Forum OSKKO - wątek

TEMAT: opłata stała za sześciolatka
strony: [ 1 ]
Grażka129-03-2005 23:47:56   [#01]

czy za sześciolatka uczęszczającego do przedszkola powinna być pobierana opłata stała jeśli korzysta z wyżywienia?, Temat wciąż jest otwarty.

Jak to wygląda w różnych gminach?

Według mnie 5 godzin bez opłaty stałej mimo, że korzysta naprzykład z obiadu. Natomiast przebywający 10 godzin w przedszkolu 6 latek powinien zapłacić różnicę  / opłata stała powinna być odpowiednio pomniejszona

ewika30-03-2005 10:31:32   [#02]
Otrzymałam odpowiedź nawet od Rzecznika Praw Dziecka, że opłata stała zależy od gminy. Więc moja gmina pobiera opłatę stałą. I nic na to nie można poradzić. A zerówka jest oczywiście obowiązkowa.
grażka30-03-2005 10:38:45   [#03]
To co racjonalne nie zawsze jest oczywiste.
Macia30-03-2005 10:43:56   [#04]

u nas

do 5 godzin nie płacą a te, które przebywaja dłużej płaca cała opłate stałą
beata cyrson30-03-2005 11:11:16   [#05]

opłata stała za sześciolatka

U mnie zgodnie z uchwałą organu prowadzącego - za 5 godzin rodzice płacą pół opłaty stałej , powyżej 5 godzin - całą . Kto nie chce płacić może korzystać z zerówki - 5 godzinnej w szkole.
Grażka130-03-2005 14:26:15   [#06]

opłata stała za sześciolatka

Ewika piszesz o Rzeczniku Praw Dziecka. Czy chodzi o osobę działającą na terenie waszej gminy? Czy kogoś o szerszym zasięgu?
ewika30-03-2005 14:44:28   [#07]
Chodzi o tego głównego rzecznika z Warszawy.
Ajcila30-03-2005 15:36:27   [#08]

U nas jeśli korzystają z wyżywienia płacą stałą opłatę, nawet jeśli jest to jeden posiłek.

Natomiast bez wyżywienia mogą uczęszczać do Przedszkola za darmo nawet dzieci młodsze

Ank30-03-2005 16:49:59   [#09]

U mnie jesli są na 5 godzin to bez żywienia i nie płacą, jesli więcej i jedzą płaca proporcjonalnie do ilości posiłków.

dzieci młodszych bez żywienia nie przyjmujemy bo w przedszkolach jest za mało miejsc i tu są dzieci rodziców pracujących a więc są długo i jedzą. Te co bez żywienia mogą chodzić do ośrodków prowadzonych przez fundację

AnJa30-03-2005 17:57:34   [#10]

;-)

"U nas jeśli korzystają z wyżywienia płacą stałą opłatę, nawet jeśli jest to jeden posiłek.

Natomiast bez wyżywienia mogą uczęszczać do Przedszkola za darmo nawet dzieci młodsze"


Ja przepraszam bardzo, że upiora budzę, ale toż to segregacja pełną (albo pustą- zależy, czy zapłacił) gębą.

Dzieciaka od małego do kast wtłaczają, a my potem w ogólniaku musimy szanse wyrównywać!!!!!!
Ank31-03-2005 21:25:28   [#11]

No i wyskoczył diabełek z pudełka!

Przecież wiesz że w przedszkolach to jedna wielka segregacja. U mnie nawet jeszcze większa bo społeczność dzieli się na tych uprzywilejowanych i szczęśliwych co to udało im się dostać do przedszkola i na tych gorszych co to np. rodzice nie pracują (bo ich na to stać) i dziecię gorsze bo go do przedszkola nie przyjęli.

Jersz31-03-2005 22:21:36   [#12]
A przed sklepikach szkolnych to dopiero segregacja. Jedni kupią czekoladę, inni paluszki, jeszcze inni dużą pczkę chipsów, a Jaś nic bo nie dostał od mamy złotówki. To dopiero segregacja. Jedno patrzy na drugie i już wie ... segregacja. Zlikwidować sklepiki szkolne, wprowadzić mundurki szkolne - jeden wzór - siermięzny WZ 1970, dla wszystkich taki sam standard ławek szkolnych, wszystkie lekcje na parterze (lekcje na piętrze to również rodzaj segregacji).
Gusia01-04-2005 13:07:52   [#13]

Wiecie a ja się cieszę że moje dziecko idzie do szkoły od września.

nie dość że płacę opłatę stałą za obowiązkowe uczęszczanie dziecka do zerówki to jeszcze co dzień przychodzi głodne.

Wczoraj mi dziecko 2 talerze zupy wcięło bo:

 "...w przedszkolu to tylko 1 naleśnika dali i bardzo malusio zupki, wiesz mamusiu i baaaardzo jestem głodna"

Ajcila01-04-2005 18:27:07   [#14]

AnJa

Ciesz się, bo te u nas nieżywione potem nie mają u Ciebie problemów z nadwagą:-))
Ajcila01-04-2005 18:29:18   [#15]

gusia

Jejku a od czego Ty jesteś?

Dlaczego nie idziesz do przedszkola i nie zgłosisz, że ci dzieciaka głodzą.

U mnie mają dokładek ile chcą i powiem Ci , że wielu zwłaszcza 6-cio latków je o wiele więcej niż ja:-)))

Gusia01-04-2005 19:02:58   [#16]
mam iść z w tej sprawie we wtorek z 3 grupową :)
Ajcila01-04-2005 19:04:01   [#17]

gusia

Dawno to powinnaś zrobić, nie można pozwolić żeby dzieci były głodne.
Gusia01-04-2005 19:06:25   [#18]

ale ten problem pojawił się w tym tygodniu

słyszałam od innych rodziców, że jedzenie się pogorszyło, ale moja Niunia nie narzekała. mówiła że dobre

jednakże to co wczoraj mnie doświadczyło - SZOK!!!

Ajcila01-04-2005 19:10:54   [#19]
Skoro się pogorszyło to trzeba od razu zareagować. Rozumiem, że może się zdarzyć iż czegoś tam zabraknie na dokładkę ale żeby zupy było malo to już nie bardzo mi się w głowie mieści
Grażka101-04-2005 21:05:23   [#20]

Sprawdź najpierw jak jest naprawdę z jedzeniem przez Twoją Niunię przedszkolnych posiłków.

Trudno uwierzyć, że przedszkole wydziela głodowe porcje. Zwróć też uwagę na jakość posiłków i stawkę żywieniową jaką płacisz za swoje dziecko.

Poza tym bywa i tak, że dziecko w przedszkolu nie zjada podawanych mu porcji, grymasi. No i jest później głodne. A może  chcesz by Twoje dziecko jadło dużo?i było grube i duże?.

Ja będę bronić przedszkolnych kuchni bo wiem że jest to wyjątkowo smaczne i pełnowartościowe meni.

Grażka101-04-2005 21:13:43   [#21]

 

Segregacja polega na nierównym dostępie do edukacji na różnych szczeblach. Dostęp do edukacji przedszkolnej ograniczony jest licznymi barierami. Za szczególnie dotkliwe uważane są bariery socjoekonomiczne rodzin. Zważywszy na to,że każde dziecko ma konstytucyjne prawo do edukacji nie możemy cieszyć się że w jakimś  przedszkolu brakuje miejsca dla dzieci na pięć godzin.

Segregacji nie należy również mylić z demokracja i prawem rodzica do skorzystania z innej niż 10 godzinna opcja przedszkolna. Doskonale wiemy że zdecydowana większość rodziców nie ma potrzeby umieszczania swojego dziecka w przedszkolu na 10 godzin. Istnieje liczna grupa rodziców zainteresowana krótszym pobytem i nie konicznie trzema posiłkami.

Przedszkola niewiele czynią w tym kierunku, bo ograniczone są wieloma czynnikami w tym kadrowymi. Ale warto zastanowić się

Ajcila01-04-2005 21:17:59   [#22]

Grażka1

Oczywiście, że kuchnie przedszkolne gotują smaczne i wartościowe posiłki:-)

Nie ma się jednak o co obrażać, /sama mam kuchnię przedszkolną/ prawda jest taka, że najważniejsze jest to co rodzice mają do powiedzenia. Nasza rola by ich zadowolić. Na codzień słyszę zresztą już od kilkunastu lat jedno i to samo pytanie zadawane dzieciom w szatni przez rodziców "Zjadłeś wszystko?"

Powiedziałaś gusi żeby dowiedziała się jak Niunia je, ja myślę jednak, że rolą nauczyciela jest by dopilnował aby dziecko jadło.

Gaba02-04-2005 02:52:06   [#23]

protestuję przeciwko SEGREGACJI!!!

uprzejmie informuję, że problemy poruszane tutaj są niesłychanie ważne, ale niedopuszczalne jest stosowanie niezgodne ze słownikiem słowa segregacja.

Skandaliczna medialna nastawiona na sensację manipulacja prasy doprowadziła do tego, że umyka temat i załatwianie sprawy, a jest polowanie na czarownice i podkręcanie się.

 

Ja się też segreguje od takich sensacyjności, no, przecież wolno mi wymyślić nowe znaczenie. A co?

layola02-04-2005 10:36:41   [#24]

Ajcila

"...prawda jest taka, że najważniejsze jest to co rodzice mają do powiedzenia."  - to wcale nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, żeby dziecko otrzymywało posiłek, który pozwoli mu zdrowo rosnąć! I jeśli jest taka potrzeba, to rodziców należy uświadamiać. 

W ciągu wielu lat mojej pracy spotkałam się z przeróżnymi postawami rodziców dotyczącymi żywienia ich dzieci, np:

- powinniście wprowadzić do menu frytki i pizze - to na pewno moje dziecko by zjadło!

- proszę nie zmuszać mojego dziecka do jedzenia, jeśli nie chce, niech nie je!

- proszę zmusić moje dziecko żeby jadło, w końcu za co płacę!

- moje dziecko nie lubi: mleka,  ziemniaków, mięsa, surówek... itd (wstaw dowolne) więc na pewno tego nie zje - powiedziane w obecności dziecka, które w tej sytuacji na pewno wymienionych dań nie tknie, no bo jeśli mama powiedziała, że ono tego nie lubi...!!! A w życiu tych potraw nawet nie spróbowało, więc nie ma bladego pojęcia jak smakują, a co dopiero czy to lubi, czy nie.

Bardzo często dzieci czegoś nie chcą jeść, bo po prostu nie znają takiej potrawy. Zapracowani rodzice serwują najczęściej w domu to, co przyrządza się szybko. I dziecko przychodząc do przedszkola pierszy raz na oczy widzi np. krokieta, czy kluski śląskie, o surówkach czy różnego rodzaju sałatkach nie wspomnę.

Mam w tej chwili takie dziecko w przedszkolu, które codziennie przynosi ze sobą 2-3 pączki. nie zjada śniadań, obiady tylko dziubie, podwieczorki zjada  czasami, ale dzień w dzień wpycha w siebie te pulchne pączki. Oczywiście na  życzenie rodziców - bo ono tak bardzo lubi, no i oczywiście w trosce o jego prawidłowy emocjonalny rozwój. A gdzie zdrowie? i oczywiście rodzice wiedzą, że to niezdrowe, ale...

"...rolą nauczyciela jest by dopilnował aby dziecko jadło"

Jeszcze jako dziecko, będąc w szkole podstawowej uczestniczyłam w kolonii wraz z kilkoma koleżankami z klasy. Jedna z nich była wyjątkowym niejadkiem. Nauczycielka, która "opiekowała" się naszą grupą też chyba kierowała się przytoczonym przeze mnie powyżej stwierdzeniem, bo tak usilnie chciała przypilnować, żeby ta koleżnaka wszystko zjadła, iż wpychała jej to jedzenie na siłę! Łyżka za łyżką, aż wszystko zjadła - mimo płaczu dziewczyny i jej przekonywania, że już nie może! Ale pani wiedziała lepiej... W końcu wepchała jej ten obiad, pozwoliła odejść od stołu, a ona wyszła z jadalni cały czas płacząc i wszystko zwymiotowała. POczywiście na kolonie więcej z nami nie pojechała...

Bez komentarza

Ajcila02-04-2005 16:01:59   [#25]

layola

Dopilnowanie....a dopilnowanie to różnica w tym drugim chodzi mi o umiejętność zachecenia dziecka do zjedzenia tego czego tak jak piszesz nie zna. W tym roku u maluszków mam dziewczynkę, którą przyprowadza babcia od pierwszego dnia codziennie mówiła żebyśmy jej nie dawali zupy bo nie lubi o innych daniach nawet nie wspomnę. Po 2 miesiącach Julka jadła wszystkie zupy i to wcale nie zmuszana do tego.

Oczywiście są dzieci o których piszesz tzw. niejadki czy też nielubiące wielu potraw, ale my nie możemy pozwolić by były głodne. Zawsze daję coś w zamian. Na śniadanie są różne kromki tak więc każde dziecko znajdzie coś co lubi.

Co do rodziców to nadal uważam, że najważniejszy jest dialog.

Nie zawsze mam czas ale staram się w czasie posiłków przejść po oddziałach, pochwalić, zachęcić a czasem nawet nagrodzić jakimś cukierkiem i widzę, że to daje efekt.

Gusia02-04-2005 18:24:01   [#26]

słuchajcie jeśli chodzi o moje dziecię to ona je wsio co mu dadzą ale jeden naleśnik to już chyba przesada

nie daje jej dożywiania

nie nosi ciasteczek czy pączków, ale zastanawiam się nad kanapkami

rano przed przeczkolem zjada śniadanie więc nie jest wygłodzona.

Jale02-04-2005 19:32:16   [#27]
Gusia, to co piszesz wydaje mi się mało prawdziwe. Ale jeśli masz wątpliwości, przejdź do PRZEDSZKOLA w godzinach posiłków, zobacz co jest na talerzu, nie opieraj sie na relacji dziecka.Oceniaj cały posiłek a nie jedno danie.Rozmawiaj z dyrektorem o swoich spostrzeżeniach i wymaganiach. Jeśli jednak oceniasz to przedszkole  tak żle, zapisz dziecko do innego.
layola02-04-2005 20:25:39   [#28]

Wiadomo, że jadłospisy muszą być zróżnicowane w związki z czym w jednym dniu dania są bardziej syte, w innym mniej. Ja stosuję zasadę, że im mniej treściwy obiad tym bardziej treściwy podwieczorek np. sałatka jarzynowa z bułeczką, ciasto drożdżowe własnego wypieku, itp...

I jeszcze jedna moja uwaga.

Rodzicom bardzo często wydaje się, że jeśli dziecko zje w przedszkolu 3 posiłki, to powinno mu to wystarczyć na cały dzień. Nie wiem, jak w waszych przedszkolach, ale u mnie obiad jest o godzinie 11. 30. Moim zdaniem, nawet przy najbardziej treściwym obiedzie i podwieczorku zjedzonym o godzinie 14, ma ono prawo być głodne w godzinach popołudniowych. Ono ma nie być głodne w przedszkolu!

Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której rodzice przychodzą z pracy, sami zjadają obiad a dziecku żałują, bo ono już obiad zjadło w przedszkolu.

Chcę wierzyć, że takie sytuacje się nie zdarzają:)

Renatka02-04-2005 20:39:12   [#29]

my rozbijamy np. 8.15 śniadanie 11.30 zupa  w między czasie podwieczorek -ciasta własnego wypieku, budynie kisiele owoce itp o 14.00 drugie danie - dzieci lepiej jedzą i właściwie wszystko, jesteśmy otwarci do 17.00 wiec dzieci dostają jeszcze te co zostają o16.00 kanapki lub to co można im przygotować z produktów z danego dnia . i tak są głodne gdy idą do domu choć rekordzista zjadł 28 pierogów.

ale zaczęto interesujący watek o odpłatności dla sześciolatków , u nas płacą, ale my same nie rozpowszechniamy informacji, że dzieci młodsze mogą też chodzić za darmo na pięć godzin bo mamy komplet ale gdy dzieci zabraknie...

właściwie miasto nie reaguje na nasze sugestie aby jedna placówka była otwarta dla dzieci młodszych na pięć godzin . A jak u was?

layola02-04-2005 20:56:02   [#30]

U nas bezpłatnie tylko sześciolatki -5 godzin dziennie, bez wyżywienia. Pozostali płacą pełną opłatę stałą.

Grażka102-04-2005 21:38:38   [#31]

Dobrze, że wrócił temat odpłatności za sześciolatka, bo już myslałam że zostanie całkowicie zdominowany przez meni przedszkolne. W gruncie rzeczy to też ważny temat. Jesli dziecko jest głodne trudno mówić o zabawie, nauce czy jakimkolwiek zaangażowaniu dziecka.

Nie możemy zmuszać dziecka do jedzenia. Zachęcać tak. Ale dziecko potrafi argumentować swoją niechęć do niektórych posiłków. Poza tym musi mieć prawo odmowy, prawo mówienia nie.

Obiad to nie tylko zwyczajna konsumpcja ale kultura zachowania przy stole, odpowiednie maniery, obowiązek przestrzegania pewnych ustalonych norm, itp.

   Nie wyobrażam sobie dyrektora wędrującego codziennie w trakcie obiadu z grupy do grupy zachęcającego do jedzenia  z torbą cukierków. Grupą dzieci opiekuje się bezpośrednio nauczyciel, to on ma prawo prowadzenia dialogów z dzieckiem. Dyrektor nie może ingerować i umniejszać roli nauczyciela.

Praca z dzieckiem jest nieco skomplikowana, współczesne koncepcje wychowania przedszkolnego wyraźnie stawiają dziecko w centrum oddziaływań pedagogicznych. Mocno akcentuje się prawa dziecka. Nie należy również zapominać o obowiązkach. Warto czasami głębiej się nad tym zastanowić.

mitikas09-04-2005 20:48:57   [#32]

A jak jest z ta opłatą ???

Jestem rodzicem pociech, które chodzą teraz do przedszkola i jedno będzie w "0" .Pozostawienie na 5 godzin jest niemożliwe bo obsada grup jest pełna. Dzieci często chorują a zwroty mam niewielkie. To wg jakiego przepisu jest ta opłata? Bo zwrot następuje tylko za posiłki.
Ank10-04-2005 17:34:11   [#33]
U mnie OP wydał zarządzenie o odpłatnosci a w nim, że za nieobecności spowodowane chorobą powyżej 2 tygodni obniza się proporcjonalnie opłatę stałą tzw. koszty rzeczowe. A odpisujemy koszty żywienia za każdy dzień nieobecności w przedszkolu.
Macia10-04-2005 18:01:19   [#34]

w naszej gminie

w uchwale ustalajacej wysokośc opłaty stałej nie ma nic o zwolnieniach ani ulgach. Rodzi majacy problemy finansowe zwracaja się do OPS, który im refunduje te opłatę.
Ank11-04-2005 18:13:59   [#35]
Czyli znów co kraj to obyczaj czytaj: co radni i gmina to nowe i odkrywcze pomysły
layola11-04-2005 18:54:42   [#36]
u mnie też pobieranie opłaty stałej  reguluje  uchwała rady. Określa ona wysokość tej opłaty za 1-sze, 2-gie i 3-cie dziecko (w rodzinie),a także to, że nie ma od niej zwolnień - nawet jak dziecko jest obecne 1 dzień w miesiącu, to rodzic musi tę opłatę zapłacić w całości + za 1 dzień wyżywienia.  Tylko 6-cio latki uczęszczające do przedszkola na 5 godzin dziennie, bez wyżywienia, są z tej opłaty zwolnione (jak pisałam wyżej).
Ajcila11-04-2005 22:49:14   [#37]

Z życia...

W ubiegłym miesiącu wpadała /dosłownie/ mama jednego przedszkolaka z buzią, że ona nie płaci za przedszkole ponieważ jej syn nie będzie chodził cały miesiąc.

Tłumaczę kobiecie bardzo grzecznie, że tak naprawdę to nie ja ustalam opłatę "czesnego" jednakże ona nadal swoje, że nie wychodzimy na przeciw rodziców i jak możemy pobierać opłaty skoro dziecko choruje. Proponuję jej aby przepisała dziecko na 5 godzin bez żywienia wówczas nic nie będzie płacić. Dziecko realizuje obowiązek  więc chodzić do przedskzola musi.

Po długiej rozmowie proponuję jej by zwróciła się z prośbą do OP o zwolnienie z opłaty.

To jest okropne bo tak naprawdę to dostaje się nam, a na wysokość opłat czy też zasady odpłatności wpływu nie mamy:-((((

ewika12-04-2005 10:49:03   [#38]
Jeżeli urlopuję dziecko na czas ferii, to chyba powinno być logiczne, że opłata stała proporcjonalnie mniejsza. Dla op logiczne to nie jest. W marcu moje dziecko nie chodziło w ogóle/epidemia i powikłania/ i też tylko nie płaciłam za wyżywienie. Czyli tak jak w komentarzu #35
Ajcila12-04-2005 11:22:37   [#39]
Niestety ferii OP nie przewidziały ...choć np. dzieci które mają dopłatę do żywienia z OPS nie otrzymują jej na okres ferii dla mnie to paranoja:-(
layola12-04-2005 19:04:35   [#40]

A u mnie otrzymują, nie tylko za wyżywienie ale opłatę stałą również.

ewika, niestety niektóre przepisy z logiką nic wspólnego nie mają. Jestem przekonana, że w większości dyrektorzy przyznają rację rodzicom, tylko że to niczego nie zmienia. Myślę, że trzeba poczekać na zmianę radnych, może następni będą bardziej "logiczni" :)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]