Trzeba zajrzeć emerytowi do kieszeni
Szkoły publiczne muszą naliczać za nauczycieli będących na emeryturze lub rencie odpis na fundusz socjalny w wysokości 5 proc. pobieranych przez nich świadczeń. Zdobycie danych niezbędnych do wyliczenia tej kwoty należy do kompetencji dyrektora danej placówki.
Pracodawcy ze sfery budżetowej (w tym szkoły publiczne) muszą prowadzić zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Pod tym względem lepiej mają prywatni przedsiębiorcy, którzy - w zależności od liczebności personelu albo tworzą fundusz, albo wypłacają świadczenia urlopowe. Mogą też - dochowując pewnych formalności - uwolnić się od jakichkolwiek obowiązków socjalnych. Trzy odpisy, jeden fundusz
Tworzenie funduszu nie jest łatwe, zwłaszcza w szkołach państwowych. Jest on tu bowiem zasilany z trzech różnych źródeł. Inaczej szkoła liczy odpisy za nauczycieli, inaczej za nauczycieli będących emerytami lub rencistami i inaczej za pracowników niepedagogicznych. Za pełnozatrudnionego nauczyciela szkoły dokonują odpisów w wysokości 110 proc. kwoty bazowej, czyli prawie 2 tys. zł (szerzej na ten temat pisaliśmy w "Rz" z 23 marca). Za pracowników niepedagogicznych (np. służby administracyjne) liczy się odpisy powszechne jak u przedsiębiorców prywatnych, czyli zasadniczo 733,25 zł na etat. Dyrektorzy się skarżą
Problematyczne okazuje się dokonywanie odpisów za nauczycieli będących emerytami i rencistami. Zgodnie z art. 53 ust. 2 Karty nauczyciela szkoła musi z tego tytułu przekazać na rachunek funduszu 5 proc. świadczeń pobieranych przez takich pracowników. "Chodzi tu o 5 proc. łącznej, rocznej kwoty emerytury czy renty przysługującej takiemu pracownikowi" - wyjaśnia Mieczysław Grabianowski, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, w piśmie GPM-MG-17/2005 z 23 marca w odpowiedzi na pytanie "Rz". Jak się okazuje, często ustalenie tej puli nie jest możliwe z winy samych zainteresowanych. - Nie chcą oni po prostu podawać wysokości pobieranych emerytur czy rent, obawiając się bliżej niesprecyzowanych sankcji - skarżą się dyrektorzy szkół publicznych. - Oddziały ZUS też nie chcą udostępniać takich danych, a fundusz tworzyć trzeba - dodają. Nie ma podstawy, nie ma odpisów
Zgodnie z pismem MENiS dane o wysokości emerytur i rent nauczycielskich powinny zbierać i weryfikować szkoły. Forma ich pozyskania należy więc do kompetencji dyrektora szkoły. "Brak tych danych umożliwiających dokonanie odpisu lub ich niekompletność oznacza odpowiednio brak możliwości naliczania funduszu lub jego naliczenie w wysokości zaniżonej" - pisze rzecznik. Zatem sami zainteresowani działają na swoją niekorzyść, zatajając takie informacje. Ich postępowanie prowadzi bowiem do zaniżenia profitów socjalnych, z których mogą korzystać wszyscy pracownicy szkoły i inne osoby uprawnione. http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050411/prawo/prawo_a_3.html Ktos widział to pismo? Nie żeby nowe tam tresci, ale ciekawa jestem? |