Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Epidemia "dysleksji"
strony: [ 1 ]
RomanG16-09-2004 13:29:52   [#01]
Zobacz powiększenie
Ćwiczenia dla dzieci z dysleksją
Fot. Dariusz Gorajski / AG

ZOBACZ TAKŻE

• Dysleksja: defekt mózgu czy nauczania? (02-09-04, 18:19) if(window.rTeraz)klodka(new Date(2004,10-1,2,18,19));


SERWISY


 Sylwia Sałwacka 15-09-2004 , ostatnia aktualizacja 15-09-2004 23:55

- Chyba wyrobię synowi zaświadczenie o dysleksji - mówi ojciec dziecka ze społecznej podstawówki. To ohyda, ale co mam robić: na 14 osób w klasie jest już 12 dyslektyków


0-->Dzięki opinii o dysleksji uczeń ma więcej czasu na egzamin kończący podstawówkę lub gimnazjum. I jest łagodniej oceniany np. z ortografii.

Rodzice starają się więc o uznanie dzieci za dyslektyków. Szkoły przymykają na to oko, bo im także zależy na lepszej średniej z egzaminu i lepszej pozycji w rankingu szkół.

Nakręca się spirala: wynik ze sprawdzianu na koniec szóstej klasy jest przepustką do lepszego gimnazjum. Egzamin kończący gimnazjum daje szanse na renomowane liceum, co otwiera drogę na prestiżowe studia. Dysleksja może pomóc.

Według obiektywnych statystyk trudności z czytaniem i pisaniem ma 12-15 proc. dzieci. Ale np. w ambitnej Warszawie odsetek zdiagnozowanych "dyslektyków" wciąż rośnie - wśród tegorocznych absolwentów podstawówek wynosił 28 proc., w gimnazjach - 23 proc. W sopockich podstawówkach - aż 47 proc. W Gdańsku podskoczył z 28 proc. w 2003 r. do 34 proc. w 2004 r.

Mazowiecka Okręgowa Komisja Egzaminacyjna zbadała, że wysyp dyslektyków notują głównie szkoły prywatne i społeczne.

Niektórzy dyrektorzy, choć nie pod nazwiskiem, przyznają, że orzeczenia są fingowane. - Na kilkunastu uczniów w tegorocznej III klasie gimnazjum dziesięciu miało opinię o dysleksji - mówi nauczyciel warszawskiej szkoły. - A należała się trzem.

Rodzice mają do wyboru: zachować się etycznie albo praktycznie. Wielu decyduje się na oszustwo, bo w walce o przyszłość dziecka wszystkie chwyty są dziś dozwolone.

Epidemia dysleksji - co jeszcze gorsze - pogłębia segregację społeczną. Na ten "edukacyjny przekręt" decydują się głównie ludzie wykształceni, zamożni, obrotni, z aspiracjami do wyższego statusu społecznego. W rodzinach biednych i na wsiach dyslektyków nie przybywa. W powiecie szamotulskim odsetek uczniów z orzeczeniami jest bliski zeru, w całym podkarpackim ledwie 3,4 proc.

Anna Frenkiel, szefowa mazowieckiej Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, wypowiada "dysleksji" wojnę. Komisja zatrudniła ekspertów, którzy prześwietlą uczniowskie zaświadczenia. Ale takie badania można przeprowadzić tylko za zgodą dyrekcji. Tymczasem część szkół wcale nie jest nimi zainteresowana.
Gaba16-09-2004 16:10:14   [#02]
Jestem, zawsze byłam - ale byśmy nie wylali dziecka z kapielą, czy potrafimy to aby zrobić? Brawo za odwagę - chornić mi jednak trzeba prawdziwych... tcyh jest średnio ok. 3% na populację wg p. prof. Bogdanowicz!
AnJa16-09-2004 16:11:27   [#03]
W ub. roku w III gimnazjum w pewnym byłym mieście wojewódzkim: ponad 40%.
tygrysek7516-09-2004 16:42:06   [#04]
W mojej skzole ( ponadgimnazjalna) rowniez jest ostatnio wysyp dyslektykow. W aktualnych klasach I jest nim co czwarty-piaty uczen. To przeczy statystykom, mowiacym o odsetku obciazonym ta trudnoscia. Nalezaloby sie tylko czasami zabic w piersi czy to nie my nauczyciele rowniez nakrecamy te spirale- jesli jakies dziecko ma problemy w nauce to od razu wysyla sie je do Poradni, jak ma klopoty z ortografia to zamiast je dopilnowac i rozliczac z tego rodzicow posylamy je do Poradni. I tak tworzymy szeregi dysklektykow, ktorym sie nie chce zapamietac ze król to sie pisze przez ó a nie u bo przeciez latwiej jest machnac szkole zaswiadczeniem stosownym i trzeba sie od niego odczepic.
Grażyna16-09-2004 16:54:44   [#05]
a powodem jest nowe opracowanie OKE, gdzie tylko dyslektycy mają prawo do wydłużenia czasu, a o dzieciakach z pogranicza normy się zapomina.
Jola16-09-2004 16:58:50   [#06]

Wysyłam dzieci do poradni

...ale nie będę się bić w piersi.
Bo po to są poradnie :-) 
Tam powinni pracować fachowcy, którzy umieją rozpoznać prawdziwą dysleksję. I to jest problem.
2katarzyna16-09-2004 17:47:04   [#07]

W moim mieście orzeczenie poradni dostaje się po upływie roku od badania, jeśli szkoła wystawi uczniowi zaświadczenie, że przez ten rok mimo reedukacji nie osiągnął spodziewanych efektów. Uczeń musi przynieść do poradni zeszyt z ćwiczeniami z całego roku. Uważam, że ten system zdaje egzamin. Nie mam zbyt wielu dyslektyków, bo zdobycie zaświadczenia wymaga sporo wysiłku.

Dorsto16-09-2004 17:51:54   [#08]
A teraz proszę parę artykułów i reportaży o dyskalkulii i za parę lat.... ;-)
Gaba16-09-2004 19:31:00   [#09]

robiłam dyplomowanmego...

OPIS I ANALIZA PROBLEMU EDUKACYJNEGO

 

DYSLEKSJA NASZA POWSZECHNA

ZAMIAST WSTĘPU

Poniżej prezentuję stanowisko przygotowywane na planowane przez Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów na jesienne forum dyskusyjne 2001 pod roboczym tytułem Dysleksja nasza powszechna:

 

Głos w dyskusji                                                                                 

            Od wielu lat śledzę doniesienia dziennikarskie o szkolnej krzywdzie dzieci dyslektycznych - sądzę, że sporo w nich prawdy, ale nie zgadzam się z generalizowaniem tego zjawiska i wskazywaniem wyłącznie na potworne polonistki i niedouczone panie z nauczania początkowego jako źródło wszelkich nieszczęść! Myślę, że to podskórne zjawisko dotyczy całej polskiej szkoły i  jest doskonałym sposobem funkcjonowania określonych grup interesu. Znajdują się wśród nich nie tylko nauczyciele, ale także psychologowie,  rodzice i uczniowie, władze oświatowe w jakimś stopniu. A więc my wszyscy. Zjawisko to wymaga wnikliwej, głębokiej i przede wszystkim wszechstronnej analizy i wypowiedzenia się autorytetów najwyższej klasy,  także nowoczesnych i zdecydowanych rozwiązań prawnych i zmian w dydaktyce szkolnej, gdyż na razie jest to nabieranie wody w usta. Być może debata nad dysleksją naszą powszednią, pomoże zrozumieć wielu zainteresowanym stronom, jakie są społeczne skutki tego zjawiska. Najnowsze przepisy dotyczące funkcjonowania PPP nie załatwiają w żadnej mierze problemu, któremu staram się nadać kontekst socjologiczny. A zmiany te muszą dziać się już teraz i nie tylko dotyczyć nas, polonistów. Ta analiza jest wskazaniem i zaznaczeniem obszarów niedookreślonych, a więc dwuznacznych.

Zacznę jednak od fundamentalnego stwierdzenia – istnieje takie zjawisko jak dysleksja, trzeba pomóc dyslektykom i nie jestem przeciwko nim.

Rodzice

            Pierwsza grupa czerpiących korzyści z problemów (prawdziwych i potencjalnych) swojego dziecka to wygodni a wielce zapobiegliwi rodzice, którzy za wszelką cenę dążą do zdobycia zaświadczenia o dysleksji, dysortografii, dysgrafii... o czymkolwiek byleby było dys-. By się nauczycielka odczepiła. Są świetnie przygotowani: jak nie to dys-, to może inne, np. dyskalkulia. Znajoma psycholog opowiadała o matce wpierającej jej, że dziecko ma przecież tę dyskopatię. Powiedziano również, że ukrywa się przed rodzicami pewne terminy, gdyż natychmiast zapanuje epidemia! Kto traci na nadgorliwości jednych rodziców? Ci, co cierpią naprawdę, ci, którzy powinni regularnie pracować z reedukatorem, dla których brakuje czasu w poradni, bo nie można się opędzić od rzekomo dotkniętych.

            W trakcie  egzaminu zewnętrznego do szkół średnich w komisji egzaminacyjnej obserwowaliśmy pierwszy raz całe klasy „zbadane” przez tego samego psychologa, stwierdzał dysleksję u wszystkich, jak leci. Dysponował jednym formularzem matrycą, zmieniały się tylko dane dziecka. Przecież  zorganizowali to rodzice i za to zapłacili, wymusili na komisji dodawanie punktów za nic. W naszym województwie tych zaświadczeń dla piętnastolatków wydano kilka tysięcy! A to już jest problem  tysięcy dzieci w naszym kraju. Pozostają też uczciwi, oni milczą, cóż, sprytny rodzic wszystko może.  Komisje Egzaminacyjne znowu nie zauważają tego procederu, no bo kto to ma niby sprawdzać.

            Buntować  powinni się w pierwszym rzędzie rodzice dzieci, którym nic nie dolega, bo te są karane za to, że są bez specjalnych potrzeb edukacyjnych inaczej. Mam dziecko niedyslektyczne - niczego mu nie załatwię, ale żądam swoją  nieprzejednaną postawą  etyczną uporządkowania zamieszania wokół zaświadczeń z poradni, dlaczego moje dziecko ma nie dostać się do najlepszego liceum w mieście, bo je wyprzedzi ktoś o kilka punktów, nieznający podstawowych reguł ortograficznych, gdyż nie oceniano mu ortografii czy pisma? Bardzo dobre dzieci idą więc do szkół słabszych, słabsze zostają w lepszych – i to jest to wyrównanie!

            Czemu tak ostro? A co z prawdziwymi dyslektykami i ich rodzicami? Któżby o tych pamiętał, kto ma czas, by z tymi dzieciakami popracować, gdy trzeba się opędzać od starających się o zaświadczenie! Dzieci rozpoznane i wylane z kąpielą. Szanowni rodzice prawdziwych dyslektyków, nie ma zbytnio czasu ani dla was ani dla waszych dzieci - wszyscy jesteście w jednym worze. Zdobyć zaświadczenie o dys - to sprawa paru złotych. Taki specjalista od dysleksji radzi nam, polonistom: „indywidualizować wymagania i obniżyć wymagania do minimum”, czyli do czego, do jakiego poziomu zawsze się pytam? Nigdy mi nie odpowiedziano na to pytanie. I to jest pomoc dla dyslektyków? Obniżyć? Dla mnie to jest wytrych słowny i pustosłowie.

            Drodzy Rodzice, ”dysleksja” dopada często wtedy, kiedy z dzieckiem nie czytam, nie sprawdzam, co zrobiło, i jak zrobiło, „ona” rośnie i pączkuje pomalutku, pomalutku, pomalutku, ale zawsze  pęknie - pęknie najczęściej w klasach progowych, np. w klasie IV.  Niech nie interesuje mnie dalej, w jaki sposób mój Krzyś czy Zosia nadrobili tygodniową lub miesięczną nieobecność w szkole po wielogodzinnym obleganiu telewizora! Potem jedyną radą na trudności szkolne jest zaświadczenie o specyficznych trudnościach szkolnych uzyskane u pełnej empatii pani psycholog po serii utyskiwań na głupie nauczycielki, ze szczególnym uwzględnieniem polonistki w roli głównej. Obserwowałam dzieci regularnie zaniedbywane przez rodziców - prosiłam, tłumaczyłam... apelowałam, ostrzegałam, a przynosili zaświadczenie o dysleksji - nie o to przecież chodziło.

            W jednym z krajów zachodnich rodzice podpisują zobowiązanie, że będą czytać tyle i tyle z dzieckiem codziennie! Jeżeli dziecko nie zrobi postępów w czytaniu, rodzice mają spore problemy z administracją szkolną! Nasze dzieci nie umieją dobrze czytać, bo rodzicom się nie chce z nimi trenować! 50% moich gimnazjalistów ma poważne problemy z czytaniem najprostszych tekstów, niektórzy osiągają  poziom klasy II-III szkoły podstawowej! Wtórne zaburzenia czytania. Uczę te dzieci pisać i czytać! To jest naprawdę to wyrównywanie szans. A co z ogromną pracą nauczycieli z klas młodszych? Kiedy rodzice przejmą odpowiedzialność...

Nauczyciele

            Druga grupa, czerpiących swoiste korzyści, to nauczyciele: ma dzieciak papier, nic więc od niego nie chcę. Ja mam spokój - on ma spokój. Baba z wozu, koniom lżej. Kto się tam będzie dopominać o zalecane  (niezalecane) przez poradnie zeszyty pracy? Zresztą taka polonistka, która prosi o te zeszyty to potworna hetera, jak ona stresuje i nerwicuje! Po co sobie psuć reputację.

Jakie zeszyty? Pytają najczęściej uczniowie, rodzice, nauczyciele! Mam odwagę prosić o zeszyt pracy: najpierw zeszyt, potem uwzględnimy zaświadczenie. Rodzice donoszą na mnie do wychowawców, dyrekcji szkoły, pedagoga szkolnego, poradni. A przecież zaświadczenie o dysleksji nie jest drukiem L4 o niezdolności do pracy - tłumaczę zszokowanym rodzicom i dzieciom, a zaświadczeniem o pracy pod szczególnym kątem. Tylko kto niby ma prawdziwie pracować  pod tym szczególnym kątem, ilu jest reedukatorów  w szkole, a reedukatorów dla dzieci starszych? Kto z nas nauczycieli jest przygotowany do tej pracy? Czy polonista w szkole średniej jest od nauki pisania i czytania?

A gotowe zeszyty drukowane przez Odpowiednie Towarzystwo? Dowiesz się m.in., że zakończenie –ónek tak się już pisze, albo istnieje wyraz „rożno”. I w dodatku są obrzydliwie nudne. Kiedy czytałam zeszyt prowadzony przez tzw. „reedukatora” szpitalnego, to zauważyłam, że dysgrafik pisał długopisem (sic!),  pozostawione były błędy, a na końcu niegramatyczna notatka z pochwałą. Dzieciak nie znał podstawowych reguł, ale podkładkę ma, więc siedzisz cicho...

Czym dzieci w szkole piszą na matematyce, muzyce, geografii? Kto zwraca im uwagę, że powinny przestać bazgrolić długopisami? Dysgrafia nie narodziła się od tak, na języku polskim. Za pisanie odpowiada każdy przedmiotowiec! Dlaczego likwiduje się zajęcia plastyczne i techniczne - one m.in. muszą usprawniać ręce, tego nie zastąpi żaden komputer?

            Dlaczego w I klasie, mimo reformy oświaty, w zawrotnym tempie jedna litera na dzień mały człowiek „uczy’ się jakoby pisać? Dwójka moich dzieci miała opanowane podobno litery bez ligatur już w grudniu. Ja, pierwszak, pisałam z moją panią Wandą cały rok! Ja piszę znakomicie i moje dziecko też, choć płakało, gdy uczyłam je pisać od nowa w domu - tak jak  uczyła kochana pani Wanda.

            Znam tę śpiewkę od lat, już wiem, co przyniesie każda kolejna IV klasa... Bardzo wiele problemów z pisaniem i czytaniem, to problemy wypracowane przez szkołę na własne  życzenie. Przecież nie każdy ma taką mamę jak moje dziecko, mamę od polskiego, co nauczy, wyćwiczy, pogada i jeszcze wytłumaczy, dlaczego tak trzeba. 

            Wreszcie, co my nauczyciele wiemy od dysleksji naprawdę. Primum non nocere. Widziałam nasze opinie, prośby do Poradni o zbadanie, polszczyzna to była marna, licha.

Specjaliści

            Trzecia grupa, zainteresowanych - to psycholodzy. Takie zaświadczenie to  żyła złota - 150 zł za mało, pojawia się już nawet 500zł. Kogo nie stać prywatnie, to zmykać do rocznej kolejki w poradni. A dzieci z małych ośrodków i wsi? Tam nie ma tam dysleksji? Czy ministerstwo lub kuratoria zajęły się zbadaniem  problemu - kto jest taki wydajny, ile może wyprodukować takich zaświadczeń przeciętny psycholog, czy każdy z nich ma uprawnienia! Dlaczego nie zdobywa się specjalnych uprawnień ministerialnych. Z prac p. profesor Bogdanowicz z Gdańska wynika, iż ok. 3%  dzieci jest zagrożonych dysleksją, dlaczego w moich klasach 75% uczniów ma stwierdzone coś, co oburza już na pierwszy rzut oka: „błędy o charakterze dyslektycznym”. I nie wiem - ma czy nie ma dysleksji?. Potem to okropne wypisywanie druku  z pustym miejscem na nazwisko i imię. A druki te zawierają nawet błędy ortograficzne.  Te same dzieci dyktanda sprawdzające piszą doskonale, wygrywają szkolne konkursy ortograficzne.

Niedawno przyszła do mnie specjalistka, mówiąc, że mam robić, co ona mi każe, że jeżeli kazała obniżyć wymagania, to mam nic nie wymagać. A autonomia nauczyciela? A zapis rozporządzenia?

            Proszę Państwa, nawet nie chodzi o te prywatne badania za pieniądze. Wg mnie część zaświadczeń jest pisana dlatego, by pokazać jak bardzo poradnie tak funkcjonujące są potrzebne, ile to dzieci jest przebadanych, jak bardzo jesteśmy wydajni. Dobro dziecka z problemami jest najważniejsze! Tylko dla tych prawdziwie potrzebujących nie ma czasu. Ilu moich uczniów poznało od psychologów terminy „nerwica szkolna” i co ma ją w szkole mówić! Dzieci są często buntowane i mówią potem uczniowie, że 10 razy pytano o ból brzucha, więc powiedziały, że mają.

Uczniowie

            Na końcu, kochani rozbestwiani „dyslektycy”. Wszystko wiecie, co i jak ściemniać i jak powzruszać goga (cytat). Wierna kopia swoich rodzicieli. Nie oszustów mi żal, tylko ukrytych Einsteinów, Rodinów, kto w  gęstwie 15 - 25 dys Was odkryje? Zaświadczenia o dysleksji są okazją do oszustw i matactw, w których uczestniczymy.  Lenistwo jest  nagradzane. Nie warto być uczciwym - mówią  zwykli uczniowie.

Zakończenie

            Stąd tylko krok do desperackiego stwierdzenia, skoro nikt nie potrafi już pisać, to po co uczyć, skoro wszyscy są lub mogą być dys i są zwolnieni z pisania, czytania - to, po co uczyć i wymagać.  I jak się Państwu podoba taka propozycja?

Większość moich uczniów samodzielnie wyrzuca zaświadczenia o dysleksji!

Wielu moich studentów ma problemy z pisaniem ortograficznym - są dyslektykami, to zaczyna być normą. Rewelacyjni nauczycieli się z nich szykują. Na zaświadczeniach o zdolności wykonywania zawodu nauczyciela powinna być wykluczona przez psychologa dysgrafia, dysleksja i dysortografia – o czym studenci powinni być poinformowani na początku studiów pedagogicznych. Ślepy nie może być chirurgiem. A rodzice muszą doprowadzić do usunięcia nauczyciela walącego byki ortograficzne, pod warunkiem, że je zauważą. A ja znam takich.

            Kto oszalał? No przecież wiem, że ja - bo ośmielam się rzecz nazwać po imieniu.

 

ROZPOZNANIE ZJAWISKA 

§         problem:  społeczne uwarunkowania dysleksji w danej społeczności szkolnej (dysleksja nie jako poważna dysfunkcja o nieznanej etiologii, ale zjawisko socjologiczne oparte na sztuce kombinowania – dwa oblicza dysleksji)

§         podstawowe informacje: uczniowie gimnazjum (dawna klasa VII) dużego miasta wojewódzkiego (centrum Krakowa)

§         główne objawy: narastanie problemu z roku na rok (od 3% średnio na klasę w roku 1990/91 do 50% klasy w roku 2000/2001)

§         uzasadnienie wagi problemu: ograniczenie, prowadzące do stopniowego paraliżu pracy polonisty ze względu na fakt, iż większość uczniów i ich rodziców traktuje zaświadczenie z PPP jako L4, istnieje moda na dysleksję i bagatelizowanie ortografii


GENEZA I DYNAMIKA ZJAWISKA
- historia zjawiska – nie chodzi o historię rozpoznawania dysleksji, a rozpowszechnienia się  dwuznacznych zachowań ww. grup interesu:

 

HIPOTEZA – w dużych miastach stosunkowa łatwość dostępu do poradni, oraz gabinetów prywatnych, lepsza opieka medyczna, większa świadomość rodziców, dociekliwość, zaradność, operatywność; wyłapywanie dużej liczby dzieci z grup zagrożonych dysleksją, autentycznie będących w potrzebie

ORAZ

większa (śmiem twierdzić) łatwość oszukania albo trafienia na naciągaczy lub nadgorliwych psychologów


obserwacja zachowań w Gimnazjum nr 2 w Krakowie

§         badanie czytania testem Karola Lausza grupy młodzieży (ponad 100 osób) w roku 1999/2000, 2000/2001 w nowym środowisku  szkolnym – por. zestawienie

§         obowiązkowe badanie wyników z języka polskiego w klasie I naszej szkoły (wszystkich absolwentów po klasie VI testem przypominającym nowy egzamin) – por. zestawienie

§         Wywiady z uczniami

§         Analiza dokumentów: zeszyty, prace, zaświadczenia

§         Informacja od osób trzecich – rodzice,  konsultacja z pedagogiem ze szkół podstawowych (w jednej ze szkół podstawowych rejonu naszego gimnazjum wydawano zaświadczenia jak leci, czy dziecko chciało czy nie chciało)

 

Wnioski dotyczące powstania problemu: zob. głos w dyskusji

 

§         Rozwój zjawiska (problemu) w czasie – skala jednej szkoły – dwa roczniki, 4 klasy
Początek: jak zwykle wrzesień i składanie ton zaświadczeń
Długość trwania – około pół roku
Przebieg/zmienność (nasilenie, osłabienie) – stopniowe wyciszanie się do kilku przypadków na klasę:

§         Dzieci: ustalanie kontraktu, wyjaśnienie reguł pracy, przekazanie materiału – Wskazania do pracy z uczniem dyslektycznym (zob)

§         Polonista: lekcje, badania wyników czytania, systematyczne czytanie głośnie itp.

§         Rodzice: spotkanie i wyjaśnienie, przekazanie materiałów, referat Alert ortograficzny

§         Nauczyciele: Odczytanie /przekazanie referatu

§         Spotkanie w gronie polonistów – odczytanie referatu pt. Alert ortograficzny (zob.)

§         Skierowanie na badania niewyłapanych w szkołach podstawowej dyslektyków, zwłaszcza po powtórnym teście ortograficznym w maju

§         Pisanie opinii do PPP

 

ZNACZENIE PROBLEMU

1. Odwołując się do własnych doświadczeń, stwierdzam jednoznacznie, iż potrzeby dzieci, potrzeby nauczycieli i praca poradni PPP się rozmijają, brak zupełnie koordynacji, marnowane są umiejętności wielu ludzi, ich czas, biedne są przede wszystkim dzieci.

2. Brak dobrych rozwiązań prawnych – ostatnia nowela na szczęście wprowadza nowość znikł zapis: obniżyć wymagania do minimum (co w praktyce oznaczało – nic nie wymagać), a pojawia się zapis: dostosować do możliwości.

 

Opis znaczenia zjawiska (problemu) dla funkcjonowania ucznia, grupy, szkoły i edukacji polonistycznej por. głos w dyskusji

PROGNOZA

Na podstawie własnych doświadczeń i literatury przewidywania co do skuteczności moich oddziaływań są pozytywne, jeżeli chodzi o skalę mikro (jednej szkoły). Dzieci pracują znakomicie, pomaga świetny kontakt z rodzicami, choć wymagana jest duża cierpliwość i siła perswazji w odwracaniu złych nawyków i zaniedbań.

 

spodziewany stan w przypadku zaniechania oddziaływań

stan, którego się spodziewam się po wdrożeniu oddziaływań

prognoza negatywna

prognoza pozytywna

prognoza negatywna

prognoza pozytywna

Panoszenie się zaświadczeń

 

 

Opór środowiska przyzwyczajonego do stanu obecnego

Badania wyników

Badania czytania

Badania stanu ortografii

 

Ustanie nauki pisania

 

Opór rodziców – unikanie odpowiedzialności

Akcja uświadamiania – dzieci i rodziców – referaty, spotkania

 

 

Opór psychologów

Dzieci przestają „szantażować” nauczyciela zaświadczeniami

 

 

Brak  zainteresowania urzędników oświatowych

Dyktanda

specjalnie przygotowane

gry puzzle, zabawy, konkursy

 

 

 

Podejmują pracę z ćwiczeniami, mającymi na celu stopniowe uspokojenie problemów

ćwiczenia (szkoła kseruje dla potrzebujących

lub kupione w sklepie

Ustanie nauki czytania

 

 

Otrzymują bardzo dobre wyniki za każdą indywidualnie zrobioną  rzecz  w celu poprawy swojej przypadłości

 

 

 

Odpowiedzialność za ortografię całej szkoły – Cała szkoła pracuje nad ortografią

Zarzucenie nauki ortografii – po co skoro wszyscy nie mogą

 

 

Każdy się poważnie zastanawia, czy starać się o zaświadczenie

 

 

 

Dyslektycy wygrywają konkursy ortograficzne, albo są w czołówce

 

 

 

Poprawia się stan czytania

Gaba16-09-2004 19:35:35   [#10]

cd. - no własnie

PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA
cele:

§         pokonać zmowę milczenia wokół nadużyć

§         wzbogacić perspektywę patrzenia na problem zaświadczeń o dysleksji o perspektywę  nauczycieli języka polskiego

§         zbadać praktycznie możliwość przełożenia wymagań egzaminacyjnych na możliwości dzieci dyslektycznych prawdziwie i z grup pogranicza.

zadania:

zadania naprawcze terapeutyczne – korekcyjne:

- cykl dwudziestu lekcji na jedną klasę, utrwalających zasady poprawnej pisowni

- praca z zeszytem Chwyć byka za rogi

- dla chętnych możliwość przekazania na dyskietce komputerowej – skorzystało 12 dzieci

 zadania profilaktyczne (zapobiegawcze):

- atrakcyjne techniki pracy: dużo gier, krzyżówek, puzzli – dopasowanie słownictwa do programu nauczania

- akcja: cała szkoła pracuje nad ortografią

- konkursy klasowe  i szkolne, quizy

 

Plan oddziaływań (kto? co? jak? kiedy?)

 

Plan indywidualny

Co?

Kto

Kiedy

Jak

Wywiad i zbieranie zaświadczeń

Polonista

Pedagog

wychowawcy

wrzesień

Kontakt indywidualny

Badania wyników

Komisja humanistyczna

Wrzesień/październik

Grupowe, obowiązkowe, opracowanie raportu i zestawień

Badania czytania

 

październik

kompleksowe

Badania stanu ortografii

 

Listopad

Jw.

Powtórzenie testu ortograficznego

 

Maj

Analiza testu pierwszego i drugiego – wyłapanie prawdziwych dyslektyków

Skierowania na badania do PPP

polonista

Cały rok

Indywidualne opinie

Ćwiczenie czytania

Polonista / rodzice

Cały rok

 

Nauka czytania

Pedagog szkolny/rodzice

 

 

Opracowanie materiałów dla polonistów

 

 

Referat

Lekcje

 

20 na cały rok

 

Ćwiczenia dla chętnych

 

 

Dyskietka

Konkursy

 

wiosna

 

Działania zewnętrzne – organizacja forum dyskusyjnego, we współpracy z PPP

Władze SNaP

Jesień 2001

Konferencja, zaproszeni goście, wybitni specjaliści

Propagowanie sztuki pięknego czytania

 

Etap szkolny – poloniści

Etap pozaszkolny SNaP

Zima 2001

konkurs


WDRAŻANIE ODZIAŁYWAŃ
Podjęcie nauki czytania 12 uczniów klasy IG w roku 199 przyniosło efekty, większość poprawiła umiejętność czytania o dwie klasy,  jedna trzecia klasy czytała na poziomie klas nauczania początkowego, dwójka uczniów nie czyta wcale do tej pory.

 

Przykład, ilustrujący wybrane oddziaływania:

 

Dziewczynka AP (lat 14-15) przeczytała tylko 9 wyrazów (połowa wymagań na klasę I SP) i nikt nigdy nie zastanawiał, co z nią będzie dalej, nikt jej nie powiedział, że nie umie czytać,  w klasie VI była czwórkowa uczennicą (!!!). Matka po rozmowie była zszokowana, jak to możliwe, że nikt nie powiedział jej nigdy, że jej dziecko nie umie czytać. Rok namawiałam i zalecałam badania w PPP ze względu na zbliżający się egzamin w klasie III. Dziewczynka była zagrożona w klasie I, z trudem otrzymała promocję do kl. III – dziś czyta zaledwie/aż na poziomie klasy III SP.

 

EFEKTY ODDZIAŁYWAŃ

§         spotkania z rodzicami – uświadamianie wagi wspólnych działań i wyjaśnienie stanowiska, w celu pozbycia się dwuznaczności

§         praca z uczniami na lekcjach – wzrost umiejętności, odrzucanie zaświadczeń z PPP

§         badania w poradni dla prawdziwe potrzebujących, wsparcie tych, którzy potrzebują pracy

§         spotkanie polonistów  z PPP - wstępne rozmowy z p. Jolantą Skórą


Zamierzone i niezamierzone skutki oddziaływań –

§         obawiam się niechęci środowiska psychologów i braku zrozumienia

§         nie znam możliwości przełożenia wymagań egzaminacyjnych na zaświadczenia z PPP

§         oderwanie oczekiwań OKE od  zaleceń z zaświadczeń z PPP. Obawiam się, że nikt nie zajął się tym zjawiskiem.


Porównanie prognozy pozytywnej w skali mikro mojej szkoły z uzyskanymi efektami – znakomite efekty, np. uczniowie robiący 27 błędów – teraz robią 8, robiący wcześniej 10 teraz 3-2.

PODSUMOWANIE

            Jest to samotna walka z wiatrakami, ale nie ustąpię mam pewność, że mam rację, że zbyt pochopnie obdziela się młodzież zaświadczeniami. Ja pracuję nad ortografią i pracować będę. Moje stanowisko wyłożyłam we wstępie.

 

Załączniki:

 

1.      Alert ortograficzny – referat

2.      zestawienie na arkuszu zbiorczym danych – 3 klas – możliwość porównania

3.      badanie wyników obecnych klas II

4.      Lekcja pt. Nie bądź taki ę:ą – gra typu puzzle

5.      Materiały dla rodziców – wskazania do pracy... sławni dyslektycy

6.      3 opinie osób badanych w PPP

7.      fr. materiałów do akcji Cała szkoła pracuje nad ortografią: materiał z geografii – szukanie zakończeń –ów w nazwach miejscowości

8.      4 testy ortograficzne.

9.      dyskietka z ćwiczeniami

10.  zestaw wykonanych samodzielnie ćwiczeń

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]