Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wycieczki
strony: [ 1 ]
Stokrotka13-01-2005 18:12:24   [#01]

Czy dyrektor może  narzucić termin wycieczki szkolnej i czy wycieczka może odbywać się  w dni wolne od nauki. Dyrektor u nas zapowiedział ,że  wszystkie wycieczki 2,3,4 dniowe mają koniecznie zahaczyć o sobotę  i jeśli to możliwe  niedzielę.

Grzegorz G13-01-2005 18:19:14   [#02]

a da Wam

dzień wolny od zajęć w innym terminie czy też zamierza zapłacić po sławetne 4 godziny (o których była mowa?)

Żeby uczniowie nie tracili, to pomysł jest dobry - lecz to Wy ponosicie konsekwencje tej sytuacji. Warto przemyśleć sprawę-jeżeli wrócicie w sobotę to pół biedy, lecz w niedzielę: kto w poniedziałek będzie w stanie po podróży "dziobać" w klasie i w jakim stanie będziecie? :-))

OlaM13-01-2005 21:49:56   [#03]

dziobać

to może będzie w stanie każdy nauczyciel.

Dyrektorom jest tak wygodniej, aby wycieczki odbywały się w sobotę i w niedzielę. Żreują na nieświadomości nauczycieli. Nauczyciele zacznijcie czytać rozporz. MENiS, to żaden dyrek Wam nie wmówi wielu rzeczy!

Gaba13-01-2005 22:30:46   [#04]

1. Dyrektor może przede wszytskim nie wyrazić zgody na wycieczki...

- ja nie uważam akurat, że turystyka jest głównym zadaniem szkoły ( w Austrii ich nie ma, w Niemczech zabronione, we Francji się nie jeździ - warto się zastanowić dlaczego...)

2. Mocno się przyglądam kartom wycieczkowym... i to ja raczej uczę nauczycieli, że np. na Markowe Szczawiny sobie nie wejdą, albo że takie wejście na Rysy mimo umiejętności alpinistycznych tzw.  szczebla, to jest za mało... chętnie poucze też i innych. U mnie w szkole jest juz w porządku po trzech latach orania przepisami i po nauczycielach.

;-)

3. mnie - jest najwygodniej, kiedy się nie odbywają.

- nie chcę na niczym żerować, niczego nie wmawiam... - bardzo nie lubie takiego podejścia.

 

bardzo, bym tez nie chciała, by wziąc pod uwagę zupełnie odmienne stanowisko nt. wycieczke szkolnych i poeksperymentować, odbijając np. piłeczkę w taki sposób - a nauczyciele to jeźdżą na wycieczki, bo sobie tam wożą za darmo dzieci, albo... bo ich dzieci utrzymują, albo bo im się nie chce pracować - i jak się czujesz, bo ja jako nauczyciel czułam sie okropnie, zawsze za własne płaciłam, nie warto tak mówić Olu, poprzesadzałaś moim zdaniem z tymi wygodnymi dyrektorami.

Terminy wycieczek sa u mnie zalecane i preferowane, nie ma np. mozliwości wyjechania w maju i po klasyfikacji... czemu bo zycie dyrektorskie mnie tego nauczyło.

OlaM13-01-2005 22:38:27   [#05]

a czemu

np nie po klasyfikacji, tego akurat nie rozumiem. Dlaczego nie można preferować realizacji różnegop rodzaju projektów po klasyfikacji. Nie rozumiem co w tym momencie nauczyło Cie życie dyrka?

Z wygodnymi dyrkami nie poprzesadzałam. W moim gimku wycieczkami zajmuje się wice. Jemu jest wygodnie, żeby sie odbywły w sobotę i w niedzielę. Nie trzeba robić zastępstw za nieobecnych nauczycieli.

Gaba13-01-2005 22:45:37   [#06]

Olu, dzieciny po klasyfikacji to się siostrze naszej turystce spiły się na Babiej Górze jak bąki - moglismy im dokładnie napiórkać... był 24 czerwca.

- pamietam też z poprzedniej szkoły po klasyfikacji czerwcowej komers z pawiami panoramicznymi na przechodniów spadającymi z okien...w wykonaniu gagatka z kl. VIII.

Olu, może to i jakas teoria z tymi osobotami, może ten typ to ma - u nas na wycieczki jest czas wrzesień, październik, kwiecień.

W czerwcu z litosci dla nauczycieli nie puszczam, maj - egzaminy, w kl. III niechętnie puszczam kl. III, ale gdyby mnie przekonali - mamy sporo natomiast imprez międzyklasowych, rajdy, wyjazdy. Raczej tez prosimy o jeden dzień wolnego.

Nasi nauczyciele bija się o wycieczki w sobotę, bo mam wielu ludzi zajetych bardzo róznymi działaniami, wtedy piszą o dzien wolny, ksiądz nasz lubi, babka od wosu także, wuefistki (jedna gra czynnie w Wiśle, zawsze ma jakieś zajęcia ekstra w tygodniu).

Może tak trzeba podejśc do tego, może więcej serca i życzliwości.

OlaM13-01-2005 22:50:28   [#07]

Gabuniu

jak kolwiek nie patrząc na wycieczki to zawsze źle.

Może nie warto je organizować?

Gaba13-01-2005 22:55:09   [#08]

w materii wycieczki - zalecam dystans, nienapalanie się.

Ja np. bardzo sie krytycznie odnosze do zielonych szkół - uważam, że wyjazdy z dziecmi to zadanie rodziców. Jest rzecz nieprawdopodobna w polskim systemie oświatowym, co nie oznacza, że nie ma rewelacyjnych, wyspecjalizowanych ośrodków. Uważam, że to nie jest zadanie szkoły.

dobre sa wycieczki tematyczne, dobre są wyjazdy integracyjne... ale ze spolegliwym umiarem.

OlaM13-01-2005 22:58:18   [#09]

zgadzam się

co do spolegliwego umiaru:-)) Jest on nam potrzebny w każdym działaniu!
Spayk13-01-2005 23:44:26   [#10]

"...albo bo im się nie chce pracować - i jak się czujesz, bo ja jako nauczyciel czułam się okropnie, zawsze za własne płaciłam..."

Gabo, czy pisałaś to z dumą czy odrobiną wstydu? Znam taką postawę, wielu nauczycieli ją prezentuje.

Dla mnie w tego typu postawach przejawia się pewien, wybacz, rodzaj wstydu z wykonywanej pracy. Przecież jadąc na wycieczkę jedziemy do pracy i to o wiele trudniejszej i niebezpieczniejszej. Nie pobieranie za to wynagrodzenie, a jeszcze lepiej dopłacanie, nie jest postawą godną naśladowania.

Osobiście unikam wycieczek, głównie dlatego że nie mam ochoty narażać się na dodatkowy stres jeszcze do tego dopłacając.

Gaba14-01-2005 04:35:49   [#11]

to jest wstyd z zawodu? eee, ja sie odcinam od komentarzy typu - jedzie na wycieczkę, bo my za nią płacimy. Jadę na wycieczke, bo jest ona mi do czegoś potrzebna, mnie nauczycielowi. A nie rodzicowi, ktory bardzo chce odpocząć.

jadę i płacę... bo jestem honorowa. Niepłacenie za siebie lub wpuszczanie w koszta jest kwestią osobistej pedagogiki. Ja akurat uważam, że każdy płaci za siebie... przez grzeczność nie zacytuję znane mi skandale wywyływane przez nauczycielki na wyciczkach. Nie przywołam, bo są one marginesem. Poniewaz ja sobie nie zycze łączenia mojego nazwiska z sytuacjami niejasnymi, za siebie płacę. Taka jest moja postawa. A czy godna naśladowania... - byłabym bardziej delikatna i bardziej ostrożna w ferowaniu odgórnie zaleceń - jak w drugim akapicie.

Unikam wycieczek - przede wszytskim dlatego, ze nie zgadzam się z opłatą 4 godziny, nie mogę tego pojąc, jak człowiek będąc w pracy 24 godziny jest w niej 4. Dlaczego zaweisza się KP, co na to PIP, ewidentnie czarna praca naczyciela murzyna, unima wycieczke, bo to zadanie rodzica, unikam wycieczek - bo finanse tych imprez nie są dla mnie jasne. Nie nauczyciel powinien sie tym zajmować, itp.

- tak jest chyba prawdziwiej.

Dżoana14-01-2005 08:10:41   [#12]
Gdybym miała jeszcze za to płacić, to nigdy bym nie pojechałą na żadną wycieczkę. Niech sobie szukają innego frajera. Przecież to dzień, 2, a nawet 3 wyjęte z życiorysu! Poza tym ja nie śpię na pieniądzach,żebym miała jeszcze dopłacać do interesu. Moim zdaniem dyrektor powinien dawać delegację na pokrycie kosztów wycieczki.
RomanG14-01-2005 08:23:49   [#13]

Oczywiście, że delegacja się należy.

Ja jestem pasjonatem wycieczek szkolnych, szczególnie tych najtańszych, nawet pieszych, więc robiłbym wycieczki, nawet gdyby mi Gaba zabroniła ;-)

Ale układ jasny: dopłacać do tego jako opiekun nie zamierzam. Jak już wkładam pracę i rodzice i tak płacą mniej niż w biurze podróży, to płacą również koszty organizacyjne (choćby telefony i znaczki), delegacje opiekunów, bilety wstępu, obiad i kawę dla kierowcy autokaru (mimo że "urzędowo" niekoniecznie mu się należy), znaczki okolicznościowe (zależnie od charakteru imprezy) i tak dalej. Dokładne rozliczenie wycieczki wywieszam potem przed zebraniem.

Jak się układ rodzicom nie podoba, ja ich nie zmuszam, aby dziecko posłali.

stan14-01-2005 08:44:33   [#14]
 
..."Moim zdaniem dyrektor powinien dawać delegację na pokrycie kosztów wycieczki." ...
... z pustego i Salomon nie naleje ...
Po różnych doświadczeniach z wyjazdów wycieczkowych (2 i więcej dni) jestem bardzo wstrzemięźliwy w namawianiu do tego typu "działań wychowawczo-dydaktycznych).
W naszych warunkach formalno-prawnych wszystko jest "dziwne":
- brak w budżecie szkoły paragrafu - wycieczki,
- praca wychowawcy przez 24 godz. płacone za 4,
- odpłatność lub nie za opiekunów,
- biuro - czy szkolny autobus?
- co zrobić z 3-5 uczniami w klasie, którzy nie chcą lub nie mogą pojechać (przyczyny różne od finansowych po wygodnictwo - "wolę poleżeć niż jechać") - segregacja,
- potrącanie innym nauczycielom uczącym w danej klasie za lekcje nie zrealizowane,
- brak zajęć dydaktycznych przez kilka dni,
- ewentualne dofinansowanie z RR - dlaczego jedni mają płacić za drugich ?
Preferuję krótkie wyjazdy jednodniowe realizujące określone cele np ciekawa wystawa, targi specjalistyczne, teatr, specjalistyczne gospodarstwo lub firma itp
Osobiście zmierzam do minimalizowania liczby wycieczek długich - szkoła średnia.
RomanG14-01-2005 08:47:18   [#15]

Stan, ale czemu z pustego? Przecież to mają sfinansować rodzice!

Co do jednodniowych preferencji to się zgadzam.

stan14-01-2005 08:49:15   [#16]
 koszty delegacji?
RomanG14-01-2005 08:51:40   [#17]
A czemu nie?
stan14-01-2005 09:04:27   [#18]
... bo w "paragrafie" delegacje mam określoną kwotę i jak dam na wycieczki to nie dam na konferencje, szkolenia, studia itd.
RomanG14-01-2005 09:37:29   [#19]

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU
z dnia 8 listopada 2001 r.
w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki

§ 16. Działalność szkoły w zakresie krajoznawstwa i turystyki, w tym koszty przejazdu, zakwaterowania i wyżywienia kierowników i opiekunów wycieczek lub imprez, może być finansowana ze środków pozabudżetowych, a w szczególności:

1) z odpłatności uczniów biorących udział w wycieczce lub imprezie,
2) ze środków pochodzących z działalności samorządu uczniowskiego i organizacji młodzieżowych działających na terenie szkoły,
3) ze środków wypracowanych przez uczniów,
4) ze środków przekazanych przez radę rodziców lub radę szkoły, a także osoby fizyczne i prawne.

zuzek14-01-2005 18:56:05   [#20]
Wydaje mi się, zostały tutaj "pomieszane" dwie sprawy. Pierwsza to sama idea wycieczki a druga to sprawa odpłatności. Jeżeli zależy nam na "wartościowej" wycieczce to korzystamy z ofert biur turystycznych - a wtedy odpada problem finansowy. " Normalne" biura pokrywają koszty opiekunów  . Jadąc na wycieczkę nie martwię się o to czy braknie mi np 50 gr na jakiś bilet! Zawsze na wycieczkę  klasową wychowawca zabiera jednego rodzica /   też jedzie za darmo bo płaci mu biuro/. Niech potem wszyscy usłyszą jak się zachowywały ich aniołki - nie tylko od nauczyciela , ale i rodzica, któremu też wyznaczamy dyżury nocne. Jak do tej pory - a pracuję już 14 lat - nigdy nie było problemu z wycieczkami w mojej szkole. Tego też życzę   wszystkim Forumowiczom!
Gaba14-01-2005 19:12:02   [#21]

zuzek, biura nie pokrywają niczego... to jest tak jak z promocją... zuzek pokrywają to dalej rodzice, tylko isę jakos inaczej to nazywa.

Uważam, że pieniądze na wycieczki dla nauczyciela powinny być budżecie szkoły - delgacje, czy inny fundusz, to jest człowiek 24 godziny w pracy, w dodatku w porze nocnej... ciekawe czy pozwoliłby sobie kolejarz na taki wyzysk.

wycieczka powinna być rozpisana co do godziny i gw planu godzinowego rozliczona, wyjątkiem dni roboczych nauczyciela, gdzie nauczyciel ma za 8 godzin godzin płacone - reszta w tym dniu to nadgodziny, a w dnie wolne od pracy tyle godzin, ile on jest w pracy...

 

dmucham na wycieczki, podzielam pogląd stana!

zuzek14-01-2005 19:20:56   [#22]
może i się " ładniej " nazywa ale wtedy rodzice nie mają nic do zarzucenia , że jak to FAJNIE być nauczycielem i sobie jeździć na wycieczki za ich pieniądze. Tak na dobrą sprawę to sama nie lubię jeździć na wycieczki, ale czasami też trzeba . Może nikt nie zapłaci nam "nocnej" zmiany -  jednak  gdybyśmy do wszystkiego tak podchodzili " przeliczeniowo" - to  popadlibyśmy w paranoję, że nam się nic nie opłaca!
Gaba14-01-2005 20:23:59   [#23]
eee, a czemuz to moja kochaniutka... masz robić za darmo i społecznie...
zuzek14-01-2005 20:34:49   [#24]
bardzo mi się podoba twoje podejście jednak zdaję sobie sprawę z okropnej rzeczywistości - jednym słowem - brakiem kasy. Każdy by chciał być nagradzany za wszystko co robi ale wtedy nie powinien pracować w szkole. Jeżeli doczekamy się czasów, że OP da na wszystko to będzie super a narazie .... pozostaje nam tylko marzyć i cieszyć się ,że są takie osoby jak TY Gabo, które usiłują walczyć !!! Szkoda tylko ,że taka walka jest najczęściej z wiatrakami.
Małgoś14-01-2005 20:37:55   [#25]

a nie uważacie, że dla potrzeb realizacji wszelkich programów wychowawczo-dydaktycznych wystarczą wycieczki ...jednodniowe?

po co stwarzać okazję do pierwszych upojeń alkoholowych, sztachnięć i jarania - o seksie nie wspomnę, ale złudzeń już nie mam ;-)

dajcie se spokój z tym ryzykiem - nie ma sensu

a jesli społecznośc szkolna razem z rodzicami nalega to ...zabierajcie po paru tatusiów i maus na wycieczki z noclegami - może będzie ciut przyzwoiciej....

RomanG14-01-2005 22:45:18   [#26]
Ale kiedy chcę dzieciakom z Opola pokazać stolicę albo moje ukochane miasto Kraków, to jeden dzień nie starczy.
Gaba15-01-2005 06:37:10   [#27]

zuzek, oczywiście, ze to walka z wiatrakami - na strazy tego stoi tzw. prawo oświatowe, które legalnie zawiesza KP, nijak nie moge pojąc, że dziewczyny z Biedronki czy z innych jakich karfurów, oszanów, tesków - walczą z wyzyskiem, a tu... jest wicie /// rozumicie... jedziecie na wycieczkę na dwa dni (=24 godziny), ale ja wam płacę 4 czy 8.

- jednak trzeba drązyć, trzeba wyjasniać, że - nauczyciel pracuje osiem godzin (i tzreba być świadomym tego, że tak mówiąc, mogę//jestem gotów być rozliczony w każdym momencie z 40 godzin - z tym bywa gorzej... niezaleznie od romantycznych deklaracji... jak ja to pracuję 60 godzin)), trzeba być swaidomym, ze specjalizacja specjalizacji nie jest równa w siedzeniu po nocach, nad papirami, w biblioetach... naprawdę pozstająć z szacunkiem wobec nauczyciela przedmiotu pt. pici polo, sama mam uprawnienia do nauczania michałka, a także uczyłam kilka lat języka obcego (nie podeszłam do egzaminu z przynyn losowych, żałuję, bo kurs był w porządku). Nic nie porówna wysiłku w mojej głównej specjalności.

 

Po co to piszę? Myslę o urealnieniu mitomaństwa oświatowego, panoszącej się hipokryzji, o pracy na rzecz prawdy - bez powołania - a pracy dobrej, obywatelskie, odwaznej, prawej, sympatycznej, ... bez zadęcia jak ja to kocham dzieci... bez pracy "społecznej" nauczycieli po godzinach dydaktycznych... bez pracy w warunkach urągających...

myślę, że czas pokazać w nauczycielu człowieka - normalnego człowieka, dobrego pracownika, śwaidoemgo praw i obowiązków, a nie dewianta, nawiedzonego, co to się poświęca, a w wieku starczym będzie zboczeńcem (= to sarkazm i kondencjacja parun wątków)

aga230715-01-2005 17:11:03   [#28]

rozliczenie wycieczek

Komu przedstawiaciwe w waszej szkole rozliczenia wycieczek.

U nas wszystkie papiery zbiera dyrektor i chomikuje w specjalnej teczce. Kto oprócz rodziców może kontrolować rozliczenie wycieczki szkolnej?

JCK17-01-2005 21:09:57   [#29]

delegacja się należy

Oczywiście, podpis pod kartą wycieczki jest czasem podróz służbowej. Po 8 godzinach pracy (plus bodaj 4 godzinach z kp) przysługuje nam 8 godzin niezakłóconego odpoczynku. Wypoczywamy gdzieś w schronisku i jest to własnie czas podrózy służbowej. Rozporządzenie z 8.11.2001r mówi że: Działalność szkoły w zakresie krajoznawstwa i turystyki, w tym koszty przejazdu, zakwaterowania i wyżywienia kierowników i opiekunów wycieczek lub imprez, może być finansowana ze środków pozabudżetowych, a w szczególności:
1) z odpłatności uczniów biorących udział w wycieczce lub imprezie,
 
Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na słowa "może być finansowana ze środków pozabudżetowych" oznacza to ze mogą być srodki budżetowe am takim jest delegacja. Nie jest to pieniądz "do kieszeni" nla ale jeden z przychodów w organizacji wycieczki i powinien być umieszczony w preliminarzu. Wtedy nie naliczamy naszych kosztów do odpłatności dzieci. Dochodzi wówczas do tego obowiązek prowadzenia gospodarki finansowej wycieczki zgodnie z ustawą o (i tu jest problem bo nie pamiętam z którą bodaj jest to ustawa o finansach publicznych). Jak ktoś zainteresowany mocniej zapraszam na priva.
Alkot117-01-2005 22:54:08   [#30]

Tatusiów na wycieczkę nie radzę zabierać. /#25 /Raz mi się zdarzyło zabrać jako opiekuna tatusia i opiekowałam się dziećmi sama. Tatuś znikał i chodził na piwko, był pod wpływem codziennie. Z mamusią pewną też byłam, owa mamusia zajmowała się tylko swoim dzieckiem, walczyła o jego prawa w grupie dzieci itp. I co miałam pouczyć mamusię i tatusia? Ukarać ich poprosić, aby pojechali do domu , bo więcej kłopotów z nimi niż z dziećmi. Z żadną mamusią ani tatusiem na wycieczkę nie pojadę.

Lubię jednak jeździć z dziećmi na wycieczki. Naprawdę uczą się na nich wiele. Wszak podróże kształcą, a moim zadaniem jest dopilnowanie, aby nie było to picie czy palenie.Jest mi jednak łatwiej niż w gimnazjum lub szkole ponadgimnazjalnej, pracuję w podstawówce.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]