Forum OSKKO - wątek

TEMAT: stażyści są lepsi.....
strony: [ 1 ]
emeryt14-01-2005 15:18:37   [#01]

http://www.gminyrp.pl/dzialalnosc/raport_oswiata_03_12_2004.rtf

polecam ciekawy materiał analityczny, a oto fragment:

Potwierdzeniem naszego przypuszczenia jest teza postawiona w  artykule red. Romaniuk pt. “Stażyści uczą lepiej” zamieszczony w “Gazecie Szkolnej” nr 24 z 16. listopada 2004 roku. Autorka, powołując się na wyniki badań Centralnej Komisji Egzaminacyjnej porównujących wyniki ostatnich egzaminów gimnazjalnych z liczbą nauczycieli o różnych stopniach awansu zawodowego, stwierdziła, że tam, gdzie nauczyciele mają największe doświadczenie zawodowe (mierzone formalnie, a więc tym, czy uzyskali oni tytuły nauczycieli mianowanych i dyplomowanych), uczniowie osiągnęli niższe wyniki w czasie egzaminów. Można więc – zdaniem red. Romaniuk stwierdzić, że wysokość wynagrodzenie nie wpływa pozytywnie na jakość wykonywanej przez pracy nauczyciela czyli na jakość kształcenia. Można stąd również wysnuć wniosek, że podnoszenie kwalifikacji zawodowych ma czysto formalny charakter i nie przekłada się bezpośrednio na wyniki kształcenia mierzone za pomocą sprawdzianów i testów gimnazjalistów.

gause714-01-2005 15:43:33   [#02]

Przeczytałam to z ciekawością i sssssssss, aż jęknęłam z przerażenia, bo doświadczenie w naszej pracy jest dość istotne-można stwierdzić, że świeżo upieczony lekarz ma się lepiej niż ten z doświadczeniem. Ciekawa jestem do którego, by pani Romaniuk poszła- pomyślmy!!!!!! Z resztą pensja większa rozleniwia nas- oj źle z nami, bardzo źle. Propozycja ukryta pani Romaniuk praca za darmo tak z ideii, bo uczniowie odnieśli powiedzmy sukces, gdyż to stażysta jeszcze się nauczył za biednego ucznia,  a tym mianowanym i dyplomowanym to w głowach się poprzewracało- oni chcą żeby to uczeń się uczył. Muszę chyba na jakieś korki do stażysty. 

Pozdrawiam

AnJa14-01-2005 15:49:39   [#03]
Mysle, że nie o kase chodzi.
I nie o motywację ani umiejetności.
Stazysta przychodzi do szkoły zielony - i uczy z tego co ma (programu, podręcznika).
Rutyniarz wie lepiej.

Drobiazg taki, że juz dawno zauważono brak jakichkolwiek związków miedzy płacą nauczyciela, a efektami jego pracy pomijam. Dlatego zresztą, uznano, że nauczyciel to nie zawód a powołanie.
Gaba14-01-2005 15:55:15   [#04]

znane mi dzieci uczy pewna stazystka, dzieci mają rewelacyjne wyniki, bo douczają je dziadkowie... - oby tak nie było, że efekty są, ale nie wynikiem tego, co założono...

 

- ja mam niczego sobie stażystów...

zuzek14-01-2005 20:05:47   [#05]
Tak - "pół"żartem to między nauczycielami i lekarzami istnieje zasadnicza różnica. Błędy lekarzy kryje ziemia a nauczycielskie - chodzą po ulicach!
Gaba14-01-2005 20:28:06   [#06]
po ulicach to chodzą (zwłaszcza chodzą na dwóch nogach) błedy rodzicielskie... ;-)
Małgoś14-01-2005 20:31:58   [#07]

ale w tym cos jest :-)

LUBIĘ STAŻYSTÓW :-)

niepewny stazysta uczy sie błyskawicznie od początku tego, co powinien

stazyści od początku operują standardami egzaminacyjnymi, nowoczesnymi zasadami pomiaru dydaktycznego, dobrze się czują w nowoczesnych wymaganiach dot wypowiedzi pisemnych i ... są dla ucznia bardziej wiarygodni, bo uzywają przykładów, argumentów trafiających do przekonania młodym; dobrze sobie radza z konstrukcja planów wynikowych i ..bardziej polegają na naturalnej kreatywności własnej niż ...rutynie

w lot rozumieją oczekiwania i ..w lot je realizują

łatwiej radza sobie ze zmianami - szybciej się przystosowują

nie narzekają na reformę - bo nie pamiętają już prawie tego co było przed ;-)

czasem troche niezręczni, czasem popełniają pomyłki, czasem błądzą wychowawczo ...

ale ja tam wolę ..świeżą krew i głowę pełną pomysłów, od biadolenia, roszczeń i wypalenia zawodowego

stazyści wiedza co to znaczy ...poszukiwanie pracy i to ich chyba najskuteczniej motywuje

;-)

PS. Wszystko co wyżej nie oznacza, że nie lubię i nie doceniam doświadczonych!

Ninaa14-01-2005 21:06:15   [#08]

Dla organów prowadzących "lepszy" to znaczy "tańszy". Ciągle szukają na czym można zaoszczędzić i ciągle idą nie w tym kierunku. Przykład niekoniecznie ze szkoły: robią przetargi na inwestycje , wybierają najtańszą firmę a po pół roku trzeba wszystko  remontować bo ściana pęka, albo płytki ze ścian lecą. Zaoszczędzają tylko pozornie. Dlaczego w organach prowadzących zatrudniani sa niekompetentni ludzie, dlaczego od nich nie wymaga się wyższych kwalifikacji? Dlaczego ich pensje są wyższe niż pensje nauczycieli /ludzi wykształconych/?

zgredek14-01-2005 21:10:06   [#09]
tak jak Małgoś sobie uważam

oraz

nauczyciele doświadczeni są skażeni tym doświadczeniem

rutyna często nie pozwala im na zmianę sposobu pracy
gause715-01-2005 00:10:50   [#10]
Czy prawdą jest że tzw. skażeni nie skażą ?tzw. nie skażonych komfortem dzielenia się wiedzą także w przyjazny i w dodatku ugruntowany materiał poprzez dobrane metody i formy pracy,skażony i dyscyplinę utrzyma i wychowa  nie pójdzie na żadne kumplowanie, ale ten skażony  jest tak bezcenny jak największy skarb. Cenny jest każdy nauczyciel jeśli jest nauczycielem z miłości do dzielenia się tym czego sam się nauczył i naucza.Czy prawdą jest że tani nie oznacza dobry- tylko jego błędy liczone są na konto braku doświadczenia a nie rutyny. Pieniądze -co to jest? Pomijam fakt, że "godny robotnik zapłaty swojej" a fe! fuj! Pa Pa :)
Gaba15-01-2005 05:42:29   [#11]
podpisuję dziś pod tym, co napisała Małgoś w nr 7. Ale niedawno bym tak nie powiedziała - mam wiele przykładó tzw. trąbo-cytozy... mędrkowania, olewactwa, rżnięcia głupa (to trzeba upsrawiedliwiać, że się na radę nie przyjdzie...), albo jego tego nie uczyli, bo miał tylko 20 godzin metodyki... a comnie to wszystko.
Arwena15-01-2005 11:12:09   [#12]

Małgoś,

A nie pomyślałaś, że stażyści:
 
są posłuszni, bo boją się o pracę i będą wypełniać nawet najgłupsze polecenia dyrekcji i OP,
 
uważają, że zadekretowany obecnymi przepisami sposób nauczania i wychowania jest jedynie słuszny tylko dlatego, że nie znają innego,
 
od początku swej pracy uczą się wykonywania pozorowanych lub zbędnych uczniowi działań pod kątem swego awansu,
 
mają duże problemy w kontaktach z rodzicami ze względu na brak doświadczenia życiowego?
 
Myślę, że nie można dzielić na młodych i starych, bo w obu grupach spotkać można ludzi wybitnych i obiboków. A uczniowie też wiele tracą, jeżeli uczą ich tylko starzy lub tylko młodzi. Dobra jest różnorodność - jak w rodzinie wielopokoleniowej.
RomanG16-01-2005 17:41:00   [#13]
To, co chciałem, napisała Arwena - tylko lepiej, szczególnie w konkluzji.
Małgoś16-01-2005 17:50:26   [#14]

Arwena,

nie , myslę tak...

mysle tak jak napisałam wczesniej ;-)

po prostu dobrze mi się z nimi pracuje i uczniowie są zadowoleni

bo  nie tęsknią za ..kaligrafią

 nie rozczulają się nad wspominkami z PRLu

 nie obrzucają uczniów obraźliwymi epitetami

nie formułują zdań od "ja w twoim wieku""za moich czasów"

nie tylko wiedzą, ale i rozumieją znaczenie umiejętności kluczowych w życiu

i nie szepczą po kątach, gdy im się coś nie podoba, ale o tym mówią wprost

lubię po prostu ..lubię :-)

Gaba16-01-2005 18:01:14   [#15]
ja też lubię młodych, zwłaszcza chopców nauczycieli, to dobrze czy źle?
Marek Pleśniar16-01-2005 18:01:53   [#16]

myślę że "błędem metody" w rozważaniach jest generalizowanie.

Tak więc.. generalizując: każdy szef to powie: "wolę nowych i zielonych od starych i rutyniarzy"

Tylko.. każdy zielony stanie się w końcu ruty.. tj. doświadczonym;-).

Małgoś16-01-2005 18:06:00   [#17]

Gaba uważaj :-)

- kontakty tylko przy świadkach lub otwartych drzwiach

Małgoś16-01-2005 18:07:36   [#18]

Marku, ale ten pierwotnie młody, będzie doświadczony w tej placówce zgodnie z pożądanymi ...standardami zrutynizowania ;-)

...to nie kwestia rozważań ;-)

to kwestia preferencji ;-)

Marek Pleśniar16-01-2005 18:43:12   [#19]

niech stracę;-)

stracę trochę czasu na lekturę artykułu.

............................

mija 25 minut
--------------------

No tak - nie myliłem się;-) straciłem trochę czasu ;-)

Znów muszę użyć mojego ulubionego porównania na takie okazje - z Klubu Pickwicka.

Ta, pewien redaktor napisał artykuł o metafizyce w Chinach.

Pisał tak, że z Encyklopedii Britannica wziął najpierw hasło "Metafizyka" a potem "Chiny"

I napisał;-)

--------------

Oto kilka efektów metafizyczno-chińskich:

Autor pisze, że

“przeprowadzone obliczenia (...) dość jednoznacznie wskazują na odwrotnie proporcjonalny związek pomiędzy wysokością subwencji, a wynikami oceny zewnętrznej uczniów”.

a następnie wkleja wykres z:

1.  krzywą najpierw rosnących wyników w miarę zwiększania nakłądów na oświatę

2. potem osiągających szczyt

3. a wreszcie malejących.

Gdzie tu widać efekt odwrotnej proporcjonalności - za Chiny (te od metafizyki) nie wiem.

Wykres jest wyraźnie typowy - w miarę zwiększania środków poprawia się. Potem osiąga nasycenie. A potem spada bo już inne powody niż nakłady są istotniejsze. Wtedy nalezy poprawić np dostęp dzieci do dóbr kultury (patr przypis dolny) itd;-)

idę dalej:

Pisze autor, że: Skoro w gminach wiejskich więcej niż 75% wydatków na oświatę stanowią wynagrodzenia nauczycieli (wraz z pochodnymi) to uprawnia to [??!!!!!! tak?] sformułowanie jeszcze jednego wniosku, że im wyższe wynagrodzenie nauczycieli tym gorsze wyniki uzyskiwane w testach kompetencyjnych sześcioklasistów i absolwentów gimnazjów

i usprawiedliwia ten pogląd tym, że:

skoro w szkołach wiejskich uczy najwięcej nauczycieli mianowanych, to otrzymują oni  jedne z wyższych wynagrodzeń w siatce płac nauczycieli i ten fakt wpływa decydująca na finansowanie edukacji na terenach wiejskich. Skoro wyniki nauczania są odwrotnie proporcjonalne do otrzymywanych wynagrodzeń -[fałsz od początku], można stwierdzić [można?? no wszystko można;-), że nauczyciele o najwyższych kwalifikacjach formalnych nie uczą najlepiej,

----------------

Fałszywa interpretacja prostego wykresu staje się podporą do potwierdzenia zasadności fałszywej i płytkiej tezy*

szkoda czasu;-)

----------------------
*(bo czemu nie uwzględnia się że chodzi w uzasadnieniu o teren wiejski???
Czyli ten, gdzie generalnie dzieci mają trudności z dostępem do dóbr kultury itp?

Czy tylko jakość kadry ma na wsi wpływ na inne wyniki?????

Arwena16-01-2005 18:55:58   [#20]
Dość typowa nieumiejętność posługiwania się statystyką. Statystyka jest działem matematyki, a tej dziennikarze nie uczą się już od szkoły średniej, bo oni "humaniści".Matematyki nie uczą się również przyszli socjologowie, prawnicy, lekarze,pedagodzy... długo by wymieniać. Tak im dobrze zrobiła pani Łybacka.
 
Romanie, dziękuję za komplement. Niestety, znacznie częściej Ty piszesz lepiej to, co ja bym napisała.
beera17-01-2005 09:02:03   [#21]

Marek:-)

W ten sposób można udowodnić, że to, ze dzieci wiejskie mieszkają w domach wolnostojacym jest czynnikiem wpływającym na jakość- marną- ich wynikow w nauce.

Porównywanie danych powino się opierać nie na intuicji piszącego artykuł, a na jego wiedzy.

Matko- to, co zacytowałes jest dowdem na to, ze demony można znaleźć wszędzie- nie trzeba ich nawet nazbyt mocno szukać...

ola 1317-01-2005 11:12:16   [#22]

Asiu

To jest piękne wpływ domów wolnostojących na oświatę wiejską.
beera17-01-2005 11:39:47   [#23]
:-)))

Olu- mogę nawet zrobić wiarygodne wykresy na ten temat;-))))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]