Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Rodzice chcą dwóch dyrektorów w szkole? "Dyrektorzy-dyktatorzy"
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar07-11-2004 14:15:16   [#01]

Odnoszę wrażenie że nie tyle o uczniach, ich edukacji co wywieraniu wpływu na szkołę myślą inicjatorzy tekstu poniżej.

Dyrektorzy – dyktatorzy

Krajowe Porozumienie Rodziców i Rad Rodziców (KPRiRR) – oddolny obywatelski ruch na rzecz demokratyzacji i uspołecznienia szkolnictwa publicznego – domaga się ustawowego rozdzielenia funkcji dyrektora i przewodniczącego rady pedagogicznej.

– To ponura pozostałość po systemie totalitarnym, w jakim ciągle jeszcze tkwi współczesna polska szkoła, i źródło wielu szkolnych patologii – twierdzi Krzysztof Śnioszek, społeczny koordynator KPRiRR i lider ruchu.

Zaproponowana przez Porozumienie zmiana w ustawie przewiduje odejście od obecnej praktyki i wybór przewodniczącego rady pedagogicznej, w równym i tajnym głosowaniu, spośród nauczycieli nie pełniących w szkole żadnych funkcji kierowniczych. Wprowadzenie tej istotnej korekty ma służyć, w intencji pomysłodawców, upodmiotowieniu nauczycieli, wzmocnieniu ich pozycji i uczynieniu z rady pedagogicznej poważnego organu, niezależnego od dyrektora szkoły.

– Dopóki nauczyciele nie uzyskają realnego wpływu na to, co dzieje się w szkole, dopóty starania o uspołecznienie edukacji nie przyniosą żadnych efektów i pozostaną mrzonkami niepoprawnych idealistów. To samo można powiedzieć w odniesieniu do ubezwłasnowolnionych uczniów i ich rodziców – dodaje Śnioszek.

Jak informują przedstawiciele KPRiRR, przygotowany przez Porozumienie społeczny projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty zostanie wkrótce rozesłany do wszystkich klubów parlamentarnych, kancelarii premiera, resortu edukacji, ogólnopolskich mediów i central nauczycielskich związków zawodowych (ZNP i oświatowej „Solidarności”). O reakcji każdego z adresatów, KPRiRR zamierza poinformować w specjalnym komunikacie.

Anna Frączek, „Rodzice w Szkole” (8 listopada 2004)

 

Wyobrażacie sobie? Ktoś wpadł na genialny pomysł rozmontowania zarządzania szkołą metoda stworzenia kogoś nowego o charakterze... związkowym. Bo skoro ktoś inny niż dyrektor prowadzi RP, to znaczy że kompetencje RP ma ktoś inny.

To mi przypomina jeszcze jednego szefa ZZ w szkole:-)

A to nasuwa myśl.. o tym jakie sojusze tu ktoś zawiera? Z ZZ?

To może przyczynek do wszelkich pomysłów dotyczących wyimaginowanej mocnej pozycji nauczyciela, amatorzy władzy nauczycielskiej itp.

Przypominam mysl - jedną z ulubionych - gawarim pryncypialno a prijdiot cham i skaże wsiem nam "won"

a społeczeństwo? Co sobie zamierza? Czy naprawdę nas tak kocha?

Co Wy na to wszystko? Drodzy totaliści?

Majka07-11-2004 14:27:45   [#02]

zestawię dwa fragmenty....

 "Dopóki nauczyciele nie uzyskają realnego wpływu na to, co dzieje się w szkole, dopóty starania o uspołecznienie edukacji nie przyniosą żadnych efektów i pozostaną mrzonkami niepoprawnych idealistów. Wprowadzenie tej istotnej korekty ma służyć, w intencji pomysłodawców, upodmiotowieniu nauczycieli, wzmocnieniu ich pozycji i uczynieniu z rady "

"Dlaczego dyrektorzy tak chętnie pozbywają się (delegują, bez pieniędzy)) swoich oobowiązków, przecież prawie we wszystkich innych czynnościach jest napisane,że razem z RP, a tu nie . Może siedliby sobie państwo dyrektorstwo i zrobili plan mierzenia ,i przedstawili go RP, która by ewentualnie naniosła poprawki. Czy na prawdę potrzeba całej RP, aby przyporządkować narzędzia, napisać kto co i kiedy robi, może państwo dyrektorstwo nauczyłoby się fachowo organizować pracę przyda się to i na innych polach! Inni nauczyciele zamiast organizowania pracy w całej szkole ,przede wszystkim oraganizują pracę na swoich lekcjach"

(autorów proszę o wybaczenie :)

fredi07-11-2004 14:32:09   [#03]

pomysł jest dobry.

Ja chętnie oddam wszystkie kompetencje, razem z odpowiedzialnością( wystarczy mi znizka pensum i dodatek)

zgredek07-11-2004 14:32:27   [#04]
a to taki zbieg okoliczności jest?

wypowiedzi pana od ZNP

i postulaty... hmmmmm.... rodziców?
zgredek07-11-2004 14:33:35   [#05]
o kurcze

Szefie nie przeczytałam Cię dokładnie (ze zrozumieniem?)
Mada4507-11-2004 14:38:50   [#06]

To samo można powiedzieć w odniesieniu do ubezwłasnowolnionych uczniów i ich rodziców

nie rozumiem, niech mnie ktoś oświeci.

zgredek07-11-2004 15:12:22   [#07]
tak sobie myślę - skąd to się bierze

bo wygląda mi to na jakiś frontalny atak

że związki przeciw dyrektorom - to rozumiem

ale rodzice - do tej pory raczej przeciw nauczycielom...

a nauczyciele - stowarzyszenie chcą utworzyć, żeby przeciw hipokryzji w oświacie, bzdurnym decyzjom dyrektorów itd.

---------------------

my tutaj to jak szef napisał - 1/3 dyrektorów

czy aby na pewno?

ilu dyrektorów jest czynnymi członkami oskko?

ilu czyta to forum?

ilu pisze?

a wypowiedzi nauczycieli - tu na forum nie jest wiele - ale na eduseeku?

o co pytają?

a prywatnie - ile razy dziennie dostajecie maile z pytaniami od nauczycieli?

a pomysł z przerwaniem stażu - ostatni hit tu?

--------------------

jestem tu co dzień - jeśli mam wątpliwości to szukam, pytam a przede wszystkim upewniam się - mylę się też - ale naprawiam

--------------------

czy tak z czystym sumieniem możecie powiedzieć:

zz-ty, rodzice, nauczyciele uwzięli się na dyrektorów bezpodstawnie

bo ja... niestety nie:-((((
Leszek07-11-2004 15:16:02   [#08]

pomysł KPRiRR nie jest nowy, był praktykowany krótko po 1989 r. (o ile mnie pamięć nie myli)...

przepis nie identyfikował wówczas jednoznacznie dyrektora jako przewodniczącego RP...

praktyka, z którą się wówczas zetknąłem, pokazywała, iż osoby spoza kręgu kierowniczego w szkole rzadko decydowały się na pełnienie obowiązków przewodniczącego RP...

ale może dobrze byłoby odciążyć dyrektora...

natomiast zgadzam się częściowo z diagnozą klęski idei rad szkół... ale to już inna baśń...

pozdrawiam

Botka07-11-2004 15:20:15   [#09]

a może

dorzucę coś jeszcze http://www.vulcan.edu.pl/rodzice/szkola/rady/czyja_edukacja.html

Krzysztof Śnioszek

Czyja edukacja?

Rodzice na marginesie systemu

To pytanie powraca w wielu publicznych debatach i sporach o miejsce rodziców w polskiej szkole, w których sami zainteresowani - określani pogardliwie mianem "nieprofesjonalistów" - najczęściej nie biorą udziału. Idąc tropem wyznaczonym przez obowiązujące prawo, jasną i jednoznaczną odpowiedź odnajdziemy w Konstytucji RP (w art. 82) oraz we wstępie do ustawy o systemie oświaty. Brzmi ona następująco: oświata jest dobrem wspólnym całego społeczeństwa.

Silnej pozycji dyrektora szkoły, skupiającego w swoich rękach ogromną władzę, nie zrównoważono wzmocnieniem roli społecznych organów (rad szkół, samorządów uczniowskich czy rad rodziców) i wyposażeniem ich w istotne uprawnienia. Obecne zapisy w ustawie oświatowej czynią z tych ciał bezwolne przedmioty przeróżnych manipulacji i gier, z którymi nikt się nie liczy i których nikt tak naprawdę nie traktuje poważnie.

Nie wyobrażam sobie szkoły, w któej rządzi wielu dyrektorów i nie ma między nimi jednomyślności. Czy rzeczywiście dyrektor ma taką władzę> Z praktyki jakoś nie wydaje mi się i z tego co czytam na forum też. Wobec tego o co chodzi?

Gaba07-11-2004 15:20:37   [#10]

no, tak - ale to nie jest psoob, to jest droga do nikąd.

Kiedy Broniarz mówił  złych dyrektorach - siedziałam obok Rzewy -powiedziałyśmy jednoczesnie: usunąć. Przestańmy się wreszcie szczypać w oświacie. Trzeba robić porządek. Mam gdzieś złych nauczycieli, dyrektorów, kuratorów, wizytatorów. Prfzestańmy być tacy bogobojni. Usuńmy tez debilnych zweiązkowców. Kuraka, przeciez te mechanizmy samooczyszczające musza być!

 

Jeżeli będą w szkole rządzić rodzice, młodzież i RP - co jest mozliwe, a mnie nie przeszkadza, to ja nie będę dyrektorem. Jestem na to przygotowana - jestem zbyt dobrym dydaktykiem, by się aż tak poświęcać. Jeżli będę odpowiadać i póki mogę jeszcze (a są to resztki resztek) będę dyrektorem. Jeżeli mam być realizowatoprem cudzych pomysłow, marionetką w rękach - nie będę dyrektorem. Mnie niebycie dyrektorem nie przeszkadza.

Gaba07-11-2004 15:30:11   [#11]

jak to mozliwe, że pozycja dyrektora jest az tak mocna, jak z naszej opinii wynika, że słaba - co rozumiemy przez mocną/zbyt mocną pozycję dyrektora?

 Czy aby nie jest tak, jak się i mi przytrafiło ponad rok temu, że mi przypisano odpowiedzialność (zrobił to rodzic z RR), że odpowiaam za zatrudnianie... a musiałam zatrudnić, bo KN nakazywał.

W szkole rządzi KN! Nie dyrektor.

zgredek07-11-2004 15:31:07   [#12]
a jak usuniemy tych wszystkich złych...

to ile osób w oświacie zostanie?
Adaa07-11-2004 16:25:05   [#13]

usuniemy...?

czyli kto?..my?

czyli my...my nie jestesmy złymi dyrektorami?..podswiadomie dokonałas wykluczenia..i ok...ale szczerze mówiąc nie lubie takich wykluczeń...

przeczytałam posty tu i o etyce ...wiele zawiera duzo ciekawych przemysleń..ale jednoczesnie mam wrazenie,że niektórzy uważają,ze herbata robi się słodka od mieszania

zgredek07-11-2004 16:28:30   [#14]

proste, nie przejmuj się mną za bardzo - nie trafiłaś Iwono

no

usunie się

chociaż

siebie

to właśnie usuwam ja
zgredek07-11-2004 16:40:38   [#15]
a tak w ogóle - to nie stosuj tego chwytu łapania za słówka wyrwane z kontekstu, wobec mnie

jakoś nie mam ochoty na tego typu polemiki? dyskusje?
AnJa07-11-2004 17:09:17   [#16]
Oho:-)

Adaa:-) preferencje zmieniłaś???

Chyba leciutko Bozenko przesadziłaś - aż tak złosliwego to nic tu Adaa nie napisała.

Znikam - bo zaraz mi się z obu stron oberwie - o ile bowiem niebezpiecznie jest siedzieć okrakiem na barykadzie, to jeszcze bardziej niebezpiecznie jest barykadą być;-)

Zwłaszcza barykadą o moich gabarytach - łatwą do trafienia nawet przy kruchych, delikatnych i subtelnych (w słowie zwłaszcza - bo ono będzie na razie orężem) istotkach;-)
OlaM07-11-2004 17:15:25   [#17]

i zobaczycie

że Śnioszek będzie tak długo działał poprzez swoje Rady i Stowarzyszenia, że coś nam "wymodzi". Pan, który w swoich wypowiedziach i pismach jest wręcz arogancki.

Z panem tym miałam do czycnienia przez półtora roku i wiem co on potrafi.

Dyrektorzy moblizujcie siły, aby  niedorzeczny pomysł pana Śnioszka nie przeszedł.

BaśkaB07-11-2004 18:00:16   [#18]

niezbyt rozumiem

o co w tym wszystkim chodzi.

Jestem młodym nauczycielem, więc z nikłym jeszcze doświadczeniem. Ale zauważam jedno: to, jak szkoła działa, zależy (prawie tylko) od osoby dyrektora. Jeśli jest on otwarty i chętny do działania, nikt nie zechce mu zabierać kompetencji. Widzę to po swojej szkole. Dopóki dyrektorem była pani "zasiedziała" na stołku, w szkole nic nie można było zdziałać. Każdy robił, co musiał i nie wychylał się z nowościami. Było łatwo i prosto, bo czas pracy ograniczał się do podstawowego minimum. Od września mamy nową dyrekcję, wybraną z grona nauczycieli. I ja widzę ogromną zmianę. Dyrektor ma swoją wizję szkoły, którą stara się wcielić w życie i tak przedstawia ją innym, że z zapałem jej w tym pomagamy. Dzięki dyrekcji Rada Rodziców może się wreszcie wykazać, a i nauczyciele przedstawiają swoje propozycje. Wiadomo, nie wszystko przechodzi, ale wreszcie czujemy się sobie nawzajem potrzebni. Myślę, że przy takim podejściu sformułowanie :

"– Dopóki nauczyciele nie uzyskają realnego wpływu na to, co dzieje się w szkole, dopóty starania o uspołecznienie edukacji nie przyniosą żadnych efektów i pozostaną mrzonkami niepoprawnych idealistów. To samo można powiedzieć w odniesieniu do ubezwłasnowolnionych uczniów i ich rodziców – dodaje Śnioszek. "

traci celowość.

Marek Pleśniar07-11-2004 18:19:30   [#19]

rzecz w tym że wszystkim, a widę że i Śnioszkowi, chodzi o "realny wpływ"

o władzę

a nie o dzieci:-)

Gaba07-11-2004 18:52:22   [#20]

może ją dostać - to nic trudnego skonstruowac taki zapis, ale do władzy dołacza się odpowiedzlność, te będzie musiał ponosic drugi dyrektor - ten od spłęniania zyczeń.

superpasztet prawny

OlaM07-11-2004 22:10:21   [#21]

czy kiedykolwiek

Panu Śnioszkowi chodziło o dzieci? Dzieci dla niego to tylko dodatek do oświaty.

On poprostu chce zaistnieć w oświacie, bo to temat zawsze na czasie, a jako były redaktor TV Katowice bardzo dobrze wie jak to robić. Rozpętać burzę w "szklance wody", drążyć temat w instytucjach zaufania publicznego i wszystkich "zmęczyć" tak, aby dla "świętego spokoju" wprowadzić to co on chce.

Arwena08-11-2004 16:53:48   [#22]

Po pierwsze -"gdzie kucharek sześć...."

Po drugie - kierowanie zespołowe już było dokładnie przerabiane ( rady robotnicze itp ) i całkiem nie wypaliło.

Po trzecie - rozmyłaby się odpowiedzialność i byłoby jeszcze gorzej. Teraz wiadomo, że za wszystko odpowiada biedny dyrektor, niezależnie od tego, czy miał na wydarzenie jakikolwiek wpływ.

ola 1308-11-2004 20:04:32   [#23]
No to dorzucę coś ze swego podwórka. Otóż w "raporcie z mierzenia" z KO oberwało mi się za zbyt daleko posuniętą demokratyzację szkoły (słabe strony). No i jak to się ma do "trzymania władzy" przez dyrektora jaką roztaczają nam "rodzice" z #01. Przyznam się, że zaczyna mnie to wszystko mierzić i tak jak Gaba myślę, że

Mnie niebycie dyrektorem nie przeszkadza.
Poza tym jak słusznie zauważyła Arwena odpowiedzialność jest słowem kluczowym w tej całej dyskusji. Coraz mniej mamy ludzi odpowiedzialnych za siebie i swoje decyzje.

Leszek08-11-2004 20:06:39   [#24]

Olu 13, jak to wyjaśniono (jako słabą stronę) -

"zbyt daleko posuniętą demokratyzację szkoły" ?

pozdrawiam

ola 1308-11-2004 20:12:21   [#25]
No Rada Pedagogiczna dostała zbyt wiele kompetencji, które sobie jako dyrektorowi-dyktatorowi odebrałam. RP wypowiada się w wielu sprawach, które zgodnie z zapisami prawa należą wyłącznie do dyrektora.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]