Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Sześciolatki do szkół
strony: [ 1 ]
Ela04-03-2005 09:38:59   [#01]

Czy do szkół wyruszą już sześciolatki?

Czy za trzy lata z tornistrem do szkoły wyruszą sześciolatki? W Ministerstwie Edukacji trwają przymiarki do projektu ustawy obniżającej wiek szkolny

Chcielibyśmy, by projekt był gotowy w przyszłym roku. Pracom powinna towarzyszyć społeczna debata - zapowiada Anna Zawisza, dyrektor departamentu kształcenia ogólnego w Ministerstwie Edukacji.

Ustawa zakładałaby obniżenie wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Sześciolatki zamiast do zerówki - jak obecnie - poszłyby do pierwszej klasy, zaś obowiązkowa roczna edukacja przedszkolna objęłaby już pięciolatki. Według wstępnych przymiarek ministerstwa mogłaby wejść w życie w 2008 roku.

Czy to oznacza, że polscy uczniowie od pierwszej klasy podstawówki do matury będą uczyć się o rok dłużej - nie 12 lat jak obecnie, ale 13? A może o rok wcześniej skończą naukę w szkole średniej i szybciej trafią na uczelnie albo na rynek pracy? Ta kwestia ciągle jeszcze jest otwarta. Jak się dowiedzieliśmy, ministerstwo rozważa oba warianty. Niebagatelna będzie z pewnością kwestia finansów. Wydłużenie nauki o rok oznaczałoby dla budżetu państwa ogromny wzrost wydatków na oświatę.

- Obniżenie wieku szkolnego z pewnością pomoże wyrównać szanse edukacyjne dzieci z ubogich środowisk i z rodzin o niskim statusie społecznym. Te dzieci nie mają wsparcia w swoim najbliższym środowisku. Wcześniej otoczone opieką przedszkola i szkoły będą lepiej rozwijać się intelektualnie i emocjonalnie - zaznacza dr Barbara Murawska z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Instytutu Spraw Publicznych.

Polska ze swoim systemem edukacyjnym jest w Europie reliktem przeszłości. W większości krajów Unii Europejskiej dzieci zaczynają naukę już w wieku sześciu lat. A Wielka Brytania w szkolnych ławkach sadza już pięcioletnie maluchy. - Brytyjska szkoła nie przypomina jednak naszej, to bardziej edukacyjne przedszkole. Mam nadzieję, że i nasi eksperci przygotują odpowiednie programy nauczania dla młodszych dzieci - zaznacza Murawska.

Najtrudniejszy byłby pierwszy rok obowiązywania nowej ustawy, bo wtedy w pierwszych klasach uczyłyby się jednocześnie sześcio- i siedmiolatki.

Z obniżenia wieku szkolnego będzie jeszcze jedna ważna korzyść - więcej maluchów skorzysta z edukacji przedszkolnej, choćby dlatego, że obowiązkowo do przedszkola będą chodzić pięciolatki.

Na razie pod względem dostępu do przedszkoli jesteśmy w światowym ogonie. W przedszkolach uczy się niewiele ponad 30 proc. maluchów (w Europie ten wskaźnik to ok. 80 proc.!). Najgorzej jest na wsi - tam z edukacji przedszkolnej korzysta najwyżej co dziesiąte dziecko.

Macia04-03-2005 10:06:44   [#02]

to juz miało być

juz były takie zakusy gdzie sześciolatki miały wchodzić do kl I (nie wszystkie naraz ale stopniowo) i nic z tego nie wyszło. Czy nie lepsze byłoby wprowadzenie obowiazkowego przygotowania przedszkolnego juz od 5-latków?
Ewa Adamska04-03-2005 10:46:48   [#03]
a ja sobie myslę, że najlepiej byłoby wprowadzić obowiązek dla dzieci 4,5,6 letbich, ale zostawić je w przedszkolach, gdzie moim zdaniem są stworzone dla nich bardziej przyjazne warunki i pedagodzy są przygotowani praktycznie (nie tylko teoretycznie) do pracy z dzieckiem w tym wieku.
Majka04-03-2005 16:16:31   [#04]
(...)A może o rok wcześniej skończą naukę w szkole średniej i szybciej trafią na uczelnie albo na rynek pracy?(...)

Ale się biedaki do emerytury naharują....

Młodzież jest coraz bardziej infantylna , niesamodzielna. Wypuszczenie na studia  młodych -w wieku obecnych drugoklasistów- będzie niezłym szokiem ;)
grażka04-03-2005 16:25:54   [#05]
Myślę, że byłoby to przedłużenie podstawówki o rok raczej - kurczę, chyba nie program klasy pierwszej dla 6 latków? To horrendalne! Może i mamy akcelerację dotyczącą wiedzy (też nie dotyczy całej populacji), ale jak zobaczę rzetelne badania dotyczące akceleracji rozwoju psychomotorycznego, z uwzględnieniem dojrzałości oka, słuchu fonematycznego i sprawności manualnej, to zmienię zdanie.
Bogp04-03-2005 17:46:04   [#06]
A ja jestem za, ale tylko jeśli równocześnie  licea uczyni się czteroletnimi i ta czwarta klasa byłaby  rokiem poświęconym na porządne przygotowanie do egzaminu maturalnego, czyli uczniowie mieliby zajęcia wyłącznie z przedmiotów maturalnych.
Gaba04-03-2005 19:23:59   [#07]

przedłużyć to trzeba gimnazjum... ledwo przyszli, a już wyszli, nabrykali, nagadali się, nawet się nie zgrali... takie przyspieszone, przelotowe dzieci... perszingi. A ja chcę zapamiętac ich imiona, przychodzą i jeszcze sobie radzę...

po co... takie tempo w tym gimnazjum...

 

podstawówka

5 lat

gimanzjum

5 lat

liceum

4 lata

 

...

gabuś, w następnym zyciu... w następnym...

Marek Pleśniar04-03-2005 22:48:39   [#08]
powtórzę za panią z radia: "tylko nie przedłużać tego nieszczęścia - gimnazjum" ;-)
Chowański Krzysztof05-03-2005 01:16:01   [#09]

szkoła powszechna 9 lat (3 etapy)

liceum - 3 lata

matura po 3 latach nie po 2,5

Jasiu05-03-2005 08:31:21   [#10]

szkoła podstawowa 5 lat?

z całym szacunkiem, a kto będzie uczył w tej 5-latce w klasach iV i V w małych szkołach? (polskiego raptem zostałoby 11 godzin, matmy 8, przyrody-kolejnego wytworu reformy- 6 godzin, historii 3, techniki 1 itp.)

A może reforma była zła? Wystarczyło w szkole podstawowej 8-klasowej zreformować programy i podobnie uczynić w szkołach średnich. A teraz zaczynają narzekać nauczyciele w szkołach średnich bo 3 lata to za mało. Słowem wszędzie mało - w podstawówce IV-VI 3 lata, gimnazjum 3 lata i liceum podobnie. Nie mówiąc już o problemach wychowawczych uczniów w wieku gimnazjalnym. Jakoś inaczej to wyglądało w starej podstawówce i szkołach średnich. A co do obowiązku 5 latków to jestem za zwłaszcza w małych miejscowościach.

 

Ewa - a skąd wiesz, że w oddziałach przedszkolnych nauczyciele nie są przygotowani praktycznie? a może są przedszkola gdzie nauczyciele nie są przygotowani? To gdzie się spełnia obowiązek nauki i jaki jest tego efekt nie zależy od miejsca ale od ludzi (nauczycieli znaczy)

Gaba05-03-2005 09:16:24   [#11]

uważam, nawet, że mała szkoła podstawowa może mieć 4 lata.

Uważam, że

jeden typ szkoły podstawowej pownien trwać 4 lata a drugi ew. 6.

gimanzjum powinno prowadzić ew. dwa lata szkoły podstawowej i by nie byc szkołą typu: tylko nie przedłużać tego nieszczęścia - gimnazjum", powinno się rozpoczynać conajmniej rok wczesniej, a nawet dwa...

dyskutowaliśmy o tym na froum eduseeka, kiedyś.

Zdecydowanie szkoła gimanzjalna jako przechowalnia bagażu i spęd dzieci, pokolenia juz niewychowanego naraża wielu na...

Szkoła podstawowa i tzw. mała szkoła podstawowa jest szansą na szkołę blisko domu dziecka, w tym dziecka wiejskiego, w szkole tej musza być duże ilości zajęc popołudniowych...

szkoła czteroletnia i sześcioletnia (w zależności od warunków lokalnych) ma szansę pwodzenia. Ograniczono by kretyńskie dowozu maluchów.

Osobiście jestem przeciwna gimanzjum w takim kształcie.

Ale nie wobrażam sobie łączenia nauczania wszesnoszkolnego (hihihi tzw. zintegrowanego - to jest dopiero szaleństwo) z etapem środkowym i potem z przygotowaniem do zawodu, do zawodu z maturą, do samej matury.

Nie gra coś po środku, wcale osmiolatka nie była dorbym rozwiążaniem.

Można nawet nauczanie początkowe przedłuzyć do 4 lat. I ma to swoej uzasadnienie!

florek05-03-2005 11:33:40   [#12]

właśnie 6-latki do szkoły..

Nie tak dawno dyskutowaliśmy nad tym co powinny robić dzieci w przedszkolu - stanęło na ty,że bawic się, tymczasem mimo wciąż obowiązującego systemu, juz w zerówce dzieci są nauczane. Wprowadzenie obowiązkowej szkoły w tym wieku juz i tak chyba nic nie zmieni - najwyzej miejsce pobytu, więc niech tak będzie. Ale na Boga, nie zmuszajmy tych dzieciatek by już w wieku 6 lat uczyły się tego co obecna pierwsza klasa. Trzeba byłoby zastanowić się wtedy nad odpowiednim programem  na całe kształcenie zintegrowane. Dziecko 6 - letnie fizjologicznie nie dojrzało jeszcze do szkoły - wskazuje na to chociażby anatomia dłoni- mięśnie, kostki w tym wieku nie sa jeszce gotowe do pisania - cwiczyc -tak ale - liniatura dla niektórych może być problemem i będa miec do tego prawo.

Drugi aspekt tej sprawy- dzieci wcześniej trafia do szkoły i przy obecnym układzie 6-3-3 zostana o rok dłużej w szkole - brawo - obronimy się przed zwolnieniami bo przybędzie oddziałów - przynajmniej w podstawówce.

Ale gimnazjum to rzeczywiście też trzebaby przydłuzyć i 3-letnie liceum - to nieporozumienie - bez obrazy ale miernota zdaje te matury i potem studia z czym? Licealiści zawaleni sa lekcjami dodatkowymi - dlaczego? A jak w 3 lata opanowac wiedzę i którą kiedyś brało się przez 4 lata?

a propos słyszeliście o takim tworze jak "liceum budowlane?"

Majka05-03-2005 11:52:15   [#13]
(...)Wydłużenie nauki o rok oznaczałoby dla budżetu państwa ogromny wzrost wydatków na oświatę(...)
A wydatki na oświatę sa niemodne.

Marzyć to my sobie możemy :(
To -wg mnie-  znowu "spontaniczne" wyrównywanie szans bez przemyślenia całości.
Argumenty ekonomiczne przeważą - tu jestem skrajną pesymistką.  "Wyrównamy do Europy", prowadząc dzieci do szkoły rok wczesniej, ale  ze względów ekonomicznych  wypuści się je też rok wczesniej.
I całe wyrównywanie diabli wezmą, bo edukację zakończy niedouczony, zagoniony, wyćwiczony do testów maturzysta.

I jaki  zysk z tego, że wczesniej zaczął szkołę?
Będzie dłużej, staranniej edukowany do tego, by potem przez 2,5 roku przelecieć przez gimnazjum i tyleż samo czasu spędzić w  liceum? Ani porządnej, utrwalonej wiedzy, ani wychowania... :(
Marek Pleśniar05-03-2005 12:13:41   [#14]

myślałem tak samo majko, ale czyjaś uwaga o zwolnieniu przedszkolanek z pracy uspokoiła mnie;-) Starczy pieniędzy a nawet zostanie.

Jednakowoż podzielam zdanie, że wszystko idzie ku temu że "edukację zakończy niedouczony, zagoniony, wyćwiczony do testów maturzysta"

taki własnie Ci on już jest.

oraz że "Argumenty ekonomiczne przeważą "

Obietnice ministerstwa co w lecie już go nie będzie w tym skłądzie oraz nowych władców co wiele obiecują a każdy i zawsze w kampanii wyborczej mówi o edukacji nijak się nie mają do zaniedbań codziennych menis co to prawa nie umie na czas wyprodukować

Oraz polityków, którzy gdy tylko zauważą, że nauczyciele nie umieją zablokować torów.. to zap[omną o obietnicach.

Jest jednak jedna siła, któa gdyby państwotwórczą być chciała - ma coś do powiedzenia. To opinia publiczna, której sondaże to nowa religia populistycznych rządzących.

Możemy sterować zachowaniami rządu w sposób zdumiewająco łatwo gdyby pozyskać media:-) Aż śmiech bierze jak histyerycznie reagują ministrowie na prasowe prowokacje. Ot choćby temat zastępczy poprzedniego półrocza - segregacja.

I własnie to jest spostrzeżenie które mnie nęka od 2 dni. Łazi za mną i łazi:-)

popolitykujmy troszkę;-)

Skąd u licha nagle te sześciolatki jak diabeł z pudełka??

Teraz przed upadkiem parlamentu??

no własnie stąd

To temat zastępczy, który ma nas zadziwić - no proszę to MENIS coś jednak robi??

wiecie na czym ten manewr polega?

na tym, ze skoro to wynalazek rządzącej ekipy to następny rząd to u.upi natychmiast jak tylko nastanie. Więc nie ma strachu - wszystko to pójdzie do kosza. Bo to nie ich - nowych rządzących wynalazek tylko poprzedników.

Więc qui bono?

hmmm

myślałem i o tym. Wychodzi mi na to, że nikomu żadne bono;-)

To histeryczny zryw na do widzenia. Wkrótce rozliczymy odchodzących. MENis zaś na koszmarne zapóźnienia.

Zawalił terminy SIO (o wiele ważniejszego niż te nieszczęsne sześciolatki akurat w tym momencie - gdy ledwo okrzepł system i szkoda psuć),

Zawalono maturę......

AAAAAAAAAAAAAAA

już więc mamy CO zastepuje ten nowy i głośny temat;-)

MATURY, któe są kompletnie położone. Mówi się nawet o obawach,że rząd zechce podkolorować w naszych oczach wynik matur, co to próbnie okazały się być klęską. takie obawy mieli samorządowcy i głośno o tym mówili na konferecnji9 w owych Ciepłowodach co to OSKKO było. na nich

I dziś - żaden dziennikarz już nie pamięta o maturze! Trójka cały dzień o 6-latkach, inne stacje też. Bo teraz dzieciaczki znacznie młodsze będą przez dwa miesiące natopie

a potem odejdą w niepamięć;-) bo guzik ich tak naprawdę obchodzą jakiekolwiek dzieciaczki

ale maturę warto zamieść pod dywan;-)

Majka05-03-2005 12:29:38   [#15]
Masz rację :(
Wyniki matur - to wakacje, szybko temat minie . Uczelnie jakoś ich "nabiorą" na I rok .... reszta będzie stac do stycznia w kolejkach reklamacyjnych pod OKE....
A teraz? Po co dalej debatowac o tym, że nie wiemy nawet, kto to jest ten młody człowiek, który skończy szkołę 15 kwietnia ;)  
Absolwent? "nasz uczeń" ? (wg Radziwiłł), abiturient?

Faktycznie lepiej o maluchach:))
Tym bardziej, że znacznie głosniejsi i "medialni"  są młodzi rodzice :)))))
Ewa Adamska05-03-2005 14:03:42   [#16]

Jasiu

 

To fakt, wszedzie zdarzaja się nauczyciele, którzy nie do końca dobrze wypełniają swoje zadania. Chodziło mi o oddanie 6l pod opiekę wieloletnich nauczycieli podstawówki, którzy mają pewne "szkolne" nawyki pracy dydaktycznej i wychowawczej. Źle byłoby gdyby dzieci w tym wieku wdrażać do obowiązków metodami szkolnymi. Wiem, że założenia są inne, ale znane są mi sytuacje, gdzie nauczyciel , po wielu latach pracy w klasach I-III, dostaje "zerówkę" i prowadzi zajęcia metodami lekcyjnymi, ponieważ metodyka pracy z dzieckiem przedszkolnym gdzieś uleciała, problemem są dla niego zajęcia , pisanie planów miesięcznych.

Zresztą sama w ostatnim roku szkolnym przyjęłam do pracy dwie nauczycielki, które do tej pory pracowały w szkole podstawowej i metody pracy z dzieckiem przedszkolnym pamietały jedynie z praktyk sudenckich ( a jest ich ciągle za mało), widzę z jakim trudem przychodzi im przestawianie sie do specyfiki pracy w przedszkolu.

Swoją wypowiedzią nie chciałam nikogo urazić, myślałam tylko o dziecku, by nie zabierać im zbyt wcześnie beztroskiego dzieciństwa, sama należę do grona tych osób, które 35 lat temu rozpoczęły edukację w szkole podstawowej jako sześciolatek ( i co i teraz muszę rok dłużej niż moje koleżanki pracować do emerytury :) o kurcze, a może ja myślę przez pryzmat swojego skróconego dzieciństwa?)

PiotrT05-03-2005 15:57:21   [#17]

Całkowicie się zgadzam z Markiem. Temat jest polityczny. Ale bagatelizowanie go może być niebezpieczne bo bedzie wracał i decydującą role będą odgrywać argumenty pozamerytoryczne.

Koniecznie trzeba głośno mówić o niebezpieczeństwach tego rozwiązania bo inaczej temat prześlizgnie się tak jak gimnazja - wszyscy wiedzieli czego można oczekiwać po dojrzewającej młodzieży stłoczonej w warunkach anonimowości - a jednak gimnazja powstały, bo naród politykował a nie rozmawiał.

Przesunięcie progu edukacji wiąże się w szkole podstawowej i gimnazjalnej z diametralną zmianą poziomu dojrzałości uczniów. A to znaczy, ze wypracowane metody wychowawcze trzeba bedzie modyfikować u wszystkich (!!!) nauczycieli. To bedzie tworzenie od nowa warsztatu pracy w podstawówkach i gimnazjach. A w podstawówkach konieczne będą jeszcze nakłady finansowe, bo nie wolno tych maluszków posadzić w ławkach - trzeba kupić wyposażenie dostosowane do ich stopnia rozwoju.

rzepek05-03-2005 16:12:18   [#18]
Witam serdecznie  Forumowiczów - jestem tu debiutantką i z"pewną dozą nieśmiałości" pozwolę sobie zabrać głos w sprawie 6-latków w szkole. U nas od lat 6-latki mają zerówkę w szkole, bo nie ma przedszkola. A szkoła znajduje się na wsi typu WIEŚ, czyli nic oprócz szkoły i kościoła. Odnoszę wrażenie, że nie jest tak źle , tzn chyba nie skracamy dzieciństwa tym dzieciom. Bo jakie to dzieciństwo: rodzice w polu lub stajni, matka nie ma czasu nawet porozmawiać z dzieckiem /choćby gwarą, bo o języku literackim - zapomnieć/. Dzieci przychodzą do zerówki "dzikie" / przepraszam za wyrażenie/, nie znają kolorów, nie potrafią odpowiedzieć na najprostsze pytanie nauczyciela / naturalnie, nie wszystkie -ale większość/. mówią gwarą - nie rozumieją polskiego języka. Cały pierwszy rok - to orka, trzeba nauczyć dzieci wszystkiego i w miarę możliwości - wprowadzać je powoli w system nauki, bo inaczej w I klasie znów jest tragedia .Żadnej pomocy w domu, umieją tylko to, co na lekcji od nauczyciela.Oglądam czasami programy z udziałem 6-latków w miastach. Czy to fotomontaż, że dzieci umieją mówić, są elokwentne, wygadane, rezolutne ? Nie do uwierzenia. W tym roku nasz OP nakazał łączenie klas  ze względu na " szczególnie trudne warunki" i mamy połączoną zerówkę z I klasą  - razem wszystkie na lekcji w 1 sali. I jakoś to idzie -/szybsze dojrzewanie??/ Klasa I powtarza, a zerówka już się przyzwyczaja do nauki i trochę zapamiętuje.
Ale w tej sytuacji obowiązek nauki zerówki w szkole nie będzie dla nas niczym nowym ani stresującym. Pozdrawiam Wszystkich.
Marek Pleśniar05-03-2005 16:41:24   [#19]

no jasne przecież

to o czym pisałem - o temacie zastepczym - nie przeszkada słuszności stwierdzeń o edukacji 6l

generalnie sześciolatki a nawet pięciolatki powinny się już uczyć - a my powinniśmy doganiać świat. Z kolei przygotowanie do szkoły tez powinno zejść niżej...

tylko że nieszczery, słomiany zapał resortu co nagle stał się reformatorem - choć od kilku lat zastopował reformę i utopił nowe matury spowoduje bałagan a nie żadną edukację

Arwena05-03-2005 16:50:22   [#20]
Witaj, rzepku.
Dziękuję za opisanie Twojego świata - mieszkając w dużym mieście człowiek nie zdaje sobie sprawy, z jakimi problemami borykają się nauczyciele w małych wioskach.
beera06-03-2005 19:06:46   [#21]

na tle tego, co rzepka :-)

Dzieci sześcioletnie w szkole oznacza obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne dla dzieci pięcioletnich.

Pewnie taka kolej rzeczy...

Więc TAK dla sześciolatków w szkole, TAK dla pięciolatkow w przedszkolu( jako konsekwecji)

Skąd pieniądze dla przestosowania szkół dla potrzeb dzieci sześcioletnich, problemy organizacyjne, przygotowanie dodatkowe belfrów- to problem odrębny.

Bożena Kobierska07-03-2005 12:14:08   [#22]

tak - już pięciolatek

Zgoda, zgoda wszystkimi kończynami się podpisuję. Mam u siebie dzieciaki od 3,4 - lat i grupę tzw. zerówkową - czyli z ulicy. Pod koniec maja jako tako dzieciaki te wytrzymują konfrontację z "naszymi starymi przedszkolakami " - ale pomimo naszych wysiłków ( 75% logopeda , zajęcia indywidualne itp.) nie mają szans ich dogonić. A w takiej sytuacji jak mała wieś - to już całkiem klapa. Choć są przecież inicjatywy pozarządowe - na ostatniej konferencji w grudniu była o tym mowa. Jest to jakaś szansa dla wiejskich, młodszych dzieci. Choćby po kilka godzin w tygodniu - ale zawsze się troszkę " ostrugają " - nie będą ( przepraszam ) całkiem surowe.
beera07-03-2005 19:26:31   [#23]

zainteresowanych

odsyłam do raportu ISP
Edukacja przedszkolna w Polsce- szanse i zagrożenia" pod redakcją Marty Zahorskiej

rzecz jest z 2003 ale ciekawa mimo to.

Na przyklad- strona 105:

" w latach 2005- 2015 ustapią skutki utrzymujacego się w Polsce niżu. Populacja dzieci w przedziale 3-5 lat zacznie wzrastać. Spowoduje to dalsze obniżanie i tak już jednego z najniższych w Europie wskaźnikow upowszechniania wychowania przedszkolnego.

strona 104:

22% dzieci pięcioletnich na wsi korzysta z wychowania przedszkolnego , w miescie wskaźnik ten dochodzi do 41 %,

 itd...

grażka08-03-2005 20:26:12   [#24]

z wiadomości wp

"Słowo Polskie"

Eksperyment na samorządach

Sześciolatki do szkoły?

Podstawówka od szóstego roku życia, obowiązkowa zerówka już dla pięciolatków – ministerstwo edukacji pracuje nad projektem takiej ustawy tłumacząc, że chce wyrównać szanse dla wszystkich dzieci. Psychologowie mają wątpliwości, czy maluchy poradzą sobie w szkole emocjonalnie.

Kasia ma dziewięć lat. Kiedy miała cztery, potrafiła składać literki i liczyć do dwudziestu. Rok później rozwiązywała rebusy językowe i radziła sobie z tabliczką mnożenia. Jednak nie takie dzieci jak Kasia miało na myśli ministerstwo, kiedy rozpoczęło pracę nad nową ustawą. Myślało raczej o Antku, który mieszka na wsi i pierwszy kontakt z literami będzie miał dopiero, gdy pójdzie do obowiązkowej zerówki.

– Chcemy wyrównywać szanse edukacyjne. Wiejskie dzieci mają trudniejszy start, choćby przez to, że niewiele z nich ma możliwość chodzenia do przedszkola – przyznaje Mieczysław Grabianowski, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. – Objęcie obowiązkiem szkolnym młodszych dzieci ma wpływ na ich późniejszą edukację. Zmiany chcemy wprowadzać stopniowo. Najpierw konieczne będzie upowszechnienie edukacji pięciolatków, potem obniżenie wieku szkolnego – dodaje. Kiedy takie uregulowania miałyby wejść w życie, nie wiadomo. Ministerstwo nie podaje żadnego terminu, choć zapis znalazł się w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007-2013.

Psychologowie i pedagodzy mają wątpliwości, czy kilkulatek poradzi sobie emocjonalnie z szybszym pójściem do szkoły. – Jestem spokojna, jeśli chodzi o rozwój intelektualny, umysłowy. Dziś dzieci są bystrzejsze niż rodzice w ich wieku. Jednak maluch może mieć problemy z emocjami, z radzeniem sobie ze stresem. Jest pod tym względem niedojrzały – przewiduje Ewa Szałaj, dyrektorka Przedszkola nr 119 przy ul. Łódzkiej we Wrocławiu. Podkreśla również, że pierwszym ruchem ministerstwa powinno być stworzenie programów nauczania dla pięcio- i sześciolatków, bo takich teraz nie ma. – Przy okazji przypomina mi się taki oto dowcip rysunkowy: dziadek odprowadza wnuczka do szkoły. Przy wejściu mówi do niego „Idź, wnusiu, idź. Odpoczniesz sobie na emeryturze”.

– Takie rozwiązanie ma plusy i minusy – uważa Kinga Skiba-Kuna, dyrektor Wydziału Nadzoru Kształcenia Podstawowego, Gimnazjalnego i Specjalnego w Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. – Bardzo dużo dzieci pozostaje w domu i byłaby to dla nich okazja zaistnienia w grupie rówieśników, socjalizowania się. Z obniżeniem wieku szkolnego wiążą się jednak kolosalne pieniądze. Gminy mogą sobie z tym nie poradzić. Pod tym względem może to być eksperyment na samorządach. Kto zapłaci? Ministerstwo na razie nie mówi o pieniądzach. Mieczysław Grabianowski wspomina, że wraz ze zmianą przepisów musiałyby powstać nowe uregulowania finansowe. – Gdyby obniżyć wiek szkolny, rozwiązałoby to kilka naszych problemów. Na przykład wyludnione podstawówki.

Pytanie jest tylko takie, czy na pięciolatki i sześciolatki dostaniemy pieniądze z budżetu państwa, czyli subwencję oświatową? – zastanawia się Lilla Jaroń, dyrektor Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu. Jaroń przewiduje, że duże miasta, takie jak Wrocław, raczej sobie poradzą. Im mniejsza gmina, tym większy kłopot. Zgadza się z tym Edward Bielec, zastępca wójta Świętej Katarzyny. – Nowe zadania idą do samorządów, pieniądze za nimi już nie. W wielu gminach subwencja oświatowa wystarcza jedynie na pensje dla nauczycieli. Do pozostałej działalności muszą dopłacać z gminnych pieniędzy – mówi Bielec. – Poza tym, czy kraje, w których dzieci znacznie szybciej poszły do szkoły, mogą się pochwalić wysokim odsetkiem geniuszy? Nic mi o tym nie wiadomo.

Komentarz:
Paweł Relikowski (tata ośmioletniej Gabrysi i pięcioletniego Grzesia):
A może lepiej zrobić na odwrót? Zamiast szybciej posyłać dzieci do szkoły, zróbmy wszystko, żeby je tam jak najdłużej zatrzymać? W szkolnej ławie uczcijmy trzydzieste piąte urodziny, wykształćmy się w czterech profesjach, z pracą nie będzie problemu. Budżet odsapnie, a zamiast emerytury wystarczy zasiłek pogrzebowy, kiedy kostucha zabierze nas z miejsca pracy.

Elżbieta Guzowska
Ank08-03-2005 21:21:16   [#25]

grażka

właśnie to przed chwilą czytałam. I jak zwykle my o jednym a OP o drugim. My o dziecku a tu o pieniądz chodzi

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]