Forum OSKKO - wątek

TEMAT: szkolny przeprowadzacz
strony: [ 1 ][ 2 ]
Mada4514-09-2004 20:19:04   [#01]

zachorował pan przeprowadzający naszych uczniów. Zapowiada się dłuższe leczenie i niewiadoma..Jak rozwiazujecie kwestię nieobecnosci takowego pracownika w sensie odpowiedzialnosci za bezpieczenstwo dzieciaków. Droga krajowa - nauczyciele boją sie na nią wychodzić choć to czynią , ja boję się wtedy dodatkowo o nich. Rodzice przyzwyczajeni że wszystko OK tzn. szkoła przeprowadzi.Tak było zanim tu przybyłam ( niedawno zresztą) Proszę o rady. Jak rozmawiać i jakich pp się trzymać.

Marek Pleśniar14-09-2004 20:21:07   [#02]

u nas się to nazywa Pan Stop

:-)

 

piszcie o zastępstwo do tego co go wam załatwił, tzn po kasę i przeszkolonego człowieka.

RomanG14-09-2004 20:30:25   [#03]
Do czasu załatwienia zastępstwa przez dzieci, dzienniczki i przez ogłoszenie poinformujcie rodziców, że taka jest sprawa i ze strony szkoły z przyczyn niezależnych na razie nie będzie żadnej opieki przez to przejście. Więc niech albo przyprowadzają i odprowadzają dzieci, albo niech zdecydują się na to, że dzieci chodzą samodzielnie.
Mada4514-09-2004 21:09:55   [#04]
Komunikat dla rodziców już napisałam, 16 tego mam zebranie z rodzicami, ale z tym zastepstwem zaczynają się schody. Napewno zrobie co mogę. Dziekuję za odp.Jestem jednak narwana i bardzo lubię dobrze się wyspać, więc narazie latam co przerwę na ulicę, bo taką mam naturę, że się o te dzieciaki poprostu boję.Pan Stop ( u nas tez tak sie nazywa) to jest nasze wspólne dobro. Mamy dzieci po wypadkach.
RomanG14-09-2004 21:12:30   [#05]
Albo daj dodatkowemu nauczycielowi dyżur na tym przejściu.
Mada4514-09-2004 21:40:45   [#06]
i tu mam wątpliwości Roman o których nieskładnie napisałam wcześniej, czy ja mogę wymagać od nauczyciela żeby przeprowadzał? Jestem codziennie świadkiem scen pt. mistrz kierownicy ucieka.Oni ( nauczyciele) nie maja szkolenia.Prosiłam komendę o czasową pomoc w formie częstszych kontroli na tym odcinku, ale domyślasz sie chyba co usłyszałam.
Marek Pleśniar14-09-2004 21:57:38   [#07]

przeprowadzacz powinien być przeszkolony na specjalnym kursie - przynajmniej tak mi wiadomo z czasu gdy takiego zatrudniałem.

Nie bardzo więc umiałbym coś poradzić. Koniecznie jednak monitujcie na piśmie (do organu? bo nie pomnę)  na kasę na zastępstwo za chorego - bo trzeba zatrudnić kolejnego człowieka a to kosztuje.

A co do policji - proście wyżej;-)

RomanG14-09-2004 21:59:43   [#08]

A do opieki nad uczniem mają kwalifikacje? No to niech się opiekują na przejściu akurat.

Mogą w górach, mogą nad morzem, w pociągu, w jaskini, mogą prowadzić kolumnę pieszych, to chyba na przejście też mają kwalifikacje, co?

Gusia14-09-2004 22:12:17   [#09]

heheh dyżury na przejściu, jak dla mnie to za duże przeciągi.

Coś mam dobry humor. :)

Marek Pleśniar14-09-2004 22:13:34   [#10]
to dość kontrowersyjne zdanie Roman
RomanG14-09-2004 22:31:18   [#11]
Na czym polega jego kontrowersyjność?
Marek Pleśniar14-09-2004 22:43:20   [#12]

no o opiekowaniu na przejściu

nauczyciel nie ma w obowiązkach pilnowania przejścia. Konieczność opieki obejmuje nie jego klasę lecz generalnie ruch dzieci do szkoły - idą przecież same do różnych klas i nauczycieli.

Sądze więc że dla nauczycieli to dość kontrowersyjne co proponujesz

Mada4515-09-2004 18:49:10   [#13]
a i owszem kontrowersyjne , wszak oni nie przeszli szkolenia, które długo ponoć trwa. A gdyby cos nauczycielowi się stało, no wiecie "własną piersią zasłonił" i wcale nie bajdurzę. Ta droga to nasza zakała. Stop tez ryzykował ale on miał uprawnienia- brzmi wstrętnie.. To tak jagbym poprosiła wozną o przypilnowanie klasy. Roman-Wycieczki w góry , jaskinie itp regulują przepisy, to chyba turystyka kwalifikowana. I nieprawdą jest, że może każdy. (zależy co planuje.)
RomanG15-09-2004 19:46:33   [#14]

Na razie krótko, bo nie mam siły już dziś grzebać w przepisach. Na czuja.

Po co nauczycielowi odrębne szkolenie, skoro ma uprawnienie ogólne do opieki nad uczniami? - nie tylko często w ramach swoich obowiązków służbowych przeprowadza uczniów przez jezdnię (np. wyjście do kina), ale może też być kierującym kolumną pieszych!

Pan Stop to co innego. On musi przejść specjalne szkolenie, bo nie jest nauczycielem i nie umie przeprowadzać.

Druga sprawa: a dlaczego to nie możesz poprosić woźnej o przypilnowanie klasy?

I trzecia:
Konieczność opieki obejmuje nie jego klasę lecz generalnie ruch dzieci do szkoły - idą przecież same do różnych klas i nauczycieli.

Dokładnie tak samo jest przecież podczas dyżuru na boisku. Na przejściu chociaż ruch jest zorganizowany, jakoś ustrukturalizowany i bardziej przez to przewidywalny.

Wydaje mi się, że dzielenie włosa na czworo jest tu niepotrzebne.

beera15-09-2004 20:40:41   [#15]

moj nauczyciel

w- fista przeprowadza dzieci codziennie kilka razy- mam dwa budynki i to jest po prostu koniecznie. Pełni taki właśnie dyżur.

Czym innym jest jednak dyzur nauczycielski, czym innym stanowisko pracy jakim jest "przeprowadzacz"

Nie jestem pewna, czy można "zmieniać" nauczycielowi zawód- ot tak sobie

RomanG15-09-2004 20:55:00   [#16]
Ja nie postuluję zmieniać mu zawodu. Po prostu czasowo jako opiekun nadzoruje dzieci przy przechodzeniu przez niebezpieczną ulicę. Aż jak najszybciej nie zostanie zatrudniony nowy człowiek od tego.
Marek Pleśniar15-09-2004 21:00:02   [#17]
ciekawostki turystyczne - tak obok tematu
Marek Pleśniar15-09-2004 21:00:13   [#18]

tu

http://www.atest.ceti.pl/article.php?id=aa0307_4
Majka15-09-2004 21:04:47   [#19]

Romanie:)

Miastu może się spodobać na stałe- bo taniej ...
RomanG15-09-2004 21:10:36   [#20]

Miasto nie ma nic tu do gadania. Decyduje wyłącznie dyrektor szkoły - na zasadzie wyjątku, wynikającego z bieżących potrzeb szkoły.

Jak dyrektor nie zechce, to w majestacie prawa może w ogóle od tego przejścia umyć ręce, twierdząc, że rodzice są od tego.

Mada4517-09-2004 17:34:39   [#21]

nauczyciel przeprowadza i wraca spózniony na lekcję, bo jeszcze nie wszystkie dzieciaki zdążyły się ubrać - ?

nauczyciel przeprowadza i wychodzi na jezdnię - ja słyszę odgłos ostrego hamowania, rzucam się na boisko, smród opon Tira dociera do gabinetu.Wolę już stać przy tej drodze.Boję się, o niego też - ?

dzieciaki kończą różnie, zajęcia pozalekcyjne, dyskoteka - wszyscy jesteśmy włączeni w tą akcję droga, tylko że brakuje czasu i sił na rzeczy, które musimy wykonać - ?

i dzieciaki po wypadkach, o czym niełatwo pisać - z czasów gdy nie było pana Stopa i tych świateł pulsujących a co znalazło się po tych wypadkach. Bo tak naprawdę to o to chodzi żeby ich uniknąć.

Potrzebne dobre pomysły organizacyjne. Muszę to przedyskutować z nauczycielami.

O zachowaniu kierowców nie chcę pisać, bo jestem zbyt wzburzona, dodam tylko, że mają do nas z górki.A-1

Mada4517-09-2004 17:41:01   [#22]

jeszcze jedno, do Romana

Na przejściu chociaż ruch jest zorganizowany, jakoś ustrukturalizowany i bardziej przez to przewidywalny.

naprawdę zapraszam jak przyjaciela - przyjedż, ugoszczę

beera17-09-2004 19:42:52   [#23]

Druga sprawa: a dlaczego to nie możesz poprosić woźnej o przypilnowanie klasy?

dlatego, że:
woxna ma inny zakres obowiązków slużbowych i nie w nich opiekowania się uczniami
dlatego,że :
opiekować uczniami w szkole mają się nauczyciele- tak dla odmiany wynika z ich obowiązkow slużbowych

Roman - naprawdę powinieneś  popracować w szkole- proponuję tę Mady, to Ci jeszcze dojdzie zastępstwo za pana stop;-)

Sylwia Ledwig17-09-2004 20:06:54   [#24]
A jak ten zjazd do Was ("O zachowaniu kierowców nie chcę pisać, bo jestem zbyt wzburzona, dodam tylko, że mają do nas z górki.A-1") taki niebezpieczny, to nie można by do wydziału drogowego napisać; opisać wszystkie w.w. wypadki i problem z Panem Stopem etc. Może dało by się coś przedsięwziąć (tj. wydział drogowy), np. z jekieś pół kilometra albo kilometr (?) przed szkołą takie metalowe części w poprzek jezdni poprowadzić, no i znacznie wcześniej o nich (poprzez szyldy) kierowców poinformować. Samochody jak "złapią" zmianę będą automatycznie jeździły wolniej, bo nie będą miały wyjścia. W naszej okolicy coś takiego jest i kierowcy muszą swoją "kreatywność" jazdy przytemperować ... do odpowiedniej ilości kilometrów na godzinę, by nie zniszczyć sobie "podwozia", no i podwozie auta by też nienaruszone pozostało ... No ale może znowu bajki opowiadam, bo wiele przedsięwzięć aktywują pieniążki i ... dobrea wola ...
RomanG19-09-2004 19:47:19   [#25]

Ja nie mówię, aby woźna miała się opiekować dziećmi systemowo. Ale przecież poproszenie jej o zerknięcie na dzieciaki jest możliwe - każdego można poprosić.

Mada, wierzę, że przejście jest niebezpieczne. Jako kierowca znam wiele takich miejsc w pobliżu szkół. Dlatego jak najprędzej powinien pewnie tam pojawić się inny Pan Stop.

Adaa19-09-2004 20:02:16   [#26]

poproszenie o zerknięcie;-)

 

 Asia napisala wyraźnie:
woxna ma inny zakres obowiązków slużbowych i nie w nich opiekowania się uczniami

zerkanie tez nie nalezy do jej obowiązków...w razie czego powie,że zrekała ale nie w tą stronę

"Pani Kowalska..Pani tam zerknie czy przypadkiem,dziecko nie wpadnie pod samochód"....

Roman..Ty naprawde powinienes popracowac w szkole chociaz troszkę.

Wiesz...mi tez sie wydaje,że umialabym wyciąć wyrostek:-)))

AnJa19-09-2004 20:15:07   [#27]

Tylko nie bij,musiałem, więcej nie będę:-)

Bo umiałabyś:-)

W ściególności bez znieczulenia:-)
Adaa19-09-2004 20:16:54   [#28]

AnJa..

jestes pierwszy!

:-))))))))))

AnJa19-09-2004 20:32:57   [#29]
Za późno- o 30 lat ponad:-)
Askaa19-09-2004 20:36:07   [#30]

Obeserwuję ten wątek od kilku dni i postanowiłam się wypowiedzieć.

U mnie przy szkole biegnie trasa E-7, a teraz obecnie jest objazd w pobliżu szkoły, z tym że z drugiej strony(dodam iz kierowcy również mają z górki ).

OP również wymyślił iż najlepiej będzie żeby świetlica przeprowadzała dzieci na czas remontu. Jako kierownik nie wyraziłam na to zgody i gmina zatrudniła Panią STOP. Uważam że zatrudniając się w szkole nie miałam w planie sterczeć na trasie szybkiego ruchu i narażać siebie i "Czyjeś " dzieci na niebezpieczeństwo. Wiem że chodzi tu o dobro dzieci, i tez się o nie martwię ale każdy ma z nas i tak sporo obowiązków służbowych. Nie wiem kiedy miałabym tam stać, kiedy u mnie stale są w świetlicy dzieci pod moja opieką i za które to właśnie odpowiadam.

Jeżeli stanie się cos dziecku pod moja nieobecność to przecież ja będę winna i podejrzewam że nikt nie zwracałby uwagi na wyjaśnienie  że opuściłam miejsce pracy.

Moim prywatnym zdaniem zbyt łatwo ulegamy naciskom OP i bierzemy dodatkowe obowiązki na siebie. Macie przecież rodziców którzy powinni naciskać na OP o zastępstwo, przecież to ich obowiązkiem jest zapewnienie dzieciom bezpiecznego dotarcia do i ze szkoły.

RomanG19-09-2004 20:39:21   [#31]
A dyżury rodzicielskie do czasu zatrudnienia nowego Pana Stopa?
AnJa19-09-2004 20:53:21   [#32]
W przypadku naszego miasteczka sprawdziły się przeszkody -hopki. wprawdzie trochę samochodów się uszkodziło (nawet wolno jeżdżących, o niskim podwoziu) ale szarże w okolicach szkół się skończyły.

Problem większy był na krajówce (jedna z podstawówek sasiaduje z nią) - tu zabiegi trwały dłuzej, skończyło się wysepkami ulatwiającymi przejście i jednocześnie zwężającymi jezdnię w sposób uniemożliwiajacy wyprzedzanie (tzw.ostrogi) - o ile mi wiadomo (a sam b. często tamtędy przechodzę, moje dziecko też) sprawdziło sie rewelacyjnie.

Co do ufoludków -  mam mieszane uczucia. Non stop przecież nie wystoją na tym przejściu, a dzieciaki o różnych porach do szkoły przychodzą. A taki pojedyńczy egzemplarz do szkoły zmierzający jest przeciez bardziej narazony na niezauważenie przez kierowcę niz grupa.
O potrąceniach samych ufoludków też słyszałem.
Sylwia Ledwig19-09-2004 21:05:13   [#33]
... o takich przeszkodach hopkach myślałam wcześniej, tylko chyba nie umiałam nazwać ... !
Janusz Pawłowski19-09-2004 21:13:35   [#34]

No, ale ... mada45 pyta o rozwiązanie na dziś - na teraz - jak jej Pan Stop zachorował ...
A Wy tu słusznie o rozwiązaniach systemowych - ale co mada 45 ma zrobić teraz, zanim te hopki jej wmontują?

Proponuję - dyżury rodzicielskie zamiast hopków ... znaczy ... rodzic się kładzie i robi za hopka, a woźna będzie na niego zerkać - jak się hopek zużyje, to następnego wezwie.

Sylwia Ledwig19-09-2004 21:18:10   [#35]
hi, hi, hi ... no i najlepiej pewnie tych "niewygodnych" rodziców ...
Sylwia Ledwig19-09-2004 21:21:53   [#36]

 ... nikczemnie podchwyciłam, ale Janusz "sarkając" nadał kolor ...

Pomysł z rodzicami też uważam za dobry (to też takie dosyć modne na zachodzie - pod nazwą "inicjatywa rodziców").

RomanG19-09-2004 21:36:32   [#37]

co do woźnej

  1. Ma kwalifikacje do samych czynności opiekuńczych.
  2. Kiedy zgodzi się "zerknąć", wyrażając oświadczenie woli, przyjmuje osobistą odpowiedzialność.
  3. Wykonanie zobowiązania lub jego części można powierzyć w uzasadnionych przypadkach, innej osobie. Kodeks cywilny o tym.
Janusz Pawłowski19-09-2004 21:43:14   [#38]
Woźna woli nie zerkać - woli robić to co ma w zakresie swoich obowiązków - więc zgodą na zerkanie nie wyraża żadnego oświadczenia woli, tylko zostaje poddana mobbingowi, za co może podać dyrektora do sądu.
RomanG19-09-2004 21:46:42   [#39]

trututu...

Własną dobrowolną zgodą zostaje poddana mobbingowi...
Powódź była w 97 - nie zalewaj.
beera19-09-2004 21:51:55   [#40]

pomijając absurd

sprawowania opieki nad dziećmi poprzez zerkanie woźnej..

ja rozumiem, że jak zerka na dzieci, to czas zerkania potem dodaje do czasu zakończenia swojej pracy( ktora polega na czymś innym niz zerkanie na dzieci;-) i o tyle ją przedłuża.

 

Fajny pomysł ;-)))))

beera19-09-2004 21:57:15   [#41]

jał:-))

ale fajnie merytoryczny wątek się zrobił

"Zerkanie woźnej jako forma opieki nad dzieckiem w szkole"

a mowią, że nie jest prawdą przyslowie" Polak potrafi"

;-)))

Kolo mojej szkoly mieszka taka staruszka- tez potrafi zerkać :-)))

RomanG19-09-2004 21:59:40   [#42]

Taa, straszny absurd...

szczególnie jak jeden pierwszak wymaga pomocy lekarskiej, nauczyciel niesie go zapłakanego na rękach, rzucając w biegu do pani woźnej: "Niech mi pani zerknie na klasę!"

Rzeczywiście absurdalna sytuacja. Absurd i mobbing.

Adaa19-09-2004 22:00:06   [#43]

taki jednen.. miał kwalifikacje do czynności opiekuńczych...

zgodził sie zerknąć jakby co

 rąbneli mi samochód

Roman..jestem Ci wdzięczna za podpowiedź...pozywam tego łajze do sądu:-))))

Adaa19-09-2004 22:01:44   [#44]

Roman..

troche przyjemności Ci się na tym wątku należy...więć...naprawde mi rąbnęli:-)))
Janusz Pawłowski19-09-2004 22:13:53   [#45]

Nie Adaa - daj se spokój z sądem - co Cię to obchodzi?

PZU wypłci Ci odszkodowanie, i na pewno samo się mu dobierze do skóry - wszak złożył oświadczenie woli, a tym samym przejął osobistą odpowiedzialność - wyduszą z drania co do grosza. ;-)))

RomanG19-09-2004 22:14:48   [#46]

Adaa, Janusz!

Wy sępy moje forumowe! ;-)

Na darmo, co się ruszę, przylatujecie, wieszcząc moją śmierć :-)
Płonne wasze nadzieje - prędzej z głodu pomrzecie! :-))

Adaa19-09-2004 22:25:04   [#47]

sępy???

one wyczuwają padlinę....więc zgadzam się na ten epitet:-))

RomanG19-09-2004 22:28:56   [#48]

Padlinę, hm...

Łatwo cię sprowokować, abyś przekroczyła granicę dobrego smaku. Zbyt łatwo.

Adaa19-09-2004 22:29:43   [#49]

a w ogóle Roman

to bardzo brzydko dokuczasz Januszowi :-))))
Janusz Pawłowski19-09-2004 22:50:13   [#50]
Zawsze zadaję sobie pytanie ... kto źle postępuje ... ten co prowokuje, czy ten, kto na prowokację odpowiada zgodnie z intencją prowokatora ...
I ... nie potrafię na nie znaleźć odpowiedzi.
strony: [ 1 ][ 2 ]