Forum OSKKO - wątek

TEMAT: rozporządzenie o OCENIANIU wątek trzeci
strony: [ 1 ][ 2 ]
Mati11-09-2004 21:41:33   [#01]

siedzimy nad nowymi zapisami WSO i jeszcze jedna wątpliwość ????

co z  poprawą ocen bieżących np:ze sprawdzianów ,prac pisemnych  w naszym WSO / takiego zapisu  domagała się wizytator z kuratorium stare rozporządzenie /był taki zapis że uczeń mógł jednorazowo  poprawić ocenę /zwłaszcza  ndst ale inną też/ ze sprawdzianu, pisemnych prac klasowych,  w terminie  1 tygodnia od otrzymania tej oceny. / np 2 lub 3 pisemne sprawdziany w semestrze to każdy mógł poprawić/ 

chętnie byśmy z niego zrezygnowali !!!!

Czy obecny zapis paragrafu 3.ust 6 ...o ustaleniu  warunków i trybu uzyskiwania  wyższych niż przewidywane  rocznych ocen klasyfikacyjnych z ..zajęć edukacyjnych  daje taką możliwość ?? 

 czy może zostawić taki zapis/np: poprawa sprawdzianów /  i wtedy nie robić na koniec tzw  egzaminów sprawdzających czy czegoś w tym rodzaju.  ????????????????????????

krystyna11-09-2004 23:57:00   [#02]

oj Mati,

chyba się tego nie da uniknąć...

Zauważ, że zacytowany przez Ciebie fragment mówi o warunkach i trybie uzyskiwania wyższych niż przewidywane rocznych ocen klasyfikacyjnych.

A po napisaniu jednego, czy klilku sprawdzianów TAKIEJ oceny jeszcze dziecinie nie podajesz, chyba, że jesteś wróżem....

Natomiast możliwosć związaną z poprawą oceny ze sprawdzianu możecie przypisać do:        § 4. 1. Nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informują uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o:

       1) wymaganiach edukacyjnych niezbędnych do uzyskania poszczególnych śródrocznych i rocznych (semestralnych) ocen klasyfikacyjnych z obowiązkowych i dodatkowych zajęć edukacyjnych, wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania;

       2)   sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów;

Gaba12-09-2004 04:14:41   [#03]

a ja mam pytanie takie praktyczne - jak się to powiadamianie rodziców o wymaganiach z 12 przedmiotów odbywa. Proszę mi dać idealne i doskonałe przykłady funkcjonowania powiadamiania o wymaganiach.

 

Ksero wymagań z 12 przedmiotów dla każdego?

czy czytacie w sali gimnastycznej przez 3 godziny?

- to jest dopiero bzdura i martwe prawo.

Pomijam, że totalnym nieporozumieniem jest mówienie uczniowi, że będzie musiał znać 10 zasadę czegoś tam na cela, kiedy on o tej zasadzie będzie wiedział za 6 miesięcy, że uczniowi to i tak nic nie mówi.

Sztuka dla sztuki i pozoranctwo - niczego tak nie lubię w naszej polskiej szkoły jak hipokryzji, która jest cechą polskiego życia społecznego i publicznego.

Jolanta Szuchta12-09-2004 08:22:18   [#04]

Nigdzie nie ma ideałow

i tu tez nie.

W mojej szkole jest dowolnośc:niektórzy wklejają do zeszytów,inni informuja na wywiadówkach,ale po prostu informuja.

Czy rodzic i uczen zapamięta?pewnie nie wszystko,ale nauczyciel ma obowiazek miec te wymagania przy sobie i w kazdej chwili zainteresowani moga w to zajrzec.

Poza tym w gabinetach lekcyjnych te wymagania poszczegolnych przedmiotów sa wywieszone, za wyjatkiem tych co to sie "dostosowuje'

Gaba12-09-2004 08:29:05   [#05]

a ja będę takim advocatus diaboli, bo to mnie bardzo interesuje

jeszcze raz (moje pytanie nie jest przeciwko Tobie...) jak powiadamiamy... tych rodziców zwłaszcza na początku roku... a dowód , a najlepiej na pismie, że przyjąl do wiadomości.

Wywieszanie na ścianach - i co rodzic chodzi sobie po szkole i czyta (znam ten sposób, widziałam i uwazam, że jest jednym z lepszych) i co - a jak będzie udowadniał, że on i tak nie rozumie i nie wie, czy był powiadomiony...

 

czy publikacja w internecie i w bibliotece (stała ksiązka z wymaganiami...)

Tera12-09-2004 08:29:21   [#06]

Gaba masz rację, to jest nierealne:-)

Żeby z tej schizofrenicznej  sytuacji jakoś wyjść jedną kopię swoich wymagań wieszam w pracowni, druga oddaję do biblioteki.

Uczniów sama informuję na  jednym, dwóch przykładach co to takiego.

Rodziców informują wychowawcy na pierwszych spotkaniach.

Wiem, że to półśrodek, może ktoś ma lepsze rozwiazania?

Gaba12-09-2004 08:39:37   [#07]

ja uważam, że ten zapis jest kiszką i tyle - powinien brzmieć - rodzicom  (ew. uczniom) przekazuje się na początku roku szkolnego, gdzie znajdują się w szkole wymagania do stałej dyspozycji. Moja córka przynosi takie karteczki pomniejszone do niemożności... nic nie widać, czytanie publiczne do mikrofonu i pobieranie podpisu, że mama przyjęła i kapuje - to czysta fikcja.

W szkole uprawiamy fikcję, a ja jako realista na to jestem uczulona. Mam mamy, które z tego rozliczają szkolę - nie ustawodawcę, a szkołę.

 

Może nawet być zestaw tych wymagań u każdego wychowawcy do 12 przedmiotów, jest to sztuczne i na siłę. W Anglii widziałam obwieszone ściany i w niektórych gabinetach też, u nas WSO wisi na ścianie, bo jakoś to jest wyjątkowo cenne, ale reszta...

Bardzo chciałabym by rozsądek w naszych szkołach gościł - a nie biurokracja i formalizacja do granic. Szkołę trzeba bardzo szybko odbiurokratyzować i odformalizować i znaleźć godne miejsce rodzicom (nie takie ograniczone i prowadzające ich do nędznej roli pyskaczy)...

Jolanta Szuchta12-09-2004 08:51:05   [#08]

Gabo

ale tak długo jak długo razem z rodzicami nie dojdziemy do tego ze powinniśmy być ze sobą a nie przeciw sobie ,tak dlugo w szkole musi byc biurokracja i ....na wszystko:procedury,kajety,podpisy.

Taka niestety jest nasza szkolna rzeczywistośc a czy ją zmienimy....to zalezy od nas wszystkich.

Gaba12-09-2004 08:57:17   [#09]

powtarzam ten zapis jest martwy - ministerstwo sie cieszy, że ma zapis, dyrektor się czuje, an rodzić harcuje - daje się borń ludziom, ktorzy nie wiedzą czasem, co czynią.

Co do rodziców w szkole - to trudny problme, zwalono to na szkoły - jest im xle w szkole z wielu powdów, także złej filozofii prawa. I to udawanie, ze jest okey.

Jolanta Szuchta12-09-2004 09:09:47   [#10]

Czy MENiS się cieszy

nie wiem,ale kuratoria i dyrektorzy to chyba nie ,bo w tej sytuacji wiele skarg wpływa,ktorych wyjasnienia zabieraja wiele cennego czasu i powoduja wiele niepotrzebnych stresow.

Dlatego:wklejam,wywieszam,informuję

 rodzicom  (ew. uczniom) przekazuje się na początku roku szkolnego, gdzie znajdują się w szkole wymagania do stałej dyspozycji.

To na gorze to Twoje stwierdzenie,czy w tej sytuacji nie mozna w Statucie zapisać: szkoła poprzez........okreslenie gdzie znajduja się w wymagania ......informuje.

Formę informacji chyba wybiera szkoła?

S Wlazło12-09-2004 10:23:23   [#11]

Oczywiście, że przekazywanie rodzicom podczas pierwszego spotkanai wszystkich wymagań z każdego przedmiotu - to czysty absurd. Dlatego wypowiadam się za ujęciem syntetycznym wymagań stawianych uczniom w szkole, syntetycznie, to znaczy że we wszystkich przedmiotach uwzględniane są  te ogólnoszkolne wymagania edukacyjne wobec uczniów.

Przykład - jeszcze nadmiernie szczegółowy - ale  to powodu tematu wątku- dałem w temacie zainicjowanym też przez Matiego, a dotyczącym różnych wymagań programowych.

Gaba12-09-2004 10:58:30   [#12]

Stefanie, chciałabym, by tak było. Ale nie jest! Pewna kobieta chodzi po szkole stawiając pytania o dokładne kryteria i skarżąc się gdzie się da. Mówicie syntetycznie - i ja to też nazywam zdrowym rozsądkiem. Problemem jest jednak to, że nasza czapa kuratoryjno-organowa nie ma takiej wrażliwości, czyta to wszystko, co jest naprodukowane - literalnie. Wszędzie musisz mieć dowody, że to czy tamto było. To jest zabawa w policjantów i złodziei, tylko ze policjantem jest szkoła i złodziejem jest szkoła. Reszta świata w zależności od sytuacji podszywa się pod różne role, np. moja kobieta jest niepoinformowana o wymaganiach z wf, wg wuefistów była, wg niej nie, bo nie rozmawiała z wuefistą. Żąda od szkoły pakietu wymagań. A dlaczego nie ma żądać przecież jest napisane, że ma być poinformowana, nigdzie nie stoi że syntetycznie. Pewna tzw. "kontrol" rzekła do mnie rozbrajająco, no wie Pani jak się ludzie skarżą, to zawsze jest się w nie w porządku.

A ludzie się skarżą, bo są ogłupiali całym tym światem.

 

Co do wymagań programowych, których piszesz na innym wątku rozumiem Twoje argumenty, ale nie podzielam - jedynie to, co jest wspólne (np. nakaz wystąpienia jakiejś definicji) jest podstawowy/konieczny, niektóre operacje należą do wyższych poziomów, jednak reszta będąca np. rozszerzeniem programowym może przynależeć do poziomów wszystkich, w tym i wyższych, na tym m. in. polega rozczytanie podstawy przez autorów programów i podręczników, na tym polega także wybór programu, by rozpoznać do kogo jest adresowany - jaki jest wirtualny odbiorca tego programu.

Mati12-09-2004 11:41:36   [#13]

witam dziś

wracam do mojego pyt z#1  Krystyna napisała :

Zauważ, że zacytowany przez Ciebie fragment mówi o warunkach i trybie uzyskiwania wyższych niż przewidywane rocznych ocen klasyfikacyjnych.

A po napisaniu jednego, czy klilku sprawdzianów TAKIEJ oceny jeszcze dziecinie nie podajesz, chyba, że jesteś wróżem....

Natomiast możliwosć związaną z poprawą oceny ze sprawdzianu możecie przypisać do:                                                                   § 4. 1. Nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informuje uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o:

       1) wymaganiach edukacyjnych niezbędnych do uzyskania poszczególnych śródrocznych i rocznych (semestralnych) ocen klasyfikacyjnych z obowiązkowych i dodatkowych zajęć edukacyjnych, wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania;

       2)   sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów;

 

Czy w takie sytuacji nie występuje poprawianie poprawianych ocen 

np  uczeń dostaje  ze sprawdzianów  2/dop/ poprawia na 3/dst/  1/ndst/ poprawia na 2 i tak w całym półroczu  przewidywana jest np 3 a on  chce na koniec roku 4  i znowu odpowiada z tego samego  materiału

gdy w klasie jest 27, 29 uczniów ,to nic  tylko siedzieć po lekcjach i robić poprawki , bo przecież na lekcjach to sobie nie wyobrażam  bo  należałoby uczyć nowych "rzeczy"                                       a uczniowie którzy systematycznie się uczą  na 4/db/  też mają 4 na koniec  jak się to ma do uczenia systematyczności

Może wystarczy raz poprawiać  systematycznie np sprawdziany , 

i wtedy  ocena na koniec z tych poprawianych

 albo zdecydowac się na możliwość  tylko  poprawy oceny przewidzianej na koniec roku /taki egz sprawdzający/

aby mimo wszystko uczyć uczniów systematyczności , zwłaszcza w szkole podstawowej

chyba nie ma w rozporządzeniu o poprawiu bieżacych ocen czy się mylę

stan12-09-2004 12:18:45   [#14]
...też niestety będę musiał jakoś powyższy problem rozwiązać...
A proszę sobie wyobrazić, że mamy technikum - 15 przedmiotów ogólnokształcących i 14 przedmiotów zawodowych plus religia i zachowanie.
Nadzór póki co "zasugerował" tylko aby opracować szczegółowe kryteria uzyskiwania poszczególnych ocen dla wszystkich przedmiotów i dla każdej jednostki lekcyjnej, włącznie z przykładami zadań/pytań na poziomie poszczególnych ocen. W formie pisemnej oczywiście i poinformować o tym uczniów i ich rodziców. Jako wzór pokazano nam "książkę" opracowaną swego czasu do "matematyki" dla liceum zawodowego. ....
A co do poprawiania. Niby wszystko ok. ale. Jest już grupa uczniów, którzy po informacji nauczyciela, że w przyszłym tygodniu będzie praca klasowa - pytają - " a kiedy i jak można ją poprawić?" I przychodzą z założenia nieprzygotowani ...
Jak "rozróżnić" w ocenach na koniec roku tego, który ma piątkę "z marszu" i tego, który każdorazowo uzyskał ją "za drugim, trzecim podejściem"? A może nie potrzeba? Wszak wszyscy mają prawo mieć piatkę?
Ostatki włosów jeżą mi się na głowie.
Moim zdaniem ta coraz większa (aż do absordów) biurokracja to skutek braku zaufania w relacjach nauczyciel-uczeń-rodzic i próba sformalizowania tych relacji. Pisze o tym gaba. Moim zdaniem to droga do nikąd, chyba, że znajdziemy jakieś syntetyczne rozwiązania "uniwersalne" ale one zakładają właśnie autonomię nauczyciela (szkoły) a to co się proponuje zmierza do "obezwłasnowolnienia" nauczyciela (szkoły).
Jak rozsądnie "to " ugryźć? nie wiem...
gera12-09-2004 12:48:01   [#15]

obok wątku

Czy, skoro (po nowemu) nie ma semestrów w gimnazjum to znaczy, że nie ma też rady pedagogicznej podsumowującej I sem. A może tylko roczne podsumowanie? Czy tak może być?

Gaba12-09-2004 13:01:27   [#16]

gera, od jakiegoś czasu nie ma semestrów, moja znajoma z KO próbowała to paru osobom tu wytłumaczyć, że semestry na studiach i w szkołach dla dorosłych... ale jej nie wyszło - te slowa piszę w związku z tą nazwą i odkryciem, że semestr rezerwuje rozporządzenie do innego typu szkół.

 

A moim zdaniem - te sprawy językowe są wtórne, wprowadzają zamieszanie, mnie tam rybcia, czy w szkole są semestry czy półrocze, czy... ludzie a może by tak ujednolić i przestać się wygłupiać czy co... - ja bym tak zrobiła, a jak już będę tym ministrem to w ciągu jednego tygodnia to ujednolicę. Zabawa słowami, gdzie się wszystko wszystkim kręci.

Ewa z Rz12-09-2004 13:18:49   [#17]

a wracając do sposobu informowania...

Może tak?

W statucie zapis, że szkoła wydaje np. "Monitor szkolny", który zawiera te informacje (oraz wiele innych, np zarządzenia dyra czy uchwały rady obowiązujące całą społeczność szkolną). Wydanie Monitora uważa się za opublikowanie tych informacji z datą wydania - od tego czasu obowiązują (ew. obowiązują po np. 14 dniach od ogłoszenia - takie szkolne vacatio legis), a rodziców uważa się za powiadomionych.

Monitor jest do  zakupienia (po cenie kosztów) lub do wypożyczenia i wglądu w bibliotece szkolnej. Może rodzic Monitor zaprenumerować - na normalnych zasadach prenumeraty.

Uważam, że wówczas wszyscy byliby powiadomieni i to szczegółowo i od tego faktu nie mogliby się wykręcić...

Mati12-09-2004 13:56:31   [#18]

Droga Ewo !!!

w szkole z 760 uczniami  to obłęd , jeszcze jedno jak u nas prawie 60 % bezrobocie rodziców , i ledwo na przysłowiową kredę jest , bo o opłatach na tzw Radę rodziców to możemy pomarzyć ledwo po 10zł, 20 zł  na rok co poniektórzy płacą / 50 zł niby ustalone/ powtarzam na rok , to gdzie zakupy monitorów- gazetek gdyby "za darmo dawali " ale skąd na to zł braćw szkołach społecznych, prywatnych z czesnym to co innego

powiadaniać do dzienniczków, podpis rodzica , jak nieobecny to u nas woźny idzie z takin listem, za potwierdzeniem albo w ostatecznośći poleconym się wysyła / ale to rzadko bywa/

stan12-09-2004 14:15:52   [#19]
... być może bardzo głupio się odezwę, ale ...
Szkoła ponad gimnazjalna...
W kraju obowiązuje jednolita podstawa programowa...
Uczniowie powinni byc przygotowania do zewnętrznej matury jednolitej dla wszytkich ...
a każdy nauczyciel, dla każdego przedmiotu, dla każdego oddziału, dla każdej oceny (uwzględniając różne możliwości ucznia) ma stworzyć wymagania ?
Punkt wyjścia (zewnętrzny sprawdzian gimnazjalny) - wspólny dla wszystkich.
Punkt dojścia (zewnętrzna matura) wspólna dla wszystkich.
Zakres wymagań, wiedzy, umiejętności (podstawa programowa) - wspólna dla wszytskich - za wyjątkiem przedmiotów zawodowych w technikach ale i te poprzez zewnętrzny egzamin potwierdzający kwalifikacje mają wspólne wymagania programowe dla zawodu..
Czy nie można "czegoś" ujednolicić dla kraju, tylko każdy z nas musi być w tych malinach?
Pójdę chyba gotowac obiad ...
stan12-09-2004 14:18:22   [#20]
... a uczniów mam 1322, kilkanaście kierunków kształcenia; 80% ze wsi, większość biedna. Właśnie znoszą zaświadczenia do stypendium unijnego - program wyrównywania szans. Czwarty raz zmienia się kryteria.....
krystyna12-09-2004 14:42:06   [#21]

gera

gera,

oczywiście robisz zebranie planarne RP (lub kilka zebrań, w zależności od tego ile razy w ciągu r.szk. dokonujecie klasyfikacji śródrocznej) w sprawie klasyfikacji śródrocznej uczniów Twojej szkoły.

Majka12-09-2004 14:49:56   [#22]

Stan?

Dumamy nad tym samym....

Przemyśliwam po raz kolejny tabelkę wklejoną przez Stefana w innym wątku:

5.uczy się na

programach dostosowanych do jego

możliwości, potrzeb i

aspiracji, kształtuje poczu-cie odpowiedzial-

ności

5.uzgadnia z

uczniem poziom trudności realizowanego przez niego

programu, egzekwuje zadania, wskazuje na osiągnięcia

5.wyjaśnia rodzicom potrzebę tworzenia różnych programów, przekazuje standardy wymagań nauczycieli, (zabiega o współdziałanie

i zastanawiam się, jak to pogodzić z wystandaryzowaną nową maturą?

I po co na przykład pisać odzielne wymagania dla dysortografa (opinia PPP nakazująca obniżenie wymagań), skoro mam go przygotowac do zdawania identycznego jak wszyscy egzaminu?

S Wlazło12-09-2004 14:51:16   [#23]

Do Gaby-

Pewnie tak jest, jak piszesz o tych wizytatorach, ale czytam Rozp.  o ocenianiu i tam wyraźnie jest norma, że to szkoła ustala zasady WSO.A jeśli tak mówi prawo - kto łamie prawo oświatowe, powinien wylecieć z roboty  i dotyczy to także wizytatorów, a jeśli pozwalamy na łamanie prawa, to jesteśmy współwinni - Zatem, moje myślenie jest zgodne z obowiązującym prawem oświatowym i to jest podstawa, której należy się trzymać, a nie jakiegoś widzi mi się kogokolwiek. Co do szczegółów opracowywania syntezy wymagań wobec uczniów w szkole i przekazywania ich rodzicom zamiast szczegółowych wymagań z każdego przedmiotu - porozmawiajmy przez pocztę. Mój emali znasz. Pozdrawiam. Stefan.

S Wlazło12-09-2004 14:59:34   [#24]
Do Majki - nie wiem, dlaczego nie można tego odnieść do nowej matury. - np. uczeń opanował zakres wiedzy i umiejętności pozwalający na zdawanie matury na poziomie rozszerzonym, a u dołu - jest przygotowany w zakresie podstawowych wymagań nowej matury.I to są dodatkowe wskaźniki do kolumny uczeń w przykładowym moim standardzie. Teraz nauczyciele przedmiotów informują uczniów szczegółowo, co wiedzieć muszą w zakresie obu wskaźników w przedmiotach maturalnych. Jest to tożsame  z planem wynikowym (oczywiście mówię o fragmentach) i oparte o sylabusy - do nich tworzymy standardy wymagań wobec uczniów w swoim przedmiocie - i to też jest plan wynikowy.  W razie potreby przedyskutowania szczegółów - zapraszam na swoją pocztę. Pozdrawiam. Stefan.
Majka12-09-2004 15:21:47   [#25]

Stefanie :)

Jesli tak to rozumiesz - wszystko jasne :)

Dziękuję za komentarz :)

krystyna12-09-2004 17:50:23   [#26]

Wracam raz jeszcze do wymagań edukacyjnych o których nauczyciele powinni poinformować uczniów na początku roku.

Porównując bowiem zapisy starego rozp. z nowym, zauważam różnicę, której szczerze mówiąc nia bardzo rozumiem...

Chociaż mam wrażenie, że nowy zapis poszedł właśnie w kierunku węższym niż poprzedni i może w MENISIE też zauważono bezsens podawania dzieciom elaboratów o szczegółowych wymaganiach edukacyjnych, bo sami zauważcie:

w starym:

§ 4. 1. Nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informują uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o wymaganiach edukacyjnych wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania oraz o sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów.

w nowyn:

§ 4. 1. Nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informują uczniów oraz ich rodziców (prawnych opiekunów) o:

1) wymaganiach edukacyjnych niezbędnych do uzyskania poszczególnych śródrocznych i rocznych (semestralnych) ocen klasyfikacyjnych z obowiązkowych i dodatkowych zajęć edukacyjnych, wynikających z realizowanego przez siebie programu nauczania;

2)   sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów;

 

a może to jest tylko moje pobożne życzenie...

a może wystarczy podać minimalną liczbę ocen cząstkowych, z czego je można uzyskać (te formy sprawdzania), wagę poszczególnych stopni itp...itd...

bo wyraźnie tu chodzi o ocenę klasyfikacyjną, a to co do tej pory próbowaliśmy podawać rodzicom, to były wręcz plany wynikowe....

sama nie wiem, po prostu głośno myślę i stukam....

Gaba12-09-2004 17:54:20   [#27]
się w glowę! - i ja też
beera12-09-2004 18:08:42   [#28]

informowanie o przewidywanych ocenach

bylo obecna także w tamtym roporządzeniu - więc nie rozumiem czemu tak się dziwicie?

Zresztą ja akurat uważam, ze to rozsądne jest i popieram ten zapis.

Uważam także, że budowanie systemu wymagań dobrze robi rodzicom, ale jeszcze lepiej nauczycielom, nie mowiąc juz o uczniach. Popieram tez zapis o dostosowaniu wymagań dla ucznia.

To pierwszy krok ku kryterialności ocen i sensownym planom metodycznym nauczycieli.

Mati12-09-2004 18:22:14   [#29]

jak absurdy to może taki ????

;)) Moi Drodzy a czy nie powinniśmy podać zestawu pytań  z danego przedmiotu  /nie zagadnień bo to już za szerokie pojęcie pogubią się/  z podziałem  na oceny!! zaznaczyć  które pytanie na jaką ocenę  podać zestaw dat kiedy będą pytani  poszczególni uczniowie

sprawdziany ,egzaminy,  matury - gotowe prace będą uczniowie przynosić i osiągniemy 100 % średniego wykształcenia  społeczeństwa  po to te wszystkie reformy, zmiany .... założenie reformy pożal się Boże !!!

gaba nie trzeba się stukać  - tak niedługo będzie wygladać nasze szkolnictwo

beera12-09-2004 18:29:25   [#30]

będzie wyglądac źle

jeśli będziemy wszystko negować - nawet to co ma sens

Nikt nie każe Ci Mati podawać uczniom tematy prac, tylko poziom wymagań.

Uważasz, że dla ucznia nie jest ważne by wiedział czego i po co ma się uczyć?

Nie mowiąc juz o tym, że świadomośc n-li na ten temat także jest rózna...

Mati12-09-2004 18:55:40   [#31]

krystyna  napisała :

a może wystarczy podać minimalną liczbę ocen cząstkowych, z czego je można uzyskać (te formy sprawdzania), wagę poszczególnych stopni itp...itd...

ja skomentowałam idąc dalej ...... ;)))) 

asia  zapytała  

Uważasz, że dla ucznia nie jest ważne by wiedział czego i po co ma się uczyć?

Uważam że bardzo ważne, przed sprawdzianem lekcja powtórzeniowa , podajemy zagadnienia , zakres materiału na sprawdzin  itp... utrwalamy to jasne to leci na bieżąco  

stan w # 14 napisał cyt

"A proszę sobie wyobrazić, że mamy technikum - 15 przedmiotów ogólnokształcących i 14 przedmiotów zawodowych plus religia i zachowanie.
Nadzór póki co "zasugerował" tylko aby opracować szczegółowe kryteria uzyskiwania poszczególnych ocen dla wszystkich przedmiotów i dla każdej jednostki lekcyjnej, włącznie z przykładami zadań/pytań na poziomie poszczególnych ocen. W formie pisemnej oczywiście i poinformować o tym uczniów i ich rodziców. Jako wzór pokazano nam "książkę" opracowaną swego czasu do "matematyki" dla liceum zawodowego. ....
i
Moim zdaniem ta coraz większa (aż do absordów) biurokracja to skutek braku zaufania w relacjach nauczyciel-uczeń-rodzic i próba ........."
 
 zgadzam się w 100 5
Gaba12-09-2004 19:05:04   [#32]
Asiu, nie wiem, czy Twoje uwagi są do mnie - ale mi nie chodzi o kryteria i powiadamianie jako takie - zastanawiam się nad szansą, nad prawdziwą możliwością powiadomienia rodziców o wymaganiach, bo jak jest afera w szkole - to... Pani nie powiadomiła, a to, że nie ma szans... a działania pozorowane są wynikiem konstrukcji prawnej, to chyba umyka.
beera12-09-2004 19:37:20   [#33]

to fakt, gabo

wydaje mi się,ze największym problemem szkól są dzialania pozorowane.

Z czego one wynikają?

Z wielu pewno względow- pewnie też z konstrukcji prawnych, jadnak dla mnie moc w człowieku ;-))

często dzialania pozorowane są bowiem wynikiem pozorowanej chęci by coś zdzialać :-)

Ale serio i wracając- na pewno informowanie o wymaganich jest, kurcze trudne z wielu względów- ze wzglądów organizacyjnych- oczywiście, a także ze względu na częstą abstrakcyjnośc dla rodzica przekazywanych treści...

Dla mnie konstruowanie wymagań w zasadzie bardziej odnosi się do działań nauczycielskich- kierunkuje n-li i upraszcza planowanie pracy- choćby te plany wynikowe, a;e , oczywiście mamy wymog informowania rodzica.

Nie wiem, czy prosto jest włączać podmiot dzialania jakim jest uczeń w proces nauczania- pewnie trudno w sp, inaczej już w gimnazjum , jeszcze inaczej w szkole ponadgimnazjalnej ( majka przypominam Ci list tego maturzysty) Pewnie zalezy tu wiele od świadomości nauczyciela i na pewno poziomu ucznia...

Nie jest to proste, ale unikałabym wylewania dziecka z kąpielą.

migotka12-09-2004 20:01:30   [#34]

Asia

"Ale serio i wracając- na pewno informowanie o wymaganich jest, kurcze trudne z wielu względów- ze wzglądów organizacyjnych- oczywiście, a także ze względu na częstą abstrakcyjnośc dla rodzica przekazywanych treści..."

Ja na początku roku dyktuję uczniom wymagania edukacyjne (język niemiecki), które staram się pisać tak, aby treści nie były abstrakcyjne. Zajmuje mi to jedną godzinę lekcyjną. Pod wymaganiami proszę o podpis i dołączam adnotację  - w razie niejasności proszę skontaktować się z ... w godzinach ... .
migotka12-09-2004 20:08:19   [#35]
A poza tym jestem rodzicem - pierwsza klasa ogólniaka. Chciałabym wiedzieć jak moje własne dziecko może poprawiać oceny, czego powinno się nauczyć w pierwszej klasie. Łatwiej mi by było przypilnować go.
Gaba12-09-2004 20:16:06   [#36]

realizmu i normalności

Migotko, jasne - ale to tez jest naiwne, przecież ja się nie znam na prawach Kirkoffa (tak sie to pisało?), a co to da, że mi ktos opisze równania 5 stopnia, ludzie, co Wam mówi motyw umierania z rekwizytorium smierci jako wyraz... "Na kosowym Polu"? Hę?

- mnie by się podobała taka dostępność pełna - jak chcę, mam siły, mogę - to se moge zaglądnąć zawsze, przecież w maju się dowiem, że to moje dziecko cos ma do tyłu, a od wrzesnia wymagania z 12 przedmiotów mi się nieco zatarły, bo glowa nie ta, bo wiek, bo jestem hydraulikiem, czy przecież jako rodzic nic innego nie robiłem, jak sie tylko tych wymagań uczyłem ? ;-)

 

uważam, że wymagania podane jeden raz sa bez sensu -

nauczycielom dobrze robią, Asiu te działania, to faktr, wszytscy się na mnie prawie obrazili, najlepsze miała u nas francuzka, bo... nic tego nie zrozumiałam... fajne były!

Mati12-09-2004 20:46:08   [#37]

Jak na zebraniu rodzicom wytłumaczyć  że  notoryczny wagarowicz 270 nieusprawiedliwionych /z zeszłym roku/godz, papieroski, kradzież w markecie /info było do szkoły/  może domagać się  uzyskania wyższej niż przewidywana /wtedy tylko nieodpow była/  obecnie byłaby naganna   oceny zachowania.

a co -  ma prawo się domagać  bo zapis w rozporządzeniu  jest !!!

czy ja śnie !!  jak to rozwiązać  !!!!  zebrania w tym tygodniu ....

Jola12-09-2004 22:38:12   [#38]

Czy leci z nami pilot?

Jeden WIELKI CHAOS. Ten rok szkolny jest przegrany we wszystkich szkołach, na wszystkich poziomach.
 Tu popieram zdanie stana:
W kraju obowiązuje jednolita podstawa programowa...

Uczniowie powinni być przygotowani do zewnętrznej matury jednolitej dla wszystkich ...

a każdy nauczyciel, dla każdego przedmiotu, dla każdego oddziału, dla każdej oceny (uwzględniając różne możliwości ucznia) ma stworzyć wymagania ?

Punkt wyjścia (zewnętrzny sprawdzian gimnazjalny) - wspólny dla wszystkich.
Wcześniej jeszcze sprawdzian w kl. VI – jednolity.

Punkt dojścia (zewnętrzna matura) wspólna dla wszystkich.

Czy nie można "czegoś" ujednolicić dla kraju,

Jeśli ta rewolucja z ocenianiem musiała mieć miejsce w br., trzeba było nam dać wzór – gotowce do przetestowania,
abyśmy po roku dokonali ewaluacji, sami doszli do jakichś wniosków, znając punkt wyjścia.
Zauważmy, że nie ma wielu nauczycieli, którzy już znają treść nowego rozporządzenia (nie ma go ciągle w D.U.),
pewnie i nie wszyscy dyrektorzy zaangażowali się z takim zapałem i ambicją jak tu obecni!!!
W takim tempie chyba nie można nic zrobić dobrze?
Jakie będą efekty naszej pospiesznej pracy?
Jakie będą w br. wyniki egzaminów zewnętrznych? 
Że o nauczycieli nikt się nie martwi, to norma, ale czy ktoś pomyślał o uczniach???

Mati12-09-2004 23:33:08   [#39]
a kiedy to się uczniowie i nauczyciele liczyli dla urzędników !!!         zwłaszcza tych z ministerstwa
RomanG13-09-2004 01:10:56   [#40]

To ja jeszcze odnośnie tego informowania

rodziców na początku roku.

Zapis w rozporządzeniu brzmi: Nauczyciele informują. Tyle. Sposobów nie narzuca się.

Czy rodzic musi podpisać cokolwiek? Muszę mieć świadków, nagranie audio, video? Nie. Nawet przecież wręcz za niepoinformowanie nie przewiduje się żadnych sankcji. Przepis rozporządzenia reguluje wyłącznie wewnętrzne postępowanie w szkole, którego zasady rozwijają statut i regulamin. Przepisy tego typu zgodnie z niedawnym orzeczeniem NSA, o którym tu już pisałem, nie mają żadnych skutków procesowych i materialnoprawnych.

Zasady typu wymóg obecności na wywiadówce, kiedy to nauczyciel informuje, wymóg samodzielnego zapoznania się z opracowanymi na piśmie wymaganiami wyłożonymi do wglądu w bibliotece szkolnej itp., słowem zasady bazujące na współpracy rodziców, a przede wszystkim ich chęci do zapoznania się, chęci uzyskania informacji, zgodne są z podstawowym aktem prawnym, jaki obowiązuje w szkole: Kodeksem cywilnym. W szczególności myślę o art. 354 § 2 k.c.

Art. 354.
§ 1. Dłużnik [tu: szkoła] powinien wykonać zobowiązanie [tu: nauczanie, wychowanie i opieka nad cudzym dzieckiem] zgodnie z jego treścią i w sposób odpowiadający jego celowi społeczno-gospodarczemu oraz zasadom współżycia społecznego, a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje - także w sposób odpowiadający tym zwyczajom.

§ 2. W taki sam sposób powinien współdziałać przy wykonaniu zobowiązania wierzyciel [tu: rodzice].

Tej rodzicielskiej współpracy, współdziałania szkoła ma pełne prawo oczekiwać i domagać się. Wierzyciel nie ma prawa wysuwać roszczeń, jeżeli niewystarczająco dobre jego zdaniem wykonanie zobowiązania wynika właśnie z braku współdziałania, o którym mówi przepis, jeżeli przyczyny leżą po stronie wierzyciela właśnie.

Art. 355.
§ 1. Dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność).

Jako nauczyciel opracowuję wymagania i składam w bibliotece, aby każdy rodzic w dogodnym dla siebie czasie i swoim tempie miał szansę się z nimi zapoznać. Kto nie chce, nie nalegam - nie mam prawa nalegać. Kogo nie interesuje, natarczywie do ucha nie wkładam. Ja nie uliczny akwizytor.

Uważam przy tym iż zobowiązanie wykonałem z należytą starannością.

Wydzwanianie, bieganie za rodzicami po domach i proszenie się o ich łaskawy podpis uwłacza godności zawodu nauczyciela, a i woźny szkolny też ma inne obowiązki.

Ewa z Rz13-09-2004 03:59:04   [#41]

Mam taki system...

Pracowałam tak już od 1987 roku i to ucząc fizyki i matematyki w ZSZ. A mianowicie, nie podawałam wszystkich wymagań w semestrze ani tym bardziej w roku, ani uczniom ani rodzicom (kto by to zapamietał, a o ksero wówczas mowy nie bylo).

We wrześniu informowałam jedynie na ile i jakich działow dzieli się materiał nauczania i wymogi jakie trzeba spełnić by otrzymać konkretną ocenę na koniec semestru i roku. A taże system poprawiania poszczególnych ocen cząstkowych. Poprawiania oceny semestralnej/rocznej nie przewidywałam - uważam, że jak można poprawić każdą ocenę cząstkową, to poprawianie oceny klasyfikacyjnej jest zbędne.

Natomiast wymagania i kryteria podawałam uczniom (i rodzicom - tym co cjcieli) na poczatku każdego działu, w formie jak najbardziej zrozumiałej - a było to po prostu wywieszenie w gablocie, na korytarzu obok drzwi do prac. fizycznej wszystkich pytań i zadań jakie bedą na sprawdzianie pod koniec działu - miałam wówczas pewność, że zostałam przez wszystkich dobrze zrozumiana, każdy dokładnie wiedział czego będę wymagać i co ma umieć.

Jest to bardzo precyzyjny PSO, który powstał w 1987 roku i funkcjonuje u mnie do dziś z niewielkimi zmianami - jeśli jesteście zainteresowani, to mogę umiescić go w wymianie.

RomanG13-09-2004 04:57:12   [#42]
Umieść :-)
beera13-09-2004 08:24:01   [#43]

skąd to wiesz, Romanie?

Nawet przecież wręcz za niepoinformowanie nie przewiduje się żadnych sankcji

Nie ma żadnych konsekwencji niepoinformowanie?

RomanG13-09-2004 10:05:26   [#44]

A jakie są?

Dla szkoły jako instytucji oczywiście, nie służbowe dla nauczyciela.

Czy fakt niepoinformowania rodzi jakieś skutki prawne na linii szkoła-uczeń lub szkoła-rodzice?

beera13-09-2004 10:16:00   [#45]

chodzi o więzienie?

To nie ;-)

Konsekwencje prawne zaś oświatowe- choćby takie- zakwestionowanie oceny z przedmiotu, czyli np. niepromowania.

Zakwestionowanie wyników egzaminu poprawkowego- mieliśmy nawet na forum tego przykład.

I obie te rzeczy w dodatku z pozytywnym skutkiem dla ucznia, rodzica- niezależnie od obiektywnych przeslanek.

Czy to są sankcje prawne- dla nas tu tak- bo są prawne skutki niezastosowania się do zapisu prawa

RomanG13-09-2004 10:22:07   [#46]
Ale na jakiej podstawie miałoby się skutecznie odbyć to zakwestionowanie oceny, skoro jest to przepis nierodzący żadnych skutków materialnoprawnych? Sam prawodawca o tych skutkach nie wspomina.
beera13-09-2004 10:48:30   [#47]

 

Jesli nie poinformujesz ucznia o wymaganiach z przedmiotu jest to błąd w procedurze wystawiania oceny klasyfikacyjnej. A ten błąd kosztować szkołe może zakwestionowanie i anulowanie tej oceny, a co za tym idzie np.  niepozostawienie ucznia. ( komis

Zaś jeśli chodzi o ocenianie zachowania- to sprawa jest jeszcze bardziej prosta. Niepoinformowanie o kryteriach ocen- czyli wymaganiach  powoduje błąd w procedurze i umożliwia rodzicowi , czy uczniowi  kwestionowanie oceny, co dla dyrektora powoduje koniecznośc powoływania komisji, o ktorej mowa w rozporządzeniu

RomanG13-09-2004 11:16:35   [#48]

§ 10. 6. Klasyfikacja roczna, począwszy od klasy IV szkoły podstawowej, polega na podsumowaniu osiągnięć edukacyjnych ucznia z zajęć edukacyjnych, określonych w szkolnym planie nauczania, i zachowania ucznia w danym roku szkolnym oraz ustaleniu rocznych ocen klasyfikacyjnych z zajęć edukacyjnych i rocznej oceny klasyfikacyjnej zachowania, według skali, o której mowa w § 12 ust. 2 i § 13 ust. 3, z zastrzeżeniem ust. 7 i 8.

 

Ja w rozporządzeniu nie widzę podstaw prawnych, aby poinformowanie uczniów na początku roku szkolnego można było traktować jako element klasyfikacji rocznej.

 

§ 17. 1. Uczeń lub jego rodzice (prawni opiekunowie) mogą zgłosić zastrzeżenia do dyrektora szkoły, jeżeli uznają, że roczna (semestralna) ocena klasyfikacyjna z zajęć edukacyjnych lub roczna ocena klasyfikacyjna zachowania została ustalona niezgodnie z przepisami prawa dotyczącymi trybu ustalania tej oceny.

 

Nie widzę podstaw, aby informowanie na początku roku szkolnego traktować jako element należący do trybu ustalania oceny.

beera13-09-2004 12:06:08   [#49]

no widzisz... a ja widzę

bowiem  procedura oceniania wewnętrzszkolnego gdzieś się zaczyna i mieści w sobie okreslone elementy.

Dla mnie konstruowanie wymagań i informowanie o wymaganiach jest elementem procedury oceniania wewnątrzskolnego.

( nie mowię już o informowaniu o trybie i warunkach otrzymywania oceny wyższej niż przewidywana- bo to już zupełna oczywistość)

warto paragrafy rozporządzenia czytać łącznie

RomanG13-09-2004 12:38:26   [#50]

Dla mnie jest to i tak drugorzędna sprawa. Rozumiem sens informowania rodziców, nikogo nie namawiam do nieinformowania.

Namawiam natomiast do nieulegania paranoi, bo niebiegania za rodzicami na siłę i łapania ich za rękaw: Panie, panie, proszę poczekać, posłuchać, ja muszę pana poinformować, no ja po prostu muszę! Namawiam do twardego i konsekwentnego postępowania z rodzicami, którym na wywiadówkę nie chce się przyjść, w biobliotece do statutu zajrzeć, a potem piszą skargi, że oni rzekomo niepoinformowani byli.

Wobec takich rodziców można jednak moim zdaniem stanąć na stanowisku, że informowanie na początku roku nie jest składową ustalania rocznej oceny klasyfikacyjnej. Mówiąc inaczej, godzimy się na wniosek, że nie ocenianie wewnątrzszkolne, ale klasyfikację końcoworoczną rozpoczynamy z początkiem roku szkolnego. Dla mnie taki wniosek pachnie absurdem.

strony: [ 1 ][ 2 ]