o rany ! faktycznie, teraz podany przeze mnie link prowadzi prosto do pijanego lekarza - a tam Gaby na pewno nie ma !!! Dlatego ośmielę się wkleić tutaj to, co zniknęło (poszło do archiwum): W krakowskim Gimnazjum nr 2 aż 15 procent uczniów nie chodzi na lekcje wf
Szkoły toną w zaświadczeniach
Nauczyciele są przekonani, że wiele zwolnień jest fałszywych
(INF. WŁ.) Nauczyciele skarżą się na istną plagę zaświadczeń. Po przyniesieniu kawałka papieru uczeń może nie chodzić na zajęcia z informatyki czy języka obcego. Najliczniejsze są zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego. W krakowskim Gimnazjum nr 2 aż 15 procent uczniów nie chodzi na wf.
Jedna z uczennic Gimnazjum nr 2 w Krakowie na początku każdego roku szkolnego zamiast tornistra pełnego książek przynosi do szkoły kolejne zaświadczenie zwalniające z lekcji. Co roku cierpi też na inną chorobę.
Zaświadczeniami może "pochwalić się" przynajmniej kilku uczniów w każdej klasie. Nie wszyscy z nich są naprawdę chorzy...
- Jesteśmy bezsilni. Nie możemy podważać zaświadczeń wystawianych przez lekarzy, choć podejrzewamy, że w wielu przypadkach jest to fikcja - mówi Gabriela Olszowska, dyrektor Gimnazjum nr 2.
W szkołach jest coraz więcej dzieci z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej. W Społecznym Gimnazjum nr 8 w Krakowie w każdej klasie uczy się przynajmniej trzech takich uczniów. - A jeszcze kilka lat temu w klasie był zaledwie jeden - mówi dyrektor Małgorzata Jerzmanowska.
W krakowskim Gimnazjum nr 37 ponad 20 uczniów ma zaświadczenia o nadpobudliwości. Wystawiając im oceny z zachowania, nauczyciele muszą brać pod uwagę "chorobę" i traktują ich nieco łagodniej. - Pozostałe dzieci trochę się buntują, gdy widzą, że kolega, który jest niegrzeczny, ma taki sam stopień jak one - mówi Elżbieta Wełna, dyrektor gimnazjum.
Co miesiąc do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej nr 6 w Krakowie trafia ok. dziesięciu nadpobudliwych uczniów. - Takich przypadków z roku na rok jest coraz więcej - przyznaje Anna Jeziorek, dyrektor poradni.
Jeszcze do niedawna poradnie organizowały grupy terapeutyczne dla dzieci zahamowanych emocjonalnie. - Dziś nie ma już zapotrzebowania na takie grupy, coraz częściej prowadzimy natomiast terapię dzieci nadpobudliwych. To schorzenie stało się ostatnio bardzo modne - mówi dyrektor Jeziorek. - Coraz częściej też do poradni trafiają rodzice z prośbą o przyznanie nadpobudliwemu dziecku nauczania indywidualnego.
Prawdziwą szkolną plagą są zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego. W Gimnazjum nr 2 aż 15 procent uczniów nie chodzi na wf.
Jak wynika z obserwacji nauczycieli, z wf-u najczęściej zwalniają się uczennice III klasy gimnazjum. - Zwykle przynoszą zwolnienia lekarskie wówczas, kiedy wf jest na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcji - mówi dyrektor Olszowska. - Co ciekawe, uczennice zwolnione z wychowania fizycznego "zdrowieją" na szkolnych dyskotekach.
Dyrektor Olszowska miała już zaświadczenie lekarskie zwalniające ucznia z zajęć wf z powodu... nadwagi. - To absurd. Nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać - mówi. - Takie zaświadczenie kosztuje 50 złotych. Rodzice wolą więc zapłacić i mieć święty spokój, a dziecko zamiast na wf idzie do kafejki internetowej.
W tym roku szkolnym uczniowie mogą być zwalniani również z informatyki. Odpowiednie rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie we wrześniu ubiegłego roku. Dotyczy przede wszystkim uczniów z chorobami wzroku oraz cierpiących na padaczkę. Oczywiście, są tacy, ale nauczyciele przewidują, że zapanuje kolejna "epidemia".
Uczniowie z głęboką dysleksją nie muszą natomiast uczyć się drugiego języka obcego, a uczniowie słabo słyszący i niedowidzący mogą być zwolnieni z części zajęć z muzyki i plastyki.
- Doszło do tego, że przyznajemy nagrody za stuprocentową frekwencję. W tamtym roku jednak tylko jeden uczeń w szkole zasłużył na nią - mówi Gabriela Olszowska.
***
Wielu "chorych" uczniów na pewno udałoby się uzdrowić, gdyby ci, którzy chcą otrzymać zaświadczenie, stawali przed kilkuosobową komisją orzekającą. Taką, przed jaką muszą stawać uczniowie starający się o indywidualny tok nauczania.
Często zdarza się, że zaświadczenia wypisują lekarze rodzinni, dla świętego spokoju. Bywa też, co podkreślają nauczyciele, że wystawiają je rodzice lekarze. Bezstronne komisje wyeliminowałyby taką pomoc "prorodzinną".
ANNA KOLET-ICIEK |