Forum OSKKO - wątek

TEMAT: "Osierocona generacja" Chętkowskiego
strony: [ 1 ]
Magosia30-10-2004 20:36:16   [#01]

-kto już po lekturze? -szukam chętnych do wymiany poglądów.

Jestem w połowie- pewnie dziś po nocy skończę. Kontrowersyjna- jak się należało spodziewać.

Brutalność języka i poglądów cytowanej młodzieży przybija, a może to jednak duża doza fikcji literackiej, takie pozowanie  i epatowanie luzem...?

Jeszcze nie wiem - jak ocenić, ale zmusza do refleksji, oburza, prowokuje, wkurza nawet...

Magosia30-10-2004 20:52:07   [#02]

I co- nikogo?

To idę czytać dalej, jutro zajrzę. Pozdrawiam sobotnich forumowiczów:-)))
Marek Pleśniar30-10-2004 20:53:43   [#03]

to i ja poczytam

spodziewam się dozy prawdy ale i dozy epatowania nas

no zobaczymy

AnJa30-10-2004 21:11:47   [#04]
Nie widziałem.

I pewnie jak zobaczę - nie przeczytam.

Łódzka młodzież umiarkowanie mnie interesuje, o swojej sam mógłbym napisać.

Gdybym umiał. I wiedział, po co.
margocha30-10-2004 21:30:45   [#05]

 

 Jak to po co? A jakby tak w tytule na forum "Moja młodzież" AnJi się pojawiło?;)))

AnJa30-10-2004 22:28:49   [#06]
E, z takim tytułem:-(
margocha30-10-2004 22:46:51   [#07]

AnJa, Magosiu

 

    Tytuł jak tytuł, od autora zależy (czasami), ale  ANJI !!!! i zasypialiby z Twoim dziełem pod poduszką :)

Sorry, ale faktycznie jak się czyta te Masłowskie i innych Chętkowskich, to człowiekowi (no dobra...kobiecie) nasuwa się nieodparcie pytanie, jakie zadałeś - ale "po co"? Język znamy ze szkoły, nie zaskoczą nas, brutalność poglądów... cóż, skonfrontowana z rzeczywistością z reguły przestaje być brutalna, a zaczyna żenująca. Na fali wypływają następni  twórcy literatury ( o rany czy ja nie przesadzam?), usiłujący zaskoczyć kogoś, kto nie ma pojęcia o współczesnej młodzieży. Wiesz co, parę minut mi to zajęło( wybacz, pół dnia w lesie - rydze rosną), ale muszę Ci przyznać rację. Po co?

Magosiu czy na Ciebie jeszcze działają te sposoby przedstawiania młodzieży? Nie znasz ich? I sposobów i ludzi? Skomentuj po przeczytaniu calości. Tylko spokojnie, miał Cię wkurzyć i ....wkurzył!

Magosia30-10-2004 23:30:03   [#08]

...te sposoby przedstawiania młodzieży..

-czy działają? Na mnie?

Po prostu słucham tych, ktorzy mówią, piszą- wolę tych, niż udawanie,że nie ma sprawy. Myślę sama, stać mnie na ten luksus.

Masłowska i Chętkowski - to dla mnie dwa światy. Przez pierwszą nie przebrnęłam, nie lubię się  zmuszać.

"Z budy..." -zrobiło na mnie wrażenie, przede wszystkim próbą nazwania własnego nauczycielskiego pozerstwa - także. Jeśli to literacka poza- cóż, możem naiwna.

Właśnie przeczytałam całość drugiej książki. Kompozycyjnie ta sama słabość:

im dalej, tym wrażenie pisania na ilość. Warsztatowo: denerwują płycizny cytowanej młodzieży, luzackość profesora-autora, drażni podkreślanie autentyczności przeżyć.

A jednak jest w tej książce coś, co kazało mi czytać dalej. Może dlatego,że szukam różnej literatury, staram się zrozumieć spojrzenie, myślenie, postawy mlodzieży.

Z Chętkowskim -to znaczy z jego poglądami głoszonymi chociażby w Olsztynie -zgadzam się bezapelacyjnie w jednym: sposobem na dialog z uczniami jest autentyczna pasja, prawdziwość działania. Tylko , kto jest prawdziwy?

Margocha -szczerze -czytałaś książki, o których rozmawiamy?

margocha30-10-2004 23:46:59   [#09]

 

    Szczerze - pewnie, że czytałam. Przyklasnę większości Twoich pogądów. "Im dalej, tym wrażenie pisania na ilość" - właśnie!!! W Masłowskiej jeszcze bardziej widoczne, a ile aluzji się nasuwa - nie wspomnę. Po prostu ma się wrażenie, że to już gdzieś kiedyś było i nawet nie chce się myśleć-gdzie. Ona nie jest prawdziwa, jest z zewnątrz i to widać. Chetkowski jest w środku, jest prawdziwy "do bólu". Tylko ... nie wiem, mam tę samą niepewność, co Ty...coś mi tu nie "gra"...może ja za stara jestem? Może ten pełen luz... nie, nie tak... Masz rację.Jest w tym coś! Dziś nie jestem w stanie stwierdzić jednoznacznie-co. Dałaś mi do myślenia ... Dzięki. Jeszcze się odezwę. Pozdrowienia.

Magosia31-10-2004 00:00:07   [#10]

Też dzięki - za odzew

Wiesz dlaczego zadałam Ci to pytanie?

Bo najwięksi krytycy Chętkowskiego(ci, z którymi rozmawiałam)  "nie czytali" , bo "szkoda im czasu na takie błoto' .Cytuję!

Zresztą- podobnie było z "Harrym.." -moja młoda zresztą polonistka stwierdziła: "ja tam takich bzdur nie będę czytać..." Wiem, że to inna półka, ale chodzi o zjawisko: ja się nie zniżę, bom na klasykach chowana;-)

Więc jestem może przeczulona. I dlatego, zanim powiem- przeczytam, zanim podyskutuję, sprawdzę, czy my o tym samym.

Wiem, co mnie razi w książce: chyba jednostronność w ukazaniu młodzieży.

Tak, jakby wypowiadać się na lekcji mieli ochotę, tylko ci, którzy na efekt medialny liczyli.

Ale dla autora żywię uznanie- przynajmniej za probę pokazania ludzkiej (?)twarzy belfra.

Arwena31-10-2004 17:25:45   [#11]
Wprawdzie nie czytałam jeszcze tej ostatniej książki Chętkowskiego, ale po pierwszej odniosłam dziwne wrażenie, że on nie dlatego pisze, że uczy i przeżywa, ale uczy po to, żeby mieć o czym pisać.
Majka31-10-2004 20:14:50   [#12]
Czytałam pierwszą. Wg mnie pisze, bo chce się podzielić. Okrył, odczuł, doświadczył, przeżył głęboko  - i miał odwagę zwerbalizować ;)
Każdy z nas kiedyś doświadczył tego stanu zdumienia (że uczen nie lubi, że ma dystans, że ma czelność odważnie skrytykowac, że nasze śmiesznostki widzi...że - w końcu-  często  ma rację ). Część wyciąga wnioski, niektórzy wypierają ze świadomości, inni  piszą ;)

Mnie jednak dręczy pytanie, które zadałam już w innym temacie: czy Chętkowski dalej uczy? Czy też, odkrywszy "nowe światy", porzucił szkołę (jak ci młodzi nauczyciele-wychowawcy z Chorzowa)?
Ta nowa książka jest  z jakich lat? To obecna , trzyletnia szkoła?
Magosia31-10-2004 21:20:33   [#13]

Szkoła ostatniego roku

-czyli generacja 2004: jest w niej i śmierć Milewicza, i śmierć młodych studentów zabitych "przypadkowo " przez policję...Jest i awans zawodowy i priorytety wychowawcze na pięć lat do przodu;-)

Arweno - może dotknęłaś części prawdy- poprzednia książka wypłynęła , bo zbiegła się z czasem wydarzeń w toruńskiej szkole. Po roku - druga książka, wydana 14 października- przypadek, może tak, może świadomy zabieg medialny. To mnie nie dziwi, dowodzi profesjonalizmu- ale głównie wydawniczo-reklamowego.

Dlatego -Majko- to , o czym piszesz,że Chętkowski coś odkrył, zrozumiał, chciał napisać- ma sens w przypadku pierwszej książki. Ta druga - to trochę powtórka sukcesu, ale także problemów.

Chyba się czepiam...

W końcu to normalne- trafił czlowiek na swój temat, na swoją pasję i ją realizuje.

A że jest nauczycielem, polonistą- każdemu wolno.

Arweno, ktoś, kto odkrył przyjemność i oczyszczającą moc pisania o swoich problemach, jest pewno skażony swoistą wrażliwością : o! -to warto zapamiętać, o tym napiszę, spytam ich, co sądzę ...

Wiem coś o tym. Też czasem świadomie prowokuję dyskusje, które zamieniają się wartykuły...

Czy to źle- nie wiem, moja mlodzież lubi o sobie czytać, jest dumna, czuję jej szacunek.

Problem zaczyna się wtedy, kiedy przestajesz czuć, i jesteś tylko poławiaczem pomysłów, zbieraczem cudzych słów, archiwistą emocji.

Czekam na dalsze głosy- kto już czytał "L.D.D.W...."?

Magosia02-11-2004 17:11:39   [#14]

Podciągam w górę...

-czy jeszcze forumowicze nie czytali, czy nie mają ochoty czytać, czy nie mają ochoty rozmawiać, czy nie mają czasu na czytanie ...?

Hmmm?

Nie będę się narzucać, ja tylko z taką pewną ciekawością wrażeń literacko-czytelniczych  pytanie postawiłam...:-)

Magosia06-11-2004 00:22:11   [#15]

Jeszcze raz spróbuję

zapytać.

Polecam niezłą rozmowę z Chętkowskim na czacie : czateria.interia.pl i wywiad na stronie Wydawnictwa Literackiego.

Mada4506-11-2004 11:32:15   [#16]

jestem w trakcie czytania. Obie książki p. Chętkowskiego kupiłam na szkolną bibliotekę, czytają i nauczyciele, nie znam jeszcze ich opini ale mnie to trochę pomaga przypomnieć sobie o czym myślą młodzi. Wypuszczamy gimnazjalistow i często zatrzymujemy się na etapie wiedzy o małolatach 16 letnich. Podsłuchane rozmowy z życia np. autobus dają koślawy obraz młodzieży szkół średnich. Dlatego książki Chętkowskiego cenię jako żródło pewnej informacji co dalej? i co my możemy zrobić.Poza tym nie interesuje mnie z jakich pobudek autora te książeczki powstały. Zwłaszcza, że nie rozmawiałam z autorem. Słuchałam go uważnie na KKDS i mam mieszane uczucia. Narazie tyle, bo czytać nie skończyłam. Idzie mi to dużo wolniej niż przy pierwszej..

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]