Forum OSKKO - wątek

TEMAT: co zrobić, jesli nie ma nauczyciela
strony: [ 1 ]
migotka09-09-2004 19:27:00   [#01]
Od początku roku nie ma nauczyciela języka angielskiego (pierwszy język). Szanse na znalezienie kogoś są mizerne, chyba, że ktoś z forumowiczów chciałby (jest to cały etat)
Jak długo może trwać taka sytuacja?
balukas09-09-2004 20:31:59   [#02]

"witam w klubie"

niestety, bo ja od początku roku szkolnego jestem bez dwóch: jedna (w stanie błogosławionym) lojalnie uprzedziła mnie, że od 1-go idzie na L-4, a 2-ga, chyba nie warta aby po niej płakać - zdobyła się jedynie na to by na godzinę przed rp telefonicznie poprosić o wystawienie świadectwa pracy, bo odchodzi na lepsze niż w szkole warunki. No! Jeden etat rozdzieliłam wcześniej, ale drugiego nie jestem w stanie (22 godz.).

A czy ktoś słyszał o innej formie zatrudnienia n-la? Zjawili sie u mnie ostatnio przedstawiciele różnych firm świadczących usługi edukacyjne z dziwną dla mnie propozycją - zatrudnienia "ichniego" n-la na umowę zlecenie, podpisując umowę z firmą; ja płacę firmie tyle ile mniej więcej (raczej więcej) ile wynosi koszt n-la, a firma płaci jemu; mnie ponoć nie obchodzi nic, bo nawet w sytuacji, gdy jeden zachoruje, na zast. przysyłają innego. Mój OP nie akceptuje czegoś takiego, a ja dalej nie mam kim uczyć. Co robić?

beera09-09-2004 20:43:27   [#03]

nie zgadzać się na firmę

dośc śliska sprawa...

Bowiem ne jest prawdą, że Ciebie nie obchodzi nic, zobacz:

kto wpisuje oceny z tego przedmiotu? czlowiek nie będący nauczycielem w Twojej szkole?

Juz to samo, co wyżej rodzi róznorodne problemy, a są jeszcze inne:
Kto ma wypełniać dokumentację szkolną? Pracownik firmy?
jak z bhp - kto odpowiada za bezpieczeństwo? Chocby prozaicznie- kto wypełnia protokół powypadkowy- Ty, czy szef firmy?
itd, itp..

Wiem, ze się praktykuje takie rozwiązania, ale nie polecam...

a co robić?

Zatrudnić kogokolwiek- wiem, ze to idiotyczne rozwiązanie, ale jedyne w tej sytuacji do wykonania. Jakiegokolwiek n-la, ktory obieca, ze bedzie uczył języka;-). A od IV klasy wprowadzić taki język, ktorego fachowców jest na waszym rynku najwięcej.

fredi09-09-2004 22:10:22   [#04]
w jakim województwie mieszka Migotka ?
migotka10-09-2004 13:17:51   [#05]

fredi

Ja w Warszawie i szkoła też w Warszawie.
zgredek10-09-2004 16:19:39   [#06]
fredi się dziwi;-)))))
zaqa10-09-2004 17:06:38   [#07]
Korzystanie z usług firm świadczących usługi ekukacyjne jest stosunkowo drogie. Przedstawili mi oni kalklację kosztów utrzymania nauczyciela. Zakładali oni, że nauczyciel jest mianowany z 10-letnim stażem pracy na wychowawstwo, 5%dodatku motywacyjnego, mieszka na wsi (dodatek mieszkaniowy). I miesiąc w roku choruje (zastępstwa doraźne).  I nawet wtedy koszt korzystania z takiej firmy jest wyższy.
W takiej formie zatrudnienia niewidzę nic złego. Od dawna praktykowane jest to przez szkoły prywatne (szczególnie policealne). Żeby obniżyć koszty nauczyciel zakładał firmę świadczącą usługi edukacyjnę i podpisywał umowę z firmą w której później uczył. Jażeli miał etat w innej szkole nie płacił nawet z tego tytułu zus-u.
W mojej szkole rozwiązałem problem inaczej. Zatrudniłem nauczyciela bez kwalifikacji, który dobrze znał język angielski i rozpoczą studia licencjacje. Do prosby sierowanej do kuratora załączyłem zaswiadczenie z biura pracy, o braku nauczyciela na złożoną ofertę zatrudnienia, ksero z indeksu o ilości angielskiegona studiach (ekonomista) - miał prawie 800 godzin i zaświadczenia z kilku kursów jezykowych. Dostałem zgodę bez problemu.
Proponuję zrobić to samo, sutacja na rynku pracy jest taka, że na pewno znajdzie się taki nauczyciel, który ma dobre podstawy językowe i chętnie rozpocznie studia kwalifikacyjne.
Jeżeli chodzi o koszty, to nauczyciel nie rozpocznie stażu na kontraktowego (odpada dodatek) i kłopoty ;-) i będzie tym stażystą jeszcze parę lat, co przy obecnym budżecie nie jest bez znaczenia.
Pozdrawiam
balukas10-09-2004 19:33:56   [#08]

dzięki, w zasadzie od początku myślałam podobnie, ale potrzebowałam wsparcia. Mam nadzieję, że to kwestia czasu, szkoda mi tylko dzieci (!) - w przyszłym ('06) i nastepnym roku zdają nową maturę; no i jak długo tłumaczyć rodzicom, że takie życie? Szukam i czekam dalej.

Dżoana10-09-2004 21:04:25   [#09]
Migotko w Warszawie nie ma anglistów? Nie wierzę.
Gaba11-09-2004 04:10:00   [#10]
w Krakowie jak mrówków...
Marek Pleśniar11-09-2004 10:04:21   [#11]
wyekspoortujcie trochę do wawy;-)
Grażyna11-09-2004 11:51:16   [#12]
u nas też w nadmiarze - Pszczyna
migotka11-09-2004 21:36:10   [#13]
Dżoana możesz nie wierzyć, ale szukamy i szukamy i nic. Może ta moja szkoła jakaś dziwna i nikt nie chce przyjść?
JarTul11-09-2004 21:40:31   [#14]
Dziwne to są nasze oświatowe płace i stąd między innymi tego typu kłopoty. (Patrz w szczególności wynagrodzenie - na rękę - nauczyciela stażysty.)
Gaba11-09-2004 21:49:20   [#15]
- i dziwne też czasem zachowanie językowców - dyrektor szkoły jest jedynie płatnikiem ZUS czyli 18 godzin, więc czapka na głowę i tyle go widzieli po dzwonku. Językowcy sie cenią, robotą się niektórzy nie skalają, zwłaszcza (niestety) ci od angielskiego.
JarTul11-09-2004 22:00:41   [#16]

Gaba

To chyba jakaś "polska" choroba - u nas często językowcom przytrafiają się dziwnie podobne "objawy".
migotka11-09-2004 22:03:44   [#17]
Tylko dlaczego uczniowie, których nie stać na korepetycje mają nie zdać matury?
Marek Pleśniar11-09-2004 22:04:49   [#18]

rynek:-)

Póki anglistów za mało a ofert pracy za dużo...

 (czytaj - Polaków znających język za mało, co oznacza magiczny krąg. Angliści nie mogą uczyć bardziej w szkole bo jest na nich zapotrzebowanie, więc nie nauczą bardziej uczniów, nie przybędzie Polaków językowokumatych i tak wkołomaciej)

migotka11-09-2004 22:21:07   [#19]
Ok. anglistów za mało, ale są też inni językowcy. Dlaczego ktoś (czytaj rodzice i dyrekcja w tym konkretnym przypadku) upiera się przy angielskim - pierwszym języku, wiedząc jaka jest sytuacja? Naprawdę stracą na tym uczniowie, wystarczy, że nie zdadzą języka na 30% i juz po maturze.
Pewnie podpadnę innym dyrekcjom, ale trudno.
Gaba11-09-2004 22:29:13   [#20]

właśnie Marku, potrafiły nawet przyjśc by negocjować i targowac się o godziny ani 1 więcej niż wymagane minimum, by opłacić ZUS (np. przy kontraktowej to jest ok. 14 godzin, przy mianowanej chyba 1/2 etatu), tak mnie poirytowały tym targowaniem się, że podjęłam kroki uspakajające towarzystwo... wychowawstwo Pani be, no to dziękujemy Pani. (jedna zapytała wręcz rodziców - a po cóżeście Państwo do takiej szkoły dzieci przyprowadzili i było to jej ostatnie pytanie). Pani profilaktycznie się pytająca mojej zastepczyni - oczywiście nie zamierzacie mi dac wychowawstwa - otrzymała je w bardzo dobrej i wymagającej klasie. I tyle.

Piątek wolny, czwartek wolny, tu nie, bo tam nie, na radę nie przyjdzie (nie usprawidliwi) - i już więcej nigdy u mnie nie popracuje, a na świdectwie pracy ma napisane: nie wywiazywanie sie z obowiązków słuzbowych.

 Mnie się to powoli udaje już niektore ustawić do szkoły. Niektóre mają wychowawstwo, dwie nie (jedna stazystka, druga na zastępstwie, bo młodej mamie przecież też nie dam, bo sama wiem, jak mi było ciężko z dwójką maluchów).

Pieniądze marne? Marne, ale nie marniejsze niż dobrego chłopaka wuefisty, dobrego komputerowca, ciekawego księdza, fajnej polonistki.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]