Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Forum jak źródło inspiracji dziennikarskiej, rzecz o uczciwości
strony: [ 1 ][ 2 ]
Magosia27-01-2005 13:35:02   [#01]

Od kilku tygodni w ogólnopolskim tygodniku oświatowym napotykam na dziwnie znajome sformułowania, wątki, problemy.

Artykuły pisane nieźle, ze znajomością warsztatu, poruszają problemy istotne dla oświaty, a czasem niedostrzegane: na przykład nauczyciele z problemami ortograficznymi, żal  poferyjny zapracowanych w ferie, interes fotograficzny w szkole i temu podobne.

Znacie?- stali bywalcy forum kojarzą.

I właściwie nie byłoby w tym nic złego, gdyby autor tychże publikacji chociażby zająknął się o źródle inspiracji. A tu nic- cisza.

Sama kilka razy cytowałam w swoich tekstach wypowiedzi z forum- zawsze z pełnym podaniem namiaru na wątek i nickami. Wcześniej konsultowałam to z Markiem , czy nie naruszę dobrych zwyczajow i etykiety forum.  Oczywiście, cytuję to, co w niczym nie może zagrozić interesowi osoby wypowiadającej się i jako komentarz, swoiste uzupełnienie do swoich refleksji. 

Pani M.S. -wspomniana na początku dziennikarka,  nieco rozmija się z pojęciem rzetelności i uczciwości. Ten wątek otwieram ku przestrodze także tej pani - tak się Pani M-o. nie robi. Proszę o refleksję i zmianę zwyczjów. Nie warto tak zaczynać kariery publicystycznej.

A co sądzą o tym Forumowicze? Jak należy rozumieć, według Was, pojęcie praw autorskich na forum? Czy jesteśmy tak publiczną własnością, że można czerpać garściami? Czy to plagiat, czy niewinna inspiracja?

Jako trochę praktykujący publicysta jestem bardzo zainteresowana poznaniem Waszych opinii. Na ile można wykorzystywać i podpisywać jako swoją mądrość zbiorową Forumowiczów?

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji :-)

Marek Pleśniar27-01-2005 13:42:24   [#02]

i ja mam podobne wrażenie

pisujemy do prasy i zawsze:

  • podajemy źródło inspiracji wraz z nazwą organizacji
  • a także pytamy uczestników dyskusji na forum o zdanie gdy towrzymy artykuł z użyciem ich głosów. nazwiska oczywiście zamieszczamy
Maelka27-01-2005 14:15:42   [#03]

Magosiu

Może warto zatem napisać do gazety, o której mówisz i poprosic o publikację wyjaśnienia?

Rzeczywiście, forum może być inspiracją (ileż razy padały zdania, typu: "Szkoda, że ONI (OP, Ministerstwo itp.) tu nie zaglądają..."), ale to nie znaczy, że ma być dla dziennikarza utajnioną kopalnią złota.

Każdy (praktycznie) wątek, po drobnym makijażu, to gotowy artykuł. A wypowiedzi niektórych są tak trafne, ładne, poetyckie, że jakiekolwiek poprawki mogłyby im tylko zaszkodzić.

Postawa dziennikarki budzi ogromny niesmak. Nie dlatego, że nagłaśnia sprawy, o których się dyskutuje, ale dlatego, że przemilczając źródło inspiracji sprawia, że w oczach czytelników może uchodzić za osobę niezwykle spostrzegawczą, czujną i kompetentną.

Być moze jest to prawda, ale ocenić to powinni  czytelnicy. Czytelnicy, którzy samodzielnie bedą mogli porównać źródło inspiracji z efektem dziennikarskiej obróbki.

Uważam, że i bywalcom forum, i czytelnikom gazety, która zamieszcza owe artykuły takie wyrażenie szacunku sie należy.

beera27-01-2005 14:16:56   [#04]

forum

to nie nic...

To forum stowarzyszenia- nasze forum.

Dla mnie to jakby redaktorzy Wprost czytywali Politykę i pisali o tym, co tam przeczytali :-)

.....

coraz bliżej nam do swojej prasy i... zamknięcia forum dla czytających?

Maelka27-01-2005 14:24:48   [#05]

Asiu

Bardzo trafne porównanie...

Byc może ono skłoni osobę, o której rozmawiamy do zabrania głosu w dyskusji.

Skoro czyta to forum, moze zechce wytłumaczyć nam swoje stanowisko. Jeśli uczyni to rzeczowo, logicznie, z otwartą przyłbicą, moze powstać niezły artykuł. Co prawda, nie na temat szkoły, a na temat dla dziennikarza* najważniejszy: uczciwości dziennikarskiej.

Dla prawdziwego dziennikarza, rzecz jasna.

Chyba warto by było...

Marek Pleśniar27-01-2005 15:02:46   [#06]
a może pokażmy redakcji GS te Wasze głosy, są bardzo wyważone i celne.
Marek Pleśniar27-01-2005 15:03:44   [#07]
tylko czy Redakcja tego chce?
Gaba27-01-2005 15:26:57   [#08]

nie jest to jedyne źródło inspiracji... i tylko dla GS, popjawił się tez problem chałtury i mój Ukrainiec z pytonem bojawił się... ale juz zostałam tylko "pewną dyrektorką gimnazjum"...

- kiedy "trzeba" to się "dekonspiruje" kiedy temat nośny, to się zostaje "odkrywcą"

- nie podoba mi się taka praktyka, tak jak i nie podoba mi sie takie uprawianie dziennikarstwa

 

;-)

Niezmienne ukłony od doktorej z Wilczej

ola 1327-01-2005 15:31:01   [#09]

Eee Gaba ;)

Jaka Ty Doktorowa z Wilczej, Ty wieczna Studentka jesteś :)
Maelka27-01-2005 15:38:55   [#10]

Sama czytuję tę gazetę (ostatnie nieuważnie, dlatego pewnie niczego nie zauważyłam). Kolejne numery przeczytam o wiele dokładniej. Chciałabym sama przekonać się, jakie są proporcje między inspiracją i wkładem własnym autorki...

Czy trzeba formułować stanowisko wspólne?

Niekoniecznie. Chodzi przecież o wyjaśnienie, które każdy czytelnik może (a moze nawet powinien) wystosować...

Wydaje się, że  gazetę, która chce być rzetelna i wiarygodna, powinny zainteresować tego typu wyjaśnienia. Zwłaszcza gazetę, która ma ambicje stać się ważnym elementem życia zawodowego  całkiem sporej grupy ludzi...

Gaba27-01-2005 15:51:24   [#11]
Ola ja tylko studiowałam w latach 1981 - 1990, a ty?  hihihihih
janzg27-01-2005 16:22:53   [#12]

odwoływanie się do uczciwwości dziennikarskiej - moim zdaniem - skutek niesie za sobą podobny, jak odwoływanie się do lusterka o piękniejszy wizerunek.

Zwroty, wysokość nakładu, sensacja, prowokacja - to dla wielu z NICH jest najważniejsze

------------------------------------

jeżeli ktoś z nas na forum zabierając głos sądził, że pozostanie anonimowy lub, że uniknie oceny, to się pomylił

wysyłając w "eter" swoją wypowiedź, przestajemy być anonimowi.

Parę lat temu w jakąś wyszukiwarkę przez nieuwagę wpisałem swój nick i się zadziwiłem

--------------------------------------

Miałem i mam wiele uznania i podziwu dla tych wszystkich, którzy zabierając głos dzielili się własnymi doświadczeniami, wiedzą. Skorzystałem z FORUM (i z WYMIANY) więcej niż na jakichkowiek kursach czy studiach podyplomowych.

Wiem jedno, że uczestnicy wypowiadający się na forum nie powinni za bardzo przejmować się "echami" swoich wypowiedzi, bo wiem, że swoje zdanie są w stanie zaprezentować w każdych innych okolicznościach.

Tak często zastanawiałem się - dlaczego spośród ogromnej rzeszy zarejestrowanych - uczestników "wymiany myśli" jest kilkanastu może kilkadziesięciu?

Czasami przy okazji, wiedząc o tym, że czytelnikami FORUM są również moi nauczyciele swoimi wypowiedziami "niechcący" ich doinformowałem.

Maelka27-01-2005 17:02:02   [#13]

Znalazłam w starym numerze jeden artykuł na temat nieoczekiwanej hospitacji, który brzmi dziwnie znajomo. Artykuł, który w przeciwieństwie do toczącej się na forum dyskusji na ten sam temat, nie zachwycił mnie.

Cytowane są przynajmniej dwie osoby. Byc może, autorka uzyskała ich zgodę na wykorzystanie tych wypowiedzi. Mam nadzieję, że tak było.

Jednak brak jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnych osób (nawet jeśli imiona i nazwiska zostałyby zmienione), i dosyć płytkie potraktowanie tematu kojarzy się raczej z monologiem Misia Widzi, a nie poważną dyskusją na poważny temat. A szkoda.

Jestem rozczarowana. Widzia pewnie też...

PS Janzg, pierwsze zdanie twojej wypowiedzi, aczkolwiek surowe i pewnie krzywdzące niektórych dziennikarzy ...

:-))

ola 1327-01-2005 19:17:34   [#14]

Maelko

ja przepraszam, że nie w tonie ale czy zechciałabyś ustalić Imię i Nazwisko tej/tego Misia Widzi / Misi Widzi, bo wychodzi, że to jest Miś Widź albo MIsia Widzia. Sorrki ale to jest takie ładne :)
Magosia27-01-2005 19:38:36   [#15]

Kilka problemów

Marku- jeśli chodzi o oficjalne posunięcie, proszę o czas do poniedziałku,powiedzmy,że daję komuś szansę i czas na ruch.

Asiu- zgadzam się prawie w całości z tym, co poniżej:

"To forum stowarzyszenia- nasze forum.

Dla mnie to jakby redaktorzy Wprost czytywali Politykę i pisali o tym, co tam przeczytali :-)

.....

coraz bliżej nam do swojej prasy i... zamknięcia forum dla czytających?"

Oprócz tego, co kursywą, bo otwarte forum ma ogromną moc oddziaływania i nie można tego tracić.

Jangz- myślę,że większości z nas nie chodziło o anonimowość i nie boimy się identyfikacji -

"jeżeli ktoś z nas na forum zabierając głos sądził, że pozostanie anonimowy lub, że uniknie oceny, to się pomylił

wysyłając w "eter" swoją wypowiedź, przestajemy być anonimowi."

Właśnie tak nie sądziłam, ba, liczyłam na rozpoznawalność, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, i dlatego nie podoba mi się, jak ktoś używa fajnego określenia Marka ""żal poferyjny", jak ktoś posługuje się przykładem Asi o nauczycielce nauczania zintegrowanego robiącej błędy, jak powtarza się mój plan zajęć na ferie ...et cetera i podpisuje jako własne słowa.

I jeszcze moja prośba- spróbujmy narazie odejść od ustalania kto to jest, pogadajmy o problemie jako zjawisku, ja obiecuję,że sprawę załatwię drogą bardziej oficjalną.  

Powtarzam, nie chodzi mi o czerpanie z forum, chodzi mi o uczciwość.

Maelka27-01-2005 19:45:04   [#16]

Olu

Raczej (ten) Miś (tej) Widzi...

;-)

A nazwiska? Cały czas wierzę, że osoba, która (moim zdaniem) niefrasobliwie potraktowała zasady zawodowe, sama się odezwie i pewne sprawy wyjaśni...

:-)

Maelka27-01-2005 19:46:47   [#17]

O, właśnie!

ola 1327-01-2005 19:49:20   [#18]

ALe dostałam po nosie od Was, Wy takie poważne rozważania a ja z-głupia-frant o tej Misi Widzi. A nie myślałam wcale o dziennikarce tylko próbowałam ustalić jak odmienimy w mianowniku: Kto CO Miś Widź
Dlatego jeszce raz wszystkich przepraszam za swą niewymowną głupotę.

Maelka27-01-2005 19:59:33   [#19]

Olu???

No, coś ty???

Płcie i zalezności zostały zaproponowane: (ten) Miś (tej) Widzi...

;-)

I nie wiem nic o żadnym po nosie. Słowo! Mogę się uśmiechnąć?

:-)))

ola 1327-01-2005 20:02:57   [#20]
Dziękuję, jak Ty pięknie się uśmiechasz. Jak ta monalisa kątkiem, w ukryciu:)
Magosia27-01-2005 20:05:45   [#21]

Ola

-kto by Cię tam po nosie- :-)))
Marek Pleśniar27-01-2005 20:08:02   [#22]
ponieważ ten wątek pewno będzie sobie pokazywany przez wieeele osób spoza naszego forum.. Już nie misiaczkujmy;-) Niechaj będzie nie po naszemu, przyjacielsku, oficjalny. Nie wszyscy podczytujący wszak, jak widać na obrazku magosi, to bezinteresowni przyjaciele. Prawda?
ola 1327-01-2005 20:09:55   [#23]
Tak jest proszę Pana.
Magosia28-01-2005 22:23:24   [#24]

Troszkę podciągnę, bo mi zależy na wątku

Jeśli się komuś chce- to proponuję lekturę porównawczą: Wątek o biznesie fotograficznym  i artykuł z "G.Sz."4/05

Namiar na wątek po artykule.

2 pomocników, 5 strażników

Szkołę czyli worek, do którego wrzuca się dyrektorów, nauczycieli, pedagogów, uczniów i ciągłe problemy tej instytucji – można oskarżyć już niemal o wszystko. Proszę bardzo: segregacja, korupcja, deprawacja, mobbing, pedofilia to jedne z najczęściej używanych słów, jakie dziś można usłyszeć w kontekście placówek bądź co bądź edukacyjnych. Mnożą się też sędziowie i strażnicy, którzy wręcz lubują się w wyciąganiu na jaw kolejnych ciemnych stron polskiej szkoły. A jakoś chudo i mizernie jest z tymi, którzy naprawdę chcieliby jej pomóc.

Ostatnio głośno było w mediach i środowisku oświatowym o firmach fotograficznych, które zarabiają w szkołach, robiąc uczniom zdjęcia po kilka razy w roku. Rzecznik Praw Dziecka, Paweł Jaros, uznał to za przejaw niezgodnej z konstytucją segregacji uczniów. Bo pewnie dzieci chciałyby mieć takie zdjęcia, a nie wszystkich rodziców na taki wydatek stać. Czyli źle, czyli znowu skandal i koniecznie coś z tym trzeba zrobić. Najlepiej - stosując moc odpowiedniego rozporządzenia - wyrzucić fotografów ze szkół i będzie spokój. Ale cała sprawa niepokoi stróżujące nam czynniki instytucjonalne oraz opiniotwórcze jeszcze z innej strony, bo próbują również odpowiedzieć na pytanie: czy aby rzeczone firmy nie żerują sobie na szkołach i (tu kolejna warstwa nieprawości) czy przypadkiem same szkoły nie czerpią z tego procederu profitów dla siebie?

Jakież to profity? Ano na przykład kilkadziesiąt złotych na toner do szkolnego ksero - żeby można było skopiować kilka setek sprawdzianów - przejęte dodatkowo od rodziców, przymuszonych do wykupienia wspomnianych zdjęcia. Czy to od razu przestępstwo? A czy przestępstwem korupcyjnym będzie np. przyjęcie od jakiejś firmy czajnika elektrycznego? W dodatku takim samym, jak wycieczki dla lekarzy za wystawianie odpowiednich recept, "gesty wdzięczności" za załatwiane etaty i stanowiska, albo przelewane "gdzieś na górze" miliony złotych? Skoro tak, to wypada zaaresztować przynajmniej połowę dyrektorów i nauczycieli, ponieważ mają oni na sumieniu również inne szkolne przestępstwa, jak: korepetycje, karcenie dzieci, presja psychiczna; za dużo mleka, za mało obiadów; agresja, przemoc, narkotyki...
Co robi dyrektor szkoły, na którego wszystkie te gromy spadają? Otóż gwałtownie przeszukuje najnowsze ustawy, rozporządzenia, dyrektywy, z których z całą pewnością za moment się dowie, że to co zrobił (wiedziony np. wiedzą, przezornością i odpowiedzialnością), to tego właśnie robić nie powinien i jest na prostej drodze do następnego przestępstwa, jeśli natychmiast nie stworzy tony niezbędnych dokumentów, w tym maskujących prawdziwe cele działania.

O tak, wyspecjalizowani strażnicy potrafią zadbać o to, aby dyrektor szkoły się nie nudził. Rzecznik Praw Dziecka wystosował w sprawie nieszczęsnych fotografii poruszające pismo do Ministra Edukacji Narodowej i Sportu, w którym czytamy m.in.: "Od dłuższego czasu piszą do mnie rodzice, których niepokój budzi fakt, iż w wielu placówkach oświatowych, często kilka razy w roku, robione są dzieciom zdjęcia (...). Zazwyczaj odbywa się to kosztem lekcji i nie jest uzgadniane z rodzicami. Dzieci dostają komplet zdjęć, którego cena często przekracza 50 zł. (...). Dla wielu rodzin taka kwota stanowi znaczną część budżetu domowego. (...) Z otrzymanych informacji wynika, że często zdarza się, iż szkoły podpisują długoterminowe umowy z firmami fotograficznymi. Tego typu praktyki budzą mój niepokój, ponieważ szkoła nie powinna być miejscem działań marketingowych, które uwidaczniają duże różnice w sytuacji materialnej dzieci. Rozpatrywany problem zauważany jest przez same dzieci i właśnie je dotyka najgłębiej."
Rzecz dotyczy więc - tym razem akurat - segregacji; artykuł 32 ust. 2 Konstytucji zakazuje bowiem dyskryminowania obywateli w życiu społecznym, a art. 2 Konwencji o prawach dziecka stanowi, że niedopuszczalne jest dyskryminowanie dzieci - również ze względu na status majątkowy. Zaniepokojone ministerstwo oczywiście obiecało zająć się tą wielce poważną sprawą, ale zanim się zajęło, zaleciło przeprowadzenie badań (jakie to niewinne, wydawałoby się, a wychodzi z tego kolejna danina w postaci kontroli, raportów itp.), gdzie i w jakim stopniu wykryta segregacja występuje. Tymczasem nauczyciele zaczynają już dostawać wysypki alergicznej na dźwięk słowa "segregacja". Bo komu należy w końcu wytłumaczyć, że przy rosnącym rozwarstwieniu społeczeństwa rzekoma segregacja w szkole niewiele już znaczy. A dla nauczycieli to dodatkowa praca, czyli wspomniane stosy dokumentów, ankiet, sprawozdań do wypełniania. (Przemknęła mi nawet myśl, że gdyby pan minister był człowiekiem bardzo dowcipnym, albo bardziej szanował prace swoich podwładnych, przeadresowałby pismo rzecznika od razu do premiera i załączył do niego swój postulat zlikwidowania bezrobocia i podniesienia płac, bo przecież wszystkie dzieci powinny mieć szanse na pamiątkowe, szkolne zdjęcia...)
Naturalnie, pewnym patologicznym zachowaniom (jak np. kupowaniu przez bogatszych rodziców szafek zamykanych na klucz, podczas gdy pozostałe dzieci zostawiają swoje rzeczy w ogólnych szatniach) powinno się zapobiegać i nie są do tego potrzebne żadne ministerialne rozporządzenia. Ale wszystkich "zjawisk", które tak mocno niepokoją strażników polskiej szkoły, nie sposób przecież wyeliminować. Można ciągle zakazywać i likwidować, np. szkolne płatne kółka zainteresowań, dodatkowe zajęcia (językowe, na basenie...) tylko dlatego, że nie wszystkie dzieci na nie stać. Można też zakazać szkołom wyjazdów na wycieczki i wizyt w teatrze. A idąc za ciosem, również robienia dzieciom zdjęć, bo komuś z tego powodu jest przykro. Ale czy brak zajęć dodatkowych lub brak wycieczek to nie jest segregacja?
Czy nie segreguje aby polskich uczniów biedna gmina, która dostarcza swoim szkołom i uczniom minimalną ofertę edukacyjną i gmina bogata, którą stać na jej znaczne rozszerzenie? Nie da się zlikwidować istniejących realnie różnic, które wynikają choćby z różnego statusu materialnego rodziców. Nawet jeśli ktoś wpadłby na pomysł, żeby nakazać wszystkim dzieciom chodzić w jednakowych mundurkach i butach, nosić takie same plecaki, piórniki i surowo zakazać wszystkiego, za co rodzice mieliby dodatkowo zapłacić.
Działania takie, jak zarobki firm fotograficznych, są obiektem zaniepokojenia Rzecznika Praw Dziecka także dlatego, że "szkoła nie powinna być miejscem działań marketingowych". Czy jednak problem fotografii nie jest ledwie czubkiem góry lodowej? Zwłaszcza, że nauczyciele często przyznają, że akurat jeśli chodzi o zdjęcia w szkole, nie jest to największy problem. Nikt przecież nie zmusza rodziców do ich kupowania, fotograf zbiera zamówienia i zdjęcia sprzedaje chętnym. A jeśli tych zdjęć jest za dużo i rodzice się buntują, czując się "postawieni pod ścianą" przez szkołę lub własne dzieci, wystarczy mądra decyzja dyrektora szkoły. Sposobów rozwiązania tego problemu jest co najmniej kilka, nie wszystko trzeba rozstrzygać rozporządzeniem. Co więc stoi za tymi nieszczęsnymi firmami fotograficznymi, a zwłaszcza za podpisywaniem z nimi tajemniczych, długoterminowych umó
 Truizmem będzie stwierdzenie, że szkołom brakuje pieniędzy. Dlatego, aby normalnie funkcjonować, korzystają z pomocy sponsorów i przedsiębiorczych rodziców. Dlatego też, choć często niechętnie, pozwalają na działalność w szkole rozmaitych firm, na rozwieszanie reklam i ulotki. Szkoła dokłada w ten sposób do skromnego budżetu, zwłaszcza, że "legalnie" zarabiać nie może, a jeśli już, wszystko musi się odbywać pod kontrolą gminy, a pieniądze powinny wpływać na jej konto. Dobrze, ale jak potem wydobyć stamtąd te dodatkowe kilkadziesiąt czy kilkaset złotych, skoro wydatki gminy na szkoły stanowią 3/4 jej budżetu, najczęściej "niedoszacowanego"? Dyrektorzy szkół - zwłaszcza ci z żyłką przedsiębiorcy - muszą więc uciekać się do ekwilibrystycznych, albo poniżających wręcz zabiegów, aby zdobyć dla placówki potrzebne, dodatkowe fundusze.
A dlaczego niby nie mieliby podpisać np. z firmą fotograficzną umowy, w której ta zobowiąże się do przekazania części swojej prowizji na potrzeby szkoły? Dlaczego nie mogą skorzystać z usług firmy organizującej wycieczki, przeprowadzającej badania profilaktyczne, organizującej różnego rodzaju spotkania, pogadanki, teatrzyki? Ze współpracy z firmą oferującą podręczniki, rozmaite pomoce dydaktyczne, proponującą dystrybucję biletów, karty kredytowe, polisy ubezpieczeniowe? Z firmami przeprowadzającym na terenie szkoły akcje promocyjne np. batoników, jogurtów, past do zębów, sprzedaż kalendarzy czy lodów. Za takie akcje szkoła może otrzymać w prezencie np. czajnik elektryczny, papier do ksero, kilkaset złotych "na kredę", dodatkowe programy i dyskietki czy dłuższe korzystanie z internetu. Ale za takie przestępstwo - uczynione z rozsądku i w najlepszej intencji - dyrektor może stanąć przed obliczem prokuratora, który potraktuje go właśnie jak (skorumpowanego) przestępcę.
Dyrektor jest więc zmuszony myśleć i działać inaczej: zamiast procedur, pozwoleń, kontrasygnowanych umów, rozliczeń i sprawozdań, woli załatwić sprawę szybko, najlepiej w cztery oczy, mając przy tym poczucie, że w permanentnej sytuacji kryzysowej robi dobrze dla swojej szkoły... To dlatego dyrektorzy cieplej patrzą na takiego przedstawiciela firmy, który mówi: my chcemy 300 złotych za spektakl dla uczniów, jeśli od dzieci zbierze się więcej, reszta jest dla szkoły. Albo już na wstępie deklaruje: 10 proc. sumy za spektakl przeznaczone będzie "na potrzeby szkoły". To korupcja? A może jednak wspomaganie działalności szkoły i poszerzanie jej oferty edukacyjnej?
Korupcja jest bardzo wdzięcznym i nośnym motywem, ostatnio chętnie podejmowanym i hojnie finansowanym. Mnożą się więc akcje typu: "Przejrzysta Polska", "Młodzież przeciw korupcji", angażuje się w tę walkę coraz więcej instytucji i "wolnych strzelców", narasta szum medialny i ekspresja przeżyć niemal teatralnych. Z jednej więc strony opłacane odczyty, spotkania, dyskusje, narady, raporty, rankingi (np. "gdzie więcej biorą") i od czasu do czasu ktoś za 500, 800 albo 1 000 zł trafia do więzienia (w innych, grubszych sprawach ciągną się w nieskończoność procedury "dochodzeniowo-sądowe", z wytrawnymi prawnikami w rolach głównych). Z drugiej zaś strony dyrektor zaprzyjaźnionej szkoły zwierza mi się tak: - Proszę pani, gdyby mi ktoś, teraz, nagle zaoferował choćby niezbyt prawomyślny datek na naszą szkołę, to bym się poświęcił, słowo daję! Bo jeszcze gorsza od strachu przed odpowiedzialnością jest nędza oświatowa i poczucie bezradności, że swoim uczniom nie mogę dać tego, na co ci młodzi ludzie zasługują...
Zachęcam, nawet o najtrudniejszych sprawach porozmawiajmy spokojnie i rzeczowo. Oczywiście w tych rozmowach, prowadzących do rozwiązywania ważnych, często delikatnych kwestii, powinni także uczestniczyć moraliści, edukatorzy, moderatorzy, publicyści, rzecznicy, tropiciele, kontrolerzy, sędziowie, egzekutorzy, strażnicy różnej rangi i obsługujący rozmaite segmenty polskiego szkolnictwa, no bo oni też są przecież potrzebni.

MONIKA SARWIŃSKA

 

 

http://www.oskko.edu.pl/forum/thread.php?t=8210&fs=0&st=50

Może jestem przeczulona, ale jakoś mi to bardzo podobnie brzmi. A Wy co sądzicie?

W tym samym numerze: refleksjeo o feriach, wcześniej o ortografii, nagłych hospitacjach ...Generalnie pani się specjalizuje w artkułach z wykorzystaniem internetu: strony komisji okręgowych na przykład. I powtarzam, wszystko by było w porządku, gdyby choć słowo, skąd inspiracja- jeśli chodzi o nasze Forum tej informacji brak.

Marek Pleśniar28-01-2005 22:36:21   [#25]

przeczytałem i ja ten numer GS. cały:-)

Tylko tej pani artykuły brzmią tak znajomo, jakby wręcz nasze:-)

Tylko nikt się nie pochwalił że nasze:-)

Nie jesteś przeczulona. Zwróciłem uwage na to samo. Za długo jesteśmy na forum by nie znać tutejszych rozmów, tonów, akcentów.

Wszyscy inni autorzy tej gazety piszą wyraźnie inaczej niż ta autorka. Po prostu piszą samodzielnie. Też specjalnie pod tym kątem przeczytałem.

Pisali artykuły, książki Stefan Wlazło, Antoni Jezowski. O nas maluczkich nie wspomnę.

Zawsze przytaczali linki do Forum, pytali uczestników o zgodę.

Marek Pleśniar28-01-2005 22:38:27   [#26]

aha, ciągle zapominam pogratulować Maelce trafności:-)

za to:

Postawa dziennikarki budzi ogromny niesmak. Nie dlatego, że nagłaśnia sprawy, o których się dyskutuje, ale dlatego, że przemilczając źródło inspiracji sprawia, że w oczach czytelników może uchodzić za osobę niezwykle spostrzegawczą, czujną i kompetentną.

Być moze jest to prawda, ale ocenić to powinni  czytelnicy. Czytelnicy, którzy samodzielnie bedą mogli porównać źródło inspiracji z efektem dziennikarskiej obróbki.

Magosia28-01-2005 22:48:56   [#27]

Obok tematu

-komisja kwalifikacyjna, rozmowa z kandydatem na nauczyciela dyplomowanego, przykra sprawa- ewidentnie ściągnięty nie swój konspekt zajęć jak swój podpisany. Próba obrony przez dyrektora:

Ale to przecież z internetu, wszyscy mogą korzystać...

Fakt mogą ;-)

Wynik rozmowy i postępowania negatywny :-(

Marek Pleśniar28-01-2005 23:00:35   [#28]

i kolejne zapomnienie o czymś.

O powiedzeniu, że te uwagi krytyczne dotyczą zachowania dziennikarki a nie gazety całej. Wierzę że po sygnałach w omawianej sprawie redakcja zwróci uwagę na niepokojące zjawiska. Jak wspomniałem, to jedyny przypadek takich zachowań.

Marek z Rzeszowa29-01-2005 00:42:07   [#29]

I nie zapomnij dodać, że gdyby gazeta nie wyciągnęła wniosków, to my mamy inne możliwości.

Kto prenumeruje tę gazetę? Fabryki, kluby sportowe czy szkoły?
A kto podpisuje zamówienie na prenumeratę?
;-)

Należy oczekiwać szybkiej reakcji gazety.

Marek

 

ps.

Już nie z Rzeszowa.
Jeszcze nie wiem skąd.
Ale wróciłem z daleka...

Pozdrowienia dla wszystkich.

Marek Pleśniar29-01-2005 01:06:42   [#30]
witaj Marku. Kopę lat:-) Już się trochę nam pokazuj!
Magosia29-01-2005 08:21:01   [#31]

To bardzo ważne

powtórzę za Tobą:

"te uwagi krytyczne dotyczą zachowania dziennikarki a nie gazety całej".

Cały czas liczę na refleksję i zmianę zwyczajów.

"G.Sz." czytam dokładnie od początku (pięć lat?) i z wieloma "nazwiskami", głosami się zaprzyjaźniłam. Tym bardziej mi przykro, że ktoś psuje pewien wizerunek.

Jola29-01-2005 08:58:10   [#32]

Mogę się mylić, ale

...może lepiej tak:
 
Monika Sarwińska
(22) 817 00 56
monika.sarwinska@tworzywo.org.pl

Marek Pleśniar29-01-2005 09:52:07   [#33]

możesz Jolu napisać maila. No jasne.

Ale ogólniejsze stanowisko przeczytają adresaci na "łamach" Forum. Jesteśmy medium docierającym do 15 000 czytelników. Nie musimy pisać emaili:-)

Bo sprawa o te właśnie "łamy" zahacza.

Problem w tym, że ktoś zachowuje się na łamach innego medium tak, jak mówi Asia:

To forum stowarzyszenia- nasze forum.

Dla mnie to jakby redaktorzy Wprost czytywali Politykę i pisali o tym, co tam przeczytali

 

więc nie będziemy pisać emaila:-)

Jola29-01-2005 10:02:27   [#34]
Nie napiszę, bo (przynajmniej na razie) nie mam takiej potrzeby.
Marek Pleśniar29-01-2005 10:03:12   [#35]
ani ja:-)
czak29-01-2005 14:18:37   [#36]

hej

czak29-01-2005 14:18:37   [#37]

hej

czak29-01-2005 14:18:37   [#38]

hej

AnJa29-01-2005 14:29:35   [#39]

a teraz powinny być...

... sokoły?
beera29-01-2005 15:04:06   [#40]

 

:))))))))))))))))))))

Arwena29-01-2005 15:15:30   [#41]

An Ja

Tak trzymaj. Dzięki Tobie (między innymi) czytając forum wybucham szczerym śmiechem.
zgredek29-01-2005 20:07:31   [#42]

AnJa

spadłam z krzesła:-)

:-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Małgoś29-01-2005 21:15:09   [#43]

:-))))

i z powodu tych śpiewaczych skojarzeń AnJi ktos o nicku czak poprzestał tylko na nieśmiałym, choc trzykrotnym okrzyku powitalnym

Więc spod tej góry smiechu

CZAK, WITAM CIĘ NA FORUM! :-)

zgredek29-01-2005 21:17:20   [#44]

Małgoś - pewnie

czak - witaj

i pisz!
Magosia28-02-2005 19:17:25   [#45]

Polecam lekturę

"Co najbardziej nurtuje nauczycieli" -"G.Sz." 9/2005

Mamy wątek agi  "Czy nauczyciel powinien w szkole palić".

Marka "Zbliża się pora konkursów..."

???? "Informacje dla rodziców przez internet"

Ale mamy też adres na forum i zaznaczenie, że są to wypowiedzi nauczycieli (bez nicków, ale w dość dosłownym brzmieniu) -i to by było na tyle, bo z podanim źródła rzecz jest uczciwa.

Tak sądzę - a WY?

bardu28-02-2005 21:05:58   [#46]
po całym czytaniu - to jest budujace ! ale nie postawa dziennikarki tak dalej
Wertykal28-02-2005 21:13:02   [#47]

Moze zeskanujesz mi ten artykul?

Nie prenumeruje tej gazety ;-)

Marek

beera28-02-2005 21:35:50   [#48]

marek;-)

ktos wziął Twoją literówkę ;-))
Marek Pleśniar28-02-2005 21:45:31   [#49]
i nie spytał czy wolisz za to kawkę czy ponczówkę;-)
Konto zapomniane03-03-2005 16:31:11   [#50]

Szanowni Państwo, spieszę z wyjaśnieniami. Przepraszam, że tak późno (patrząc na datę rozpoczęcia tematu), ale - choć może trudno w to uwierzyć - dopiero wczoraj trafiłam na ten wątek. I jak wiele innych, przeczytałam go z ogromną uwagą. Jednocześnie bardzo dziękuję p. Markowi Pleśniarowi za serdeczne przyjęcie i możliwość wypowiedzi na forum.
Przyznaję, że jako dziennikarzowi, nie zawsze wszystkie aktualne problemy i sprawy szkolnictwa są mi osobiście bardzo dobrze znane, dlatego też przygotowując artykuły, szukam inspiracji i tematów  ważnych dla nauczycieli i szkoły, w bardzo wielu miejscach. W niektórych sprawach jednym z takich źródeł są nauczycielskie fora internetowe, które - wspomagane innymi źródłami - dają doskonałe, wielostronne spojrzenie na daną sprawę. Poruszane przez Państwa tematy są żywe, aktualne i nurtują wielu nauczycieli i dyrektorów szkół, również tych, którzy nie są użytkownikami tego Forum.
Bardzo szanuję Państwa, wyrażających swoje opinie właśnie tu,  uważam jednak, że poprzez czytanie i czerpanie inspiracji (podobnie jak z innych dyskusji, rozmów, mediów, własnych obserwacji...) nie naruszam niczyich dóbr osobistych, zwłaszcza, jeśli wypowiedzi są udostępnione na publicznym forum internetowym, a piszący nie zawsze podają swoje nazwiska. Jeśli cytuję czyjąś wypowiedź, zawsze podaję jej źródło, lecz jeśli wykorzystuję wątek, czyjąś (dla mnie anonimową) opinię lub myśl - nie. To tak, jeślibym chciała pod każdym artykułem pisać oświadczenie typu:
"Do napisanie tego artykułu zaispirowała mnie wypowiedź pani X. i pana Y. z forum Z., cioci Zosi, która jest nauczycielką oraz sugestia redaktora naczelnego. Pozwolilam sobie powtórzyć kilka ich celnych sformułowań. Ponadto przyznaję, że wyrażona przeze mnie opinia jest również opinią pani X,, która na forum Z. podpisuje sie nickiem takim i takim."
W tym jednak miejscu bardzo gorąco przepraszam wszystkich, których wypowiedzi zostały bez podania źródła mniej lub bardziej dosłownie wykorzystane w pisanych przeze mnie artykułach i którzy przez to sami poczuli się wykorzystani. Już wyciągam z tego odpowiedni wniosek. Nie wynikało to jednak z wyrafinowania, zamierzonej nieuczciwości i chęci budowania sobie autorytetu czy warsztatu cudzym kosztem, może z braku pomyślenia o całokształcie sprawy w danym momencie. Pewnie też z zachłyśnięcia się tą mądrą i głęboką wielostronnością Państwa opinii, które, jakby nie było, zamieszczane w internecie, zwłaszcza pod pseudonimem - stają sie automatycznie głosem "pewnego nauczyciela" czy nawet grupy nauczycieli, nawet jeśli Państwo doskonale znacie osobę, która podpisuje się danym nickiem.
Jeśli ktoś z Państwa ma wątpliwości, chciałby się zapoznać z artykułami, które wzbudziły kontrowersje (i np. porównać je z wypowiedziami na forum), chętnie je udostępnię.
I już ostatnia reflekcja - internetowe fora dyskusyjne są stosunkowo młodym medium i istnieją m.in. po to (mówię o tych ogólnodostępnych), by każdy mógł je czytać i - co za tym idzie - korzystać z nich w różny sposób. Ja nie włamuje się tam, gdzie zakazane, nikogo też nie podsłuchuję. Jeśli ktoś nie chce, by z jego opiniami, przeżyciami, celnymi i mądrymi uwagami zapoznawał się byle kto, nie powinien ich w ten sposób upowszechniać. Może warto pomyśleć o forum dla wybranych, gdzie można byłoby się wypowiadać jedynie np. znając odpowiednie hasło, wtedy nie wykorzysta go niecnie żadna niepowołana do tego osoba.
Bardzo serdecznie pozdrawiam Szanowne Grono wszystkich Użytkowników i Czytelników forum.

strony: [ 1 ][ 2 ]