Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dyrektor ma wspierać nauczyciela.
strony: [ 1 ][ 2 ]
Maelka02-03-2005 22:27:59   [#51]

Giga :-)))

"No tak...Rozumiem... Ty  nie znasz mnie, ja nie znam ciebie.... "

:-))))))))))))))))

Magosia02-03-2005 22:31:31   [#52]

I po co to szefowi było?

i jeszcze będzie "miło " uświadamiał:

Polski dyrektor szkoły ma przeciętnie 40 lat i jest kobietą.

Jak Marek nie przepuści w drzwiach- znaczy wspiera czy nie wspiera - oto jest pytanie???

Marek Pleśniar02-03-2005 22:33:03   [#53]
to taki instynkt śmierci się odezwał;-)
gigagiga02-03-2005 22:33:14   [#54]

ale się Marek zakałapućkał!!

:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Małgosia02-03-2005 22:34:12   [#55]

ja nie chcę wiele...

Wydaje mi się, że dobry, twórczy nauczyciel nie potrzebuje wsparcia - świetnie sobie da radę i będzie robił, co do niego należy. To zresztą jego obowiązek. Jestem przeciwna "niańczeniu" nauczycieli.

Obowiązek dyrektora - stwarzać warunki. No i ...nie przeszkadzać ;-)))

Magosia02-03-2005 22:34:17   [#56]

Hm..

to :odentyfikacja z własną płcią to coś z podświadomością? ;-))))))
Marek Pleśniar02-03-2005 22:35:05   [#57]
zaś obowiązek kuratora - że tak przeniosę to dalej - stwarzać warunki i nie przeszkadzać - szkole
Fred02-03-2005 22:39:17   [#58]
tzn., że nawet ten dyrektor, który jest mężczyzną, ma też przeciętnie 40 lat i jest kobietą?
gigagiga02-03-2005 22:40:32   [#59]

reniab powiedziała wszystko

#36

i poszła spać, co też ja niniejszym czynię.

Ale chyba ze słów Renib   do relacji - szkoła - kuratorium najbardziej pasuje

wysokie wymagania i niskie wsparcie = stres, frustracja.

gigagiga02-03-2005 22:42:10   [#60]

Fred

Tym dyrektorem oświata nie stoi, to on stoi na oświacie. Czyli depcze ją, czyli wrogiem oświaty jest.
gigagiga02-03-2005 22:44:19   [#61]

Fred - wniosek daleko idący

Mężczyźni dyrektorzy szkół wrogami polskiej oświaty.
Marek Pleśniar02-03-2005 22:45:49   [#62]

Ty Fred to nic - ale kolezanki dyrektorki mające np 39 mogą za moje wieści rozszarpać.

ps cokolwiek to jest ta odentyfikacja to podobnie jak z bastylią - ja nic nie brałem ale jakby co to się możemy złozyć i odkupimy

Marek Pleśniar02-03-2005 22:46:08   [#63]
hmm. chyba już zaczynają rozszarpywać;-)
Fred02-03-2005 22:46:33   [#64]
Ja zażartowałem gigagiga, a Ty widzę szturm prawdziwy...;-)) Chciałem tylko od przeciętnośći odzielić mężczyzn..:-)))
Magosia02-03-2005 22:46:56   [#65]

Małgosiu -#55

masz rację prawie:dobry, twórczy nauczyciel nie potrzebuje wsparcia -dla mnie to nieprzeszkadzanie połączone z komunikatem; rób swoje - jest rodzajem wsparcia.

Problem w tym,że w szkole nie wszyscy tacy dobrzy i twórczy, a jak nie wesprę -to co - zwolnię? - gdyby to takie proste było... Albo- gdyby to zawsze możliwe było...

Marku, zupełnie się identyfikuję z #57

Marek Pleśniar02-03-2005 22:47:58   [#66]

co więcej najwyższy czas chyba to głośniej parę razy powiedzieć

(mam na mysli KO a nie płeć;-)

Magosia02-03-2005 22:50:12   [#67]

Fred #64

to oddzielanie to od "przeciętności" w dół, oczywiście? ;-)

Fred02-03-2005 22:51:59   [#68]

Małgosiu, bardzo zgrabnie to ujęłaś:-) Ale jest napisane wyraźnie w jakimś rozporządzeniu, że młode nauczycielki należy otoczyć opieką. Nie mówię zaraz o "niańczeniu", ale przecież trzeba wprowadzić w zawód.. I plan rozwoju pomóc napisać, i w ogóle..

;-)))

Fred02-03-2005 22:53:20   [#69]
nie patrz w dół magosiu..;-))
Magosia02-03-2005 22:54:58   [#70]

Poważnieję

-do #66 - ja to dosyć głośno mówię,czasem nawet piszę -  tak w ogóle myślę, gdyby tak oba organy moją szkołę zostawiły w spokoju na pastwę "klientów' to naprawdę bym spokojnie i efektywnie popracowała.

 I ile by papieru mniej się zużyło....

Małgosia02-03-2005 22:55:19   [#71]

skojarzyło mi się...

"dyrektor nie flirtuje - dyrektor szkoli personel"

O takim wsparciu mówisz, Fred? ;-)))

Magosiu (#65) Rozumiem doskonale te rozterki, wiem, że to nie jest proste. Pytanie: co z tymi, kórzy nie są dobrzy i twórczy, a nieraz wręcz szkodzą?

I dlatego ...nie jestem dyrektorem.

Fred02-03-2005 23:01:08   [#72]
Tak Małgosiu, w literalnym znaczeniu. A to, co wcześniej, to bzdury.
Magosia02-03-2005 23:01:31   [#73]

Dzięki dziś za rozmowę

idę wesprzeć rodzinę w rozwoju ;-)
Gaba03-03-2005 01:09:37   [#74]

Skądś otóż ludzie wymyslili, że zakład pracy jest od wspierania, popierania i podpierania.

A ja myślałem że od pracy?

- zdecydowanie popieram i zdecydowanie wolę, gdy w szkole pracują fachowcy, stojący na własnych nogach. Też mi się robi niedobrze, gdy widzę tę górę zaleceń wspierania nauczyciela.

Nowomowa. Dlatego ludzie juz nie pracują, a wykonują zawód, misję...

Może, on nauczyciel i jego plecy słuzyć do wspierania sie szefa. Takie ma poczucie wielu nauczycieli.

To wytrych slowny, który nic nie znaczy. Sama chciałabym, by mnie przestano karmić zadaniami, pt. wspieranie pracownika.

Pracownik ma stać sam na swoich nogach dosłownie i w przenosni, póki kadra w szkole będzie dzielona na nauczycieli i pracowników, to nauczyciele będą przejmować cechy dzieci (te od wspierania), a pozostali będą pracownikami. Nauczyciel ma pracować, samodzielnie bez podpierania... Stąd też z niewiadomych powodów pracują w szkole nauczyciele i pracownicy. Dla mnie pracownicy na róznych stanowiskach.

Miałam pismo w ręce parę dni temu z owym wspeiraniem, chciałam się zastanowić, jak to jest, może być... i także jest mi najbliższa praca i stanie na stanowisku, a nie wspieranie się na stanowisku i pokładanie się na stanowisku, stanowisko ma to do siebie, że się na nim stoi.

Nawet nie trzeba na nim czuwać.

Wiódł ślepy kulawego. Obraz B. jest rewelacyjny, staje dla mnie alegorią polskiej oświaty.

Żaczek03-03-2005 08:16:18   [#75]

magosia#52

Polski dyrektor szkoły ma przeciętnie 40 lat i jest kobietą.
To kobiety mają tyle lat?
rzewa03-03-2005 09:16:28   [#76]

o zwyczajach na forum

można poczytać tutaj

Można tam dotrzeć klikając [porady] wśród szufladek w prawym górnym rogu forum.

Marek Pleśniar03-03-2005 12:06:41   [#77]
zanosi się na to że wkrótce opublikujemy coś ponownie na temat pisania na forum. Aktualnie - do Miętnego - czyli do 13-03 nie mamy czasu na to:-)
rzewa03-03-2005 13:05:20   [#78]

:-)))

a mój post (#76) zjawił się na tym wątku przez pomyłkę :-)))

przepraszam :-)

Marek Pleśniar03-03-2005 13:14:44   [#79]
no własnie byłem ciekaw co to za cuda:-)))
ola 1303-03-2005 13:49:16   [#80]
a już chciałam tłumaczyć:)
Renata03-03-2005 17:33:09   [#81]

..gdy orkiestra gra.., no chociażby na bębnach..,;) jak Yamato.., nie ma jednostek, jest grupa - grająca w jeden dźwięk, jeden ton, tym samym rytmem..,

Gdy publiczność wiwatuje w zachwycie - także na tę chwilę tworzy  jedność..

Kiedy ludzie związani są pracą.., także mogą tworzyć jedność.

W tej jedności każdy ma swoje miejsce, swoje zadania. By zakład pracy mógł realizować swoje cele, wszyscy muszą dążyć do nich nie unikając trudu i wysiłku. Wtedy zwiększają się szanse na stworzenie owej jedności, a w orkiestrze swoistej synchronizacji słyszanych dźwięków..

W szkole mamy nadrzędny cel, którym jest dobro i troska o ucznia. To nasz wspólny klient, bez względu na to, czy ja dyrektor, czy nauczyciel.

Wszystkie relacje jakie wytwarzają się między nauczycielami, grupą nauczycieli, pracodawcą a pracownikami podporządkowane są temu nadrzędnemu celowi.
Jeśli wszyscy świadomi są swojego miejsca, zadań i celów, wtedy mamy dobrą szkołę z zadowolonymi uczniami i ich rodzicami,  spełniającymi się jako klienci.

To czy w szkole (i w każdym innym zakładzie pracy) są zadowoleni klienci, czy panuje dobry klimat, dobra atmosfera, wyczuje każdy pracodawca, wyczuje dyrektor, wyczuje nauczyciel w klasie, rodzic w domu...

Potrzeba więc nie tylko dobrej organizacji pracy (kilof w ręku pracownika), ale wsparcie gdy pojawia się jakiś problem (pomoc drugiej osoby przy kilofie..), potrzebna jest wymiana doświadczeń (nauczyciele między sobą, dyrektor ze swoim gronem), szukanie rozwiązań złożonych problemów, twórcze poszukiwania, etc...

Gabo piszesz - "stanowisko ma to do siebie, że się na nim stoi".., jak najbardziej tak.:)

Ale.. nie jesteśmy indywidualistami w pracy, tworzymy zespół, zgrany zespół...

I tak jak w Yamato.. - by tak móc zagrać na bębnach taiko, trzeba umieć słuchać innych, tworzyć z innymi, grać z innymi, wspierać innych i grać samemu całym sobą.., w jeden ton, w jeden rytm..

Czytam o artystach Yamato.., np. "Tetsuro Okubo jest naprawdę niewysoki, najmniejszy w całej grupie. Ale jego serce jest ogromne, a niezmiernie ciepły i przyjazny charakter pomaga wszystkim w najtrudniejszych chwilach, które czasem mają miejsce podczas wielomiesięcznych podróży..." Tomako Kawauchi powoli staje się najlepiej grającym na Shamisen muzykiem w całej ekipie Yamato. Członkiem zespołu jest od ponad trzech lat. Cechuje ją ogromny zapał do pracy. Czasem zdarza się, że jeśli trzeba wykonać jakąś ciężką pracę, nagle z pola widzenia znikają wszyscy chłopcy, ale Tomoko we wszystkim zawsze pomaga. Pod wieloma względami jest dużo silniejsza od chłopców z grupy." ... dalej nie będę przytaczać...

Co ma Yamato do pracy w szkole? .. No tak jakoś mi się skojarzyło..;))

To inne i to inne, wręcz mistyczne dla nas.., ale ludzie są sobie podobni, bez względu na to jakie ich miejsce w świecie...

Mam pytanie do Was - czym dla Was jest to miejsce, to forum?

Wszak to nie tylko miejsce na pogaduchy o kwiatkach, kawkach i babkach, itd..;)

Marku, czym dla Ciebie jest forum w odniesieniu do OSKKO? ...

Wrzucasz tu jakieś ogłoszenia, np. kto z kim chce mieszkać razem czy blisko podczas konferencji..;), wrzucasz problemy szkolnictwa zawodowego, etc... Potrzebujesz wsparcia członków OSKKO.., a przecież jako dyrektor OSKKO stoisz na nogach, choć teraz nie wiem - może siedzisz przy kompie jeno, albo jedziesz gdzieś w Polskę znowu..;)

 

 

AnJa03-03-2005 18:21:28   [#82]
długaśny ten wątek się zrobił.

po harmonogramie matur ułozonym właśnie na kompku co się lekko wieszał jestem mocno odmóżdżony i z emocji wyprany(na komku je wyładowałem) więc pozwolę sobie tutaj na podzielenie zdania Janusza (i chyba gaby oraz jeszcze kilku osób, w tym płci przeciwnej)

bo nie zamierzam w niczym wspierać nauczycieli. z powodów formalnych: mianowanie mają jak i ja, (a sporo to i nawet więcej niż ja)  i mentalnych: bo mi się zwykle nie chce (albo nie umiem, ale nie wypada się przyznawać).
Gaba03-03-2005 18:55:55   [#83]

A ja sobie gdzieś podłapałam metaforę łódki, żę jeden jest sternik... i dalej Renatko tak jak u Ciebie.

Pomagam, na ile umiem, robiąc z kimś, czasem za kogos, jak nie wydala, a czasem po dyrektorsku okropnie zrzędząc i skrzypiąc... no, nie umiem wspierac, umiem współpracować z partnerem, mogę wspierać rodzica, mogę dziecko, mogę koleżankę (z pracy także, gdy chora, gdy ją spotkało nieszczęście), ale nie potrafię wspierać pracownika.

Nie jestem idealnym menisowskim dyrektorem, mnie nie odpowiada model propagowany...

zastanawiam się także, czy to jest gdzies napisane w jakiejś UoSO? przeszukuję także pokłady zadań dla dyrektora...

nie mieści mi się nigdzie słowo-guma.

Pójdź fachowiec do fachowca...

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]