Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dziecko w karetce
strony: [ 1 ]
Gaba28-01-2005 18:53:58   [#01]

jakie obowiązuja procedury, kiedy dziecko musi być zabrane przez lekarza do szpitala...

- chodzi mi o przepisy, a nie o praktykę...

herbatka28-01-2005 20:18:21   [#02]
watpię by była to pomoc ale przypomniał mi się tylko prawnie określony obowiązek zawiadomienia rodzica natychmiast po zaistnieniu wypadku ( analogicznie traktuję stan chorobowy do którego wzywa sie PR ) - rozporządzenie o zasadach bhp w placówkach to z 2001 lub 2 , gdzieś jeszcze mam instrukcję wewnetrzną dla pracowników PR -jak znajdę to wpiszę
Małgoś28-01-2005 20:42:40   [#03]

miałam taka sytuację, że wzywałam karetke do nieletniej uczennicy, a kontakt z opiekunem prawnym był niemożliwy

w szpitalu podpisałam (chyba na własną odpowiedzialność - bo nie było czasu żeby to sprawdzać) zgode na zabiegi podstawowe (pobieranie krwi itp.) - wmówiono mi, że w takiej sytuacji szkoła przejmuje opiekę- nie wiem czy tak jest naprawdę, ale brzmiało to  logicznie

chętnie tez dowiedziałbym się co na to przepisy

Gaba28-01-2005 20:53:13   [#04]

o to pytam właśnie, bo... znowu miałam ciekawy kazus - pani doktor poleciła mi dać nauczyciela do karetki, czyli 30 miała zostać bez opieki..., mama dziecka w pracy - nie da rady się zwolnić po powiadomieniu, ja sama, nie ma pedagoga, bibliotekarka na konkursie, zastępczyni nie ma, 3 ludzi z obsługi nieobecnych, reszta rozłożonych i paru jeszcze nauczycieli...

- nie wiem, co się robi w takich razach... byłam tylko ja - nie mogę zamknąć sekretariatu, tam jest telefon, za chwilę może przyjść ktoś znowu po pomoc...

aga230728-01-2005 21:03:37   [#05]
U nas z uczniem do szpitala jedzie wychowawca lub wytypowany przez dyr nauczyciel. Z powrotem zwykle wracałam na własny koszt. Oczywiście najpierw powiadamiamy rodziców o chorobie lub wypadku dziecka.
Gaba28-01-2005 21:14:03   [#06]
dobrze, a jeżeli nie masz kogo puścić, nie ma wychowawcy, albo wychowawca uczy...
OlaM30-01-2005 14:40:28   [#07]

byłabym

tu bardzo ostrożna szczególnie z podpisywaniem dokumentów na badanie ucznia, nawet podstawowych. Nauczyciel nie jest prawnym opiekunem dziecka. Tymi są rodzice. Cokolwiek by się stało negatywnego z uczniem n-ciel, który podpisał zgodę na badania może mieć wiele przykrości delikatnie mówiąc.
Małgoś30-01-2005 15:57:07   [#08]

Olu

święta racja, ale...

dziewczyna ma atak lękowy - drgawki, panika, kłopoty z krążeniem, zamroczenie - widać, ze cierpi

matka (jedyny opiekun prawny) daleko i na dodatek niepełnosprawna  i poza zasięgiem telefonicznym,

ciekawe gdyby nie było nikogo dorosłego - np. dziewczynę przywieźliby z ulicy, a nie ze szkoły?

wiem, że powinnam ostrożnie, ale czasem ...mam gdzieś te procedury i mysle sobie, że chyba do więzienia mnie nie wsadzą, praw rodzicielskich wobec własnych dzieci nie pozbawią za wezwanie karetki, dowiezienie do szpitala, podpisanie papierka i zgodę na pobranie krwi uczennicy (a może to silne zatrucie???);

co mi zrobią ...pozbawią stanowiska?... przecierpię; obsmarują w mediach?...iii tam, tez mi przykrośc;

napiętnują publicznie .... mam to gdzieś;

...to się nazywa  - proces decyzyjny ;-)

nie mam z tym na razie problemu ;-)

Gaba30-01-2005 16:01:20   [#09]
ludzie - dajcież jakieś przepisy... gdzie jest napisane, że musi z dzieckiem ze szkoły jechać nauczyciel... lub inny opiekun...
Dorsto30-01-2005 16:03:41   [#10]
Proszę kuknąć na wrzucony przeze mnie temat na grupę dyskusyjną pl.misc.ratownictwo "Przepisy odnośnie osób w karetce" oraz pl.sci.medycyna "Dziecko ze szkoły do szpitala"  (tam odpowiada nasz kolega :-)   ). Wątpliwości chyba nie rozwieje, chociaż....
Adaa30-01-2005 16:24:06   [#11]

Nie chce mi się szukać dokladnie..ale  kwestie te reguluje ustawa o zawodzie lekarza i ustawa o ratownictwie medycznym i rozporzadzenia wykonawcze.

Procedury sa  dosyc czytelne.

Obsluga karetki w przypadku gdy istnieje koniecznośc zabrania dziecka prosi o kontakt z rodzicami, jesli jest to nie możliwe a stan dziecka wymaga szybkiej hospitalizacji zabiera dziecko rownoczesnie niemal zawiadamiając odpowiedni sad rodzinny( wczesniej decyzję potwierdza tez dyrektor szpitala). Nie musi byc wychowawcy, nauczyciela...

Sedzia sadu rodzinnego ma chyba siedem dni na stwierdzenie, czy decyzja obsługi karetki byla słuszna. Jest to dosyc istone, gdyż stanowi to podstawe do ewentualnych roszczeń rodzicow w przypadku gdy "cos pójdzie nie tak".

Gaba30-01-2005 17:07:34   [#12]

To, co Adaa pisze - rozwińcie.

Miałam bardzo trudną sytuację osobową i nie mogłam dac nikogo z dzieciakiem do karetki, a takie sytuacje mogą i Was dopaść, a mnie się powtórzyć - godz. 14.00 piątek - nauczycieli częśc chora, dzieciak zasłabnął (mama i tata lekarze), dzwonimy standard pogotowie przyjeżdząja po 20 minutach i telefon do rodziców - mama nie może zejść z dyżuru, ojciec nieuchwytny na terenie szpitala, my wg procedury wzywamy karetkę, bo dzieciak (duzy 180 facecik) mdleje... lekarz żąda ode mnie jazdy.

Nie mogę zamknąć sekretariatu - sekretarka i referentka nieobecne, zastępczyni  wyszła, pokój nauczycielski pusty, na portierni tylko szatniarka (ubytki w załodzie 50%) - i wiem, co powinnam robić. A pani doktor każe mi zamknąc szkołę.

Lekarka się zaczęła komentować, że muszę ja - a ja mówie, że nie mogę, bo może trzeba będzie pomocy dla innych... - co jest w standardzie, bardzo mnie to ciekawi i na jakiej podstawie prawnej. To nie są wcale takie rzadkie sytuacje... przecież nie odwołam lekcji, nie rzopuszczę 30 do domu, bo nauczyciel ma jechać...

Ja jestem po prostu zainteresowana ty, co ustawodawca wymyślił w takich razach... gdy komendant na obozie jest sam i sprawuje opieke nad resztą obozowiczów... ma jechać, a reszte powiązać...

- ciekawe to, naprawdę ciekawe, nie mogę znaleźć cyt. aktów prawnych.

- a tak przy okazji to ten szpital jest 15 kilometrów od szkoły...

Dorsto30-01-2005 17:58:08   [#13]

 

Które przepisy były cytowane (tzn. których szukasz)?

http://www.portalmed.pl/xml/prawo/medycyna/medycyna/r1997/970152s 

zwłaszcza od art. 30. I tu powstaje pytanie: czy szkoła w rozumieniu ustawy jest opiekunem prawnym/faktycznym.

Dorsto30-01-2005 18:05:13   [#14]

http://www.mz.gov.pl/  tu w szukaja po lewej stronie wpisz , co Cię interesuje i wszystkie ustawy i rozporządzenia masz.

Szukałam wczoraj i nigdzie nie znalazłam nawet przepisów dotyczących osób przewożonych w karetkach. Może nie umiem szukać. A bardzo mnie to też interesuje, bo na wf czasem się coś wydarzy (tfu..tfu..i puk..puk..puk). Jeśli coś znajdziesz, proszę, daj znak.

Gaba30-01-2005 18:49:54   [#15]
no, właśnie - czyta, art. 31 i art. 32 - niewątpliwe jestesmy opiekunami faktycznymi... ale nigdzie nie jest powiedzine, że  mam rzucać szkołę...
Gaba30-01-2005 20:40:52   [#16]

niewątpliwie jestesmy opiekunami faktycznymi... a kto to jest opiekun faktyczny... - właśnie mi zadano takie pytanie.

Ludzie kim my jestesmy dla dziecka, ja przez tę oświatę zwariuję - nie dośc, że widzę na 200%, potem jeszcze ma człowiek poczucie, że zepsłuł sobie ot, tak Vulcanowe forum i na wszelki wypadek siedzi jak ten foret Gump...

 

KTO TO JEST OPIEKUN FAKTYCZNY... -

Małgoś30-01-2005 20:50:23   [#17]

http://www.ubezpieczeniaspoleczne.pl/page.php?ins=52

Pod pojęciem "opiekun faktyczny dziecka" ustawa rozumie osobę faktycznie opiekującą się dzieckiem, jeżeli wystąpiła z wnioskiem do sądu rodzinnego o przysposobienie dziecka.

więc nauczyciel chyba nie jest opiekunem faktycznym...?

beera30-01-2005 21:13:48   [#18]

 

1) Lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych, po wyrażeniu zgody przez pacjenta. Zgoda może być ustna. (art. 32)
Badanie (lub inne świadczenie) bez zgody pacjenta jest dopuszczalne, jeśli wymaga on niezwłocznej pomocy, a ze względu na stan zdrowia/ wiek nie może zgodzić się i nie można porozumieć się z jego przedstawicielem ustawowym lub opiekunem faktycznym (art. 33).

Wynika z tego, ze lekazr ma obowiązek świadczyć pomoc maloletniemu pacjentowi, ktorego przedstawiciel ustawowy jest nieuchwytny.

Dla mnie wynika z tego,ze dziecko może w tej karetce samo- pod opieką lekarza.

Inaczej pozostanie szkole podrzucanie chorych dzieci na ulicę- bo tam nikt nie żąda nauczyciela do opieki w karetce;-)
Oczywiście ironizuję- najlepiej gdy można z ucznim pojechać, ale przeciez zdarza się różnie...

 

 

 

 

i jeszcze to szerzej::

 

We współczesnym „prawie medycznym”, a także w innych dziedzinach prawa (nie tylko krajowego) za zasadniczą podstawę działania lekarza uznaje się zgodę pacjenta.

W tej kwestii jednoznaczna jest regulacja zawarta w art. 32 ustawy o zawodzie lekarza z 5 grudnia 1996 r.1. Stanowi on, że lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych „po wyrażeniu zgody przez pacjenta”. Jeżeli pacjent jest małoletni (a zatem nie ukończył 18 lat) lub niezdolny do świadomego wyrażenia zgody, wymagana jest zgoda jego przedstawiciela ustawowego, a gdy pacjent nie ma przedstawiciela ustawowego lub porozumienie z nim jest niemożliwe – zgoda sądu opiekuńczego.

Cytowany przepis nie wprowadza żadnych warunków dotyczących formy wymaganej zgody. Natomiast art. 34 pkt 1 ustawy o zawodzie lekarza wprowadza warunek pisemnej zgody pacjenta na wykonanie zabiegu operacyjnego, albo zastosowania metody leczenia lub diagnostyki stwarzającej podwyższone ryzyko dla pacjenta.

W ścisłym związku z tymi przepisami pozostaje też art. 15 kodeksu etyki lekarskiej, który stanowi, że postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze wymaga zgody pacjenta.

Godna uwagi jest też w tej kwestii wypowiedź jednego z wybitnych przedstawicieli nauk medycznych2. Wyjaśnił on „w celu uniknięcia wszelkiego rodzaju niejasności, mylnych interpretacji oraz pomówień”, że: „zgodnie z moim i całego środowiska chirurgicznego zdaniem, w pełni świadomy chory musi wyrazić zgodę na proponowane leczenie, w tym leczenie operacyjne. Jest to dla nas chirurgów sprawa zupełnie bezdyskusyjna (...), zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego rozpowszechnia się opinię, że chirurdzy są odmiennego zdania (...). Nikt z lekarzy, a więc i chirurdzy w najmniejszym stopniu nie tylko nie kwestionują prawa jednostki do samostanowienia, lecz wręcz stoją na straży tego prawa”.

Wykonywanie zabiegów leczniczych bez wymaganej w ustawie zgody pacjenta kwalifikuje się jako zamach na wolność człowieka. Ta wolność podlega fundamentalnej ochronie przewidzianej w przepisach Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. Nie jest to jednak ochrona wolności człowieka bez ograniczeń. Jej ograniczenia mogą być ustanawiane w ustawie, gdy są konieczne m.in. dla ochrony zdrowia albo wolności i praw innych osób (por. art. 31 Konstytucji).

beera30-01-2005 21:14:54   [#19]

oczywiście

nauczyciel NIE jest opiekunem faktycznym

:-)

Dorsto30-01-2005 21:16:15   [#20]

z dyskusji na forum ratowniczym do dalszej dyskusji na tym forum: :-)))

bedac komendantem  na obozie zeglarskim beda w miescie wegorzewo zaslabla
>jedna z moich podopiecznych. zanim dobieglem ze sklepu, karetka byla juz
>wezwana. na wiesc otym ze jestem jej prawnym opiekunem mnie rowniez do niej
>zapakowano lecz nie obylo sie malej konsternacji czy moge.

NIe "prawnym" a opiekunem na zasadzie polecenia opiekuna prawnego.
Istnieje w prawie taka konstrukcja - opiekunem prawnym jest ten kto z
mocy samego prawa lub decyzja sadu takowym zostal, pozostale osoby (w tym np. kadra na obozie) uprawnienia swoje czerpia z delegowania uprawnien do opieki przez opiekuna prawnego.I pod nieobecnosc opiekuna prawnego osoby te maja prawo do zastepowania go we wszystkim co jest w danym momencie niezbedne - nie
sluzy im jedynie prawo do podejmowania decyzji ktorych skutki
wykraczaja poza okres zleconej opieki i nie sa konieczne do podjecia
natychmiast (czyli zwloka spowodowana koniecznoscia powiadomienia i
uzyskania zgody opiekuna prawnego bylaby niedopuszczalna - np. nagly
atak wyrostka, niemoznposc skontaktowania sie z rodzicami i
koniecznosc podjecia decyzji o operacji - choc tu mozna zepchnac to na
lekarzy, moga taka decyzje podjac bez zgody oficjalnego opiekuna...).
A co do zabierania do karetki - opiekunowi prawnemu jak i osobie
ktorej opieka zostala zlecona nie moga tego odmowic. (Darek)

Nie mata jakiegoś prawnika, żeby wreszcie jasno i treściwie??? :-)

Adaa30-01-2005 21:28:28   [#21]

a w ogóle...Dorsto

po jaką cholerę to tłumaczyć...

opiekun prawny  to opiekun prawny...z racji jego "opieki" przysługuja mu okreslone prawa i obowiązki

nauczyciel nie jest zadnym opiekunem prawnym, chyba,że mu to sąd ustalił...ale  nie dla setki dzieci:-)

kiedy dziecko trafi do karetki, odpowiedzialnośc za niego przejmuje lekarz, on juz zna procedury i swoje powinności, zreszta asia to wkleiła..

..............

a tak na marginesie....

ile razy do roku lata ta karetka ze szkoły do szpitala?

sekretariatu zostawić nie mozna..wielkie mi co..sekretariat...nawet jak zadzwoni minister to co?....co własciwie jest wazniejsze w tym momencie?....aktywny telefon, czy dobro, bezpieczeństwo (zaufana osoba w ambulansie)dziecka..

gadanie takie,że to staraszny problem, ze nie ma kogo wysłac z karetką, to albo kosmos jakiś ..albo źle wymyslona hipotetyczna sytuacja..

Dorsto30-01-2005 21:35:20   [#22]
W trosce o własne dobre samopoczucie między innymi ;-). Kiedyś pisałam tu o przykrej sprawie, jaką miał nasz znajomy. Z drugiej strony żal dzieciaka, który cierpi. Z trzeciej - lubię jasne sytuacje, bo ja to prosta jestem ;-) . Wreszcie z czwartej strony - u nas leci około raz w roku (czasem częsciej, czasem rzadziej), stąd jest to dla mnie ważne.
Adaa30-01-2005 21:36:12   [#23]

a w ogóle...

to jakas paranoja...ta moda na okopywanie sie podstawami prawnymi w kazdej niemal dziedzinie zycia...

wiem, wiem..nieznajomość prawa szkodzi...ale jakos nie bardzo chce mi się przyjąć do wiadomości,że nieustannie czyha na mnie ktos, kto chetnie to wykorzysta

Małgoś30-01-2005 21:37:50   [#24]

gdzie brak procedur nalezy po prostu ...pomysleć ;-)

nie wyobrażam sobie, że pozwoliłabym odjechać karetce z dzieckiem (nawet i całkiem dużym "dzieckiem") bez kogoś kogo to dziecko zna

pal sześc sekretariat, klasy 2 można połączyć i przydzielic im jednego n-la

w ostateczności dyrek tez się może przejechac karetką (własnie tak zrobiłam ostatnio)

w takich sytuacjach trzeba działać szczególnie zgodnie z misją "dla dobra dziecka" - niech się młodziez uczy, że pomagać trzeba i wspierać nawet kosztem normalności szkolnej  ;-)

przeciez dzieciak, do którego wzywamy karetke jest w złej kondycji - nie tylko fizycznej, ale jego psyche też się kruszy ...ono się boi, bo prawie każdy sie boi szpitala, obcych lekarzy itp.

szkoła byłaby bezduszna, gdyby zasłaniając się grafikiem, planem zajęć, brakiem personelu itp. opusciłaby dzieciaka w potrzebie

lekarz musi ratowac, nauczyciel pomagać, a dyrek zarządzać pomoc

hawk!  

(co oznacza w tłumaczeniu lektora radzieckiego sprzed lat: ja wsio skazała!  ;-)

Adaa30-01-2005 21:39:07   [#25]

ok Dorsto..rozumiem

ale czy nie uwazasz,że czasami wystarczy tylko trochę więcej zdrowego rozsadku?
Adaa30-01-2005 21:40:25   [#26]

o tym rozsądku...

to było w kontekscie sytuacji..nie rozsadku Doroty:-)
Dorsto30-01-2005 21:49:00   [#27]

Czasami zdrowy rozsądek opiekuna dziecka nie idzie w parze z rozsądkiem rodzica i przepisami niestety też. I czasami szlag mnie trafia, jak dziecko czeka 4 godziny ze złamaną łapą, aż tata dojedzie z delegacji - bo nie można podjąć decyzji bez rodzica. Albo jak mama  wytacza proces, bo jej dziecku rękę w gips włożył "zwykły" lekarz, a nie profesor X .

A z moim rozsądkiem też nie zawsze wszystko w porządku ... :-)))

Dorsto30-01-2005 21:57:44   [#28]

Znów mnie poniosło, przepraszam. :-(

A z tą paranoją, adaa, zgadzam się z Tobą w 100%, a nawet w 200%.

Gaba30-01-2005 22:02:57   [#29]

a ja myślę inaczej - nie wolno narażać 600, każdy taką decyzję podejmuje sam, za nią odpowiada.

Komenatrze są dokładnie zbyteczne. Adoo, jak większość.

Gdyby sie co stało i nie mozna było wezwac pomocy, właczyć sprawnie sygnału alarmowego... - nie chcę nawet tak myśleć.

Ja nie zamknę, dlatego że to centrum szkoły, stale potrzebują jakiejs pomocy. To zbyt niebezpieczne.

Jak widze chyba nie ma takich procedur. O procedurach już było - że kiedy nie ma pomysłu, to trzeba się trzymać się procedur.

Mnie chodziło jedynie o sytuację awaryjną, a nie zlośliwe moralizotarstwo oparte na zawiadywaniu dośc mała placówką. To jest doświadczenie jak rozumiem inne! Ja je szanuję.

Klas nie połączę, bo nie mam takich pomieszczeń, gdzie dzieci moga spędzić w 70 osób bezpiecznie 3-4 godziny pod opieką jednego nauczyciela. Tyle mniejwięcej trwa wypad do szpitala.

Zauwazyłam -

Niektóre karetki absolutnie nie biorą nauczycieli, nawet się odżegnują, np.  przypadek z 3 grudnia ok. 16.00 - wypadła rzepka dziecku czy coś...

Karetka do szkoły dużej jeździ dość często, gdyż szkoła nie ma opieki medycznej, przynajmniej w naszym mieście. Wypadkowośc nastolatków jest dość duża. W tym dochądzą najczęściej omdlenia chłopców zwłaszcza 16-latków, średnio 2-3 w miesiącu. Do każdego przypadku uderzenia i bólu i paru innych rezcy - wzywac musze karetkę, szpital jest oddalony 15 kilometrów, sam powrót zabiera ponad godzinę.

Mnie chodziło jedynie o sytuacje awaryjne.

Reszta jest niegrzecznym komentarzem. W typie jak zwykle.

Adaa30-01-2005 22:08:16   [#30]

Komenatrze są dokładnie zbyteczne. Adoo, jak większość.

Daj sobie spokój Gabo z tym pouczaniem, ok? Bo Ci niesmiało przytoczę, w kontekście Twojego oburzenia na podsmiewanie sie z ludzi..watek o głupich sekretarkach, końserwatorach i innych madralińskich.

To tyle..nie prowokuj mnie...na fali, ok?

Małgoś30-01-2005 22:19:36   [#31]

we Francji o takie  napięcia oskarża się ..mistral

na Podhalu ...halny

jeszcze zbrodniarzami bywają El Nino, pełnia Księżyca i plamy na Słońcu ;-)

Kobitki, wiosna idzie!

Sama też czasem powinnam się zakneblowac ;-)

Jak mnie wkurzył M. na wątku o podłych psychologach to napisałm ze dwa zarządzenia na jutro, ustaliłam grafik odpraw do konca czerwca i potem ociepliłam mysli lampką czerwonego wina ;-)

teraz mi łatwo wołać do innych  "take it easy!" :-)

Dorsto30-01-2005 22:23:41   [#32]

Początkiem lutego ma być u nas gdzieś dostępny prawnik. Jeśli do tej pory sprawa się nie rozwiąże, pójdę do niego i zapytam, po czym dam tu znać.

Przepraszam, jesli ktoś odebrał moje komentarze jako niestosowne.

Adaa30-01-2005 22:26:15   [#33]

oj tam Dorsto..ok sie z Toba gada:-)

Małgoś..niech bedzie mistral..lepsze to niz ZNP:-)
Janusz Pawłowski30-01-2005 23:07:48   [#34]

E no ... ZNP?

Dajże spokój! W środku cyklu? ;-))))

Ech ... żebym tylko zgadł ... żebym zgadł ... ;-)))

Adaa30-01-2005 23:11:04   [#35]

rany!!

zgadł...zgadł...zgadł!!!!:-))))
Janusz Pawłowski30-01-2005 23:12:43   [#36]

yes! yes! yes!

Chociaż ... no! no! no!
Rany! Co to będzie za dwa tygodnie!
Nie wiem jak Wy - ale ja wieję. ;-)))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]