Przepraszam, że wczoraj nie wzięłem udziału w dyskusji, która była bardzo ciekawa. Dzięki za wasze uwagi. Wszystkie były bardzo ciekawe i z większością sie zgadzam. wkradło się trochę nieporozumień, ale to dlatego, że mój dramat w trzech aktach był dość lakoniczny i nie zawierał pełnej charakterystyki postaci "bandziora" oraz moich intencji w tej sprawie. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że czyn był przerażający do bólu, że sprawcy zasługują na surową karę, że należy go zdecydowanie potępić i to zrobiono możecie wierzyć. Sprawa oczywiście jest już w Sądzie, uczeń był w Izbie Dziecka, rozmawiał z policyjnym psychologiem, zorganizowałem następnego dnia po zdarzeniu apele w grupach wiekowych wszystkich klas gimnazjalnych i ostro potępiłem czyn oraz powiedziałem o konsekwencjach (ale publicznie nie potępiałem iksińskiego lecz jego ohydny i brutalny występek). Czy to mało? Przecież wszyscy i tak wiedzą o kogo chodzi. A sam uczeń? Przed zdarzeniem normalny, miał występki, dawał sygnały że aniołem nie jest, ale też nigdy nikogo nie pobił, nie był przywódcą stada itd. Nie miał dobrej opini, bo był arogancki w stasunku do nauczycieli, słabo się uczył, zdarzały się wagary, zbyt często miał tzw swoje zdanie. Ocena zachowania zawsze oscylowała wokół nieodpowiedniej. Po pobiciu, (które zostało zaplanowane od początku do końca co go dodatkowo obciąża) codziennie chodził do szpitala, odwiedzał pobitego, przepraszał wszystkich których mógł, kontaktował się z rodzicami pobitego. Ile cwaniactwa w tym a ile zrozumienia wyrządzonych krzywd nie jestem w satanie ocenić. Cały plan pobicia opracował starszy o trzy lata kumpel, który od dwóch miesięcy ich do tego nakłaniał i jest uczniem tej samej klasy co pobity. Klasa pobitego była tak "ustawiona", że nikt nie zareagował, bo to pobicie im "leżało". Winnych w tej sprawie jest wielu i nimi też zajmie się Sąd. Zastanawiam się nawet czy ci którzy to zainscenizowali nie powinni się czuć psychoicznie gorzej jak "bandzior", bo ich kara ominie a wina jest też wielka. Kochani sprawa jest na tyle złożona, że nie da się opisać jej każdego aspektu. Mnie chodziło nie o obronę, lecz o to co do nas należy: kamionować prześladować i osądzać czy wychowywać. Nie upraszczajcie proszę moich słów, bo chyba wszyscy wiedzą o co biega. Kończę bo mam lekcję. |