Forum OSKKO - wątek

TEMAT: rodzicielska www
strony: [ 1 ]
Gaba25-01-2005 02:25:54   [#01]

Na świecie dzieje się dobrze głównie dzięki ludziom,
którzy coś robią, a nie tylko o tym rozmawiają
(Słowo dla Taty, Oficyna Wydawnicza "Vocatio") cyt. z

 

- zaglądam na te strony po sąsiedzku...

- brakuje mi forum//klubu dyskusyjnego rodzicielskiego - ... tak jak brak mi rodziców w szkole (ta metafora w każdym kierunku powinna być rozwijana)

- aktywizować tzw. komitety, możliwe czy nie? tak, ale jak?

- motto jest bardzo ciekawe, bardzo otwierające i bardzo zachęcające...

- brak mi wymiany myśli pomiędzy RR a innymi organami szczkoły... wedle zasady i wy sobie i my sobie, każdy sobie rzepkę skrobie...

Marek Pleśniar25-01-2005 08:30:36   [#02]

a skąd to Gabo wzięłaś? To, rozumiem, wypowiedź rodzica, który chce działać?

Bo jesli tak, to proszę o kontakt. Namiary pełne są na dole strony OSKKO.

MonikaM25-01-2005 10:38:23   [#03]

mogę...

się pod tym podpisać.

Cały czas szukam miejsca, w którym poruszane są te sprawy. Stąd też moja obecność na tym forum. Innego odpowiedniejszego nie znalazłam.

Marek Pleśniar25-01-2005 12:24:06   [#04]

Moniko.. Inni rodzice:-)

Po prostu poruszajcie te sprawy:-) tu u nas. My odpowiemy chętnie i chętnie się czegoś dowiemy. Ale trzeba spytać bo sami nie wpadniemy na to:-)

Problem w tym, że działalności - rodziców, dyrektorów nie można "animować, aktywizować itp"

Muszą oni sami działać. Przecież jeśli OSKKO wystąpi z inicjatywą jakowąś do rodziców, będzie to im podane, nie ich własne. OSKKO się zrobiło samo:-) Zobaczcie:

ilu nas było na początku Fotka1 Fotka2

a ilu jest:-)

Z drugiej strony działanie tylko samemu, we własnym gronie powoduje, że radykalizują się zdania, opinie i działania.

Zobaczcie jaka jest podstawowa patologia takich jednolitych, zwartych mas:

Pojawiają się zaraz demagodzy, ludzie z "misją" i inne, jak to mawia Lem utrącone duchy. Wtedy koniec z dialogiem. Z jednej strony mogą działać krzykacze budujący sobie pomaluśku kapitał polityczny, którzy wołają: "przegonić tych rozpanoszonych rodzicieli i utemperować rozwydrzone bachory".
Nauczycieli jest milion. To ładna grupka wyborców. Wystarczy im wmówić że należy się im, że są skrzywdzeni i potrzebują obrońców aby żyć sobie jak pączek w maśle jako obrońca rzecz jasna;-)

Z drugiej strony pojawiają się ci, którzy krzyczą: "dyrektorzy to totalitarni zamordyści. Szkołę trzeba zmusić do tego co MY chcemy".

Rodzice to jeszcze ładniejsza, wielomilionowa grupa wyborców:-) Można z nich i ich emocji żyć dobrze.

Mówię niebezpodstawnie. Znamy obie strony tego samego medalu. Liczę na rozum rodziców i nauczycieli. Na to, że potrafią nie pójść na populizmy i lepperyzmy.

Odrzuciwszy te skrajności możemy skupić się na współpracy. Na polu wspólnym. Trzeba szanować się nawzajem, słuchac i wspóldziałać. Nalezy tu uważać na wszelkie ataki, pozorne lub realne. Unikać ich a chcieć porozumienia.

Uważam, że na niebezpieczne dla szkoły i ucznia są działania w monokulturze - rodzice sobie a szkoła sobie. To jest ciągnięcie dyszla w dwie strony:-)

-------------------------

Dlatego szansą są takie głosy jak ten Moniki czy rodzica zacytowanego przerz Gabę. Czy naszego Grzegorza - szefa świetnie funkcjonującej Rady Rodziców, który tyle  zdziałał nie oglądając się na innych i nieraz dyskutującego z nami.

------------------------

Rozmawiam właśnie z panią Marią Mendel o jej możliwej obecności w Miętnem na naszej konferencji. Chcemy rozmawiać i słyszeć co mówią rodzice:-)

Poczytajcie w linku powyżej jak pięknie można myśleć o wspólpracy. Ale.. tam z kolei brakuje nas - nieprawdaż?

---------------------------

Wracając do punktu wyjścia:

Szanowni dyrektorzy i nauczyciele:-)
Rodzice Was czytają - na tym forum. Warto mieć  Ich szacunek. Piszmy tak jakbyśmy o tym wiedzieli:-) To o wiele ważniejszy czytelnik niż np. prasa.

Szanowni Rodzice:-)

Śmielej. Piszcie skoro już tu jesteście. Nie widać was! No to czas zacząć. Spytać, założyć wątek z problemem.

Gaba25-01-2005 12:39:58   [#05]

aaa  widzisz? Skąd "animować"? z ankiety - masz udowodnić, że sprzyjasz RR, rozwijasz, zachęcasz... - zachęcam, ale dyrektor to często sztandarowy zastępczy wróg, nie jest traktowany jak "przyjaciel" - przesadziłam? - partner w szkole (nie piszcie mi tylko, że nigdy nie zasłużył sobie na otwarte traktowanie), albo, że tylko ja mam mieszane uczucia (no, bo sobie gabo zasłużyłaś).

MonikaM25-01-2005 12:43:46   [#06]

:)

Powoli:).

Właśnie dzisiaj mam spotkanie na szczycie.

Wolę się jeszcze zbyt obszernie nie wypowiadać, aby nie wydała się moja ignorancja w sprawach szkolnych;). Tak to jest jak przewodniczącą RR zostaje osoba zupełnie "zielona".

Na razie czytam, czytam, słucham i szukam. Pomysłów, rozwiązań sposobów. Nie chcę wyważać otwartych drzwi, a nie wiem które sa otwarte, więc...

Marek Pleśniar25-01-2005 12:52:14   [#07]

więc robisz jak ja:-)

najpierw pół roku podpatrywałem forum i czytałem by się ośmielić i nie włazić z butami w zasady mi nieznane. Mam podobnie;-)

Iw125-01-2005 13:13:43   [#08]
Może coś drgnie we współpracy szkoła-rodzice. Usilowałam nawet poprowadzić zajęcia w formie warsztatów, by dowiedzieć się czego oczekują rodzice. Teraz wiem, że świętego spokoju, ale nie tracę ducha i wołam o więcej: rzeczowej dyskusji i CHĘCI do działania.Przeglądam wiele stron, nie znajduję nic prócz żalów, krytyki i wzajemnych pretensji. Liczę, że ta inicjatywa wypali.
Iva25-01-2005 13:20:31   [#09]

Z rodzicami to jest tak, że chcieliby mówić ale czasem się boją by nikogo nie urazić i nie zaszkodzić.

Mówi się głośno, że szkoła szuka w nich partnera ale czasami odnoszę wrażenie, że tylko wtedy jeśliby mówił pochlebstwa. Gdy zauważa, że coś jest nie tak i próbuje coś zrobić, by jego dziecko było uczone w szkole a nie w domu, wówczas traktuje się go nie jak sprzymierzeńca szkoły lecz wroga. Wiele razy już doświadczyłam, że u jednego nauczyciela moje dziecko jest super, nie musi się uczyć w domu bo wszystko co trzeba nauczyło się na lekcji. Po zmianie nauczyciela dominuje nauka w domu. Zastanawiam się czasem po co jest taka szkoła, która tylko sprawdza i odpytuje a nie uczy.

Iva25-01-2005 13:27:55   [#10]
Rodzice nie chcą spokoju, lecz tego by skupić uwagę na tym co najważniejsze, na ich dzieciach. Mają dosyć działań pozorowanych nastawionych tylko na to by nauczyciele mogli się chwalić ile to imprez zrobili. Chcą współpracować by szkoła stawała się lepsza, efektywniejsza.
MonikaM25-01-2005 13:32:28   [#11]

Najważniejsza chęć działania.

Ja cały czas sie zastanawiam, czy czasem pytając o coś nie pakuję się w nie swoje kompetencje i wręcz czy nie zostanie to potraktowane jako wścibstwo. Nie wiem co mogę a czego nie.

A rodzice lubią dużo krzyczeć i krytykować, ale po fakcie. Nauczyciele natomiast zrobic swoje i mieć święty spokój. Moja chęć działania burzy spokój jednych i drugich. A może się mylę??

Jak znaleźć złoty środek, aby nikogo nie urazić, a zachęcić do działania?

Anna Domańska25-01-2005 21:00:26   [#12]
Witam, a może wreszcie powinniśmy przestać się aż tak przejmować tym, że urazimy panią X czy Y. Mam w przedszkolu przewodniczącą RR, która uraża wielu ale pracuje jak wół. Jest diabelnie skuteczna, dzięki niej odbywa się wiele imprez i ludziska działają. Nie jest to dla nas może współpraca spokojna ale i nie o taką chodzi. Niejednemu się od krewkiej mamy oberwało - łącznie ze mną - jednak kobieta wytyka nam faktyczne błędy i niedociągnięcia. Ja się nie obrażam tylko staram się nie powtarzać usterek lub je naprawiać i jakoś dajemy radę. Pozdrawiam.
MonikaM25-01-2005 22:17:55   [#13]

A z drugiej strony chcąc cokolwiek robić można się narazic na zarzuty, czesto nieuzasadnione. Jeden z tatusiów, tych co sporo krzyczą, zarzucił mi niegospodarność i przekroczenie swoich kompetencji przy wydatkowaniu "klasowego" zerówki, na 22 osoby tylko on miał wątpliwości i niezależnie od tego, że moja osoba uzyskała wotum zaufania, nerwów kosztowało mnie to sporo.

No i pozostał niesmak.

I nauczka, aby tysiące razy sprawdzać i kontrolować.

Magosia25-01-2005 22:35:27   [#14]

Moniko

nie zdowolisz wszystkich - to pewne. Bardzo podoba mi się Twoja postawa jako nowej szefowej RR. Jeśli trafisz na równie otwartego  dyrektora, to możecie wiele - dla dzieci.

"A rodzice lubią dużo krzyczeć i krytykować, ale po fakcie. Nauczyciele natomiast zrobic swoje i mieć święty spokój. Moja chęć działania burzy spokój jednych i drugich. A może się mylę??"

Dobrze czujesz-  mylisz przez sam fakt uogólniania. Nie generalizuj, poszukaj myślących podobnie -wśród rodziców i koniecznie wśród nauczycieli -to może dziwne, ale wielu z nas to rodzice- też ;-)

I nie ustawiaj się w pozycji - skontroluję, złapię, udowodnię; raczej : razem coś zrobimy, rozwiążemy, zastanowimy się.

Pozdrawiam , życzę pewności i słuszności w działaniu. :-)

MonikaM25-01-2005 22:45:37   [#15]

Magosiu, ale tak jest.

Grupa zachowuje się właśnie w sposób poddający się uogólnieniom, bo działa już psychologia tłumu.

Najgorzej jest zrobić pierwszy krok, wyłamać się z tej niemożności i marazmu. Następnym jest już łatwiej.

I szukam myślących podobnie:).  Gdyby tak nie było, to nie byłoby mnie ani tutaj ani w RR. Dzisiejsza rozmowa z dyrektorem daje nadzieję na wspólpracę partnerską.

Czy to nadmierny optymizm?

I nie bawię się w policjanta;), wolę wspólpracę partnerską.

MonikaM26-01-2005 21:35:03   [#16]

A swoją drogą...

znalazłam na rodzicielskiej www  plan warsztatów. Aż szkoda, że to jedynie projekt.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]