Forum OSKKO - wątek

TEMAT: przepraszam, czy tu biją?
strony: [ 1 ]
gause715-12-2004 23:16:48   [#01]

Autor: Andrzej.

Mam problem! Startuję na dyrektora i potrzebna była mi ocena. Pomyślałem, że nie ma problemu, bo zawsze byłem dla starego "wzorem cnót", a on sam do nie dawna twadro odchodził na emerturę. Jestem belflrem z marką: jestem dyplomowany, jestem egzaminatorem, miałem olimpijczyków, prowadzę klub europejski, prowadzę gazetkę szkolną, gablotkę itp. itd. Złożyłem, we wrześniu wniosek i... zaczęło się. Najpierw były spektakularne odmowy - nie pojedziesz na biwak, nie pojedziesz na konferencję , nie pojedziesz na zjazd klubów europejskich itp. itp. Przeżyłem trzy hospitacje. O pierwszej (na wywiadówce) dyrektorka poinformowała mnie, gdy wychodziłem do rodziców. Na drugą wybrali mi najgorszą klasę. We wtorek o 14 poinformowali mnie, że przyjdą na 8 w środę na zastępstwie na lekcji drugiej (z lekcji szóstej) i że jest  mały problem - nie mam sali. Przestawiłem koleżankę do świetlicy i sala się znalazła. Trzecią hospitację ustaliliśmy wspólnie na wtorek (środek dnia). W piątek o 14 poinformowano mnie, że nastąpiła zmiana - że przyjdą w poniedziałek na 8.  Był wtedy atak zimy 1/4 klasy spóźniła się - uczniowie wchodzili na raty przez 10 min.  Gdy młodzież wychodziła z sali dyrektorka powiedziała głośno - "Pana foliogramy są nieczytelne"... (wcześniej dwa razy pytałem się młodzieży - czy widać, dwa razy odpowiedzieli - tak). Według mnie lekcje były o.k. Okazało się, że byli tacy, którzy myśleli inaczej... Rozpoczęły sie rozmowy pohospitacyjne. Byłem zapraszany z uśmiechem, który ginął po zamknięciu drzwi. Nie mieli czego się przyczepić, więc przyczepili się do planów wynikowych, które jeszcze w ubiegłym roku były wzorcowe. Tym razem usłyszałem, że zrobiłem lipę i, że nie wykonuję poleceń nadzoru pedagogicznego. O samej lekcji było nie wiele. Dostałem jeszcze uwagę, że nie sprawdzam u młodzieży identyfikatorów (dyrekcja też nie miała). Napisałem swoje uwagi co do arkusza hospitacji na piśmie. Na piśmie otrzymałem też odpowiedź, że mam dwa tygodnie na poprawę planów. Dzień póżniej dowiedziałem się oficjalnie, że większość kolegów ma takie plany jak ja, a kilku nie ma ich jeszcze w ogóle (w tym pupilkowie szefa).  Potem otrzymałem projekt oceny - dobry + parę zdań, że jestem jako taki (było to w piątek - wyciągnęli mnie z lekcji). Poprosiłem o ksero, lecz go nie otrzymałem, bo ustawa tego nie przewiduje. W poniedziałek (taki dał mi termin) złożyłem swoje uwagi - (opisałem swój dorobek, bo stary chyba o wszystkim zapomniał). Na koniec dołożyłem rodzynkę - że moja aktywna praca odbywa się w warunkach braku motywacji płacowej z ich strony (od paru lat nie dostajemy dodatku motywacyjnego i nagród). Odpowiedź była zwykła. We wtorek rano (mam lekcje po południu) za pośrednictwem uczniów zrobili w szkole ankietę na mój temat z kluczowym zagadnieniem - co jest źle? Ankiety były zeszłoroczne, a ich druki mówiły o nauczycielach w liczbie mnogiej. Pokazano mi zbiorówkę z pewnej odległości i powiedziano, że wyszło "przeciętnie".  Otrzymałem również ocenę - dobry + dwie zmiany. Piersza - zamiast stosuje metody aktywne, pojawiły się metody tradycyjne. Druga to dopis  - plany wynikowe nie zawsze wykonuje samodzielnie. Chodziło staremu chyba o to, że trzy lata wcześniej dałem mu moje rozkłady, które on z kolei przekazał świeżo zatrudnionej koleżance. Ta z kolei na ich bazie sporządziła plany, które mi w rewanżu przekazała. Dokonałem niewielkich zmian, bo uznałem, że są dobre i dałem szefowi. Aktualnie to gość wykorzystał, chociaż nie doczytałem się nigdzie, że planów nie wolno wykonywać w parze. Chciałbym odwołać się do kuratora (mam takie prawo - za pośrednictwem starego), lecz musiałym powołać się na informacje z Rady - nie wiem czy mogę? Prosiłbym o parę rad, co w takiej sytuacji zrobić?

Jolanta Szuchta16-12-2004 07:19:36   [#02]

Nie zazdroszczę

 z tym -ze -pomyśl do konkursu mozna tez przystąpic z oceną dobrą.Więc czy potrzeba Ci nerwówki?

Choc skoro uwazasz ze tak bardzo szefostwo Cie skrzywdziło to sie odwolaj,ale pamiętaj czas leci decyzję musisz podjac juz.

Marek Pleśniar16-12-2004 08:18:50   [#03]

zgryźliwie z rana (alezyczliwie bo lubię omawiane zagadnienie;-)

zgadza się. Szkoda nerwów.

Musisz chyba co nieco przestawić w mysleniu.

To uwaga natury ogólnej.

Otóż nauczyciel to nie dyrektor. To drugie zajęcie wymaga ogólniejszego spojrzenia.

Jako kandydat powiedz sobie czy ważne jest jaka sala byłą wolna, która była godzina gdy coś tam się zdarzyło między kimś a tobą itp.

Zobacz ile napisałeś o tych cudach:

"nie pojedziesz na biwak, nie pojedziesz na konferencję , nie pojedziesz na zjazd klubów europejskich itp. itp. Przeżyłem trzy hospitacje. O pierwszej (na wywiadówce) dyrektorka poinformowała mnie, gdy wychodziłem do rodziców. Na drugą wybrali mi najgorszą klasę. We wtorek o 14 poinformowali mnie, że przyjdą na 8 w środę na zastępstwie na lekcji drugiej (z lekcji szóstej) i że jest  mały problem - nie mam sali. Przestawiłem koleżankę do świetlicy i sala się znalazła. Trzecią hospitację ustaliliśmy wspólnie na wtorek (środek dnia). W piątek o 14 poinformowano mnie, że nastąpiła zmiana - że przyjdą w poniedziałek na 8.  Był wtedy atak zimy 1/4 klasy spóźniła się - uczniowie wchodzili na raty przez 10 min.  Gdy młodzież wychodziła z sali dyrektorka powiedziała głośno - "Pana foliogramy są nieczytelne"... (wcześniej dwa razy pytałem się młodzieży - czy widać, dwa razy odpowiedzieli - tak). Według mnie lekcje były o.k. Okazało się, że byli tacy, którzy myśleli inaczej... Rozpoczęły sie rozmowy pohospitacyjne. Byłem zapraszany z uśmiechem, który ginął po zamknięciu drzwi. Nie mieli czego się przyczepić, więc przyczepili się do planów wynikowych, które jeszcze w ubiegłym roku były wzorcowe. Tym razem usłyszałem, że zrobiłem lipę i, że nie wykonuję poleceń nadzoru pedagogicznego. O samej lekcji było nie wiele. Dostałem jeszcze uwagę, że nie sprawdzam u młodzieży identyfikatorów (dyrekcja też nie miała). Napisałem swoje uwagi co do arkusza hospitacji na piśmie. Na piśmie otrzymałem też odpowiedź, że mam dwa tygodnie na poprawę planów. Dzień póżniej dowiedziałem się oficjalnie, że większość kolegów ma takie plany jak ja, a kilku nie ma ich jeszcze w ogóle (w tym pupilkowie szefa).  Potem otrzymałem projekt oceny - dobry + parę zdań, że jestem jako taki (było to w piątek - wyciągnęli mnie z lekcji). Poprosiłem o ksero, lecz go nie otrzymałem, bo ustawa tego nie przewiduje. W poniedziałek (taki dał mi termin) złożyłem swoje uwagi - (opisałem swój dorobek, bo stary chyba o wszystkim zapomniał). Na koniec dołożyłem rodzynkę - że moja aktywna praca odbywa się w warunkach braku motywacji płacowej z ich strony (od paru lat nie dostajemy dodatku motywacyjnego i nagród). Odpowiedź była zwykła. We wtorek rano (mam lekcje po południu) za pośrednictwem uczniów zrobili w szkole ankietę na mój temat z kluczowym zagadnieniem - co jest źle? Ankiety były zeszłoroczne, a ich druki mówiły o nauczycielach w liczbie mnogiej. Pokazano mi zbiorówkę z pewnej odległości i powiedziano, że wyszło "przeciętnie".  Otrzymałem również ocenę - dobry + dwie zmiany. Piersza - zamiast stosuje metody aktywne, pojawiły się metody tradycyjne. Druga to dopis  - plany wynikowe nie zawsze wykonuje samodzielnie. Chodziło staremu chyba o to, że trzy lata wcześniej dałem mu moje rozkłady, które on z kolei przekazał świeżo zatrudnionej koleżance. Ta z kolei na ich bazie sporządziła plany, które mi w rewanżu przekazała. Dokonałem niewielkich zmian, bo uznałem, że są dobre i dałem szefowi. Aktualnie to gość wykorzystał, chociaż nie doczytałem się nigdzie, że planów nie wolno wykonywać w parze."

To wszystko są - wybacz - pierdoły. Naucz się o nich zapominać.

To już mają być nie Twoje problemy. To jakieś nauczycielskie żale rodem z pokoju nauczycielskiego na długiej przerwie. Z czymś takim w sobie nie podyrektorujesz bo zdechniesz po kwartale;-)

Ważne jest jedno zdanie - Twój problem z oceną dla kandydata na stanowisko dyrektora.

Oblicz czy warto się szarpać, raczej skorzystaj z rady Joli i spokojnie się przygotuj. Jak chcesz - odwołaj się, ale o tym też natychmiast po zrobieniu zapomnij. Niech sie toczy. Zauważ kiedy sobie chcesz zrobić przykro - sobie, kontrkandydatowi (bo jak rozumiem tak się stanie może że wystartuje) i rodzinom.

Fundujesz sobie otóż ten pasztet na święta.

Odpuść bo czeka Cię pół roku kampanii. Nie łudźmy się - będziecie teraz mieli napięte stosunki.

A święta są strategiczne. W styczniu przychodzi wypalenie rokiem - szczególnie to czują dyrekotrzy - Ciebie też to czeka;-) Warto wypocząć i się nie gryźć.

W styczniu się klnie i ma dość;-)) Prawda dyrektorzy?

-----

reasumując - naucz się segregować problemy i.. czasem niektórych nie zauważać. Taka "woda po kaczce".

Bo to "szkodzi na zawał";-)

ps. a jak już zaczynasz awanturę to kup sobie żel magnezowy. Bo faceci to słaba płeć - użeranie z innymi im szkodzi na żołądki.

To z kolei "szkodzi na wrzody żołądka" ;-))))))))))

Kobiety to co innego! TO prawdziwe twardziele pod tym względem.

ps. 2 No i kup flaszkę koniaku

bo to ogólnie pomaga - nawet jak nie startujesz!!

 

ps 3. To nie żart z tymi chorobami:-) W 40-latku sekretarka wspominała na co który dyrektor chorował przed Karwowskim. Znajdź sobie jakąs miłą chorobę - po co inni Ci mają wybierać:-)

RomanG16-12-2004 08:21:18   [#04]

Marek!

:-)))
jolka l16-12-2004 08:53:27   [#05]

Andrzeju

Ty posłuchaj Marka.

Z takim nastawieniem bycie dyrektorem jest łatwiejsze, a może jedynie możliwe.

Tomasz Osiński16-12-2004 12:12:12   [#06]
Miej to w ... głębokim poważaniu. Startuj, jeśli tylko czujesz poparcie w członkach Rady Pedagogicznej. Bez tego - trochę ryzykujesz. Ale kto nie ryzykuje, nie zyskuje...
AnJa16-12-2004 12:40:26   [#07]
Do postu Marka:
- jeśli nie lubisz koniaku: nie wyklucza toi Twgo sukcesu jako dyrektora. Znam co najmniej kilku co tez koniaku nie lubią. A kaca jednakowoż miewają.

-odpuść sobie ocene - nawet jak chcesz sie szarpać,

-zaoszczędzony czas i energię przeznacz na :
1. orientacje w otoczeniu - tzn. czy i jakie masz szanse,
2.ewentualne kształtowanie środowiska, jeśli okaże się że  szanse takie sobie.

Co do reszty -prawda, że mamy strasznie mądrego Dyrektora?:-)
Jan z T16-12-2004 14:21:31   [#08]

Jędrzeju z pozdrowieniem

Strasznie? - Niezupełnie się bać przychodzi, ale coś w tym na rzeczy jest.
"Jednakowoż" - to moje ulubione słowo i ... ewentualnie zatrzymaj sobie koniak...;-)
To poniżej tylko do czytania, a starajcie się wszyscy jak najdłużej piastować, albo zdobywać funkcje, dystynkcje, gabinety...
To naprawdę cieszy, gdy coś pedagogicznego, albo remontowo - murarskiego się zrealizuje.
Dyrektorem byłem kilka razy, a po odchodzeniu najbardziej mi się chciało NIE BYĆ :-))
joszka16-12-2004 18:25:00   [#09]

trzymaj się

spox jak mawiają młodzi.

Wiesz co chcesz robić? To systematycznie działaj i do przodu.

gause716-12-2004 18:50:18   [#10]

przepraszam czy tu biją 2.

 Bracia i siostry  - dzięki.

Pierwszy raz wpadłem do was, bo nie było dyżurnego księdza na spowiedzi (aplauz). Przespałem się i powiem krótko czuję i myślę teraz dokładnie to co wy (aplauz). Właśnie idę po koniak sorki (jak mawiają małolaty) po piwo (aplauz). Za 15 min. piję wasze zdrowie (aplauz). Na pewno nie zapadnę na ostrą piwożłopię. P.s. Lubię Was.

                                         Ja Andrzej

Marek Pleśniar16-12-2004 20:08:51   [#11]
aplauz;-)
Gaba16-12-2004 21:20:54   [#12]

i mnie dzięki wypada powiedzieć - jaki ty chłpie masz luz i dystans... mędrca i przedstawiciela rady starszych...

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]