Forum OSKKO - wątek

TEMAT: zbórka pieniędzy od uczniów na środki czystości
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
wiktor27-08-2004 16:47:54   [#01]

Co sądzicie na temat comiesięcznego zbierania od uczniów pieniędzy na środki czystości w szkole.

Czy według Was jest to legalne?

Gaba27-08-2004 16:50:53   [#02]
NIE!
Maryśka227-08-2004 16:53:49   [#03]
żadną miarą legalne to być nie może!
Marek Pleśniar27-08-2004 16:59:07   [#04]

nie

:-)

a może to jakaś rozłożona na raty składka RR? Może to RR zbiera i uchwaliła?

Bo jesli dyrektor, to podkłada się bardzo.

Agnieszek27-08-2004 20:18:04   [#05]

A u nas...

U nas kurator wystosował specjalne pismo do dyrektorów, pozwolę sobie zacytować (jest na stronie internetowej, i dobrze):

Rzeszów, 2004-07-22

PODKARPACKI KURATOR OŚWIATY  

Państwo Dyrektorzy Szkół i Placówek Oświatowo-Wychowawczych
woj . podkarpackiego

W związku z licznymi sygnałami docierającymi do Kuratorium Oświaty w Rzeszowie o pobieraniu przez szkoły i nauczycieli różnego rodzaju opłat od uczniów, jak:
- "wpisowe" dla uczniów klas pierwszych,
- opłaty za świadectwa i ich odpisy,
- opłaty za kserokopie różnych materiałów dydaktycznych,
- opłaty na Radę Rodziców

zobowiązuję Państwa Dyrektorów do zaniechania powyższych działań jako niezgodnych z konstytucyjnym prawem każdego obywatela do bezpłatnej nauki i sprzecznych z obowiązującymi przepisami prawa oświatowego. Działalność każdej szkoły i placówki publicznej jest subwencjonowana przez państwo i gwarantuje pełną realizację ich statutowych zadań.

Jednocześnie uważam, iż ww. działania szkoły są nieetyczne i godzą w wychowawczą rolę każdej placówki. Powodują również obniżenie prestiżu nauczyciela często zobowiązywanego do zbierania tych opłat.

[...]

Z art. 54 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. O systemie oświaty (Dz. U. z 1996 r. Nr 67, poz. 329 z późn. zm.), cyt. "W celu wspierania działalności statutowej szkoły lub placówki rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców oraz innych źródeł. Zasady wydatkowania funduszy rady określa regulamin, o którym mowa w art. 53 ust. 3." wynika, iż dyrektor, nauczyciele lub inni pracownicy szkoły/placówki nie mogą zbierać od uczniów lub rodziców pieniędzy na radę rodziców. Nie mogą też rozliczać swoich wychowanków z dokonywanych wpłat. Ustalona każdego roku przez organizację rodziców opłata może być zbierana przez rodziców i od samych rodziców. Opłaty te są dobrowolne i wynikają z deklaracji zainteresowanych.

Podkarpacki Kurator Oświaty
Stanisław Rusznica

 

Koniec z błaganiem o pieniądze "na komitet" i wysłuchiwaniem, że nie potrafię rodziców zmobilizować!

wiktor27-08-2004 20:23:56   [#06]

A jakże to nie składka na RR, ale haracz zbierany od uczniów. I najgorsze, że do tego miesza się nauczycieli, którzy otrzymują od dyrektorki polecenie zbierania na owe środki czystości.

Kogo można o tym poinformować by zaprzestano tego typu praktyk?

Gaba27-08-2004 20:34:35   [#07]

Najlepiej nikogo, po prostu odmówić zbierania, mówić grzecznie, stanowczo, asertywnie, bez emocjonalizmu i punktowania, a że nie wypada, no, bo nie wypada, bowiem do roli nauczyciela nie przystoi rola zbieracza. Ja zabraniam takich praktyk, Ty jesteś w innej sytuacji, bo Cię ktoś o mniejszym poczuciu tego, co wypada jakoś przymusza. Ale - trudność polega na tym, by nie doprowadzać do eskalacji i wzrostu napięcia. W  "interesie" bowiem szkoły jest mieć jakieś pieniądze... (przecież to rozumiesz i najdzie się też czasem coś na jakis konkurs z matmy, prawda?) - co zrobiłabym ja na Twoim miejscu, na pewno bym na moją szkołę nie doniosła, atmosfera bowiem w takiej pracy musi być okropna:

- albo bym dała stronę naszą www, tę tutaj, z naszymi wypowiedziami.

- albo powiedziałabym - szefie, nie mogę tego zbierać, bo jest to sprzeczne z zasadami etyki zawodowej (może nawet i są jakieś listy kuratoryjne, ministerialne...), dla mnie jest ważny mój honor i moje nazwisko, te listy są też jakies takie (ale ważne że są!)

- robiłabym to po prostu normalnie, po ludzku, po partnersku - nie wynosiłabym tego na zewnątrz, zgodnie z teorią konflików poszerzenie fizyczne obszaru sporu, grozi nieprzewidywalnymi skutkami, a przede wszystkim każdy traci

- chyba, że tak chcesz, na tym Ci zależy, wiesz co robisz, bo szef jest kiepski i - bierzesz za to odpowiedzialność.

bogda327-08-2004 20:45:50   [#08]

  W znanej mi szkole dyrekcja wydała nauczycielom polecenie, aby co miesiąc każda klasa wpłacała pewną sumę pieniędzy za ...telefon. Otóż sama była zaskoczona wysokością rachunków telefonicznych,opiewających na kilkaset zł.kwoty. Nie byłoby nic w tym szokującego, gdyby nie fakt że sama prowadzi wielogodzinne rozmowy telefoniczne, niekoniecznie z przełożonymi.Nauczyciele w większości zignorowali "polecenie".

Kiedy pozostali kuratorzy zobowiążą Państwa Dyrektorów do zaprzestania zbiórek na:

  • żaluzje  okienne
  • biurka i meble do klas
  • malowanie pomieszczeń szkolnych
  • papiery ksero i inne potrzeby?
Gaba27-08-2004 21:08:51   [#09]

nie tak - a może to jest gdzies pomiędzy...

chyba to jest poplątanie z pomieszaniem - wcale nie o to chodzi!

- nie wolno żądać pieniędzy od uczniów. Ale wolno mobilizować nauczycieli, by pomogli zdobyć forsę na funkcjonowanie także ich zakładu. Niestety, co - żałosne i smętne, część dyrektorów idzie po najmniejszej linii oporu  i buch do rodziców, do ich kieszeni, przez dzieci.

Nie widzę jednak najmniejszego powodu, dla którego koledzy nauczyciele nie mieliby pomóc w zdobyciu forsy dla szkoły - zakładu pracy. To nie jest wina szefa, że na nic nie ma. A pływanie w jednej łódce zobowiązuje, nie wyobrażam sobie, by mnie z tym problemem zostawiono, choć to pieniądze załatwiam przede wszystkim ja i ja decyduję, to jednak, kiedy kumpel przytargał mapy, poszłam z nim na piwo, nie kazałam mu, ale - miał możliwości, przecież Ewa bibliotekarka regularnie chodzi po wydawnictwach, ale chodzę tez i ja.

Wszystko zależy od tego, jak się to powie - ja się rozliczam z każdego grosza od sponsora, jeżeli nauczycielka zdobyła forsę od sponsora nigdy nie zabrałam takich pieniędzy (proszę by była to darowizna celowa, opisana na jaki cel - jej cel.)

Nauczyciel musi być odpowiedzialny za swojego szefa i go wspierać - bardzo dziękuję jednej z naszych Maryś, że przytargała adres od producenta gniazd, druga przyniosła pieniądze na biednych, a z Jolą organizujemy konkursy i akcje charytatywne - i grzmię, kiedy nauczycielki nie przyjdą, bo jest to praca dla nas, dla nas wszystkich.

Śmiała się jedna, kiedy śpiewałyśmy dla dzieci, kiedy sprzedawałyśmy obrazki... - a potem przyszła, bo jej na cos brakło. Odmówiłam i zostawiłam dziewczynę samą - niech sobie radzi sama. Szkoła jest jednak społ---ecznością, ani dyrektor, ani nauczyciel nie powinien zostać sam. Brak środków jest problemem nas wszytskich w szkole.

 

- - to jasne, co napisał p. kurator, ze powinno wszystko być - ale nie ma, nie ma i nie będzie. Nie zostawiajcie swoich dyrektorów samych, a jednocześnie miejsce odwagę cierpliwie tłumaczyć na radach pedagogicznych, że można to i to zrobić, dajcie przykład, nie potępiajcie w czambuł, bez dobrego przykładu, że gdzieś parę groszy leży, że umiecie, że...

bogda327-08-2004 21:22:49   [#10]

poplątanie z pomieszaniem

  Dochodzi do takich asurdów o jakich piszę - rodzice finansują malowanie, zakupy mniejsze i większe. Nauczyciele kolędują, kwestują bo nie stać szkoły na nic. Czy o to nam chodzi?
bogda327-08-2004 21:26:30   [#11]

poplątanie...

  Kiedyś zbierałam podręczniki dla dzieci z rodzin ubogich - jedna w pań wice powiedziała żebym przestała "dziadowac"...
Gaba27-08-2004 21:46:34   [#12]

no jasne, że tak nie można -

to przestałaś - skoro tak jest w waszej szkole, że taki wzór zachowania jest dziadowaniem. U mnie nie - zbieram sama, proszę sama, oddaję sama, a najważniejsze, że mam kolegów, dla których nie jesteśmy dziadami, dziadem jest ten, kto się dziadem czuje. Ja  się nie czuję dziadem, że proszę dla niemających. Kiedy odchodzę kl. III - pytamy, komu ksiązki są niepotrzebne? mamy bogatą bibliotekę z odzysku, wstyd to kraść... - dalej nie powiem.

Jestem autorką podręcznika, dość popularnego, sama oddaję moje książki dla moich uczniów, zbieram używane i nowe, bo w szkole jestem najpierw nauczycielem. Nie jestem dziadem.

Masz rację - o tym piszę, ale różnica dla mnie jest bardzo subtelna. Pomiędzy przymuszaniem do żebraniny po rodzicach (to się nazywa teraz sponsoring), a ładnej akcji piknikowej - sprzedaż ciast, obrazków... I żeby było jasne, szkoły nie powinny tak czynić, powinny być pieniądze - ale jednak w Niemczech tak szkoły robią, a tam pieniądze są, w Anglii jest to bardzo popularne... - kiedy mam 500zł ze stoiska bożonarodzeniowego i nazbierały te pieniądze dzieci, to za te pieniądze jada potem na konkursy.

Dlaczego tak szkoły robią, bo uczy się - od-powiedzialności, od-powiedzialność, to jest od-powiadanie na potrzeby drugiego, nie robi tego tylko samotny dyrektor, gdy on robi to samotnie, nie jest wtedy wielka wspólnota szkolna.

wiktor27-08-2004 21:50:22   [#13]

Rozumiem Twoje stanowisko Gabo (mam nadzieję, że się na mnie niegniewasz za nasz wcześniejsze "spięcia") ale nie może być tak, jak piszesz.

W tego typu sytuacjach, gdy rodzice lub uczniowie coś finansują zawsze będzie podejrzenie o ukrytą łapówkę. Te darowizny od rodziców (z ukrytą sugestią , by ich dziecko specjalnie oceniać) są niedozwolone nawet w sytuacji, gdy w szkole jest źle. Dałabyś ocenę niedostateczną dziecku którego rodzic zafundował skórzany folet dla pani nauczycielki, lub innemu który "załatwił" kserokopiarkę do pracowni matematyki? (tak się dziej ew naszej szkole). A najdziwniejsze jest to że dyrektorka chwali taką nauczycielkę za zaradność i troskę o gabinet

józefinaw27-08-2004 21:52:05   [#14]

Wszystko w granicach rozsądku

był taki czas , kiedy znaleźliśmy się pod lupą do zlikwidowania. Całe grono, wszyscy pracownicy zobowiązali się do szukania sposobów ratunku. Gmina popegerowska, ogromne problemy finansowe i wysokie bezrobocie. Nie zabrakło nam jednak inwencji na pozyskiwanie sponsorów, przecież każdy kogoś zna, a to właściciela firmy albo kolegę tego właściciela. Kiedy nasze działania zaczęły przynosić wymierne efekty włączyli się rodzice, byli absolwenci i szereg innych przyjaznych nam osób. Efekt- szkoła została, niestety zlikwidowano nam inną szkołe w gminie.

Jasne , że szkoła powinna mieć na wszystko zabezpieczenia finansowe , ale rzadko która ma. I co ? Bunt , strajk , w takich warunkach nie pracować ? Wszystkie środki czystości zapewniam, gorzej z lekturami, pomocami dydaktycznymi. Co roku we wrześniu na ogólnym spotkaniu z rodzicami ustalam czy wyrażają zgodę na składki np. na papier ksero, żebym nie była zmuszona ograniczać możliwość korzystania z tego niewątpliwie pomocnego wynalazku. Wychodzi , że rodzice płacą 0,50 zł na miesiąc na ucznia. Nie ma problemu, rodzice cieszą się , że ich pociechy korzystają z ksero niemal bez ograniczeń (prawie , bo czasami jednak na niektóre rzeczy nie pozwalam). Czy takie działania sa karygodne? Być może , ale ze względu na małą szkodliwość czynu spodziewam się umorzenia postępowania.

Bez prób zdobycia funduszy spoza budżetu szkoły , w mojej szkole byłoby po prostu smutno, nudno, brudno i nieciekawie. Powiedzą co niektórzy , że JST powinna zapewnić , ale ....z pustego i Salomon nie naleje.

Gaba27-08-2004 22:16:38   [#15]

Asia kiedyś napisała o tej naszej nauczycielsko-dyrektorskiej zaradności, fajnie, że jesteśmy tacy zaradni, ale przecież organy to wykorzystują formalnie, nieformalnie, wprost i nie wprost.

Niedopuszczalne jest "prezentowanie" nauczyciela i oczekiwanie, czego, no właściwie czego. Masz rację absolutną z przymuszaniem nauczyciela do jakichś kwest i zbiórek, to nie jest rola dyra i nauczyciela, ale szkoła nie ma, więc gdyby wyjaśnić dlaczego coś robimy, że warto, co mamy...

... bo pracownik, który pomoże - tak zwyczajnie, tak po ludzku, tak po partnersku... - to jest skarb. Przecież wiem, że kiedy mąż koleżanki rysował nam coś tam technicznego, to tak nie powinno być - ale zrobił i nie wydaliśmy 500zł, to oszczędziliśmy, że drugi przywiózł piasek, że kolega odsprzątał komputery, a siostra katechetka z innymi poukładała archiwum (nie było naszej winy, że tak było, że b... był na strychu). Jeden ojciec pomalował 5 drzwi... drugi przeliczył konstrukcje, trzeci wiedział gdzie w urzędzie się to załatwia, piąty wprowadził książkę obiektu, siódmy przyszedł z pasami do transportu i poprzesuwał z nami szafy, kolega nosił meble (nie powinien), kolejny poszedł do stroiciela. Nie mam czym zapłacić...

Trzeba ze swoimi ludźmi w robocie gadać, motywować, tłumaczyć, elegancko dziękować, doceniać, wyrażać aprobatę, mówić, dlaczego jest to takie ważne, co mamy jako firma, ale nie iść po linii najmniejszego oporu, np. fundowaliśmy sztandar, ani 1zł nie pochodzi z kwesty, bo dzieci do tego nic nie mają. Ale przyszły po dyskotece (jest uchwała SU, że wstęp kosztuje 1zł na pokrycie ew. szkód) i przyniosły120zł same.

Też nie mam na toner, nigdy nie mam na toner, na papier, na - ej, no na nic nie mam, ale przecież nie mogę się giąć, jak się pognie szef, to szef- baba, a ja nie jestem babą, jestem szefem w spódnicy.

Łebki do góry - nie dać się i dyskutować, zaproponować coś alternatywnego, np. razem z rodzicami zdobyć pieniądze (tego mi trochę brak u moich, też mi przecież to nie wychodzi), zawsze mawiam, to nie o to chodzi by wyciągać z kieszeni lub komuś z kieszeni zabrać, ale - powiedzcie: do kogo idziemy, by forsę zdobyć. to się nazywa inicjatywność - tego powinno się uczyć, zaradności (róbmy to z głową, bo szkoły przyjdzie jeszcze prowadzić bez pieniędzy i każą resztę zwracać)

bogda327-08-2004 22:28:33   [#16]

  Popieram inicjatywę, współgospodarowanie, ciasta, herbatki itp. ale jestem przeciwna - i myślę że nie tylko ja - żebraninie, zmuszania nas do ...zmuszania innych.

Twoja szkoła Gabo, jawi mi sie taka "ludzka" - operatywny, zaangażowany dyrektor, trochę godziwie i godnie zdobytego grosza. Jest ok. My piszemy programy jak zaangażowac ....rodziców do współpracy. Ale to nie my       " tutaj jesteśmy dyrektorami", jak się nam wielokrotnie przypomina.Chyba jednak rozejrzę się za lepszym miejscem pracy.

wiktor27-08-2004 22:35:36   [#17]
Tylko że ustawa o systemie oświaty wytaźnie mówi, że od tego są organy prowadzące. Szanowne organy stać na diety dla swoich radnych, stać na wysokie wynagrodzenia dla prezydentów miast czy starostów, stać na samochody służbowe, stać na.. itd, tylko nie stać na szkoły. I mają rację, zawsze znajdą się naiwni nauczyciele, którzy nawet naruszą prawo, by zachować swoje miejsce pracy. A już na pewno jak zwykle będą siedzieć cicho!
wiktor27-08-2004 22:39:31   [#18]
Szkoła nie jest od zdobywania pieniędzy, ale od nauki. Takie zachowania jak opisujesz Gabo są dobre w Czeczeni, a nie w Polsce.
bogda327-08-2004 22:44:34   [#19]

  No tośmy sobie znowu ponarzekali Wiktorze - żeby jeszcze coś z tego wynikało.

Agnieszek27-08-2004 22:51:47   [#20]

Żeby jasność była

rozumiem pomoc, rozumiem gospodarność, zapobiegliwość, jednak tylko wówczas, gdy są chęci tej drugiej strony. Kiedy daję jakąś propozycję rodzicom, proponuję współpracę, widzę wszak reakcję i wkrótce okazuje się, czy padło na podatny grunt. Nie będę się rozwodzić nad tym, ile sami dokładamy, wszak dokładamy.

Nie cierpię nacisków  - źle się czuję jako naciskana i naciskająca. Nie umiem ludziom sięgać do kieszeni.

Powtórzę  za przemówczynią: nie chcę być zmuszana do zmuszania. Może ten list kuratora coś zmieni w niektórych szkołach. Tylko dlatego tu go wkleiłam.

Dżoana28-08-2004 11:39:54   [#21]

A proszę mi powiedzieć w jaki sposób rozwiązać taki problem: otóż do tej pory zbierałam od uczniów po 2 zł rocznie na papier do ksero i na toner. Gdyby nie te pieniądze, to nie mógłby się odbyć ani jeden sprawdzian, uczniowie nie dostawaliby dodatkowych materiałów, itp. Moja szkoła nigdy nie dała nawet kartki papieru.

A może nauczyciel powinien to robić za własne pieniądze?

bogda328-08-2004 12:00:27   [#22]

bieda, ale lepiej nie mówmy o tym

  A tak naprawdę nie ma na nic.Od wielu lat nie dostałam żadnego zeszytu, długopisu itp dupereli potrzebnej do codziennej pracy administracyjno-pedagogicznej.. Korespondencję urzędową piszę w domu na własnym papierze, drukuję również.Chyba zrobię jakiś happening pod szkołą, może coś zaśpiewam - dadzą czy nie , jak myślicie?
Marek Pleśniar28-08-2004 12:05:40   [#23]

do #21

skoro rodzice się składają, niech to uchwalą w ramach RR i składają się dalej. Wtedy sprawa będzie legalna.

Majka28-08-2004 12:32:17   [#24]

(...)Działalność każdej szkoły i placówki publicznej jest subwencjonowana przez państwo i gwarantuje pełną realizację ich statutowych zadań(...)

Pewność w tonie p. kuratora jest urocza :)

RomanG28-08-2004 13:27:12   [#25]
Ich tego chyba uczą ;-)
Marek Pleśniar28-08-2004 14:29:24   [#26]

Romanie, bo to z tej wysokości - stanowiska/urzędu dopiero widać jak człowiek ma rację. Stąd pewność - no skoro ma się racje to pewnie się mói.

My biedacy nie widzimy tego  z dołu, widzimy co widzimy:

w myśl powiedzenia "im wyżej małpa wlezie na gałąź tym lepiej jej widać d..ę"

;-)

wiktor28-08-2004 15:18:32   [#27]

Wojej szkole nauczyciele wpadli na pomysł (nie wszyscy oczywiąście), by nie zbierać na komitet, ale żeby wywiesić numer konta Komitetu i czekać na faktycznie dobrowolne datki. Okzało się, że daktków nie ma. Więc pni dyrektor powróciła do starego pomysłu i zrobiła z nauczycieli ponownie komorników działających w imieniu KR.

Tych nauczycieli, którzy nie uzbierali 100% datków wzywała na dywanik i przeprowadzała z nimi rozmowy, grożąc za małą skuteczność w zbieraniu pozbawieniem wychowawstwa i wystawieniem opinii o nieudolności pedagogicznej.

Marek Pleśniar28-08-2004 17:36:20   [#28]

bardzo bym chciał uniknąć dowiedzenia się przede mnie o sprawach wewnętrznych konkretnej szkoły. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, jako że w myśl UOSO jedyną osobą reporezentującą szkołę na zewnątrz i wydającą w jej imieniu oświadczenia jest dyrektor.

A co do sprawy..

Z doświadczeń, większość z nas zapewne wie, że jest tak jak opowiada Wiktor, tzn rodzice są niezwykle mało aktywni. Zwłaszcza gdy wchodzi w grę wydatek kasy;-)

Nauczyciele, rozumiejąc potrzeby szkoły powinni (moim zdaniem)postanowić, że trochę trzeba w tym pomóc. Jak wiemy w takich np klasach 1-3 całe życie klasy reguluje "pani". Słuchają jej zarówno dzieci jak i rodzice.

"Moja" RR poprosiła mnie kiedyś o współpracę, twierdząc że RR nie dysponuje skutecznym "aparatem" administracyjnym i od szkoły oczekuje się uorganizowania systemu zbierania.

Trzeba dojść do porozumienia w tej sprawie, bo rodzice nie chcą słuchac innych rodziców - nawet gdy chodzi o wykonywanie ustaleń na które sami głosowali. Ot socjologia szkolna.

Można się na taką rzeczywistość obrażać albo mówić, że "organ powinien dać na wszystko"

I wówczas będziemy mieli taką pewnośc siebie mówiącego te słowa, jak pewność kuratora oświaty z innego wątku dyskusyjnego co to też jest pewien że "oświata zapewnia". Dziś o tym pisano akurat na naszym forum.

Czy nie jest owo zadowolone z siebie "oświata powinna  i ma" podobne do tak prostego rozwiązania "organ powinien"?

Czemu więc od dyrektora np oczekuje się przedsiębiorczości, pozyskiwania "sojuszników", "sponsorów" itp?

No przecież to niepotrzebne, bo organ zapewnia? I ptasiego mleka tylko - w myśl tej zasady w szkołach obecnie brak.

Wszyscy musimy trochę szkole pomagać. I, przepraszam że śmiem twierdzić, nauczyciele uczący również.

Natomiast zupełnie nie na miejscu jest praktyka dyrektora: karania czy też "opeeru" dla nauczycieli co nie zbierają pieniędzy.

Dyrektor wraz z nauczycielami powinni - moim rzecz jasna zdaniem - wspólnie dojść do porozumienia, dogadać się w kwestii wspierania szkoły przez rodziców oraz pomocy im w tym - ze strony grona pedagogicznego.

Bo troszkę trzeba tymi rodzicami pokierować. Taka już rola wychowawcy. Także taka. Bo czekając aż "organ zapewni" możemy się w naszym kącie pajęczynom dać zasnuć;-)

Sfera poruszana tu jest delikatna, bo z kolei nie mogą pieniędzy zbierać sami nauczyciele - to bezprawne. Bo nauczyciel to szkoła - a szkoła nie może. Może więc wychowawca wejść np w porozumienie ze skarbnikiem rodzicielskim i umówić się na swoje zebranie - by tam pozbierano nieszczęsną mamonę.

Sposobów jest wiele ale na pewno w naszym "społeczeństwie obywatelskim" posiwiejemy do szczętu nim ktoś sam wpłaci na konto RR składkę - w dodatku udawszy się najpierw do szkoły po numer konta co to wisi na ścianie.

Majka28-08-2004 17:51:36   [#29]

 Dlatego tak irytująco niezyciowe i irytująco nakazowe jest wklejone na początku wątku zalecenie.  Za kilka dni wejdę do klasy i poproszę uczniów o wpłacenie składki na ksero ;)

Wyjasnię, wytłumaczę, porozumiem się ze skarbnikiem. A co powiem rodzicowi, który zamacha mi przed nosem pismem tak autorytatywnego organu jak kuratorium?

(...)W związku z licznymi sygnałami docierającymi Kuratorium Oświaty w Rzeszowie o pobieraniu przez szkoły i nauczycieli różnego rodzaju opłat od uczniów, jak:
opłaty za kserokopie różnych materiałów dydaktycznych,
- opłaty na Radę Rodziców

zobowiązuję Państwa Dyrektorów do zaniechania powyższych działań jako niezgodnych z konstytucyjnym prawem (...)

Że nieprawdą jest, jakoby: Działalność każdej szkoły i placówki publicznej jest subwencjonowana przez państwo i gwarantuje pełną realizację ich statutowych zadań. ?

Dobrze, że Dolny Śląsk jeszcze na to nie wpadł.

Marek Pleśniar28-08-2004 17:53:21   [#30]
:-)
Gaba28-08-2004 18:10:17   [#31]

na co Majka? na subwencjonowanie, czy na bycie naiwnym?

 

;-)

- Dobrze, że ktoś list p. kuratora wkelił, takich urzędników (przecież kiedyyś nauczycieli pod tablicą) musi byc trochę - abolutnie podzielam stanowisko p. kuratora, że nie wolno tak robić, ale nie mozna być az tak dziecięcym, by nie wiedzieć ( wto nie uwierzę), że od ukazu nic nie przybędzie, że dyrektor nie jest dysponenentem budżetu, że w ciągu np. 10 lat przybyły nowe usługi, którym szkoła musi podołać, że nie jest złośliwością, że się dzwoni, kseruje czy płaci większy abonament za Internet.

zgredek28-08-2004 18:25:02   [#32]
powiem szczerze, że wolałabym, żeby Wiktor napisał:
"mnie dyrektorka wezwała na dywanik i ze mną przeprowadziła rozmowę"

bo tak to jakoś plotkarsko mi brzmi

ps. odpowiem tu na kilka e-maili, które dostałam:

Wiktor nie pracuje w szkole, w której jestem dyrektorem
Marek Pleśniar28-08-2004 18:31:21   [#33]
:-)))))))))))))))))))))))))))))))))))
AnJa28-08-2004 18:35:01   [#34]
Wywaliła czyli?

Bo Wiktor z takim uczuciem o swojej dyrektorce pisze, że też jakoś mi sie ta konkretna szefowa kojarzyła:-)
zgredek28-08-2004 18:35:46   [#35]
a w łeb?
zgredek28-08-2004 18:38:37   [#36]

AnJa

chcesz dostać - mi zjadło
AnJa28-08-2004 18:45:35   [#37]
się domyśliłem - intelygentny bowiem ze mię gość (przynajmniej jak na dyrektora)
zgredek28-08-2004 18:47:03   [#38]
:-))))))))))))))))))))))))
wiktor28-08-2004 20:42:11   [#39]
Zgredek, po Twoim nicku trudno poznać płeć. Ale ale, jeśli mnie już Wszyscy tak "przyklejają" do Twojej szkoły, to może i mnie poinformujesz z kim mnie kojarzą?
wiktor28-08-2004 20:46:50   [#40]
I jeszcze jedno, hihihi, dlaczego wszyscy skojarzyli mnie z Twoją szkołą? Może warto nad tym pomyśleć?
Gaba28-08-2004 20:48:20   [#41]

ja także oświadczam, że Wiktor u mnie nie pracuje, chociaż w portrecie z niektórych rysów rozpoznałam siebie, zbieżność nie jest przypadkowa, bo czyż na szefie nie wiesza się wszystkich psów, obwinia o winy niezawinione, o głupie prawo, o to, ze prosi o rozróżnianie uchwały od ustawy, że... - co ja piszę przecież w każdym z nas jest i matka i ojciec, i cerber i jakaś taka gadzina surowa. Chumorzasty, smutas i gniewosz pospolity i - byleby był uczciwy, byle by miał to szlachetne coś.

Można by takiego trawić nie?

;-)

PS. ale przecież wielu nauczycielom jest źle, źle są prowadzeni, nie rozbudza się ich ambicji, nie dyskutuje, nawet wspólnie nie wykłóca na racje... w wielu szkołach jest marazm i udawanie, każdy udaje tam, bo tak jest fajniej, prościej.

Gaba28-08-2004 20:52:43   [#42]

... a od kilku dni chodzę po szkole i brzydko mówię, mobbinguję, aż miło - parkiet miał być trzy dni temu, dzisiaj malowali, klatkę zaczęli, gruz na korytarzach, o umowy napraszam się od..., o świadectwa się upraszam od... okna myły dwa razy... trzy razy było miło za kawę o 8.15 (o 8.00 zaczęła a przerwa była już o 8.15).

Jak ja takiej siebie nie lubię, dlaczego muszę wydzwaniać za robotnikami z cudzej firmy, dlaczego to tak nie da się bez ingerencji, interwencji i...

zgredek28-08-2004 20:53:02   [#43]
e, tam to prostsze niż Wam się wydaje;-)

a Ci co kojarzyli to kojarzyli - hihihi

:-)

a Wiktor zgadnij kim jestem, albo se poszukaj;-)
wiktor28-08-2004 20:54:15   [#44]
O cholera, ale się wszyscy do mnie nie chcą przyznać.... dobre
zgredek28-08-2004 20:55:01   [#45]
o nie - ja się przyznam - tę samą szkołę kończyliśmy;-)
wiktor28-08-2004 20:57:14   [#46]
Zgredek, a jak to se mam poszukać?
Gaba28-08-2004 20:57:28   [#47]

Wiktor, bo każdy z nas ma takie bardzo podobne problemy, dyry w nauczycielami, nauczyciele z dyrami. Sztuka jest przełamywać stereotypy, szukać uporczywie, mimo wszystko płaszczyzny wspólnych - nie ma szkoły bez dzieci, nauczyciela.

 

Obyśmy mieli jak najmądrzejszych dyrów i nauczycieli.

wiktor28-08-2004 20:59:07   [#48]
Tę samą szkołe kończyliśmy? eee tam nie wierzę.
bogna28-08-2004 21:05:09   [#49]

wiktor - a czemu chcesz znać płeć zgredka?

to jakaś różnica czy facet czy baba jest dyrkiem?

a zgredek to po prostu zgredek ;-)))

wiktor28-08-2004 21:09:23   [#50]
Ależ nie chcę znać. Płeć wyniknęła  z Waszych wypowiedzi. Ja pisałem zawsze "płciowo" o swojej dyrektorce. A ponieważ moje wypowiedzi zostały skojarzone ze Zgredkiem, to jej/jego/ płeć łatwo odgadnąć.
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]