Forum OSKKO - wątek

TEMAT: nie powinno się zdarzyć
strony: [ 1 ]
Mada4514-12-2004 16:51:44   [#01]

po powrocie do szkoly z ze spotkania z op

dowiaduję sie, że uczeń klasy I opuścił po przerwie szkołę i w towarzystwie kolegi pojechał PKS do domu.

Pod moją nieobecność matka zrobiła w szkole przy dzieciakach awanturę..taka osoba.

ewidentna wina szkoły, konsekwecnje itd

ale jutro jestem z nią umówiona i nie bardzo wiem jak rozmawiać z osobą agresywną słownie, a jesli i w gabinecie zacznie krzyczeć? 

wiem, że nie powinno się zdarzyć, szczęscie, że dzieciakowi nic się nie stało. Jestem przyłamana, bo serce oddałabym za dzieciaki a bład w sztuce rzutuje też na moje kompetencje jako dyrektora.

oj taki znowu dołek mam:-(

Jan z T14-12-2004 17:29:58   [#02]

Będzie dobrze, czyli normalnie

Jeśli wolno:
1. Najważniesze napisałaś w przedostatnim akapicie (w pierwszej jego myśli)
2. Matce trudno się dziwić w pierwszym odruchu, ale przychodzi do Ciebie jutro, kiedy wszystko ułoży się i przyjmie właściwe wymiary - raczej wnioskujące ku zapobieżeniu podobnym zdarzeniom.
3. Nie będzie krzyków, bo matka troskę i przejęcie się szkoły wydarzeniem zdoła dostrzec na samym wstępie.

Teraz niestety najgorsze co mi się ukazuje:
1. Szukanie w dokumentach co szkoła uczyniła dla zapewnienia bezpieczeństwa uczniów, a raczej gdzie są zapisy tegoż - życzę z całego serca by miało to charakter tylko i wyłącznie jako poboczna sprawa.
2. Zarządzenia Twoje przypominające o ....

Ale wierzę, że z prawdziwie małej chmury...

Przeczytaj raz jeszcze mój tytuł.
Powodzenia:-)
Mada4514-12-2004 17:45:51   [#03]

Janie

bardzo dziekuję za to dobrze i normalnie

matce sie nie dziwię- powierzyła dziecko szkole

jestem spokojna z usposobienia i to mój atut na jutro

napewno powiem, że ja rozumiem, bo to prawda ale po relacjach pracowników mogę się spodziewać różnych reakcji, ubliżyła pani sprzątaczkom w sposób żenujący a jedna z nich o zgrozo odpłaciła coś w stylu " jak se dziecka pani pilnuje" i pewnie jakieś jeszcze porachunki ze wsi..

zależy mi bardzo na wizerunku szkoły i ten tu ucierpiał. Stąd mój smutek.

I pewnie zakończy się jak przewidujesz i będzie normalnie i pozdrawiam Cie Janie gorąco.

Maelka14-12-2004 18:12:15   [#04]

Mado

Wizerunek ucierpi, jeśli jutro wdasz sie w pyskówkę i podejmując waleczną postawę matki dasz się wpędzić na drugą stronę barykady. A przecież i my, nauczyciele, i rodzice powinniśmy być po tej samej stronie.

Nie znam szczegółów, ale nie widzę specjalnie waszej winy. Chyba, że nauczyciel nie zainteresował sie nieobecnością ucznia, nie zareagował i dopiero od matki dowiedział się, że dojechał do domu.

Nie widzę potrzeby kajania się. Przeprosić za niedopatrzenie, obiecać podjęcie działań (np. rozmowy z uczniami) i ...podziekować, za zainteresowanie i szybką reakcję.

Do gwałtowności dzisiejszego wystąpienia obu pań nawiązywać chyba nie warto. Obie się zdenerwowały...

Szczere zatroskanie, rozsądne propozycje rozwiązań, uśmiech i odrobina dyplomatycznych pochwał potrafi sprawić cuda...

Trzymam kciuki!

:-)

Mada4514-12-2004 19:03:16   [#05]

Chyba, że nauczyciel nie zainteresował sie nieobecnością ucznia, nie zareagował

dokładnie tak było Maelko jak napisałaś

dziękuję za rady. Możesz być pewna że w pyskówkę się nie wdam.

Spotykałam sie tu już z krzyczącymi na korytarzu rodzicami, ktorzy mieli miedzysąsiedzkie porachunki. Reagowałam  ale było mi łatwiej bo nie było w tym winy szkoły.

A teraz co?  jeśli mama sobie zażyczy przeprosin od pani sprzątaczki? A moja pani też płacze bo ją obrażono.

Jakie metody tu zastosować jeśli zmuszona będę wrócić do wątku pań.

jako dyrektor w stosunku do pracowników podjęłam już stosowne działania. O moja jakości.!

 pozdrawiam

Maelka14-12-2004 19:21:34   [#06]

Mado

Źle się stało, ale nie doszło do najgorszego.

Działania podjęłaś. I dobrze. Natomiast  matkę zapewnij, że to się nie powtórzy. I sądzę, że bedzie to szczere zapewnienie.

Do przymuszanych przeprosin nie dopuściłabym. Jedna zawiniła, druga nie bez winy - są kwita. Jeśli będą się upierać, niech staja na ubitej ziemi. Najlepiej na środku wsi. Albo niech sobie darują - zbliżające sie święta do czegoś obligują, prawda?

;-)

Pozwalam sobie zażartować, gdyż sądząc z twoich wyważonych wypowiedzi  uda ci się tak  poprowadzić rozmowę, że do tego upierania sie nie dojdzie...

Pozwól się matce wygadać, zapytaj o radę...

Zresztą, co ja ci bedę radzić. Sama wiesz, co robić...

Mada4514-12-2004 19:31:55   [#07]

no to ja po Janowo Maelkowych radach rada jestem i dobrze mi, radosniej , milej  i te święta to jest TO. Naprawdę się uśmiecham.

całuski posyłam.

RomanG14-12-2004 20:00:28   [#08]
A winy swojego dziecka matka nie widzi tu, hm? Dziecko siedmioletnie to już troszkę oleju w głowie powinno mieć.
Gaba14-12-2004 20:06:34   [#09]
Myślę, że odniosłas wielki sukces - wiesz, że stało się źle. to nie jest tylko retoryka - to jest swidomośc tego, ze trzeba pogadać z rodzicem, uszanowac emocje, przeprosić i naprawić, spionizowac tego, kto nie zgłosił.
RomanG14-12-2004 20:14:40   [#10]
Dlaczego ten dzieciak tak zrobił?
florek14-12-2004 21:10:50   [#11]
Właśnie, Roman zadał trafne pytanie. Co zmotywowało samodzielnego nad wyraz ucznia do podróży PKS-em? Po drugie, rodzic rodzicem, nauczyciel zawinił, a miał możliwość zostawićcałą klase pod czyjąś opieką i cwałować za podróżnikiem? Jakie konsekwencje w stosunku do tego małego? Jak cała wina spłynie na nauczyciela, szkołe i pyskujące sprzątaczki to w następnym tygodniu cała klasa pójdzie w świat. Mada życzę wiele dyplomacji i opoanowania.
Mada4514-12-2004 21:23:38   [#12]

nie rozmawiałam z małym ani z matką (tel. umówinoe na jutro), bo po powrocie ich już nie zastałam. Rozmawialam z wych. świetlicy, pracownikami, wych. małego.

uczeń owszem różniasty bywa ale to matka zadeklarowała chęć korzystania z zajęć świetlicowych a wych. świetlicy nie sprawdził stanu. Wystarczyło zgłosić wych.Poza tym nikogo nie było przy wejściu szkolnym.

sprawę dzieciaka zostawiam na inne rozwiązania bo z tym poradzę sobie, (dzieciaki jak to dzieciaki- różne pomysły mają i miec będą) Wszak nauczyciel też jestem. Dla mnie problem w czym innym był.

Florek dzięki za życzenia

beera14-12-2004 21:45:21   [#13]

może i dobrze, że Cię nie bylo :-)

masz ten jeden dzień na złapanie oddechu.

ja mam ambiwalentne uczucia- dla mnie dzieciak zwiał z zajęć.
Zwiał :-)

Nawet gdyby wychowawca świetlicy zauważył, ze dziecka nie ma, to dziecka i tak juz by nie bylo.

Szkoda, że nie zauważył- a moze zauważył, lecz nie wydawało mu się słuszne podnosić alarm, bo skąd miał wiedzieć, ze uczeń w ogole przyszedł do szkoły?

Jak dyżurujący na przerwie przy drzwiach ma wiedzieć, czy okreslone dziecko ma zostać w szkole, czy nie?

Nie wiem- czipy jakies tym dzieciakom wczepmy w ucho, czy co?

Wiem- 7 lat, wiem- odpowiedzialnośc szkoły- wiem- system kontroli i nadzoru...

na pewno warto nauczyć się na wlasnych błędach i zmienić system powiadamiania się o takich wypadkach- ale...no po prostu nie demonizowałabym tu:-)

ja jako matko dalabym dzieciakowi popalić gdyby zwiał ze świetlicy i to byłaby najlepsza reakcja;-)

Trzymaj się magda :-))

RomanG14-12-2004 21:51:13   [#14]

Koniecznie ktoś ma być przy wyjściu szkolnym? Czy my czasem nie popadamy w przesadę z tym ubezwłasnowolnianiem dzieci? One mają znać zasady.

Matka nie dogadała się z własnym dzieckiem, załatwiła mu świetlicę, a on sobie ...pojechał do domu. No wina szkoły po prostu straszna! Słusznie matka awanturę zrobiła! ;-)

RomanG14-12-2004 21:52:04   [#15]

O!

i Asia podobnie... no,no... :-))
Małgoś14-12-2004 21:57:12   [#16]

fajny dzieciak :-)

samodzielność to jedna z uniwersalnych umiejętności

...będą z niego ludzie  :-)

Mada4514-12-2004 22:02:01   [#17]

a gdyby mały nie dojechał do domu?

a gdyby ze szkoły odebrał go obcy ;-)

to jak wygladałaby odp. szkoły?

( ponoć mąż, bo byli razem przeszedł kąty i nikogo nie zobaczył)

........................

asiu

szkoła mała wszystkie dzieciaki znamy tylko nazwa zespół szumna

pozdrawiam  gorąco

Mada4514-12-2004 22:05:20   [#18]

fajny jest

jak nie zwiewa ;-)

mój syn miał 4 lata jak poszedł w świat..

Maelka14-12-2004 22:06:04   [#19]
:-)))
beera14-12-2004 22:08:46   [#20]

wiem magda...

wiem- :-)

moglo się zdarzyć wiele, nie zdarzylo się- na szczęście.

W dodatku NIGDY nie zabzpieczysz się przed nieznanym- bo go nie znasz i nie wiesz jak się zabezpieczyć.

Zabezpieczysz się przed tym, co przewidujesz...a zycie to miliardy różnych realizacji różnych wyobrażeń :-)

Więc pogadaj z ta matka ze świadomoscią, ze NIC się nie stalo, przeproś ale nie pierz sumienia przed nią ;-))))

Basia D14-12-2004 22:09:03   [#21]

mada45

a tak nawiasem mówiąc pomyśl o zabezpieczeniu szkoły  przed wyjściem dzieci po przerwie z budynku,

beera14-12-2004 22:10:28   [#22]

o:-))

mój nie uciekał. a ja pierwszy raz gdy mialam 6 lat:-)

wrócilam po godzinie- bylam glodna ;-)))

rozpaczy matki nie zauważylam ;-))))))))))))))

Mada4514-12-2004 22:18:14   [#23]

asia

ty????????? też :-))))))

mój spakowal kuferek i poszedł babci z podwórka

oj biedna babcia

nie wiem jak by to się skończyło gdyby nie sąsiad: jechal i ztrzymal się zdziwiony obrazkiem

- dokąd to idziesz?- zapytał

- w świat - usłyszał odpowiedz

- no to wskakuj, podwiozę cię będzie bliżej- i...

zgredek14-12-2004 22:18:33   [#24]
ja miałam dwa lata

i pół Kowar przeszłam

a moi rodzice już milicję zawiadomili:-(

a ja...

szłam do domu po prostu;-)))))))))

a, że środkiem ulicy - a niby gdzie miałam iść;-))))
Mada4514-12-2004 22:21:19   [#25]

tu pewnie na forum takich więcej ?

przyznać się poproszę, bo to potwierdza co Malgoś pisze

samodzielność to jedna z uniwersalnych umiejętności

...będą z niego ludzie  :-)

Marek Pleśniar14-12-2004 22:22:36   [#26]

jakiś klub uciekinierów?

ja tez wiałem;-)

przywieziono mnie z poligonu za miastem - bo szliśmy z drugim takim dróżką między strzelnicami a tarczami;-)

RomanG14-12-2004 22:25:20   [#27]

Ja tam winy szkoły nie widzę.

Dziecko uciekło z zajęć. Teraz zadaniem matki jest sprawić, aby nie uciekało.

Bo szkoła to nie żłobek, ani więzienie. Tu nikt dziecka za kratami dla pewności nie zamknie, ani też za nim krok w krok nie będzie łażił. Od ucznia więc trzeba wymagać poszanowania zasad. Jest plan zajęć i tam ma iść, gdzie ma iść.

Nie przesadzajmy z tym samobiczowaniem.

Eli14-12-2004 22:27:05   [#28]

pocieszanko

Pewnie, że nie powinno się zdarzyc, ale pamietam incydent z czasów przedszkolnych mojego wówczas 5 letniego brata, kiedy to wraz z kolegą uciekli z przedszkola, bo na obiad miała być zupa ogórkowa. Widzisz sama, że powody mogą być różne, czasem dla nas dorosłych naprawdę nieprzewidywalne, chocby wspomniana zupa ogórkowa czy może chęć udowodnienia komuś starszemu, że ja też potrafię. Patrzcie jaki jestem samodzielny! Wyobrażam sobie, że sie denerwujesz. Parę głasków i śpij spokojnie. Jutro pozwól kobiecie się wygadać, ja myslę, że to czasem połowa sukcesu, mozliwość wyartykułowania tego co chce sie powiedzieć. Nie kalanie się przed petentem. Ludzie lubią byc słuchani. Życzę powodzenia.
Mada4514-12-2004 22:28:08   [#29]

Roman

a uciekałeś z domu?

.........

i dzieki za to inne spojrzenie bo mi humorek wrocił.

magdallena14-12-2004 22:28:42   [#30]

nie martw się, ja zwiałm z przedszkola z koleżanką. Miałam 5 lat i nie miałm chęci być cały dzień w budynku, skoro niedaleko było jezioro i mogłam się tam bawić. Cały dzień tam byłam, a chlebek dlai nam panowie, którzy tam łowili ryby.........

To samodzielność!

trzymam za Ciebie

Maelka14-12-2004 23:23:26   [#31]

Ja nie uciekłam :-(

Ale za to skakałam z szafy na stojący w przeciwległym kącie pokoju tapczan. Na szczęście mieszkanie było z epoki wczesnego Gierka, więc przeciwległy kąt pokoju nie był zbyt odległy... Ot, jeden sus wystarczył...

Marek Pleśniar14-12-2004 23:26:35   [#32]

szukanie winy nie jest raczej potrzebne bo tym razem nic się nie stało. Raczej potrzebne jest szukanie słabych stron tam - gdzie możemy coś poprawić.

A poprawić możemy co nieco w szkole.

Asia dość dobrze i z pozycji praktyka opisała, inni tez

rodzice powinni upomnieć dziecko

a szkoła...

powinna pomyślec o poprawieniu przepływu informacji. O ile dobrze zauważyłem - świetlica nie sprawdziła obecności.

O wiele lepiej wyszłaby szkoła na tym, gdyby nastapiła reakcja, spytano telefonicznie rodziców "a gdzie syn"

To by w oczach rodziców zbudowało obraz: "no proszę jaka sprawna nasza buda. Miło że tu oddalismy dzieci". W naszych czasach nie wystarczy to, że nic się nie stało. Warto robić coś więcej.

A tak - nie ma wprawdzie afery ale nie ma się czym chwalić i pisać w gazetach o sukcesie i jakości,  prawda?

-----------

Reasumując. Wnioski jak dla mnie:

1. Tym razem nic złego. Uff.

2. Dopilnować sprawdzania obecności dzieci.

3. Porozmawiać z dziećmi o zasadach pobytu w szkole.

Gdy się wyciąga wnioski z wpadek - jest dobrze. Oby nie kosztem dzieci.

----------

ps.

 

W dużym miescie siedmiolatek nie powinien wracać sam. Wokół mojej szkoły regularnie przepędzano wszelkiej maści zboczeńsców zaczepiających dzieci i miejscowej żulii wyłudzającej pieniądze.

7 lat to wiek nieodpowiedzialności. Dziecko ma prawo nie rozumiec - jest od 4 miesięcy w szkole. Nawet nie wie jak ma na nazwisko jego "pani". Wie tylko że "pani"

Nie za duzo dorośli od niego wymagają chcąc zrzucić odpowiedzialność za zdarzenie??

-----------

To nie dotyczy jednak Autorki wątku - ta opisałą sprawę z dużą dozą zmartwienia.

Pozbierawszy powyższe do kupy, uczyniwszy kroki na przyszłośc sprawę bym zamknął..

A le czemu jakoś mi się nie zamyka?

Aha.

Jutro przyjdą rodzice i nie będzie to miła rozmowa.

Wtedy warto im opowiedzieć te wnioski:-)

A teraz zaczynam ser Lazur i wino Francois Dulac. Zdrowie dyrki:-)

aga230714-12-2004 23:29:42   [#33]

Uczeń podczas mojej lekcji wyszedł sobie bo się zdenerwował oceną ndst. i poszedl na wagary. Podczas szkolenia BHP dowiedziałam sie, że nie miałam obowiązku biec za nim i prosić by łaskawie powrócił na lekcję. Nie wolno pozostawiać innych uczniów bez opieki. Oczywiście powiadomiłam o incydencie dyra.

Moja córka chodziła do dobrego przedszkola. Pewnego razu zamiast przebywać w sali z wychowawczynią spotykam zapłakane dziecko na korytarzu. Miała 3 lata. Wyszła z sali bo sądziła, że ją wywoływałam, nikt nie zauważył. Strasznie się zdenerwowałam bo przedszkole jest położone obok bardzo ruchliwej jezdni . Nawet nie chce myśleć co by było gdyby zapragnęła pójść do domu. Porozmawiałam z Panią. wiecej razy to się nie zdażyło poza jednym - weszłam do przedszkola i co widzę moja córka schodzi z wysokich schodów na czworakach głową w dół a Pani w tym czasie gra na pianinie w sali. Takie są realia życia. Ale strzez onego Pan Bóg strzeże.

Marek Pleśniar14-12-2004 23:37:23   [#34]
"strzeżonego Pan Bóg strzeże" - to mi w zasadzie wystarcza jako filozofia opieki nad dzieckiem - zwłaszcza cudzym:-)
RomanG14-12-2004 23:52:51   [#35]

do #33

Gdyby uczeń wychodząc powiedział na przykład coś takiego: "Ja chyba sobie coś zrobię!", a jego zachowanie wskazywałoby na silne emocje, pobiegłbym za nim, zostawiając klasę. Wszystko zależy.
Gaba15-12-2004 06:26:02   [#36]

moję dziecię artystyczne - zostało samo zaprowadzone przez niepitomna matkę do innego przedszkola, zostawione i zapomniane... - telefon (jak oni mnie znaleźli) uptrzytomnił mi, że panie odprowadziły dziecko do przedszkola nowego... ale obok. To był pierwszy dzień w nowym przedszkolu i tak się skończył.

 

Nikt nie poszedł do mojej mamy i nie powiedział, że sobie zbubiłam w lasne dzieci.

 

Ja jednak będę polemizować - z tym kto i jak i kiedy wychodzi ze szkoły. Woźny ma wiedzieć, które dzieci są na świetlicy (jakas lista, dziecko ma jakiś znaczek... czy coś) - ale gdyby to nie były często proste chłopy od miotły i podawania kredy - a prawdziwi pracownicy socjalni szkoły, po specjalnym studium pomaturalnym, toby byli na procedury uczuleni. To się oczywiście nidgy nie stanie - bo większość woźnych to miody sprawności, dociekliwości... zaradności, dobroci, spania, dzremania, kimania, gadania, kawkowania i siedzenia (to obserwuje po szkołach)

- a ja powiem tak: do ulubionych eksperymentów moich należy włażenie do większosci szkół bez jakiejkowiek trudności, każdy może wejść, każdy wyjść, można jarac do woli, nawet jak się ma monitoring...

Mada4515-12-2004 16:41:39   [#37]

dla Was

wszystkim forumowym rozmówcom Dziękuję

to była rozmowa a ja czułam Waszą obecność

kocham Was i..

           dla każdego

Marek Pleśniar15-12-2004 16:55:00   [#38]

takie mado rozmowy są tym, co daje nam forum. Jest okazja sobie przemyśleć sprawy, o których nie pomyślelibyśmy. Sporo osób to czyta - nie pisząc nic. Ale sobie zrobiono swoje obserwacje, wnioski.

Dlatego zawsze krzyczę żeby pytac o rózne rzeczy tu na forum, a nie prywatnie. Bo to korzyść dla czytających a nie będących bezpośrednio w sprawie.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]