Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Uczeń spoza rejonu |
Ewa Komosińska | 28-02-2005 13:54:29 [#01] |
---|
Pilnie potrzebuję podstawę prawną do umieszczonego na forum w ostatnich dniach (nie pamiętam, w którym wątku) stwierdzenia, że skoro dyrektor wyraził zgodę na przyjęcie do siebie ucznia spoza rejonu, to decyzja jest ostateczna i już go nie może odesłać do szkoły w rejonie. |
beera | 28-02-2005 15:11:25 [#02] |
---|
weźmy to na rozum Dyrektor przyjmuje dziecko spoza obwodu i ma go w swojej szkole. Znajdź podstawę prawną do usunięcia ucznia ze swojej szkoły? NIE MA TAKIEJ! Wiec skoro nie ma podstawy do wykreślenia ucznia ( oczywiście poza pełnoletnim), to wlasnie jest odpowiedź na Twoje pytanie. NIE MA PODSTAWY DO SKRESLENIA UCZNIA niezależnie od tego, czy jest on obwodowy, czy " pozaobwodowy"- obaj maja takie same prawa. |
Kropka | 28-02-2005 18:28:38 [#04] |
---|
A na odwrót ? Załóżmy, że to tylko teoria: mój uczeń chodzi do innej szkoły, niestety tamci nie są z niego zadowoleni /delikatnie mówiąc/ w związku z czym mówią, że nie może dalej do nich chodzić, nie przestrzega regulaminu itd. .. musi przenieść się do swojej obwodowej szkoły. Pytanie: czy ja mam obowiązek go przyjąć ? |
Ewa Komosińska | 28-02-2005 18:42:01 [#05] |
---|
My właśnie mamy to na odwrót To nie wynikało z mojego postu, ale chcą nam oddać takie sprawiajace kłopoty dziecko. Karierę gimnazjalną zaczęło u nas, w rejonie, potem przyjęte zostało do innej szkoły, teraz znów mamy je wziąć? Odpowiedź Asi chyba tę sytuację wyjaśnia, że nie musimy. |
Kropka | 28-02-2005 18:47:19 [#06] |
---|
Właśnie tego nie jestem pewna. To, mimo wszystko uczeń, który mieszka w moim obwodzie. Z pewnością ta druga szkoła nie może się tak zachować, ale czy ja mogę odmówić jedo przyjęcia ? Wydaje mi się, że nie; stąd moje pytanie - tak dla upewnienia się. |
Rycho | 28-02-2005 19:07:20 [#07] |
---|
w zasadzie Asia już tu wszystko wyjaśniła. Ale ...
Ale niektórym się wydaje, że na mocy jakichś własnych widzimiesie można w takich sytuacjach postępować dowolnie. Tu najczęściej spotykanym sposobem na pozbycie się niechcianych uczniów (chociaż przecież kiedyś chcianych, bo przyjęli, a nie musieli) jest "wysłanie" ich do szkoły rejonowej.
Rodzic takiego ucznia otrzymuje informację,że z powodów takich, to a takich uczeń zostaje karnie odesłany do rejonu.
Zabiera więc papiery i wraca do rejonowej szkoły. Bo ta ucznia przyjąć musi.
I wszystko jest cacy. A, że przy okazji złamano prawo? No a cóż takiego się stało?
Że dano dowód na swoje "kompetencje" pedagogiczne? Nieprawda! Oni zrobili wszystko, tylko uczeń się nie chciał dostosować...
Prawdą jest, że jeśli uczeń przyjdzie do rejonowej szkoły - ta czy chce, czy nie przyjąć go musi.
Prawdą jest też, że szkoły do klasy I często przyjmują każdego, byle zrobić dobry nabór. Potem jest kłopot. No to się go rozwiązuje najprostszym sposobem...
A prawo mówi wyraźnie. Nie ma możliwości skreślenia z listy uczniów decyzją samej szkoły ucznia objętego obowiązkiem szkolnym. |
rzewa | 28-02-2005 20:57:02 [#08] |
---|
ale, oczywoście rodzic może w każdej chwili ucznia zabrać z każdej szkoły, a tylko rejonowa przyjąc musi... |
beera | 28-02-2005 21:34:41 [#09] |
---|
czyli nikt NIE SKREŚLIŁ ucznia, lecz WYTŁUMACZYŁ MU ( rodzicom), zeby sie przeniósł ( by go przenieśli)... popieram Rycha w ocenie takiego procederu |
Ewa Komosińska | 01-03-2005 08:28:32 [#10] |
---|
Dziękuję za wyjaśnienia, bardzo się przydały. |
Gaba | 01-03-2005 09:10:32 [#11] |
---|
a jednak, może się zdarzyć, że rozmowa z rodzicami - pokazująca sytuację dziecka - nt. ew. przeniesienia, może przynieść dobre skutki. Czasem trzeba siegnąc po ten instrument... - ale ja mam opory. Generalnie nie zezwalam nauczycielom na sugerowanie i podpowiadanie i jestem przeciwna i także nazywam to PROCEDERM, pozbywania się uczniów trudnych, trudniejszych... to bardzo nieuczciwe. Zdarzyło mi się, że dwóch rodziców mi wmawiało, że ja jakoby chce się pozbyć. - ale! do kl. I muszę dziś zapisać dziewczynkę z rocznika 1989r. - w mojej opinii powinna iść do klasy uzawodwionej, w naszej szkole takich nie prowadzimy. Będę starała się pokazać//przekonać, że inna szkoła - z nauką zawodu - jest dla dziecka ważniejsza niż ew. 18-latka w kl. III gimnazjum bez zawodu. Ja po prostu nie wierzę w takie rozwiązania. Dziewczynka, jeżeli jednak opiekunowie zechcą, będzie naszą uczennicą, gdyż zamieszkuje w rejonie... Nie ma tu żadnej dyskusji. Mamy też inną dziewczynkę, która ma wskazania wszelkie do nauki w szkole specjalnej i - tutaj uszanowaliśmy wolę dziecka (!!!), nie chce iść do nowej szkoły, opiekunowie chcą, zaleca poradnia - skoro dziecko nie chce, nie wolno tego zrobić. Nasza kultura oświatowa nie zezwala. W kilku innych państwach, na ztw. Zachodzie bezceremonialnie potraktowano by taką dziewuszkę... Jeden z naszych uczniów przeniósł się do innego gimnazjum, gdzie go zaraz po wejściu podbito, chłopiec bardzo trudny, ale w sumie biedny w tym wszystkim. Z agresora stał się poszkodowanym, natychmiast wytłumaczono mu w nowej, jakoby lepszej szkole, gdzie jest jego miejsce. Gdyby rodzic odwołał listę oskarżeń, przeprosił nas, gdyby ów szesnastolatek (nie z rejonu), chciał powrócić i dostosować się do normalnych wymagań - przyjęłabym go chyba z powrotem (konsultując to z RP), mimo że nie cierpimy na dotkliwy brak dzieci w szkole, a mamy ich raczej znaczny nadmiar. Bo albo się te dzieciaki lubi, albo się je traktuje niepoważnie jak przedmioty. Nie mam żalu do rodzica, że chłopca wziął w uniesieniu, w emocjach (to bardzo ludzkie), ale nie powinien się jego syn taki trudny poniewierać po szkołach, nowszych i coraz nowszych. A do nszych wymagań prostych, zwyczajnych trzeba się czasem umieć dostosować. Młodzieńcowi nic nie będzie, jak posłucha parę gorzkich słów nt. tego, że się nie bije młodszych i słabszych i nie lata z nożem. Aaa... nie myślcie proszę, że mam satysfakcję z tego powodu, że poszedł sobie! Bywa, że obrażeni rodzice biorą dziecko i znowu biorą dziecko, i znowu są niezadowoleni... czasem trzeba po prostu przeczekać jak mawiała Michalina Wisłocka. ;-) |
LidiaSz | 01-03-2005 09:41:10 [#12] |
---|
Uczeń spoza rejonu Są jeszcze inne przyczyny pozbywania się uczniów. Miałam takie przypadki. Dziecko bardzo słabe, po dwa razy powtarzało klasę i wreszcie dotarło do piątej. Tutaj znowu grozi zimowanie, ale że jest już opóźnione dwa lata szkoła proponuje rodzicom, że jeżeli przeniosą do rejonu córka zda do szóstej, jeśli nie zostaje w piątej. I co robi mama. Przyszła do mnie, czyli do rejonu. A na sprawdzianie uczennica dostała 6 punktów. I to ja musiałam się tłumaczyć z niskiego wyniku, a nie duża miejska szkoła. |
Gaba | 01-03-2005 09:43:38 [#13] |
---|
taaa... ;-( jasne, dziecko w roli kukułczego jajka! | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|