Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Ile zadań domowych w "zerówce"?
strony: [ 1 ]
Dorsto17-11-2004 21:27:30   [#01]

Nieco prywaty :-(. Proszę o opinie zwłaszcza panie z przedszkoli oraz nauczania zintegrowanego.

Ile zadań do domu (w przeliczeniu na strony w zeszytach) może maksymalnie dostawać dziecko? Wydaje mi się, że 2 strony liter, szlaczków i łączeń liter (ta, ti, to- niestety, nie jest zwracana uwaga na kierunek pisania) lub jedna strona cyfr i szlaków po 2 miesiącach "nauki" to przesada (dodatkowo dzieci pracują w książeczkach "Mam 6 lat").

Byłabym niezwykle wdzięczna, gdyby ktoś oświecił mnie, jak powinna wyglądać nauka w zerówce - tzn. czy wszystkie dzieci powinny pracować jednocześnie, czy jest rozpisane, ile godzin matematyki i "literek" dziennie być powinno, na co zwraca się uwagę w zerówce? A może ktoś łaskawy mógłby przysłać mi przykładowy program (plan,rozkład materiału ??? ) lub podać strony, gdzie mogą być zamieszczone. 

Od jakiegoś czasu moje dziecko zdradza wszystkie objawy fobii przed-szkolnej i staram się dotrzeć, czy jest niedojrzałe do podjęcia nauki, czy to zmiana pań prowadzących grupę, czy może trochę za dużo trudnych rzeczy jak na 6-latka.

Macia17-11-2004 21:35:41   [#02]

chyba żartujesz

w zerówce nie ma mowy o pracy domowej. Owszem wiele dzieci zabiera ksiazki na wekend żeby pocwiczyc czytanie albo pisza szlaczki czy litery ale jesli maja na to ochotę. Nikt ich do tego nie zmusza a jedynie zacheca Rodzice uczestniczą w zajeciach otwartych obserwujac jak bawic się z dziećmi w domu by im pomóc opanować niektóre umiejetności. A godziny matematyki i literek? Nie ma czegos takiego. Podstawowa forma działalnosci jest zabawa. dzieci bawiac sie uczą a ucząc bawią a nauczycielka musi tak organizowac prace by dzieci tak to odczuwały.
Ank17-11-2004 21:43:40   [#03]
Zerówka to nie szkoła! Jasne, że dzieciaki uczą się różnych rzeczy ale przez zabawę i w zabawie i nie można usadzić ich w ławkach i powiedzieć teraz się uczymy a do domu to macie zadanie do odrobienia. Poza tym to one mają to robić w przedszkolu a nie w domu. Moje przedszkolaki też czasem dostają coś do domu. Ale niewiele, zazwyczaj na łykend i głównie z dwóch powodów - raz aby dzieci przyzwyczaić powolutku, że o czymś mają pamiętać, a dwa aby rodzice zobaczyli co i jak dziecko potrafi samodzielnie zrobić. Zresztą to rodzice proszą o takie zadania więc chyba nie czują przesytu. Dzieci są dumne i ważne i absolutnie nic się nie stanie jeśli dziecko takiej dodatkowej pracy nie odrobi czy nie przyniesie do przedszkola.
grażka17-11-2004 22:08:04   [#04]

Nie mam podręczników. Nic nie zadaję.

Przedszkole ma przygotować dziecko do podjęcia nauki w szkole, nie rozpoczynać ją wcześniej.

Dużo sobie obiecuję po wykładzie Pani Profesor na Konferencji.

Ruch i świeże powietrze - to podstawa.

Gaba17-11-2004 22:11:37   [#05]
ja sie na tym nie znam - ale na zdrowy rozum, jeżeli zeróka - to zero zadań. Dobrze myślę?
zgredek17-11-2004 22:14:38   [#06]
pewnie

ja też tak myślę
RomanG17-11-2004 22:19:27   [#07]

gaba ;-)

To w klasie pierwszej - jedno zadanie, w drugiej -dwa, i tak do sześciu.

Wychodzi na to, że koniec podstawówki to najpracowitszy okres, bo w gimnazjum znów zaczyna się od jednego ;-)

ewika17-11-2004 22:24:22   [#08]

chyba

panie przesadzają z tymi zadaniami domowymi!!! Przerabiam zerówkę już po raz drugi/ tzn. drugie dziecko/ i nigdy nie było prac domowych. Ale słyszałam, że w zerówce szkolnej/ dzieci po raz pierwszy w grupie/ szlaczki i te inne sprawy też były do domu.
OlaM17-11-2004 22:24:34   [#09]

nie

w gimnazjum jest kontynuacja - w klasie pierwszej siedem, w drugiej osiem ..... a czy to wystarczy na wszystkie przedmioty?
Rycho17-11-2004 22:33:38   [#10]
wchodzę dziś do moich przedszkolaków i widzę taką sytauację:
 
większość dzieciaków coś rysuje przy stolikach, chyba dwoje bawi się na podłodze. Tylko Ela (dziecko z mutyzmem) jak mnie zobaczyła od razu podeszła do pani i schowała się za nią. Nie przepada za obcymi.
 
Przywitałem się z dziećmi i pytam: jak jest? A one - faaaajnie. I Ela wysunęła się zza pani pokazując mi piękny uśmiech co u niej oznacza akceptację.
Tak, zupełnie niechcący, "zmierzyłem" fragmencik pracy szkoły.
 
Też się na tym za bardzo nie znam, ale wiem na pewno, że moje przedszkolaki nie mają żadnych zadań domowych. Dlaczego? Nie wiem. Chyba dlatego, że wszystko (książeczki, ćwiczenia, materiały do rysowania, itp) mają w szkole. I jak wychodzą ze szkoły idą "na pusto" tzn nie zabierają nic ze sobą. To wiem, bo widzę jak wychodzą :-)
 
Więc w domu nie mają na czym tego robić. Zresztą po co mieliby to robić?
 
Powtórzę tu za grażką:
 

Przedszkole ma przygotować dziecko do podjęcia nauki w szkole, nie rozpoczynać ją wcześniej.

migotka17-11-2004 22:42:23   [#11]
Moja pociecha jest w zerówce w przedszkolu. Prac domowych nie odrabiamy, ponieważ ich nie ma. Ale codziennie próbuje sama cos przeczytać, uczy się nowych słow, pisze - do niczego nie jest zmuszona.
Pytałam się pani Basi (nauczycielki w zerówce) - prac domowych nie zadaje, ale zachęca dzieci do tego, aby ćwiczyły w domu, jesli w przedszkolu nie do końca im wychodzi. I z tego co wiem, wiekszość dzieci pracuje w domu,przez nikogo do tej pracy nie zmuszana, ale zachęcana, bo pani Basia powiedziała "spróbuj, poćwicz - na pewno Ci sie uda"
Ank17-11-2004 22:45:46   [#12]
to wiemy my z przedszkoli albo co madrzejsi dyrektorzy podstawówek często jednak nie nauczyciele naucz, zintegrowanego. Trochę znam ten etap i te panie i niestety dość powszechne są ubolewania na przedszkola, które nic nie nauczyły czytaj panie nie dostały dzieci co to biegle piszą i czytają i niestety same muszą się męczyć i nauczać robaczki malutkie.
OlaM17-11-2004 22:49:38   [#13]

i przechodzimy dalej

panie z klas IV - VI mówią - co Was tam w tym nauczaniu zintegrowanym nauczano. Nauczyciele z gimnazjum mówią - co Was w tych podstawówkach nauczono - Panie ze szkół ponadgimnazjalnych mówqią - co Was w tych gimnazjach nauczono . Panie na studiach mówią - co Was w tych szkołach średnich nauczono ............ i co i kto dalej?
Macia17-11-2004 23:11:01   [#14]

i tak od nowa

tylko narzekanie. a przecież nie jest sztuką pracowac z tymi którzy wszystko chwytają ale umieć wydobyc z kazdego jego potecjał i dążyć do rozwoju kazdego w zaleznosci od jego indywidualnych mozliwości.
Marek Pleśniar17-11-2004 23:11:19   [#15]
a dyrektorzy: "czego tych absolwentów pedagogiki nauczyli" ;-)
ewika17-11-2004 23:13:25   [#16]
Święte słowa, szefie. A zaczęło się tak niewinnie od zerówki
Marek Pleśniar17-11-2004 23:15:27   [#17]
a czy... oceniacie w zerówce? hę? pytam nie bez powodu.
OlaM17-11-2004 23:19:58   [#18]

Szefie

jakie ocenianie i w zerówce? Każdemu sześciolatkowi chwała, że robi postępy. Ocenianie ale po "cichu" tylko do wiadomosći nauczyciela, a dla dziecka same pochwały w stylu 'jak dobrze Jasiu to zrobiłeś" - to moje zdanie dyrka gimnazjum.
Dorsto17-11-2004 23:19:59   [#19]
U nas są oceny. Niestety , same szóstki. Nawet za wychane, brzydkie (mojego dziecka) litery. Za niedokończone zadania też. Trochę mnie to denerwuje, bo uczy niestaranności. Acha, jeszcze są kwiatki w serduszku z określoną liczbą płatków (sześc- najlepiej, trzy- najgorzej "to tak , jak u ciebie w szkole, mamo"), za kolorowanki . Ale czasem płatków jest 7 lub 8 i nie wiem, co to oznacza.
ewika17-11-2004 23:20:22   [#20]
Młody mówił coś o kwiatuszkach i czarnych kropkach, ale te dostają tylko dziewczyny.
OlaM17-11-2004 23:21:44   [#21]

jak płeć piękna

" to dobrze";-)))))))))
grażka17-11-2004 23:22:28   [#22]

MIC! MIC! MIC!

a gdzie rzetelna informacja zwrotna?

BaśkaB17-11-2004 23:24:28   [#23]
Nauczyciele z nauczania zintegrowanego dobrze wiedzą, że przedszkole ma być zabawą i zachętą do dalszej nauki w szkole. Nie mam pretensji, że moje tegoroczne pierwszaki bardzo słabo czytają i liczą. Na 26 maluchów tylko 5 - 6 osób przeczyta w miarę płynnie nowy tekst. Nie przeszkadza mi to. Ważne, że sobie radzą i chcą czytać. Ale mam dwóch chłopców, którzy pismo drukowane odkrywają dopiero w klasie pierwszej! I obaj chodzili do przedszkola, a nie spędzali czasu w domu. Pomyślcie, jak te dzieci czują się na tle pozostałych uczniów. Dlatego też "ubolewam na przedszkola, które nic nie nauczyły".
ewika17-11-2004 23:34:09   [#24]
Z domowej obserwacji widzę, że z umiejętnością czytania to trzeba się urodzić. Wspomnę jeszcze nieskromnie o roli rodzica. Moje osobiste dzieci czytają bardzo dobrze, ale w domu są książki, prezentem są książki/ a nie tylko ciuchy lub forsa/. To jak czytają inne dzieci wiem doskonale!!! Mam z nimi kontakt 18/ i więcej/ godzin w tygodniu. I jeszcze każę czytać lektury!!!
Gaba18-11-2004 03:04:26   [#25]

Oczywiście, że się ocenia - bo człowiek ocenia. Usmiech ocenia, ciepłe slowa pt.: bączku,  dorysujemy tu jeszcze cos temu ludzikowi, a w tym lesie jeszcze muszą być jakies zwierzątka (czyli - maleństwo, brak tu jeszcze elementów). Takie jest ocenianie formatywne. Największe moje marzenie i wierzę, że kiedyś je jako kolejny minister w następnym żyiu wprowadzę - ocenianie głęboko humanistyczne, a nie stechnicyzowane, technologiczne przyrównywanie do wzorców i miar. Na samą myśl, ile jeszcze musi przejśc polska szkoła, by sie otrząsnąc z chocholega tańca... ogarnia mnie smutek.

Natomiast, jakby mi jakiś bąk przyszedł z 1,2,3,4,5 + bzdury z zachowania... - nie zdzierżyłabym.

Kiedys nie byłam tak odważna - kiedyś usiłowałam wytłumaczyć, że ikonka słonko to 5, a czarna chmurka to 1 - nauczycielka nie rozumiała i wpierała mi dalej, że nie stosuje ocen.

Równie dobrze może A, B, C, D... albo znaczek - szafka, wisienka, bucik.

Pozorne ułatwienie na ikonki logiczne - sloneczko, sloneczko za chmurką, chmurka, chmurka czarna, chmurka z piorunem - jest dalej ocenianiem ze stopniami, tymi stopniami są owe ikonki (nawet jeżeli są stempelkami).

ola 1318-11-2004 10:07:23   [#26]
Czytając Wasze posty, aż mi się ciśnie na usta zawalczmy żeby nie było ocen w szkołach. Ja ich naprawdę nie potrzebuję. Dzieci też. Chociaż uczę matematyki to również piszę długie komentarze, a gdy rozdaje prace klasowe to piszę nad czym jeszcze trzeba popracować. Ocena to dla mnie problem bo jak poprzeliczać te wszystkie punkty na oceny raz gdy zadania są  z poziomu  podstawowego a innym razem z rozszerzonego. Może jak Gaba na ministra to nowe rozporządzenie o ocenianiu, że nie oceniamy (stopniami) tylko uśmiechem, dobrym słowem, oczami i ciałem
Gaba18-11-2004 10:29:02   [#27]
ocenianie zew. potrzebuje norm, ale wew. nie koniecznie, może podążać za człowiekiem
Marek Pleśniar18-11-2004 10:50:57   [#28]

pytałem naprawdę poważnie - tzn zalezy mi na opinii Waszej - o to ocenianie - czy oceniacie opisowo w zerówce?

I jak być powinno? Wiem że nie musicie oceniac - ale możecie o ile wiem:-)

Drążę bo "ludzie" się interesują.

ola 1318-11-2004 10:51:09   [#29]

Gabrysiu

Zgadzam się z Tobą. Niech tam OKE sobie normy ustala ale te nasze szkolne-wewnętrzne niech będzie bardziej ludzkie. Zastanawiam się tylko czy nauczyciele potrafiliby żyć bez oceny? Przecież to jest doskonałe narzędzie represji. Jak tu zmusić ucznia żeby się uczył? Przecież jestem takim świetnym nauczycielem a oni tacy ... Często przywołuje obrazy lekcji innych narodów i zastanawiam się dlaczego te ich dzieci się uczą, chociaż nie dostają ocen. Dlaczego im się chce? I taki mnie smutek ogarnął, w dodatku paskudna pogoda za oknem że deprecha gotowa. ;(
beera18-11-2004 10:58:18   [#30]

jak ja chcialam zadań domowych

dla mojego przedszkolaka

straaasznie chcialam

I gdyby pani je nam zadawała ich wiecej- nam, bo mnie i dziecku, mój syn pewnie nie gryzmoliłby jak kura pazurem :-)

Lubilam gdy mowiła- "a może wytniecie autka w domu", bo to powodowało,że moje oporne dziecko brało do ręki nożyczki i miałam okazję z nim pogadać o kolorach...

Więc naprawdę nie ma co tak generalizować "precz z zadaniami domowymi"
bo to co może pani przedszkolanka, najukochańsza na świecie, dziecku zadać, to wcale nie jest " zadanie domowe" a wyśmienity pomysł na zabawę w domu.

Popatrzcie na to z tej strony- takze. Ja wiem, ze wszystko ( wiele) zależy od rozdzicow, ale czasem warto tym rodzicom podpowiedzieć, zaproponować, pogadać z nimi o tym- czy chcą takiej pomocy od przedszkola, pomocy we wskazywaniu kierunkow  cwiczenia sprawności ręki, czasem nawet proponowania zadań- bo zawsze gdy pani powiedziala adamowi " wyklej kosmos, bo tak pięknie ozdobi nam salę" to moj syn wycinał kosdmos sobie w domu cały szczęliwy, a ja cała szczęsliwa kupowałam mu na to wycinanki.

Nie zebym pracy n-lom chciala dodać, bo oni nie są od organizowania dzuiecięcych domowych zajęć( wiem), ale chcę wam przedstawić inny punkt widzenia, w którym, to co krytykowane wyżej, jest cenną wartością

Barbara Goraj18-11-2004 11:21:50   [#31]

cd prac domowych

Nie ma ocen w "0" w stylu A,B itd a nawet 6 - można przyklejać nalepki, robić kwiatuszki ale żadnych ocen. Ocenianie dopiero w szkole.U nas są zerówki i wiem jak się tam pracuje bo pracowałam z przedszkolakami prawie 20 lat i nigdy nie było ocen i zadań domowych,i tego żądam od swoich nauczycieli.
Kajka18-11-2004 17:02:21   [#32]
Jak napisała asia prace domowa też trzeba umieć zadać. Ja tam zadaje prace domową nawet moim maluchom: np. uczymy tatę (brata, dziadka, niepotrzebne skreślić) ładnie jeść łyżką, wiązać buty, zakładać skarpetki, rajstopy, sprzątać zabawki itd. Nie ma nic fajniejszego niż uczyć takich dużych - cieszą się maluchy. Kiedyś zaproponowałyśmy aby jeden z naszych przedszkolaków (który miał ogromne problemy z nauką czytania) uczył czytać swojego tatę, bo tata nie chodził do przedszkola. To była bardzo poważna praca domowa. Ale jak napisałam na początku, prace domową też trzeba umieć zadawać.
Dorsto18-11-2004 17:34:46   [#33]
Asia, Kajka, takich też zadań oczekiwałam :-). A nie pisania monotonnego dwóch stron liter, i to od dołu do góry. Generalnie , jak przystało na przewrażliwioną matkę, zaczynałam się juz martwić, że moje dziecię nie dorasta do wymagań "zerówkowych". Chyba jednak ktoś ruszył już coś w przedszkolu, bo ostatnio pani powiedziała dzieciom, że nie muszą wszystkiego odrabiać, mogą uzupełnić tyle linijek, ile chcą. :-) Cieszę się, że nie będzie walki z zadaniem domowym :-).
Danuta Lewandowska18-11-2004 18:59:43   [#34]

A tymczasem zawył znów mój pesymizm (nie bezpodstawny)!

Na studiach, zwłaszcza tych zaocznych dla "nauczycieli" z prawie 20  letnim stażem pracy nie uczą, tylko kasują. No i mamy takich magistrów z kropką (mgr.).Do emerytury jeszcze sporo czasu, kwalifikacje są, a jakże, mianowanie (z urzędu) też i co im kto zrobi? ... one się nie przejmują , co czują dzieci, najwazniejsze, to przepisywać gotowce, zeby dyro się nie czepiał. I co z takimi zasiedziałymi "orłami" zrobić?

Gusia18-11-2004 19:31:10   [#35]

Mam córcie w zerówce, więc jestem w miarę na bieżąco. Nie przynosi żadnych prac domowych. Chyba 3 razy w tygodniu mają jakieś prace w przedszkolu. Korzystają z książek nowej ery. Ostatnio była chora 3 tygodnie, więc dostała ćwiczeniówkę do domu i pracowałyśmy 3 dni na tydzień.

Jeżeli chodzi o literki, to nie mają nawet w przedszkolu zeszytów. Mają ksiażeczki, gdzie zaznaczają nowo poznaną literkę, jadą palcem po linii, potem  ołówkiem itp.

Wg mnie taka praca domowa to może tylko dzieciakowi zaszkodzić.

Marla18-11-2004 20:03:59   [#36]

zadań

typowych do odrobienia w domu takich szkolnych nigdy nie zadawałam

nasze zerówkowe zadania to zapamiętać co trzeba przynieść do przedszkola np. kasztany czy kolorową bibułę, nauczyć się wierszyka z tatusiem dla mamy na jej święto, dokończyć w domu ćw. w książce bo mama przyszła za wcześnie

czasem dawałam na weekend jakieś zadania dodatkowe na prośbę rodzica, żeby poćwiczył z dzieckiem w domu to z czym maluch ma pewne kłopoty, bo jak pani zada to i ciekawe i z chęcią wykonywane

a w odpowiedzi na pytanie o ocenianiu... cóż jest w przedszkolu diagnoza na bazie obserwacji dziecka,jego wytworów -  czy jest to ocena?

można tak powiedzieć, bo opisujemy jego umiejętności, zachowania, mocne i słabe strony, trudności i sukcesy, obserwujemy co lubi a czego nie lubi robić,jak zachowuje się w różnych sytuacjach, ale u nas nie dokładamy do tej diagnozy oceny wartościującej, że coś robi na słoneczko z uśmiechem a coś innego na kwiatek bez płatków

Renatka18-11-2004 20:04:17   [#37]
czasami zadajemy dzieciom jakieś zadania ale raczej jako polecenie przynieście np.: widokówki ,guziczki itp ale tylko w celu aby dzieci pamiętały-  zapamiętały gdy nawet zapomną mamy w zapasie .Ale to potem przydaje się w szkole  staramy się nie oceniać porównując z innymi i tego uczymy rodziców ale oceniamy dziecko - dziś bardzo dokładnie to zrobiłeś, wczoraj postarałeś się lepiej ,tutaj można jeszcze poprawić  odpocznij dokończysz za chwilę ,serduszka czy kwiatuszki dajemy tylko za skończoną pracę ( nie ważny poziom jej wykonania wobec innych ale dla danego dziecka) dzieci same wybierają jaki znaczek w danym dniu.
ćwiczenia w przypadkach usprawniania dziecka i nabywania przez nie umiejetności proponujemy rodzicom jako jedną z form zabaw z dzieckiem i prosimy aby była to zabawa ( 10-15 minut a nie obowiązek ,aby wykorzystywali naturalne sytuacje np.: rysowanie na piasku patykiem w trakcie spacerów, czytanie nazw sklepów itp.
jak wywieszamy prace dzieci to wszystkie
Marla18-11-2004 20:07:02   [#38]

Renatka

bardzo, bardzo podobnie pracujemy

pozdrawiam

Gusia19-11-2004 05:54:59   [#39]

nasze zerówkowe zadania to zapamiętać co trzeba przynieść do przedszkola np. kasztany czy kolorową bibułę....

To jest dla zerówkowicza ogromny problem. Pamiętam, że o przyniesieniu suszków dowiedziałam się po tygodniu (moja Ania dojeżdża szkolniakiem, więc nie bywam za często w przedszkolu). Zbliżał się dzień płatności, więc poszłam, i.. dowiedziałam się, że przeszło 70% dzieciaków nie przyniosło pracy, o której Pani powiedziała tydzień wcześniej. Nawet Ci, którzy mieszkają blisko przedszkola i nie muszą dojeżdżać sami.

Od tej pory Ania przynosi karteczkę. Jednak jest problem jak trzeba coś przynieść z dnia na dzień. Do sklepu daleko...

Gaba19-11-2004 06:17:47   [#40]

Ola 13,

 Janek P. robi własnie takie seminaria, prosił moje szkolne dzieciaki, by mu mejlnęły na jego londyński adres opinie o polskim ocenianiu.

W CEO są seminaria po przewodnictwem Jana o ocenianiu wspierającym - rozwijającym, teraz ma zajęcia we Wrocławiu...

Dzieki Bogu, ze człowiek Olu 13 mial takich nauczycieli. Prawda?

Czy masz jeszcze w magazynkach nasze "Kreatorskie" książeczki o ocenianiu? gorąco polecam, choć może być to juz bardzo rzadkie:

Materiały edukacyjne prtogramu Kreator, Ocenianie wspierające - próba zastosowania, Warszawa 1999, wyd. MEN - autorzy - Kinga Gałązka (ta od popularnych zbiorów zadań z matematyki, Łodź, M. Szum - nauczycielka nauczania zintegorwanego, autorka wybitnego podręcznika i programu nauczania - nagradzanego, W. Wszołek - chemiczka ze znanego liceum warszawskiego - olimpijczycy co roku, W. Żuchowska - publikuje w WE, wybitny emerytoiwany juz niestety olonista z Łodzi - ale uczy na kursach ludzi, gaba - karty pracy do języka  polskiego.

Może trzeba jeszcze rozdać to ludziom... - jest mnóstwo materiałów... przykładów, demonstracji, może kiedys przy okazji jakiejś konferencji.

 

;-)

).

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]