Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Szukam książki
strony: [ 1 ]
Grzegorz21-06-2002 23:00:30   [#01]
Witam wszystkich :-)

Mam pewien problem.

W b.r. ukazała sie książka "Prawa rodziców w szkole", wydana przez STO.
Autorzy: Wojciech Starzyński, Edward Wieczorek, Witold Kołodziejczyk, Marek Kunicki-Goldfinger.

No i ja chciałbym ją mieć. Czy ktoś wie gdzie ją można zamówić? Może w jakiejś księgarni internetowej?

Z góry dzięki za pomoc.
grzegorz
Marek Pleśniar22-06-2002 10:55:00   [#02]

nie mam:-)

ale poszukam
hania22-06-2002 16:39:09   [#03]

Ze strony http://www.sto.org.pl

2002-05-16 17:08

Prawa rodziców w szkole już w księgarniach!

Książka „Prawa rodziców w szkole” spotyka się z coraz większym zainteresowaniem czytelników. Urząd Gminy Bielany zamówił dla przedstawicieli rad rodziców i pojedynczych rodziców szkół bielańskich 120 egzemplarzy poradnika.

Obecnie „Prawa rodziców w szkole” można kupić jedynie księgarniach warszawskich. Niebawem rozpoczyna się dystrybucja w innych księgarniach na terenie Polski. Na bieżąco będziemy uzupełniali listę adresów:

1. Główna Księgarnia Naukowa im. B. Prusa, Ul. Krakowskie Przedmieście 7, Warszawa, tel. 826 18 35
2. Księgarnia Oświata WSiP, Plac Dąbrowskiego 8, Warszawa, tel. 826 75 70
3. Biuro Społecznego Towarzystwa Oświatowego, ul. Podwale 5, Warszawa, tel. 826 78 64.

Wszystkich zainteresowanych promocją i sprzedażą książki zapraszamy do współpracy i prosimy o kontakt z biurem STO:

Biuro Społecznego Towarzystwa Oświatowego
ul. Podwale 5
00-252 Warszawa
te;/fax 0 22 826 78 64
email: biuro@sto.org.pl

Pozdrowionka - hania
Grzegorz22-06-2002 18:29:36   [#04]

Najciemniej, jak zwykle, pod latarnią :-)

Bardzo dziękuję.
Grzegorz13-09-2002 21:14:12   [#05]

Przysłali mi wreszcie tę książkę :-)

Nie wiem czy też ją macie.

Książka jest super! W bardzo zwięzły sposób i na konkretnych przykładach opisuje wszelkie kwestie zwiazane z działalnością RR w szkole. Bardzo przydatna rzecz dla RR ale nie tylko. Są też "gotowce" różnych uchwał RR (regulamin, zasady tworzenia RR, itp). Omówone są problemy finansowo-podatkowo-zusowskie. A na końcu wybór fragmentów przepisów dotyczących praw rodziców w szkole.

Polecajcie swoim RR!!!
Gaba14-09-2002 03:53:37   [#06]
Super, ja też ją kupię... a żartem dodam... czekam też na drugą część "Obowiązki rodziców w szkole".


Gaba
Gosia T14-09-2002 09:07:13   [#07]

Gaba,

a ja żartem odpowiadam  książki z tego nie będzie, bo co tu tłumaczyć :-)

Art. 18.(ustawy o SO)

Rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu są obowiązani do:

  1) dopełnienia czynności związanych ze zgłoszeniem dziecka do szkoły,

  2) zapewnienia regularnego uczęszczania dziecka na zajęcia szkolne,

  3) zapewnienia dziecku warunków umożliwiających przygotowywanie się do zajęć szkolnych,

  4) zapewnienia dziecku realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą, warunków nauki określonych w zezwoleniu, o którym mowa w art. 16 ust. 8 ,

  5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie.

Gaba14-09-2002 09:18:12   [#08]

Cośby się tam jednak upisało...

przecież... co chwilę w szkole jakieś thrillery/killery, lawy story, obyczajówki i nawet powieści historyczne, tragifarsy (matka zapisała siebie do szkoły, a myśmy poszukiwali jej dziecka), zdarzają się też sagi rodzinne na bazie -


 1) dopełnienia czynności związanych ze zgłoszeniem dziecka do szkoły - nie którzy rodzice udają, że nie roumieją o co chodzi... może jednak wytłumaczyć trzeba

 2) zapewnienia regularnego uczęszczania dziecka na zajęcia szkolne - a może tu niektórym  wypadałoby wzorem łagodniejszych systemów pokazać, jak bradzo działa przymus szkolny...

 3) zapewnienia dziecku warunków umożliwiających przygotowywanie się do zajęć szkolnych - a tu cóż... i zaczyna mnie wisielczy humor opuszczać... ilu by chciało, a nie może, ilu udaje, że nie może, ilu może, a nie chce... ilu nie może, a zapewnia. E!

 4) zapewnienia dziecku realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą, warunków nauki określonych w zezwoleniu, o którym mowa w art. 16 ust. 8 ,

 5) powiadamiania organów gminy o formie spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki przez młodzież w wieku 16-18 lat i zmianach w tym zakresie - tu by się też znalazło parę rozdziałów... "powiem, gdzie dziecko idzie, jak będę chciała" (to tylko cytacik z lipca 2002r.).
grażka14-09-2002 16:09:32   [#09]

artykuł

dziś w "Wysokich Obcasach" artykuł o tej ksiażce i relacjach rodzice-szkoła-uczeń. Nie mam czasu poszukać adresu - może wklei ktoś, kto znajdzie ;))).
Karolina14-09-2002 16:21:40   [#10]

 

Znalazłam....:-)

Szkoła boi się rodziców. Ich rolę ogranicza do pilnowania dyskotek i szykowania kanapek na maturę. A rodzice? Są zbyt zapracowani, mają złe wspomnienia z własnej szkoły albo się boją. Dlatego nie włączają się w życie szkoły. Warto to zmienić....

http://www2.gazeta.pl/kobieta/1,24366,1010983.html

2-->
beera14-09-2002 17:40:04   [#11]

Gaba???

A informacja, ze rodzic z dzieciakiem wyjeżdża do Pernambuko i dziecka nie ma co szukać gdy przychodzi czas?

Rzeczywiście nazbieraloby się :-)

 

.............

Karolina- najkoszmarniejszy sen to taki, w ktorym występouje pewna wredna malpa, co mnie fizyki uczyła..

brrrrrr

Gosia T14-09-2002 17:58:08   [#12]

uhm...

Pamiętam, takie ćwiczenie zaproponowane nauczycielom podczas warsztatów przez psychologa: mieliśmy wyobrazić sobie, że mamy okazję powiedzieć nauczycielowi, który pojawia się w naszych snach (jak Asi pani od fizyki), to co czuliśmy wtedy, gdy byliśmy uczniami. 20 nauczycieli było na sali, matko, co się działo, sodomia i gomoria ;-)
Marek Pleśniar15-09-2002 12:41:47   [#13]

mnie też pani od fizyki:-)))))

chciała mnie wychowawczyni zachęcić do ostrzyżenia i  mi ostrzygła sama łeb - ale tylko pół;-)
i zabieg pedagogiczny poskutkował! Poszedłem błyskawicznie do tego fryzjera...
A nazywam ten zabieg pedagogicznym, bo jak spotykam podobne do opisywanego zachowania nauczyciela to mi od razu znikają wszelkie uśmiechy z twarzy i ten nauczyciel już wie....:-))) Muszę przyznać że to już prawie się nie zdarza (nie brak uśmiechu) - polska szkoła bardzo się zmieniła.

A generalnie śnią mi się zabawniejsze niż szkoła rzeczy:-))

Tu miałem skończyc - ale poczytałem ten artykuł. Hmmm... owszem troche się boję niektórych rodziców. Spotkałem się z działaniami pozytywnymi ale i z destrukcyjnymi. Ostatnio martwi mnie taka postawa - człowiek z biznesu, nie zajmujący się na codzień dzieckiem nagle odkrywa jakis problem w szkole (bo wyjątkowo on musiał pójść na wywiadówkę). I co robi? Przenosi natychmiast dziecko gdzie indziej. Nagle się zna na szkole i wie czy dobrze się obchodzi z dzieckiem czy nie. Tak dbając o interes pociechy wyrywa ją ze środowiska koleżeńskiego i traktuje zdarzenie jak sytuację ze stacji obsługi samochodów. Niech mu dziecko "naprawiają" gdzie indziej.

A cieszy mnie postawa - "chętnie - jak zwykle - przyjdziemy po południu pogadać". Bywa i tak.

Gaba15-09-2002 13:23:31   [#14]
Lubię Putkiewicz, jest wytrawną znawczynią szkoły, dobrze zna się na podręcznikach, ciekawe są jej raporty - to bardzo ważny artykuł, ale są pewne miejsca, które bym w tym artykule rozwiązała inaczej... trochę uproszczeń się jednak panoszy.

szef rady rodziców w tamtym roku powiedział 19 razy w trakcie jednej z rozmów:
- my Panią sprawdzimy.
Odpowiedziałam:
- chyba zaczynam się bać. :)

Potem dodałam:
- zapraszam do pracy na równi ze mną, na zasadach partnerstwa i moralnej współodpowiedzialności, ale decyzje podejmę jednak sama, bo to ja za nie odpowiadam... - tylko ja. Więc, muszę miec chwile do namysłu. I - proszę o pracę, a nie stawianie się w roli trzeciego poganiacza, dwa organy nadzorcze już mam. Jak będziecie jeździc po mnie jak po kobyle, albo wam padnę... i będziecie mieć zmianę... szanuj szefa swego... możesz mieć gorszego.

Więc - cóż zaczęliśmy się śmiać, szef RR się stara, ja się staram. Ale jest trudno. Ale jest.

rodzice: chcielibyśmy mieć większy wpływ na to, co się dzieje w szkole - dobrze, to można zrobić, tamto... nie... nas to nie interesuje, nas interesuje siatka godzin... i likwidacja zpt, nas interesuje drugi język...

Kiedy prezentowałam fragmenty statutu - jedna z mam powiedziała:
- czy mogłaby Pani wreszcie (!!!) mówiż o tym, co nas interesuje... - tak mysli wielu. Nie ukrywam, że po tych słowach część rodziców zjadła tę mamę. Ale z szoku nie mogę się otrząsnąć po dziś dzień. Dla niej były to czyste głupoty.

Rodzice sądzą, że godzin udziela dyrektor, ignorują wszelkie argumenty racjonalne, że siatka stała się właściwie skostniała, że prawie nie ma wyboru.


Reszta... w szkole, to wg nich wyciąganie pieniędzy. Bardzo nie lubię tego - staram się tego nie robić. Od wielu miesięcy nie poprosiłam o grosza i nie poproszę, to co jest ważne dla rodziców - nie jest najpilniejsze dla szkoły. I na odwrót. To jest najsmutniejsze.

Ale lubię swoich rodziców - bo są, nawet jak ufundują rzeczy mniej ważne, to załatwiają środek potrzeb. Z tego się też cieszę. Są ważni tak samo jak uczniowie i nauczyciele.
Grzegorz15-09-2002 22:58:08   [#15]

Zwykle...

to ja bronię naszej dyrektorki przed rodzicami, choć lizusem nie jestem.:-)
Wielu rodziców tak naprawdę nie wie lub nie rozumie, jak funkcjonuje polska szkoła, bo skąd ma wiedzieć? I stąd bierze się często tyle nieporozumień.

A ta książka wiele rzeczy wyjaśnia. Szczególnie cenne są przykłady działalności rad rodziców. I tu krótki cytat jednej z matek - przewodniczącej RR:

"Nie warto także poświęcać swojego wolnego czasu, którego - przykro to wyznać - de facto odmawiamy naszym dzieciom, na spotkania zaczynające i kończące się na narzekaniach. Działania które nie wnoszą nic nowego, twórczego w życie szkoły, działania pozorne są pułapką, przed którą trzeba się bronić. (...) Mówiąc wprost - mniej gadać, więcej robić.
(...) Ostatnia moja uwaga: skupiajcie się zawsze na problemie, a nie na atakowaniu ludzi, unikajcie toksycznych osobowości, szczególnie wśród tych, z którymi współpracujecie i nie zmuszajcie nikogo do tego, do czego nie ma przekonania(...)
Sznowni państwo! Od głowy wszystko się zaczyna. Jeżeli dyrekcja będzie przekonana o celowości i obopólnych korzyściach płynących ze współpracy rodziców ze szkołą ,to są duże szanse , że opór każdego, nawet najbardziej zachwawczego środowiska szkolnego i nie tylko zostanie przełamany. Czego i państwu życzę."

Zwracam uwagę, że to jest wypowiedź rodzica skierowana do innych rodziców, a przez to bardziej dla nich wiarygodna i łatwiejsza do przyjęcia.

Gaba, tak sobie myślę, jak tu rozwiązać problem tego wyciągania pieniędzy? My z tym nie mamy problemu, bo jak mamy do wydania jakieś pieniądze, to po prostu idziemy na pogawędkę z dyrektorką i... po prostu pytamy: Co w szkole przydałoby się najbardziej za tyle i tyle pieniędzy? W ten sposób kupiliśmy ostatnio nowy TV do świetlicy.

Myślę, że kluczem do dobrej współpracy są trzy rzeczy: zaufanie, zaufanie i zaufanie. Wzajemne.
Gaba16-09-2002 02:14:01   [#16]
dziękuję za cytat...

:)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]