Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
matura - muszą sobie jakoś poradzić |
Rycho | 22-11-2004 08:34:25 [#01] |
---|
|
Małgoś | 22-11-2004 11:22:11 [#02] |
---|
arogancja i niekompetencja,
za te "studia sa dla najlepszych" co w/g CKE oznacza ...nie dla dyslektyków
powinno sie tę panią pozbawić stanowiska - moim zdaniem |
annah | 22-11-2004 12:23:54 [#03] |
---|
Małgoś, usłyszałam też coś takiego w OKE Kraków, takie jest stanowisko i OKE i CKE |
Ewa z Rz | 22-11-2004 12:30:00 [#04] |
---|
oj... ale ci najlepsi to często właśnie dyslektycy! Einstein bez matury... a to się porobiło... |
beera | 22-11-2004 12:37:02 [#05] |
---|
wylewania dziecka z kąpielą następuje w tym obszarze. Wydaje mi się, ze lobby "dyslektyczne" z prof. Bogdanowicz robiąc dobrze- robi źle prawdziwym dyslektykom. Od razu mowię, że podziwiam panią profesor, bo zrobiła wiele dla nagłośnienia problemu dzieci dyslektycznych, jednak uważam, ze prawdziwa informacja, to rzetelna informacja. A w tej dziedzinie brak jest chyba takich. Przez to,że wydaje się zaświadczenia o dysleksji i temu podobnych dość masowo, utrudnia się życie prawdzie potrzebującym pomocy. Wszystko to powoduje określną atmosferę wokół problemu i w konsekwencji prowadzi do absurdu, jakim kwestionowanie wszystkich orzeczeń a priori. Ostrze dociekliwości CKE, OKE, MENIS zamiast w stronę dzieci powinno się skierować w stronę wydających orzeczenia- w stronę PPP. Moja poradnia zanim zachciała wydać orzeczenie dla mojego syna najpierw- przebadała dzieciaka, okazał się potencjalnym kandydatem na orzeczenie, ale..nie znał reguł ortograficznych- musiał się więc ich nauczyć i nauczyć je stosować, by wyeliminować ten powód ewenytualnej dysortografii, potem dwa lata ciężkiej terapii, w trakcie ktorej- po pół roku okazało się, ze dziecko dysortografikiem wcale nie jest :-) Wystarczyło trochę pracy. Jestem przekonana, że wiele jest takich przypadków pośród posiadaczy orzeczeń. Co jednak NIC nie znaczy. Bowiem przeświadczenie nie jest faktem- a nich należy mówić podczas omawiania takich ważnych problemów. |
amrek | 22-11-2004 13:11:39 [#06] |
---|
jakoś... - Osoby dyslektyczne muszą sobie jakoś poradzić ze swoimi trudnościami - mówi Olga Pelc-Pękala. A mnie urzekło to cudne jakoś. Aż emanuje psychologicznym profesjonalizmem i życzliwością. Nie wiadomo, czym mocniej. Jakoś...czyli np. skacząc jak przez płotki przez sprzeczne opinie, rozporządzenia i komunikaty dorosłych, o których inni dorośli, którzy z kolei cudem wciąż zachowują zdolność myślenia, mówią np. tak, jak Stefan w wątku Standardy...?: Na moje rozeznanie, to to Rozporządzenie, a zwłaszcza załącznik, są tak "niedopieszczone" , ze jego żywot będzie krótki - myślę że z 1,5 roku, więc trochę dystansu! (#27) Zatem do uwspółcześnionego zestawu przedmiotów należy dorzucić przedmiot dystans polski (może zamiast języka polskiego?), żeby uczeń umiał jakoś razem z rozumiejącym go nauczycielem sobie poradzić...:-( |
Grana | 22-11-2004 13:50:24 [#07] |
---|
Czy ktoś może tu wrzucić zadania z matematyki,jakie mieli uczniowie na próbnej maturze? |
Ala | 22-11-2004 15:03:47 [#08] |
---|
próbna z matematyki w Krakowie będzie dopiero 6 grudnia a próbna z czerwca jest na stronie OKE Kraków |
Arwena | 22-11-2004 19:12:11 [#09] |
---|
Ewo Einstein rzeczywiście nie miał matury. |
Majka | 22-11-2004 23:34:21 [#10] |
---|
niech "jakoś"......ciąg dalszy Na forum uczniowskim podano taki temat z dzisiejszej próbnej (rozszerzonej): Porównaj kreacje bohaterów na podstawie fragmentów "Moralności pani Dulskiej" i "Kartoteki".
Ani pierwszy, ani drugi tekst nie istnieje w podstawie programowej. Nie ma też innego przykładu dramatu naturalistycznego.
W założeniach matury napisano co prawda, że moga się pojawić teksty spoza podstawy, ale utrzymane w znanej uczniom konwencji. Interpretacja porównawcza dwóch nieznanych dramatów, utrzymanych w nieznanej uczniom konwencji - co sprawdzi ? Co dadzą nauczycielom wyniki tak przygotowanej próby? Moze będzie tylko gorący temat dla dziennikarzy, jak to szkoły nie radza sobie z nową maturą..... I konia z rzędem temu, kto (prócz "operonowców") zdążył omówić choć "Tango" Mrożka (by uczniowie mieli jako takie pojęcie o dramacie współczesnym). Za dwa tygodnie próbna u mnie - ciekawam, czym nas ucieszą :))) |
Gaba | 23-11-2004 07:34:51 [#11] |
---|
Asiu, to jest "mniód" na moje uszy. To jest to - mamy grupkę, którą się wyopiekujemy - ale trudno pracować z klasami, gdzie 75% to dyslektycy. A 100% uważam za paranoję! W mieście jeszcze można dotrzeć, a to ten zbada, a to tamten... - bo jak rozumiem gdzieś, gdzie poradnia jest 40 km, to nawet rodziców nie stać na bilet, a wyprawa to jest na cały dzień... - aktualna jest też moja uwaga o mapie dysleksji, ze dysleksji więcej w miastach... Jak rozumiem CKE chce trochę znormalizować sytuację, ale - cz7 tak się da, tego nie wiem. Asiu - gratuluję p. psycholog, która zmobilizowała syna do nauki. Moje dzieci dyslektyczne (naprawdę dys.) potrafią walnąć jedynie dwa - może 3 orty na pracę, Dominik - ostry dys. postawił wszystkie znaki w opowiadaniu, które pisali w trakcie pracy klasowej! Z największą przykrością piszę poniższe słowa: część zaświadczen jest wydana nieopatrznie, bezrefklesyjnie lub wręcz kupiona po badaniach w prywatnych poradniach. Jest przykładem polskiej szkoły zaradności i załatwiania. Krzywdzi się dzieci potrzebujące - norma 3-5% na klasę jest dalej aktualna. To bardzo gorzkie - kupczenie przypadłością, która do prostych nie należy, która w szkole egzystencję zakłóca. Ale, jak widać może być paszportem do ulgi. Problem nie polega na ułatwianiu, a na innej formie pracy - i nie bardzo rozumiem, dlaczego nie są pościgani nauczycieli owych dys., że nie pracowali, nie egzekwowali pracy od rodziców, od siebie (!!!). Czy jest więc możliwość inna - by pomóc osobom typu Merlin Monroe, Woopi Goldberg czy Rodin, Churchill? Jak rozdzielić potrzebujących od potrzebujących inaczej? Czy szkoła jest w stanie, naprawdę? I czy zabieranie teraz potrzebnego czasu dla czytających wolniej jest aby właściwe... |
Marek Pleśniar | 23-11-2004 08:08:08 [#12] |
---|
kazać więcej pisać i czytać! mogę niepedagogicznie? Kiedyś;-) nie było problemu bo nie było "dys.." A raczej "nie było" Podobnie jak nie było "dysskakania przez skrzynie" - (to ja), "dyspamietania o odrobieniu lekcji" - (tez ja) Po prostu niektózy gorzej skakali, zapominali i robili więcej byków. Nikt jednak nie załatwiał masowo zwolnień z WF, nalepek "D" itd Bo tego tez nie było;-) No oczywiście nie było tez na czym naklejać tych naklejek. Zaś maturzyście nie wypadało sadzić byków. Ani magistrowi. A teraz można - bo zawsze pan magister może powiedziec "bo ja jestem dys" A jak bierzemy łapów.. tj. chciałem powiedziec prowizję, to możemy powiedzieć "aa, ja jestem po prostu dyskalkulikiem" ---------- uprzejmie proszę nie brać tegop jako głosu w dyskusji!! Tak sobie wstecznikowsko wtryncam;-) |
Kajka | 23-11-2004 14:45:47 [#13] |
---|
Ale i te 20 lat temu byli dyslektycy i nauczyciele znali ten problem (przynajmniej ja miałam szczęście na takich trafić). W liceum nieustannie miałam 5/2 średnia dst. (% za treść i ujęcie tematu, 2 za ort.). Ale przed maturą moja polonistka rozmawiała ze mną i koleżanką siedzącą za mną (wtedy było do przewidzenia jak siedzimy - wg listy) żebyśmy zamieniły się pracami po napisaniu i żeby koleżanka poprawiła mi błędy. I tak było, nawet sama stanęła przy nas żeby inny członek komisji nie zwrócił nam uwagi. Na studiach starałam się pisać miast dżdżownica-robak a jak się nie dało to szukałam życzliwego kto mi pokiwał głową, że właśnie tak się pisze. Teraz używam komputera ;-)) | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|