Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Romeo i Julia - miłość w gimnazjum
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małgoś20-12-2004 23:08:18   [#01]

jutro przychodzi do szkoły wściekła matka nastolatki, która w szkole poznała Wielką Miłość

niestety, mamie amant córki zupełnie nie odpowiada

ma pretensje do szkoły, do mnie, a szkolny psycholog "musi wiedzieć, co oni robią" (chodzi o sensacje z archiwum GG córki)

córka ucieka z domu, bo matka chce zniszczyć uczucie, wykrzykuje obelzywe słowa, szantażuje no i oczywiście kładzie szlaban na wszystko, co może sprawiac choc cień przyjemności córce

I wiecie co, zupełnie nie wiem ...jakie ja mam prawa w tej sytuacji ;-(

co muszę, a czego nie?

szkoda mi dzieciaków (dziś Ona dostała bukiet tulipanów od Niego; uczą się nieźle; kochają jak na filmie)

bo nawet jesli to zbyt wiele w zbyt krótkim czasie, to lepiej przeczekac atak uczuć, niż je deptać, plugawić i nagłaśniać

Czy ja muszę zajmowac stanowisko w sprawie?

Marek Pleśniar20-12-2004 23:22:16   [#02]

nie musisz a nawet nie wypada:-)

no chyba że macie w regulaminie zakaz randkowania na gg

AnJa20-12-2004 23:25:23   [#03]
oho, juz sie opowiedziałaś:-)


też chyba bym sie opowiedział - te tulipany:-)
Małgoś21-12-2004 07:20:30   [#04]

AnJa - jak bys miał wybierać między bukietem tulipanów, a pyskówką telefoniczną o 22.30, to tez byś się opowiedział ;-)

A jesli np. n-l wie, że 15-16-latki sypiają ze sobą, to co?

Czy opiekunowie niepełnoletnich mogą mieć pretensje, że nie zostali zawiadomieni? - statut tego nie zabrania ;-)

Kiedys wydawało mi się oczywiste, że to intymna sprawa ucznia i nikomu nic do tego, ale dziś pomieszało mi w głowie

Rodzice zatracają granice - w swojej bezradności, frustracjach rodzicielskich rozpaczliwie szukają przyczyn na zewnątrz - kozłów ofiarnych, byle jak najdalej odsunac od siebie poczucie odpowiedzialności za porazki wychowawcze (utratę zaufania, bunt, niechęc, opór przed realizowaniem narzucoinych ról i inne krnąbności dzieci)

Przeraża mnie zaborczość matek, ich slepota, brak znajomosci własnych dzieci, rozpaczliwy upór aby zahamować ich dorastanie i potworna, pruderyjna nieakceptacja rozwoju ich seksualności

Niejedna matka z ufnością wypuszcza w Polskę 15-16 latka, pozwala na piwko od czasu do czasu, koncerty nocne itp. ale jego dziewczynę z uporem przedstawia wszystkim jako "koleżankę z klasy syna" i irytuje się, gdy idąc trzymają się za rękę

Pierwszy jednak raz mam sytuację, że matka celowo chce w szkole skompromitowac swoja córkę - zeby zwyczajnie jej dopiec, dowalić ..zemścić sie za brak uległości

...jak  i się marzy praca w kiosku z gazetami.... ;-) moga byc tez pamiątki, albo kwiatki - byle nie słodycze, bo zagrażają ;-)

OlaM21-12-2004 07:48:06   [#05]

Małgoś

mimo wszystko będziesz musiała rozmawiać z matką.
Może warto przypomnieć mamie, że "pierwsze porywy serca" w wieku 14 czy 15 lat to naturalne. Może sama (matka) w wieku 15 lat była po raz pierwszy zakochana. Piszesz, że zakochani dobrze się uczą, to czemu matka neguje uczucie swojej córki. Wierzę, że wytoczysz mamie "armaty", aby obronić Julię.
Rzadko spotyka się "młodego" człowieka z tulipanami w ręku dla ukochanej.
Marek Pleśniar21-12-2004 09:57:25   [#06]

ale kurcze po co????

po co szkołą ma się w to wtrącać?

łamią jakoś ci uczniowie regulaminy? Źle się uczą? Nie chciejmy zaanektować całego zycia młodym ludziom. Nie jesteśmy ich całym światem

OlaM21-12-2004 10:12:40   [#07]

Marku

czytałeś, że matka ma pretensje do szkoły, że to wina szkoły, że młodzi mają się "ku sobie"
AnJa21-12-2004 10:18:55   [#08]
Nie rozmawiałbym.

Tzn.spławiłbym.
Klemens Stróżyński21-12-2004 10:20:37   [#09]

można to wykorzystać

jeżeli mama SZUKA POMOCY W SZKOLE. Wtedy da się ją chyba przekonać do spokojnego reagowania lub (jak to obrzydliwie brzmi) "monitorowania" romansu. Programowe stwierdzenie, że szkoła się w to nie wtrąca, jest łatwiejsze, ale też jest odrzuceniem problemu, który może dać nieprzewidziane skutki. Ja bym radził spróbować ustalenia wspólnej linii postępowania, jeśli to możliwe. Jeśli niemożliwe, to trudno - szkoła się nie wtrąca w prywatne sprawy uczniów. Ale warto zawsze próbować porozumienia z rodzicami - im w końcu zależy (na ogół) na dobru dzieci.
Marek Pleśniar21-12-2004 10:28:52   [#10]

nie przeciwstawiałbym postulatowi niewtrącania w młodzieńcze miłości argumentu - "warto rozmawiać z rodzicami".

rozmowa z rodzicem - oczywiście zawsze warto. Wtrącanie - jestem zdecydowanie przeciw:-)

Jest jednak chyba najrozsądniejszym niegeneralizowanie: przeważnie więc trzeba i warto pogadać. A czasem zdecydowanie zrezygnować.

Tomasz Osiński21-12-2004 10:33:11   [#11]

Będąc w trzeciej klasie - rok przed maturą - zostałem sprowadzony na ziemię przez wspaniałe grono pedagogiczne. Nie należy  myśleć o uczuciach - trója ze sprawowania na koniec roku szkolnego !!! Nadmieniam, że nasi Rodzice nie mieli nic przeciwko wzajemnej sympatii ( pierwszej miłości). Dziewczynę potraktowano łagodniej - czwóra ze sprawowania. To stało się jedną z przyczyn, że postanowiłem zostać pedagogiem.

A w tej sytuacji współczuję. Myślę, że jednak trzeba rozmawiać z rodzicami dziewczyny, choć bez wywierania jakiegokolwiek nacisku.

Marek Pleśniar21-12-2004 10:34:56   [#12]

Mi się to zwsze kojarzy z tym filmem, gdzie po godzinach, wieczorami nauczyciel łaził za uczniami po kawiarniach i patrzył co robią.

A nazajutrz rozmowa;-)

OlaM21-12-2004 10:45:20   [#13]

to nie tak

z tego co pisze Małgosia jest to "pierwsze" uczucie i warto rozmawiać z matką, aby to "monitorowała", a nie zabraniała, bo skutki mogą być fatalne.
Nie kojarzy mi się to z chodzeniem za uczniami.
W moim gimnazjum też uczniowie przeżywają "pierwsze" porywy serca. Z przyjemnością na niektóre pary patrzę.
amrek21-12-2004 10:59:39   [#14]

"monitorowanie miłości" brzmi zniewalająco :P, a ten cudzysłów to przybranie robocze?

Małgoś - i tak pewnie sama czujesz najlepiej, co jest ok w tej sytuacji:-)

Jeśli mamie nastolatki marzy się bój do krwi ostatniej, to niech wyzwie, u licha, na ubitą ziemię rodziców chłopaka

ojcowie się będa prali, a mamusie będa giermkami podającymi wodę i chusteczki do ocierania potu z czoła

pozdrawiam, Małgoś, ciepło

Ag

amrek21-12-2004 11:48:51   [#15]

wierzyć znaczy kontrolować

tak mi-sie przypomniało...

znałam faceta, który oblizując się do smakowitej prawdy, którą miele w zębach po raz enty, powtarzał:

wierzyć znaczy kontrolować

a kiedy jakaś lalka ze strefy faceta dostrzegała wreszcie, że ma wolność  kontrolowaną, przemycała nóż spoza pola siłowego i ciach! po sznurkach, facet dostawał szału, ryczał: - A nie mówiłem, że nie wierzyć jak psu!! Skandal!!

Będąc w trzeciej klasie - rok przed maturą - zostałem sprowadzony na ziemię przez wspaniałe grono pedagogiczne. Nie należy  myśleć o uczuciach - trója ze sprawowania na koniec roku szkolnego !!! (...)To stało się jedną z przyczyn, że postanowiłem zostać pedagogiem. (#11)

można by rzec, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ale też pytanie, dlaczego dorośli tratują to, co najbardziej kruche i nie aż tak często w życiu obecne? Przecież w tych matczynych wrzaskach, pretensjach, włażeniu z butami w prywatność jej dziecka jest o wiele mniej niż jej własnych wyobrażeń...Nie ma dziecka, jest matka

a gmerania dziecku w listach, pamiętnikach, osobistych rozmowach na gg nic nie usprawiedliwia, zwłaszcza, jeśli w ich życiu nic strasznego...tia, poza miłością się nie dzieje i nie ma powodów, żeby wprowadzać stan wyjątkowy...

świetlistego dnia all

Ag

maeljas21-12-2004 15:57:52   [#16]

pewnie

juz po rozmowie...

ja bym zapytała matkę, dlaczego ze mną chce o tym rozmawiać

Leszek21-12-2004 17:49:11   [#17]

mimo wszystko porozmawiałbym...

może to coś da...

a,  jeżeli pozytyw myslenia u matki, to wspaniała sprawa...

jeżeli nawet matka teraz czegoś nie zrozumie, to w przyszłości sobie będzie tylko mogła zawdzięczać brak zrozumienia córki i wszystkie skutki z tego idące...

pozdrawiam

Marek Pleśniar21-12-2004 18:45:58   [#18]

czyli jak zwykle;-)

kłopoty wychowawcze to głównie kłopoty z.. rodzicami

Małgoś21-12-2004 19:44:42   [#19]

no i ominęło mnie! :-)))

juz po ... ufff!

Pani trafiła do wychowawczyni (kochanej G., która czaruje spokojem i mądrością nerwowych rodziców)

były łzy, pretensje, ale też lekka pociecha, bo dziewczyna b. dobrze się uczy - więc mama nie zmieni jej szkoły

pruderia, zaborczośc, terror - przykry wizerunek :-(

będziemy mamę wyciszać, a córkę uspakajać - szkoda dziewczyny, jest mądra, wrazliwa, przedwczesnie dojrzała, zagubiona, samotna i zbyt odpowiedzialna za siebie i mamę, nafaszerowana poczuciem winy

nie mam nic przeciwko miłości nawet nastolatków - niech sie przytulają, buziakują, chodza za raczki i szepczą po kątach - wyznaje zasadę "Make love not war"

jesli im się tego histerycznie nie zbrania, to postępuja rozważnie i odpowiedzialnie

okropne jest jak dorosli pakują się w sam środek takich uczuć ze swoimi skojarzeniami, podejrzeniami i ...doświadczeniem zyciowym - a szkoda, że doświadczenie dotyczy spraw brudnych, smutnych i tragicznych

W Polsce taktowniej jest publicznie lać się po mordzie, bluzgać wulgaryzmami niz całowac się pod chmurką

kiedys Marek P. wrzucił tu opowiadanie Hłaski o brukaniu miłości młodych ludzi - własnie mi się przypomniało ;-)

PS. Klemensie!!! za monitorowanie romansu nalezy Ci się ...Złoty Klawisz ! :-)

Dorzuć jeszcze wskaźniki, standardy :-)

amrek21-12-2004 20:05:10   [#20]

opowiadanie Hłaski o brukaniu miłości młodych ludzi

"Pierwszy krok w chmurach"

Leszek21-12-2004 20:07:00   [#21]

i Złote Oko Nadzoru...

:-)

pozdrawiam

Marek Pleśniar21-12-2004 20:10:39   [#22]
matko:-)))))))))))))
AnJa21-12-2004 21:49:25   [#23]
"Złoty Klawisz !"?
"Złote Oko Nadzoru"?

I Ojcze:-)

Wykasujcie to!

Toż to nawoływanie do dintojrii!

Ratujcie chłopa!
Magosia21-12-2004 22:27:11   [#24]

Z moich notatek

dedykuję dorosłym, ktorzy słabą pamięcia obdarzeni...

                                                                                                                                          9.03.2002.

 

ZAPOMNIAŁ WÓŁ...

            -Przepraszam, że tak na ulicy... ale aż się boję przyjść do szkoły. Co ta moja Magda wyprawia?- głos matki się załamał.

-Magda? Wszystko w porządku... –w pamięci szukałam wykroczeń uczennicy, którą wysoko ceniłam za oczytanie, niezależność i dojrzałość.

-Ostatnio usłyszałam od jednej z pań nauczycielek, że nie można już patrzeć na to, jak się zachowuje.  Próbowałam z córką rozmawiać, ale ona jest w takim okresie...- w oczach mojej rozmówczyni pojawiły się łzy.

            Nagle mnie olśniło. Wiem, w czym problem. Magda jest zakochana i niezbyt to ukrywa. Na przerwach kilka razy natknęłam się na trzymającą się za ręce parę. Siedzą, stoją, wpatrzeni w siebie przez kilkuminutową chwilę wolną od pytania i lekcyjnej dyscypliny; nieczuli na gwar, tłok i... spojrzenia.

-Proszę się nie martwić. Z Magdą wszystko w porządku. Uczy się dobrze, nie opuszcza lekcji. Znajomość z Piotrem nie przeszkadza jej aktywnie pracować na zajęciach. Mam wrażenie nawet, że wydoroślała, stała się bardziej odpowiedzialna.

Uspokoiłam matkę mojej gimnazjalistki. Idąc do domu, nie przestałam jednak myśleć o całej sprawie. Nie jestem zwolennikiem publicznego demonstrowania uczuć. Swoim wychowankom powtarzam, że „tak długo istnieje miłość między wami, dopóki się ludzie o niej nie dowiedzą”. Ale ostra reakcja koleżanki na zachowanie Magdy, jej niewybredny komentarz, który powtórzyła w dalszej rozmowie rozżalona matka- zirytowały mnie.

-Zapomniał wół, jak cielęciem był...-zdumiony wzrok przechodnia uświadomił mi,że ostatnią kwestię wypowiedziałam głośno.

Miłość – także ta szesnastoletnia- jest uczuciem normalnym, naturalnym i zgodnym z etapami rozwoju emocjonalnego. Fizyczny sposób jej okazywania, trzymanie się za ręce, patrzenie w oczy - to też typowe objawy. I nie psujmy Im tego, nie dodajmy swoją wyobraźnią dalszego ciągu, który i tak kiedyś nastąpi. Złośliwy komentarz i słowna agresja może wywołać skutek odwrotny do zamierzonego: -Zrobię to... na złość.

M.N..

 

 

Klemens Stróżyński22-12-2004 10:53:08   [#25]

Małgoś, dziękuję

za "Złoty Klawisz". Piszę jak piszę, ale akurat Ty i parę innych osób to rozumie. Obie rzeczy (Klawisz i rozumienie) warto by oblać U Spiża - może będzie okazja.

Ścielę się... ;-)

Marek Pleśniar22-12-2004 11:12:48   [#26]

W kwestii planu nadzoru nad miłością (PNNM)

Wiecie ja mam takie przemyślenie (nie za głębokie) na temat "monitorowania miłości"

Bo tak sobie opowiadamy o miłości dwojga młodych. Ale oni w szkole nie są sami. Nie może szkoła tylko ich jakoś specjalnie otaczać opieką bo..

W takiej szkole sredniej potrafi być kilkaset młodzieży. Przeważnie każde w czasie średniej szkoły się w kimś zabuja. I szkoła ma to monitorować?Trzaby kilkanascie etatów pedagogicznych do tego. I plan nadzoru rozbudować o wskaźniki;-)

---------------------

ps, na inny temat
Klemensie - wystrugamy chyba jakiś forumowy klawiszek - tak generalnie. Warto przygotować jakąś nagrodę doroczną:-)))

Albooo... w zasadzie coś tam bym miał zachomikowanego.

Małgoś22-12-2004 12:55:00   [#27]

Klemensie :-)

za ten Twój scenariusz Jasełek (opowieść o parze przejezdnych, hoteliku, dozorczyni i aniołach w tle) to ja moge monitorowac wszystko, co tylko Ci wpadnie do głowy :-)))

to było przesliczne przedstawienie

Klemens Stróżyński22-12-2004 15:38:59   [#28]

dzięki, Małgoś

cieszę się, że się udało. Moja żona to wystawiała w piątek 17 grudnia i też wyszło bardzo dobrze.
Małgoś22-12-2004 19:30:44   [#29]

a na spiżowe piwo zapraszam jak tylko zahaczysz o Wrocław ... :-)

może tam też się znajdzie coś godnego monitoringu lub chociażby weryfikacji uprzednich piwnych doświadczeń smakowych

 - krążą słuchy, że oni w tym Spiżu serwują zwykłe piwo z koncentratu, a ta machina to tylko bajer marketingowy ;-(

Klemens Stróżyński23-12-2004 08:48:12   [#30]

do Spiża

a smalec do chleba robią z ropy naftowej albo starych opon. Rózne krążą słuchy, ale pewniejsze są smaki ;-))
AnJa23-12-2004 09:29:57   [#31]
Co do smalcu - znajoma często we Wrocławiu bywająca o tymze Spiżu kiedys napomknęła. O ile pamietam, z jej opowieści wynikało, że smakowo jednak bliżej opon.

Ale ona na Kurpiach wychowana, więc co do smalcu strasznie rozwydrzona.

Piwo zaś jej smakowało. Ale tu to nie wierzę, bo jak ktoś się na kozicowym wychował ...
Marek Pleśniar23-12-2004 10:06:41   [#32]

piwo tam mają dobre, sprawdziłem!

starych opon nie stwierdziłem;-)

A co do bardziej przyziemnych i bezsmalcowych gustów - staram się zawsze z Wrocławia przywozić Piasta. U mnie niedostępny pils.

Małgoś23-12-2004 10:23:08   [#33]

;-))))

Jak tylko wątek jakiś zboczy na obszary piwne, momentalnie zbiera się męska grupa koneserów :-)

chociażem baba dorzucę smaczka, niestety nie pamiętam jak to cudo sie nazywa - w "pubie zielonym" na pl. Solnym zdarzało mi się pijać piwo w takim nietypowym ciemnobordowym kolorze - cięzkie, lekko słodkawe i mocne - baaardzo smaczne; czy ktoś zna tę odmianę piwa?

AnJa23-12-2004 10:35:05   [#34]
Niestety, we Wrocławiu byłem, ze 2 razy - więc nici z kojarzenia miejsc.

Ciemne piwa to raczej irlandczycy i chyba australijczycy, przynajmnie w naszych pubach.

Kiedyś chciano wprowadzić i u nas - nie wyszło.

Próbowałem czegoś podobnego - ale generalnie nie przepadam.
Małgoś23-12-2004 11:07:51   [#35]

a wiesz AnJa, że to chyba cos irlandzkiego, bo na ten pub tez mówią irlandzki ;-)

i jeszcze lubię  piwo Warka Strong i po babsku Ginger's (ale to juz raczej piwny napój bardziej niz ..piwo)

i tu moja wiedza i doświadczenia piwne się kończą ;-)

Marek Pleśniar23-12-2004 13:14:20   [#36]
niezliczone są sposoby psucia piwa;-)
Małgoś23-12-2004 13:35:18   [#37]

:-)

z mojego punktu ..widzenia (?) raczej ...smakowania bywają niezłe sposoby  usmaczniania piwa ;-))))
Askaa23-12-2004 14:11:41   [#38]

Małgos ciemne piwo kojarzy mi sie z angielskim Porterem, ale  jest ono raczej gorzakawe.....

ale zalezy tez ile się wypije.....

AnJa24-12-2004 00:21:59   [#39]

Małgoś:-)

"niezliczone są sposoby psucia piwa;-)"

"ciemne piwo kojarzy mi sie z angielskim Porterem, ale  jest ono raczej gorzakawe....."
o tempora, o mores!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

"ale zalezy tez ile się wypije....."

za to zdanie gotów jestem Cię polubić:-)
Gaba24-12-2004 08:54:06   [#40]

AnJa - tez czytałam te zdania i myślałam jakos tak, że to strona z kawałami"

"niezliczone są sposoby psucia piwa" - piwo sie pije, a nie wkłada jakies doi niego wynalazki, z wyjątkiem niepasteryzowanego weizena z cytryną!

"ciemne piwo kojarzy mi sie z angielskim Porterem, ale  jest ono raczej gorzakawe....."
o tempora, o mores!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - temopra i mores. Małgosiu, portery są cięzkie i ciemne, aż gęste od słodu, są aż slodkie, w przeciwieństwe do pilsnerów...

"ale zalezy tez ile się wypije....."

za to zdanie gotów jestem Cię polubić:-) - i ja też.

Z wyjątkiem tego, że po trzecim piwe strasznie się dużo chodzi.

AnJa24-12-2004 09:19:52   [#41]
Lepiej chodzić po 3 niż rodzić.

Kamienie nerkowe.
Ajcila24-12-2004 22:23:37   [#42]

Jak to miło od miłości nastolatków się zaczęło na piwie skończyło :-))))

O kamieniach nerkowych nie wspominając

Ajcila24-12-2004 22:32:48   [#43]

A tak poważnie to z ogromnym zainteresowaniem czytałam ten wątek. 

Tym razem czytałam nie jako dyrka lecz matka 2 gimnazjalistek. Cóż sama też już miałam okazję przeżywać pierwsze miłości moich gimnazjalistek i nigdy nawet by mi do głowy nie przyszło aby wchodzić w prywatność mojej córki z butami. Lecz muszę wam powiedzieć że wiele jej meili przeczytałam gdyż sama mi je pokazała i to nawet te z wyznaniami.

Uważam że to jest piękne gdy dzieci ufają rodzicom i wice wersa lecz na to trzeba zapracować

I jeszcze jedno ale tym razem do facetów drodzy Panowie nie złośćcie się gdy córka wam tych miłosnych meili przeczytać nie pozwoli :-)))

Jan z T24-12-2004 23:05:31   [#44]

Będę się złościł!!! ;-)))

Nie śpisz, nie odpoczywasz tylko na forum?
Rozumiem - Pasterka:-)))
Do ostatniej myśli Twojej:
Wszyscy "Panowie" będą zazdrościć, że ich córka ...
Nawet wtedy jak Ją sami do Ołtarza poprowadzą...
Na to nic nie poradzisz - to nasza natura i ... zresztą zgodnie z "męską" logiką to urządzone;-)
Ajcila24-12-2004 23:10:29   [#45]
Janie ja tu siedzę zmartwiona bo mi męża wezwali do pracy dobrze że chociaż po Wigili i cóż mi biednej zostało :-(((
Ajcila24-12-2004 23:13:33   [#46]

I owszem na pasterkę czekam bo jak się położę to z pewnością zasnę :-)

Marek Pleśniar24-12-2004 23:18:17   [#47]
Ajcillo - Twój zdrowy rozsądek popieram:-)
Ajcila24-12-2004 23:20:14   [#48]
Marku dziękuję tylko się tak zastanawiam czy tyczy się on wypowiedzi o córkach czy tej ostatniej na złość Jana
Jan z T 24.12.2004 23:05 [#44]
Będę się złościł!!! ;-)))
Jan z T24-12-2004 23:20:40   [#49]
To "poczekam" trochę z Tobą - ja jestem "nadwyspany;-)
Ajcila24-12-2004 23:22:37   [#50]

Janie będzie mi bardzo miło

A kiedy to tak zdążyłeś nadespać??

strony: [ 1 ][ 2 ]