Forum OSKKO - wątek

TEMAT: chory nauczyciel
strony: [ 1 ]
Krzysztof Pom26-11-2004 08:21:47   [#01]
Jedna z moich nauczycielek po prostu zasypia na zajęciach. Rodzice, informowani przez dzieci o zachowaniu nuczycielki, oczekują ode mnie podjęcia działań, najlepiej zmierzających do jej zwolnienia. Martwię się także o bezpieczeństwo uczniów jak i samej nauczycielki. Jest mało efektywna, nieprzytomna, zdarzają się spóźnienia kilkluminutowe na lekcje. Co mam począć z tym fantem? Skierować ją na badania okresowe, mimo że poprzednie są jeszcze ważne? Pomóżcie!!!!
joszka26-11-2004 08:32:08   [#02]

A porozmawiać się nie da?

Powód może być rózny:

-chore dzieci,kłopoty w domu......

Albo natury zdrowotnej,nieuświadomione przez chorą.Poproś o dostarczenie wyników badań, wskazując na zagrożenia w procesie dydaktycznym. Nie mów tylko o zasypianiu na lekcjach,jeżeli nie ma na to dowodów dawanych przez dorosłych -np.hospitacje.Spóźnienia są dowodem - jeżeli masz je udokumentowane.

Pamiętam ze swojej szkolnej historii ucznia LO moją śliczna Panią od fizyki .Powiła dwojaczki i odsypiała w szkole na zapleczu pracowni fizycznej( za naszym błogim przyzwoleniem )nieprzespane noce.To był tragiczny w skutkach( egzaminy na studia ) ale owocny intelektualnie okres( ile  się wtedy naczytałem).Ps: Jestem teraz niepraktykującym ...fizykiem

Jacek26-11-2004 08:35:08   [#03]

Zacznij od badań

Jeśli chodzi o skierowanie na badania to możesz skierować w każdym czasie bez względu na to czy poprzednie ma ważne czy nie. I skieruj do konkretnego lekarza (by samam nie wybrała sobie znajomego) z informacją o badanie w określonym zakresie, który Cię niepokoi.

I przyjrzyj sie bliżej jej pracy by mieć ewentualne podstawy wykroczeń (czyt. zbieraj kwity)

RomanG26-11-2004 08:39:52   [#04]
Tylko dowody dawane przez dorosłych są dowodami?
joszka26-11-2004 09:43:35   [#05]

Jak se dzieci pogadaja

i powiedzą ,że Pani spi na lekcji....a Pani nie jest wulkanem tryskajacym energią ,tylko osoba z angielską przysłowiowa flegmą??
Marek Pleśniar26-11-2004 10:28:17   [#06]
Roman, ja Cię nie poznaję;-)
ola 1326-11-2004 11:05:49   [#07]
Jacek ma rację, też to przerabiałam. Lekarz był umówiony, wiedział jak poprowadzić badania, gdyż najpierw telefonicznie mniej obrazowo, a potem na skierowaniu opisałam co się dzieje - ale ostożnie bez medycznego sloganu. Nawet urzędowy prawnik zgodził się ze mną że ustawa o ochronie zdrowia psychicznego jest ważna ale bezpieczeństwo dzieci ważniejsze (wtedy to była Czarna Białostocka). A w sprawie kwitów, poprosiłam panią psycholog-pedagog o rozmowy z dziećmi i ich odczucia związane z lekcjami prowadzonymi przez panią - a następnie notatka do mnie. Weszłam na niespodziewane hospitacje. No i teraz pani jest na rencie. Trzymaj się jesteśmy z Tobą.
Krzysztof Pom26-11-2004 14:45:56   [#08]
Dzięki za pomoc, wykorzystam Wasze rady w praktyce. Bogu dzięki: mamy pedagoga!!! :-))   Co prawda powiła dziecię (i nie jedno; ta pani oczywiście a nie pedagog!), ale to było dawno temu. Może dopiero teraz przeżywa stres poporodowy??? Ufff, chyba zaprowadzę ewidencję przybywania siwych włosów i przedstawie wyniki w raporcie ze sprawowania nadzoru pedagogicznego. A następnie dokonam ewaluacji... :-)))
aga230726-11-2004 18:50:51   [#09]

olu 13, a czy wcześniej  RP zgodziła się na niespodziewane hospitacje? Czy odczucia dzieci były szczere? Czy to było oficjalne pismo, czy tylko notatka pani pedagog? Owszem badania lekarskie to co innego!

ola 1326-11-2004 19:28:50   [#10]

Agusiu

tu mnie zaskoczyłaś: Czy wcześniej RP zgodziła się na niespodziewane hopsitacje? Nie bo nie pytałam. Ale uprzedzałam, że mogę wpaść. Tak to było oficajalne pismo, które ptrzechowuję + moje rozmowy z panią, rodziacami, dziećmi (nie panikuj to nie była akcja jednego dnia to się ciągnęło przez ponad miesiąc więc okazji było sporo, aby usłyszyć) + kwity, które dostarczyło samo życie(zeszyty dzieci, ich ćwiczenia) + moje rozmowy z lekarzami + prawnikami = podjęłam decyzję (amen).
aga230726-11-2004 20:00:39   [#11]
A dlaczego nie pytasz? Ja bym się nie zgodziła na taką hospitację. Czyli Pan dyr władcą? W imię ojca!
bogda326-11-2004 20:03:12   [#12]

  Ludzie, a może wartobyłoby przywrócić emeryturę w wieku 50 lat???? przecież problem o którym piszecie może dotknąć kazdego z nas.A szczególnie tych, co dają z siebie wszystko.

 Za kilkanaście, zwększy się  liczba osób, którzy  mająobowiązek pracy do 60 roku życia. Jak sobie wyobrażacie taka osobę w pracy jako nauczyciel - sprawną intelektualnie, aktywna fizycznie.

 Nawet " Weszłam na niespodziewane hospitacje. No i teraz pani jest na rencie" w wielu sytuacjach nie pomoże.

Gaba26-11-2004 20:16:32   [#13]

aga, nie gniewaj się - nie przyszłabym na hospitacje, gdzie mnie nauczyciel nie chce... ale przede wszytskim powiedz mi... na jakiej podstawie nie zgodziłabys się?

RomanG26-11-2004 20:21:50   [#14]

Gaba, ja znam zdanie wielu dyrektorów na ten temat, ale przecież nauczyciel z mocy prawa ma sprawować kontrolę nad każdym elementem procesu dydaktyczno-wychowawczego w klasie. Obserwator jest takim elementem? Jest. No więc nauczyciel musi o nim wcześniej wiedzieć, aby zdecydować, dla których jego planowanych działań obserwator będzie elementem obojętnym, dla których - sprzyjającym osiągnięcie celów zajęć, a dla których - elementem utrudniającym lub uniemożliwiającym osiągnięcie tych celów.

Trzeba przecież tak zaplanować tok lekcji, aby raczej nie było tam działań, na które obecność obserwatora wpływać będzie negatywnie.

Gaba26-11-2004 20:25:28   [#15]

Roman, co do tego, ze dyrektor bardzo przeszkadzający jest - to się zgadzam, jestem takze jak Ola 13 w nastroju nieprzysiadalnym,

ale.... -

mnie interesuje tylko podstawa prawna... - idę se na lekcję, mówię dzień dobry, a tu mi nauczyciel: Pani tu nie obsługujemy... won, mi stąd, albo co... zamilknie, bo se przyszłam, czy co... -

łeb mi nawala, chyba jakies grypsko, ale nic nie kumam czyli nie czaję. O co chodzi z tym niewpuszczeniem tego dyrektora...

RomanG26-11-2004 20:28:34   [#16]

Wyrzucić Cię nie może.

Po prostu może się tak zdarzyć, że spieprzysz (jemu i uczniom) starannie obmyślane zajęcia, że lekcja się wyłoży.

aga230726-11-2004 20:56:13   [#17]

gaba

z grzeczności nie zgodziłabym się.
Gaba27-11-2004 06:02:46   [#18]

aga2307 - no to powiedz mi tak technicznie... idzie sa taki dyrketor (najgorszy chamus w okolicy, dno den po każdym względem) i se chce wchodzić, otweira se drzwi i - i co... - dzień dobry ja tu do Pani na hopsitację...

- a wy mi tu dyrektorze won.... - czy jak sie to odbywa... takie niezgodzenie się...

RomanG27-11-2004 08:34:50   [#19]

Swój konspekt schowałbym do kieszeni i całą lekcję poświęcił na żmudne odpytywanie uczniów (oczywiście niezłośliwe!), w przerwach opowiadałbym im o swoich dzieciach i przygodach z młodości.

- Panie dyrektorze, ponieważ spodziewał się Pan ujrzeć złą lekcję złego nauczyciela, to ja taką właśnie Panu pokazałem.

ola 1327-11-2004 10:09:49   [#20]
Czytając te posty mam wrażenie, że coś umyka...Przecież lekcja to nie jest ropzrawa przy drzwiach zamkniętych, gdzie chroni się "nie wiadomo co" dzieci. To spektakl interaktywny, w którym wszyscy możemy uczestniczyć. Nauczyciel jest zaś od tego, żeby "zagarniać" to co się dzieje we właściwym kierunku "uczenia się" przez dzieci. W polskich szkołach klasy są szczelnie zamnięte drzwiami, tworząc taki wyizolowany świat do nauki? Ja swoich drzwi nie zamykam, każdy może wejść popatrzeć i już. My się uczymy z tym i mimo to, a dzieci przyzwyczajają się do tego i nawet pry drzwiach otwartych mogę wywołać takie napięcie i zaciekawienie tematem, że czyjaś głowa nie "wypuszcza pary". (to taka aluzja do balonika". Może te strachy przed hospitacją to taka ... naszych nauczycieli i tu zamilknę a w ... wstawiajcie co chcecie.A tak na marginesie w naszej szkole jest rza w miesiącu tzw. dzień-otwartych-drzwi, kiedy to rodzice mogą być cały dzień z dzieckiem na lekcji. Ale jakość rzadko (w cale) z tego korzystają.
aga230727-11-2004 17:02:11   [#21]

gaba

Czy Ciebie zawsze witają na hospitacji potoki serdeczności? A czy wiesz, iż w większości przypadków to fałszywa serdeczność? Bądź czujna!
Gaba27-11-2004 17:21:52   [#22]

Wiem - Aga, masz abolutnie rację!

Dedykuję sobie mój ulubiony wiersz Jana z Cz. -

Jan Kochanowski

Pieśń III (Księgi Wtóre)

Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko;
Miej na poślednie koła pilne oko:
Bo to niestała pani z przyrodzenia,
Często więc rada sprawy swe odmienia.

Nie dufaj w złoto i w żadne pokłady,
Każdej godziny obawiaj się zdrady;
Fortuna, co da, to zasię wziąć może,
A u niej żadna dawność nie pomoże.

A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej się Fortunie, nie tobie kłaniają;
Skoro ta zniknie, tył każdy podawa,
Jako cień, kiedy słońca mu nie zstawa.

Lecz jako sama oczy zasłoniła,
Tak swym pochlebstwem ludzi pobłaźniła:
Że drugi wysszej nosa gębę nosi,
A wszystki insze oczyma przenosi.

Ty pomni, że twój skarb u Szczęścia w mocy,
A tak się staraj o takiej pomocy,
Aby wżdy z tobą twego co zostało,
Jesli zaś będzie Szczęście swego chciało.

Cnota skarb wieczny, cnota klenot drogi;
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszystkim inszym panuje przygoda.

Marek Pleśniar27-11-2004 18:00:08   [#23]

szczególnie godne polecenia:

A ci, co z tobą teraz przestawają,
Twej się Fortunie, nie tobie kłaniają;

;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]