Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Nagana dla ucznia
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Wioleta D13-10-2004 19:01:14   [#01]
Już mi się wszystko poplątało w związku ze zmianami. Można czy nie można podczas apelu w szkole udzielić oficjalnie uczniowi nagany z obniżeniem zachowania do nagannego?
RomanG13-10-2004 19:02:01   [#02]
Można i tu nie było żadnych zmian.
Małgoś13-10-2004 19:02:58   [#03]

nie można

Wioleta D13-10-2004 19:19:00   [#04]
No właśnie dlatego o to zapytałam bo słyszę różne opinie i nie wiem, która jest zgodna z przepisami. Czy istnieje jakieś rozporządzenie dotyczące tego tematu?
RomanG13-10-2004 19:20:43   [#05]
Można. Podstawa prawna art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela.
Adaa13-10-2004 19:55:37   [#06]

nie można

Art. 4 Ustawy o Systemie Oświaty
Art. 6 KN

Adaa13-10-2004 19:59:07   [#07]

i jesli to nie przekonuje kogos to ..

Art. 19 Konwencji o Prawach Dziecka
Adaa13-10-2004 20:00:30   [#08]

miało być

Art.19 i 28 ...
Marek Pleśniar13-10-2004 20:05:48   [#09]

KN nie ma nic do spraw uczniowskich, wychowawczych i dydaktycznych

za podstawowy błąd uważam mylenie spraw szkolnych, praw i obowiązków ucznia z prawami nauczycielskimi. Prawa te mają charakter korporacyjny i nie wypada wręcz nauczycielowi, nieetycznie jest przeciwstawiać praw nauczyciela prawom ucznia - nawet gdy są to prawa do sprawiedliwej oceny i osądu.

Adaa13-10-2004 20:09:23   [#10]

zgoda Marku

 prawa nauczyciela nie powinny być wykorzystywane do łamania praw dziecka
Małgoś13-10-2004 20:20:00   [#11]

RomanG

Myslę sobie, że poważnym naduzyciem jest kategoryczne stwierdzanie, że wyżej opisana kara jest dopuszczalna - chodzi o konsekwencje

Jesli ktokolwiek np. Wioleta uwierzy Twoim interpretacjom prawa (o dość autorskim charakterze) i uczyni to, co w/g Ciebie jest zgodne z prawem, to chyba zdajesz sobie sprawę na jakie konsekwencje sie narazi?

KO nie zostawi na niej suchej nitki, rodzice oddając sprawę do sądu o naruszenie godności dziecka moga liczyc na wygraną, opinia publiczna, prasa oraz TVN poużywają sobie na tremat bezduszności polskiego belfra, a efekt wychowawczy w tym wszystkim będzie ...żaden, a wręcz ...żalosny

Czy obronisz wówczas Wioletę?

Więc, gdy ktos pyta o prawo czynienia tak czy siak, to lepiej jest wybrać taką opcję, która póki co obowiązuje. Chyba, że ktos ma ochotę zmieniac ...Konstytucję ;-)

ale to powinien robic własnymi rękami, narażając własny, a nie Wiolety ...kark ;-)

Marek Pleśniar13-10-2004 20:33:41   [#12]

dobrze przemyślałem co napiszę (mam na mysli sprawdzenie czy nie ma we mnie tu niecnych intencji wobec bliźniego, złosliwości itp - było to dla mnie ważne najpierw):

Małgosiu - muszę i chcę się podpisać pod tym co napisałaś - o odpowiedzialności za rady dawane innym.

Wioleta D13-10-2004 20:41:22   [#13]

Dziękuję ,

Wielkie dzięki Małgoś. Przekonała mnie Twoja argumentacja.Czy sprawę można załatwić w ten sposób : spotkanie w gabinecie dyrektora z rodzicami i tam w ich obecności udzielenie uczniowi nagany? A czy przy klasie można powiedzieć, że decyzją RP uczniowi ...... została obniżona ocena z zachowania aż do negatywnej i powiedzieć za co ? Przepraszam,że pytam o tak oczywiste być może wgł. niektórych sprawy , ale po pewnym okresie nieobecności w szkole , mam wychowawstwo i nie chciałabym popełnić jakiegoś  błędu ,a w nawale przepisów zawsze można coś przeoczyć.

Marek Pleśniar13-10-2004 20:46:24   [#14]

jedno jest ważne - znając ograniczenia nie wolno Ci się jednocześnie bać dyscyplinować uczniów. Nie podwija się ogona pod siebie w strachu przed reakcjami czy karą.

To cechuje właśnie zawodowca, ze zna swoje prawa i ograniczenia - i umie się wśród nich bezpiecznie poruszać.

wiktor13-10-2004 20:47:31   [#15]

A przypakiem uczeń nie ma prawa do tajemnicy swoich ocen ?Tak jak może sobie nie życzyć, by podawać jego oceny z matematyki, tak samo może sobie nie życzyć podawania ocen z zachowania.

A nie wystarczy przypadkiem nagana udzielona w gabinecie i w obecności rodziców? Po co robić publiczne przedstawienie?

RomanG13-10-2004 20:48:44   [#16]

Wioleto!

Szkoła, której jesteś dyrektorem - jak każda osoba lub instytucja - biorąc pod opiekę cudze dziecko, zaciąga wobec jego rodziców cywilne zobowiązanie i ma wykonać je na zasadach ogólnych.

Art. 354 § 1. Kodeksu cywilnego:
Dłużnik [tu: szkoła] powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią [tu: nauczanie, wychowanie i opieka nad dzieckiem] i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno – gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje także w sposób odpowiadający tym zwyczajom.
§ 2. W taki sam sposób powinien współdziałać przy wykonaniu zobowiązania wierzyciel [tu: rodzice].
Art. 355 § 1.
Dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność). 

Upominanie (słuszne, sprawiedliwe i nieponiżające) źle zachowującego się dziecka, nawet na jakimś szerszym forum (w obecności rodzeństwa, kolegów, sąsiadów na podwórku, dalszej rodziny, przechodniów) jako metodę wychowawczą stosują babcie, ciocie, sąsiadki, opiekunki do dziecka, które zaciągają wobec rodziców dokładnie to samo zobowiązanie na mocy dokładnie tych samych artykułów Kodeksu cywilnego (i przyjmują na siebie dokładnie taką samą prawną odpowiedzialność za samo dziecko oraz za szkody wyrządzone przez nie osobom trzecim), i uznaje się to za normalny, zgodny z zasadami współżycia społecznego i przyjętymi zwyczajami sposób opieki nad cudzym dzieckiem.
Metodę tę mogą stosować i stosują także pracownicy zakładów administracyjnych, sprawujący nad cudzymi dziecmi tzw. zakładową pieczę wychowawczą, na przykład wychowawcy kolonijni, wychowawcy w internatach, pielęgniarki w sanatoriach, osoby zatrudnione w państwowych domach dziecka, czy też osoby prowadzące rodzinne domy dziecka.
Czemu nauczyciel miałby tu być wyjątkiem? Uzasadnienia dla robienia takiego wyjątku w przepisach szczegółowych nie ma. Ta sama treść zobowiązania, taka sama odpowiedzialność karna i cywilna.

Bardziej szczegółowe kryteria, wg których oceniać się będzie sposób wykonania zobowiązania opieki nad cudzym dzieckiem przez pracowników szkoły, znaleźć można w dwóch przepisach prawa oświatowego kluczowych dla oceny pracy nauczyciela:

Art. 4 Ustawy o systemie oświaty (u.s.o.):
Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych [w sformułowaniu tym zawarte są ustawowej rangi delegacje dla nauczyciela do nauczania, wychowania i opieki nazywane w teorii prawa władztwem pedagogicznym - przyp. mój] ma obowiązek kierować się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską z poszanowaniem godności osobistej ucznia.

Art. 6 Karty nauczyciela (kn):
Nauczyciel zobowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą (…), dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich (…)

Dodatkowo uprawnienia nauczyciela podkreślone są w art. 12 ust. 2 ustawy Karta nauczyciela:
Nauczyciel w realizacji programu nauczania ma prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne(…) [ustalenia pedagogiki stają się tym samym jednym ze źródeł prawa oświatowego, tzw. celowość pedagogiczna - oprócz brzmienia poszczególnych przepisów - staje się tym samym niezwykle ważnym kryterium oceny pracy nauczyciela, a żadna interpretacja prawa w szkole nie może prowadzić do wniosków sprzecznych z ustaleniami dydaktyki, teorii wychowania, czy choćby sprzecznych z doświadczeniem pedagogicznym - przyp. mój] 

W opisywanym przypadku musiano by udowodnić Ci jedno z poniższych:
- stosowana metoda jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, bądź ze zwyczajami panującymi w stosunkach danego rodzaju [nie jest]
- metoda narusza dobro uczniów, jest działaniem przeciwko ich zdrowiu lub moralności [nie narusza, nie jest]
- metoda narusza godność osobistą ucznia [nie narusza, bo nie jest to obraźliwe, nie ma na celu poniżenia ucznia, a jedynie poprawę jego zachowania, co traktować trzeba jako działanie wychowawcze, w ramach uprawnień i obowiązków służbowych]
- stosowania takiej metody z całą pewnością nie można nazwać rzetelną realizacją zadań związanych z powierzonym nauczycielowi stanowiskiem [można nazwać rzetelną realizacją zadań]
- działania nauczyciela wykraczają poza zakres podstawowych funkcji i zadań szkoły wobec ucznia [nie wykraczają]
- ustalenia pedagogiki dowodzą, że metoda jest w każdym przypadku szkodliwa, że tak traktowani uczniowie z reguły wymagają pomocy psychologiczno-pedagogicznej [nie dowodzą]
- zachowanie nauczyciela wypełnia znamiona czynu zabronionego [nie wypełnia]

Co do ustaleń pedagogiki jeszcze - metoda ta jest nawet zalecana:

Stymulująco wpływa na dziecko także fakt ukarania innej osoby w jego obecności, co mogą wykorzystać na­uczyciele. Jeśli stanowczo i szybko poskromią pierwsze dziecko, które zacznie się źle zachowywać, mogą być pewni, że reszta klasy będzie uważać. (Brenda Houghton „Dobre dziecko. Jak sprawić, by nasze dzieci odróżniały dobro od zła”, Poznań 1999, s. 98) 

Obawa przed „władowaniem się w kłopoty” zapewne powstrzymuje znaczną większość młodszych uczniów przed złym zachowaniem, chociaż wielu z nich w takich kłopotach nigdy się nie znalazło, a jedynie widziało lub słyszało, jak besztano kolegów, zatrzymywano ich po lekcjach, dawano dodatkową pracę. Niektórym udaje się uniknąć tego rodzaju kar w szkolnej karierze. Można dowodzić, że nie przysłużymy się tym szczęśliwcom, jeśli zaoszczędzimy im tego rodzaju doświadczeń(…). (John Robertson „Jak zapewnić dyscyplinę, ład i uwagę w klasie”, Warszawa 1998, s. 155)

wiktor13-10-2004 20:49:27   [#17]
A może by tak jeszcze powiesić mu tabliczkę na szyi z jakimś odpowiednim tekstem i ... niech z tym kartonikiem chodzi po szkolnych korytarzach?
wiktor13-10-2004 20:53:03   [#18]
Ależ Romanie, mieszanie do problemu przepisów z działu zobowiązania i dotyczących dłużnika i wierzyciela ... to nieporozumienie!!
Gaba13-10-2004 20:54:11   [#19]
;-(
RomanG13-10-2004 20:56:20   [#20]
A czemu nieporozumienie, skoro z tego artykułu właśnie ewentualnie płaciłbyś rodzicom dziecka odszkodowanie??
S Wlazło13-10-2004 20:57:48   [#21]
Jestem za rozmową w gabinecie dyrektora, gdzie rodzice i uczeń są informowani o tej ocenie.. Wyobraźcie sobie sytuację, że nauczyciel uderzył ucznia w zdenerwowaniu i robi się teraz ma miejsce publiczne potępienie w radzie pedagogicznej albo na forum szkoły.Gdyby uczeń opuścił szkołę - dopuściłbym - bez podania nazwiska - że z takiego powodu uczeń musiał ze szkoły odejść. A przy okazji, przypominam sobie, że jako wychowawca miałem ogromny problem z ocenami zachowania. Bo jeśli mój wychowanek źle się w szkole zachował - to, kto jest bardziej winny: sprawca - czy mój zespół wychowanków, który na to przyzwolił?
Tera13-10-2004 20:57:59   [#22]

Wiktor ;-)

.....a nie masz Ty problemów ze sobą?

Gaba13-10-2004 21:23:29   [#23]

przyglądam się temu ping-pongowi, staram się zrozumieć i jest mi zwyczajnie przykro, myślę, że każdy z interlokutorów coś tu załatwia.

Lubię, gdy Roman się popisuje wiedza prawną, czasem bywa to meczące i nie bardzo sobie wyobrażam, żeby tak do spragnionego pomocy rodzica

zajechać paragrafem, Jan Paweł II powiedział: miłosierdzie przed prawem, i słucham się tego. Wole gadać, gadać i oddziaływać, ale - potrafię też tupnąć nogą i to srodze, dziś niestety złożyłam doniesienie na policję, myślę, że wyczerpałam drogi dostępne, wyraziła współczucie rodzicom (przepraszam) gagatka, nie obraziłam ich, wiem, że nie wszystko w dziecięciu zależy od starań rodzicielskich.

 

Szanuję posty Wiktora - zaczepne, prowokacyjne, trochę chyba kreacyjne (jak to na forum), zmuszą do mądrej obrony i w tym upatruję wartość pewnych dyskusji.

ale stanowczo nie podobają mi się kpiny i drwiny, nawet jeżeli czyjeś poglądy mi się nie podobają.

 

gdyby mi taka jakoś staje się tumańsko, przypominam sobie moje ulubione warsztaty, chętnie je robię ze studentami...

 

daję listę polskich przysłów i każę/polecam dopisywać sytuacje szkolne... wychodzi z tego piękna rada pedagogiczna...

JAKI PAN, TAKI KRAM... - czy nie jest tak, że wiele dzieci jest takich jak dorośli, że niektóre klasy wprost powielają głupotę prowadzącego ich nauczyciela...

 

 

NIE RÓB DRUGIEMU, CO TOBIE NIEMIŁE... - nie postawię dziecka, nawet okropnego na środku i nie ukarzę go, choć bidnusie, choć wiem, że można żądać odpłaty... nie chce mis się tego robić, miłosierdzie jest ważniejsze

 

KTO SIEJE WIATR, ZBIERA BURZĘ... - a czy to nie jest jakiś komentarz do postawienia mikrusów na środku i objeżdżanie ich (przypomina się się scena z Orwella, gdy zwierzęta się przyznają do zdrady...)

 

KTO MA PSZCZOŁY TEN MA MIÓD,

KTO MA DZIECI TEN MA SMRÓD - czy nie jest tak, że dziecko każde niesie zawsze jakiś problem, a my nie mamy być mistrzami od problemów...

 

KTO POD KIM DOŁKI KOPIE,

SAM W NIE WPADA... - oby taki pan dyrektor nie stanął przed władzami i nie był tak publicznie objeżdżany.,..

 

PÓTY DZBAN WODĘ NOSI,

PÓKI SIĘ MU UCHO NIE URWIE...

 - itp. ...

 

 

beera13-10-2004 21:33:22   [#24]
Co do ustaleń pedagogiki jeszcze - metoda ta jest nawet zalecana:

Stymulująco wpływa na dziecko także fakt ukarania innej osoby w jego obecności, co mogą wykorzystać na­uczyciele. Jeśli stanowczo i szybko poskromią pierwsze dziecko, które zacznie się źle zachowywać, mogą być pewni, że reszta klasy będzie uważać. (Brenda Houghton „Dobre dziecko. Jak sprawić, by nasze dzieci odróżniały dobro od zła”, Poznań 1999, s. 98) 

Jeśli już tu o odpowiedzialności za slowa.
Jeśli Pani Brenda ma taki pogląd na sprawę, to jeszcze nie oznacza, ze omawana  metoda ustaleniami pedagogiki jest zalecana.

 

Jesli zaś chodzi o wymienione przez Panią Brendę "Poskramianie". Dla mnie kojarzy sie ono głównie z poskramianiem bydła.
Wstukalam to slowo w google- z ciekawosci. Poskramianie- języka, demonow, tygrysa...

Dziecka nie ma- ciekawe dlaczego?

beera13-10-2004 21:36:57   [#25]

Wioletto

jeśli zaś chodzi o prawa ucznia- jesli chcesz wejdź na tę stronę:

www.maciekosuch.prv.pl

 

To strona Maćka Osucha i ściągnij sobie stamtąd Kartę Praw Ucznia- bardzo ciekawa rzecz, w dodatku kompleksowa

RomanG13-10-2004 21:41:48   [#26]

Konwencja o prawach dziecka

Art. 19.

1. Państwa-Strony będą podejmowały wszelkie właściwe kroki w dziedzinie ustawodawczej, administracyjnej, społecznej oraz wychowawczej dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej, krzywdy lub zaniedbania bądź złego traktowania lub wyzysku, w tym wykorzystywania w celach seksualnych, dzieci pozostających pod opieką rodzica(ów), opiekuna(ów) prawnego(ych) lub innej osoby sprawującej opiekę nad dzieckiem.

2. Tego rodzaju środki ochronne powinny obejmować, tam gdzie jest to właściwe, skuteczne przedsięwzięcia w celu stworzenia programów socjalnych dla realizacji pomocy dziecku oraz osobom sprawującym opiekę nad dzieckiem, jak również innych form działań prewencyjnych dla ustalania, informowania, wszczynania i prowadzenia śledztwa, postępowania, notowania wymienionych wyżej przypadków niewłaściwego traktowania dzieci oraz tam, gdzie jest to właściwe - ingerencję sądu.

............................

(…)szlachetna idea Konwencji, aby dziecku zapewnić traktowanie należne osobie ludzkiej, nie może być jednak interpretowana bez koniecznej po­trzeby przeciwko rodzicom i innym osobom odpowiedzial­nym za dziecko (podkr. moje). Pojawia się zasadnicze pytanie, czy prawa dziecka sformułowane w Konwencji można przeciwstawiać prawom i obowiązkom rodziców i innych osób (podkr. moje) odpowiedzial­nych nie tylko za jednostkę, ale i za poszanowanie ładu społecznego i bez­pieczeństwa powszechnego. Wyrażam przekonanie, że Konwencja o pra­wach dziecka nie stawia go w opozycji do rodziców (i innych osób - przyp. mój), lecz przeciwnie, właśnie rodzicom (i innym osobom - przyp. mój) po­wierza się dziecko, realizację jego praw jako jednostki; ich trosce powierza się rozwój jego osobowości(...)
Tadeusz Smyczyński (red.) „Konwencja o prawach dziecka. Analiza i wykładnia.” Poznań 1999 r.

"Karanie i przemoc w mniej lub bardziej zakamuflowanej formie są powszechnie obecne i niezbędne w procesie socjalizacji dzieci i młodzieży. Z tego punktu widzenia przemocą jest stosowanie zakazów, stawianie granic, domaganie się wypełniania poleceń itp. Proces socjalizacji jako taki jest formą przemocy stosowanej wobec popędowego i emocjonalnego aspektu dziecięcej natury.
Odpowiedzialność rodziców, pedagogów, psychologów, psychoterapeutów i wychowawców sprowadza się więc do nieustannego rozstrzygania, ile, w jakiej formie, w jakiej sytuacji, przez kogo i w stosunku do kogo oraz - co być może jest tutaj najważniejsze - w jakim emocjonalnym kontekście socjalizacyjna przemoc może być stosowana. (...)
Jeśli nakazy, zakazy, ograniczenia, polecenia i kary mieszczą się w kontekście autentycznej miłości do dziecka i troski o jego losy, to socjalizacyjna przemoc nie powinna przynosić złych efektów."
Wojciech Eichelberger "Przekrój"

Jestem pewien, że nie o taką "przemoc" chodziło autorom Konwencji.

PS. Gabo, wiesz, że Twoich wychowywanych przecież do mądrej dyscypliny i ułożonych dzieci nie postawiłbym na środku. Marzę o tym, żeby swoje tak wychować, jak Tobie się to udaje.
Na argumenty pedagogiczne zawsze można się spierać. Celowe, niecelowe, każdy tu może mieć jakieś zdanie.
Ale jak ktoś zaczyna "walczyć" orężem prawnym, próbować zakazywać pewnych metod, bo rzekomo godność naruszają, kiedy nie naruszają, to wybacz, ale milczeć nie zamierzam :-)
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby naruszeniem godności wychowanka w rodzinnym domu dziecka miało być "publiczne" (w obecności jedenaściorga pozostałych podopiecznych) upomnienie źle zachowującego się gagatka. Podobnie w klasie szkolnej, czy na forum szkolnej społeczności, czyli po prostu w pewnym zespole wychowawczym.

No i oczywiście prawo nie traktuje tego jako naruszenia godności. Opowiadanie nauczycielom, że jest inaczej, jest manipulacją. Po wielu dyskusjach na te tematy coraz bardziej skłaniam się do sądu, że manipulacją świadomą.

Upominać łobuza w zaciszu gabinetu i robić z tego wielką tajemnicę przed innymi! Bo co? Bo się łobuz zestresuje?

RomanG13-10-2004 21:44:01   [#27]

ściągnij sobie stamtąd Kartę Praw Ucznia- bardzo ciekawa rzecz, w dodatku kompleksowa

...tylko zawiera kilka poważnych błędów rzeczowych, których autor nie chce sprostować, powielając w coraz to nowszych jej wersjach, bo jak sam mówi, "takie ma przekonania".

RomanG13-10-2004 21:48:52   [#28]

Jeśli Pani Brenda ma taki pogląd na sprawę, to jeszcze nie oznacza, ze omawana  metoda ustaleniami pedagogiki jest zalecana.

Nauczyciel ma ustawowe prawo tę metodę wybrać. I trzeba mu naukowo udowodnić, że pani Brenda na pewno nie ma racji.

Wioleta D13-10-2004 21:49:46   [#29]
Ślędzę Wasze wypowiedzi i w głowie zawirowała mi karuzela , żeby było ciekawiej na sytuację z apelem nalega góra.Ułatwia to całą sprawę ale mimo wszystko wydaje mi się nieciekawe - uczeń i tak jest ukarany najniższą oceną - już się sama w tym wszystkim pogubiłam.......
RomanG13-10-2004 21:52:01   [#30]

Góra??? :-)

A to ewenement! Napiszesz więcej?
beera13-10-2004 21:59:26   [#31]

pytanka:

Pierwsze:

ściągnij sobie stamtąd Kartę Praw Ucznia- bardzo ciekawa rzecz, w dodatku kompleksowa

...tylko zawiera kilka poważnych błędów rzeczowych, których autor nie chce sprostować, powielając w coraz to nowszych jej wersjach, bo jak sam mówi, "takie ma przekonania".

Nie podoba Ci się, ze ktoś ma inne poglądy niz Ty i nie chce przyznać Ci racji?

Drugie:
Jeśli Pani Brenda ma taki pogląd na sprawę, to jeszcze nie oznacza, ze omawana  metoda ustaleniami pedagogiki jest zalecana.

Nauczyciel ma ustawowe prawo tę metodę wybrać. I trzeba mu naukowo udowodnić, że pani Brenda na pewno nie ma racji.

Proszę o podanie podstawy prawnej do ustawowego prawa nauczyciela do wybrania kazdej metody wychowawczej.
Sa takie, ktore uważają za dobro- bicie- czy taka metode wychowawcza tez ma prawo wybrać n-l? Sa takie, ktore zakladają zupełny brak stresu- czy taka metode także n-l ma ustawowe prawo wybrać?

drugie:
Czy możesz podac podstawę prawna dla konieczności naukowego udawadniania, ze n-l wybrał złą metode badawczą?

Kolejne:

czy mogłbyś okreslić tok takiego naukowego udawadniania?

Czy mógłbys określic podmiot własciwy dla wykonania tej koniecznosci?

Czy moglabym się dowiedzieć jakimi metodami naukowymi się posluzyleś mowiac nam, że metody Pani Brendy są zalecane przez pedagogikę?

beera13-10-2004 22:00:55   [#32]

błąd

Czy możesz podac podstawę prawna dla konieczności naukowego udawadniania, ze n-l wybrał złą metode badawczą?

oczywiście : "wychowawczą"

Wioleta D13-10-2004 22:20:26   [#33]
Góra to znaczy dyrekcja. Być może jest to jakieś wyjście z sytuacji ale uważam ,że pięcioklasista , który fakt nabroił !poniósł już karę ( rodzice byli w szkole  i wiem ,że został   ukarany  oraz w szkole - ocena naganna z zachowania na półrocze) . Być może fakt nagłośnienia i ukarania przy całej szkole spełni jakąś rolę odstraszającą dla innych - ale jako wychowawca nadal nie jestem przekonana do tego pomysłu.
RomanG13-10-2004 22:22:06   [#34]

Nie podoba Ci się, ze ktoś ma inne poglądy niz Ty i nie chce przyznać Ci racji?

Asiu, walczysz tu w złej sprawie. Gdybyś porozmawiała z dyrektorami, których ten pan ma pod nadzorem, dowiedziałabyś się wielu interesujących rzeczy. Nic więcej na ten temat nie powiem.
A zarzuty merytoryczne wobec jego publikacji potrafię w razie potrzeby postawić i udowodnić. Lecz nie tu i teraz.

Proszę o podanie podstawy prawnej do ustawowego prawa nauczyciela do wybrania kazdej metody wychowawczej.
Są takie, ktore uważają za dobro- bicie- czy taką metodę wychowawczą też ma prawo wybrać n-l?

Nie, bo tego zabrania Kodeks karny.

Sa takie, ktore zakladają zupełny brak stresu- czy taka metode także n-l ma ustawowe prawo wybrać?

Niestety tak :-(
Nie umiałbym takiemu nauczycielowi udowodnić jednoznacznie, że wg ustaleń pedagogiki jego założenie, jego metoda jest niezbicie i w każdych warunkach szkodliwa dla dziecka.
Co najwyżej mógbym nie powierzyć mu swojego dziecka.

Czy możesz podać podstawę prawną dla konieczności naukowego udawadniania, ze n-l wybrał złą metodę wychowawczą?

Obowiązuje domniemanie niewinności. Lekarzowi też musisz naukowo udowodnić, że zastosowana przez niego metoda leczenia jest z pewnością szkodliwa, mało tego, jeżeli została ona opublikowana i nikt jednoznacznie do tej pory nie wykazał jej szkodliwości, działania lekarza uznane zostaną za podejmowane w dobrej wierze, za mieszczące się w granicach dopuszczalnego ryzyka.
Jednym ze źródeł prawa w Ustawie o zawodzie lekarza są wskazania współczesnej wiedzy medycznej.
W prawie oświatowym źródłem prawa są analogicznie wspólczesne nauki pedagogiczne.

czy mogłbyś okreslić tok takiego naukowego udawadniania?

W razie czego prosi się o opinie biegłych. Jeżeli opinie są niejednoznaczne, sprzeczne, wykluczają się nawzajem, raczej niemożliwe jest, aby uznać kogoś winnym na ich podstawie.

Czy mógłbys określic podmiot własciwy dla wykonania tej koniecznosci?

Ostateczną instancją jest zawsze sąd.

Czy moglabym się dowiedzieć jakimi metodami naukowymi się posłużyleś mowiac nam, że metody Pani Brendy są zalecane przez pedagogikę?

Wskazałem dwa niezależne źródła, dwie różne publikacje. Nauczyciel ma ustawowe prawo je przyjąć za prawdę, tym bardziej, jeżeli podobne postępowanie rodziców i innych dorosłych wobec dzieci widzi na każdym kroku dookoła siebie.

RomanG13-10-2004 22:23:42   [#35]

Wiolu,

to się na to nie gódź i już! W końcu to Twoja klasa.
Wioleta D13-10-2004 22:55:59   [#36]
I tak pewnie zrobię ale potrzebowałam argumentów do tej rozmowy. Dzięki Wam zdobyłam ich co nie co. Jest takie przysłowie : Jak trwoga to do Boga - ja bym napisała -jak nie dajesz sam rady - pisz na forum po porady!!!!! Moi kochani koledzy i koleżanki.Już czas jakiś śledzę rozmowy i sama czasami coś napiszę. Od tego czasu nie czuję się taka samotna bo mam świadomość , że jak coś nie tak - to mogę uruchomić komputer i już ..... Chiałabym Wam wszystkim bardzo podziękować.Dobrze, że jesteście!!!!Z okazji zaś DEN życzę Wam wszystkim dużo radości i zadowolenia z pracy.
Małgoś13-10-2004 23:16:53   [#37]

cd przysłów - do koszyczka Gaby

Nie taki diabeł straszny jak go malują - to o dzieciach z postów Romana G

Jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz - czyli jakimi metodami traktujesz dzieciaka, tak Cie dorosły potraktuje gdy będziesz staruszkiem

Krowa, która duzo ryczy mało mleka daje - narowiści pdeagodzy, machający szabelkami nie sa zbyt efektywni

Kto mieczem wojuje od miecza ginie - ku przestrodze dla agresywności wobec dziecka

wiktor13-10-2004 23:30:41   [#38]
Ta ciągła gadka o karach.. wy po prostu tych dzieci nie kochacie.
Małgoś13-10-2004 23:31:49   [#39]

alez Wiktorze:-)

kochają, kochają , ale ...inaczej ;-)
RomanG13-10-2004 23:32:54   [#40]

Tak demagogicznie się zrobiło :-) to ja też sobie odpuszczę:

Wiktor, a Ty kochasz swoich uczniów? Uczennice też?

AnJa13-10-2004 23:34:12   [#41]
I skąd takie uproszczenie - karać to przecież też kochać - tyle, że w konwencji sado-maso.
RomanG13-10-2004 23:37:51   [#42]
"Prawidłowe karanie to nie jest coś, co robimy ukochanemu dziecku, lecz dla ukochanego dziecka."
Małgoś13-10-2004 23:44:36   [#43]

sorry, ale to wygląda jak jakas obsesja dot. kary

Skąd Romanie czerpiesz te ..afirmacje kary???

Siegnij czasem po jakis solidny podręcznik z psychologii motywacji, a nie wierz tak bezkrytycznie poradnikom "made in USA",gdzie podobne ksiązki produkuje sie na tony przy pomocy speców, co to jednoczesnie pisza poradniki na temat kuchni tajskiej, seksu pod wodą, i "Jak zrobić milion w tydzień"

maeljas13-10-2004 23:46:21   [#44]

też o godności

wiecie dopiero teraz mi się skojarzyło z waszymi wypowiedziami :

oto cytat z rozporządzeni, które tak nas "zmęczyło"
 

§ 11.

1. Śródroczne i roczne (semestralne) oceny klasyfikacyjne z obowiązkowych zajęć edukacyjnych ustalają nauczyciele prowadzący poszczególne obowiązkowe zajęcia edukacyjne, z zastrzeżeniem ust. 3 i 4, a śródroczną i roczną ocenę klasyfikacyjną zachowania - wychowawca klasy po zasięgnięciu opinii nauczycieli, uczniów danej klasy oraz ocenianego ucznia,

 

Jakoś do tej pory nikt nie podważał tego wyróżnionego na czerwono zapisu

- oceny dokonywane przez uczniów bywają różne - pozytywne i negatywne ( to może być odbierane przez "omawianego" ucznia jako kara)

a zwykle odbywa się to na godzinach wychowawczych - na forum klasy

dokonanie samooceny przez ucznia też chyba nie należy do najprzyjemnieszych chwil???

To jak to jest ???? Tu nie upominaliśmy się o godność ucznia a takie sytuacje też są często, gęsto upokarzające

RomanG13-10-2004 23:46:35   [#45]
Nie jest moim celem z zasady afirmować karę, szczególnie w tym wątku, więc pominę to w dyskusji :-)
Małgoś13-10-2004 23:47:46   [#46]

Jeśli karany nie akceptuje osoby karzącej, to karanie jest nieskuteczne (B. Czarniawska)

Stosowanie kar powoduje obniżenie się atrakcyjności osoby karzącej. (Z. Tomaszewska)

Jeśli karany nie akceptuje przekroczonych norm, to karanie jest nieskuteczne. (S. Mika)

Dzieci karane za agresję w domu, są bardziej agresywne w przedszkolu i w szkole. (Sears, Macoby, Levin)

U małych dzieci zagrożenie łagodną karą jest skuteczniejsze, niż silne kary. (M. Carlsmith, J. Freedman, E. Aronson)
Małgoś13-10-2004 23:48:27   [#47]
Dzieci rodziców stosujących surowe kary częściej kradną i kłamią (H. Muszyński, H. Malewska)
Małgoś13-10-2004 23:49:22   [#48]
Ojcowie agresywnych i aspołecznych chłopców częściej odtrącają swoje dzieci, nie akceptują ich potrzeb emocjonalnych i stosują częste kary fizyczne. (A. Bandura, R.H. Walters)
RomanG13-10-2004 23:50:33   [#49]

maeljas :-)

Wiem chyba, o co Ci chodzi ;-) ale odpowiem poważnie.

Nauczanie i wychowanie w polskiej szkole z mocy prawa, z woli ustawodawcy odbywa się na forum grupy.

Więc też to, o co Wiktor gdzieś powyżej pytał, że niby prawo do tajemnicy ocen przed klasą itp. - nie ma uczeń takiego prawa.

RomanG13-10-2004 23:53:02   [#50]
Małgoś, daruj sobie to wklejanie. Moje zdanie jest takie: wszystko to - i Twoje, i moje - jest prawdą. Jakąś częścią prawdy.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]