a ja po raz trzeci oglądałam tydzień temu "Polowanie na króliki". piękny, australijski film, subtelny, z rewelacyjną kamerą, z muzyką Petera Gabriela, bez drażniącego cukru choliłóda;-), a w związku z tym też bez przeginania w kierunku poprawności politycznej, mimo, że temat się do tego nadaje, jak ulał... pojawił się na ekranach - i dość szybko znikł więc wielu z Was, zapracowanym, w dzikim, winogronowym pędzie;-) mógł zwyczajnie umknąć a żal film mówi o tym wszystkim, co ważne...o tym, jak ważne jest mieć dokąd wrócić, czym jest godność, wolność, prawda, odpowiedzialność za innych, wytrwałość, odwaga, wiedza i takie tam... i o tym wszystkim mówi bez namolności dydaktycznej
I tak sobie pomyślałam, że nadaje się na wartościową pomoc dydaktyczną pod koniec gimnazjum i w liceum. "Polowanie na króliki" wykorzystać może nie tylko wychowawca, ale i np historyk, którzy chciałby pogadać z uczniami choćby o spotkaniach kultur, o tym, jak one wyglądały, jak mogą wyglądać...jakie są zagrożenia, a jakie możliwości
Rzecz osnuta na faktach, na motywach z książki pewnej aborygenki, Molly Craig. Do 1970 roku obowiązywało w Australii prawo, które nakazywało odbieranie dzieci z domieszką białej ;-)krwi kolorowemu rodzicowi. Takie dzieci wychowano i "cywilizowano" w sierocińcach. Nazywa się je "skradzionym pokoleniem". Losy wielu z tych Australijczyków są tragiczne - zagubili tożsamość...zagubili siebie Malców o jaśniejszej skórze - kierowano do szkół, o zbyt ciemnej - przyuczano do prostych cywilizowanych zadań: do pracy szwaczki, pomocy domowej, robotnika rolnego. Molly, odebrana matce, trafia z rodzeństwem do takiego przystosowawczego sierocińca. Ucieka stamtąd do domu...I... Im więcej osób obejrzy i przeżyje "Polowanie...", tym lepiej. Może ktoś z Was uzna, że film przyda mu się, by pokazać... coś tam pokazać... nie wiem ale na pewno ważnego:-) jest kopalnią motywów, szkoda, by w jakiejś wypożaczalni marnował się na półce Pozdrawiam świetlistego dnia all Agnieszka |