Forum OSKKO - wątek

TEMAT: zmusić PANA nauczyciela do pracy?
strony: [ 1 ]
Bogp09-12-2004 10:03:25   [#01]

Witam

Pomóżcie, proszę rozwiązać mi taki oto problem.

Mam ucznia, któremu przyznano nauczanie indywidualne. Mieszka 15 km od szkoły. Nauczyciele, którym zaproponowałem nauczanie tegoż ucznia (i to niezłego) otwarcie odmówili.Nie będziemy tyle dojeżdżać! Dlaczego mamy prywatne samochody rozbijać na polnych drogach?! Dojeżdżamy już do dwóch innych! ( paniska!). Nie dostajemy więcej za indywidualne, jak kiedyś itd... Płacę uczciwie za kilometrówkę, ale widocznie to za mało. Nie bardzo chcę podpisywać umów z nauczycielami ze szkoły położonej bliżej ucznia, gdyż to dziecko właśnie w połowie zeszłego roku przeniosło się do nas, gdyż tam nie chiało chodzić, a u nas czuło się doskonale( naprawdę). O dodatku motywacyjnym można zapomnieć, gdyż wynosi on 2% zasadniczej, a zatem niemal żaden i nic tu nie wymyślę. Poza tym jest on rozdzielany po równo dla wszystkich (zacząłem pracować nad zróżnicowaniem) i nie bardzo mam, jak użyć tego instrumentu. Szczerze mówiąć wkurzyło mnie to moje grono, z którym do tej pory dobrze się pracowało. Przecież można zrobić coś dla idei,troszkę więcej dać od siebie. A poza tym przecież płacę!!

Nie wiem co mam robić.

Pozdrawiam

Marek Pleśniar09-12-2004 10:17:04   [#02]

ano nie masz innego wyjścia jak... poradzić sobie;-) Taka podła praca- z ludźmi a także z dziećmi ;-) jak mawia pewna nauczycielka z Powtórki z Rozrywki..

Pojmuję (i nieraz bywało że podzielałem) irytację ale zapewne po dniu czy dniach kilku jakoś przekonasz nauczycieli oraz - powierzysz im to zadanie - na podstawie takiej że jesteś ich pracodawcą a NI jest oficjalnym zadaniem do wykonania i nauczyciel nie może odmówić.

Natomiast warto odczekać i przeczekać zdenerwowanie - bo wtedy trudno o dyplomacje. Nagadasz im, zdenerwujecie się i sytuacja niepotrzebnie się zaogni:-)

Lepiej by wykonali nauczyciele pracę przekonani i pogodzeni z niewygodami niż zdenerwowani i zmuszeni do nich. W obu przypadkach zrobią co muszą i w obu samochody im zuzyją się jednakowoż identycznie - co mnie pociesza;-)

zaqa09-12-2004 10:53:35   [#03]

Przeliczmy - przejazd moim samochodem (benzyna -1,6) w obie strony (30 km) przy obecnej temperaturze, po kiepskiej drodze to koszt  (w przybliżeniu 3 litry paliwa razy 4 zl ) 12 zl. Do tego dochodzą koszty eksploatacji samochodu oraz czas (okolo godziny w obie strony). Nauczyciel w Gimnazjum ma najczęściej ma 1 godzinę tygodniowo NI (trudno rozdzielić 13 przedmiotów na 10 godzin NI).

Nauczyciel mianowany ( stawka godzinowa 22,21) zarabia netto 13,70 (przeliczam na kalkulatoorze, moglem się trochę machnąć). Tak więc nauczyciel za 2 godziny (1 godzina jazdy w obie strony, godzina zajęć), dostaje po doliczeniu paliwa 1,70 zl (nie licząć kosztów ekspolatacji samochodu). Naucyciel kontraktowy nie zarobi nawet na paliwo (musi do paliwa doplacić 1,15 zl).

Szczerze mówiąć nie dziwię się,że nauczyciele się burzą.

emeryt09-12-2004 11:10:56   [#04]

mam pytanie zasadnicze...

Czy ten uczeń mieszka w obwodzie Twojej szkoły, ustalonym przez OP? czy też uczęszcza do Twojej szkoły na wniosek rodzica (prawnego opiekuna) za Twoją zgodą??? Bo jeśli tak jest to mam wątpliwości prawne dotyczące możliwości pokrycia kosztów dojazdu z budżetu Twojej szkoły.
annah09-12-2004 12:48:58   [#05]

miałam podobną sytuację

nauczyciela o indywidualnym powiadomiłam PISMEM :)

otrzymałam jedną PISEMNĄ odmowną odpowiedź - trzymam ją sobie na pamiątkę ;)

pozostali nauczyciele jeżdżą na indywidualne - mamy ich jak na razie 3

a za tą panią, która nie chciała jeździć podesłałam inną

podpisałam też porozumienie ze szkołą, która jest niedaleko domu ucznia i tamtejsi nauczyciele realizują ind

a my jeździmy - do jednej 20 km, do drugiej dziewczynki tylko 5

uzmysłowiłam nauczycielom bardzo delikatnie, że nauczanie indywidualne to nie mój wymysł i trzeba je realizować, nie ma zmiłuj się

no i idzie ciągle niż, będą redukcje

aha, nie ma u nas w tym roku godzin nadliczbowych, na każde wolne godziny zatrudniłam kogoś

do takiego a nie innego postępowania dochodziłam 2 lata, mając 13 indywidualnych w jednym roku i niechętnych nauczycieli, chociaż realizowaliśmy ind na terenie internatu

co przeżyłam z rodzicami, nauczycielami, KO i OP to moje ;)

teraz jest ok :)

Jersz09-12-2004 15:07:08   [#06]

:-((

Masz obowiązek pokrycia kosztów delegacji (delegacji służbowej) dla naucztyciela. Umowa o prace jednoznacznie określa miejsce pracy nauczyciela. Odmowa nauczycieli dojazdu na własny koszt jest wpełni zasadna. Nie dziwi mnie brak środków finansowych na te delegacje ale bardzo dziwi mnie przekonanie części dyrektorów szkół , że nauczyciel pracuje w szkole tylko dla przyjemności. Owszem dyrektor może obrzydzić życie nauczycielowi, który odmówi wyjazdu do ucznia na własny koszt bez podpisania delegacji służbowej.

Pozdrawiam nieco :-(  Jersz

Rycho09-12-2004 15:38:15   [#07]

hmm...

chyba coś tu zostało przeoczone :-)
 
...Płacę uczciwie za kilometrówkę, .... (tak napisał bogp)
 
Ja z tego rozumiem, ze pokrywa koszty dojazdu nauczyciela do ucznia. Zgodnie z przepisami zresztą.
 
Więc w czym rzecz?
 
Mnie się wydaje, że w tym samym, co na innych wątkach dotyczących czasu pracy nauczycieli.
 
Moje zdanie jest takie: jeśli bogp płacvi za dojazd i płaci za NI, to może spokojnie (i zgodnie z prawem) polecić nauczycielowi wykonanie tej pracy.
Pytać o zgodę musiałby tylko wtedy, gdyby godziny NI przekroczyły 1/4 pensum nauczyciela. Jeśli nie, to nie musi o nic pytać.
Tzn lepiej gdy zapyta, ale nauczyciel nie może odmówić.
Bogp09-12-2004 15:40:56   [#08]

Do zdzisławaF

Obwód nie ma nic do rzeczy, gdyż to LO.

Do zaqa

Nauczyciele dostają zwrot kosztów przejazdu, gdyż rozliczam im delegacje na kilometrówkę.

A jak nauczyciel nie ma autka, a PKS nie dostosowuje swoich kursów do potrzeb MOJEGO nauczania indywidualnego, to co wtedy...? Rowerkiem to tak mało sympatycznie teraz dojeżdżać.

Pozdrawiam

Bogp09-12-2004 15:45:04   [#09]

Do Rycha

A jak pani profesor ma już 27 godzin( na które się zgodziła) i ma dostać jeszcze 3 ?

Rycho09-12-2004 15:46:52   [#10]

niestety

w takiej sytuacji musisz poszukać innego nauczyciela.
 
Art. 35. 1. W szczególnych wypadkach, podyktowanych wyłącznie koniecznością realizacji programu nauczania lub zapewnienia opieki w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, nauczyciel może być obowiązany do odpłatnej pracy w godzinach ponadwymiarowych zgodnie z posiadaną specjalnością, których liczba nie może przekroczyć 1/4 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć. Przydzielenie nauczycielowi większej liczby godzin ponadwymiarowych może nastąpić wyłącznie za jego zgodą, jednak w wymiarze nieprzekraczającym 1/2 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć.
Bogp09-12-2004 15:59:26   [#11]
Nie mam innego, tym bardziej, że to językowiec.
annah09-12-2004 17:20:30   [#12]

no to tu bogp masz problem

a co na to Twój organ?

a co do PKS - dostosuj wyjazdy do PKS, my tak zrobilismy i uczennica ma np rano 1,5 godz i o 15 nastepne 1,5 - inaczej nie udało sie, bo ind przeciez odbywa sie po lub przed lekcjami nauczyciela, a w jednym przypadku rodzic dowozi nauczycieli wieczorem do najblizszego autobusu, bo to 3 km od domu, a w nocy nie będą sami chodzic

jersz, nikt nie mówi o wyjazdach na swój koszt

płacimy i za dojazdy i za indywidualne

Jersz09-12-2004 18:47:38   [#13]

Przepraszam, za te uwagi, nie były do "bogp". Trochę jednak nie doczytałem w postach.

Niestety w moim rejonie zasadniczo nie płaci sie nauczycielom za dojazd na NI. Zbyt często spotykam się z tak pojmowanym powołaniem zawodowym nauczycieli.

zaqa09-12-2004 19:06:34   [#14]
"Rowerkiem to tak mało sympatycznie teraz dojeżdżać."
Ja dojeżdżam Roverkiem (416 GSI) i jest sympatycznie:-)

Sorry Bogp, nie doczytałem,  jak płacisz kilometrówkę (chyba coś 0,8 zł/km), to zmienia postać rzeczy. Radzę: nic nie dyskutować z nauczycielami, przydzielić godziny "zmotoryzowanym" , nanieść NI aneksem do arkusza organizacji (opinia RP nie jest wiążaąca) i mają dojeżdżać. Jęzkowiec, który nie ma samochodu na pecha, ale przecież PKS nie musi dostosowywać do niego kursów, on się może dostosować do PKS. Jak  będą protestować to powołaj się cytowany przez Rycha  Art. 35. 1. i po sprawie.
zaqa09-12-2004 19:11:09   [#15]

znowu nie doczytałem

Jedyny językowiec ma 27 godzin
To jest rzeczywiście problem...
zaqa09-12-2004 19:18:46   [#16]
Nawet, gdyby Pani profesor zgodziła się dojeżdżać, u nas wymagana jest zgoda Kuratora na zatrudnienie nauczyciela w wymiarze przekraczającym 1/2 etatu (nie tak łatwo ją uzyskać). Myślę, że nic innego niż Rycho nie wymyślimy - "w takiej sytuacji musisz poszukać innego nauczyciela".
Jersz09-12-2004 20:23:45   [#17]

?

Czy kurator może wyrazić zgodę na przekroczenie  1/2 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć ? Mam wątpliwości. Kurator stoi na straży prawa. Tak przynajmniej sądzę . Czy możesz zaqa opisać taki przypadek?

Pozdrawiam Jersz

margocha09-12-2004 20:39:42   [#18]

 

      Chyba, że uzyska się zgodę na tzw. godziny brutto, kiedy dużo klas ma praktyki sródroczne i wakacyjne np. od maja (technika). U nas taka zgoda jest, choć powiedziano wyraźnie, że ostatni rok i warunkowo.

zaqa09-12-2004 20:59:30   [#19]
NIe wiem czy może wyrazić, ale w tym roku chciałem przydzielić aneksem  6 godziny wystawionych na wakat angliście, który miał już 24 godziny. Wizytator odmówił pozytywnej opinii, chyba że na zatrudnienie wyrazi zgodę Kurator. Problem się sam rozwiązał, ponieważ znalazłem w końcu  nauczyciela bez kwalifikacji i uzyskałem zgodę na jego zatrudnienie.
Jak analizuję teraz, po Twoim poście tą sytuację, to  Kurator rzeczywiście nie ma uprawnień do wyrażania zgody na zatrudnienie nauczycila w takich przypadkach. Wtedy o tym nie myślałem.
Dzięki jersz, człowiek się uczy całe życie :-)
A tak w ogóle to dzisiaj mam kiepski dzień.
zaqa09-12-2004 21:08:46   [#20]

kiepski dzień

nie chodziło mi w #19  o zgodę za zatrudnienie tylko o zgodę na przydzielenie dodatkowych godzin.
MorskaKrystyna11-12-2004 09:34:22   [#21]

u mnie w orzeczeniach o NI zdarzają się zapisy: wskazany kontakt z klasą lub należy umożliwić uczniowi udział  w życiu klasy/szkoły itp. I jest to dla mnie podstawą do realizacji NI (przynajmniej częściowo) na terenie szkoły.

Może to by ułatwiło sprawę - jedzie jeden n-l i przywozi ucznia do szkoły, realizują w szkole co się da  i ostatni odwozi?

annah11-12-2004 11:28:38   [#22]

morska, a wiesz, że to nie jest podstawą do tego aby dziecko miało na terenie szkoły?

rozporządzenie mówi jasno gdzie ma być realizowane indywidualne, a to poradnie wymyślają coś o kontakcie

chodzi o kontakt na akademiach, wycieczkach, spotkaniach klasowych

ale nie realizacja indywidualnego na terenie szkoły

też tego trzymałam się 2 lata i też robiłam co niektóre indywidualne na terenie internatu

ale jak zrobili mi kontrole dywanowe ;) z KO to odechciało mi się indywidualnego w szkole

pamiętaj, że w poradniach zespół orzekający to lekarze i czasami piszą opinie tak jak oni by to widzieli (terapia, kontakt z rówieśnikami), a zapominają o rozporządzeniu i to co napiszą o kontaktach to jest tylko ich widzimisie ;)

np. "w chwilach dobrego samopoczucia uczeń może mieć kontakt z rówieśnikami" (coś w tym stylu) a ja się pytam: jak zbadać, że uczeń ma dobre samopoczucie?

napisałam kiedyś do MENiSu w sprawie moich indywidualnych i moich uwag, czekałam na odpowiedź pół roku, i nic

o przepraszam, jak nic.... przysłali kontrolę z przygotowanym już arkusikiem, z którego wynikało, że łamię prawo, bo robię indywidualne w szkole

jeśli takiemu dziecku coś się stanie na terenie szkoły lub w drodze to odpowiada TYLKO  dyrektor (nawet jeśli ma pismo od rodzica z prośbą o ind na terenie szkoły), a nie poradnia, bo to on złamał prawo

nawet jeśli teraz Twój wizytator przymyka oko i dla dobra dziecka nie mówi nic na temat indywidualnego w szkole, to gdy coś się stanie on pierwszy będzie miał zastrzeżenia, w końcu wykonuje swój zawód i o to nie mam pretensji

to rozporządzenie jest niedopracowane, np. indywidualne w szkołach gdzie jest praktyka zawodowa - czysta fikcja

ale o tym to by dużo gadać.....

prywatnie jestem zwolennikiem indywidualnego na terenie szkoły w wydzielonych salach, bo te dzieci rozwijają się inaczej niż te zamknięte w domu, ale moją prywatną opinię mogę schować sobie do szuflady ;)

MorskaKrystyna11-12-2004 12:42:16   [#23]

wiem, że tak się interpretuje rozp.

ale ja się z ta interpretacją nie zgadzam

§ 2. 1. Indywidualne nauczanie dyrektor szkoły or­ganizuje w sposób zapewniający realizację wskazań wynikających z potrzeb edukacyjnych oraz zalecanych form pomocy psychologiczno-pedagogicznej, określo­nych w orzeczeniu o potrzebie indywidualnego na­uczania.

zalecaną formą przez PPP jest kontakt z rówieśnikami - uczeń na przerwach kontaktuje się z kolegami

4. Zajęcia w ramach indywidualnego nauczania prowadzi się w miejscu pobytu ucznia, w szczególno­ści w domu rodzinnym, specjalnym ośrodku szkolno­-wychowawczy lub w placówce opiekuńczo-wycho­wawczej.

w szczególności w domu rodzinnym itd, ale nie jest powiedziane, że w szkole nie wolno

6. W celu pełnego osobowego rozwoju uczniów objętych indywidualnym nauczaniem oraz ich integra­cji ze środowiskiem rówieśników, dyrektor szkoły w miarę posiadanych możliwości, uwzględniając stan zdrowia dzieci, organizuje im uczestniczenie w życiu szkoły (np. w uroczystościach okolicznościowych).

dyrektor organizuje uczestnictwo w zyciu szkoły - podano przykłady, ale nie zabroniono udziału np. w godzinach wychowawczych

 

Jak rodzic i uczeń tego sobie życzą organizuję NI na terenie szkoły. Uczeń realizuje swoje przydzielone godziny z poszczególnymi nauczycielami w sali, nie chodzi na lekcje z całą klasą.

RomanG11-12-2004 15:21:07   [#24]

jeśli takiemu dziecku coś się stanie na terenie szkoły lub w drodze to odpowiada TYLKO  dyrektor

Ale co, annah, za wypadek odpowiada?

annah11-12-2004 21:18:11   [#25]

odpowiada za to, że tego ucznia sprowadził do szkoły i tam wydarzył się wypadek

wszystko jest dobre i dopuszczalne póki jest dobrze... i to indywidualne w odzielnej sali też, ale jak coś się stanie....

przerabiałam to, dlatego stosuję regułę rwd ;) i nie dyskutuję z nauczycielami, gdy próbują namówić mnie na indywidualne na terenie szkoły ;)

cóż ... jak to ktoś powiedział mi kiedyś: jeśli masz dobre serce musisz mieć twardą.... ;) cóż... ponieważ nie spełniam tego drugiego warunku ;) musiałam zmienić też pierwszy :)

RomanG11-12-2004 21:23:57   [#26]

Aż takiej twardej, to chyba nie trzeba mieć w tym przypadku :-)

Za wypadek nie odpowiada, bo ten może się zdarzyć wszędzie.
Ewentualnie odpowiadałby za złą interpretacje Rozporządzenia, bo jak wypadek, to czepiają się wszystkiego - tu masz rację - ale kto zabroni interpretować tak jak Krystyna? Nawet jak błędnie to w dobrej wierze - i niech się odczepiają ;-)

MorskaKrystyna13-12-2004 09:57:17   [#27]

w razie wypadku

dziecko jest objęte ubezpieczeniem przez całą dobę, a odpowiedzialność dyrektora ogranicza się przede wszystkim do tego czy nie było zaniedbań w sprawie zapewnienia bezpiecznych warunków na terenie szkoły.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]