Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy nauczyciel może odmówić przyjęcia godzin ponadwymiarowych?
strony: [ 1 ]
kasienkak16-11-2004 19:03:50   [#01]

Czy nauczyciel może odmówić przyjęcia godzin ponadwymiarowych? Jak to się ma w praktyce?

Mam 7 nadgodzin, nie wyrażałam na nie zgody.

Dziś dowiedzialam się,że otrzymuję dodatkowe dwie godziny nauczania indywidualnego na wsi oddalonej o 7km od wsi w której uczę. Gdy powiedziałam że nie chcę tych godzin - dyrektorka omal nie zabiła mnie wzrokiem i kazala mi to jeszcze przemyslec. Powiedziala ze godziny są a jezeli nie pojadę na zajęcia to ona to odnotuje. Mam dość ;-(

Magosia16-11-2004 19:15:17   [#02]

Możesz odmówić

na pewno. Co więcej - na godziny ponadwymiarowe nauczyciel powinien wyrazić zgodę.

Inna sprawa,że pewno dyrektorka jest pod ścianą - ktoś musi wziąć te godziny.

Na margonesie - różne są problemy w szkołach - u mnie jest sporo nadgodzin, ale tylko jedna pani głośno mówi,że wolałaby nie... ale to anglistka...

Reszta bierze, dziękuje i prosi o jeszcze.:-)

beera16-11-2004 19:22:28   [#03]

Art. 35. 1. W szczególnych wypadkach, podyktowanych wyłącznie koniecznością realizacji programu nauczania lub zapewnienia opieki w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, nauczyciel może być obowiązany do odpłatnej pracy w godzinach ponadwymiarowych zgodnie z posiadaną specjalnością, których liczba nie może przekroczyć 1/4 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć. Przydzielenie nauczycielowi większej liczby godzin ponadwymiarowych może nastąpić wyłącznie za jego zgodą, jednak w wymiarze nieprzekraczającym 1/2 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć.

1/4 zajęć to okolo 4 i coś

jesli masz 7 bez swojej zgody-jest xle

Powiem Ci cos jednak- jako dyrek

Mam 28 godzin zajęc indywidualnych w róznych wsiach- jakoś tak się sklada.
Za tymi godzinami stoją dzieciaki

Dyrektor nia ma prosto-
Gdybym miala belfra, ktoremu trudno jest pojechać do dziecka, co to go potrzebuje ( nie za darmo- o czym wiemy)
to bym nie chciala z nim pracować.

Praca nauczyciela to praca z uczniami w szkole, ale także  w domach dzieci.

Oczywiście problemem sa twoje ponadwymiarówki- ich duża ilość.
Błędem dyrektora jest ich przydzielanie w takiej ilości, gdy tylu chetnych n-li chce przyjśc do szkoły.
powinien był zatrudnić kogoś na te godziny- ale pewnie chciał być dobry;-)

no to teraz ma:-)

kasienkak16-11-2004 19:23:24   [#04]

rozumiem

Tutaj jednak dużym problemem jest dojazd, a własciwie brak dojazdu i słowa dyrektorki jakoś sobie poradzicie - musicie. :-((((

Ale widzę że nie mam wyboru. Niestety zbliża się zima.

W każdym razie dziękuję za odpowiedź :))))

beera16-11-2004 19:24:07   [#05]

:-)

o malgosia:-)))
Magosia16-11-2004 19:26:03   [#06]

:-)

 już trochę tu jestem :-)))
beera16-11-2004 19:28:54   [#07]

"jakos sobie poradzicie"????

to jakby troche za malo z ust dyrektora....
lunani16-11-2004 19:29:08   [#08]

 W karcie nauczyciela pisze, że nauczyciel otrzymuje godziny ponadwymiarowe, jeśli dobrze pamiętam po pisemnej zgodzie , jeśli jest ich wiecej niż 1/4 etatu. Nauczyciel w jednej szkole nie może mieć więcej niż 1/2 etatu dodatkowo.

Myślę, że możesz odmówić, ale pewnie nie ucieszy się z tego twój Dyrektor.

Myślę, że można się umówić na dojazd raz na dwa tygodnie i "zrobić" wtedy 4 godziny. Dyrektorka pewnie nie ma kogo poprosić.

Albo prosze sprawdzić, czy z tamtej wsi, ktoś nie wziąłby tych godzin.

Ze strony twego szefa wygląda to tak, że jak godziny są niewygodne, to ty ich niechcesz.  Pozdrawiam :-)) i namawiam, nie odmawiaj temu dziecku.

kasienkak16-11-2004 19:38:12   [#09]
prowadzę 2h tygodniowo kawiarenki internetowej dla uczniów i kółko matematyczne nieodplatnie, mam 4 okienka - z waszych słow wynika ze jednak mysle tylko o sobie - ale ja tylko nie chce chodzic pieszo zimą 7 km do innej wsi na zajecia do ucznia ktory nigdy nie miał problemow w nauce, ale nie chce chodzic do szkoly - nie rozumiem jednak dlaczego - po 1 i 1/2 roku (uciekania ucznia ze szkoly) poradnia stwierdzila lek ucznia przed szkołą
beera16-11-2004 19:39:03   [#10]

gosiu

ja jestem modemowiec- odświeżam inaczej;-))
Jersz16-11-2004 19:49:50   [#11]

złóż wniosek ....

złóż wniosek (na piśmie) o wystawienie delegacji (polecenia wyjazdu sł€żbowego) Twoje umowa o pracę określa miejsce pracy (nie jest nim dom dziecka). Dziecko mieszka poza miejscowością, w ktorej mieści się twoja szkoła. Jeśli dyrektor odmówi ty możesz pozostać w szkole (np. zgłosić dyrektorowi że bedziesz w pokoju nauczycielskim ) gotowa do pracy. Odwagi. Dyrektor powionien to przemyśleć. A może znajdzie nauczyciela , chętnego do tej pracy, zamieszkałego w miejscowości, w ktorej mieszka dziecko.

Jesli dyrektor bedzie nalegał, straszył itp. to już bedzie moim zdaniem mobing

beera16-11-2004 19:51:24   [#12]

ejjj

to ja się tak  rozemocjonowalam- niepotzrbnie

ale jak to 7 kilometrow i autobusu nie ma?

to jak dzieciaki tam dojeżdżają?

Dżoana16-11-2004 19:52:16   [#13]
Czyli już masz za dużo godzin! I to bez zgody, o którą powinno Cię poprosić. Nie góź się na te lekcje i przedstaw dyrektorowi przepisy, które łamie. Nie wierzę, że nie znajdzie się ktoś, kto tych godzin potrzebuje.
kasienkak16-11-2004 19:56:03   [#14]
Mamy autobus szkolny (wynajmowany z PKS), przywozi i odwozi dzieci. Do wsi ucznia jezdzi autobus liniowy PKS raz dziennie, niestety w godzinach mojej pracy w szkole. Teoretycznie mogę zabrac się do ucznia autobusem odwożacym dzieci po ostatniej lekcji, ale nadal nie mam czym wrócić.
Dżoana16-11-2004 19:57:18   [#15]
A może dyrektor za taksókę zapłaci? ;-)
wiktor16-11-2004 20:54:32   [#16]
kasienko, a pomyśl czasem o własnych dzieciach. One też mają prawo do ciebie... o odmów dyrektorowi. Oni idą na łatwiznę i wciskają tym, którzy są pokorni. Nauczyciel jest traktowany przez nich przedmiotowo. To przedmiot do rozwiązywania ich problemów bez prawa do zycia prywatnego>
Gaba16-11-2004 21:08:18   [#17]

Kasiu, masz prawo odmówić, bo tak mówi prawo. Nie musisz mieć żadnych skrupułów i nie może nic Cię za to czekać, ani spotkać - dyrektor po to jest dyrektorem, by załatwiać takie właśnie sprawy.

To jest problem dyrektora, co z tym zrobi, jak sobie poradzi.

A stara zasada polskiej szkoły pt. wicie - rozumicie i to zrobicie jest nie dobra, nigdy dobra nie była. Jednak wielu oświatowców wierzy w nią, wierzy w poświęcenie, wierzy święcie, ma szlachetną misję, nawiedzenie i rózne "dziwniaste" pochodne. Dobrze stac w szkole na nogach, najlepiej własnych.

 

;-)

wiktor16-11-2004 21:23:00   [#18]

Bo jak Kasiu stracisz zdrowie realizując "misje", i jak twoje dzieci wyrosną na dziwolągów (bo nie będą cię widzieć), to nikt tego nawet nie zauważy i nikt się tym nie przejmie.

Od tego bierze dyr dodatki, by tego typu problemy rozwiązywać. A jak sobie nie radzi, to... niech zmieni zawód.

wiktor16-11-2004 21:27:53   [#19]
A najgorsze jest to, że jak "szaraczek" nauczyciel próbuje przebąkiwać o swoich prawach pracowniczych, to mu szanowne dyrektorstwo błyskawicznie wciska argument o bezideowości i braku powołania.
mariako16-11-2004 21:34:16   [#20]
widzisz wiktorze, tak już w tej oświacie dziwnie jest, że uczniowie znają tylko swoje prawa, a nauczyciele - obowiązki
marlid16-11-2004 21:41:53   [#21]

Strasznie mnie denerwuje, kiedy ktoś poucza, że n-l powinien, musi, bo jego misja to..., a jego powinność to....

Nie dajmy się zwariować. Takie pouczanie jest b. wygodne zza biurka.

A problem kasi znam, bo w mojej szkole jest podobnie. jest wioska, do której nie jeździ PKS, dzieci przywozi autobus szkolny. 3 km od szkoły. pewnie, można dojść pieszo! Przez pola- na skróty- bedzie nawet ze 2km. Tylko!

Mróz, zawieja, zaspy-jasne tuptajmy- w imię jakiejś wyższej konieczności.

W zeszłym roku moja koleżanka -23-latka zaczynająca pracę - zakładała pilotkę na łeb, ortalionowe spodnie z podwójnym wewnątrz wkładem...i NA ROWERZE-nawet w zimie-jeździła do dziecka 3 razy w tygodniu. Teraz się nie daje a dyrekcja szuka ludzi majacych własny środek transportu i mieszkających w tej gminie.Albo dziecko przyjeżdża do szkoły na te lekcje-nie sa to na szczęście dzieci obłożnie chore

mariako16-11-2004 21:42:26   [#22]
a swoja drogą - z tymi twoimi pomysłami - to już dawno dyrektorem powinieneś być - nie ma tam w twej okolicy jakiejś szkoły do objęcia - bo zarządzanie to pewnie zrobiłeś już dawno - szkoła będzie jak cacuszko pod takim nadzorem
wiktor16-11-2004 21:50:28   [#23]
Uważam, że dyrki tak się zachwują z czystego egoizmu. Nie chodzi im o to "dobro dzieci", ale o to by szybko rozwiązać swoje obowiązki służbowe. Im szybciej tym lepiej, a że to dzieje się kosztem innego człowieka to już najmniej istotne.
wiktor16-11-2004 22:00:40   [#24]
Dlatego Gabo byłbym ostrożny twierdząc, jak to w oświacie ludzie kierują się szlachetną misją... to nie misja, to egoizm
Marek Pleśniar16-11-2004 22:03:55   [#25]

hm, dość nieuzasadnione uogólnienie. Jakieś badania robiłeś Wiktorze?

Dyrki to, dyrki tamto.. 40 000 ludzi robi identycznie, jak pod sznurek - zaniedbuje dobro dzieci, działa kosztem innych itp?

To źli ludzie jacyś;-)

gosienka16-11-2004 22:05:52   [#26]

Kasię rozumiem , natomiast czytając twoje wypowiedzi Wiktorze zastanawiam się czy nie powinieneś zmienić roboty. Szanuję Twoje zdanie, ale smutne jest to , że w żadnym Twoim poście nigdy nie przeczytałam nic pozytywnego. Jeżeli jesteś taki na co dzień ........

  Z wyrazami szacunku

     Małgorzata

Gaba16-11-2004 22:07:50   [#27]

Wiktor, należy być egoistą - jestem absolutnie za, dobry egoista jest w stanie zrobić dobrze sobie i wielu innym, jest człekiem praktycznym, konkretnym. Nam w Polsce i w szkole potrzeba egoistów prawdziwych (kiedy mi ktoś gada, bo pani jest nauczycielka to pani to zrobi - odpowiadam, właśnie nie zrobię, bo jestem nauczycielką...).

Potrzeba nam takich, co kochają siebie najpierw naprawdę, człowiek, który kocha siebie - może dopiero zrozumieć drugiego. Nie ma poświęcenia - przecież nigdy nie było, nawet Św. Aleksy po pierwsze umarł, po drugie był w legendzie, po trzecie miał w tym interes... chciał do nieba.

- mam bardzo zbieżne podglądy do Twoich, z wyjątkiem jednego - nie generalizowałabym z tymi dyrkami i nauczycielami. Z tym jest różnie.

Rycho16-11-2004 22:29:06   [#28]
na argument wiktora jest tylko jedna rada. Ta, którą podała mariako.
 
Samemu pokazać jak to robić tak, jak sie o tym opowiada.
 
Żeby kogoś oceniać w miarę obiektywnie, to trzeba by znać wersję "drugiej strony". Tu ja na razie znamy tylko wersję Kasi. Przy czym od razu zastrzegam, że nie ma żadnego powodu do tego, by Jej nie wierzyć.
 
W sytuacji, która opisuje niewątpliwie dyrektor nie postąpił zgodnie z prawem. Zgodnie z prawem natomiast pyta o zgode na realizację NI.
Kasia, również zgodnie z prawem, ma prawo domówić.
 
Dotąd jest wszystko jasne.
 
Dalej to juz są pytania, na które nie możemy tu odpowiedzieć. Bo odpowiedź na nie zna tylko Kasia albo Jej dyrektor.
 
Np
czy jest inny nauczyciel (tego samego lub co najmniej pokrewnego przedmiotu), który mógłby poprowadzić zajęcia proponowane Kasi?
Bo poszczególne zajęcia edukacyjne NI powinny być przecież prowadzone przez nauczycieli mających do nich kwalifikacje.
 
czy Kasia rozmawiała z dyrektorem o sposobie dojazdu do ucznia? Tu przecież rolą dyrektora jest zorganizowanie tego. A może rodzice ucznia mogą go przywieźć do szkoły na te kilka godzin?
 
jak duży jest strach Kasi przed ewntualnymi skutkami odmowy? Czy ona sama jest w stanie rzeczowo i jednocześnie stanowczo przedstawić dyrektorowi swoje stanowisko? Czasem ludzie z obawy przed utratą pracy wykonują najdziwniejsze nawet polecenia dyrektora. I to być może jest, jak to sugerował Jersz, mobbing.
 
Takich pytań można tu jeszcze trochę postawić...
 
Z jednej strony "interes" dyrektora, który ma zgodnie z przepisami zorganizować NI, czasem rzeczywiście po najmniejszej linii oporu.
 
Z drugiej, "interes nauczyciela", który nie chce, nie ma mozliwości, podważa przyznanie uczniowi NI by usprawiedliwić odmowę (Kasiu nie obraź się, ale tak to też można odczytać) itd
 
No i gdzieś tam jest uczeń, któremu słusznie, czy nie, ale jednak to NI przyznano i ktoś musi go w tym trybie uczyć....
 
Niewątpliwie są to sprawy (zwłaszcza w opisanym przypadku) trudne do załatwienia. Uważam jednak, że na pewno istnieje jakaś możliwość, by wszystkie te "interesy" pogodzić. Tylko od wszystkich stron wymaga to chyba trochę innego spojrzenia na to. Właśnie tak by widzieć również te "cudze" "interesy"
beera17-11-2004 08:29:04   [#29]

w dalszym ciągu

uważam, ze ten dyrektor to frajer;-)

Zamiast dawać nadgodziny n-lom, powinien był wyrzucic ich ponadwymiarowki na vacat, zatrudnić dodatkowego n-la i wówczas nie miałby żadnego problemu- przydzieliłby NI zgodnie z potrzebami dziecka oraz zapisem KN( 4 godziny można dać bez zgody n-la)

ewika17-11-2004 20:02:34   [#30]

jestem chętna

do każdych nadgodzin, latoś goluteńki etacik

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]