Forum OSKKO - wątek

TEMAT: A może lżejszy plecak
strony: [ 1 ]
seikyl28-11-2004 18:58:34   [#01]

W naszej szkole Dyrekcja wymyśliła "chytry plan" jak odciążyć nieco szkolne tornistry. Może jest to pomysł Państwu znany, ale tak czy inaczej mam ochotę o nim napisać. Na wstępie jednak krótki artykuł:

GWŁódź nr 251, wydanie lol (Łódź) z dnia 25/10/2004 MIASTO, str. 4

[podpis] MARCIN MARKOWSKI

OŚWIATA. Kontrolerzy zważyli szkolne teczki

Za ciężka nauka

Tornister co drugiego łódzkiego ucznia waży za dużo - ustalił sanepid. A zbyt ciężki tornister równa się krzywy kręgosłup

Ośmioletnia Klaudia Krasicka ze Szkoły Podstawowej nr 14 przy ul. Wigury miała w piątek tylko cztery lekcje. Mimo to jej plecak był bardzo ciężki (około 5 kg). Klaudia miała w nim podręczniki i zeszyty do jęz. angielskiego, jęz. polskiego, religii, matematyki. Do tego piórnik, teczka na "różne prace", drugie śniadanie, a w bocznej kieszeni - strój i buty na wf. I jeszcze ulubiona książka - "Kubuś Puchatek".

Tyle samo ważył tornister Karola Żurawskiego z Ula. - Najcięższy jest mój. Niech pan sprawdzi - 12-letnia Ola podała mi plecak tak ciężki, jakby był załadowany kartoflami. - W poniedziałek, gdy mam najwięcej zajęć, waży 8 kg!

Klaudia mieszka blisko szkoły. W dodatku w dźwiganiu tornistra wyręczają ją często rodzice. Gorzej ma Karol. Do szkoły przywozi go tata, ale w drugą stronę, aż na Dąbrowę, chłopiec wraca najczęściej ze starszym bratem autobusem. Oczywiście - z tornistrem na plecach.

Szkoły starają się, by teczki były jak najlżejsze. - Bloki, farby, pędzle uczniowie mogą zostawiać w swoich pracowniach. Tam też robimy sok, by nie musieli dźwigać butelek z napojami. Z tego samego powodu nauczyciele wybierają podręczniki wydane w częściach. Ale tornistry i tak są za ciężkie - ubolewa Dorota Zera, nauczycielka w SP nr 14.

- Nasze maluchy zostawiają sporo rzeczy w klasach, ale starszym uczniom podręczniki właściwie codziennie potrzebne są w domu. Zostaje nadzieja, że garby im od tego nie wyrosną - próbuje żartować Mariola Górecka, wicedyrektor SP nr 33 na Widzewie.

Katarzyna Budzisz robi wszystko, by tornister jej 10-letniej córki był jak najlżejszy: - Duży drewniany piórnik zamieniłam na mniejszy z płótna. Przestałam też dawać jabłka do szkoły. Są ciężkie, Asia może jeść je w domu.

W komfortowej sytuacji są natomiast uczniowie szkoły specjalnej przy ul. Sucharskiego. Wszystkie podręczniki zostawiają w szkole. - To jednakowe książki, opłacane przez ministerstwo. Każdy uczeń je ma, więc nie ma obaw, że podręcznik zginie - mówi "Gazecie" dyrektor Elżbieta Pruk.

Problemem zajął się ostatnio łódzki sanepid. Kontrolerzy kupili wagę i postawili na niej plecaki ponad 6 tyś. uczniów klas MII. Za dopuszczalną normę przyjęli 3 kg. Aż 45 proc. tornistrów ważyło więcej. Najcięższe - nawet 6 kg.

Zdaniem Jerzego Stańczyka, wojewódzkiego konsultanta do spraw pediatrii, trzeba bić na alarm: - Ciężki tornister to zagrożenie dla kręgosłupa, który u dziecka jest mało stabilny. A krzywy kręgosłup nie tylko boli. Prowadzi do zaburzeń oddechowych i związanych z krążeniem. Rehabilitacja jest bardzo długa i kosztowna.

Stańczyk apeluje do szkół, by organizowały odrabianie lekcji w świetlicach (wtedy nie trzeba by nosić chociaż części podręczników) i kserowały dzieciom fragmenty książek potrzebne do samodzielnej pracy w domu. Tak - zdaniem profesora - od dawna robi się na Zachodzie.

Rodzice uczniów jednej z klas w podstawówce przy ul. Wigury wpadli na inny pomysł - kupili do pracowni szafki na klucz, w których dzieci trzymają stroje gimnastyczne i wszystko, co potrzebne jest tylko na lekcjach. Szkoda, że to wciąż wyjątkowe sytuacje.

MARCIN MARKOWSKI

Łódzki sanepid ustalił też, że nieco lżejsze są tornistry uczniów szkół niepublicznych oraz uczniów szkół wiejskich. Tam zbyt ciężki plecak dźwiga tylko co piąta osoba, ale za to droga do szkoły poza miastem jest zazwyczaj dłuższa.

Pomysł Dyrekcji polega na tym, aby dzieci oddawały do szkolnej biblioteki stare podręczniki. Następnie komplety tych podręczników mają trafić do poszczególnych pracowni przedmiotowych. Jeśli rzeczywiście uda się to zrealizować to uczniowie nie będą musieli nosić swoich podręczników w tornistrach tylko będą je otrzymywali na czas lekcji od nauczycieli. Mnie się ten pomysł podoba, ciekawe co Państwo o nim sądzicie.

Pozdrawiam Wszystkich jak zawsze serdecznie

Paweł

Elusia28-11-2004 19:07:41   [#02]

Tak, tyle tylko że w nauczaniu początkowym większość "książek" to są takie z ćwiczeniami do wypełnienia. Czyli właściwie nie do odzysku.

W środę moje osobiste dziecko (kl.2 sp) nosi: czytankę, podręcznik do j. angielskiego, podręcznik do religii, ćwiczenia z polskiego, ćwiczenia z matematyki, zeszyt do polskiego, matematyki, środowiska, religii, angielskiego. Aha, i jeszcze zeszyt korespondencji. + reszta rzeczy wymienionych w artykule. Dobrze, że strój do gimnastyki mają w workach w swojej klasie. ;-(((

Majka28-11-2004 19:09:24   [#03]

Pawle, pierwszym adresatem pytań powinni być (wg mnie) rodzice. To oni zdecydują, czy oddadzą książki szkole, za darmo, czy je sprzedadzą młodszym.

U nas podobna prosba (do uczniów, LO) skończyła się wzruszeniem ramion i ... kiermaszem uzywanych podręczników.

seikyl28-11-2004 19:11:05   [#04]

OK, zgadzam sie, że w nauczaniu początkowym, to mało realne, ale już w klasach IV-VI i zapewne w gimnazjach i liceach podręczniki jako podręczniki funkcjonują.

Pozdrawiam

Paweł

seikyl28-11-2004 19:14:10   [#05]

OK, zgadzam się również, że rodzice musieliby się na taką zbiórkę zgodzić. Ale wydaje mi się, że przynajmniej część z nich by się na to zgodziła. Przynajmniej można spróbować.

Pozdrawiam

Paweł

OlaM28-11-2004 19:23:13   [#06]

u nas

jest tak, że uczniowie mają w klaso - pracownikach książki, ale i tak noszą swoje w plecakach. Nie wiem dlaczego? Może co swoje to swoje!
Piotrek29-11-2004 13:41:30   [#07]

dobry pomysł

.. Ja też tak robię ;-)) W ciągu dwóch lat mamy zapewnić wszystkim drugi podręcznik, apelujemy o przekazywanie ich szkole po zakończonym roku nauki. Z ćwiczeń zrezygnowaliśmy, a jednym z kryteriów wyboru nowego podręcznika (jeśli już) jest .... jego waga.

 Sprawdzamy wyrywkowo dzieciakom zawoartośc plecaków, ważymy je. Program nazywa się "trzymaj się prosto".

Czego wszystkim życzę:-))

Marek Pleśniar29-11-2004 19:52:35   [#08]

Zadbałoby tak państwo o to żeby praca była i rodzice sobie samochody kupili. Po dzieci podjeżdżali.

I zniknie problem ciężkich książek;-)

Basia D29-11-2004 22:20:57   [#09]
ja widzę inny problem mało który rodzic kupił by książki do użytku domowego.
Piotrek30-11-2004 08:26:37   [#10]

Tak. To jest inny problem. Ale tak czy inaczej, jeżeli szkoła zapewnia dziecku podręcznik na lekcji, to rodzicowi pozostaje, jak dotąd, zakup 1 ksiązki.

Druga sprawa jest taka, że nie jestem na 100% pewien czy podręcznik w domu jest niezbędny... Zaryzykuję tezę że w szkole podstawowej, tylko taką znam, mozna tak ułożyć proces edukacyjny, że podręcznik w domu będzie n i e p o t r z e b n y.

Wymagać to będzie większego zaangazowania nauczycieli i ich pomysłowośći.

Problem na pewno jest i to niebłahy. Dzieciaki noszą do szkoły czemodany o wadze 6 - 8 kg. Dorosły facet musiałby nosić codziennie walizkę z ok. 15 - 18 kilogramami, żeby dorównać tej proporcji...

seikyl30-11-2004 17:02:59   [#11]

To jak już tak zaczynamy marzyć panie Marku to ja bym chciał, żeby dzieci nie nosiły żadnych podręczników tylko przynosiły swoje laptopy. No ewentualnie kilka zeszytów, żeby nie zapomniały pisać. Tak na marginesie - jak byłem dzieckiem to czasami czytała mi mama, czasami dziadek lub babcia, ale nigdy tata, który ciągle coś pisał. Więc kiedys komuś się poskarżyłem, że mam tatę, który umie tylko pisać, a nie umie czytać !

Pozdrawiam

Paweł

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]