Forum OSKKO - wątek

TEMAT: telefony komórkowe
strony: [ 1 ][ 2 ]
lucia22-02-2006 17:15:45   [#01]
Czy dyrektor może wydać zarządzenie zakazujące wnoszenia i używania urządzeń elektronicznych (tj. telefonów komórkowych ,dyktafonów)na terenie szkoły?
Gaba22-02-2006 17:22:43   [#02]
może
rzewa22-02-2006 17:24:28   [#03]

może, ale...

czy wart wydawać zakaż, który jest niemożliwy (lub bardzo trudny) do wyegzekwowania?
DYREK22-02-2006 17:34:13   [#04]

i taki znak przy wejściu do szkoły

GB
ankate22-02-2006 17:34:40   [#05]
Raczej nierealny i co potem odbierać i oddawać rodzicom???
Gaba22-02-2006 17:36:38   [#06]
rodzicom nauczycieli?
ankate22-02-2006 17:38:52   [#07]
Eee, nauczyciel przecież nie nagrywa uczniów...chociaż...Eureka!!!!...to byłoby niezłe, a potem na wywidówce.....
Gaba22-02-2006 17:45:37   [#08]
kupuję "wiwidówkę"
ankate22-02-2006 17:48:39   [#09]
Dużo będzie można wiwidzieć.
lucia22-02-2006 18:05:34   [#10]
Dzięki ,ale co zrobić kiedy rodzic odwołuje się do ministerstwa i do rzecznika praw dziecka
Roman K22-02-2006 18:10:50   [#11]

Odwołuje się bo można wnosić czy odwołuje bo nie można?

DYREK22-02-2006 18:14:06   [#12]
Ma prawo się "odwoływać" . Ciekawe, co odpowie minister lub rzecznik.
becia 222-02-2006 18:15:29   [#13]
Nagrywanie to jedno, a zdjęcia to drugi problem, u nas ostatnio kilka afer ze zdjęciami, mini kamerki coraz popularniejsze...
lucia22-02-2006 18:17:41   [#14]
Odwołuje się ,bo nie można wnosić
Gaba22-02-2006 18:19:46   [#15]
a czy od zmiennego obuwia się odwołuje?
DYREK22-02-2006 18:20:25   [#16]

 A może lepiej uwzględnić przy wystawianiu oceny z zachowania taki punkt:

"niewłaściwe użytkowanie telefonu komórkowego ( np. używanie telefonu podczas lekcji)"

DYREK22-02-2006 18:28:09   [#17]

http://tvp.pl/389,20060202298608.strona

Szkolny zakaz

Nie ma zgody na dowolne fotografowanie i filmowanie - zdecydowano w toruńskim Zespole Szkół nr 8. To według dyrekcji placówki prowokuje do agresywnych zachowań. Uczniowie nie mogą więc przynosić do szkoły telefonów z możliwością nagrywania i filmowania.

Scena z lekcji szkolnej w Solcu Kujawskim zarejestrowana za pomocą telefonu komórkowego, czy nagrane, równie kontrowersyjne zdarzenie z toruńskiej budowlanki. Obie te afery zapoczątkowały dyskusję na temat problemów wychowawczych w polskich szkołach i o wnoszeniu telefonów na lekcje. W Zespole Szkół nr 8 w Toruniu wprowadzono zakaz dokonywania nagrań bez zgody dyrektora i nauczyciela.

Zakaz przynoszenia telefonów z funkcjami nagrywania za którego złamanie grozi nagana lub przeniesienie do innej szkoły jednych uczniów dziwi, bo takie możliwości ma większość telefonów. Innym zakaz nie przypadł do gustu z powodu ograniczeń w kontaktach z domem.

Według dyrektora zakaz nie ogranicza kontaktów uczniów, bo w szkole jest zwykły aparat na karty. Według osób nadzorujących przestrzeganie praw ucznia taka decyzja mogła być podjęta, nie narusza i nie ogranicza praw ucznia.

Zarzut, że szkoła może w ten sposób chce coś ukryć - dyrektora nie zaskakuje. W szkole zdarzają się różne sytuacje, ale nie jesteśmy wobec nich bezradni i rozwiążemy problemy bez komórek - zapewnia.

K. Bykowski

Komórkowy problem w szkołach

Na polskim wysyłają SMS-y, na matematyce słuchają mp3, na religii robią księdzu zdjęcia, a na wuefie dzwonią do znajomych. Pierwsze kieleckie szkoły chcą zabronić przynoszenia komórek do szkoły.


Problem zaczyna się już w podstawówkach. Po Pierwszej Komunii drugoklasiści chodzą do szkoły z telefonami. Im starsi uczniowie, tym telefonów więcej. W liceum uczeń bez komórki to dziś rzadkość. - Czasami nie da się normalnie lekcji prowadzić. Co dziesięć minut melodyjki, jakieś sygnały. SMS-ami uczniowie pomagają sobie podczas klasówek. Upomnienia nauczycieli nic nie dają, bo za chwilę znów słychać telefon - mówi Jerzy Leźnicki, dyrektor kieleckiego Gimnazjum nr 3. W jego szkole miarka się przebrała w ostatnich dniach, kiedy uczniowie zrobili kawał kolegom z innej klasy i zamówili im pizzę do szkoły.

Dyrekcja szkoły chce po feriach wprowadzić zakaz przynoszenia komórek do szkoły. Za tydzień będzie o tym rozmawiać z radą rodziców. - Jednocześnie zapewnimy do dyspozycji uczniów i rodziców telefon w szkolnym sekretariacie. Jeśli na przykład dziecko się źle poczuje, to przyjdzie do sekretariatu, a my skontaktujemy go z rodzicami - tłumaczy dyrektor Leźnicki.

Gimnazjum nr 3 nie jest jedyną szkołą walczącą z komórkami. Na drodze nauczycielom, którzy chcieliby rozwiązać ten problem, stają jednak rodzice. Tak było m.in. w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 15 przy ul. Krzemionkowej, gdzie na zakaz przynoszenia telefonów rodzice się nie zgodzili.

Do kuratorium oświaty dotarły już informacje od placówek, które chcą wyeliminować komórki na lekcjach. Proponuje ono jednak inne rozwiązania. - Trudno zabronić uczniom korzystania z komórek, ale reguły ich używania można sprecyzować w statucie szkoły. Powinny znaleźć się tam jasne zasady oraz kary za nieprzestrzeganie tych zasad - mówi Grażyna Kozioł, dyrektor Wydziału Kształcenia Ogólnego Świętokrzyskiego Kuratorium Oświaty.

Co na to uczniowie? - Zakazy niczego nie rozwiążą, tu trzeba zdrowego rozsądku. Nauczyciele narzekają na nas, ale sami nie dają dobrego przykładu. U nas na lekcjach często się zdarza, że do nauczyciela dzwoni telefon, ten wychodzi z lekcji i rozmawia - opowiada Mateusz, uczeń jednego z kieleckich ogólniaków.

- U nas używanie komórek jest zabronione, ale nauczyciele nie stosują kar - twierdzi Aneta, uczennica renomowanej prywatnej szkoły. Przyznaje, że komórka jest bardzo przydatną pomocą dydaktyczną. - Na sprawdzianie można koledze przesyłać SMS-em rozwiązanie zadań. Zdarza się nawet, że uczniowie dzwonią podczas klasówki do rodziców z prośbą o podpowiedź - mówi.


Notatka: Gazeta Wyborcza

beera22-02-2006 18:49:19   [#18]

Dyrekcja szkoły chce po feriach wprowadzić zakaz przynoszenia komórek do szkoły. Za tydzień będzie o tym rozmawiać z radą rodziców. - Jednocześnie zapewnimy do dyspozycji uczniów i rodziców telefon w szkolnym sekretariacie. Jeśli na przykład dziecko się źle poczuje, to przyjdzie do sekretariatu, a my skontaktujemy go z rodzicami - tłumaczy dyrektor Leźnicki.

Jeśli już, to na pewno nie 'dyrektor moze zakazać" - osmieszyłby się chcąc zdecydowac samemu.

To wyżej podoba mi się, choc pewnie jeszcze pojawi się problem skladania gdzieś telefonow komorkowych uczniów, ktorzy je po prostu musza miec ze sobą- choćby tych dojeżdzajacych, ktorzy dośc mocno powiazani są z rodzicami w kwestii dowozow i odwozow.

cynamonowa22-02-2006 18:58:39   [#19]

 Kurcze, a jeszcze 3 lata temu prawie nikt telefonu nie miał. Jak się wtedy żyło. Uczniowie też chorowali, dojeżdzali..........

W naszej szkole rekwirujemy telefony używane podczas lekcji ( podczas przerw -róbta co chceta). Nauczyciele znoszą je do sekretariatu, z kartką imię, nazwisko, klasa. Telefon odbierany jest przez rodzica. O takim systemie poinformowaliśmy podczas zebrań. Na razie pomysł funkcjonuje. a telefonów przechowywanych w pancernej kasie z dnia na dzień coraz mniej

Adaa22-02-2006 19:00:23   [#20]

jak znam zycie zaraz pojawi sie zapytanie czy mozna nosic do szkoły wyłączona komórkę:-)

potem pewnie napływ zaswiadczeń..nie wiem,od strazaka,firmy ochroniarskiej,kominiarza,ze komórke uczeń musi mieć!

;-)

beera22-02-2006 19:03:36   [#21]

kilka lat temu było zupełnie inaczej

a teraz weź dzieciaka- ot, mój, ktory mieszka 10 km od miasta. Szkola nie obwodowa tylko ponadgimnazjalna.

Po lekcjach lezie gdzies na obiad ( nie w szkole, bo w  szkole nie ma) potem na angielski, albo na historię, albo na salę

i lezie gdzieś na 17 np., do punktu odbioru dziecka

a w międzyczasie historii nie ma, sks odwolali, albo cos nagle wypada i musi iśc do biblioteki.

Komorka to wygoda- nie ma sensu z niej rezygnowac, bo to wylewanie dziecka z kąpielą.

Trzeba jej uzywać z sensem i tego nalezy pilnować.

Marek Pleśniar22-02-2006 19:16:47   [#22]

to najśmieszniejsze zakazy ostatnich miesięcy. Po ostatnich powszechnie znanych ekscesach w mojej szkole synkowej też zakazali.

co tu kryć uznałęm to za śmiesznostkę godną natychmiastowego pokazania znajomym

gdy uczniowie następnym razem opiszą nauczycieli przy p;omocy ołówka (zamiast sfotografować) rozumiem że będzie zakaz ołówków miast zastanowienia np czy nie nalezałoby nie robić nic czego nie można pokazać w gazecie

Majka22-02-2006 19:27:04   [#23]
Są dni , kiedy lekcję zaczynam od obejścia klasy z koszyczkiem wiklinowym w ręce i pozbierania komórek. Inaczej nie da się pracować. Oddają bez gadania.
Ale kiedy ostatnio zapomniałam wyłączyć telefonu i w torebce na biurku wybrzmiał radosnie sygnał sms - klasa chórem zakrzyknęła: do koszyczka!
Co było robić- włozyłam :))))
Agata3122-02-2006 19:27:30   [#24]
Ten sam problem z komórkami mamy w szkole dla dorosłych. Piszą smsy na lekcjach, robią zdjęcia a nawet zdarza się, że odbierają telefon na lekcji i wychodzą z klasy, twierdzą że mają ważne sprawy rodzinne. Kompletna dezorganizacja zajęć. Uważam, że powinien być wprowadzony we wszystkich szkołach w całym kraju zakaz używania telefonów podczas zajęć pod groźbą nagany.
Adaa22-02-2006 19:35:36   [#25]

hm...

zakaz uzywania telefonów w szpitalach-nagminnie lamany
wlasciwie wszedzie gdzie istnieje taki zakaz jest on łamany,bo telefon traktowany jest bardzo osobiście

to kwestia kultury i swiadomosci ludzkiej

komórki w szkole faktycznie mnie wkurzają,najbardziej jak któremu zginie:-)

Gaba22-02-2006 19:45:21   [#26]

u mnie przy zapisach do szkoły jest taki punkt od 2002 w arkuszu zgłoszeniowym...

Decyzja posiadaniu komórki przez dziecko jest moją indywidualną decyzją –  przyjmuję, że na terenie szkoły obowiązuje zakaz jej używania - dziecko będzie ją posiadało na odpowiedzialność rodzica. Wiem, że w nagłej potrzebie na terenie szkoły  moje dziecko może zawsze skorzystać z aparatu tel. na karty, ew. w sekretariacie szkoły.

Jacek23-02-2006 10:03:27   [#27]

Zobaczycie, że z tych komórek to niedługo szkoły zrobią sobie kampanię reklamową by zachecić uczniów do wybrania danej szkoły. Juz sobie wyobrażam ogłoszenie:

" Wybierz naszą szkołę u nas można mieć komórkę"

:-)))

SławekL23-02-2006 11:17:14   [#28]

najgorzej jest wprowadzić zakaz, który jest nierealny do egzekwowania

na przerwie, leci taki nauczyciel po korytarzu, jak burza, krzyczy "ja ci sie ponawudurniam" bo w drugim końcu korytarza zadzoniła komuś komórka

ludzie, opamiętania, nie bądźmy śmieszni

znam szkołę w której zabroniono sklepikowi szkolnemu (prywatnemu) uchwałą rady pedagogicznej sprzedawania dzieciom lizaków (bo można się przewrócić i nadziać) i gum do żucia (bo można się zakrztusić) - wprowadźmy zakaz kanapek (też można się zakrztusić), kluczy do domu (równie niebezpieczne-można się nadziać),

zamiast nauczyć posługiwania sie, najlepiej zakazać

Zola23-02-2006 16:25:51   [#29]
mam to samo  odczucie co Sławek, bez sensu jest zakazywać coś, czego nie jesteśmy w stanie egzekwować
jak nauczyciele tej szkoły wyobrażają sobie kontrolę wnoszenia komórek
z tarczmi były kłopoty i pomysłowość uczniowska była tu ogromna, żeby jej nie mieć, a w przypadku komórek to byłby dopiero horror
a poza tym telefon, jak napisała Asia ma być pomocą, ktoś go wynalazł, upowszechnił dla wygody, dla szybkiego kontaktu, dla oszczędzania czasu, to czemu nie  korzytać, to tak jak byśmy zrezygnowali z pralki, lodówki itp.
a cała reszta zależy wyłącznie od kultury, także dorosłych, w tym na terenie szkoły zwłaszcza nauczycieli
kasiek23-02-2006 22:33:21   [#30]

A co powiecie na to:

 Uczeń podstawówki przynosi do szkoły komórę o wartości ponad 1500 zł, zostaje mu skradziona, nie potrafi dokładnie powiedzieć, kiedy. wie tylko, że miał ją rano, bo wyłączył jak szedł na pierwszą lekcję, a jak chciał włączyć po szóstej, to już jej nie było.

I co?

Wina oczywiście szkoły/dyrekcji/nauczycieli, że nie dopilnowali, że kradną w szkole.

Już mnie zaczyna to denerwować, że przynoszą niewiadomo jak najnowsze zdobycze techniki, a ja mam cały czas -jako np. nauczyciel dyżurujący-chodzić i się przejmować, żeby coś nie zginęło, tylko czekać, aż przyniosą pierwsze iPody za 2000 PLN i każą sobie pilnować....

Jacek23-02-2006 22:53:29   [#31]
A nic nie powiem bo dla mnie kradziez komórki za 1500zł nie różni sie niczym od kradziezy trampek za 20-30 zł i to złodziejstwo i to jednakowo szkole powinno byc ścigane.
Gaba23-02-2006 23:23:46   [#32]
jasne, tylko że trampki sa potrzebne, pióro także, a komórka za 'tyusionspincet" jakby jest mniej szkolnie potrzebna...
Jacek23-02-2006 23:27:51   [#33]

Pewnie, ze tak ale to juz rodzica problem, skoro zaufał bajtlowi za taka kase.

A to, że czepi sie szkoły to normalka, kogo sie ma czepic przeciez nie siebie...on dziecku zaufał, kupił dal i jest czysty.......a tu cholera kradna w szkole

:-))

Tara24-02-2006 18:34:49   [#34]

Mnie też dziś ten problem

dotknął.Od poniedziałku wydam zakaz wnoszenia na teren szkoły komórek z aparatami i kamerami.

Klasa szósta-chłopcy w toalecie jednemu z nich robili zdjęcia golizny.

Koniec i nikt mnie nie przekona że nie mam racji.Może Marek pisać że jest to najśmieszniejszy zakaz ostatnich czasów,ale tym ołówkiem to co najwyżej coż brzydacznego napiszą,nawet i z nazwiska,ale nie pokażą twarzy.

Zakaz i już.

Roman K24-02-2006 21:38:03   [#35]

Mimo podobnej akcji w mojej szkole - NIE ZAKAŻĘ

Argumentacja padła wcześniej #28, 29- bardzo trafna.

Powiem więcej - sugeruję uczniom aby posługiwali się tymi "zdobyczami techniki". Niech to robią w zgodzie z zasadami kultury!

Twardo jednocześnie mówię NIE jeśłi chodzi o używanie na lekcji.

Zamknąłem uczniowską komórkę w szkolnej szafie i powiedziałem, że wydam na koniec roku szkolnego. Może chodzic do mnie sprawdzać czy koperta jest pełna i w szafie (Na wszelki wypadek aby  nie opowiadał, że potrzebna mi była....). Zamknąłem bo nagrali "cośtam" - trzech trzymało jeden nagrywał.

Pytał czy oddam jak przyjddzie mama - odpowiedziałem: przekonam mamę do swojej decyzji. Następnego dnia pod drzwiami gabinetu powitała mnie Jego rodzicielka słowami "przyszłam po komórkę".

Długo rozmawialiśmy. Przekonałem.

Komórka w kopercie leżała na biurku. To mama podjęła chyba pierwszą swoją ważną decyzję: Niech zostanie, tak będzie lepiej.

To była twarda rozmowa. Tej Mamie potrzebne było otwarcie oczu. Słuchała. Próbowała bronić. ZROZUMIAŁA.

Po szkole poszła fama.........

Mam nadzieję, że na jakiś czas mam spokój z komórkami, aparatami, MPtrójkami i innym gadżetami na lekcjach.

Jeśli  znajdzie się kolejny "odważny" będę robił wszystko aby w szafie leżała kolejna koperta - zaklejona, podpisana, pełna.

Będę informował, że ten drobny sprzęt może być bardzo użyteczny. Powienien być używany, tak normalnie, bez strachu, bez poczucia "grzechu". Niech pomaga w komunikowaniu się z rodzicami w sytuacjach różnych (#21), niech stanowi on normalne narzędzie w ręku.

Nikt dziś nie zakazuje używania roweru - mimo, że uczeń idący do komunii nie ma karty rowerowej (a rowerem jeździ).

Jeszcze trochę i "zachłyśnięcie się" minie, uczniowie przestaną "szpanować" komórką i MPtrójką i aparaterm cyfrowym i .........

Pozwólmy im nauczyć się stosowania tego sprzętu.

Pozwólmy. Zrobią to sami.

Wychowujmy jednocześnie. Uczmy kultury i taktu.

Przepraszam, że się tak rozpisałem ;)

Roman_K

JuTro25-02-2006 05:48:59   [#36]

Tak czytam ten wątek, czytam ... i się dziwię. Większość z Was już pisałaby u mnie referat o podziale komórek, ich zasięgach lub na mapie swojego miasta wykreślałaby zasięgi stacji bazowych ( czyli podział miasta na komórki ). To co mamy w kieszeni lub torebce to jest telefon komórkowy.

Teraz poważnie, u mnie na lekcji nikt nie używa telefonu. Na początku roku szkolnego jasno postawiłem sprawę używania tego sprzętu. Jeżeli zdarzy się, że któryś zadzwoni to klasa sama przypomina mi o dodatkowym zadaniu dla pechowego właściciela ( mapa, struktura sieci GSM itp. ). To dodatkowe zadanie jest zgodne z treściami programowymi – zapoznanie z najnowszymi technologiami w dziedzinie elektroniki ( jestem nauczycielem w szkole elektronicznej ). Na lekcjach sam mam wyłączony telefon. Jeżeli spodziewam się ważnej wiadomości to uprzedzam klasę. Ta zasada obowiązuje również uczniów. Od paru lat takie postępowanie zdaje egzamin. Ostatnio brakuje mi poglądowych map, rysunków struktury sieci. Wykonanie mapy dla 400 tysięcznego miasta zajmuje uczniowi około 4 godzin czasu.

W celu ułatwienia sobie pracy uczniowie pytają czy moga zrobić zdjęcie jakiegoś rysunku, wzoru lub przebiegów jakie obserwują na ekranie oscyloskopu. 

Pozdrawiam

Romanq25-02-2006 17:01:20   [#37]

zdrowy rozsądek

No tak, wszystko jest dla ludzi.
O co tu chodzi i co nam przeszkadza?
Idzie o posiadanie, wpływ telefonu/jego posiadacza na przebieg lekcji -tak?
"Jednokomórkowiec" nie ma się skupiać na sprzęcie tylko na lekcji.
Telefon ma pracować dyskretnie. SMSy, wyciszona sygnalizacja, itd
Komunilkat i czas na podregulowanie/wyłączenie początku lekcji.
(Nie zna instrukcji obsługi własnego telefonu?)
Sprawa rozmów nie związanych z tokiem lekcji i podpowiadania.
Gadanie z kolegami i ściaganie podpowiedzi. Przecież się tępi?
Filmowanie, rejestracja:
Proste -tu musi być zgoda prowadzącego.
Rejestruje się wizerunek nauczyciela na stanowisku pracy.
Ciekawe czy bez zgody jakiś urzędnik zgodziłby się dać się rejestrowac klientowi?
Jak uczeń robi to bez zgody, robi to na własną odpowiedzialność, i ponosi tego konsekwencje. Ukrywanie rejestracji nie ma uzasadnienia, no chyba, że rejestruje przestępstwo? Uczeń niepełnoletni -wezwanie rodziców ugoda.
Do Statutu proponuję, i to tyle.
JuTro25-02-2006 17:49:27   [#38]

Romaq masz w pełni rację...

i o czym tu gadać. Uważam, że każdy nauczyciel musi sobie sam poradzić z tym problemem. Wątek jest chyba wyczerpany i sdpada.

Pozdrawiam

Adaa28-02-2006 21:09:36   [#39]

poradzić sobie z problemem..hm..opisze Wam coś

dziecku ginie z plecaka komorka (zostawił plecak w swietlicy)..poszukiwania nic nie dały
za jakis czas poszkodowana zauwaza,ze jedna z mam,przyprowadzajaca dziecko do szkoły ma taka sama komórkę...na smyczy na szyi miała..komórka charakterystyczna

nie miala odwagi zapytac mamy,czy przypadkiem nie znalazla tego aparatu,więc dopytuje jej córki z młodszej klasy

dziewczynka mówi,ze mama znalazła tu i tu...

spotykam mame  w szkole i pytam o znalezienie,ze dziecko poszkodowane bardzo przezywa stratę itp..że może to ten aparat?

mama..hm..najpierw konsternacja a potem zaprzecza jakoby miala jakakolwiek komórkę...przepraszam i odchodzę...w tym samym czasie matka szybko biegnie do córki (akurat i ja tam byłam)...
mówie,ze córka potwierdza znalezienie...dziecko jest zazenowane...matka zwraca sie do niej -"tobie sie zdawało,prawda?!!"
dziecko zaczyna..."mamo..ale..", matka przerywa..."zdawało ci sie!"..."tak zdawało" mowi dziecko ze łzami w oczach

to oczywiste,ze ten aparat "zabrala" ta kobieta....ale wszystkim sie zdawało...
ech...dorosli...

dzieci sa uczciwsze niz CI co je wychowują...

obrzydliwa postawa kobiety...

Annax28-02-2006 21:32:13   [#40]
obrzydliwa historia...
monipg19-09-2006 21:38:44   [#41]
to co robicie, jak sobie dzieciaki robia wprawki aktorsko-rezyserskie, przy uzyciu sprzetu telefonicznego a rodzic przychodzi z pretensjami ze nie dopilnowano i takie tam...
Dorotka N19-09-2006 23:19:05   [#42]

 jasne jest, że otwartych drzwi nie ma sensu wyważać... w ubiegłym roku poprosiliśmy uczniow o nie używanie komórek na lekcjach -padały z ich strony argumenty, że zegarek itd... ma być wyłączona i kropka. jesli dzwoni nauczyciel przynosi ją do sekretariatu i odbiera rodzic. wpisana zostaje uwaga. Rodzice wiedzą i się zgodzili bez żadnego problemu. w tym roku jedna dziewczynka z I klasy probowała zobaczyc, czy faktycznie nauczyciel jej odbierze ( a nikt z II i III klasy nawet juz nie probuje - bo wiedzą...)komórkę - odebrał, przyniósł do sekretariatu, dziewczynce mowę na chwilę odebrało. Potem ryczała, negocjowała z nauczycielem i wychowawcą, bała się mamy jak nie wiem... Teraz jest spokój, na przerwie owszem, gadają, sms-ują - ich sprawa, w końcu prywatna rzecz - ale na lekcjach na razie spokój.

aha - dość dobre skutki przynosi lekcja wychowawcza pt. komorkowy savoir vivre - polecam... zanim zaczniemy wymagać, trzeba im pomóc pewne rzeczy zrozumieć, no w każdy razie poinformować o nich

tak sobie myślę - z nagrywaniem jeszcze nie miałam żadnego problemu...wszystko przede mną pewnie :-))))

SławekL20-09-2006 08:21:02   [#43]

no

i to są dobre pomysly
Dorotka N20-09-2006 09:16:21   [#44]
 a to mam jeszcze patent na kuse stroje... ale to takie bardzooooo niedemokratyczne.... :-))))
maglisa20-09-2006 10:14:06   [#45]

Dorotka N

Dawaj ten patetent.
Adaa20-09-2006 18:23:49   [#46]
zimą wyłączyc ogrzewanie...latem...klimatyzacja na maxa:-)
Małgoś20-09-2006 21:45:31   [#47]

Dorotka?

doszywacie falbanki?
Maelka20-09-2006 21:57:43   [#48]

Ja zagroziłam kiedyś, że też będę modna. Na jakiś czas pomogło...

;-)

Marek Pleśniar21-09-2006 00:09:22   [#49]
a co macie przeci kusym strojom??
zgredek21-09-2006 00:10:20   [#50]

na

patent
strony: [ 1 ][ 2 ]