Forum OSKKO - wątek

TEMAT: dawno nie było, czyli Dekalog Rozumu do uzytku wewnętrznego;-)
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar18-12-2004 23:05:37   [#01]

hmm.. "dawno nie było" to dość odważne stwierdzenie:-))

Kiedyś to już przytaczaliśmy sobie - że dobre ktoś spisał zasady - i warte zastosowania w naszym dyskutowaniu, kłóceniu się, spieraniu i dochodzeniu do prawdy czy tez wniosków swoich.

Pamiętacie? Mi to dobrze robi - jak zastosuję od czasu do czasu.

----

Dekalog rozumu

Andrzej Grzegorczyk

Instytut Filozofii i Socjologii
Polskiej Akademii Nauk

 

W czasach komercjalizacji też i życia intelektualnego należy bronić podstawowych warunków prawdy. Struktury poznawcze kształtują się w sytuacjach życia społecznego, kiedy to dają znać o sobie zarówno mechanizmy przystosowania do zbiorowości, jak i dążenia do intelektualnej dominacji. Stąd większość proponowanych "przykazań" odnosi się do społecznego kontekstu intelektualnej roboty.

Pierwsze: Nie będziesz klaskał

      Jeśli debata ma mieć sens intelektualny, a nie teatralny, to nie należy klaskać ani w inny sposób wyrażać emocjonalnie swojej aprobaty.
      Emocjonalne sposoby wyrażania aprobaty utrudniają wszystkim intelektualny stosunek do słuchanego tekstu. Wprowadzają nastrój emocjonalny. Często mieszają intelektualny stosunek do tekstu z emocjonalnym stosunkiem do jego autora. Przeszkadzają w czysto intelektualnej percepcji.
      Zwłaszcza jeśli rzecz dotyczy sprawy, w którą zaangażowana jest większa grupa ludzi, wówczas emocje mogą prowadzić do poważnych następstw. Grupy ludzkie lubią mieć identyfikujące je hasła, dogmaty, sentencje życiowe oraz łączące grupę autorytety, wodzów, idole, ludzi sztandarowych, ludzi symbole, natchnionych rzeczników swojej ideologii. Jeśli grupa wykreuje kogoś lub coś na swój symbol, potem zatraca już krytycyzm względem niego. (Czasem tylko do momentu, aż się znudzi lub z innych powodów przeminie moda na jego styl.) Wykreowany przez aplauz symbol autorytatywny staje się przyczyną bezmyślności grupy. Aplauz wpływa też niekorzystnie na tego, komu jest wyrażony. Staje się on bardziej zadowolony z siebie, a przez to mniej krytyczny względem swojej myśli. Sam zaczyna wierzyć, że jest idolem i wszystko, co mówi lub robi, jest mądre. Wtedy przestaje kontrolować siebie należycie i z reguły popełnia głupstwa.
      Jeśli się z kimś zgadzasz, to wyraź rzeczowo swoją zgodę, najlepiej samemu jeszcze raz formułując tezę aprobowaną. W ten sposób możesz nawet pomóc w lepszym jej sformułowaniu. Natomiast nie wynoś nikogo ponad innych.

Drugie: Nie będziesz gwizdał

      Nikt nie jest całkiem głupi. Może być najwyżej troszeczkę głupszy od ciebie.
      Emocjonalne objawy dezaprobaty udzielają się innym jeszcze łatwiej aniżeli objawy aprobaty. Trafiają bowiem na podatny grunt chęci własnego wyniesienia się ponad innych lub choćby ujrzenia siebie w nieco lepszym świetle. Najłatwiejszym sposobem uzyskania tego efektu jest ujrzenie innych jako gorszych, nawet niekoniecznie od siebie, ale od kogoś w ogóle, lub choćby jako nie mogących sprostać jakimś wymaganiom. Refleksja taka zawsze trochę podnosi na duchu: on nie sprostał, a ja kiedyś czemuś sprostałem.
      W przypadku ocen ujemnych do efektu indywidualnego dochodzi również efekt identyfikacji grupowej. Każda grupa (z wyjątkiem jedynie bardzo uduchowionych) lubi mieć wspólnego wroga, którym pogardza lub przynajmniej od którego może zdecydowanie się odciąć, i tym samym potwierdzić swoją tożsamość. Czasem grupie wystarczy obiekt nierealny, wyidealizowany, lub tylko samo niewinne w istocie wyobrażenie, że ktoś mógłby być czymś w rodzaju podręcznikowego nacjonalisty czy fundamentalisty. Dla innych będzie to pojęcie kapitalisty, dla jeszcze innych komunisty lub antysemity.
      Emocjonalne objawy dezaprobaty wywołują również negatywne emocje u mówcy, nie są więc najlepszym sposobem oddziaływania.
      Nie powinno się ani wytwarzać, ani wykorzystywać dodatnich czy ujemnych nastrojów emocjonalnych grupowych, prowadzących do wyniesienia lub dyskryminacji kogokolwiek.

Trzecie: Słuchaj treści, a nie tonu wypowiedzi

      Nie tylko nie wytwarzaj nastrojów emocjonalnych, ale też nie dopatruj się ich w wypowiedziach innych. W cudzej wypowiedzi staraj się wychwycić argument za pewnymi twierdzeniami, a nie postawy emocjonalne. Słuchaj więc bardziej rozumem, a nie poczuciem godności własnej lub grupowej. Nie stawiaj sobie pytań typu: czy on mnie popiera, chwali czy też zwalcza, atakuje. Ale pytaj: co z treści jego wypowiedzi można uznać za rzeczową argumentację za takim lub innym twierdzeniem, wszystko jedno, czy dotyczy ono zjawiska dalekiego, czy nawet mnie samego.
      Szukaj twierdzeń, a nie nastrojów. Nawet jeśli jest oczywiste, że wypowiedź jest napaścią emocjonalną, to staraj się tej intencji nie dostrzegać. Również jeśli wypowiedź jest zbiorem pochlebstw, panegirykiem lub laurką okolicznościową, staraj się tego nie zauważać i traktować ją rzeczowo.

Czwarte: Walcz z argumentem, a nie z człowiekiem

      W dyskusji intelektualnej produkuj jedynie argumenty za pewnymi tezami. Jeśli z kimś polemizujesz, wybierz z jego tekstu dokładnie to zdanie, z którym się nie zgadzasz. Jeśli wypowiedź jest niejasna, bywa to bardzo trudne. Ale zwykle jest takie miejsce w tekście, które można wskazać i wyinterpretować jako przeczące naszym poglądom.
      Nie urągaj, nie oburzaj się, nic mów inwektyw, tylko formułuj swoje zarzuty w postaci twierdzeń. Mogą to być twierdzenia o szkodliwości czynów twojego rozmówcy, ale muszą być rzeczowe i beznamiętne.
      Nie używaj argumentów tzw. ad personam. Hipotezy na temat uwarunkowań czyjegoś stanowiska nie są argumentem przeciwko temu stanowisku. Bez względu na to, czy czyjaś wypowiedź była odważna, narażająca mówcę, czy też tchórzowska, koniunkturalna, czy była demonstracją jakiejś postawy, czy też nie - jest ona albo prawdziwa, albo fałszywa, i tylko na ten jej aspekt należy w dyskusji intelektualnej zwracać uwagę.
      Nie mów w momencie podniecenia albo przeproś z góry za objawy emocji, które mogą ci się wymknąć. Może to nawet ciebie nieco uspokoi. Niech teza o czyimś złym zachowaniu nigdy nie sprawia wrażenia pogardzania człowiekiem.

Piąte: Nie kadź drugiemu ani sobie samemu

      A teza o czyimś dobrym postępowaniu niech nie będzie wychwalaniem. Nie mamy co się wzajemnie chwalić. Na świecie są tylko zadania do wypełnienia i wyzwania, które przed nami stoją. Albo potrafimy je wypełnić, albo nie. Żaden kult nikomu nic przystoi. Nie chwal więc ani też nie upokarzaj.
      Nie chwal też samego siebie. Swoje osiągnięcia pokazuj w kontekście ważnych osiągnięć innych ludzi. Myśl ludzka rozwija się powoli i jeśli tobie udało się poznać lepiej jakieś sprawy, to zwykle dlatego, że inni przygotowali ci drogę. Może twój wysiłek na twoim etapie poznania był mniejszy niż wysiłek twoich poprzedników, chociaż tobie akurat został dany moment, w którym można było dokonać znaczącego kroku.
      W żadnym przypadku nic dbaj o poklask publiczności. Nie staraj się przypodobać innym. Nie poddawaj się bezkrytycznie rozpowszechnionym gustom. Przeciwnie, nic bój się głosić rzeczy niemodnych w twoim środowisku i takich, na które twoi słuchacze zamykają uszy. Nie musisz przy tym specjalnie prowokować sprzeciwu. Nie ulegnij pokusie budowania swojej wielkości na sprzeciwie, na kwestionowaniu autorytetów i szarganiu świętości. Tak samo rzeczowo argumentuj za tym, co jest chętnie słuchane, jak i za tym, co niechętnie.

Szóste: Nie dowierzaj drugiemu, tak jak i sobie samemu

      Staraj się wynajdywać słabe strony tak własnych poglądów, jak i tego, co niewątpliwe dla całego otoczenia. Przez próby zrewidowania podstaw najlepiej przyczynisz się do uwypuklenia ważnych dla wszystkich prawd. Zwłaszcza w badaniach naukowych należy wszystko sprawdzać i podważać wszelkie autorytety. Staraj się też znaleźć pewne walory w tym, co wszyscy ganią, a wady w tym, co wszyscy uznają. Zbiorowe postawy mają swoje przyczyny zwykle w rzeczach mało intelektualnych i bardzo ziemskich, rzadziej w prawdziwości jakichś poglądów lub w sprawach ducha. Ale strzeż się też pokusy oryginalności. Ona również może uderzyć do głowy.

Siódme: Szukaj tego, co istotne

      Zarówno w swoich badaniach, jak i w wypowiedziach innych szukaj spostrzeżeń ważnych. Rzeczy, które są przedmiotem rozważań, przedstawiaj na tle spraw ogólniejszych i ważniejszych. Każde wypowiadane twierdzenie powinno być właściwie umieszczone w całości wiedzy lub w całości poglądu na świat. Wiedza lub pogląd na świat, które tworzysz swoim intelektualnym wysiłkiem, zawsze stanowi pewną całość. Czy chcesz tego, czy nie chcesz, jest ona systemem. Ważne jest więc, żeby całość ta była konsekwentna, spójna i uwypuklająca bardziej rzeczy ważniejsze niż mniej ważne. Podobnie sprawa się ma z wiedzą innych ludzi. Jeśli więc przekazujesz komuś jakąś informację, wówczas wkraczasz w jego system. Twoją troską powinno być to, ażeby informacja ta zajęła w jego systemie odpowiednie miejsce. Przede wszystkim ażeby nie wprowadzała zniszczeń w jego system wiedzy. Żeby nie pozbawiała ważności informacji pozostałych, zwłaszcza informacji od niej ważniejszych.
      W każdym rozumowaniu i w każdym człowieku trzeba starać się odkryć to, co najważniejsze, jak gdyby jego najgłębszy wymiar. W stosunku do ludzi nazywa się to czasem sensem życia, istotnym życiowym wyzwaniem, powołaniem jednostki lub jej przeznaczeniem.

Ósme: Staraj się zbudować coś lepszego, a nie szukać kozłów ofiarnych

      Nie szukaj winnych, ale środków zaradczych. Myśleć należy konstruktywnie, czyli konstruować rzeczywistość lepszą, a nie delektować się brakami istniejącej. Krytykując innych nie rozkoszuj się ich błędami, bo w ten sposób tylko chwalisz samego siebie. Natomiast rozglądaj się za istotnymi przyczynami zła lub błędu. Nie zwalaj wszystkiego, co złe, na rządzących. Oni zwykle nie są gorsi od reszty narodu. Trzeba oczywiście od nich wymagać mądrości w służbie, której się podjęli. Najważniejsze jest jednak, jak naprawić to, co się złego stało, bez względu na to, z czyjej stało się winy. Szukanie cudzych win i błędów jest często obroną samego siebie przed wysiłkiem lub odpowiedzialnością. Jest budowaniem swojego własnego komfortu psychicznego. Jeśli zło uda się naprawić, ciesz się bez względu na to, komu się to udało. Narzędziem dobra lub głosicielem prawdy może okazać się ktoś, kogo uważasz za nieważnego.

Dziewiąte: Nie uogólniaj zbyt pochopnie

      Gdy spostrzegamy jakąś dość ogólną zależność, zwykle nie zauważamy od razu wszystkich istniejących ograniczeń. Zwłaszcza gdy spostrzeżenie jest naszym własnym odkryciem, wówczas przypadki potwierdzające bardziej nas interesują niż ewentualne kontrprzykłady. Też i najkrótszym, a więc i najłatwiejszym sposobem wypowiedzenia zauważonej prawidłowości jest sformułowanie jej w postaci prawa ogólnego. Refleksja nad ograniczeniami przechodzi dopiero później i często jest już skutkiem pewnej wyuczonej lub narzucającej się dyscypliny myśli oraz, zastanowienia się nad sensem wypowiedzianego twierdzenia. Jeśli się nie poddamy pewnej dyscyplinie, wówczas łatwo wpadamy w euforię uogólnienia i wypowiadamy zdania, które sami kiedy indziej ocenimy jako jawnie fałszywe.
      Twierdzenie z ograniczeniami nigdy nie wygląda tak efektownie jak bez ograniczeń. Stąd może płynąć chęć upierania się przy swoim uogólnieniu. Skupienie się nad ścisłą treścią poszczególnych słów może przywrócić ci właściwy dystans do własnych poglądów i umożliwić ich krytyczne przeanalizowanie. Równie krytycznym trzeba być oczywiście w stosunku do wypowiedzi innych ludzi. Na wszystkich czyhają bowiem te same pokusy.

Dziesiąte: Nie używaj przysłów, są zwykle głupotą narodów

      Nie chodzi oczywiście tylko o przysłowia. Unikaj powszechnie używanych stereotypowych zdań i zwrotów. Ich powtarzanie jest łatwizną umysłową. Ludzie stosują je, aby uniknąć wysiłku uzasadniania. Są więc one zwykle objawem bezmyślności.
      Są przysłowia bezdennie głupie i fałszywe. Oto przykłady z naszej polskiej tradycji: "Wyjątek potwierdza regułę". - Tymczasem wszyscy uczeni od czasów starożytnych wiedzą, że przeciwnie: wyjątek obala regułę rozumianą jako zdanie ogólne. (Np. jeśli w Karpatach spotkasz krowę rasy czarno-białej, to obalona zostaje teza ogólna, że wszystkie krowy w Karpatach są rasy czerwonej.) "Nadzieja jest matką głupich." - Tymczasem nadzieja jest zwykle natchnieniem najmądrzejszych, ułatwia bowiem przetrwanie trudnych chwil. "Dobrymi chęciami piekło jest brukowane." - Tymczasem można równie dobrze powiedzieć, że dobrymi chęciami niebo jest brukowane, każdy bowiem dobry czyn rodzi się z dobrych intencji.

Zakończenie

      Stosując się do powyższych przykazań, pozbawisz może swoje życie intelektualne uroków ringu, ale przyczynisz się do lepszego porozumienia ludzi.

 jak sądzicie? Wrzucić by to do menu?

zgredek18-12-2004 23:08:04   [#02]
wrzucić
AnJa18-12-2004 23:40:30   [#03]
dobre:-)

wrzuć.

jak będę miał nastrój i mnie sprowokują i tak przywalę.

ale ze świadomością, że nie powinienem.

szóste mi sie nie podoba.pewnie dlatego, że szóste z oryginału jest wcale, wcale...
Jola19-12-2004 00:17:29   [#04]
 Dodałabym jeszcze instrukcję dotyczącą czytania:

1. Nie szukaj w nim tego, co twoi adwersarze robią źle ;-)
2. Nie popadaj w samozadowolenie, gdy przestrzegasz co drugiej zasady ;-)
zgredek19-12-2004 01:15:54   [#05]
AnJa - Ty ostatnio to masz nastrój - niech Cię gęś kopnie;-)
Gaba19-12-2004 05:33:41   [#06]
Zgredku, szkoda gęsi, bo sobie kobiecina nogę złamnie, kiedy go kopnie.
Gaba19-12-2004 05:35:38   [#07]
nie tylko wrzuc do meniu, ale także do głów... - tego niestety nie potrafimy.
Janusz Pawłowski19-12-2004 14:49:15   [#08]

"Jeśli debata ma mieć sens intelektualny ..."

Istotnie - zawsze ilekroć mam zaszczyt uczestniczyć lub jedynie przysłuchiwać się debacie intelektualnej, lub spotkaniu, na którym taka ma szansę zaistnieć, przypominam sobie ów dekalog - czytam go wcześniej ze trzy razy.

Marku - jak rozumiem - zamierzasz taką debatę zorganizować?
To poważna sprawa jest, warto się do niej przygotować jakoś - jacyś goście uświetnią ją?
Bo wiesz ... aby debata była intelektualną muszą być spełnione dwa warunki: intelektualny temat debaty i intelektualiści ją prowadzący.
Bardzo chętnie usiądę na widowni i będę z przyjemnością się jej przysłuchiwał.

Potem se na forum pogadamy o tym - ale już normalnie - OK?
Tak na luzie - bez krawatów.

Marek Pleśniar19-12-2004 15:06:45   [#09]

nie zamierzam Janusz niczego organizować..

skąd Ci wezmę intelektualistę o tej porze;-)

-----------------

a tak poważniej

forum często przynosi mi radość zauważania świetnych tematów do dyskusji. Albo znakomitych tematów dla praktyków. Takich prawnych - typu: "jak coś tam zrobić w zgodzie z prawem i skutecznie"

To nic wysokich lotów ale bardzo cenne. To też tematy do myślenia. Nie musimy mieć do tego wielkich umysłów - wystarczą nasze zwykłe małe dyrkowe, nauczycielskie, jakieś tam jeszcze (w tym mój) małe rozumki.

;-)

I gdy tak sobie czytam, obserwuję kompletny zestaw odpowiedzi, któe mi porządkują wiedzę na jakiś zawodowy temat. Chcę nawet napisać "ale fajnie - mam w komplecie informacje o tym". A tu nagle ktoś pisze coś w rodzaju "ale ja się nie zgadzam - uważam, moim zdaniem.. itp. Pisze czego by chciał albo nie chciał zamiast na rozum wyciągnąć zwykłe praktyczne wnioski. No i wątek zawodowy znów jak zwykle - przeradza się w społeczny.

Czasem mnie to wkurza, czasem myslę - spoko, no przecież dobrze jak ludzie próbują wyjść poza.

Wtedy my, z tymi naszymi rozumami na naszą miarę. No może nie intelektualiści, może ćwierćinteligenci z, pożal się Boże, oświaty też mamy prawo odwołać się do rozumowego dekalogu.

Bo jak mawiam - lubię czytac książki mądrzejsze niż ja. Takie, które mnie przerastają. Czytywałem takie od dziecka - nie dlatego bo rozumiałe,m świetniei geniusz taki był ze mnie. Tylko dlatego bo mi imponowało to co w nich tkwiło. Mądrzejsze niż podołam i każące choć trochę się wyciągnąć w górę, stanąć na palce (jak mawia asia).

Chciałbym stawać na palce i próbować być jak ci więksi niż ja.

Myślę że i inni by chcieli - bo czemu mieliby byc inni?

Dlatego przybiegłem i Wam przyniosłem mówiąc: "zobaczcie jakie fajne!"

Nie chciałem rzec "zobaczcie bałwany i się uczcie" ;-) Bo hmm.. ja z Wami tu od kilku lat to skąd miałbym być mądrzejszy od Was? Od kogo bym się nauczył;-) OD nas bałwanów?? ;-))))

---------------

i wkleiłem to też dlatego bo już kiedyś było. Pamiętałem że mam na dysku. Jak tu czytam i Ty Januszu masz.

Ciekawe rzeczy można znaleźć na naszych dyskach twardych. Żeby tylko równie łatwo jakimiś googlami można je wygrzebać z serc:-)

Tak na święta:-)

Leszek19-12-2004 15:18:27   [#10]

wrzuć do menu

pozdrawiam

Janusz Pawłowski19-12-2004 15:32:27   [#11]

Mam nadzieję, Marku, że zauważyłeś, że sam sadzam się na widowni, a nie wśród uczestników intelektualnej dysputy.

Cały ten dekalog dotyczy włąśnie dysput prowadzonych przez ludzi dobranych - o mniej więcej równym poziomie intelektualnym - któzy chcą akurat w tym momencie taką dysputę prowadzić.
Choćby stwierdzenie - druga jego część o tym świadczy: "Nikt nie jest całkiem głupi. Może być najwyżej troszeczkę głupszy od ciebie."
Bo widzisz ... według mnie, np. dla prof. Kołakowskiego byłoby obelgą, gdyby twierdzić, że każdy inny człowiek jest co najwyżej troszeczkę głupszy od niego.

Według tego dekalogu, Czajkowska swego czasu próbował prowadzić dysputę z Lepperem - zjadł ją na śniadanie bez przypraw - na miękko.
Długo nie mogła się z tego otrząsnąć.

Forum nie jest miejscem intelektualnej dysputy - i na szczęście - bo inaczej nikt by tu nie zaglądał ... no dobra - ja nie - jeno czasem, aby się odchamić - mniej więcej z tą samą częstotliwością co chodzę do teatru.

Gdyby wyzuć je z emocji, uczynić poważnym, intelektualnym - zostałby z niego poradnik dla zagubionych dyrków i nauczycieli.
Kto oprócz zagubionych by tu zaglądał?
Kto chciałby nieść pomoć im?

Aby uczynić je intelektualnym - należałoby wyczyścić je ze wszystkich zaproszeń na kawę, wklejanych flaszek, życzeń imieninowych, urodzinowych - wywalić wszystkie żarty, flirty, ...
Pewnie można, ale ... jakoś ... no nie wiem ...

Powiem za Asią - nie można zjeść ciastka i je mieć.

Marek Pleśniar19-12-2004 16:13:14   [#12]
no i mamy klasyka do cytowania:-))
Janusz Pawłowski19-12-2004 16:26:10   [#13]

No i widzisz ...

Gdybym przestrzegał ów dekalog, to pisząc:
"Pewnie, że klasyk - bo to babka z klasą"
to złamałbym już dwa przykazania - pierwsze i piąte. ;-)))

A tak - spoko - nie mam wyrzutów sumienia. ;-)))

Marek Pleśniar19-12-2004 16:33:15   [#14]

hmm. przemyślałem chwilkę

ja nie wiem jak ludzi dobierać a raczej nie wiem kto niby miałby to robić. Sam wśród nich jestem - taki sam. Nie daję sobie prawa więc. Skąd więc miałem wiedzieć że nie mamy szans? WDNP*

Ale ja co innego..

jakoś tak jest że pokazywanie czegoś w tym rodzaju - jak dekalogi, kodeksy, wzorce takie czy owakie jest chyba rodzajem impertynencji. Choćby się najbardziej na świecie chciało - zawsze się jest w jakimś kontekście. W kontekście tego co się robiło wcześniej, z kim jadło i piło.

Co robili tez słuchacze, czytelnicy. A także z kim oni jedli i pili, pracowali, wchodzili w koalicje, przyjaźnie i spory.

Pokazywanie więc wzorców jest chyba zawsze skażone tym wszystkim i staje się pouczaniem choćby i kto się zarzekał na wszelkie sposoby że nie.

Chyba że - jak sam wyznaję taką zasadę - wzorce przyjdą z bardzo wysoka. Byśmy wszyscy mieli ten dystans. Bo inaczej chyba się nie da, czyli jak to mówią - WDNP*.

Przeczy temu wprawdzie przykład pewnego barona ale czy akurat tego bym ja czy ktokolwiek inny mógł chcieć? Byc Munchausenem od jakiejkolwiek sprawy?

Chwilowo - przemyślawszy więc - pasuję. Ale może kiedyś ktoś to nam pokaże lepiej - tzn z innych okolic nadejdzie.

Nie może "obiekt badany, mierzony, regulowany wpływać na wyniki pomiaru". Popełniony mój błąd tkwi w złym doborze "podawcy" :-)

Żal mi tylko jednego. No dobrze - nie możemy się gdzieś tam wspiąć. Ale czy nie możemy mimo to próbowac? Źle ujmuję to.
Poprawka - czy nie może środowisko mało dające szans na lot czasem sobie z jakiejś górki jednak hopsnąć?

---------------
*WDNP - prawo fizyki - "wyżej dupy nie podskoczysz"

Janusz Pawłowski19-12-2004 16:55:14   [#15]

A Ty znów chciałbyś zjeść ciastko i je mieć. ;-)))
Tak to już jest - że do takich tekstów się sięga, o nich sobie człowiek przypomina - gdy ma taką potrzebę - gdy się wydarzy coś, co spowoduje, że taki tekst uznaje się za wart wrzucenia.
Innym słowem - zawsze jest jakiś kontekst - od tego nie uciekniesz.
Rzadko się bowiem zdarza, że ktoś wrzuca coś ciekawego tak ot ... bo akurat znalazł na wycieracze przed drzwiami swojego domu.

Więc - jest OK - nie marudź - masz przechlapane, chłopie, i tyle - ale się nie zrażaj. ;-)))

Jak już na szczerości się zebrało, to ja powiem tak:
Ten tekst jest bardzo dobry.
Warto starać się - czynić wszelkie wysiłki - aby korzystać z niego zawsze ilekroć można - ile razy damy radę - ile razy nie przeobrazi on naszą wypowiedź w sztuczny, nieautentyczny, pozbawiony wyrazu tekst.

Ale nie mam ochoty, aby ktoś mi tym tekstem wymachiwał potem przed nosem - że jest - że go zaakceptowałem - że go propaguję.
A tak mi się już zdarzyło - wymachiwano mi przed nosem tekstem, który sam napisałem, czyniąc z tego argument w dyskusji.
Właśnie - argument niemerytoryczny - nie mający na celu podważyć moje zdanie, lub poprzeć swoje - ale mający na celu wskazać "nieładności" prowadzonej przee mnie rozmowy.
Innymi słowy - wymachowano mi przed nosem czymś w rodzaju dekalogu, zapominająć, że tym samym - tym właśnie wymachiwaniem - łamie się czwartą zasadę tego dekalogu.

Powiem więc tak - bardzo mi odpowiada ów dekalog.
Ale tą deklaracją nie czuję się zobligowany do jego przestrzegania.
To, na ile i w jakim zakresie będę go przestrzegał - to mój wybór - i mojego potencjalnego adwersarza.

Janusz Pawłowski19-12-2004 17:00:34   [#16]
I łamiąc piątą zasadę dekalogu, po powyższym swoim tekście, powinienem skierować ukłon w stronę Joli, która w poście #4 właśnie napisała to, o co mi chodzi.
Ja tylko rozwinąłem tę myśl - zobrazowałem na przykładzie.
Jola19-12-2004 17:28:34   [#17]
:-))))
Marek Pleśniar19-12-2004 17:54:52   [#18]
ok, po zebraniu ankiet nie wymachuję więc!
beera19-12-2004 18:02:14   [#19]

a ja biorąc tekst do siebie

dziękuję, ze go wkleileś- nie żebym chciala byś wymachiwał nim przed moim nosem, bo za to oberwać można;-)) ale ok- fajnie, ze go sobie znowu przeczytałam :-)

Powtórzę za andrzejem:

jak będę miał nastrój i mnie sprowokują i tak przywalę.

ale ze świadomością, że nie powinienem.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]