biedny dzidziuś" był twoim dzieckiem?????

Karolina01-06-2006 15:25:20   [#31]

Wow.... syrenko... mało to pomysłów i programów mamy? Mało spcjalistów po uczelniach i podyplomówkach od wszelkich problemów? Wychowawcami jesteśmy, tak???

Jeśli pomysłem na jego wychowanie jest usunięcie go ze szkoły to ja .....przepraszam.

Karolina01-06-2006 15:26:56   [#32]
Poza tym.... wyraziłam się wyżej, że wg mnie to nie jest wyłącznie (a może w ogóle) problem wychowania. Mamy za mało danych o tym chłopcu i rodzicnie aby wystawić tu jednoznaczną opinię
syrenka01-06-2006 15:30:16   [#33]

Zakładając, że to zwykłe rozwydrzenie:

Jaki pomysł, jaki program, jakich specjalistów, jaka metodę, jakie podejście byś tej szkole poleciła?

Karolina01-06-2006 16:31:37   [#34]

Syrenko, nie wchodze w to..... to nie miejsce i czas. Poza tym wspomniałam, że nie znamy szczegółów sprawy tego dziecka.

Widzę, że chcesz mnie podejśc;-)

Moja odpowiedź..... nie dopuściłabym do rozwydrzenia ;-) Metodami sobie wiadomymi;-)

Marek Pleśniar01-06-2006 17:01:06   [#35]
a ja syrenko przypominam, że prosiłem o coś
achaa01-06-2006 17:37:06   [#36]

1) Najpierw nalezaloby POSZUKAC przyczyny dla ktorej chlopak jest jaki jest. Nikt z nas tego nie zrobi przez internet. Nie wierze zeby w Łodzi nie bylo nikogo, kto zna sie na zaburzeniach zachowania u dzieci. One zazwyczaj maja przyczyne.

2) JEzeli jest to problem tylko wychowawczy - nic nie da ograniczanie wladzy rodzicielskiej (chyba ze rodzice zaniedbuja dzieciaka lub dzialaja na jego szkode - wtedy sa podstawy. Trudna wspolpraca ze szkola to nie podsatwa), a nalezy RODZINE objac pomoca. Nie wierze zeby w Łodzi nie bylo nikogo, kto zna sie na terapii rodzin.

3) Czy prof. Śliwerski ma rację? Jak dla mnie tak i nie. Najpierw trzeba poznac przyczyne. Ale na pewno organizowanie dziecku nauczania indywidualnego "za kare" to pomysl przepraszam... debilny. Choc skad inad - nauczanie indywidualne moze byc dla tego chlopca wskazane. Ale z nieco innych powodow. A chlopak choc agresywny, przypuszczam ze glupi nie jest i doskonale czuje, ze to kara.

4) Osmielam sie jednak watpic, azeby chlopak mial byc "rozwydrzony". Rozwydrzone bahory raczej nie bywaja takimi idiotami, zeby sie tak kretynsko narazac i robic wokol siebie tyle zadymy. Rozwydrzone bahory na ogol dzialaja tak, aby nikt specjalnie nie mogl jednak sie przyczepic. Chyba ze dzialaja w grupie, ale ten chlopak dziala raczej sam.

5) Tak jak ten chlopak zachowuja sie czesto dzieci bedace z jakiegos powodu "kozlami ofiarnymi" w grupie. Nie radza sobie, wiec przyjmuja opcje - najlepsza obrona jest atak. Majac na uwadze dobro innych dzieci w szkole - tym wazniejsza jest diagnoza. Dobra diagnoza obejmuje takze środowisko dziecka.

Adaa01-06-2006 17:38:50   [#37]

a ja mysle,ze syrenka pragnie by ja ktos zachecił do wypowiedzi ;-)

a więc syrenko ,jaki pomysł, jaki program, jakich specjalistów, jaka metodę, jakie podejście byś tej szkole poleciła?

achaa01-06-2006 17:42:21   [#38]

acha, jeszcze jedno

TA SZKOLA, JEJ PRACOWNICY potrzebuja pomocy! Nie dlatego, ze sa "chorzy" czy cos  w ten desen! Oni maja powazny problem a placowki masowe nie sa przygotowane do rozwiazywania takich problemow!

Nie mam teraz duzo czasu, ale wspomne - we wrzesniu w przedszkolu masowym w mojej miejscowosci chcieli "radykalnie" rozwiazac problem agresywnego dziecka. A, ze jeszcze na dodatek dziecko to prawie nie mowilo... Wiadomo - idiota niewyuczalny - do specjalnego. Facet ma IQ =134, ale kogo to obchodzi? Rodzice innych dzieci protestowali, nauczyciele mieli dosc (i ja to rozumiem!) - do specjalnego.

Obecnie jest lubiny w grupie ma kolegow, mowi bardzo dobrze, nauczyciele go lubia, wspolpracuje z dziecmi i nauczycielami i juz prawie wszystcy zapomnieli, ze mieli w przedszkolu takiego potwora.

Rownolegle pomagalismy dziecku i nauczycielom, ktorzy maja prawo nie wiedziec jak pracowac z takim dzieckiem "rozwydrzonym".

Majka01-06-2006 18:01:36   [#39]

może ja przypomnę, co wiemy:

Przytoczę co nieco, bo część wypowiedzi w tym wątku ma taki wydźwięk, jakby uczestnicy dyskusji zapomnieli, co już było napisane.

Fragmenty artykułów:
Według opinii psychologa Adam "w bardzo dobrym stopniu opanował zasady i normy współżycia społecznego, ma jednak duży problem z przestrzeganiem tychże. Przejawia zaburzenia emocjonalne, ma skłonność do reakcji wybuchowych".
Zalecenia: terapia psychologiczna i ścisła współpraca rodziców ze szkołą.

A tej współpracy nie było. Szkoła proponowała pomoc, w tym terapię, którą rodzice Adama odrzucali.

Ojciec (inżynier) broni syna: - Złe zachowanie Adama to wina szkoły. W jego klasie są same łobuzy i to od nich nauczył się bić czy wyzywać. Zgoda, nie jest supergrzecznym chłopcem. Ma wady. Jest namolny, dokuczliwy, lubi za kimś chodzić i marudzić. Gdy ktoś go zaatakuje, może kopnąć, ale co ja mam na to poradzić? To nauczyciele powinni łagodzić konflikty. Poza tym uderzenie to nie pobicie.

Dyrektorka: - To teoria spisku. Od początku próbujemy pomóc Adamowi. Na naszą prośbę zajmował się nim psycholog. Sugerowaliśmy rodzicom, że syna powinien przebadać psychiatra. Zaproponowaliśmy terapię rodzinną. Ale rodzice nie chcą współpracować. Traktują nas jak wrogów, nie partnerów. Prowadzą z nami wojnę, a cierpi dziecko.

W grubej teczce z dokumentami o wyczynach Adama jest opinia psychologa.
Czytamy w niej: "Ogólna sprawność intelektualna na poziomie bardzo wysokim. W bardzo dobrym stopniu opanował zasady i normy współżycia społecznego. Ma jednak duży problem z przestrzeganiem tychże w praktyce. (...) Ma skłonność do reakcji wybuchowych. Wskazana współpraca rodziców ze szkołą i terapia psychologiczna".
Marek Pleśniar01-06-2006 18:36:19   [#40]

tyle wiemy a tu potrzebna raczej wola działania

wszyscy znamy takie przypadki. jak to mawiam "w każdej szkole jest takie dziecko"

często ci biedni rodzice po prostu sobie nie radzą choć chcą. Robią często wiele i odczuwają presję wszystkich dookoła "by coś zrobili"

Jeden z ojców mojego ucznia zamęczał np dzieciaka codziennie. Bywało że do drugiej w nocy... jeździli na sankach by zamęczyć dzieciaka, zamęczyć w nim napięcie, agresję.

Tearpie, zamykanie w szpitalu psychiatrycznym z psychopatami do towarzystwa.

a co więcej rodzice mają począć? Muszą kiedyś iść do pracy. Oni nawet bardziej muszą bo trzeba w takiej sytuacji pieniędzy.

Brakuje nam szkół potrafiących sobie z problemem radzić. Raczej powinny to być małe szkoły nastawione na trudniejsze przypadki.

Mówiłbym inaczej bez doświadczeń jakie większość dyrektorów niestety miała lub mieć będzie - TO NIE WINA rodziców - często nie ich wina.

Nie mamy - system - dla ich dzieci miejsca

Nikt na to nie da pieniędzy a tymczasem w każdym mieście jest tyle przypadków, że wystarczy na niedużą szkołę.

Mamy tu swoją winę. Nikt takiej szkoły nie chce otworzyć

Paiętam jak mój OP pytał czy ktoś nie założy takiego oddziału

nikt nie chciał

wiem że sprawa jest złożona - bo raczej nie oddział a oddzielna spokojna szkoła z większą liczbą specjalistów niż zazwyczaj. I w koło Maciek. Bo żaden samorząd na to nie da a państwo umyło ręce.

Mami najwyżej nielegalnymi godzinami indywidualnymi.

Tymczasem problem nabrzmiał i nie poradzi sobie z nim SZKOŁA MASOWA. Bo to nie szkoła dla tych dzieci.

Tu potrzeba systemy fajnych szkół dla dzieci z zaburzeniami zachowania. Z psychologami, terapeutami. Dla jednych dzieci szkoła na zawsze - czyli na cały cykl edukacyjny. Dla innych szkoła dodatkowa z terapią i zajęciami psychologicznymi i licho wie jakimi...

Drogich szkół

i co teraz? Moje Ty drogie państwo?

ktoś z tym coś powinien zrobić

My? My możemy problem nagłośnić jeśli uznamy że mam/y rację

Co Wy na to? Czy taka diagnoza jest choć trochę prawdziwa? Waszym zdaniem?

Tyle psioczymy na poradnie;-) No jak drodzy poradniowcy? Może Was przekształcić w szkoły dla uczniów z zaburzeniami zachowania;-)

Wy przestaniecie narzekać na szkoły że was nie rozumieją a szkoły przestaną psioczyć na Was - bo staniecie w szeregu z nimi;-)

"Szkoła psychologiczno - pedagogiczna" 20 uczniów.

syrenka01-06-2006 19:40:38   [#41]

Szkoda, Karolino, że nie chcesz napisać więcej. Nie dopuściłabyś do, rozwydrzenia metodami sobie wiadomymi - wierzę, ale pytanie o te Twoje wiadome metody wciąż we mnie tkwi.

Achaa:
Obecnie jest lubiany w grupie ma kolegow, mowi bardzo dobrze, nauczyciele go lubia, wspolpracuje z dziecmi i nauczycielami i juz prawie wszystcy zapomnieli, ze mieli w przedszkolu takiego potwora.

Jakie metody stosowaliście, że w chłopcu zaszła taka zmiana?

Janusz Pawłowski01-06-2006 19:55:48   [#42]

"Jakie metody stosowaliście, że w chłopcu zaszła taka zmiana?"
Pewnie normalne ... takie jak sugerujesz ... nelson, dźwignia na staw łokciowy, wykręcanie rąk, dzwignia na staw kolanowy, duszenie, ucisk kolanem na klatke piersiową, ...
A Ty co syrenko taka zainteresowana? Misję jakąś pełnisz? Szykujesz się na Rzecznika Praw Czyichś?
Bo o ile wiem, nie pracujesz w tym fachu.

syrenka01-06-2006 20:05:54   [#43]
Sugeruję??
Janusz Pawłowski01-06-2006 20:08:42   [#44]
http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=15832&st=3
syrenka01-06-2006 20:14:36   [#45]
Na pewno nie o duszenie i uciski kolanem mi chodziło, tylko o przytrzymanie dziecka, żeby nikomu nie zrobiło krzywdy.
Janusz Pawłowski01-06-2006 20:17:22   [#46]
No przecież wiem, że nie pracujesz w tym zawodzie.
Zaufaj fachowcowi - duszenie i ucisk kolanem są najskuteczniejsze.
:-)))
Adaa01-06-2006 20:20:02   [#47]

drodzy forumowicze...

czy ktos z was mógłby się obszernie wypowiedziec na temat hodowli zeberek?...do niczego nie jest mi to co prawda potrzebne,ale byłoby mi miło gdybyście rozwiali moje watpliwosci:-))

to,że mi odpowiecie na zadany przeze mnie temat,poswiecajac tym samym Wasz bezcenny czas..i to,że ja Wasze madre wypowiedzi wykorzystam w znikomy sposób..to juz Wasz,drodzy forumowicze problem:-)))

syrenka01-06-2006 20:25:16   [#48]
A co chcesz wiedzieć? :-)
AnJa01-06-2006 20:27:43   [#49]
zeberek (małych zebr) czy żeberek (takich np. w kapuście)

bo o doswiadczeniach w uzyskiwaniu tłustych żeberek mógłbym coś napisać
zgredek01-06-2006 20:30:31   [#50]
o strusiach trochę bym mogła, bo myślałam, że to łatwe, a okazało się trudne
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]