Zebrałyśmy z Bogną  problemy w  stosowaniu przepisów KN i Rozporządzenia o awansie w naszej pracy.

Mamy nowy MEiN i nowego ministra- warto otworzyć dyskusję na temat awansu nauczycielskiego.

Napiszemy o zasadzie awansowej, z ktora się nie zgadzamy, a także o problamach w stosowaniu aktualnie obowiązujacych przepisów prawa.

Popatrzcie, czy cos nam nie umknęło i czy zebrane przeze mnie problemy nie mają odpowiedzi, których nie dostrzegłam?

podnoszę, bo roboczy wątek to jest

:-)

zerknijcie

:-)

4. Nauczyciel kontraktowy może rozpocząć staż na stopień nauczyciela mianowanego po przepracowaniu w szkole co najmniej dwóch lat, a nauczyciel mianowany może rozpocząć staż na stopień nauczyciela dyplomowanego po przepracowaniu w szkole co najmniej roku od dnia nadania poprzedniego stopnia awansu zawodowego - 

 myślę, że to kolejna wątpliwość - ile musi przepracować? Moja kontraktowa od 10X jest na długim zwolnieniu, nie będzie jej kilka miesięcy ( powazna operacja) czy liczy się więc czas zwolnienia lekarskiego?

a co? jeśli...

tak - ale to moim zdaniem nie podlega dyskusji

KN - dotyczy nauczycieli zatrudnionych...

art. 1 ust.1 Ustawie podlegają nauczyciele, wychowawcy i inni pracownicy pedagogiczni zatrudnieni w:

1) publicznych przedszkolach, szkołach i pacówkach ...

rynek pracy ulega przeobrażeniom

a jeśli n-el w szkole x pracował do 31 sierpnia, szuka pracy ( czyli - nie wiadomo czy znajdzie ), chce złożyć dokumenty w pażdzierniku i...niespodziewanie od 1 listopada znajduje prace w szkole x,y,z...to co wtedy? 

a jeśli n-el zatrudniony zostanie w szkole na czas września i pażdziernika jako pracownik administracyjny, a od 1 listopada jak wyżej - to co wtedy?

przecież Bogna napisała:

KN - dotyczy nauczycieli zatrudnionych...

moim zdaniem

KN precyzyjnie określa, kto podlega ustawie...

więc ani pracownik administracyjny, ani człowiek szukający pracy w szkole

nie jest nauczycielem w rozumieniu KN.

A jak niespodziewanie od 1 listopada znajduje prace w szkole,

to wtedy złoży sobie wniosek ;-)

Zgredku,

dlatego zwróciłam uwagę na istotną rzecz, za którą prawo oświatowe jakoś dziwnie nie nadąża: rynek pracy ulega przeobrażeniom.

I w zw. z tym ponawiam te dwa pytania z #11. Dotyczą n-li zatrudnionych. W pierwszym przypadku z 2 m-czną przerwą, w drugim na stanowisku niepedagogicznym ( ale w szkole i n-la ).

Bogna,

to znaczy chcesz, żeby ustawa KN obowiązywała wszystkich?

kontynuując

a jeśli przerwa w zatrudnieniu na stanowisku pedagogicznym - szczególnie w drugim przypadku - będzie dłuższa?

.......

A co z tymi n-lami, którzy nie przerwali stażu ( na własny wniosek ), a został on przerwany np. z powodu utraty pracy w wyniku redukcji oddziałów? I dalej podobnie jak w #11?

nie chcę KN  :)

zobaczcie jak mocno idea awansu związana jest z KN, a jak słabo z realiami

i jak to skutkuje

???

chcesz, żeby awans zawodowy nauczycieli dotyczył wszystkich osób,

które kiedykolwiek były

lub zamierzają być

związane w jakikolwiek sposób z oświatą?

Bogna,

nie

 myślę o tych, którzy mają niewielką przerwę w pracy pedagogicznej nie z ich winy

ja uważam, że kryteria na dyplomowanego są chybione. Nijak się maja do standardów europejskich.

Uważam, że najpowazniejszym egzminam dla nauczyciela i na nauczyciela powienin być egzmin zew. po 1 roku pracy. Gdzie przesiałoby się i to solidnie towarzystwo - tak jak przed  wojną.

a kto lepiej wie, czy nauczyciel nadaje się do pracy niż dyrektor szkoły?

Uważam, ze sedno awansowania nauczyciela ( choć  uważam samo zjawisko awansowania przełozone na szkolne realia wydaje mi się bardzo ichybione) powinno się odbywac w szkole- nie na zewnątrz przed często niekompetentnymi komisjami.

Zdajacy egzamin zewnetrzny doskonale może i tak nie pasować dpo placówki, w której pracuje...

Wiecej autonomii dyrektora w tym względzie postuluję.

Uwazam- jak od zawsze-, że awans zawodowy nauczycieli dotyczy nauczycieli, a nie szkoły w której pracują ( a powinno byc odwrotnie) a także, ze ma charakter jednoakcyjnosci, a więc za awansowaniem nauczyciela nie idzie żadna stała w jego pracy.

W szkole szłabym raczej w kierunku motywowania ludzi tych którzy pracuja dobrze, a nie w kierunku ustalania sztucznie motywacji na osi pionowej, po ktorej nie widomo po co kazemy się nauczycielom wspinać.

.........

Jesli chodzi o pytania do Menu

Wyslemy je w poniedziałek

Myslę tak-

Pytanie Violki trzeba zbudować w formie watpliwosci- czyli zwrócić uwagę, że intencją ustawodawcy było realne przepracowanie w szkole dwóch lat pomiędzy nadaniem kolejnych stopni, a zapis powoduje, ze o kolejny stopien ubiegac się moga osoby, które  itd... ( napisze to po polsku potem)

jesli chodzi o resztę zgadzam się z Bogną i zgredkiem

asia

aha

skoro intencja byla taka jak zapisali

to nie ma co pytać

chyba, ze uważamy jako dyrektorzy, że powinno być inaczej- można wówczas postulować zmianę

........

e no...

A może,

tak

mysle, ze napiszemy pismo przewodnie

takie generalne, ze awans nam się nie podoba w takiej formie- to po wielokroc mowili ludzie  na forum i podczas wszelkich konferencji

o zanikającej aktywnosci, itp.

Byloby świetnie gdyby tu popodrzzucac argumenty do tego pisma-

Obiecuje coś dorzucić

A ja jutro, bo

Podziwiam podjety wysiłwek! Było by łatwiej dyskutować gdybyś ponumerowała pytania.

Jaka jest sytuacja nauczyciela stażysty, wobec którego podjęto postępowanie kwalifikacyjne po 1 września-

Jaką należy z nim zawrzeć umowę z dniem 1 września? - nie widzę tu problemu - to ciągle jest stażysta - wiec taka umowa.  

Jaka jest sytuacja nauczyciela stażysty, który rozpoczął staż bez składania wniosku, ale nie przedłożył planu rozwoju zawodowego?
- tu też nie widze problemu - w czerwcu dyrektor wystawi negatywną ocene stażu (uchybienia formalne)

 Czy staż rozpoczęty 1 września kończy się 31 maja czy 1 czerwca? - to matematyka: 1 czerwiec to 9 miesięcy i 1 dzień.

Czy jeżeli termin zakończenia stażu przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, ma zastosowanie art. 57 § 4 KPA i za zakończenie stażu uważa się najbliższy dzień powszedni? - Tak - ART.1 KPA " KPA normuje postepowanie: 1. przed organami administracji publicznej  należących do właściwości tych organów sprawach indywidualnych rozstrzyganych na drodze decyzji administracyjnych."

chwilowo tylko do jednego:

bezproblemowy człowieku

z tą matematyką to uważaj, nie zawsze równa się to co Ci się wydaje, że się równa - przeczytaj kpa  - ten jeden dzień to niekoniecznie jeden dzień

dobra - dobijam

przeczytaj asiobognową #1 ze zrozumieniem;-)

Jaka jest sytuacja nauczyciela stażysty, który rozpoczął staż bez składania wniosku, ale nie przedłożył planu rozwoju zawodowego?
- tu też nie widze problemu - w czerwcu dyrektor wystawi negatywną ocene stażu (uchybienia formalne)

- no nie calkiem... a po co płacić opiekunowi i śledzic przebieg stażu, jak wiadomo, że staż zakończy się oceną negatywną, bo inną nie może?

 Czy staż rozpoczęty 1 września kończy się 31 maja czy 1 czerwca? - to matematyka: 1 czerwiec to 9 miesięcy i 1 dzień.

- zakończy się 31 maja - zgodnie z KPA. Zapytałabym sie o co innego: czy staż rozpoczęty np. 10 września (bo tak n-l zlożyl wniosek lub został zatrudniony) zakończy się 10 czerwca czy, zgodnie z KPA, 30 czerwca (długość stażu w KN wyrażona jest w latach i miesiącach, a nie w dniach) a może 31 maja?

Czy jeżeli termin zakończenia stażu przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, ma zastosowanie art. 57 § 4 KPA i za zakończenie stażu uważa się najbliższy dzień powszedni? - Tak - ART.1 KPA " KPA normuje postepowanie: 1. przed organami administracji publicznej  należących do właściwości tych organów sprawach indywidualnych rozstrzyganych na drodze decyzji administracyjnych."

- polemizowałabym... dyrektor szkoły, a on to stwierdza zakończenie stażu wydając ocenę dorobku, nie jest w tym wypadku "organem administracji publicznej", a ocena dorobku nie jest decyzją administracyjną.

Dla mnie cały awans taki jak jest (i każdy inny) nie jest postępowaniem administarcyjnym, a postępowaniem ze stosunku pracy, a zwłaszcza ta jego część dotycząca realizacji i oceny stażu n-la.

moje trzy grosze ;-)

Ocena dorobku jest czynnością w postępowaniu o nadanie stopnia awansu zawodowego (postępowaniu administracyjnym) i jako taka czynność podlega regułom KPA.

A co do zakończenia stażu 31 maja lub 1 czerwca:

bogna,

ale początkowy dzień terminu to 31 sierpnia, bo 1 września już staż trwa, choć zgodnie z KPA do terminu nie liczy się dzień, w którym dokonano czynności, której termin dotyczy.

Czyli masz sprzeczność - wg KN staż rozpoczyna się w dniu złożenia wniosku (lub rozpoczęcia pracy), a zgodnie z KPA powinien rozpoczynać się dzień później... i stąd problemy z zakończeniem... ;-)

ja tej sprzeczności nie widzę ;-)

serio sądzisz, że nauczyciel zatrudniony od 1 września ma początkowy dzień terminu stażowego - 31 sierpnia?

nassy

Jaka jest sytuacja nauczyciela stażysty, wobec którego podjęto postępowanie kwalifikacyjne po 1 września-

Jaką należy z nim zawrzeć umowę z dniem 1 września? - nie widzę tu problemu - to ciągle jest stażysta - wiec taka umowa.

problem wynika z KN- zatrudnic stazystę można tylko na czas okreslony - 1 rok dla odbycia stażu, ( sa sytuacje wyjatkowe- gdy robi pp,- taka sytuacja, ze odbył staz, a nie miał postepowania w KN sie nie miesci)

i jeszcze to pytanie Bogny:

I jeszcze  "nauczyciel rozpoczyna staż z początkiem roku szk.."  zeby dołożyć:

Czy za rozpoczęcie stażu należy uważać początek roku szkolnego czy dzień rozpoczęcia zajęć dydaktyczno - wychowawczych?

Kiedy rozpoczyna

Wg UoSO rok szkolny rozpoczyna się zawsze 1 września, a kończy 31 sierpnia.

Karta stwierdza, że staż rozpoczyna się z początkiem (nie napisali, że w dniu 1 września) roku szkolnego. 

Ten początek wypadający wg kalendarza np. 3 września jest według mnie terminem, o którym mowa w drugiej części zdania: nie później jednak niż w ciągu 14 dni od dnia rozpoczęcia zajęć. Pewnie chodzi tu właśnie o rozpoczęcie zajęć dydaktycznych. Czyli te 14 dni zaczniemy liczyć wówczas od 3 września.

wybaczcie, wrócę do #20 ( i poprzednich )

Jeśli n-el nie z własnej winy ma krótką przerwę w pracy pedagogicznej, to świadczy o wadliwości KN.

A przecież:

-jest dobrym n-lem, skoro znów go zatrudniono jako nauczyciela,

-jest nauczycielem posiadającym predyspozycje konieczne w tym zawodzie (znalazł pracę, dyrektor ocenił, że się do niej nadaje).

Dlaczego więc ma mieć mniejsze szanse na awans?

Dlatego, że żywych ludzi dotyczą martwe przepisy. Efekt? Dyrektor posiada znikomą autonomię, złego n-la trudno zwolnić, dobrego - często niełatwo po zatrudnieniu zatrzymać.

KN nie chroni jedynie n-li dobrych. Chroni wszystkich w sztucznie wykreowanej przez przepisy rzeczywistości.

Nic dziwnego, że awans został dopasowany do tejże rzeczywistości, a nie do zdrowej zasady popytu i podaży.

W zw. tym nie wystarczą poprawki dotyczące jedynie procedury obecnego awansu.

Zgadzam się z Asią (#22 i 27).Dopiero głębsze zmiany mogą zmienić los n-li z prawdziwego zdarzenia, a co za tym idzie - szkolnictwa.

Może się przyda (do #27)

Zwracam uwagę,że napisalam to w 2002 roku, trochę się zmieniło, ale problem generalnie ten sam.

                                                                                  Niemce, 17.02.2002.

NOCNA WIZJA AWANSU

            Najciekawsze pomysły rodzą się w nocy...Ilekroć żyję jakimś problemem, jego rozwiązanie – genialnie proste – objawia mi się w godzinach między pierwszym snem sprawiedliwie zmęczonego, a wczesnoporannymi marzeniami o lekkości bytu. Niestety, moje obietnice, że pod ręką będę miała zawsze notes i ołówek, na razie nie znajdują pokrycia i tym sposobem nocne pomysły tracą swą genialność z jasnością i pośpiechem poranka.

Po ostatnim rozstaniu z opasłym segregatorem dokumentującym mój rozwój zawodowy, odreagowałam myślenie o awansie kilkoma nocami, podczas których śniła mi się procedura...

Oczami sennej wyobraźni widziałam ustępy rozporządzenia, którego zmianę nowa ekipa obiecuje od kilku miesięcy.

Stażysta bez korekty

Powinności nauczyciela stażysty starającego się o awans na nauczyciela kontraktowego nie wymagają specjalnej korekty. Pomysł stażu pod opieką doświadczonego i chętnego do pomocy nauczyciela uważam za trafiony i w zasadzie sprawdzony. Konieczność gromadzenia przez rok dokumentacji świadczącej o rozwoju obliguje kandydata na nauczyciela do systematyczności i porządku –cech pedagogowi potrzebnych, a nie zawsze wyrobionych przez studia czy doświadczenie życiowe. I najważniejsze – jest rok na decyzję ostateczną-, czy wybrana droga zawodowa jest tą właściwą. Niekiedy w jej podjęciu może pomóc zdecydowana postawa dyrektora i komisji kwalifikacyjnej – ratując od przyszłej frustracji niedoszłego nauczyciela; od szkolnych fobii jego niedoszłych uczniów.

Egzamin mobilizuje

Trzyletni okres starań w drodze do tytułu nauczyciela mianowanego zakończony egzaminem również wydaje się słuszny. Brak doświadczeń w tym zakresie nie upoważnia mnie do wysuwania propozycji zmian. Z punktu widzenia dyrektora szkoły za właściwe uważam wymaganie aktualizowania wiedzy prawnej i zawodowej, opanowanie umiejętności samodzielnego organizowania i doskonalenia własnego warsztatu pracy. Podobnie oceniam pozostałe wymagania: znajomość środowiska, opanowanie technologii komputerowej, uczestnictwo w zadaniach szkoły.. Formuła egzaminu – chyba właściwa, mobilizuje – a osobisty kontakt, będąc stresem ( nie do uniknięcia w życiu), jest jednocześnie potrzebną porcją adrenaliny, daje satysfakcję i realizuje potrzebę uznania.

Brak pomysłu...

Niestety, mam wrażenie, że autorom rozporządzenia brakło sensownego pomysłu na drogę awansu nauczyciela mianowanego ubiegającego się o tytuł dyplomowanego. Zakładam, że do stopnia mianowanego procedura awansu niejako a priori zakłada inwestowanie w siebie, po to, aby osiągnąwszy stabilizację zawodową owa inwestycja zaczęła się zwracać w postaci efektów pracy. „Po owocach ich poznacie” – ewangeliczne słowa winny stać się myślą przewodnią przepisów formułujących oczekiwania od kandydatów na dyplomowanego.

Podstawową powinnością każdego nauczyciela, a in spe dyplomowanego w szczególności, winno być działanie na rzecz nie jakiejś anonimowej i ogólnie rozumianej edukacji, a konkretnego ucznia. W wymaganiach umożliwiających uzyskanie stopnia dyplomowanego jest mowa o przedsięwzięciach, programach, publikacjach, referatach, otwartych zajęciach, współpracy, dodatkowych kwalifikacjach, innych zadaniach, wreszcie – na samym końcu – o znaczących osiągnięciach w pracy zawodowej....Ani razu nie pojawia się słowo uczeń, wychowanek, podopieczny... A przecież, zgodnie nawet z lansowaną obecnie marketingową teorią szkoły UCZEŃ - NASZ KLIENT – to NASZ PAN...I Jemu winniśmy służyć, nie swojemu li tylko rozwojowi i awansowi.

            I dochodzi do paradoksalnej sytuacji, w której papiery, sztuka posługiwania się komputerem i zgodność z jedynie słuszną interpretacją zapisów rozporządzenia staje się podstawą uzyskania tytułu w zasadzie najwyższego, o jaki możemy sami zabiegać.

Pozwólmy wybrać Mistrzom...

Jaka zatem jest moja wizja awansu na dyplomowanego? Przede wszystkim proponuję powrót do idei, że nauczyciel dyplomowany to mistrz, twórca, osobowość nietuzinkowa, kreatywna i poszukująca. Człowiek mający doskonały kontakt z uczniami, ceniony przez środowisko, będący autorytetem zawodowym i moralnym. Pytanie, jak taką pozycję, dorobek, osiągnięcia udowodnić? Z całą pewnością nie drogą ścisłych reguł i procedur. Skoro zakładamy czyjeś mistrzostwo w sztuce, pozwólmy wybrać Mistrzowi drogę i sposób tego artyzmu dowiedzenia. W obecnej formule liczy się przede wszystkim ilość realizowanych zadań, niekoniecznie ich jakość i osiągane efekty. Ogromnie ważna jest także umiejętność pisania sprawozdań i przejrzystego archiwizowania swoich działań w ściśle przez rozporządzenie określonej kolejności. A może

zrobić to inaczej?

• Opracować standardy „nauczyciela dyplomowanego” ( oczywiście, z ich konkretnymi i jeśli to możliwe mierzalnymi wskaźnikami).
• Ustalić minimalną liczbę standardów, których spełnianie pozwala na staranie się o awans.
• Pozostawić nauczycielowi decyzję, co do formy i sposobu przekonania komisji, że zasługuje na tytuł.
• Podzielić procedurę na dwa etapy: pierwszy (podobny do obecnej analizy formalnej)służyłby wyeliminowaniu wielkości urojonej, drugi – to osobisty kontakt kandydata na dyplomowanego z komisją kompetentną, życzliwą, ale nie dającą się nabrać na blichtr komputerowych wykresów i atrakcyjność tytułów różnych edukatorów, egzaminatorów i koordynatorów, o działaczach związkowych nie wspominając ( z całym szacunkiem dla związków!).
• Owo spotkanie nauczyciela –mistrza z komisją mogłoby mieć formułę popisu, obrony pracy doktorskiej; z całą pewnością należy zapewnić bezpośredni kontakt obu stron (argument o niestresowaniu nauczyciela sytuacją egzaminu jest śmieszny w odniesieniu do kogoś, kto swą pracą udowadnia mistrzostwo).

Kierunki zmian

Zdaję sobie sprawę, że moja propozycja jest niedopracowana, ogólnie zarysowana i budząca szereg wątpliwości. Powstała jako mglisty zarys nocnej genialnej wizji, której w porę nie zanotowałam; zawiera jednak podstawowe kierunki zmian postulowanych przez szerokie gremium niezadowolonych z obecnej formuły awansu nauczycieli:

ü      odejście od formalizmu,

ü      zerwanie z kultem sprawozdań i dokumentów,

ü      likwidację anonimowości i pozorowanego rozwoju,

ü      powrót do  mistrzostwa i profesjonalizmu jako synonimów tytułu nauczyciela dyplomowanego.

Obecna procedura awansu, aczkolwiek pozwoliła na docenienie i wyróżnienie wielu prawdziwych Pedagogów – Mistrzów; równie wielu zniechęca i pozostawia z odczuciem niedosytu. Oby ich miejsca nie zajęli mistrzowie dokumentacji i artyści pisania sprawozdań, a moje czarnowidztwo niech będzie tylko sennym majakiem, z którego zawsze możemy się obudzić...

Zapraszam do dyskusji –szukajmy lepszych rozwiązań, skoro nie zadowala nas stan obecny.

Małgorzata Nowak

asia

hm...

Zostawilam to pisanie na chwilę, zeby się zastanowić...

tak naprawdę, to te wszystkie stopnie- jako status nauczyciela mi WCALE nie przeszkadzaja. Niech ten status będzie zdobywany tak, czy inaczej- nawet tak jak teraz- niech będzie.

Ale odejdźmy od falszywego nazwyanie tego AWANSEM zawodowym.

A przede wszystkim... ODEJDŹMY OD PŁACENIA za status, zacznijmy placić za PRACĘ- a tę wykonuje się dobrze lub źle- niezaleznie od statusu...

I chyba znalazlam sedno dla ktorego taki awans jaki mamy mi przeszkadza-bo jest sztuczny poprzez powiazanie go z pieniędzmi.

Sztuczne jest bowiem przyczepienie stawki  do statusu a nie do pracy...

a ocenę pracy

nauczyciela pozostawmy nie komisjom lecz dyrektorom szkół

Co masz na myśli?

Zacznijmy krzyczeć o zmianę składu komisji na mianowanego i dyplomowanego!!!

W obu składach z prawem głosu i punktowania jest dyrektor- więcej go nie będzie, to znaczy nie rozmnoży się.

I tego nie rozumiem:

męczy - takie ciągłe udowadnianie osobom trzecim ile warci są moi nauczyciele!

Ty udowadniasz? Nauczyciele powinni , jeśli już -że są dobrzy. Przepraszam za sarkazm, ale to z reguły są dorosłe i odpowiedzialne za siebie osoby.

Mam nadzieję, że nie sprowadzimy roboczego wątku Asi na manowce polemiki...

Asiu,

odejście od płacenia za "stopnie awansu" zlikwiduje pewnie problem awansu - w zdecydowanej większości nauczyciele decydują się na wkroczenie na ścieżkę awansu niobligatoryjnego z pobudek finansowych.

 I ja się im wcale nie dziwię. :-(

A # 47 jest oczywiście do #44

i ja...

BYM NIE ŻALOWALA TYCH, CO IM SIĘ ODECHCE...

( przepraszam caps)

A chetnie zaplacilabym tym, którzy pracuja dobrze niezaleznie od zdobywania stopnia...

I jeszcze byś pewnie zróżnicowała

nie patrząc na wykształcenie, kwalifikacje i staż tylko na przykład na wyniki osiągnięte w mierzeniu zewnętrznymi i wartość dodaną w osiągnięciach uczniów.

Ech, marzenia?