Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Konkurs na stanowisko dyrektora
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Sylwek29-05-2005 15:48:49   [#51]

konkurs

Chętnie poczytam. Ot tak z ciekawości. Brałem już udział chyba w 2 konkursach z pozytywnym ofektem, ale raczej w tym roku dam sobie spokój. ponieważ lubię czytać i czytam dość dużo, to myślę, że taka lektura też mi nie zaszkodzi. Może na duszka7@poczta.onet.pl
Marek R29-05-2005 16:31:12   [#52]

Zgredku, nie piszę dziwnych rzeczy...

Poczytaj:

Ad.1

OP szuka tak oszczędności. Mianowicie: jak Twoim zdaniem wygląda sprawa zajęć pozalekcyjnych? Dużo w szkole ich się odbywa? Hehe, retoryczne pytanie. A po drugie: jak na pewno wiesz, zajęcia języków obcych muszą odbywać się w małych grupach, zgadza się? Tak więc u nas są grupy liczące ponad 30 osób. Czyli masz już oszczędność na lekcjach. Acha, i oczywiście nie zapominajmy, że edukacja to priorytet wójtów, burmistrzów i starostów. Buuuhahahha!

Ad.2

W 2000 roku dostaliśmy z naszego OP pismo, w którym napisano wprost: zatrudniać n-li stażystów, niekoniecznie z kwalifikacjami. Toż to kryminał. A teraz prawdziwa bomba: podczas egzaminu maturalnego w 2001 roku (a to były czasy, kiedy jeszcze płacono za pracę w komisji maturalnej) nakazano nam, aby w skład komisji na egzamin ustny wchodził: dyrektor (to jasne), n-l uczący danego ucznia (to też jasne) i ... byle kto, aby tylko był młody!!! Oczywiście jeżeli w szkole jest powiedzmy, 3 n-li przedmiotu X, ale wszyscy mają np. 20-letni staż, to nie bierzemy do komisji drugiego n-la przedmiotu X, tylko n-la przedmiotu Y. A że to nie specjalista? A jakie z punktu widzenia OP ma to znaczenie?? Ważne, że ten młody był wtedy stażystą, czyli jego stawka za pracę była niższa...  Nawiasem mówiąc: ciekawe, jakie kokosy OP zbił na takiej oszczędności. Śmiechu warte, ale OP tak jest otumaniony manią oszczędzania, że wymyślają coraz wieksze absurdy. Jeszcze trochę a każą zatrudniać w komisjach maturalnych woźnych albo bezrobotnych (z całym szacunkiem). Skoro nie może być w komisji maturalnej specjalisty od danego przedmiotu, to może lepiej w ogóle dać n-lom wolne i już.

Nie, to wszystko jest z Mrożka rodem.

Resumując: właśnie z taką postawą OP, dyrektor powinien walczyć.

lucia29-05-2005 17:32:48   [#53]

Do Marka W.

Widzę , że rozpętałam wichurę z tymi materiałami .Bardzo dziękuję ,bo to jedyny odzew i jak widzę jedyny ludzki odruch.Dzięki.
sani29-05-2005 17:35:48   [#54]

Bardzo fajnie, tylko troszkę utopią trąci...

Z ON i OP można się "potykać", ale nie "walczyć", bo z koniem się nie można kopać.

Durnowatych zaleceń OP można nie przestrzegać, byle tylko postępować zgodnie z prawem. Tylko z umiarem i odrobiną instynktu samozachowawczego. Mądry dyrektor tak "ustawi" arkusz organizacyjny, że może w nim wiele przemycić. Sądzę jednak, że lepiej jest wcześniej pewne rzeczy uzgodnić, zanim ktoś wyłapie jakieś rozwiązania niezgodnie z zaleceniami. A OP jest bardzo wrażliwy (coś wiem na ten temat).

Dyrektor ma swój plan finansowy i sam za niego odpowiada. Wobec tego mam pytanie, czy ktoś z Was, szanownych dyrektorów samodzielnie prowadzących gospodarkę finansową, otrzymał tyle środków, ile zapisał w projekcie planu finansowego? Jeśli tak, to rzeczywiście jest Panisko. Jeśli nie, to cały rok będzie wisiał u klamki OP, a to żeby mu zwiększyć plan, albo dokonać odpowiednich zmian. A z tym może być różnie.

Albo dyscyplina finansów publicznych. Bardzo łatwo wpaść przed rzecznika, a wtedy decydującą rolę odgrywać będzie opinia wydana przez OP. Lepiej więc nie zadzierać.

Wertykal29-05-2005 17:37:45   [#55]

Bo reszta byla na zlocie. Zostalo nas tu, milosciernych niewielu.

Marek

sani29-05-2005 17:43:27   [#56]

Marku R

Wbrew pozorom, każda gmina i powiat szukają oszczędnośąci właśnie w oświacie. Weź pierwszy z brzegu budżet gminy (na przykład swojej, albo dużego miasta na prawach powiatu) i zobacz, jaki jest procentowy udział wydatków na oświatę w wydatkach ogółem. I już będziesz widział, że każdy procent zaoszczędzonych pieniędzy to duże pieniądze.

Jeśli prześledzisz strukturę wydatków na oświatę to okaże się, że wynagrodzenia osobowe z pochodnymi stanowią 75-85% całości. To gdzie szukać oszczędności?

"Dyżurne" pytanie na konkursie ze strony OP to "skąd przyszły dyrektor weźmie dodatkowe pieniądze".

Ewav29-05-2005 17:46:28   [#57]
Marku R dyrektor sam nie pójdzie na wojnę, potrzebuje wsparcia. Sam się przyznałeś, że zrezygnowałeś z wicka, zamiast wspierać dyrektora.. Najwygodniej zamknąć za sobą drzwi klasy, a dyro niech sam walczy. My sobie za drzwiami poczekamy do przyszłego dyra.
I jeszcze jedno.Czy wy  nie rozmawiacie ze swoimi dyrektorami?
Marek R29-05-2005 18:30:31   [#58]
Moja rezygnacja miała szersze podłoże, nie tylko walka z wiatrakami, czyli niekompetencją OP. A forum to nie miejsce, abym pisał o zbyt osobistych sprawach. Natomiast jest jeszcze jedna dość istotna kwestia. W końcu kandydat na dyrektora ponosi nie tylko finansową, czy prawną odpowiedzialność, ale też moralną. Jeżeli więc nie jest w stanie wywalczyć swej słusznej idei (nieważne z jakiej przyczyny: sam nie potrafi, lub OP jest jest jak "konserwa"), jedyne wyjście to rezygnacja. Trwanie w tym układzie to przyzwolenie na niego. Mam nadzieję, że jest to oczywiste.
Jolanta Szuchta29-05-2005 18:53:08   [#59]

Doris

wprawdzie nie bardzo mam czas,ale Twoją wypowiedż przeczytałam i parę słow do niej chciałabym wtrącić.

Nauczyciele robią to o co prosi dyrektor,a on czuwa nad wszystkim.Wszak szkoła nauczycielami stoi.To chyba dobrze ze dyrektor deleguje władzę?

U mnie przez 2 dni była delegacja miast partnerskich z Niemiec,Francji,Czech i Ukrainy i choćbym się bardzo brzydko określiwszy "skichała"to sama nie dam rady.Mam tak wspaniałą kadrę której ufam i której inicjatywe bardzo cenię ,że to oni przygotowali wspanialy program artystyczny,pracownicy obslugi dopilnowali żeby szkoła wyglądała jeszcze ładniej niz zwykle.

A Ty jak często widzę narzekasz na swoją Dyrekcję ęe własciwie to bez niej by sie obyło.To dobrze bo jak mawia moj OP szkoła ma pracować zawsze nawet jak dyrektor jst nieobecny.

Spróbuj sama byc dyrektorem a zobaczysz że sama nie dasz rady musisz mieć nauczycieli.

andrzej2429-05-2005 21:56:54   [#60]

moje 3 grosze

Przeczytałem wszystko uważnie i myślę,że tylko ode mnie zależy czy jestem uczciwy czy nie, lubię pracować czy się obijam. Jeśli ktoś z własnej woli chce się podzielić swoim doświadczeniem nikt nie może mu brać tego za złe. Marku nie startuję w konkursie, ale jeżeli mógłbyś przesłać mi te dokumenty byłbym wdzięczny chciałbym zobaczyć jek to robią inni i czegoś się nauczyć
Marek Pleśniar29-05-2005 21:57:37   [#61]

ja też bym chętnie zobaczył materiały od marka

szanuję faceta jako faceta;-) i dyrektora i czegoś bym się chętnie nauczył

==================

ps....

ludzie odchodzą czasem ze stanowisk

bo to nie dla nich, bo coś tam, bo tak wyszło

wiele jest powodów

uważam (a swoje i ja o tym wiem - podobnie jak wielu z Was) że najważniejszym sprawdzianem dla dyrektora jest moment gdy odchodzi ze stanowiska. To moment na pokazanie stylu i- paradoksalnie - przydatności .

Ważne jest jak się wtedy zachowujemy, co mówimy, czego nie mówimy.

Mawiałem na seminariach "Zawód Dyrektor" że dyrektor jest jak król :-))

(miałem na myśli orzeczenie SN;-)

a król nie ma lekko. Czasem musi umieć przełknąc porażkę i nie paplać żenująco o swej pracy i kadrze kierowniczej...

------------------------

tak czy owak - dyrektorem się jest. Nawet po odejściu. Nadal obowiązuje nas parę zasad. Z racji tego awodu wielu z nas wraca na stanowiska dyrektrskie wielokrotnie. Bo to taki zawód.

Magosia29-05-2005 22:10:47   [#62]

Nie wiem, czy to już mówiłam...

zapisałam się do OSKKO po wykładzie Marka na temat "Zawód Dyrektor" - i wiele dobrego się wydarzyło w moim życiu zawodowym - spotkałam Prawdziwych Dyrektorow - dziękuję Wam, że jesteśmy razem :-))) -silni wiedzą i świadomością, że inni - podobni są ;-)
Marek R29-05-2005 22:16:26   [#63]

A ja myślę, że jest się nauczycielem a dyrektorem się bywa. I nie wszyscy o tym pamiętają. Ale całkowicie zgadzam się, gdy piszesz:

"najważniejszym sprawdzianem dla dyrektora jest moment gdy odchodzi ze stanowiska. To moment na pokazanie stylu i- paradoksalnie - przydatności ."

Tutaj moje 100% poparcie!!!

Magosia29-05-2005 22:26:05   [#64]

Bywanie ma w sobie czas chwilowy

jakąś tymczasowość, by nie powiedzieć bylejakość.

I dlatego -wybrałam kiedyś zawód nauczyciela, świadomie bardzo- dyrektorem zostałam, bo taką decyzję podjęłam i  nie bywam dyrektorem- tylko jestem.

elak29-05-2005 22:32:58   [#65]
Ja równiez cichutko proszę
Wertykal29-05-2005 22:39:40   [#66]

Od pewnego czasu rozmawiamy nad tym, czy nie warto utworzyc grupy zawodowej "dyrektor szkoly". Mowilismy o modelu francuskim - liscie "zawodowych" dyrektorow, z ktorej organy prowadzace (podobnie jak dzis OKE egzaminatorow) moglyby wybierac.

To obiegowe "nauczycielem sie jest a dyrektorem sie bywa" stracilo mocno na aktualnosci. Czasy sie zmienily. Moze najwyzszy czas by nauczyciel uczyl a dyrektor zarzadzal.

Moze dlatego tak roznimy sie pogladami Marku R, ze Ty jestes bardziej nauczycielem a ja niestety bardziej dyrektorem szkoly.

Szefie, znasz moje materialy, ale skoro chcesz to wysylam ;-)

Marek

for29-05-2005 22:47:09   [#67]

co prawda aż się czerwienię , ale raz kozie śmierć czy ja też mogę prosić ciebie Marku o te materiały ?

dziękuję

słonko29-05-2005 22:58:55   [#68]

Marek W

chyba niezbyt trafne to porównanie wyboru dyrektorów przez OP do wyboru egzaminatorów przez OKE "dziś" ...

sorry najmocniej, jeśli się czepiam

Wertykal30-05-2005 07:52:25   [#69]

Chodzi o zasade a nie szczegoly.

Marek

beera30-05-2005 08:19:27   [#70]

oczywiście się zgadzam!

Bywanie ma w sobie czas chwilowy

jakąś tymczasowość, by nie powiedzieć bylejakość.

I dlatego -wybrałam kiedyś zawód nauczyciela, świadomie bardzo- dyrektorem zostałam, bo taką decyzję podjęłam i  nie bywam dyrektorem- tylko jestem.

 

Jestem dyrektorem- z bagażem odpowiedzialności i konsekwencji.
Jestem nim także wówczas, gdy przychodzą trudne momenty (a przychodzą).
Wówczas stawiam im czoła myśląc " jestem dyrektorem".
Można nie wspinać się na palce z myślą " dyrektorem się bywa- nie muszę"

Dla mnie więc myslenie "dyrektorem się bywa" jest wyjątkowo nieprofesjonalne.

.........

Co do grupy zawodowej " dyrektor szkoły" od dawna jestesmy zgodni. Traktujmy  dyrektora szkoly jak każdego pracodawcę odpowiedzialnego za wielki zakład pracy,  a tu w dodatku działającego na tak szczególnie ważnym obszarze.

Dzięki takiemu traktowaniu go jest szansa na właściwy status dyrktora- w tym na właściwe dobory do stanowisk.

molinek30-05-2005 08:46:58   [#71]
Czy mogę przyłączyć się do oczekujących na emilka od Marka Widurka? Z góry diękuję... Życzę miłego tygodnia..
Marek R30-05-2005 17:41:54   [#72]

No cóż, podziwiam Waszą pewność siebie i traktowanie stanowiska dyrektora jako zawodu. Nie jest to ironia, o nie. Trzeba być pewnym swoich racji. Wy chcecie być dyrektorami, ja wolę tę drugą stronę, czyli pracę z młodzieżą - i tutaj też jestem pewny swego. Co do mojego stwierdzenia, że "dyrektorem się bywa" powiem tak: przecież dyretorem zostaje się na określony czas - najczęściej na 5 lat. No i potem, po konkursie możecie po prostu przegrać. Co więcej, można już nigdy nie powrócić na to stanowisko. To nie jest dożywotnia funkcja (na szczęście). Przecież zawsze może znaleźć się ktoś lepszy, prawda? I mam nadzieję, że tak jak stajecie do konkursu na dyrektora i jesteście bardzo dobrze przygotowani do sprawowania tej funkcji, tak samo weźmiecie dziennik i pójdziecie robić to, co jest prawdziwym i tak naprawdę jedynym sensem istnienia szkoły - zaczniecie uczyć dzieci i młodzież. A wielu tego nie potrafi. Dlatego po raz kolejny podkreślam to, co napisał Marek P.: "najważniejszym sprawdzianem dla dyrektora jest moment gdy odchodzi ze stanowiska. To moment na pokazanie stylu i- paradoksalnie - przydatności ."

A że nauczyciel ma uczyć - jasne. Tylko jeden szczegół: dobry nauczyciel. Niejeden z zawodu powinien odejść. 

A że dyrektor ma zarządzać - to też jasne. Ale ponownie szczegół: dobry dyrektor. A ilu takich jest? Nikt tego nie wie. Ale wszyscy wiemy, że nie jeden nie powinien być nawet nauczycielem. O dyrektorze nie wspominając.

Marek Pleśniar30-05-2005 18:16:38   [#73]

Marku, tylko widzisz...

ja pisząc że "najważniejszym sprawdzianem dla dyrektora jest moment gdy odchodzi ze stanowiska. ..: miałem na myśli także Twoje w tym wątku wypowiedzi. To też sprawdzian.

AnJa30-05-2005 18:43:40   [#74]
Czepliwe to niestety:

"szczegół: dobry dyrektor. A ilu takich jest? Nikt tego nie wie. Ale wszyscy wiemy, że nie jeden nie powinien być nawet nauczycielem. O dyrektorze nie wspominając."

Możliwe, że niejeden dyrektor nie powinien być nauczycielem. Ale dlaczego "nawet nauczycielem"?
Przy załozeniu, że ten zawód(nauczyciel) jest dla Ciebie ważny zrozumiałbym: " niejeden dyrektor szkoły nie powinien być nawet dyrektorem Zieleni Miejskiej, nawet Dyrektorem Szpitala, brygadzistą na budowie, ba nawet Naczelnikiem Wydziału Oświaty "

Kiedy jakiś czas temu zaczynłem pracę na tym stołku miałem dosyć proste zadania:napisać arkusz i plan lekcji oraz pln pracy dyd. wych.  zadbać o stan dzienników, rozliczyć nadliczbówki, sprawdzić częstotliwość zmiany gazetek. Nie musiałem, ale że uważałem za ważne zaliczałem też sporo kursów, warsztatów - po to też by to co przywiozłem przekazać innym.
Znałem swój listę programów naucznia,przejrzałem wszystkie  podręczniki, wprowadzane wtedy minimum programowe, porwałem sie nawet na napisanie statutu.
Poza tym mogłem być nauczycielem.
Dzisiaj nijak się z tym nauczycielstwem wepchać w zadania dyrektora nie mogę. Ba, z nadzorem pedagogicznym też nie daję rady - świadomie mylę więc go z nadzorem administracyjnym w obszarze zadań wynikających z rozporządzenia o nadzorze wyjmując z niego to tylko, co rozumiem i raczej robić potrafę.

nauczycielem więc nie jestem. Podziwim tych, co są. Mam nadzieję, że są dobrymi nauczycielami. To, jakim sa dyrektorami oceniają inni - OP zwłaszcza.Przy czym w ocenie OP dobry dyrektor= właściwie wywiązujący się z nakładanych przez OP obowiązków i nie przysparzający OP kłopotów swoja niekompetencją ( w mozliwie szerokim znaczeniu słowa kompetencja).
I bez względu, czy mi się to podoba - rozumiem to.
Marek R30-05-2005 18:44:22   [#75]

A skąd wiesz, jak to wyglądało w moim przypadku? Przecież napisałem: "A forum to nie miejsce, abym pisał o zbyt osobistych sprawach." Wszystkie moje wypowiedzi nie nalezy rozumieć jako osobiste uwagi rozgoryczonego człowieka (bo jestem zadowolony z tego co robię), tylko uwagi kogoś, kto był po tej drugiej, dyrektorskiej stronie, czyli może co nieco wypowiedzieć się na ten temat.

Co do mojego odejścia, powiem tylko tyle: bardzo dobrze czuję sie w RP, wszystko jest OK. Ale niczego więcej na ten temat nie napiszę, bo nie mam się z czego tłumaczyć:)))

W sumie myślę, że trochę za bardzo pośpieszyłeś sie z oceną mojego odejścia. Nie oceniaj zbyt pochopnie. Myślę, że gdybyś naprawdę znał wszelkie okoliczności tego co było, nie napisałbyś tak. Ale o tym oczywiście nie mam zamiaru pisać.

Wertykal30-05-2005 19:06:09   [#76]

Wreczylem dzis 8  wypowiedzen (6 dla nauczycieli i 2 dla administracji).

Jutro nastepnych 6.

Zamien sie ze mna na ten tylko tydzien, Marku R.
Oddam polroczny dodatek funkcyjny i flaszke postawie.

Przepraszam za opoznienia z "materialami". Ale sami rozumiecie...

Jutro wieczor, jak sie nie upije, przesle wszystkim proszacym ;-))

Marek

beera30-05-2005 19:06:24   [#77]

 

"dyrektorem się bywa" powiem tak: przecież dyretorem zostaje się na określony czas

Ludzie stojący na czele szpitala, stojacy na czele zakładu budującego drogi, szkoły nie mogą o sobie myśleć" jestem tu tylko przelotem"

Takie myslenie prowadzi do niepodejmowania ryzyka trudnych decyzji, pozwala na zrzucanie odpowiedzialności, rozkladanie jej na wielu, itp.

.....

i jeszcze jedno- trudno się dyskutuje z czlowiekiem, ktory mówi " mam na to argument, ale nie powiem jaki".
Nie możesz nam pisać jak nalezy odbierać twoje uwagi, bowiem odbieramy je my i jakiekolwiek Twe chęci, co do czytania intencji zostają po Twojej stronie monitora. Taki urok forumowej rozmowy

Marek R30-05-2005 19:16:07   [#78]

Półrocznego dodatku nie chcę, bo to chyba nie fortuna:)))

Ale do flaszki chętnie zasiadłbym z Tobą:)))

A teraz na poważnie: a po co podajesz ten przykład? Przecież nie zwalniasz n-li, bo masz takie widzimisię, tylko dlatego, że musisz. Rozumiem (a przynajmniej tak mi się wydaje) to, co czujesz. Ale to nie ma nic wspólnego z tym o czym wcześniej pisałem. Nie mieszajmy tutaj takich przykrych sytuacji, na które dyrektor nie ma wpływu z tymi, na które ma wpływ. A ja pisałem o tym drugim.

Marek R30-05-2005 19:23:43   [#79]

Asia...

Przecież ja cały czas daję Wam argumenty, tylko nie bardzo chcecie mnie słuchać! Nie piszę tylko o wątku osobistym - nie możecie tego ode mnie wymagać. A co do owego bycia dyrektorem: To znaczy, że prezydent RP nie może podejmować żadnych trudnych decyzji? Przecie tylko 2 kadencje, nieprawdaż? Kadencyjność ma między innymi na celu uchronić podwładnych przed złymi decyzjami. A Wy chcecie dożywotniej władzy? Wręcz "dyrektorskiego klubu", być może nieusuwalnego. No, bez przesady! Władza deprawuje a władza absolutna, deprawuje absolutnie - weszyscy znają to powiedzonko.

Być może trochę za ostro, ale, do diaska, czytajcie to co piszę.

beera30-05-2005 19:32:22   [#80]

wiesz...właśnie zaczęłam czytać:

A co Was tak goni do tego stołka? Kurcze, nie rozumiem. Ja po 2 latach bycia wice czym prędzej czmychnąłem, bo ten świat jest nie dla mnie. Świat nieszczerości, obłudy, pokazywania się i mówienia rzeczy, co do których można mieć poważne wątpliwości. Na lekcji z młodzieżą przynajmniej nie muszę udawać. Nawiasem mówiąc - post 2 jest całkiem na miejscu. Uczniowie zrzynają na klasówkach, n-le papierki do awansu a kandydaci na dyrektora to samo.

LUB:

Mądry dyrektor powinien powiedzieć: w mojej szkole liczy się poziom. I zawsze pomożemy uczniowi, jeżeli wykaże on chęć do pracy. Ale lenistwa nie będziemy tolerować! Pokażcie mi dyrektora, który tak postawi sprawę... Obawiam się, że lista bedzie krótka.

I tak dalej.

Zaczynasz dyskusję w nieprzyjemnym tonie, a potem się dziwisz jej przebiegowi???

Jak rozumiem, chodzi Ci o coś innego- o rozmowę o szkole z jej całym kontekstem- w tym o dyrektorze.

I OK- możemy o tym rozmawiać, jednak to co robisz w tej chwili to ekwilibrystyka polegająca na probie wywrócenia kota

Marek R30-05-2005 20:03:40   [#81]

Mądry dyrektor powinien powiedzieć: w mojej szkole liczy się poziom. I zawsze pomożemy uczniowi, jeżeli wykaże on chęć do pracy. Ale lenistwa nie będziemy tolerować! Pokażcie mi dyrektora, który tak postawi sprawę... Obawiam się, że lista bedzie krótka.

No właśnie, fajnie, że zacytowałaś to. Tylko jeszcze zajmij w tej sprawie jakieś stanowisko.

brema30-05-2005 20:21:37   [#82]

nie zajmuj

moim zdaniem szkoda czasu na przelewanie z pustego w próżne

   "czmychnąłem, bo ten świat jest nie dla mnie" wystarczy

AnJa30-05-2005 20:31:41   [#83]
Zajmę -lubię przelewać:-)

1.Poziom mierzony czym? Ocenami i wynikami ze sprawdzianów czy egzaminów czy zaangażowaniem?

2. Co zrobisz z leniem, któremu pomagać nie trzeba (oceny pozytywne) i tej pomocy nie chce? Podobnie jak chodzić do szkoły, rozwiązywać zadanka domowe, angażować się w cokolwiek.
Jak mu pokażesz, że tego nie tolerujesz? A zwłaszcza tym innym, których do przyjęcia pomocy zmusisz (!) pod rygorem nietolerowania i braku promocji efektem tego nietolerownia będącym?
Ja mam argument w rozmowie z takim leniem ( bo nic innego)jakiś w postaci matury czy studiów - a co w gimnazjum czy podstawówce?
Marek Pleśniar30-05-2005 20:33:18   [#84]

czytam do diaska Marku;-)

moje zdanie:

"najważniejszym sprawdzianem dla dyrektora jest moment gdy odchodzi ze stanowiska. To moment na pokazanie stylu i- paradoksalnie - przydatności ."

było komentarzem do tego co powyżej cytuje asia:

Pokażcie mi dyrektora, który tak postawi sprawę... Obawiam się, że lista bedzie krótka

ja widziałem takich trochę;-)

jak dla mnie to co mówisz to niezdany sprawdzian "byłego"

nie wiem jak to się ma do prawdy realnej, poza forum

pewno nijak

ale skoro tak to po co niedyplomatycznie chlapiesz chłopie ozorem?

przyznaj się do nieręczności i zapomnimy o kiksie

Marek Pleśniar30-05-2005 20:33:35   [#85]
o anja:-)
Marek R30-05-2005 20:51:50   [#86]

AnJa:

1. Poziom? Najlepiej ocenianie zęwnetrzne. W moim przypadku (w Twoim chyba też) matura. Po podstawówce i gimnazjum też sa sprawdziany. I na tej podstawie możemy ocenić poziom.

2. :)))) No, dobre...

Marek P.:

Chlapię ozorem? Hehe, to Ty mnie - niesprawiedliwie - oceniłeś, więc nie wiem czego oczekujesz. Czyli tak: "do diaska" jest niedyplomatyczne i za to mam się "przyznawać". Bardzo chętnie. Ale teraz Twoja kolej...

Rycho30-05-2005 21:14:57   [#87]
Marku, pewnie się obrazisz, ale powiem tak:
 
może to dobrze, że już nie zajmujesz stanowska dyrektorskiego.
 
Jeśli na podstawie wyników egzaminów zewnętrznych chcesz oceniać poziom szkoły, to rzeczywiście nie dziwię się, że nie znajdujemy płaszczyzny porozumienia.
 
Bo widzisz, w mojej szkole liczy się poziom (nawet ten rozumiany przez Ciebie też), ale jest też coś co liczy się jeszcze bardziej. Możesz zgadywać co to jest.
 
I jeszcze raz powtarzam. Nie jest sztuką krytykować (sam to czynię zresztą często), sztuką natomiast jest postępować zgodnie z tym co się liczy jako dobre i wartościowe.
 
Sam pozwalam sobie często na krytykę dyrektorów i nauczycieli, ale uznaję jednocześnie fakt, że sam też nie jestem święty. Bo tak naprawdę ważne jest ile z tego co robimy źle jesteśmy w stanie zauważyć i chcieć to zmieniać na lepsze. I ciągle doskonalić się w tym co robimy.
 
Niezależnie od tego z jakich przyczyn zrezygowałeś (z Ciebie zrezygnowano?), to wykazywanie postawy "zabieram zabawki i idę na inną piaskowanicę" jest w tej dyskusji wykazaniem właśnie tego, o czym pisał Marek P.
 
I jeszcze jedno.
Czy nam się to podoba, czy nie, to pracować (przynajmniej na razie) będziemy w realiach takich, jakie mamy. I to co nam sie nie podoba możemy zmieniać również my sami ...
Bo inni nie przyjdą i nie zmienią. Bo tych innych po prostu nie ma..
Adaa30-05-2005 21:24:57   [#88]

"Nauczycielem sie jest, dyrektorem sie bywa"...ech  jak to jakis zgrabny sloganik potrafi zapaść gleboko w serca;-)

Wypowiada sie go bez zastanowienia...podawany z ust do ust nabiera rangi madrości narodowej. Znajomy mawia,że przysłowia/powiedzenia są tylez samo mądrościa co głupotą narodu..i wlasnie ten sloganik jest dla mnie dowodem na szali głupoty.

Co do stanowiska dyrektora...wiesz Rychu, podoba mi sie to :

Czy nam się to podoba, czy nie, to pracować (przynajmniej na razie) będziemy w realiach takich, jakie mamy. I to co nam sie nie podoba możemy zmieniać również my sami ...

Natomiast do :

Bo inni nie przyjdą i nie zmienią. Bo tych innych po prostu nie ma   dodam :...albo przyjda i zrobia za nas to znacznie lepiej;-)

Magosia30-05-2005 22:17:27   [#89]

Wciągnął mnie ten wątek

choć zaczął się prawie prozaicznie, ale wystarczyło, by Marek R trochę uprościł, trochę na skróty i dyskusja rozgorzała, i dobrze- takie rozmowy pozwalają nazwać coś, uświadomić, zmusić do refleksji, może do zrewidowania jedynie słusznych myśli.

Dlaczego zdecydowanie podtrzymuję twierdzenie, że dyrektor=zawód?

Nie z pazerności na stanowisko, nie z poczucia, że tylko to.

Po prostu- taka koncepcja mojej pracy pozwala mi szanować samą siebie - jestem dyrektorem, bo tak wybrałam, bo świadomie doskonalę swoje umiejętności, bo chcę decydować i kreować świat wokół siebie. Koncepcja -ta konkursowa- to nie tylko koncepcja rozwoju szkoły- to także w dużej mierze koncepcja Twojego życia na najbliższe 5-10 lat . I dlatego nie godzę się na bylejakość koncepcji, bo nie zadowala mnie byle jakie życie.

Wiesz, z pozycji wicedyrektora- bo jak zrozumiałam, byłeś nim przez dwa lata- wygląda to jednak trochę inaczej. Wiem, co piszę, pełniłam funkcję wice 7 lat. Miałam luksus dorastania do stanowiska głównego dyrektora. I bardzo dobrze - bo taki staż pozwolił mi na zdobycie doświadczeń, pozwolił  na ocenę dobrych i złych decyzji mojego szefa. Od 5 lat jestem dyrektorem, w tym czasie dwa razy wygrałam konkurs- (dlaczego dwa konkursy w ciągu pięciu lat- bo tak skonstruowano prawo,że dyrektorem zespołu można było być najpierw tylko 2 lata.) I teraz, kiedy ktoś mnie pyta, co dalej- mówię, że chyba znów wystartuję- to chyba, dla zaznaczenia, że jeszcze biorę pod uwagę na przykład zdrowie.

Uważam, że kadencyjność -co 5 lat zmiana stołka- nie jest dobrym pomysłem na budowanie tradycji, kultury szkoły, na budowanie i realizowanie określonej polityki kadrowej.

Jak to wygląda w złej praktyce- mamy najlepszy dowod przy kolejnej zmianie rządu- co cztery lata hop-siup zmiana osób, gabinetów, pomysłów, wizji i misji. I jak już zaczynamy to wszystko łapać, to zabawa zaczyna się od nowa.

I dlatego uważam,że w miarę stabilne stanowisko dyrektora pozwoli uchronić szkołę , dzieci i nauczycieli od nieprzemyślanych pomysłów, pozwoli podejść z dystansem do niesprawdzonych a już wdrażanych koncepcji, po prostu pozwala na spokój (nie mylić z marazmem!!), ktory szkole jest potrzebny.

Ale wiesz, co MarkuR? Coś mi się wydaję, że też poważnie traktujesz swoje obowiązki- tylko dlaczego tak łatwo upraszczasz świat i sprowadzasz wszystkich do jednego poziomu?

A co Was tak goni do tego stołka? Kurcze, nie rozumiem. Ja po 2 latach bycia wice czym prędzej czmychnąłem, bo ten świat jest nie dla mnie. Świat nieszczerości, obłudy, pokazywania się i mówienia rzeczy, co do których można mieć poważne wątpliwości. Na lekcji z młodzieżą przynajmniej nie muszę udawać. Nawiasem mówiąc - post 2 jest całkiem na miejscu. Uczniowie zrzynają na klasówkach, n-le papierki do awansu a kandydaci na dyrektora to samo.

Wiesz, mam frajdę , bo ja nie udaję jako dyrektor-  głośno mówię, co mi się nie podoba, nie uciekam w nieszczerość, nie mówię rzeczy, z którymi się nie zgadzam. Czasem mam z tego powodu pod górkę, ale częściej spotykam szacunek .

Polecam lekturę wątków:

Czy warto zostać dyrektorem?

Misja?

Co nas motywuje do bycia dyrektorem?

Pozdrawiam i uciekam do roboty, która czeka jeszcze :-)

andrzej2430-05-2005 22:19:06   [#90]

czy się bywa?

Czasami również i ja mówiłem nauczycielem się jest dyrem się bywa. Mnie na tym upłynęło już prawie 15 lat. Jednak zawsze rozumiałem inaczej to powiedzenie. Czasem trzeba położyc na szali swój autorytet, postawic na swoim, chociaż się narazimy nawet na upadek z tych dyrektorskich wyżyn. Nie być jak się czasem mówi "przyspawanym do stołka" za wszelką cenę i tak rozumiem słowo bywa. Trzeba też tak jak gdzie indziej wiedzieć kiedy odejść, tak jest w sporcie, tak powinno być również w nauczycielstwie. Teraz będzie to coraz trudniejsze bo kredę i .... długo utrzymamy. W naszym zawodzie pierwsze oznaki pojawiają się wówczas gdy zaczynamy patrzeć na innych w tym również na dyrektorów jako nieudaczników a tylko MY jesteśmy powołani do pewnych misji. Prawda Marku R ?
Marek R30-05-2005 22:19:08   [#91]

Widzę, że rzeczywiście nie znajdziemy nici porozumienia. Na Rycha nie obrażę się, bo za co? Skoro Twoim zdaniem na podstawie wyników zewnetrznych sprawdzianów nie można ocenić poziomu szkoły, to o czym tu dyskutować. Jasne, są też inne sposoby mierzenia, nie powiem nie. Ale ten jest dość obiektywny - choć nie bez wad. Ale takiego nie ma.

Masz rację, nikt nie jest święty. Każdy popełnia błędy, Ja też. I Ty też.

Zresztą Asia napisała: "Taki urok forumowej rozmowy". Właśnie, pewnie w rozmowie face to face inaczej pewne wątki by wyglądały.

I jeszcze na koniec:

Niezależnie od tego z jakich przyczyn zrezygowałeś (z Ciebie zrezygnowano?)

Ja mówię jedno a Wy swoje. Bez sensu. Choć zapewne to ponownie Urok Forumowej Romowy...

Bez odbioru!

Wertykal30-05-2005 22:34:02   [#92]

Co rozumiesz Marku R. przez pojecie "poziom szkoly".
I powiedz mi czy Twoim zdaniem im wyzsze wyniki sprawdzianu (moze srednia?) tym wyzszy poziom szkoly?
I wiedz, ze pytam retorycznie.

My rzeczywiscie myslimy "obok".

Marek

ps.

Dla niejednego moj polroczny dodatek funcyjny bylby zupelnie przyzwoita kwota.

zuzek30-05-2005 22:41:06   [#93]

Drodzy Forumowicze, może nie czas i miejsce adekwtne do mich " wypocin" -ale właśnie dziś dostałam wiadomośc od mojego Dyrektora " - słuchaj , właśnie złożyłem rezygnację. Teraz Ty się będziesz z tym wszystkim męczyć!" Od kilku miesięcy zdawałam sobie sprawę , iż przyjdzie kiedyś "TEN SĄDNY DZiEŃ" - jednak miałam nadzieję , że będzie to za .......... jakiś czas. Nie ukrywam , iż od dłuższego czasu byłam " wprowadzana" w zakamarki zarządzania i piałam wszystko co tylko się dało - przemówienia, plany, regulaminy , statuty.... Kiedy dzisiaj doszła do mnie wiadomość o tym , iż za pare miesięcy mogę za TO wszysto odpowiadać ogarnęła mnie niepewność!

 Chciałam Wam wszystkim podziękować za wiele rad i cennych uwag . Dziś jestem w kropce! Chciałam podziękowąć Markowi, który kilka miesięcy temu przesłał mi całą masę wspaniałych materiałów, dzięki którym wiedziałam co i jak mam pisać. Na dzień dzisiejszy - mam dylemat - cała dokumentacja leży w teczce i czeka na ogłoszenie konkursu a moje serce jest w rozterce. Dziś nie wiem co mam robić !

Magosia30-05-2005 22:55:15   [#94]

Zuzek

odwagi - i do dzieła, choć dzieło łatwe nie jest, ale daje satysfakcję:-)

Decyzję już podjęłaś, czas na realizację, nie wycofasz się, bo miałabyś żal, że nie spróbowałaś- mam rację?

To, że się boisz trochę - to normalne, wiesz, co Cię czeka.

Trzymam kciuki i życzę powodzenia. :-))

IlDa31-05-2005 09:04:18   [#95]

Do Marka Widurka

Nieśmiało proszę, jeśli możesz prześlij mnie także materiały.
Gaba31-05-2005 10:06:47   [#96]

i ja dostałam od Marka Widurka

np. pracę dyplomową o zarządzaniu finansami - z której niczego nie ściągnęłam, ale mi się oczy zaświeciły do pomysłów. Dzięki - aleś mi dodał odwagi.

Dziś jestem po super kontroli z BKW takie hiperbiuro kontrolne - nawet nie najgorzej wypadłyśmy, będą zalecenia, ale w sumie drobiazgi. Wydaje mi się po podpisaniu protokołu, że nie będzie mnie jednak na dyscyplinie z powodu braku inwentaryzacji... ale co sobie naburczałam, to sobie naburczałam.

Parę kretynizmów uskuteczniłyśmy z księgową, z paru się chyba wybroniłyśmy - w paru miejscach pokazałyśmy błędy w myśleniu kontrolerów, ale - generalnie mamy wreszcie szansę na usamodzielnienie się i jest zalecenie, by nas podsunąć pod organ jak szkoły średnie bez ZEO, jeżeli tak - to zyskam największy sukces, wolność od ZEO. Diagnoza kontrolerek jest jednoznaczna - szkoły są kreatywniejsze, ciekawsze, bogatsze... ile się nadyskutowałam w marcu. Skąd ja niby miałam mieć tę wiedzę, hę?

ZEO nalicza - czyli narzuca nam plan socjalnego, pomyliło się jedynie o 91 tys. w roku 2004r. Zrobię wszystko, by zalecenia p. z Biura Kontroli Wew. kogoś wzruszyły w OP. Wszystko to nie jest ślepy a naiwny bunt, to dyskusja, dyskusja i dyskusja...

Nie kłócę się z moim organem - wypełniam głupoty organowe tam, gdzie mi nie szkodzą, tam gdzie są głupie te głupoty organowe idę i dyskutuję.

Szkoda mi jedynie, że nie ma jakiejś polityki organowej w sprawie oświaty jakiegoś pomysłu z tym czymś.

Znam drogę służbową i jestem odpowiedzialnym urzędnikiem. Pilnuję interesu placówki i... kiedy trzeba interweniuję - czy ktoś z Was się dowiedział, że np. skopany został totalnie konkurs polonistyczny w Małopolsce, a prowadziłam regularną korespondencję z p. kurator, nawet w sprawie braku wystarczającej ilosci dyplomów dla nauczyieli. Jakoś mój ukochany przedmiot wypadł nieszczególnie na konkursach.

Prasa rozpisuje się o historii, a polonistyczny także położono - tylko taktyka powiadamiania została wybrana na tym poziomie, który mnie odpowiada, bo pod analizami i odwołaniami było moje nazwisko a nie kręcone materiały pod napięciem. Nie dlatego żeby szumieć i ściągać różne tv-eny, ale dlatego że mi droga jest prawda i szanuję dzieci, choć bywam surowa i czasem zgryźliwa.

Marku R.

Wybrałeś jakąś łatwiejszą drogę rozwoju oświaty, na poły fantastyczną. System jest głupi, do zrównania (zgadzam się - ale przecież to śmieszna generalizacja), wielu dyrektorów głupich (zgadzam się - zgazdając byc może znalazłam się w tej grupie głupców) - może ty wystąpisz jednak w roli zbawcy, bo mnie się śni czasem taki sen, że pracuję w Warszawie, przy al. Sz... i zbawiam polską oświatę. Problem w tym, że ja wiem, ze to tylko sen.

;-)

Adaa31-05-2005 10:44:52   [#97]

ech...

 Voltaire mawial,że losy narodu często zależą od dobrego lub zlego trawienia premiera...o snie nie wspominał;-)

AnJa31-05-2005 11:26:47   [#98]
Skrótem poleciał - o sen mu zapewne też  chodziło.

A tego jakość od trawienia zależy bardzo.

Nie przeceniasz aby znaczenia premiera?
Adaa31-05-2005 11:29:56   [#99]

nie przeceniam..

doceniam  natomiast znaczenie trawienia;-)
AnJa31-05-2005 11:46:33   [#100]
Aha - ciekawe o czym tak naprawdę ten Voltaire pisał...

Bo w jego czasach to chyba tylko Anglia premierów mających jakiekolwiek kompetencje decyzyjne miała.

Bo pierwsi ministrowie w monarchiach absolutnych to jakby inna bajka nieco.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]