Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dziecko, które zagraża innym....
strony: [ 1 ]
marlid22-10-2004 22:20:23   [#01]

Proszę o podpowiedx - jakie są podstawy prawne dotyczace problemu dziecka, które zagraża bezpieczeństwu innych uczniów - AGRESJA/!!!!/. Według moich obserwacji chłopiec przejawia symptomy ADHD. Był badany w Poradni, badał go też neurolog, który żadnej diagnozy nie przedstawiono-oprócz wyniku badań EEG, z których niewiele wynika. Problem ten dotyczy dziecka klasy I szkoły podstawowej!

Czy można w jakiś sposób zmusić matkę do przeprowadzenia badań u psychiatry i ewentualnie umieszczenie dziecka w w jakiejś specjalnej placówce?

Zaznaczam, że nie jest to taka ,,zwykła" agresja -problem nasila się z każdym dniem...

maeljas22-10-2004 22:29:10   [#02]

Zajrzyj do wymiany plików - rózności strona 10

http://www.vulcan.edu.pl/forum/do_pobrania/download.php?id=86

napisz do mnie - może coś poradzę

Marta

RomanG23-10-2004 11:46:08   [#03]
Według mnie można zmusić do zasięgnięcia opinii specjalisty wg tej samej zasady prawnej, wg której zmusza się do zakupienia podręczników i przyborów szkolnych.

Jako rozwiązanie doraźne w przypadku zachowań bezpośrednio zagrażających innym uczniom, macie prawo używać nawet siły fizycznej wobec agresora (stan wyższej konieczności - art. 26 kk).
Gaba23-10-2004 13:36:59   [#04]

- choć brzmi to groźnie, o czym Roman pisze - mnie uspokajał

p. rzecznik i potwierdził, że w stosunku do pewnego dziecka mogę zastosować... siłę.

Czułam się okropnie, bo pierwszy raz w życiu trzymałam za rękę rzucające się dziecko. W porozumieniu znowu z rzecznikiem praw dziecka, któremu opisałam problem tego nieszczęśliwego chłopca)działałam. Rzecznik wyraził zrozumienie i powtórzył (no, trochę inaczej) to, o czym Roman mówi. Nasz Rzecznik p. Roman Ficek - powiedział wprost, że szkoła w imię wyższej konieczności może domagać się zaświadczenia od zdrowiu psychicznym, zaświadczenia dopuszczającego do zajęć, że dziecko i jego stan jest stabilny i nie dojdzie do zachowań niebezpiecznych.

 

Opiekunki dziecka skarżyły się na mnie - wszędzie podtrzymano nasze stanowisko, gdyż chłopiec biegł do dzieci i gryzł, rzucał się na dzieciaczki, kopał i dosłownie zachowywał się jak....a, szkoda gadać.

Zaświadczenia nie dostarczono - umieszczono dziecko w placówce dla dzieci chorych psychicznie, nasi nauczyciele go nauczali na NI i dziecko pobiło krzesłem nauczyciela, który dopiero wtedy odmówił uczenia. W ciągu miesiąca szkoła specjalna odmówiła pracy z tym chłopcem twierdząc, że jest...

zdrowy. Zażądałam zaświadczenia od psychiatry. Nie dano mi, mimo że w szkole specjlanej taki pracuje.

Następnej interwencji rzecznika już nie było. Wystarczył ostry telefon do opiekunek i do dyrekcji tamtej szkoły (wydawało mi się, że apelowania 5 lat do sądu o pomoc dla tego chłopca, obojętność sądu, umieszczenie go w placówce, a potem druga placówka po prostu sobie, ot, tak rezygnuje, bo chłopiec stanowi zagrożenie - napisali to ludzie, którzy, jak rozumiem mają uprawnienia, są terapeutami...).

Nie powiem jak - ale najważniejsze, że skutecznie poduczyłam tych tzw. terapeutów.

Myślę tak - że w szczególnych wypadkach można prosić o pomoc i można nie dopuścić dziecka do spełniania

Myśmy 5 lat walczyli najpierw z sądami, które przede wszystkim obwiniam o to, że Dominik zezwierzęciał - bo gdy szkoła prosiła o to, o tamto - to umieszczono malca w kamienicy sąsiedniej, niedaleko tatusia, który swoje dzieci wysyłał na żebry, pod kościół, po piwo, po...

Ganges24-10-2004 23:58:36   [#05]

Dzieci agresywne, zagrażające sobie i innym zdarzają się w praktyce szkoły specjalnej bardzo często. Jednak w opisywanym przez ciebie przypadku, nie dowiedziałam się czy szkoła do której skierowanio dziecko to była szkoła dla dzieci chorych psychcznie? czy może zwykła szkoła specjalna dla upośledzonych umysłowo? Wiesz, oligofrenopedagog niekoniecznie jest właściwym człowiekiem do nauczania dziecka w normie intelektualnej. Kiedyś, na terenie szpitali psychiatrycznych dla dzieci istniały szkoły szpitalne , zatrudniające specjalistów uczących dzieci leczone w tych placówkach. Wiem, bo miałam praktyki w takim szpitalu . Dziś pracuję w szkole specjalnej i przypadki szczególnie agresywnych dzieci zdarzają się nam coraz częściej. Jeżeli uda się dogadać z opieką dziecka  załatwiamy nauczanie indywidualne w miejscu zamieszkania, w innych przypadkach radzimy sobie jak możemy- czasem jest to nauczanie indywidualne na terenie szkoły w trybie dostosowanym maksymalnie do potrzeb dziecka, ktore to potrzeby poznajemy " macając po omacku" bo poradnie nie zadają sobie ostatnio trudu udzielania jakiejkolwiek wskazówki jak pracować z takim dzieckiem( co ja piszę , nawet nie ujawniają czy dziecko jest upośledzone czy nie, chyba że rodzic wyrazi zgodę).

Wydaje mi się ,że problem tkwi nie w szkole specjalnej, lecz w prawie , które ochronę praw dziecka posunęło do absurdu i nie ma rzetelnego przepływu informacji między placówkami , które powołane są do ochrony  tegoż dziecka. Odebrano nam wszystkie narzędzia i pozostaje tylko jedno- wnieść oskarżenie do sądu rodzinnego że opiekunowie nie leczą dziecka - jeżeli jesteście w 100% przekonani że takiego leczenia wymaga.

A u nas sądy działają chyba dość prężnie bo  z naszej interwencji dwoje dzieci znalazło godziwe warunki życia w tym jedno-głuche i zaniedbane i agresywne ale w normie intelektualnej, które trafiło do szkoły życia na skutek "spychologii" szkoły masowej znalazło miejsce w szkole dla dzieci głuchych . PPP w czasie badań wzięła głuchotę za upośledzenie głębszego stopnia, a ojciec nawet nie zdawał sobie sprawy, że mały nie słyszy od kilku lat, bo mówił i sam nauczył się czytać mowę z ust , tylko zasób słów miał taki jak 3-4 letnie dziecko, bo wtedy mniej więcej musiał ogłuchnąc.

Gaba25-10-2004 00:09:52   [#06]

- nie znam się  pracy z dziećmi chorymi, uważam, że od tego sa fachowcy, parę lat zgłaszalismy problem do sądu, by odebrać dziecko rodzicom - tata zalany, matka nieobecna, dziecko na żebrach utrzymywane przez szkołę. Sąd umieścił dziecko w placówce... obok domu, po sąsiedzku. Wedy się coś we mnie przełamało - maluch gryzł, bił i dokazywał jak młody wilk, o reakcji domu dziecka nie będę pisać - ale wg pań opiekunek za całe zło świata winna była szkołą (chłopiec bił, gryzł, wył, pluł).

Postawiłam się - poprosiłam o pomoc rzecznika praw dziecka. W jednej szkole specjalistycznej był dominik tylko jeden dzień, bo nauczycielkom dezorganizował proces - w szkole dla dzieci z zaburzeniami psychicznymi miał być miesiąc i go próbowano wypisać. Nie udało się to po mojej interwencji.

maeljas25-10-2004 15:27:41   [#07]

Marlid

odebrałam właśnie wiadomość od Ciebie - postaram się dziś wieczorem odpowiedzieć. 

Mam tylko pytania

 - czy w opinii PPP jest stwierdzona norma intelektualna??

 -  czy uczeń w klasie "0" był w grupie? ( Jeżeli tak - to wychodzi ewidentne zaniechanie szkoły - bo problem powinien był już na tym etapie zdignozowany i pewne ustalenia winny byc podjęte

Konto zapomniane25-10-2004 21:03:18   [#08]
Miałam nie dawno do czyninia z podobną sutuacją. Udało mi się nakłonić matkę na wizytę u psychiatry, który przekonał ją do terapii. Jednocześnie chłopiec zmienił nauczyciela (obecnie jest w IV klasie ) i na razie widać postępy w zachowaniu dzecka z nadpobudliwością, który jeszcze niedawno gryzł nauczycielkę i wbijał sobie szpilki w dółoń. Jesli nie uda się nakłonić matki do leczenia można interweniować w Sądzie Rodzinnym. Powodzenia.
marlid26-10-2004 20:36:25   [#09]
 Dziecko - o którym  napisałam rozpoczynając ten temat -będzie badane u neurologa-psychiatr. Napisałam bardzo dokładną o nim opinię, którą muszę oddać jutro rano! Bardzo więc proszę pomóżcie i odpowiedzcie mi na pytanie  - CZY JAKO NAUCZYCIEL KSZTAŁCENIA ZINTEGROWANEGO MOGĘ W OPINII DOMAGAĆ SIĘ WYARAŹNEGO STWIERDZENIA SPECJALISTY CZY DZIECKO ZAGRAŻA/LUB NIE =BEZPIECZEŃSTWU I ZDROWIU INNYCH?????
RomanG26-10-2004 20:41:32   [#10]
Zatrudnić specjalistę neurologa w szkole "na chwilę", na umowę-zlecenie, niech ze dwa-trzy razy poobserwuje zachowanie dziecka w klasie szkolnej podczas lekcji i niech wyda swoją opinię, czy zagraża kolegom, czy nie.  Jak może to stwierdzić podczas wizyty w gabinecie?
Do tego powyżej nie trzeba zgody rodziców.
maeljas26-10-2004 21:08:55   [#11]

Romanie

zlituj się

Kto ma zatrudnić tego lekarza? Nauczyciel?

A poza tym - właściwie po pierwsze - nawet na obserwację najgorszego przestępcy trzeba mieć jeżeli nie pozwolenie to decyzję sądu  -

dziecko jest źle zdiagnozowane, nieleczone - myślę, że badanie neurologiczne powinno sprawę wyjaśnić

RomanG26-10-2004 21:18:37   [#12]

maeljas

zlituj się ;-)

Zatrudnia dyrektor oczywiście.

Nie mówię o obserwacji w rozumienia prawa karnego, więc sądu do tego nie mieszajmy. Mówię o koleżeńskiej, fachowej konsultacji mieszczącej się w ramach procesu dydaktyczno-wychowawczego. Tu decyzje leżą w kompetencji szkoły i tylko szkoły.

A badanie w gabinecie, w oderwaniu od realiów klasy szkolnej, sprawę wyjaśni albo nie.
marlid26-10-2004 21:24:00   [#13]
Ale napiszcie proszę, czy takie zdanie, mogę w swojej opinii zamieścić????
RomanG26-10-2004 21:27:39   [#14]
Według mnie lekarz nie ma możliwości tego stwierdzić. To możesz zrobić tylko Ty, bo Ty dziecko obserwujesz i masz odpowiednie kwalifikacje do dokonania takiej oceny.
marlid26-10-2004 21:44:02   [#15]
Dzięki za pomoc!
Konto zapomniane27-10-2004 15:28:57   [#16]
Z doświadczenia wiem, że lekarz nie lubi gdy mu się coś sugeruje. Pod opinią  o uczniu trudnym może również podpisać się dyrektor i pedagog.  Nauczyciel można zaproponować jakie rozwiązania widzi dla tego ucznia, np. nauczanie indywidualne.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]