Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dyrektor nie przychodzi na hospitację.
strony: [ 1 ][ 2 ]
aga230726-11-2004 20:49:32   [#01]

Chciałabym dowiedzieć się, jak zachowuje się dyrektor, który nie przychodzi na zapowiedzianą hospitację lekcji bo zapomniał. Czy przeprasza nauczyciela? Czy umawia się ponownie? A jeśli tak to dlaczego? Ja odmówiłam władzy ponownej hospitacji, a niech sobie budzik nastawi! Osobiście nie przypominam ani nie wysyłam delegacji klasy.

No to zapraszam do dyskusji.

OlaM26-11-2004 20:51:58   [#02]

przede wszystkim

przeprasza. Reszta zależy od dyrka tego co tak naprawdę było przyczyną jego nieobecności na hospitacji.
Marek Pleśniar26-11-2004 21:47:34   [#03]
Nie wiem jak ten akurat konkretny dyrektor (ja bym przeprosił i byłoby mi głupio) ale nauczyciel siada odprężony i oddycha z ulgą: "no, nie przyszedł";-)
Małgoś26-11-2004 21:53:59   [#04]
jejuuuu, ja tak często mam :-(
Mada4526-11-2004 22:04:07   [#05]

przeprosiłam i zaproszono mnie ponownie, zdarzyło się i niestety w kajet nie wpisałam

z tym budzikiem to misie podoba,

i najlepiej gadający coby był, bo juz troche pamięć mi szwankuje ;-)

Adaa26-11-2004 22:06:32   [#06]

droga ago

tak naprawdę to on nie musi się z Tobą wcale umawiać na hospitację:-)skoro jednak sie umówil i nie przyszedł...przeprasza...jak oczywiście jest swiadom tego,że zapomniał:-)

jestem ciekawa...zaproponowalas mu ten budzik?;-)

wiesz co?..Ty naprawdę nie cierpisz swego dyra..nie wiem...może powinnas zmienic pracę, bo obawiam się,że jak Ci przejdszie ten stan w stan przewlekły to nawet jak przyjdzie do Ciebie umówiony..i punktualnie...to nie bedzie Ci pasował jego krawat:-))

Stokrotka26-11-2004 22:08:15   [#07]
U nas pani dyrektor  wywiesiła  w październiku kartkę z nazwiskami osób  u których będzie na hospitacji w listopadzie ; rano przychodzisz do pracy i pani dyrektor informuje ,że idzie na lekcje. Zobaczyłam swoje nazwisko na liście - czekałam cały miesiąc (jest to  straszne !!!)  dzisiaj miałam  hospitacje. Lepiej by wcale nie mówiła  i przyszła tak  znienacka  i tak się muszę do lekcji przygotowywać przez cały rok  to co to za problem. A w ten sposób  to  siedzisz w pokoju nauczycielskim i myślisz  przyjdzie czy nie przyjdzie. Jak przyjdzie  na początku miesiąca  to z głowy, a tak to stresuje tylko nauczycieli.     Ot władza !
aga230726-11-2004 22:15:47   [#08]
Adaa a czy znasz powiedzenie 'Uderz w stoł to nożyce się odezwią" Dlaczego wy dyrektorzy tak zaciekle bronicie się i nie lubicie kiedy nauczyciel wypowiada swoje zdanie? Właśnie, że musi się ze mną umówić na hospitację, bo tak zdecydowaliśmy, co zaprotokołowano na posiedzeniu RP! Czy wystarczy?
zgredek26-11-2004 22:16:47   [#09]
nie
Małgoś26-11-2004 22:22:43   [#10]

aga, aga aleś Ty cięta na władzę :-)

chyba Ci nie jest lekko...

w tym zbiurokratyzowanym i zhierarchizowanym świecie

Ajcila26-11-2004 22:26:35   [#11]
Kiedyś będąc młodą nauczycielką też coś takiego przeżyłam Pani dyrektor nie przyszła i właściwie wcale się nie wytłumaczyła. Ale dla mnie / potencjonalnego wówczas kandydata na dyrektora / była to doskonała szkoła , nauczyłam się jak postępować nie wolno:-)))
Adaa26-11-2004 22:34:46   [#12]

znam,że sie odezwą...bez i;-)

wiesz co aga...za całym szacunkiem, ale Ty masz chyba jakis kompleks z tego powodu ze jestes "tylko" nauczycielem..

powiedz mi tak obiektywnie..skoro Twój dyr to taka niemota i niudacznik to dlaczego jest dyrem?...a może to tylko zdanie malej grupki zgorzknialych nauczycieli

dla mnie jest logiczne,ze jesli wiekszości nauczycieli nie odpowiada szef..to sie go odwołuję większościa głosów:-)

 Dlaczego wy dyrektorzy tak zaciekle bronicie się i nie lubicie kiedy nauczyciel wypowiada swoje zdanie?

eee..to nie tak..jesli nauczyciel madrze gada to sie go słucha..ba nawet robi sie to co sugeruje...ale jesli za przeproszeniem chrzani..to wybacz..sa wazniejsze sprawy niż poddawanie sie jego chorej ambicji:-)

Dorsto26-11-2004 22:39:00   [#13]
U nas jeśli na zapowiedzianą hospitację przyjśc nie może, przeprasza. Niemniej jednak, Aga, nie zgadzam się z Tobą, że dyrek nie może wejśc na lekcję. Może. I ja osobiście to bardzo lubię, takie wpadanie na chwilkę, albo jak stanie w drzwiach, żeby sobie popatrzeć, ale ja to zwierzę stadne jestem.Lubiłam bardzo uczyć z nauczycielem wspomagającym. Bardzo, bardzo.  Zapowiedzianych hospitacji wybitnie nie lubię.
gosienka26-11-2004 22:39:07   [#14]

" Dlaczego wy dyrektorzy tak zaciekle bronicie się i nie lubicie kiedy nauczyciel wypowiada swoje zdanie?"

 Aga, co innego wypowiadać się merytorycznie, a co innego być napastliwym w swoich wypowiedziach. Pozdrawiam

violka26-11-2004 22:39:26   [#15]

aga

ja dyrektor (być może inni mnie poprą - my dyrektorzy) wcale się nie oburzamy że nauczyciel (czyli Ty) ma swoje zdanie

mnie osobiście nie odpowiada ton, wydźwięk, klimat (czy jak to zwał) Twojej wypowiedzi - nie obraź się ale czytam sobie ten wątek i to co najbardziej się w Twojej wypowiedzi zaznacza to spory ładunek negatywnych emocji

tymczasem nauczyciele często zapominają ż dyr to też człowiek i czasem może mieć gorszy dzień i kłopoty z pamięcią

Ajcila26-11-2004 22:40:46   [#16]

aga2307

myślę że powinnaś zaprosić dyrka na kolejną lekcję i będzie po sprawie:-)
violka26-11-2004 22:42:58   [#17]

a jeśli chodzi o budzik

to sama wpadłam na ten pomysł

w telefonie mam taką opcję - przypominanie o ważnych zadaniach - i sobie czasem wpisuję różne rzeczy żeby o odpowiedniej godzinie mi dzwonił z przypomnieniem :-)))

Ajcila26-11-2004 22:45:01   [#18]
violka to naprawdę pomaga też tak robię :-)
Mada4526-11-2004 22:51:21   [#19]
ja takiej opcji nie mam :-(
violka26-11-2004 22:59:11   [#20]

to pozostaje Ci tylko zamówić budzenie przez telefon

znacie to?

dzwoni telefon:

- to pan zamawiał budzenie na siódmą?

- tak

- oj to szybciutko, szybciutko, bo już dziewiąta !

amrek26-11-2004 23:04:46   [#21]

echatek z budzikiem...

...dla agi

Osobiście nie przypominam (#1)

a dlaczego nie :-)?

skoro wiesz, że dyrektor zapominalski i budzika nie ma

moje dziecko mi czasem przypominało, o której autobus odjeżdża, żebym się nie spóźniła i że budzik nastawić mam...też obszturchiwało

bo realistą, kurna, jest i dobrze wie, że choć matka ma parę zalet, to wstawanie o świcie z Marsylianką na wargach do nich nie należy, mimo, że od dziesięcioleci nad obłaskawieniem mojego czasowego zdziczenia haruję. Tak chyba mam - i już.

Gdyby mi młode nie przypominało, tylko się odymało i mówiło, jaka jestem befuj, też bym pewnie kochała, ale lubiła - mniej ;-)

to dlaczego - pytam se tak wieczornie - człek człekowi nie może o hospitacji przypomnieć?

ech, życie, życie, jak ty lubisz proste sprawy supłać

dobrej nocy

Mada4526-11-2004 23:08:26   [#22]

dobrej nocy Amrek :-)

Rycho26-11-2004 23:23:41   [#23]

hmmm ...

ciekawie mają w tej szkole.
 
Ja odmówiłam władzy ponownej hospitacji,
 
Właśnie, że musi się ze mną umówić na hospitację, bo tak zdecydowaliśmy, co zaprotokołowano na posiedzeniu RP! Czy wystarczy?
 
w przeciwieństwie do zgredka mnie wystarczy.
Już wszystko wiem.
 
Adaa i inni próbowali tu coś wyjasniać ... i chyba zupełnie niepotrzebnie.
 
Aga na wszystkie te pytania zna odpowiedzi, więc zupełnie nie rozumiem po co założyła ten wątek?
zgredek26-11-2004 23:49:27   [#24]
a mi nie wystarczy, bo

ja doprotokołowałabym:

że każdy nauczyciel przynajmniej jeden raz w ciągu roku szkolnego obserwuje lekcję prowadzoną przez dyrektora szkoły;-)
aga230726-11-2004 23:50:23   [#25]

Rycho

abyś mógł wyrazić swoją opinię!
aga230726-11-2004 23:53:05   [#26]

zgredek

a ja jeszcze dodam  - i wizytatora KO.
Marek Pleśniar26-11-2004 23:54:37   [#27]

a mi się podobałą, czy też może raczej dotarłą do mnie wypowiedź autorki wątku. Punktualność jest grzecznością królów.

Czemu bronicie dyrektora, który ewidentnie nawalił? No przecież nawalił. Nauczycielka miała prawo być oburzona nieprzyjściem na umówione spotkanie. Tak sądzę. W szkole bez partnerstwa i z wysokimi oczekiwaniami wobec innych, a niskimi wobec siebie daleko się nie zajedzie.

zgredek26-11-2004 23:56:03   [#28]
e, tam szefie

kto go tu broni?
aga230726-11-2004 23:56:26   [#29]
Zatem dyrektorzy proszę siadać do scenariuszy ale wcześniej pokazać plany wynikowe oraz kryteria oceniania! My tylko nauczyciele powiemy wam z czym macie trudności.
Adaa27-11-2004 00:01:37   [#30]

a kto broni Marku?

wszyscy zgodnie stwierdzilismy,że powinien przeprosić...
a jak nie umie...to niech se budzik nastawi!;-))

Punktualnośc jest grzecznoscia królów mówisz?
a znasz takie?

"Spać to moga dyrektorzy!";-)

Adaa27-11-2004 00:04:31   [#31]

nie przesadzaj agusiu

plany wynikowe...mało to gotowych?..nie korzystasz?

i zostań ago tym dyrektorem w końcu...przeciez masz ochotę...tylko głupio Ci tu bedzie potem pisać:-)))

Adaa27-11-2004 00:05:35   [#32]

i zapomniałam dodać..

czego Ci z całego serca zyczę:-)
Rycho27-11-2004 00:11:14   [#33]
Mareczku,
po pierwsze nikogo nie bronię.
 
wyrażam tylko, bo na to mam zezwolenie, swoją opinię.
 
Napisałem, że ciekawie mają w tej szkole.
 
Tak mi przynajmniej wychodzi z tego co tu napisano:
 
  • Dyrektor, który się nie przychodzi na umówioną hospitację i nawet nie usiłuje się z tego wytłumaczyć ...
  • nauczycielka, która odmawia wpuszczenia dyrektora na hospitację. I to wcale nie ponowną, bo przeciez ta pierwsza się ponoć nie odbyła ....
  • RP decyduje o tym, jak dyrektor ma sprawować nadzór pedagogiczny ...
  • ton wypowiedzi agi, który pomimo prawa do oburzenia się w poruszanej sprawie, jaki jest to widać. Przynajmniej ja dostrzegam wnim coś jescze oprócz oburzenia ...
 
czyż to nie są ciekawe sprawy?
AnJa27-11-2004 01:02:39   [#34]
tego... przepraszam... wiem ,ze sie kompromitue

A te hospitacje to cus ważnego bardzo?

Bo ja mam wrażemie, że nauczyciele niektórxzy to strasznie przeżywają.

Jak kujonek klasowy klasówkę.

Bo ja zaczynałem dawno temu prace(jako nauczyciel), to taki wykazik hospitacji to jak harmonogram egzekucji grono traktowało.

Od tego czasu byłem parę razy na czyś zbilizonym - bez sensu.

Wolę przegadać 15 minut z nauczycielem na temat np. wyników sprawdzianu czy planów wakacyjnych niz 45 min. się jak mops nudzić.
zgredek27-11-2004 01:05:42   [#35]
zdążyła
Gaba27-11-2004 05:30:27   [#36]

1. nigdy mi się nie zdarzyło do 2004 roku, a teraz już 2 razy... ;---(( (dziękuję Bogusi, że po mnie przyszła, Iwonce, Tomek też był cierpliwy, niektorzy są tak dobrzy dla mnie, że 45 minut przed, dzień przed przypominaja się - Dzięn Dobry Pani dyrektor, czekamy na Panią jutro, albo za 45 minut.)

2. Ja przepraszam, gdy nie przyjdę, lub mnie zagadają, było tak, że musiałam udzielić dziecku pomocy... dziecko miałam zostawić... spóźniam sie prawie zawsze te 3-5 minut, nie dlatego, że jestem niechlujna, na korytarzu często się dzieją dziwne sprawy, tam musze być... aż inni nauczyciele dojdą załatwią, albo nadejdzie moja zastępczyni i sprawy dokończy...

 (syczę na sekretarkę, że niemota kochana mi nie pomachała planem hospitacji...).

 

3. Gdy mi się tak zdarza - jest to zasadniczo wtorek, wtedy przyłazi facet od budowy klatki  schodowej, parę innych inżynierów - piszemy papiery... denerwujemy się, trochę sobie dokuczamy... ot, taki drobiazg gdzie baba nauczycielka tak naprawdę usiłuje pogonić tych, co robią i budują... (wwwwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr - gorsze słowa padają).

4. Moje lekcje zawsze otwarte, często mam drzwi pootwierane, młode przyłażą często... wczoraj uczyłam tylko dwie klasy na raz... i niespodziewanie. Studentów mam dalej kupami... łazi to za mną.

- robiłam ostatnio warsztaty dla nauczycieli, jak pisać wymagania - poprawialiśmy sporo, wyznaczyliśmy sobie już zadania na rok 2005/2006, myślę, że moi wiedzą - że nie odpowiem paragrafem, jak się  cos robi, bo odpowiem ogólnie (w domu sprawdzę stanowisko takie czy inne...), ale natychmiast powiem dlaczego na fizyce ten etap lekcji czy na biologii drugie ogniwo zajęć... - powinno mieć inna budowę... historycy nie dyskutują wcale i poloniści wręcz proszą, by dać jakiś ciekawy papier. Nie wiem tylko kompletnie, co się dzieje na francuskim, na angielskim wiem wszystko, a po lekcjach niemieckiego rozmawiam swobodnie z młodzieżą w tym języku. 

- ocenianie konsultuję nie tylko w szkole, ale przyjeżdżają do mnie dawne koleżanki... - naprawdę, mogę pomóc, ale może być problem, bo jestem antyniemierkowcem, interesuje mnie ocenianie formatywne, nie ma jednak dla mnie żadnego problemu ocenić i wskazać byki w wymaganiach z chemii...

- co sobie życzysz dydaktycznego, Aga to zrobię - by Ci pokazać, że są dyrki bardzo sprawne dydaktycznie, mają nawet papiery trenerskie, jak uczyć nauczycieli... ale nikt nie jest prorokiem we własnym kraju... więc nie umiem przerabiać zjadaczy chleba w aniołów.

- są rzeczy, które znam - bez miłości jakiejś szczególnej, dlatego uczę się od moich kolegów, nieraz dostając po łapach, by w realu było tak okey... są jednak rzeczy na których zna się gaba i kiedy kiedyś będzie moje 5 minut... to gaba zaprasza... tu uczę się ogłady, pewności, że musze czasem być twarda, twardość daje tez innym oparcie: nasza dyrektorka, kiedy tak mówi to tak jest. Uczę cholernie trudnej sztuki - odpowiedzialności, bywa często niektórym przykro. No, bo jak można  np. zostawić rozwalone okno i pójść sobie do domu... (a potem słyszę coś co mnie wnerwia... - bo ja myślałam... - pani ma nie myśleć, a wykonywać.)

- nie lubię być Wy dyrki... mogę być Pani edukatorka, a ale "Wy dyrek" mnie złości (nieprofesjonalnie), bo jestem zwyczajną osobą, która nieraz dostaje bo łbie, nie za swoje a za nauczycielskie.

 

- nie jestem idealnym  szefem, bywa, że widze się bardziej po stronie mobera, bo nawet nieraz nie smiem o cos prosić... jak myślisz, co robie teraz, w sobote, kiedy każdy uczciwy człowiek po prostu śpi... - pisze statatutm ale o tym sza.

Ninaa27-11-2004 10:34:48   [#37]

polecam

 

Jak już mowa o hospitacjach polecam kolegom i koleżankom dyrektorom obserwowawć wszystkie lekcje jednego dnia  w tej samej  klasie. Rewelacja - jak  wiele ciekawych  czasami zaskakujacych informacji o procesie nauczania uczenia się można zaobserwować.

ola 1327-11-2004 10:50:53   [#38]
Ninno, to polecam jeszcze oprócz siedzenia w jednej klasie podążanie za nauczycielem przez jeden dzień, czyli wszystkie jego lekcje w danym dniu. I wtedy widzisz czy jego konstytucja psychiczna wytrzymuje 6 godzin nauczania z Tobą  i dziećmi w tle.
Małgoś27-11-2004 11:28:44   [#39]

AnJa ;-)

tak czytam sobie Twoje posty ostatnio i coraz bardziej Ci zazdroszczę :-)

może zrobiłbyś szkolenie dla utyranych po pachy dyrektorów oświatowych pt."Jak zarządzać i przy tym nie zwiariować" - bo domniemywam, że do zwiariowania Tobie jest znacznie dalej niż wiekszości :-)

Cudnie jest zyć bez znajomości tylu niepotrzebnych rzeczy, bez wykonywania tylu nudziarstw.

...rzeczywiście hospitowane lekcje to często ...nudy okropne ;-)

Jakoś lżej sie robi, gdy człowiek dowiaduje się, że nie jest sam z tymi niemiłymi odczuciami :-)))

AnJa27-11-2004 11:58:58   [#40]
Poważnie:
1. mam naprawde odpowiednich ludzi - i w kadrze tzw. zarządzającej i wiekszości pedagogicznej,
2. to co piszę to troche forumowego szpanu - tzn. owszem ,tak myslę, ale bywa, że brakuje mi odwagi, żeby pewnych rzeczy nakazanych kretyńskimi przepisami nie robić,
3. mam pewne priorytety - i tylko one są dla mnie ważne,
4.zmieniałem prace juz tyle razy, że się tego nie boję.Poza wszystkim byłem może dziwacznym, ale podobno zupełnie niezłym nauczycielem. Mysle, że spokojnie  mógłbym przed tablice wrócić.
5.a ze oswiaty w obecnym kształcie mam dosyć, to i gdybym nawet wrócić nie umiał - za bardzo bym sie nie zmartwił.

To co w 4 i 5 - naprawdę pomaga.
Marek Pleśniar27-11-2004 12:17:07   [#41]

to niewątpliwie niezłe - tak cały dzień pohospitować klasę ale nie zdobyłbym się na to;-) Zdechłbym z tego:-))

Hospitacji niegdy nie lubiłem i uwazam je nadal za coś daleeko daleko w kolejce wśród sposobów poznawania co w trawie piszczy;-)

ola 1327-11-2004 12:21:52   [#42]

Zgadzam się z Tobą Marku

Dlatego się obraziłam na szkołę i nie chodzę na hospitację. Jedynie po cukier albo herbatę na lekcję wpadnę.
OlaM27-11-2004 12:31:33   [#43]

to Twoi

nauczyciele na lekcjach herbatę piją?;-))
Marek Pleśniar27-11-2004 12:36:39   [#44]
a nie kawę?? Skąpiradło;-)
Maelka27-11-2004 12:37:53   [#45]

Czytam wypowiedzi Agi...

... i zastanawiam się, czy naprawdę zasłużyła na krytykę za to, iż nie przepada(eufemizm) za swoim szefem.

Agą miotały emocje i być może zbytnio im uległa redagując swoją wypowiedź. Szczerze mówiąc, nie lubię takich agresywnych i jednostronnych wypowiedzi.

Ale może inaczej nie mogła? Może wypowiedź (choćby nie wiem jak kolczasta) na tym przyjaznym forum była dla niej ostatnim zaworem bezpieczeństwa?

Bądźmy szczerzy: czy wszędzie są dyrektorzy dobrzy, mądrzy, przyjacielscy, ale stanowczy, kompetentni, itp.?

Czy nie może byc tak, ze zdarzaja się na tym stanowisku ludzie niekompetentni, zwykli karierowicze, dla których ważny jest splendor stanowiska (są środowiska, w których sam fakt bycia dyrektorem jest nobilitujące) i ... pieniądze, które za tym idą.

I, błagam, czytając te słowa proszę nie przymierzać ich do swojej sytuacji. Za długo tu bywam i za dokładnie wszysto czytam, by odnosić te słowa do piszących.

Wiem, że są dyrektorzy, którzy są na tym stanowisku z zupełnie innych względów. Ale te szlachetne przyklady, których mnóstwo na tym forum, nie wykluczają istnienie ludzi psujący swą niekompetencją i arogancją wizję dobrego dyrektora.

Nie wiem, jakim dyrektorem jest szef Agi. Pewnie brak mu, mimo wszystko, pewnych istotnych cech pozwalających byc dyrektorem. Może jest za miękki, skoro pozwolił sobie (Ago, wybacz!) tak "rozpuscić"  grone, że pracownikom zatarły sie granice, między obowiazkiem, a kaprysem? Może nie zna dobrze  przepisów, skoro pozwala na podejmowanie przez RP uchwał niezgodnych z tymi przepisami? Może tak bardzo pragnie byc lubiany, że decyduje się na szkodliwe dla pracy szkoły  ustępstwa?

Te (hipotetyczne) cechy, pozytywne, albo przynajmniej nieszkodliwe dla zwykłego człowieka, są groźne dla dyrektora.

Aga pewnie wie, że istnieja inni, bardzo dobrzy dyrektorzy, i byc może, stąd w niej tylke niechęci do aktualnego szefa. Bo porównując go z wzorcami, dostrzega wyraźniej to, co ją drażni...

Gdyby Aga zapytała mnie o zdanie - też poradziłabym jej wystartować w konkursie.

Nie po to, aby przekonała się, iż fotel dyrektora wysłany jest różami (kolczastymi!!!), ale po to, by udało jej się zmienić (oby na lepsze!) to, co przeszkadza jej w pracy obecnego szefa.

I szczerze życzę jej powiodzenia!

:-)

Marek Pleśniar27-11-2004 12:51:40   [#46]
Maelko, podobnie spoglądam na tę sprawę.
amrek27-11-2004 12:54:35   [#47]

czy król może być zegarem

a mi się podobała, czy też może raczej dotarłą do mnie wypowiedź autorki wątku. Punktualność jest grzecznością królów.(#27)

no tak, jest, ale i król nie stanie się zegarem, choćby pękł, chyba, że słonecznym, a taki doskonałym znowu nie jest

wyobrażam sobie jeno(T) jakąś może bardziej ludzką osmozę pomiędzy człowiekiem ludzkim, a szefem, bo ona wydaje mi się po prostu wygładzać chropowatości codziennego życia - ta płynniejsza, naturalniejsza wymiana info pomiędzy rolami, które się pełni...jakaś między harmonia, zamiast często zgrzytu namolnego, który wynika z ciśnienia roli

Może niesłusznie? Może to rzeczywiście np nieprofesjonalne? A może ludzie zwyczajnie dają sobie robić wodę z mózgu wyostrzając granice i tworząc światy w zależności od ról odrębne, a komunikujące się bez zbytniego entuzjazmu?

Może tak. Może nie ;-)  Mnie się widzi ostry rozdział ról społecznych jako bardziej nienaturalny, wygibaśny, niż nieprofesjonalny. Jeśli jeszcze rzeczywistość nie sprzyja pielęgnowaniu zdrowego rozsądku, to czasem robi się nieciekawie...Ale możliwe, że to archaik przez mnie przemawia...

stąd potem mowa o tym, że ktoś prywatnie to może partner, ale zawodowo to nie partner, choć rzeczywistość przeczy takim podziałom i często widać, że kto kwalifikowany jako nie partner w życiu zawodowym, to i automatem odsuwany jest jako partner prywatnie

stąd potem coś, co na forum częste, a co mnie szokuje

dotąd bowiem wydawało mi się naiwnie, że fakt, że "szef czy dyrektor też jest człowiekiem" to wiedza naturalna jak powietrze.

Dopiero, gdy na forum  o tekst o "szefie człowieku" daje się czasem jako dawkę przypominającą dla czytelnika, to zaczynam się zastanawiać, czy to bycie szefa człowiekiem jest aż taką oczywistością, za jaką ją w swojej naiwności brałam, czyli taką, nad którą nie ma sensu się zastanawiać, a tym bardziej o niej mówić...

Może nie od rzeczy byłoby zatem na drzwiach gabinetów szefów wieszać taką tabliczkę

Dyrektor Człowiek

Mitazy Iksiński

?

ech, pozdrawiam, dobrego dnia

Ag

ola 1327-11-2004 12:55:37   [#48]

Marku

Dobra, dobra Związku kazały herbatę, to herbatę. Kawę to tylko na privie. Poza tym nauczyciel musi popijać bo za dużo mówi, a to jest niehigieniczne. Dlatego pozwalam stawać się ludziom bardziej higienicznymi. Ta herbata przy nauczycielu na lekcji to nie jeden wątek na forum zajęła. Prawda? amelce odpowiem później tylko coś znajdę.
amrek27-11-2004 12:57:04   [#49]

aga

pozdrawiam

pewnie diablo trudno było Ci czytać tyle opinii odbiegających od Twojej

: -)

dzielna dziewczyna z Ciebie, że miałaś odwagę założyć wątek z ufnością

świetlistego dnia, aga

amrek27-11-2004 12:58:19   [#50]

mado:-)

Hm, wczoraj nie odpowiedziałam na Twoje dobranoc

więc w zamian świetlistego dnia dziś, mado

pozdrawiam

Agnieszka

strony: [ 1 ][ 2 ]